niedziela, 18 marca 2018

Odejdź do Domu Ojca


  Pamiętam, gdy już uznając siebie za ateistę, zakomunikowałem najbliższym, że nie godzę się na katolicki pochówek, że chcę być spalony w krematorium, a mój ojciec niemal mi wykrzyczał, że wiara nie jest zła, a religia jeszcze nikomu nie zaszkodziła. O ile w pierwszą część tej tezy jestem w stanie warunkowo się zgodzić, o tyle do drugiej nic mnie już nigdy nie przekonało.

  Teoretycznie trudno dziś wyobrazić sobie bardziej pokojową religię jak katolicyzm, świadczył o tym II Sobór watykański, czy szereg papieży na obecnym Franciszku kończąc. Wydawało się, że po serii skandali pedofilskich i finansowych, które nakręciły spiralę sekularyzacji wiernych, dodajmy trendu, który nie będzie łatwo powstrzymać, Kościół przyjmie postawę duchowej odnowy pomieszanej z pewną dozą moralnej ewolucji, pozwalającej dostosować Mu się do współczesności. To widać w krajach Zachodu, jakby na to nie patrzeć, centrum chrześcijaństwa z daleko większym bagażem doświadczeń, niż na przykład w Kościele Polskim. Wprawdzie wiernych lawinowo nie przybywa, ale po pierwsze, katolicyzm ma tam ludzką twarz, po drugie Kościół znalazł swoje właściwe miejsce w przestrzeni publicznej, innym słowy, skupia się na sacrum.

  Niestety, w naszym, rodzimym Kościele przyjęto zupełnie odwrotny kierunek – kierunek na konfrontację. Tak jakby kompromitujących skandali nie było, udaje, że ta Instytucja jest nieskazitelna i jedynie doskonała. Idzie jak taran w stronę fanatycznej ortodoksji, starając się niczym tsunami zmieść ze swej drogi wszystko, co nie po myśli tego Kościoła. Nawet tych, którym właściwie nic pod względem wiary zarzucić nie można, poza tym, że nie są dostatecznie ortodoksyjni. I zamiast zajmować się sacrum, całą uwagę poświęca profanum. To ma swój dość wyraźnie widoczny cel. Im bardziej społeczeństwo będzie intelektualnie i prawnie zależne od Kościoła, tym większa szansa, że ten będzie opływał w dostatek. Wystarczy zadbać o „wyhodowanie” poprzez religię w szkołach i odpowiedni program nauczania dostateczną ilość bezwzględnie oddanych Kościołowi „duszyczek”, oraz naciskać na tworzenie dostatecznie restrykcyjnego prawa, dające temu Kościołowi odpowiednie przywileje. I wcale tu nie chodzi o wszystkie duszyczki narodu, wystarczy, że będzie ich większość.

  Celowo użyłem sformułowania „oddanych Kościołowi”, bo przecież nie o doskonalenie wiary w Boga tu chodzi. Nie sposób nie dostrzec, że Biblia to taka sprytna Księga, którą można dowolnie interpretować na swój sposób. Wiem, sam się w tym wyszkoliłem dla własnych potrzeb, o czym zaświadczam z pełną świadomością skutków takiego wyznania. Ale i większość nie tylko katolickiego kleru też jest w tym doskonała i wykorzystuje tę umiejętność dla własnych potrzeb. Całą swoją wiedzę biblijną i teologiczną kieruje się w naszym kraju na to, by wiernych podporządkować instytucjonalnemu Kościołowi, choć już niekoniecznie Bogu, bo tu często występuje dość poważna rozbieżność interesów, szczególnie jeśli chodzi kasę. Ale ja nie będę wypominał Kościołowi tej wady, jestem ponad to, nikomu bogactwa nie potrafię zazdrościć. Nawet politykom, choć metody jego zdobywania nie zawsze są do przyjęcia. Tak a propos nie mogę się uciec od drobnej uszczypliwości. Mówi się, że nasz Kościół jest ubogi i ja się z tym w pełni zgodzę. Jest ubogi przede wszystkim biedą wiernych.

  Całe to skupienie się na profanum niestety skutkuje zaniedbaniem sacrum. Niby nie moja brożka, niby nie powinno mnie to ziębić ani parzyć, lecz to idzie nie w tym kierunku, którego można by oczekiwać, czyli wzajemnego zrozumienia. Pewnie wszystkim moim Czytelnikom jest już znana sprawa ks. doktora habilitowanego (gdzieś znalazłem nawet tytuł profesora) Edwarda Stańka, który w swej homilii odniósł się do pojęcia autorytetu. Kościół jest instytucją hierarchiczną i nikt tego nie zmieni. Najpierw jest Bóg, po nim papież i biskupi. Ponieważ ten Bóg jest jakby, bez obrazy, nierychliwy na tym padole, w sprawach wiary najwyższym autorytetem, i to niepodważalnym jest papież (tak to sobie chrześcijaństwo samo zinterpretowało z Biblii), czy się to komu podoba czy nie. Oczywistym jest, że nie każdemu jest z tym po drodze, nawet wśród kleru. Dlatego nie dziwią mnie różne polemiki odnośnie wypowiedzi zarówno tych oficjalnych jak i nieoficjalnych papieża Franciszka. Według mnie są to metody dopuszczalne. Tylko co się porobiło z tym ks. profesorem Stańkiem, wieloletnim rektorem seminarium duchownego w Krakowie, będącym podobno samemu wielkim autorytetem moralnym, skoro publicznie życzy papieżowi śmierci, ba, on się o nią modli (sic!), i jak śmiało mogę przypuszczać, nie jest w tym odosobniony?

