sobota, 27 sierpnia 2016

Sprawiedliwość Boża



  Zawsze mnie zastanawiało gdzie kończy się krytyka a zaczyna drwina. Tej drugiej chciałbym uniknąć, ale nigdy stuprocentowej pewności nie mam. I chyba już nigdy mieć nie będę. Tak i w tym przypadku, gdyż temat, który chcę poruszyć jest naprawdę ciekawy, i nie mogę się oprzeć poddania go ostrej krytyce.

  Sprawa dotyczy św. Ludwika z Grenady (1505 – 1588), mistyka dominikańskiego. Posiadał rzadki talent krasomówczy (co okaże się być nie bez znaczenia), uzyskał magisterium z teologii, jego dzieła cieszyły się dużą popularnością w Hiszpanii i w całej Europie. Posiadł sztukę celnej argumentacji i jasnego, przejrzystego stylu.1 (sic!)

  Ponieważ niemal od zawsze mam problem z tą sprawiedliwością Bożą, zaciekawił mnie artykuł o podobnym tytule jak mój felieton. Artykuł na portalu PCH24.pl.2 Szukam cały czas wyjaśnień tego fenomenu. I doczekałem się czegoś na wzór definicji, której zacytowania nie jestem się w stanie oprzeć: „Wszystkie drogi Boże są sprawiedliwe i miłosierne. Aż do pierwszej zbrodni objawione było samo miłosierdzie. Sprawiedliwość pozostawała zawarta w łonie Bożym jak miecz w swojej pochwie.”3 Jestem spaczony i od razu mnie się to źle kojarzy. Pominę płeć (na razie) bo i ta mi się nasunęła, ale akurat miecz i pochwa kojarzy mi się z wojną i to nie zawsze sprawiedliwą. Sprawiedliwość, jeśli już, symbolicznie kojarzymy z wagą. Ważą się nasze dobre i złe uczynki.

  Dalej jest jednak gorzej, gdyż tu już mamy do czynienia ze skojarzeniem, które się we mnie tylko tliło. Czytam: „(...) jaka może być wina dziecka w łonie matki, żeby ta sama chwila, która obdarza je życiem, wydawała je zarazem na gniew i karanie? Samo przez się niewinne, jest ono dzieckiem występnego ojca, który grzechem skaził naturę ludzką w jej źródle [wszystkie podkreślenia moje], nosi więc na sobie złowrogie piętno zmazy swego nieszczęśliwego pochodzenia. Taka jest wielkość chwały Bożej!” Tu pewnie chodzi o grzech pierworodny, którym sprawiedliwy Bóg obdarzył nas wszystkich do ostatniego pokolenia. Wszystkich z jednym jedynym wyjątkiem – Marii, Matki Bożej. To się zresztą wyjaśnia: „Pierwszy człowiek grzeszy i natychmiast zostaje wygnany na zawsze z miejsca rozkoszy, gdzie był osadzony. Idzie za popędem zmysłowości i odtąd rodzaj ludzki jęczy pod nawałem klęsk i niedoli, i po tylu wciąż pokoleniach dziecko, na samym wstępie życia, czuje się dotknięte ciosem, który dotknął jego ojca. Tyle wieków nie mogło zatrzeć winy rozłożonej na tak wielkiej liczbie ludzi, ukaranej tyloma plagami. Wszystkie klęski, jakie dotąd nawiedzały świat, wszystkie choroby, wszystkie śmierci, które go dotąd wypełniły, wszystkie grzechy, jakie wtrąciły i jeszcze wtrącają dusze w wieczne płomienie – to jakby iskry tryskające z tego nieszczęsnego ogniska, jakby pomniki głoszące sprawiedliwość Bożą.” To jest ten jasny i przejrzysty styl krasomówczy.

  A cóż to za straszliwa wina? To pierwszy grzech Adama i Ewy w raju popełniony pod wpływem pokusy szatana. Polegał on na uniesieniu się pychą i okazaniu nieposłuszeństwa wobec Boga poprzez spożycie z drzewa poznania dobra i zła owocu zakazanego, i jest przekazywany dziecku w akcie poczęcia (sic!) Grzech pierworodny dokonany z przyczyny posiadania wolnej woli, którą człowieka obdarzył ten sam Bóg. Innymi słowy, otrzymaliśmy w darze coś, z czego nie wolno było skorzystać. Dar poznania dobra i zła, za który zostaliśmy ukarani. To się dziś zwykło określać mianem odpowiedzialności zbiorowej. Czasami jeszcze gorzej. Słynne, komunistyczne: dajcie mi człowieka, a wina się znajdzie.

