niedziela, 20 maja 2018

Czy na pewno święty Duch Świety?


  Temat będzie strasznie oklepany, ale jeśli ktoś myślał, że przez to mniej bulwersujący, może się pomylić. W polskich mediach konserwatywnych na cenzurowanym jest emerytowany bp Pieronek za to, że ośmiela się mówić „źle się dzieje w państwie polskim i polskim Kościele”. Jest też wiele o przypadającym święcie zesłania Duch Świętego i wydaje się, że ten Duch biskupa opuścił, za to opętał go diabeł „Wyborczej” i TVN (w wersji jego przeciwników), bo już tylko tam publikują jego kontrowersyjne wypowiedzi. Kontrowersyjne dla Kościoła, bo o ile zwykłemu księdzu łatwo zamknąć usta, biskupowi na emeryturze już tak nie bardzo można.

  Zacznę o tym, czym jest Duch Święty. Cytuję za ks. Stagraczyńskim: „Istota Ducha Świętego, czym on jest, pozostanie dla nas zawsze tajemnicą, chyba, że go w świetle wieczności, tam w niebie, oglądać będziemy1. Wręcz kocham tę tajemnicę, którą da się wszystko wytłumaczyć, nawet to, co niewytłumaczalne. Natomiast w pewnym wywiadzie bp Grzegorz Ryś, mówi o działaniu Ducha Świętego bardziej prozaicznie: „Duch Święty działa tak, jak chce2. Zdanie jest wyrwane z kontekstu, ale jakże wymowne. Choć starłem się jak mogłem i tak nie dowiedziałem się, jak ten Duch Święty działa, jest za to mowa o jego oddziaływaniu na cały Kościół – w tym na kler. I w tym miejscu właściwie nic dodać, nic ująć, chyba że ironicznie, ale się powstrzymam. Wystarczy tylko zapoznać się z oświadczeniem biskupów chilijskich i... już na prawdę nic nie jest jasne! A już na pewno nie z tym Duchem Świętym. Musiałbym przytoczyć w całości owo oświadczenie (odsyłam do linku), ale nie mogę się powstrzymać od fragmentu jednego z akapitów: „Wyruszamy w drogę, wiedząc, że te dni uczciwego dialogu są kamieniem milowym w procesie głębokich przemian, prowadzonym przez papieża Franciszka. (...) chcemy przywrócić sprawiedliwość i przyczynić się do naprawy wyrządzonych szkód3. Aż zapytam: jak chcą naprawić wyrządzone szkody i czy jest to w ogóle możliwe? Polak, bp Libera w tym roku wyjaśniał: „3 marca Kościół w Polsce obchodzić będzie Dzień Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne. (...) Zaproponowano, aby przyjąć formę nabożeństwa przebłagalno-pokutnego, w postaci Drogi Krzyżowej. W polskiej religijności bowiem Droga Krzyżowa zajmuje ważne miejsce. [jest to] Nieodzowny akt wynagradzający za te straszne przestępstwa4 (sic!) Czy można sobie wyobrazić większą kpinę z ofiar pedofilii? W dodatku sam określa dość dokładnie, jakie spustoszenie pedofilia sieje wśród jej bezpośrednich ofiar, również w ich rodzinach czy nawet samej parafii.

  Bp Libera dodaje: „Porażającą skalę tych przestępstw pokazuje historia Kościoła w USA, Irlandii, Niemczech, Kanadzie czy Australii5, i jeszcze nie wie, że obnażono kolejną, porażającą historię, tym razem w Kościele chilijskim. Przypomnę, głównym winowajcą był bp Osorno oraz jego pomocnik ks. Karadim. Papież Franciszek długo nie chciał dać wiary mediom, aż w końcu zdecydował się wysłać inspektorów śledczych, którzy opracowali specjalny dokument, wstrząsający raport na temat tego, co się w tamtym Kościele działo – 2 tys. 300 stron o przestępstwach seksualnych księży! Papież pisze: „Kościół chilijski zasklepił się w sobie do tego stopnia, że grzech stanął w samym centrum uwagi. Wskazuje na to stwierdzenie bolesnego i haniebnego wykorzystywania seksualnego nieletnich, nadużywania władzy i gwałcenia sumień przez duchownych Kościoła, oraz sposób postępowania w tej sprawie. Psychologia elity wśród hierarchów wytworzyła podziały i zamknięte kliki rządzące się mentalnością narcystyczną i autorytarną6.