  Wprawdzie abp. Jędraszewski publicznie oznajmił, że z „wielkim bólem” przyjął słowa prof. Stańka, ale na tym się skończyło. Autor słów o odejściu papieża do Domu Ojca nawet nie próbuje za nie przeprosić. A według mnie sprawa ma znacznie bardziej głęboki rezonans niż to się z pozoru wydaje. Ja wielokrotnie pisałem o swoim negatywnym stosunku do wszelkich „szturmów” modlitewnych i różańców, uznając je przede wszystkim za bezowocne z tendencją do tego, że są skierowane przeciw komuś. Część moich wierzących Czytelników przekonywała mnie z pełną stanowczością, że się mylę, że modlitwa to oręż w walce z nieprawością, niewiarą i złem. I oto mamy to, przed czym przestrzegałem – modlitwa stała się oficjalnie orężem przeciw komuś, tu przeciw Głowie Kościoła, czyli jest kompletnym zaprzeczeniem sensu modlitwy. Profesorski autorytet moralny wykorzystuje modlitwę do prośby o śmierć swego zwierzchnika (sic!), zasiadającego na Tronie Piotrowym. Trudno o większe skrzywienie istoty wiary. Aż nie mogę uciec od pytania: quo vadis polski Kościele?! I sam sobie odpowiem: chyba w stronę Allaha...



42 komentarze:

  1. Nie należy. wpadać w histerię z powodu słów ks. Stanka, lecz zastanowić się nad jego argumentacją. Za papieża Franciszka trzeba się modlić żeby nie było szkód. Tego typu zachowania były w całych dziejach Kościoła. Choćby spór Piotra i Pawła. Ksiądz Staniek poruszył problem w dwóch sprawach. Pierwsza to komunia dla rozwodników. Więc zadaję Ci Asmodeusz pytanie. Od 2 tys lat Kościół uczy za słowami Jezusa, że kto jest po rozwodzie w USC w świetle prawa sakramentalnego są nadal małżeństwem sakramentalnym. Będąc w drugich związkach w myśl prawa Bożego CUDZOŁOŻĄ . Czy zgadzasz się ????? Jeśli cudzołożą to łamią jedne z podstawowych i ważne przykazanie/ Zgadza się ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomnę Ci, że za publiczne namawianie do śmierci jakiegoś człowieka w polskim prawie grozi kara więzienia, więc nie pisz mi, że nie należy wpadać w histerię. Teraz już mi nie napiszesz, że sobie coś kłamliwie wydumałem. Ks. prof. Staniek modli się o śmierć papieża, a ponieważ przyznaje się do tego publicznie, trudno w tym nie odnaleźć zachęty do podobnych modlitw. Jeśli autorytet moralny, za jakiego się ma, uważa że to jest dobra droga do uniknięcia zagrożeń doktryn katolickich, to nie szklij mi oczu. Znacznie większym zagrożeniem dla wiary jest propagowanie takich sposobów. Radykalni islamiści też modlą się o śmierć niewiernych lub mało wiernych. W skrajnych przypadkach te modły przeradzają się w czyn.

      Dziś czytałem wypowiedź ks. prof. Stańka. I zero skruchy, a wręcz oskarżenie, że go źle zrozumiano (sic!) Tak jakby wypowiadał się radykalny imam. Ja Ci odpowiem na Twoje pytania, ale Ty mi najpierw powiedz, co myśleć o konkretnych dwóch zdaniach: „modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska”?

      Usuń
  2. W którym miejscu ksiądz NAMAWIA do śmierci papieża?? I kogo ??? Jak zwykle masz wybujałą fantazje i dorabiasz. Islamiści nie modlą się o śmierć oni osobiście jej dokonują. Dla Ciebie śmierć z punktu widzenia ateisty jest końcem wszystkiego i nie istniejesz. Z punktu widzenia księdza ateista idzie na wieczne potępienie. Z punktu wiary katolickiej śmierć duchownego czy wierzącego to szczęcie. Bo idzie na spotkanie z Bogiem i jest to wielkie osiągniecie łaski. Ksiądz Staniek jak przypuszczam wolałby nim papież narobi więcej szkód dla Kościoła widzieć go w domu Boga Ojca. Czy ma racje czasz pokaże. Jako ks. teolog Staniek ma inny punkt widzenia jak dla Ciebie ateisty. W Polsce nikt nie dostrzegał błędów teologicznych - bo Polacy nie znają przedmiotu wiary, a moralność owszem, jest prostsza, łatwiejsza. Pelanowski zwraca uwagę na smutny fakt, że „ludzie mają różne wyobrażenie Jezusów Chrystusów, z których każdy co innego twierdzi”. – Jest Jezus katolików, wierny tradycji. Jest też Jezus katolików liberalnych. Jest też Jezus protestantów. Jest również Jezus muzułmanów, a nawet ateistów. Tylko który jest prawdziwy? Dla cudzołożników Jezus jest inny i dla fałszywej pojęcia miłosierdzia. Ja życzę długich lat życia Franciszkowi i żeby nie szkodził Kościołowi. Czekam na krótką odpowiedz na poprzednie pytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Ty lepiej nie mieszaj do tej afery ateizmu, prędzej obwiń Tuska ;)

      Jeśli pasterz, autorytet moralny Kościoła (to nie moja opinia) mówi wiernym, że on się modli o śmierć, to jest to p r z y k ł a d pewnego działania – tu życzenie śmierci papieżowi – i chociażbyś zaklinał rzeczywistość, tego nie zmienisz. Nie zmienisz też faktu, że nie ma żadnego, podkreślam – żadnego – powodu by modlić się o śmierć drugiego człowieka. Przypomnę też, że to jest jeden z grzechów ciężkich. Teraz mi powiedz, czy człowiek z takim amoralnym bagażem umysłowym ma prawo oskarżać kogoś takiego jak papież Franciszek, który nie dopuścił się splamienia żadnego z przykazań Bożych czy Kościelnych? Propozycja udzielania sakramentu Komunii św. rozwodnikom żyjącym w nowych związkach jest bowiem wciąż tylko propozycją, choć chyba w niektórych parafiach niemieckich już ją stosują.

      Spójrzmy więc na sam problem, którym próbujesz osłonić modlącego się o śmierć, czyli cudzołóstwo. Jest uznawane z grzech ciężki, podobnie takie jak kradzież, chciwość, zawiść, zazdrość, kłamstwo, pijaństwo, n i e n a w i ś ć, hipokryzja, gniew i szereg innych. I teraz główny wątek: skoro za nie wszystkie spowiednik może dać Ci rozgrzeszenie, dlaczego nie za cudzołóstwo? Nie przemawia do mnie argument o świadomości, czy trwaniu w grzechu. Złodziej nie oprze się kolejnej kradzieży, nienawistnik nienawiści, kłamca kłamstwu, zazdrośnik zazdrości itd., itp. Na szczęście nie ja muszę rozwiązywać te kwestie, mogę jedynie mieć własne zdanie na ten temat. Co z tym zrobi Kościół kompletnie mnie nie interesuje.

