wtorek, 13 sierpnia 2019

Do czego może służyć krzyż?


  Piętnastolatek stanął przed zwartym kordonem policji z uniesionym krzyżem owiniętym różańcem i..., i katoliban pieje z zachwytu. Tak trzeba bronić katolickiej Polski przed tęczową zarazą, którą tak dokładnie zdiagnozował abp Jędraszewski. Sam Jakub Baryła, bo tak nazywa się ów piętnastolatek tak pisze na facebooku o swoim czynie: „Pan Jezus z Krzyżem stanął na przeciw złu i grzechom. Nasza Wiara Święta nakazuje nam przeciwdziałać złym czynom. Ja także usiłowałem to zrobić”. I tu zaczynam nie rozumieć: kto mu takie durnoty nawciskał? Ksiądz na religii?


  Mnie się przypomniał pewien młodzian, który w czasie debaty młodzieżowego parlamentu ostentacyjnie dodarł flagę Unii Europejskiej. Ktoś go ewidentnie do takiego spektakularnego gestu namówił. Podobnie było z przypadkowym chłopcem, który zapytał Komorowskiego, o pracę dla siostry. Tym razem nie może być inaczej. Chłopak chwali się wprawdzie członkostwem w Młodzieżowej Radzie Miasta Płock, ale chyba nie czytał statutu, gdzie nie ma słowa na temat walki ideologicznej, a gdzie w paragrafie pierwszym pisze dosłownie tak: „4. Rada jest niezależna politycznie i światopoglądowo, jej członkowie nie mogą być związani partyjnie”. Tymczasem Jakub to pupil Kai Godek, Cejrowskiego, Jakubiaka i Korwina-Mikke. Sprawa jeszcze bardziej się wyjaśnia, gdy czyta się jego inny fecbookowy wpis: „Udało mi się zdobyć Krzyż Święty i z nim blokowałem trzykroć marsz, zostałem usunięty siłą i spisany. Po marszu niestety rozpocząć się miały przepychanki”, i wyjaśnienie obserwatora: „Chłopak nie miał od początku krzyża, wcześniej, przez dłuższy czas wykrzykiwał różne teksty razem z kolegą. Dostał go od któregoś z dorosłych”. Nie chcę wnikać, gdzie i kiedy Jakub zaopatrzył się w krzyż, ale to ewidentnie przypomina relację z pewnej wsi, gdzie dorośli uczyli dzieci okładać kukłę Żyda kijem.

  Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, o czym ledwie napomknąłem we wstępie. To dorośli zrobili chłopcu sieczkę z mózgu, skoro symbol śmierci Jezusa użył do walki z innymi. A podobno jest coś takiego jak obraza uczuć religijnych w stosunku do symboli religijnych. Gdyby ten sam krzyż znalazł się w rękach antyfaszysty, usiłującego powstrzymać marsz narodowców, zostałby okrzyknięty bluźniercą i na pewno nie skończyłoby się na spisaniu przez policję. Tyle, że dzisiejszych katolików cechuje wyjątkowa dwulicowość i jeszcze większa hipokryzja. Nikt z dorosłych wierzących, obserwujących marsz równości w Płocku nawet nie miał zamiaru wytłumaczyć chłopcu, że krzyż nie do tego służy, aby grozić innym ludziom, nawet jeśli się ich uważa za grzesznych. Nikt mu nie chciał wytłumaczyć, że podobno Jezus umarł na krzyżu za wszystkich bez wyjątków ludzi, przede wszystkim zaś grzesznych. Gdy Jezus mówił nierządnicy: „Idź a od tej chwili już nie grzesz” [J 8, 1-11] nie pogonił ją krzyżem, ani nawet kamieniem. Gdy łotr umierał na krzyżu, obiecał mu, że jeszcze tego samego dnia będzie w niebie. Wcielę się na chwilę w prawdziwie wierzącego (kiedyś nim byłem) i wykrzyczę: jeśli bierzesz krzyż do ręki, aby grozić nim innym, opętał cię diabeł – twoja dusza Jakubie, jest we władaniu szatana. A wszyscy ci, którzy robią z niego bohatera, zasługują na miano bluźnierców, którzy już dawno zapomnieli jaka Prawda płynie z Ewangelii.

  Z ostatniej chwili. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez rodziców Jakuba Baryły. Piętnastolatek jest dzieckiem i podlega ścisłej opiece rodziców. Dopuścili do sytuacji, która zagrażała zdrowiu i życiu małoletniego. Przyznam, że to dość kuriozalne oskarżenie, ale akurat tu w pełni je popieram, tym bardziej, że Jakub oskarża publicznie własnych rodziców o lewactwo. Katolickim stalinizmem mi tu zaśmierdziało... Dzieci też donosiły na rodziców.




