niedziela, 30 kwietnia 2017

Osiem dowodów na istnienie... bogów Olimpu



  Ja naprawdę uwielbiam takie dywagacje. Mam sporo czasu, a ponieważ nie tak dawno czytałem mity greckie po prostu mnie natchnęło, lub jak kto woli, natchnęła mnie książka. Bo mamy wiele materiałów źródłowych, umożliwiających poznanie religii greckiej. Jest to przede wszystkim poezja czasów archaicznych i klasycznych, prace historyczne Herodota i Diodora Sycylijskiego oraz poezję hellenistyczną i rzymską. Coś na kształt świętych ksiąg greckiej religii. Wprawdzie można im zarzucić, że są niespójne, czasami sprzeczne w swych relacjach, że nie są historycznym zapisem dziejów bogów, ale to nawet dla dzisiejszych badaczy nie powinno stanowić problemu. Na bazie tego materiału, jak i własnych przemyśleń, postanowiłem udowodnić, że bogowie greccy istnieli naprawdę. Czy mi się to udało, ocenią sami Czytelnicy.

1. Dla zwykłego śmiertelnika, zetknięcie się z porządkiem życia codziennego dowodzi działania jakieś rozumnej istoty. Jeśli widzimy piękną suknię, od razu przychodzi nam na myśl doskonała krawcowa. Podobnie jest ze pięknym i uporządkowanym światem. Ten piękny i uporządkowany świat mogli stworzyć tylko Uranos i Gaja – dziadkowie Zeusa – wyłaniający się z Chaosu. Tak na marginesie, ten świat wcale nie jest tak do końca piękny ani uporządkowany, ale co się dziwić, skoro oboje byli pionierami w tworzeniu świata realnego.

2. Niemożliwym jest aby świat był dziełem przypadku. Wyobraźmy sobie duży worek liter, które ktoś wysypuje na stół, a z nich tworzy się piękne zdanie, np. „kocham cię”, lub jeszcze mniej prawdopodobna książka ze wzniosłymi treści. Tylko istota rozumna potrafiłaby z tego chaosu liter stworzyć coś podobnego. Małpa nie zbuduje komputera, tylko rozumny człowiek jest do tego zdolny. Świat był bez ludzi, a tworzyły się piękne i skomplikowane twory. Taki Prometeusz stworzył człowieka, z mieszaniny gliny i śliny oraz dając mu duszę z iskry spod rydwanu Heliosa, co świadczy o jego mistrzostwie, jako projektanta najdoskonalszej istoty na ziemi.

3. Ewolucja nie przeczy istnieniu bogów Olimpu, ba! oni swoim istnieniem jej mechanizmy potwierdzają. Nad tą ewolucją musiał ktoś panować, aby przybrała taki kierunek, który stworzył wspaniałe i różnorodne formy życia. Mnogość ich form wymaga istnienie wielu wyspecjalizowanych opiekunów. Bo jeśli ktoś nie dba o ogród, ten szybko zmieni się on w ugór a nawet dżunglę. A w dżungli nie ma nic pięknego.

4. Dlaczego cierpienie nie przeczy istnieniu bogów Olimpu? Oni stworzyli  świat pięknym i to, co w nim dobre. Ale bogów też przybywało, co wydaje się w pełni naturalne. Targają nimi te same uczucia i żądze, co ludzi (a ludzie są stworzeni na ich podobieństwo) i to oni, bogowie  są odpowiedzialni za to, że na tym świecie coś się psuje, w tym również za istnienie cierpienia. Wielu z nich jest ucieleśnieniem dobra i wspaniałej miłości, ale są wśród nich i źli. Ileż mamy tego przykładów w mitach. Jedni bogowie oddawali życie za szczęście ludzi, inni czynili wszystko, aby ich upokorzyć, co skutkowało cierpieniem.

5. Każdy z nas pragnie szczęścia, każdy usiłuje je osiągnąć na różne sposoby. Wielu z nas będzie poszukiwać Prawdy, ale nawet to nie zapewni nam na ziemi pełni szczęścia. Może jest to tak, że człowiek podświadomie szuka kontaktu ze wspaniałymi bogami Olimpu, odnajdując w nich swoje podobieństwo, swoje pragnienia. To przecież oni dysponują prawdziwym szczęściem i pełnią wiedzy. Gdyby ich nie było, kto by nas naprawdę kochał i nienawidził?