      A jednak znów posłużę się Biblią, by wrócić do oceny postawy ks. prof. Stańka: „Rzekł znowu do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych” [Łk 17, 1-2] Jak myślisz, do kogo te słowa kierował Jezus?

      Usuń
    2. Jeśli w parafiach niemieckich to stosują to dzięki papieżowi, który powinien to ganić. Papież nie splamił przykazania, ale jego posunięcia mogą do tego dopuścić..Nie bez powodu kilku kardynałów wystąpiło do papieża w tzw. "braterskim napomnieniem" (co jest jak najbardziej dopuszczalną formą) odnośnie "Amoris laetitia" i do dziś nie otrzymali od papieża odpowiedzi. Czy listu „Wątpliwości Rodzin” (Families’ Doubts) przybliżyła ideę przyświecającą tej akcji. Jest to apel adresowany do papieża Franciszka oraz wszystkich hierarchów Kościoła, w związku z konsekwencjami opublikowania adhortacji Amoris Laetitia.Jeśli chodzi o słowa- «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze,” To tyczy się Ciebie ,mnie i papieża również. Następne słowa mówią-Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego", przebacz mu!» niedawno się powoływałeś na podobny wers. Więc papież już mu dawno wypaczał jeśli był obrażony. I nie mów że Ty wiesz lepiej. Widać jak krytycy przeinaczają sens wypowiedzi Stanka i dorabiaja dla dodawania oliwy. Ksiądz Staniek stwierdza -„Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, A JEŚLI TEGO NIE UCZYNI – modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska. Asmodeusz ROZUMIESZ ?? ksiądz Staniek się ciągle modli za Franciszka aby działał w Duchu Świętym. LECZ PODKREŚLAM - jeśli Franciszek nie będzie działał w Duchu Świętym wbrew słowom Jezusa czyli w czasie przyszły to wtedy będzie się ksiądz zabierał do takiej modlitwy. Gdyby tak rzeczywiście było żeby papież był heretycki co oczywiście jest ie do pomyślenia to wtedy cały Kościół się będzie modlił o szczęśliwą śmierć dla takiego papieża. Zresztą jeśli już mowa to Paweł ostrzegał, że na świątyni Boga zasiądzie antychryst. Świątynia Boga jest w Jerozolimie i tam ma się podobno zjawić fałszywy mesjasz z cudami. Również i świątynia Boga jest w Watykanie.Tak jak mówi pismo św.- Bądźcie czujni.

      Usuń
    3. Jeszcze raz nadmieniam Ksiądz Staniek nie modli się o śmierć papieża. Dopiero to może zrobić jak papież odstąpi od wiary i tradycji Kościoła . W tym momencie to Ty zaklinasz rzeczywistość i nawet jak byś stawał na brwiach tej rzeczywistości nie zmienisz, którą posłużył się ksiądz. Następna rzecz to doszukujesz się furtki na odpuszczenie grzechu bo taki by Ci pasował Kościół. Więc budujesz sobie Kościół na własnych zasadach. Cudzołóstwo to podstawowe jedno z głównych złamania przykazania. W „twoim’ Kościele to było by tak jak w protestanckich. Śluby kilka razy na 10 lat. Bóg i tak mi wybaczy to dostane rozgrzeszenie co mi tam. Lecz my tu mówimy o MOTORYCZNYM CUDZOŁÓSTWIE jeśli są małżeństwa zawarte drugi raz w USC po sakramencie w Kościele. Nie ma motorycznego odpuszczania grzechu cudzołóstwa. Również kłóci się to z sakramentem Eucharystii. Nie można przystępować do spożywania Ciała Pańskiego motorycznie cudzołożąc. Apostoł Paweł jasno to wyjaśnił. Już dla Żydów konsekwencje cudzołóstwa były katastrofalne, ponieważ cudzołóstwo, morderstwo i bałwochwalstwo było zbezczeszczeniem Imienia Bożego. Natomiast od strony psychologicznej mamy depresję pierwszej żony, czy małżonka autoagresję dzieci, obniżenie poczucia własnej wartości – a to są pierwsze z rzędu konsekwencje psychologiczne. Mogą do tego dołączyć inne rzeczy: przez cudzołóstwo człowiek wchodzi w zakres działania złego ducha, ponieważ jest to drwina z Prawa Bożego. Wystarczy sięgnąć do Księgi Rodzaju, gdzie czytamy o ustanowieniu małżeństwa. Człowiek wchodzi na teren działania złego ducha oddziałując na porzuconą rodzinę. Oskarżanie, zasmucanie, rozpacz to ich codzienność. Tylko kapłan, który spowiada osoby porzucone widzi jakie to są dramaty. Sam Jakub mówi w swoim liście, w 2 rozdziale, w wierszu 10 takie słowa: „choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie. Ten bowiem, który powiedział: Nie cudzołóż!, powiedział także: Nie zabijaj!”. To może doprowadzić do efektu domina: podważenie jednego przykazania sprawia, że wszystko jest możliwe; wtedy wszystko jest do podważenia. . Czyli wtedy już nie ma sensu żadna spowiedź, nie ma sensu pojęcie grzechu, ponieważ każdy grzech może być usprawiedliwiony.
      Dlatego albo wszystkie grzechy są grzechami, albo żaden z nich nie jest grzechem, jeśli choćby jeden nie jest grzechem. Wtedy dochodzi się do absurdu i czarnej rozpaczy. W 11. rozdziale Listu do Koryntian święty Paweł mówi, że jeśli ktoś przyjmuje świętokradzko Komunię świętą, to niech się nie dziwi swoim chorobom i dodaje: „wielu z was umarło z tego powodu!”. Jeśli ktoś nie zważając na Ciało i Krew Pańską, to mówi święty Paweł, przyjmuje Komunię świętą, to popełnia grzech, który przynosi śmierć! Każdy, kto w grzechu ciężkim przyjmuje świętokradzko Komunię uniemożliwia sobie zbawienie i doprowadza do śmierci. W tym momencie nie ma o czym dyskutować. Wszystko jest jasne i kropka. Więc mamy bunt – jaki to Kościół katolicki jest nie wygodny trzyma się zasad apostolskich, a to przecież XXI wiek inne czasy więc to zmieńmy. Niestety te prawa są niezmienne. KROPKA !!

