środa, 29 marca 2017

Konstatacja Szatana



  Dziś o diable, o którym jakoś tak ostatnio bardzo często się pisze, w bardzo różnych aspektach. Bo to i próbuje się udowodnić prawdziwość jego istnienia, i skuteczności działania, a przede wszystkim zaś nie pozwala się o nim zapomnieć. Pisałem już kilka razy na ten temat, ale natrafiłem na coś zupełnie nowego i pragnę się z Wami tym podzielić.

  Od jakiegoś czasu zaglądam na portal Stefczyk.info (wyjątkowo nie stricte katolicki) i jak na każdym szanującym się portalu tak i tu mamy blogi. Omal mi jeden nie umknął, bo tytuł mało przyciągający – „Kto?”1. To pytanie odnosi się do dość dziwnego zagadnienia. Dlaczego trzy główne religie monoteistyczne są tak wrogie wobec siebie? Autor, Witold Gadowski, dochodzi do ciekawych i kontrowersyjnych wniosków. Kontrowersyjnych, bo zwala winę na czwarty czynnik, czyli na diabła, choć nie tyle osobowego ile zmaterializowanego w pieniądzu, którym sypią wrogowie Kościołów i religii. Na wszelki wypadek zastrzega, że nie chce się mieszać w zagadnienia teologiczne czy filozoficzne. I faktycznie unika ich jak ognia, choć... Pisze: „(...) odnoszę wrażenie, że przez ostatnie dziesiątki lat jakiś – nazwijmy to – mechanizm tak obraca energią zdarzeń i myśli, aby wszystkie te trzy systemu pozostawały ze sobą w nieustannym konflikcie. Skłócanie ze sobą wielkich religii wydaje się być bardzo użytecznym narzędziem do kontrolowania ludzi. Ci, którzy wmawiali religiom, że są „opium dla mas” i dążą do totalitarnej kontroli ludzkich myśli i zachowania sami dali w dziejach dowody, że o tym właśnie marzyli, ba takie właśnie efekty chcieli osiągnąć2. W tym miejscu mogę zarzuć autorowi tej myśli, że nie zna historii. Ten mechanizm zupełnie nie pasuje do czasów, gdy zaistniał konflikt między judaizmem a chrześcijaństwem, a który skończył się fatalnie dla tych pierwszych. Nie pasuje też do źródeł konfliktu między chrześcijaństwem a islamem, czy judaizmem a islamem.

  Winien jest oczywiście ten diabeł zmaterializowany w pieniądzu (i to wydaje się właściwy wniosek), choć bądźmy szczerzy, ten pieniądz pochodzi z samych religii oraz od tych, którzy są wyznawcami tychże, czyli od wiernych. Kościoły chrześcijańskie, ze wskazaniem na Watykan, nie są wcale ubogie, choć jak można się domyślić, wierni judaizmowi są jeszcze bardziej bogaci, co też wynika z religii, bo judaizm pieniądzem nie gardzi, jak pozornie katolicyzm. Wprawdzie ta druga religia mówi coś o uchu i wielbłądzie, ale patrząc, np. na o. Rydzyka, nie wiadomo czy ta igła nie jest większa od wielbłąda. Islam też czerpie swoje bogactwo z pewnych źródeł – szczególnie roponośnych –  wcale nie związanych z innym ideologiami, tym bardziej wrogimi religiom. Jest też jeszcze jedno wytłumaczenie: „Dziś religie wypiera potwór z wiersza Zbigniewa Herberta. Wielki nieobecny dławiący upływem czasu i banalnością”, jak można się domyśleć, to konsumpcjonizm. Tyle, że on wypiera religie, a nie je ze sobą skłóca. Jedynie prawdziwe twierdzenie zawiera się w zdaniu: „Jako chrześcijanin wiem, że nie uzgodnię żadnego wspólnego widzenia ani z wyznawcą judaizmu, ani tym bardziej islamu. Jest to po prostu logicznie niemożliwe i daremne złudzenia, że kiedykolwiek to być może”. I wszystko jasne – w Gadowskim siedzi Szatan.


  Ale Gadowski kompromituje się straszliwie w innym stwierdzeniu. Na pytanie, po co ktoś skłóca te religie, odpowiada stwierdzeniem, żeby na tym zyskać. I tu problem, bo nie bardzo wiadomo o jaki zysk chodzi? Wprawdzie tłumaczy to pieniędzmi i władzą, ale mi się wydaje, że coś mu się totalnie poplątało. Przecież to te religie walczą o realną władzę nad duszyczkami, co skutkuje hojnymi datkami na te religie. Pyta też, kto za tym stoi i tu już zacytuję kuriozalną odpowiedź: „Zły, Szatan, który już kiedyś pomieszał języki budowniczym Wieży Babel”. (sic!) I tu mści się brak odniesienia do teologii oraz karygodny brak znajomości Biblii. Panie Gadowski, ja ateista, przypominam panu, że budowniczym Wieży Babel pomieszał języki nie Szatan, a Bóg, i to sam osobiście! I tylko dlatego, że chcieli się dostać do nieba za życia.


  Ja ..., wpisz sobie Czytelniku dowolnie wybrany epitet, zapewniam Cię, że tym razem nie zgrzeszysz, bo takich wywodów nie da się inaczej skomentować. Kolejny przykład próby usprawiedliwienia własnych niegodziwości Szatanem (czytaj: wrogami religii). Chciałem w tym miejscu odnieść się do tego usprawiedliwiania, ale za bardzo się rozpisałem. Zostawiam ten problem na następną notkę.


Przypisy:
1 - http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/kto,19689190590
2 - wszystkie cytaty pochodzą z w/w bloga

1 komentarz:

  1. Skoro ten pan na wstępie zaznacza,że nie podejmuje się rozważań teologicznych to co się dziwisz,że pisze takie bzdury że to szatan pomieszał języki?:))))Chyba że nagle się okaże,że Bóg występuje nie w trzech a w czterech postaciach;))))
    Pozdrawiam Anastazja

    OdpowiedzUsuń