  Najzabawniejsze jest w tym to, że tego nikt nie widział, reportera przy tym nie było, a pierwsza wzmianka pisana pojawiała się blisko dwa miliony lat po tym wydarzeniu...

Przypisy:
1. Za Wikipedią
2. http://www.m.pch24.pl/sprawiedliwosc-boza-karze-wystepek,10067,i.html
3. Wszystkie cytaty pochodzą ze wspomnianego wyżej artykułu.


12 komentarzy:

  1. Ta krytyka odnosi się do człowieka z innej epoki, o innej mentalności, zawsze bardziej mnie interesowało w takich wypadkach jakim tokiem rozumowania się kierował, a nie ile nieścisłości i braku logiki jest w jego archaicznym myśleniu.

    Jest w tym pewna zawiłość, ale zobacz że chrzest zmazuje od razu grzech pierworodny, więc nie wiem na dobrą sprawę o jakiej odpowiedzialności zbiorowej i karze mówisz. Czyn Adama i Ewy zaważył na całej ludzkości, więc znów brniemy w zbyt dosłowne rozumienie tego faktu, jako wybór jakiejś tam jednostki, a sprawa może być o wiele bardziej złożona. Wiedza, którą wybierasz świadomie niesie zawsze pewne konsekwencje - bardzo różne - świadomość że możemy robić również złe rzeczy i wiedza jak je robić, ma konsekwencje kolosalne. I ta wiedza teoretycznie przechodzi razem z grzechem, który jednak jest nam darowany - Bóg tym samym daje nam pewien rachunek zaufania.

    Oczywiście to tylko przykład, jak można rozumować nad tą kwestią i postawić tezę przciwstawną do Twojej, bo tak naprawdę... "oida ouden eidos" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, żeś mnie zaskoczył (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)? Bo nie trudno się z Tobą zgodzić, że z dzisiejszej perspektywy te nieścisłości i ten brak logiki są zdecydowanie bardziej widoczne i łatwe do zdyskredytowania. Prawdę powiedziawszy, ja takie „perełki” traktuję jako ciekawostki z przeszłości. Moje ulubione to te, od św. Tomasza z Akwinu. Niemniej rodzi się pytanie, dlaczego dziś tego typu „rozumowanie” się propaguje? Przecież ja ten tekst znalazłem ledwie kilka dni temu a nie w jakichś starożytnych pismach.

      Fakt, chrzest jest aktem zmazującym grzech pierworodny, ale tylko dla chrześcijan i też w różnej tradycji (nie wszystkie religie akceptują go w wieku niemowlęcym). Co z całą resztą, nie utożsamiającą się z tą religią? Dziś, dla katolików, to bardziej obrzęd przynależności do Kościoła. Dla mnie, dziś już ateisty, nawet alegoryczne uzasadnienie grzechu pierworodnego jest nie do przyjęcia, skoro tak naprawdę nie sposób ustalić tych pierwszych rodziców, a już na pewno wiadomo, że mitycznego Raju być nie mogło. Uznawanie potrzeby poznanie dobra i zła w kategoriach grzechu, który trzeba zmyć święconą wodą, jest jakimś pomieszaniem z poplątaniem.

      Odnośnie „oida ouden eidos”, nie należy tej maksymy traktować dosłownie. Ciekawi mnie jak uświadomilibyśmy sobie istnienie dobra, nie wiedząc czym jest zło? Nieświadomość zła, nas by od niego nie chroniła. Stąd też każda teza, przeciwstawna mojej, będzie uprawniona. Problem w jej uzasadnieniu.

      Usuń
    2. Też bym się zastanawiał nad tym "się propaguje". Są ludzie którzy się w odwołują do dawnych teologów, ale żeby to wszystko co spisano brać dosłownie, trzeba naprawdę wykazywać się brakiem wyobraźni.

      No reszta nie wierzy w grzech pierworodny, ale nigdzie nie doczytałem się, że ma ich za to spotkać jakaś kara. Dla mnie również zresztą zarówno pojęcie grzechu pierworodnego, jak i chrztu ma wymiar symboliczny.