      Usuń
    4. To nie jest wina papieża, to jest decyzja episkopatu Niemiec, bo decyzja należy do nich. Oczywiście, że istnieje dopuszczalna forma „braterskiego pouczenia”, jaki będzie tego skutek, trudno orzec. Może nawet dojść do kolejnego rozłamu w Kościele, ale to nie będzie żadne zaskoczenie, wszak już kilka razy doszło do podobnych sytuacji.

      Te słowa można skierować do każdego, ale Jezus skierował je bezpośrednio do swoich uczniów i tego się trzymajmy. To czy papież mu wybaczył jest tu o tyle ważne, że nie grożą ks. prof. żadne konsekwencje. Ale czy ks. prof. Staniek przeprosił za publiczny grzech ciężki? Jeśli nie, jest równy Nergalowi, a nawet gorszy, bo Nergal jednak przeprosił. Ja nie znalazłem żadnych przeprosin, wręcz przeciwnie, stoi twardo na swoim stanowisku. Cokolwiek nie zrobiłby papież, grzechem ciężkim jest życzenie mu śmierci. Jeśli uważasz inaczej, znaczy, że w tej katolickiej moralności to cel uświęca środki, nawet te najhaniebniejsze i psu na budę taka moralność. Przykro to czytać Mirku, gdy te słowa padają z ust wierzącego.

      Jak bardzo nie rozumiesz nauk Jezusa, świadczy Twoje zdanie: „wtedy cały Kościół się będzie modlił o szczęśliwą śmierć dla takiego papieża”. Bo jak nauczał Jezus, należało by się w takim przypadku modlić o nawrócenie papieża. Nawrócenie, jako powrót na właściwą drogę – nie śmierć, bo życzenie komuś śmierci jest niegodne prawdziwie wierzącemu. Czyżbyś zapomniał maksymę, że tylko Bóg daje życie i tylko Bóg ma prawo je zabrać? Jeśli ks. prof. ma czelność życzyć komuś śmierci, niech sam ją zada, a nie prosi o to Boga.

      Doprawdy, czyżby ks. prof. Staniek mówił innym językiem niż polski? On mówi wyraźnie, że się modli, a to czas teraźniejszy, a nie przyszły jeszcze niedokonany. Jeśli mówi: „modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca” to to jest zapowiedź modlitwy czy informacja, że już się modli? Komu Ty wciskasz kit?

      Czy notorycznemu [motorycznemu?] złodziejowi, kłamcy, pijakowi, mężu sadyście, chciwcowi itd. odmawia się błogosławieństwa i Komunii św.? Jeśli bowiem toleruje się te grzechy, trzeba tolerować wszystkie – sam o tym piszesz: „Dlatego albo wszystkie grzechy są grzechami, albo żaden z nich nie jest grzechem, jeśli choćby jeden nie jest grzechem”. Gdzie tu konsekwencja, gdzie przestrzeganie prawa bożego?

      Wątek skutków rozbicia związku małżeńskiego pominę. Już wielokrotnie o tym pisałem, a Ty powielasz stereotypy na ten temat jakby z ust posłanki Sobeckiej. Przeżyłeś gehennę dziecka z patologicznej rodziny? Jeśli nie, lepiej się nie wypowiadaj.

      Usuń
    5. Asmodeusz powtarzasz jak papuga aby tylko coś się działo. Ksiądz będzie się modlił za śmierć papieża w sytuacji odstępstwa, a nie tej chwili. To jest jasne? Czy masz kłopot z prawidłowym myśleniem?? To jest zapowiedz na przyszłość. A teraz się można modlić za papieża i tak to ksiądz Staniek. Jeśli według tego księdza papież błądzi to jak sam mówi już się modli. Więc nie wciskaj mi pierdoł i kitu że już mu życzy śmierci. Skoro szwankuje Ci rozum z zrozumieniu słów nie pierwszy raz to masz problem. Pisze dużą literą. „Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, A JEŚLI TEGO NIE UCZYNI – modlę się o szybkie jego odejście… To ksiądz modli się jednocześnie o mądrość na działanie Ducha Św. i zarazem o śmierć tak??? Asmodeusz ??? Jeśli tego nie pojmujesz to zamknij ten blog bo dopuszczasz się zgorszenia a to grzech.Robisz taka wije i zgorszenie ze głupota już Cię przerosła. Więc nie dorabiał bzdet i pierdoł na siłę. Jeśli ktoś głosi inną Ewangelia jak by przykładowo zaistniała taka sytuacja w randze papieża to nie pisz pierdoł, żeby się modlić o nawrócenie. To przypomnę słowa Pawła-Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść4 do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty” Tu już żadna modlitwa o nawrócenie nie pomoże bo stal się fakt odstępstwa. Czytaj Biblię Apokalipsę z sensem całościowo , a nie na wyrywki,żeby manipulować naiwnych. Nie zemną takie sztuczki Bruner. Naiwnym i bez podstawowej wiedzy możesz robić w konia ile chcesz na tym blogu. Ja za takie przeprosiny od Nergala to dziękuje…. które to już z kolei… będą następne.? Co teraz wymyśli aby następnie przepraszać ? Przywołujesz tu Nergala do ks. Stanka??? Coś Ci się ostro pofertało.

      .

      Usuń
    6. Ja bym Cię jednak prosił, po raz enty, zostaw epitety skierowane do mnie dla siebie. Czy ja Cię gdzieś obrażam? Może obrażanie innych leży w naturze każdego katolika, jest mu nadane wraz z sakramentem chrztu?

      Otóż, obrońco ks. prof. Stańka, zajrzyj na blog Basi i przeczytaj uważnie oświadczenie abp. M. Jędraszewskiego. Myślisz, że on by ubolewał i z wielkim żalem czytał wypowiedź ks. prof., gdyby ten tylko modlił się za zdrowie papieża? I za to wezwał go „na dywanik”? A przecież mało który arcybiskup jest tak konserwatywny jak M. Jędraszewski.