  Nie wiem jak komu, ale mnie się przypadek Kościoła w Chile ściśle kojarzy z Kościołem w Polsce. Przypomnę nieodległą historię bp Wesołowskiego i ks. Gila. Jeśli do tego dodać zasklepienie się w sobie, nadużywanie władzy, dążność do podziałów na kliki, nie tylko w samym Kościele, ale i wśród świeckich ściśle z Kościołem związanych, można mniemać, że i w Polsce może być taka sama skala haniebnych przestępstw. Bez złudzeń, hierarchowie polskiego Kościoła, sami od siebie do tego się nie przyznają. Skoro w wielu innych światowych Kościołach afery przybrały monstrualne rozmiary, czym miałby się różnić od reszty największy dziś Kościół nie tylko środkowo-wschodniej Europy? Nie mam dowodów, co do skali tego zjawiska, więc to tylko domniemanie, ale może by tak i do nas skierować watykańskich inspektorów śledczych? Oni nie dają się omamić stwierdzeniami, o marginalności tego zjawiska, o konsekwentnym działaniu przeciw tym przestępstwom, czy argumentem, że w innych zawodach świeckich pedofilów jest więcej. A przypadki pedofilii wybuchają bez przerwy i przy praktycznie każdym spotykamy się z próbami ich zatuszowania, a ileż to razy nasi hierarchowie obiecywali bezkompromisową walkę, zapominając o pewnym istotnym fakcie. Wina za tę sodomię spada przede wszystkim na nich.

  Jakoś tak, jako antyklerykał, przestałem wierzyć w ich Prawdy, w ich Ducha Świętego, szczególnie w kwestach moralnych, którymi usiłują nas sprowadzić do roli posłusznych owieczek. Antyklerykalizm jest podobno bardzo niebezpieczny dla jedności Kościoła, śmiem jednak twierdzić, że klerykalizm jest na pewno groźniejszy. Jednym z jego przejawów jest próba wciskania nam kitu, że Kościół w Polsce doskonale sobie radzi z przejawami choroby zwanej demoralizacją, i nie mam tu na myśli tylko pedofilii.






18 komentarzy:

  1. No cóż, w KK zapewne działa duch, z tym, że nie jest to z całą pewnością Duch Święty... Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc w KK, mam na myśli kler przede wszystkim :)

      Usuń
    2. Witaj dawno nie widziana Olimpio ;)
      Faktem jest, że odnoszę się w notce bezpośrednio do Kościoła Katolickiego, ale jeśli mnie w tej materii znasz, a znasz na pewno, pewnie wiesz, że w sprawach Ducha Świętego mam takie sam zdanie, co do wszystkich Kościołów..., i Kościół Zielonoświątkowców nie jest tu wyjątkiem. Wszystkie religie chrześcijańskie uczyniły z monoteizmu politeizm zasłaniając się pojęciem Trójcy Świętej. A ajk zapytasz, o co w tym chodzi, okazuje się, że to jest tajemnicą. Taki paradoksik ;)

      Usuń
    3. PS. Czyżby reaktywacja Twojego bloga i zaproszenie?

      Usuń
    4. czekaj Asmo, bo akurat nie wszystkie odłamy chrześcijaństwa uznają koncept tej całej "Trójcy"... pominę już kwestię, że ten koncept wcale nie jest nowym i oryginalnym pomysłem zaistniałym w łonie tej religii, weźmy choćby o wiele starsze Trimurti i Tridewi w hinduizmie, wszelakie Potrójne /trójaspektowe/ Boginie w dawnych religiach Grecji i Bliskiego Wschodu, nie wspomnę już o naszym rodzimym słowiańskim Trygławie...
      tylko to akurat wszytko jest mało istotne, bo jaka różnica, czyli religia jest monoteistyczna, politeistyczna, czy też henoteistyczna /jak katolicyzm/, jakie to ma znaczenie, czy tych bozi jest jedna, czy 84000?... islam jest monoteistyczny na sztywno, i co z tego?... czy to jest jakieś kryterium, jeśli się chcemy bawić w porównywanie stopnia "sensowności" poszczególnych religii?... przy takiej zabawie większy chyba sens ma kwestia właściwości owych bóź/boziów, niż ich liczba?...

      heyka Olimpio, co tam nowego słychać w Pięćdziesiątnym Świecie, jak forma, do all systems go properly?...

      p. zbiorczo jzns:)...