      A widzisz, tu właśnie Bóg oczekiwał posłuszeństwa. Wtedy świadomość dobra i zła nie jest potrzebna. Małe dziecko też go nie ma, a mimo to mówi się że jest niewinne. Oczywiście zawsze można wtedy powiedzieć że jest to ograniczenie wolnej woli, ale jeżeli miało się ono ograniczać do nie popełniania zła? Zresztą to też pewien paradoks, bo Adam i Ewa postąpili źle, nie słuchając Boga, zanim zerwali jabłko. :)

      Usuń
    3. Odnośnie drugiego wątku. Nie spotka ich kara jeśli nie mieli okazji zapoznać się z wiarą katolicką (chrześcijańską) lub nie mają świadomości istnienia Jezusa. Dziś w dobie dostępu do informacji to tylko niewielka grupa mieszkających w buszu, dżungli lub innych niedostępnych zakątkach świata, choć misjonarze docierają praktycznie wszędzie.

      A czymże jest posłuszeństwo jeśli się nie wie czym jest nieposłuszeństwo? Adam i Ewa chyba nie dostali jeszcze dekalogu do przestrzegania :) Bo przecież pewnie nie o zerwania jabłka tu chodziło. Bóg dał człowiekowi możliwość abstrakcyjnego myślenia, które musi od razu skutkować pytaniami. Zazwyczaj niewłaściwymi :)

      Usuń
    4. Dlatego właśnie wiara powinna być bardzo ogólnikowa, ograniczająca się do uniwersalnego przesłania, a jej pozostałe elementy jak obrządki, czy dogmaty i tak zależą od kultury i regionu i czasu. Osobiście mnie rozśmiesza wizja Boga, który studiuje dogłębnie w jakie dogmaty wierzą jego wyznawcy tym bardziej, że nigdy (albo od bardzo dawna) nie było jednoznacznego przekazu z góry. Więc powinna wystarczać wiara i trzymanie się podstawowych zasad.

      Dlatego w ogóle mam wrażenie, że o co innego z tym jabłkiem chodzi, zwłaszcza, że skoro Bóg ma być nieomylny dobrze musiał wiedzieć, że baba to jabłko zerwie :).
      Zawsze też możesz założyć że to taki mit, który wyjaśnia dlaczego i przez kogo mamy jako ludzkość przekichane, bo rozbija się o niego wyjaśnienie wszelkich nieprawości, jakie mają na świecie miejsce.

      Usuń
    5. I tu już się z Tobą w pełni zgadzam :)

      Usuń
  2. Ale na chrzcie wyrzekamy się szatana i zmazujemy swój grzech pierworodny. To taka kara na wszelki wypadek - po urodzeniu się określasz (czy raczej Twoi najbliżsi w Twoim imieniu zwykle) i masz czyste konto.
    A co do Sprawiedliwości Bożej...? Wydaje mi się, że należy na nią patrzeć globalnie. A dopóki nie znamy Bożego Planu, trudno nam ocenić pewne zdarzenia w kategoriach sprawiedliwych lub nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie my, a nasi rodzice, w naszym imieniu wyrzekają się szatana. Tak ma większość religii chrześcijańskich. Bo ja chciałbym wiedzieć, co to znaczy owo nowe „czystek konto” i dlaczego ma go nie mieć noworodek nie ochrzczony? Owo „na wszelki wypadek”, z racjonalnego punktu widzenia, jest kompletnie bez sensu. Już bardziej rozumiem zakład Pascala, który optuje za tym, by na wszelki wypadek wierzyć w Boga, choć jest on też nielogiczny.

      To patrzenie ogólnie na Bożą sprawiedliwość też do mnie nie przemawia. Bo im bardziej ogólnie, tym trudniej ją dostrzec. Planów Boga nie poznamy n i g d y. Nawet gdyby wierzyć w życie po życiu. Gdybyśmy mieli je poznać po tamtej stronie, musielibyśmy się stać równi Jemu, a to już jest herezja nad herezjami.

      Usuń
  3. Kimże byłby człowiek gdyby nie odróżniał dobra od zła?Co nam po Raju,jeżeli w nim nie dane było poznać co to śmiech ale też i łzy.
    Może grzech pierworodny to takie pragnienie przekraczanie granic wyznaczonych przez innych.Ewa nam zostawiła chęć poznania rzeczy zakrytych,zadawania pytań i szukania odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś mam wrażenie, że ów grzech pierworodny to tylko pretekst do sakramentu chrztu i przypisaniu na „wieczność” wierzących do Kościoła, gdyż jego istnienie wręcz nie sposób sensownie uzasadnić.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Na tym polega wiara ,że mało co sensowne uzasadnienie posiada.

      Usuń
    3. Wiara z definicji wyklucza logikę, choć bardzo wielu teologów uznaję, że opiera się na rozumie. I choć rozumowe pojęcie wiary, musi się opierać na pewnych argumentach, tych argumentów nie wolno poddawać krytyce.

      Usuń