      W tych słowach jest napisane „modlę się o szybkie jego odejście” a nie „będę się modlił o jego szybkie odejście”. Jeśli tego nie pojmujesz, jeśli nie rozumiesz mowy polskiej – wróć do pierwszej klasy szkoły podstawowej i na pierwsze lekcje katechizmu.

      Nie rozumiem, dlaczego zasłaniasz się Ewangelią, skoro nie potrafisz mi powiedzieć, dlaczego szereg grzechów ciężki nie jest przeszkodą w przystąpieniu do Komunii św. a życie w drugim związku już tak? A może warunkiem tej możliwości jest przyrzeczenie, że nie będzie się więcej współżyć? Przecież tego nie wiesz.

      Nic kompletnie nie rozumiesz. Nie porównuję ks. Stańki do Nergala, ale ich zachowania. Ten drugi przyznał się do błędu i przeprosił. To dla pierwszego postawa niemożliwa do osiągnięcia.

      Usuń
  3. A może bohater notki planuje jakiś
    wyłom/rozłam w Kościele katolickim?

    Nie jestem do końca przekonana, że
    hierarchia kościelna zajmuje się
    wyłącznie sacrum - często przejawia
    również poglądy polityczne.
    Milczała jednak, kiedy przelewała się
    fala dyskusji na temat relacji
    polsko-żydowskich. Nie ukrywam, że tego
    mi brakowało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie próbuję zgadywać o czym myślał ks. Stańka. Jego wyjaśnienie też nic nie wyjaśnia, bo mowa jest tylko o tym, że nikt go nie zrozumiał (sic!)

      Nie bronię mieć hierarchom kościelnym własnych poglądów politycznych, choć sami się zażegnują przed polityką i mają się za apolitycznych. Dla mnie to ściema. Ale rozumiem opieszałość na tematy polsko-żydowskie. Zdanie ma być wyważono, ale nie da się pogodzić ognia i wody, czyli narracji rządu i postaw antysemickich wielu wiernych z naukami Jezusa.

      Usuń
  4. Ja sie modle o pewna niewiaste u nas w pracy. Jest to modlitwa taka wlasnie o jakiej piszezsz , skierowana przeciwko mojemu blizniemu. Modle sie aby ja od nas zabrali, np.: awansowali. Przeniesili na wyzszy poziom ( pietro) panteonu i aby nie miala ona najmniejszej ochoty dalej zajmowac sie nami. Niech ja pochlona nowe obowiazki i zruci sie z ogromna uciecha w wir niwych wyzwan i znajomosci.
    Glupia jestem bo powinnam sie modlic o awans dla siebie samej, oby mnie ustawili wlasnie nad owa kontrowersyjna wspolpracownica:)

    Moja mam mawiala: "Psie glosy nie ida pod niebiosy". Wazny jest sam akt modlitwy. I przecize wiesz , ze nie kazda modlitwa jest wysluchana...ta modlitwa zyczaca komus zle z pewnoscia nie jest wysluchana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj może modlitwy w innym znaczeniu tego słowa, niż podałem w głównym komentarzu... kiedyś też tak miałem, taką upierdliwą babę w robocie, równoległą w hierarchii... była niestety poza moim zasięgiem /jakkolwiek by to rozumieć/ i nie mogłem zewnętrznie tej sytuacji zmienić... tedy zacząłem się modlić, centralnie zaś mantrować formułkę "głupia picza"... po jakimś czasie zaczęło działać... na zewnętrzną sytuację nie, ale na moje widzenia tematu tak... wyluzowałem się i laska zamiast wkurzać zaczęła mnie śmieszyć... mało brakowało, bym ją nawet polubił /ale bez przesady/, tylko jakoś tak nagle wzięli i ją zwolnili... ale detali, okoliczności nie znam...
      i w sumie nie wiem, czemu tak się stało... gdybym był wierzący, to miałbym problem, bo nie wiedziałbym, czy bozia, która to sprawiła przyznała mi rację, że jest to głupia picza, czy chciała mieć spokój od tego mojego modlenia... a tak nie mam... ot, się stało i tyle...
      tak, czy owak, jakby na to nie patrzeć, to mantra "głupia picza" potrafi działać i nie ma co wnikać w mechanizm tego działania... tak?...
      p.jzns :)...

      Usuń
    2. Aniu:
      Czyli de facto modlisz się o powodzenie i szczęście dla tej osoby, a taka modlitwa jest ze wszech miar chwalebna, nawet jeśli zawiera jakiś podtekst ;) Gdybyś się modliła o awans dla siebie to byłaby to już modlitw interesowna i egoistyczna, czyli też zła.

      Jest gorzej Aniu, ja jestem przekonany, że żadna modlitwa nie jest wysłuchana, ale tego zdania nie musisz podzielać ;)

      Usuń
    3. Piotrze:
      Mam obawy czy taka mantra jest skuteczna. Moja ciotka, powiedzmy, że nie tyle brzydka ile pozbawiona urody, powtarzała taką mantrę: jestem piękna, jestem piękna... Do śmierci pozostała star panną, wbrew twierdzeniu, że każda potwora znajdzie swego adoratora.

      Usuń
    4. @Asmo...
      pytanie jeszcze, czy gorzej by się ciocia czuła, gdyby tak nie mantrowała... jeśli tak, to jakiś profit jest...
      poza tym jest jeszcze jedna kwestia... zdarzało mi się spotykać panienki, które nie po to dbały o urodę, by się porządnie z kimś pobzykać, tylko po to, by się dobrze ze sobą czuć i na tym koniec...

      Usuń
    5. Gdyby jej to mamrotanie pomagało, może by przestała? Nie wiem, naprawdę nie wiem, bo nie ma szans abym poznał dogłębnie psychikę wszystkich kobiet.

      Jeśli ktoś nie lubi siebie takim jaki jest, powinien raczej pójść do psychologa. Oni podobno z tego leczą ;)

      Usuń
    6. @Asmo...
      leczą, nie leczą, pewnie z tego żyją, a niektórzy dorabiają na boku.... to akurat jest bez znaczenia... a tak w ogóle, to sama chęć zmiany siebie /wewnętrznie lub zewnętrznie/ i dążenie do tegoż nic nie mówi o sympatii lub antypatii do siebie... antypatia może być twórcza, zaś zbytnia sympatia może wkręcić w niezły kanał... ale może też być odwrotnie...