      Usuń
    5. Nie chcę wnikać skąd i po co wymyślono Trójcę Świętą. Monoteizm zakłada istnienie tylko jednego Boga i byłoby wszystko w porządku, gdyby ta Trójca opierała się na trzech postaciach jaką przyjmuje ten jeden Bóg. Jeśli jednak podkreśla się odrębność trzech boskich istot, to mamy trzech Bogów, co jest zaprzeczeniem monoteizmu, choć chrześcijaństwo nie chce się do tego przyznać i stąd karkołomne próby wyjaśnienia, że Bóg jest jeden, choć jest ich trzech.

      Usuń
    6. A co za różnica, jeden czy trzy duchy, jeśli ktoś w nie nie wierzy?

      Usuń
    7. Frau Be:
      W moim odczuciu żadna, choć zmienia się główny i najważniejszy dogmat wiary. Innymi słowy, chwieje się podstawa religii ;)

      Usuń
    8. @Frau Be...
      musisz tak na poważnie?... to nie chodzi o żadne wierzenie, tylko o zabawę... inna sprawa, że od zabawy wirtualnymi duchami czasem można zgłupieć i w te duchy (ich istnienie) uwierzyć, ale bawić się każdy może, czasem lepiej lub gorzej...
      p.jzns :)...

      Usuń
    9. @Asmo...
      może o to chodzi?... chodzenie o lasce ma w sobie to ryzyko, że się ta laska na czymś pośliźnie, więc wymyślono takie z potrójną końcówką, ale najlepszy jest już balkonik, taki wieloosiowy, że gdy jedno kółko odpadnie, to całe ustrojstwo nadal działa...

      Usuń
    10. @Piotrze
      W wierze nie chodzi się o lasce, ale z łaską, którą obdarza wybrańców Duch Święty. ;)

      Usuń
    11. Chłopaki, macie rację. PKanalio - dobra zabawa nie jest zła! Asmo - zachwianie podstawami wiary to fajna rzecz, tylko że "wierni" i tak tego nie dopuszczą do rozumu, a takim jak my nie potrzeba udowadniać, że białe jest białe, a czarne -czarne.

      Usuń
  2. "można mniemać, że i w Polsce może być taka sama skala haniebnych przestępstw." Niby na jakiej podstawie? Napisz szczerze, że tak sobie prywatnie mniemasz, bo nie lubisz kościoła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ z tekstu wynika, że właśnie prywatnie sobie mniemam, ale nie dlatego, że nie lubię Kościoła, ile dlatego, że obrzydzeniem napawają mnie pedofile.

      Usuń
    2. Mnie też. W sumie nawet pewnie nas łączy fakt, że ci kościelni w dwójnasób, bo to zawód który z automatu wzbudza u niektórych zaufanie. Ale mimo wszystko nie utożsamiam kleru z jakimś wyjątkowym zepsuciem.
      Może się mylę...

      Usuń
    3. Mi też nie zależy utożsamiać z pedofilią całego kleru, rzecz w tym, że tu nie tylko o samych pedofilów chodzi. Podanie się do dymisji wszystkich biskupów chilijskich jest tu jednoznacznie wymowne, bo przecież na pewno zdecydowana większość z nich pedofilami nie była.

      Usuń
    4. nie znamy do końca detali sprawy... może oni tak w proteście, z solidarności zawodowej, bo ich jakiegoś kolegę nakryto na akcie pedofilnym i nieborak nie miał jak się wyłgać?...

      Usuń
    5. Hmm, przypomina mi się sprawa niejakiego Andrzeja Samsona. Dziwi mnie, że różni psycholodzy i psychoterapeuci, też się z nim nie zsolidaryzowali zawodowo i masowo nie zwolnili. Czyżby w tej grupie panowała mniejsza solidarność zawodowa?
      Natomiast ewentualni przełożeni, księdza pedofila, w przypadku gdy nagle się okazuje, że nawet ich szef wie, czego oni nie wiedzieli, powinni się podać do dymisji, kierowani resztką choćby przyzwoitości.

      Usuń