29 komentarzy:

  1. Tak żeś się waćpan nabzdyczył, jakby on wyszedł i tłukł kogoś tym krzyżem (faktycznie skojarzenia z biciem kukły Żyda adekwatne, ostatecznie co za różnica, czy się stoi z krzyżem, czy się nim kogoś okłada - jednakowo razi on w oczy co w nerki). A słowa "katotaliban pieje z zachwytu" fajnie oddają taką czysto liberalny rodzaj tolerancji, mocno ograniczony do jednej strony.

    wiadomo wszak powszechnie, że heroizm ogranicza się do zdjęcia krzyża - choćby przez jedynego słusznego bohatera - Mikołaja Kaima, "lewactwo też piało z zachwytu" nad "mondrościom" tegoż, jakże oświeconego młodzieńca, który odważył się zdjąć krzyż w szkole.

    Żal tyłek ściska, że nikt już prawie nie widzi nic po środku. Czytam teraz książkę - z czasów kiedy Ziemkiewicz był całkiem udanym publicystą a nie coraz bardziej kompromitującym się Lisem prawej strony i on ten mechanizm opisał w 2008 roku. Czytałem to niedzielę w parku i aż nie mogłem uwierzyć, jak dokładnie teraz widać ten scenariusz a już Twój blog jest wręcz wzorcowym przykładem co narzucona przez media narracja może zrobić z inteligentnymi ludźmi.

    A teraz kilka szczerych słów ode mnie.
    Smuci mnie to zdjęcie. Prawdopodobnie ten chłopiec również miał wrażenie, że robi coś niezwykle ważnego. Fotograf ustawił się za nim, moment być może został wyreżyserowany. Ale jaka byłaby w przyszłości płaszczyzna dialogu, między Kubą a Mikołajem? Wzajemna pogarda i niechęć? Próba dyskusji? Mam nadzieję, że nie znam odpowiedzi na to pytanie... Choć ciśnie mi się pod klawiaturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to Ty pojechałeś jak zwolennik katolibanu właśnie. Gdybyś nie wiedział, nazwanie czegoś po imieniu nie jest brakiem tolerancji, tym bardziej, że to hierarchowie nie mają żadnego problemu z jeszcze bardziej dobitnymi epitetami. Czy ja gdzieś napisałem, że Jakubek chciał kogoś bić tym krzyżem? Użył go przeciw komuś niczym nawiedzony i opętany egzorcysta, kompletnie zapominając do czego symbol krzyża ma służyć (sam mi kiedyś tłumaczyłeś, czym jest symbol religijny i dlaczego nie wolno go „obrażać”).

      Zdjęcie krzyża nie jest żadnym heroizmem, jest pragnieniem normalności w miejscach, które nie są przybytkami kultu religijnego. Ba, eliminuje przedmiot pewnych, możliwych zatargów o podłożu światopoglądowym.

      Żeby było coś pośrodku potrzeba obu stron. Tymczasem to radykalny konserwatyzm staje się jeszcze bardziej radykalny, uniemożliwiając jakiekolwiek porozumienie. Z kimś zacietrzewionym nigdy nie dojdziesz do porozumienia. A mimo to zapytam: gdzie widzisz ten „środek”? W racji Jakubka i potępieniu Mikołaja? Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy Twojego komentarza.

      To, że ktoś myśli, ma wrażenie, że robi coś ważnego nie jest powodem do tego, aby taki czyn uznać za „ważny”. Morderca prezydenta Adamowicza tez był przekonany, ze robi coś ważnego. To dorośli są odpowiedzialni za to, że wypaczyli Jakubkowi pojęcie ważności.
      Z tym wyreżyserowaniem jedziesz po bandzie. W necie znajdziesz nie tylko symboliczne zdjęcia ale i filmiki.

      Usuń
    2. Ależ przecież w takim kontekście nazwa "tęczowa zaraza" jest też nazwaniem rzeczy po imieniu. A skoro oni nie mają problemu z epitetami, więc Ty też nie masz, co by oznaczało, że jesteście siebie warci. Czyż nie?

      Skoro tak wykonkludowałeś, po prostu nie rozumiesz komentarza. Różnica między nami polega na tym, że dla mnie szkodliwe są obydwa środowiska - właśnie ze względu na swój radykalizm i zacietrzewienie. Nie dostrzegasz tego, bo zająłeś miejsce na barykadzie. A zajmujesz ją, bo ktoś pomyślał za Ciebie i tak Cię zaprogramował - wprowadzając do publicznej debaty element jakiejś walki dobra ze złem (o tym ostatnim pisze właśnie Ziemkiewicz). Dla mnie hałastra Rydzyka niewiele się różni od zastępów pseudointeligentów Michnika, jedni i drudzy uważają że są lepsi, mądrzejsi i ładniejsi nawet i toczą krucjatę przeciwko a)ciemnocie, b)złej ideologii i tak dalej, zaznaczyć właściwe...

      Dlatego napisałem, że "miał wrażenie", ale tak się zacietrzewiłeś, że już tego nie zauważasz.
      Naprawdę po jadę bandzie? Nie sądzisz, że zdjęcie było ustawione? (Albo on się ustawił) Samotny chłopiec z krzyżem na tle nacierających kordonów policji - trudno o coś bardziej wymownego...