      Usuń
  5. Może trzeba podpowiedzieć ks. profesorowi, żeby zaczął się modlić o szybką śmierć ale własną, wtedy nie będzie musiał patrzeć na "upadki" Franciszka i się gorszyć. :) A przy okazji gorszyć innych. ;)
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry Mario, źle wstawiłem komentarz.
      Niestety, o własną śmierć też nie powinno się modlić, to jak samobójstwo.
      Temu ks. profesorowi pozostaje się chyba tylko oddać do dyspozycji – tak to się podobno nazywa ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. No nie wiem czy modlitwa o własną śmierć to jak samobójstwo. Z samobójstwem mamy do czynienia wtedy, kiedy to my podejmujemy decyzję o zakończeniu własnego życia. Jeśli się tylko o to modlimy, to jednak ostateczną decyzję co do daty naszej śmierci pozostawiamy Bogu. :)
      Maria

      Usuń
    3. Mario:
      Sama modlitwa o własną śmierć nie jest samobójstwem, ale pragnienie śmierci (własnej) jest grzechem porównywalnym do samobójstwa, czego nie należy mylić z modlitwą o „dobrą” śmierć i nie mam tu na myśli eutanazji. Tak gdzieś to wyczytałem. Jest pewien niuans, bo można się modlić o skrócenie cierpienia, a to jest czasami równoznaczne ze śmiercią.

      Usuń
    4. Zgadzam się całkowicie, że modlitwa o szybką śmierć (własną czy czyjąś) nie jest co do intencji modlitwą dobrą (choć jak napisałeś Asmodeuszu dopuszczalny jest pewien wyjątek, ów niuans). Przy czym wydaje mi się, że jeśli już, to bardziej "usprawiedliwiona" byłaby we własnej intencji, bo tu możemy bezpośrednio z Bogiem się "rozliczyć" i usprawiedliwić. :)
      W Suplikacjach jest wezwanie - od nagłej a niespodziewanej śmierci, zachowaj nas Panie. Od nagłej a niespodziewanej, bo przecież nie od śmierci w ogóle.

      Dla osób wierzących życie jest najpiękniejszym i największym darem otrzymanym od Pana Boga. Dlatego też niedobrze jest, jeśli człowiek jest tak niezadowolony z tego życia, że chce ten dar Panu Bogu zwrócić. Dodajmy, nie z wdzięczności i radości, ale z rozpaczy. A tu już zbliżamy się do owego "niuansu". :)
      Z grzechem ciężkim jest tak, że żeby on był ciężki, to muszą być spełnione równocześnie trzy warunki - musi być popełniony świadomie, dobrowolnie i w ważnej sprawie. Na ile w rozpaczy człowiek jest zdolny świadomie i dobrowolnie podejmować decyzje to trudno jest ocenić. I między innymi dlatego obecnie (choć nie zawsze tak było) Kościół nie odmawia katolickiego pogrzebu samobójcom.
      Maria

      Usuń
    5. Mario:

      Dla niewierzących życie jest największym darem natury i tu nie za bardzo jest się do kogo modlić ;) A mimo to i tak uważam, że prośby do Kogoś o śmierć bliźniego, to po prostu podłość.

      Mam zamiar w następnej notce odnieść się do grzechu ciężkiego i liczę na Twoje uwagi.

      Usuń
    6. Dzisiaj (podaję za Jedynką PR) jest podobno Międzynarodowy Dzień Szczęścia. Więc dużo szczęścia Asmodeuszu życzę z tej okazji (i bez okazji też). :)

      Co do tych uwag to nie wiem, czy się odważę i potrafię, bo właśnie prawie się "pobiłam" niżej z Anią .... i to chyba o dary Ducha św. (?) . :)))
      Ale na pewno z ciekawością przeczytam.
      Maria

      Usuń
  6. W Polsce odwrotnie jest niż na Zachodzie. Kościół zajmuje się profanum, a ateiści sacrum...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz jak to się porobiło? Dziś ateista musi pouczać wiernych, aby nie błądzili w wierze...

      Usuń
  7. modlitwa... to słowo ma kilka znaczeń, ale rozumiem, że tu chodzi o pewien magiczny zabieg, inkantację mającą uprosić jakiś byt niematerialny i bardziej kompetentny o zmianę pewnego stanu rzeczy...
    /z tego, co wiem, to tylko taki rodzaj magii jest "legalny" w omawianej religii, inne sposoby wpływania na ów byt, np. transakcje wszelakie lub nacisk jakikolwiek są "be"/...
    no tak, ale tu jeszcze wkracza temat, o co modlący się prosi... co prawda uważam, że niewyznawcy nie są zbyt uprawnieni do rozliczania wyznawców z reguł gry panujących w danej religii, ale jako neutralny obserwator faktycznie widzę tu pewną sprzeczność pomiędzy doktryną katolicką /jej bazą/ i jej praktyką... ale powiedzmy sobie szczerze, to wcale nie jest żadna nowa sprawa... ta sprzeczność była postrzegana chyba już od samego początku... chrześcijanie próbują to jeszcze jakoś racjonalizować, a w obliczu robienia z siebie idiotów mają ostatnią deskę ratunku w stylu islamskim, czyli formułkę "Bóg tak chciał" i to działa, bo z takim już nie pogadasz... inna sprawa, ze nie ma zresztą o czym...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się, oprócz modlitwy są dopuszczalne odpusty (kiedyś płatne), datki „co łaska” za mszę św. w jakieś intencji, czy wreszcie tak zwane wota, zapłata za spełnienie próśb. Inną formą wpływania na decyzje Boga to pielgrzymki i posty. Jak widać pełna gama...

      Piszesz, że nie wyznawcy nie są zbyt uprawnieni. Właściwie bym się z Tobą zgodził, gdyby to działało w dwie strony, tzn. gdyby wyznawcy nie próbowali się wtrącać w zwyczaje i obyczaje nie wyznawców.