6. Gdyby bogowie nie istnieli trudno byłoby zrozumieć dlaczego ludzie starożytni w takiej ilości w nich wierzyli. Tak wielu (jak na owe czasy) nie mogło się mylić. Czyż wierni nie kochali Afrodyty (później Wenus)? Ta miłość nie mogłaby się narodzić, gdyby Afrodyty nie było w rzeczywistości. Ludzie nie władaliby ogniem gdyby nie jeden z tytanów – Prometeusz, ten sam, który stworzył człowieka.

7. Rozbrzmiewający we wnętrzu człowieka głos sumienia świadczy o istnieniu bogów. Gdyby nasza dusza nie zetknęła się z nimi, nie wiedzielibyśmy czym jest dobro ani zło, ucieleśnione w bogach Olimpu. To tchnienie iskry rydwanu Heliosa każe nam czuć wyrzuty sumienia gdy popełnimy niewłaściwy uczynek. Ale spokojnie, ci bogowie potrafi nas też uwolnić od winy. Oni wprawdzie bywają gniewni i kapryśni ale jednocześnie potrafią być miłosierni. Każdemu, kto wyrazi skruchę – przebaczą.

8. Dlaczego przeżycia mistyczne dowodzą istnienia bogów Olimpu? To proste, wielu mitycznych bohaterów rozmawiało z bogami. Świadczą o tym mity i legendy. Trzeba tylko uważać, bo na świecie było i jest wiele fałszywych mistyków, którym objawiają się fałszywi bogowie i boginie.

  Oprócz powyższych dowodów, które są spójnymi i przekonywującymi argumentami prowadzącymi do pewności, że bogowie Olimpu istnieli i dającymi przekonanie, że wiara w nich nie była sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, każdy wierzący znajdował w historii swojego życia własne dowody, które upewniają go, że bogowie nie tylko istnieli, ale kochali i nienawidzili ludzi, i kierowali ich życiem. Takim dowodem dla człowieka były różne wydarzenia z jego życia. Często po latach stwierdzali oni, że nie były one czystymi przypadkami, gdyż układają się w logiczny ciąg wydarzeń, świadczących o istnieniu kogoś mądrego, wszechmogącego i dobrego. Dzięki temu człowiek mógł dojść do stwierdzenia: istnieli bogowie, którzy naprawdę nas kochali i kochają...

  Ktoś pomyśli, że dziś coś wąchałem i byłoby w tym sporo racji, ale ja naprawdę nie korzystam z żadnych odurzających środków. Nawet z kadzidła... Czy te moje argumenty są aż tak bezsensowne? Możemy się spierać, skoro do takich ucieka się ktoś z tytułem doktora teologii. Bo te wszystkie „argumenty” zaczerpnąłem  z dywagacji pewnego księdza doktora, którego nazwisko celowo pominę, aby nie być posądzonym o bluźnierstwo i szyderstwo. Można twierdzić, że dziś nikt nie wierzy w bogów Olimpu, jednak nie wolno zapominać, że oni wierzyli w swoją nieśmiertelność. A ta trwa tak długo, jak długo żyje w naszych, ludzkich umysłach pamięć o nich.

PS. taką argumentację na istnienie Boga, przez duże „B” można znaleźć tu i przyznaję bez bicia, że przedostatni akapit zerżnąłem niemal słowo w słowo.


6 komentarzy:

  1. No widzisz... w wierzeniach greckich nie chodziło o konkret, tylko o pewien stosunek do sacrum, koncepcji świętości. On dla różnych ludów jest bardzo podobny. Mity greckie były niekoniecznie odzwierciedleniem wierzeń Greków, tak jak odzwierciedleniem faktów nie są przypowieści biblijne.

    Platon w "Państwie" pisze:

    „Więc jaki jest początek przemiany przywódcy na dyktatora? Czy nie jasna rzecz, że
    to zachodzi wtedy, gdy przywódca zacznie postępować tak, jak w tej bajce, którą
    opowiadają w Arkadii koło świątyni Zeusa Lykejskiego?’.