      Usuń
    2. płatne odpusty i "cołaski" postrzegam raczej jako pewne honorarium dla szamana, który jako fachowiec "wie lepiej" co robić... no tak, ale to ja tak postrzegam, niestety nie wiem jak to postrzega doktryna bazowa... w sumie to nie wiem, co na to ich Mistrz... kiedyś nie doczytałem, a teraz już mi się nie chce... jakby nie było, to szaman też jeść musi /tak mi się wydaje/...
      posty i pielgrzymki... to już jest wyraźnie branie bozi "na litość"... ale tu znowu brak mi wiedzy, co na to "baza"... chyba zapytam Ani, wydaje się być oblatana w temacie...
      ...
      z drugim Twoim akapitem zgoda jest... skoro oni się wpieprzają, to Talion Law rulez jako pierwotne, dlatego więc napisałem "zbyt uprawnieni"...

      Usuń
    3. My, niewierzący możemy to widzieć jako „honorarium”, ale teoretycznie to nie tak ma działać. W ub. tygodniu papież Franciszek ostro skrytykował wszystkie taryfikatory. „Co łaska” ma być datkiem na określony cel (tu: parafia, kościół) a nie zapłatą za czynności religijne.

      Posty, pielgrzymki to pełnoprawna forma okazywania miłości Bogu i może się wiązać z intencjami, prośbami, byle nie skierowanymi przeciw komuś.

      Usuń
    4. To chyba nie tak, że miłość Bogu okazuje się przez posty czy pielgrzymki i nie z tego będziemy kiedyś sądzeni na Sądzie Ostatecznym. Ale będziemy się musieli rozliczyć z tego jak się zachowywaliśmy w stosunku do tego najmniejszego z braci potrzebujących, kiedy był głodny, spragniony, nagi, chory, był przybyszem itd.

      I jeszcze odnośnie komentarza z godz. 13:03 . Modlitwa o awans dla osoby, którą oceniamy jako niedobrą, tylko w tym celu, żeby ją oddalić od siebie a "uszczęśliwić nią" innych nie jest, moim zdaniem co do intencji modlitwą dobrą. :) Tym bardziej, że nie znamy "rzeczywistości" , a tylko zdanie jednej strony.
      Co innego gdyby się pomodlić dla tej osoby np. o dary Ducha św. (np. mądrości, umiejętności itd.), żeby mogła być lepszym człowiekiem.
      Maria

      Usuń
    5. Mario:
      Tak dawno nie byłem na pielgrzymce ani nie pościłem, że trudno mi ocenić, czemu służą ;) Ale z tą modlitwą o awans to się w pełni zgodzę

      Usuń
    6. Smiem twierdzic Mario , ze sie mylisz.
      Moja modlitwa jest wlasnie modlitwa taka o jakiej pisze Asmo, czyli w ogolnym rozrachunku niedobra, pomimo tgeo, ze zewnetrznie zycze owej osobie dobrze. I czego ona niewatpliwie sobie tez by zyczyla, no bo awans , toz to krecace, nieprawdaz? Ten ktos ustawia nas po katach bo chce wlasciwie cos znaczyc-kreci ja wladza. Tak, to prawda, chce w pewien sposob oddalic owego kogos od siebie. Chce uszczesliwic siebie uszczesliwiajacprzy okazji owa osobe , ale wlasnie.... sa jeszcze inni ludzie, ktorzy, kiedy zetkna sie z tym kims, moga zostac unieszczesliwieni.
      Czyli w sumie zycze moim dalszym bliznim czegos niefajnego.

      Modlitwa o dary Ducha Sw dla tego kogos tak, jak proponujesz to ta sama para kaloszy... ten sam rodzaj modlitwy, ktory uprawiam ja. Chec zmiany rzeczywistosci ,ale oczywiscie po swojemu. Chec przemiany owej osoby, na ktora to przemiane owa osoba moze miec wywalone: Moze nie miec najmniejszej ochoty. Jej moze byc dobrze z taka osobowoscia jaka ma. Moze chciec sama wchodzic w stosunku do niektorch osob w role w jaka wchodzi, bo tak jest jej latwiej , satysfakcjonujaco . Na dary Ducha Sw moze owa osoba miec wywalone. No jak mozna nie chciec darow Ducha SW? Zapytaj Asmo czy chce darow Ducha Sw? Byc moze przekonasz sie, iz nie wszystkich kreca owe Dary. O ile nie ejstes jeszcze o tym przekonana.
      Poza tym, nie ma sie co oszukiwac. Mardosc, umiejetnosc, mestwo...to sa piekne cechy - dary Ducha,piekne cechy charaktreru ale uzyskane, wrobione w sobie dzieki niezlym zyciowym razom, czesto poprzez droge przez meke. Madrosc nie bierze sie ot tak, sama z siebie.... czyli w ogolnym rozrachunku zyczysz jej porzadnego zyciowego wpierdolu, ktory ma w konsekwencji uzdrowic jej osobowosc.

      Najbardziej neutralna modlitwa to ta w stylu jaka podal pkanalia, oczywiscie potraktujmy ja jak przenosnie: "glupia picza". Ma pomoc tobie, mi ..temu, ktory taka forme modlitwy praktykuje, aby przetrwac ataki, spotkania i zetkniecia z owa trudna osoba. Powtarzasz sobie w myslach : " Glupia picza", choc dla mnie ladniejsze i przyjemiejsze jest cos w stylu : " Jezu zmiluj sie!". I ciagniesz ten zyciowy wozek z troche lzejszym sercem, az w koncu moze nawet polubisz swego "przesladowce".

      Usuń
    7. kiedyś byłem na pielgrzymce, ale tak na dwa dni tylko się załapałem ze swoją ówczesną partnerką podczas autostopu i nagroda była w postaci darmowego wiktu i noclegu przez dwie noce... zaś pewien mój znajomy dołączył kiedyś do pielgrzymi z plecaczkiem pełnym gorzałki i również osiągnął pewne profity, tu akurat finansowe, do tego jeszcze miał okazję pewnej pątniczce okazać sympatię na sposób cielesny, więc coś z tego mieli oboje...
      co z tego wynika?... pielgrzymki są okay, tak z grubsza rzecz jasna, pomijając kisiel, który powstaje w głowach co poniektórych uczestników, którzy to biorą na poważnie...

      Usuń
    8. @Ania...
      oczywiście to są technikalia samej formułki, chociaż "głupia picza" może zawierać, można się w niej dopatrzeć pewnego przekazu negatywnej energii... tak się teraz zastanawiam, czy są frazy lub słowa kompletnie neutralne?... na pewno w obcym języku, nam nieznanym... bo jakby nie było, jest spora różnica pomiędzy "głupia picza" po np. koreańsku gdy wiemy, że to znaczy "głupia picza" lub o tym nie wiemy...

      Usuń
    9. Nie bardzo rozumiem w czym się mylę, skoro obie uważamy, że taka modlitwa o odsunięcie od siebie i "uszczęśliwienie" innych toksycznym szefem nie jest co do intencji modlitwą dobrą :)

      Trudno mi też jakoś zrozumieć o co chodzi z tymi darami Ducha św. Bo do końca nie wiem, czy w Twoim przekonaniu są one dobre i "poważane" przez ludzi czy też nie.
      Nie znam Twojej szefowej ani warunków Waszej pracy. Ale przecież nie mogę całkowicie wykluczyć i takiej opcji, że Twoja szefowa ma o Tobie (i innych podwładnych) dokładnie podobnie negatywne zdanie - o trudnych podległych pracownikach. I to się tak wzajemnie negatywnie nakręca.

      Więc może Aniu najpierw pomódl się o dary Ducha św. dla siebie, żeby Ci "podpowiedział" i dał siłę nie do myślenia o szefowej "głupia picza", ale do wyciągnięcia do niej "pomocnej ręki" w formie dobrego słowa, uprzejmości, dobrego uczynku ....
      Zło dobrem zwyciężaj - nie pamiętasz?
      Maria

      Usuń
    10. @ Mario
      Ze Maryysia nie rozumie, mnie to raczej nie dziwi. Zdaje sobie sprawe, ze bywaja tacy, co juz w wozku od niemowlectwa tryskaja wielka madroscia, ale ogolnie madrosc nabywa sie poprzez zyciowe doswidczenia, ktore nas w jakis sposob mocno trafily, kiedy cos powaznie przezylismy....kiedy nas jakies zdarzenie zabolalo , ale nie w stylu malego pstryczka w nos. Nad takimi zdarzeniami raczej sie nie pochylamy. Przy malych drasnieciach otrzepujemy sie i idziemy dalej.
      Dodam moze, ze nie mowimy tutaj o madrosci wyczytanej z ksiazek, ale tej zyciowej.
      Jeezeli bede sie modlila o dar Ducha Sw dla kogos, o dar jakim jest madrosc, to w podtekscie chodzi o zyciowe doznanania, ktore w sumie nie beda glaskaly obdarzonej ta modlitwa osoby, po glowie. Prosciej mowiac, w tym wszystkim chodzi o jakies manto zyciowo duchowe.

      Przewidujac jednak twoj tok rozumowania, taki standardowy, prosciuchny, to CHYBA uwazasz, ze nalezy otoczyc owa pania taka modlitwa ciepla...taka cieplutka, jak cieply jest korzuch, zeby sie jej nie chcialo reki podniesc zwinietej w piesc, zeby nie chcialo sie jej nogi podniesc do kopania ( przenosnia , jakbys nie zrozumiala) , a jej gardlo zeby wydawalo przepiekne trele zamiast zlej mowy.... Co to, to nie. To jest ciezka robota taka modlitwa. A takie otulenie daje sie ludziom, ktorzy sa np.: na lozu smierci, chorzy na jakies nieuleczalne choroby.... aby mogli swa ostatnia droge przejsc w milosci , bez leku i starchu. Nie daje sie tego rozwrzeszczanej babie. Wole wtedy mowic cos krotkiego, cos co mi pomoze przetrwac sytuacje atakow. Ochronic sama siebie. A ta druga strona musi sama zachciec zmian w zyciu. Nie bede takiemu komus, moimi poboznymi zyczeniami, modlitwami zycia meblowac.
      POmodl sie sama do Ducha Sw o lepsze pojmowanie tych spraw.
      Poza tym mam kilka uwag. Skad czerpiesz info, ze to chodzi o szefowa ( moze to chodzi o zwykla, lubiaca rzadzic wspolpracownice (?)) i gdzie wyczytalas ze modle sie za nia "gluia picza"?
      Modlitwa o awans taka niedobra, a obdarowywana taka modlitwa osoba byc moze ucieszylaby sie bardzo gdybym jej powiedziala, ze prosze Boga aby szefem zostala, zas wypiela by sie na gadki w stylu : " modle sie dla ciebie o dary Ducha Sw". I kto tu komu chce zrobic dobrze?

      Usuń
    11. errata - Gdzie wczytalas , ze mysle o tym kims "glupia picza"?

      Usuń
    12. Ty Aniu taka inteligentna jesteś, a nie zauważyłaś, że modlitwa o dary Ducha św. była tylko przykładową propozycją, a nie "przymusem". Doprawdy możesz się modlić o cokolwiek chcesz i jak chcesz.

      Po drugie - naprawdę mało mnie obchodzi Twoja praca, możesz nawet tę koleżankę pobić w tej pracy jeśli taka jest niedobra. Ty, jak widzę z Twoich komentarzy też jesteś niezłe ziółko i współpraca z Tobą może być dość trudna. Na moje szczęście nie dla mnie.

      Po trzecie wreszcie - jeśli piszesz "do mnie", to proszę postaraj się pisać mniej chaotycznie (może poruszaj mniej tematów naraz, trochę koryguj błędy) i z większą uprzejmością. :) Będę za to wdzięczna.
      I nie dziwię się tej koleżance, że nie może się z Tobą porozumieć, jeśli Twoja "mowa" jest równie skomplikowana i emocjonalna jak "pismo".
      Pozdrawiam
      Maria

      Usuń
    13. @ Mario

      A skad wiesz, ze ona ( trudna wspolpracownica) chce sie porozumiec? W jaki sposob wywnioskowalas to z moich komentarzy? KObiety ponoc potrafia czytac pomiedzy wersami i widza nawet to czego nie widac.

      Sama sobie komplikujesz odbior komentarzy, bo odczytujesz cos czego nie ma napisanego. :))
      Skomplikowane? Czy proste jak drut.
      A z owa uprzejmoscia... jezyczek zlosliwosci, w swych komentarzach do mnie, wysuwasz nie raz:)

      Usuń
  8. Przeraziły mnie słowa a raczej ta modlitwa tego, który się tak modli...

    OdpowiedzUsuń