    Obrzędowość grecka związana z wiarą w Bogów była w Grecji elementem funkcjonowania państwa w kategoriach stosowanego prawa i zasad. Same mity mogły pełnić funkcję opowiadania, bajki (patrz Platon powyżej) rzeczy fantastycznej i wymyślonej. Służą przedstawieniu pewnej koncepcji nawet w sferze naukowej i filozoficznej, bo teologia w rozumieniu greckim jest również nauką. Te koncepcje są bardzo skomplikowane - np. bojaźń przed sprofanowaniem ciała nieboszczyka (u Achillesa).

    Pozostaje pytanie, z czego się tak nabijasz, z wierzeń czy z koncepcji wiary?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nabijam się ani z wierzeń, ani tym bardziej z koncepcji wiary, bo ta zakłada, że istnienie Boga i Jego relacje tu na ziemi wynikają z wiary – nie z dowodów. Jeśli więc jakiś ksiądz doktor, swoje domniemania i rozważania traktuje jako niepodważalne dowody na istnienie Boga i nimi się afiszuje, to ja, korzystając z tych samych argumentów, krytykuję tę niepodważalność – do czego mam pełne prawo. Mógłbym te pseudo argumenty podważać innymi argumentami, a które to nie ja wymyśliłem, ale chyba ksiądz doktor nawet z nimi nie próbował się zapoznać (pewnie zabrakło mu odwagi), bo zburzyłoby to jego spokój duszy. Natomiast ja, w swej "genialności" pomysłu takiej krytyki, spokój duszy (na krótką chwilę zburzony) odzyskałem i usankcjonowałem :))))

      Twoje rozważania na temat mitów greckich są w pełni zrozumiałe i akceptowalne, wiara w Bogów miała swoje właściwe miejsce. Problem tkwi w tym, że tych samych zasad już nie sposób stosować dziś, kiedy wiedza o otaczającym nas świecie jest ewidentnie obszerniejsza i nie sposób wiary dosłownie przenieść na funkcjonowania państwa i prawa. Jak to mówią Czesi: „To se już ne wrati”.

      Usuń
    2. A w takim kontekście Twoja kontrargumentacja jest słuszna.

      Usuń
  2. Podziwiam, że zadałeś sobie tyle trudu, żeby przestudiować tekst ks. doktora (w końcu to było nie było aż 3 strony drobnym drukiem). :)
    Rozumiem, że skoro "udowodniłeś" istnienie istot boskich, to ateizm porzucasz. :)
    Jest tylko jedno "ale". Bo góra Olimp chyba istnieje naprawdę i stwierdzono, że tam żadni bogowie nie mieszkają. Natomiast póki co, nikt w niebie biblijnym nie był, w każdym razie stamtąd nie powrócił, żeby autorytatywnie stwierdzić, że ono też jak Olimp jest "puste". :)
    Więc może znaku równości między "znanymi" nam istotami boskimi nie stawiajmy, bo nie wszystko da się porównać. :)
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co podziwiać , Mario, ja we wstępie napisałem iż uwielbiam takie dywagacje ;)

      Źle też zrozumiałaś intencje, ja starałem się udowodnić, że ateizm ze wszystkich ideologii, jest najbardziej racjonalny :)

      To, że na górze Olimp nie znaleziono żadnych śladów bogów może dowodzić tylko tego, że bogowie są niewidzialni. Aż się tu prosi o pytanie, a czymże jest to biblijne niebo, czy jeszcze nie większym paradoksem niż góra Olimp, bo nieba, jak słusznie zauważyłaś, właśnie nikt jeszcze nie zobaczył?

      Śmiem twierdzić, że wszystkie religie da się porównać, nawet pseudo ateistyczną religię komunizmu. Tam też były święte księgi (dzieła Lenina), tam też byli kapłani (komisarze ludowi), tam też była wiara w nieśmiertelność boga (Lenina), tam też były procesje (marsze), tam też były msze (zebrania partyjne), a pewnie znalazłbym jeszcze kilka innych elementów wspólnych. To, że nie wszystko pasuje, nie dowodzi wyższości żadnej religii nad drugą.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Każdy człowiek w coś(kogoś) wierzy. Jedni w Boga, niebo, życie po śmierci, inni w to, że dostatek zdobywa się ciężką własną pracą, a szczęście nie jest nam dane z góry, tylko musimy sami je "zbudować"(każdy inne elementy uzna za niezbędne do tego). Starożytni wierzyli w wielu bogów, bo było dla nich oczywiste, że jeden bóg nie może znać się na wszystkim.

    OdpowiedzUsuń