      Usuń
    3. Określenie „tęczowa zaraza” odnosi się do czegoś, co nie istnieje, bo nie ma ideologii LGBT, natomiast określenie „katoliban” jest odniesieniem do istniejącego stanu rzeczy, tym samym różnica jest ewidentna.

      Może mi przybliżysz ten radykalizm Michnika, bo ja go nie widzę. Widzę za to pragnienie przywrócenia normalności i walkę z przejawami radykalizmu. To nie Michnik pisze o ciemnocie, czy złej ideologii – to są określenia wymyślone przez środowiska prawicowe na potrzeby walki z przeciwnikami.

      Wypowiadasz się autorytatywnie w imieniu chłopca, który nie ma żadnych swoich „wrażeń”, jest dzieckiem radykalizmu nacjonalistyczno-katolickiego.
      Nie zdjęcie było ustawione, to fotograf jest profesjonalistą, który wie jak uchwycić dramatyzm sytuacji.

      PS. Właśnie czytam, że policja ustalił tożsamość pięciu chłopców, rówieśników Jakuba, którzy w wulgarny sposób (słowny i gestykulacją) odnosili się do maszerujących. Dopiero po tym „pokazie” nastąpiło teatralne przedstawienie Jakubka.

      Usuń
    4. Że co? :D Weź mi nie pisz takich głupot... proszę, powagi trochę. Jeżeli tworzą się grupy wsparcia dla osób LGBT, tworzy się postulaty, wedle których powinno się dostosować rozwiązania prawne do tychże, bez nawet szerszego wglądu, czy zainteresowani naprawdę są tej sprawie jednogłośni, to co to twoim zdaniem jest? O programowej niemal niechęci do katolicyzmu tych grup już nie wspomnę - a przecież teoretycznie nie powinien mieć on nic wspólnego z prawami gejów i lesbijek.

      Ależ proszę Cię bardzo. Narracja GW polega na przedstawieniu rządów PISu jako zła totalnego, któremu trzeba przeciwstawić dobro. Wiadomo przecież, gdzie są ci dobrzy... Tak się radykalizuje przeciwstawne sobie poglądowo obozy, z których ten michnikowski walczy o tu cytuję - "przywrócenie normalności". (sic!) Pogarda płynąca z tej gazety jest tak jaskrawa, że trzeba być naprawdę nieźle ociemniałym, żeby tego nie widzieć. jak masz problemy przytoczę fragmencik:

      "W mediach społecznościowych symbol biało-czerwonej flagi czy orła to prawie nieomylny znak - że musisz się mieć na baczności. Budzi graniczące z pewnością podejrzenie, że masz do czynienia z osobą wulgarną, agresywną, homofobem, radosnym burakiem..." - choć założę się że to dla Ciebie kolejne "odniesienie do rzeczywistości." :D

      Tak, tak, zapomniałem że do autorytarnej wypowiedzi na temat pobudek jego działania masz tylko TY.

      I co z tego wynika?

      Usuń
    5. Zobaczmy jak definiuje „ideologię” Encyklopedia PWN: „pojęcie występujące w filozofii i naukach społecznych oraz politycznych, które określa zbiory poglądów służących do całościowego interpretowania i przekształcania świata” – może mi przedstaw te poglądy środowisk LGBT, które służą do całościowego przekształcenia świata. Szczerze życzę Ci sukcesów...

      Posługujesz się demagogią Naszego Dziennika, ja bym jednak poprosił o jakiś jeden konkret. Bo cytowany przez Ciebie przykład jest wyrwany z kontekstu – ów artykuł odnosi się konkretnie do Marszów Niepodległości w wersji narodowościowców, których GW określiła bardzo celnie i trafnie. Nawet Prezydent nie chciał iść razem z nimi..., list wystosował (2016 r.)

      Ja nie opieram się na wrażeniach, a nam tym, co widzę. Sam napisałeś, że „smuci mnie to zdjęcie”. Czyżbym źle zrozumiał?

      Z tego wynika jaki rodowód ma gest z krzyżem Jakubka

      Usuń
    6. Aaa, czyli oni nie chcą nic zmieniać? :) Chodzą sobie po ulicy z samą chęcią noszenia wielokolorowej flagi... taaa… Tak się składa, że realizacja żądań środowisk LGBT, wiąże się z wykluczeniem porządku, który pobudowano na kanwie chrześcijaństwa - vulgo, małżeństwo to kobieta i mężczyzna, rodzina to tata, mama i dzieci. Związki LGBT mają stać się równorzędne według prawa, choć jest to bez sensu, gdyż z takiego czysto rozwojowego punktu widzenia równorzędne być nie mogą. Ponieważ na drodze takiego rozumienia związku małżeńskiego stoi religia, siłą rzeczy kolejnym postulatem jest nie tylko wyrugowanie z życia publicznego kościoła, ale też sprzeciw wobec ludzi, których poglądy determinuje wiara. Odbywa się to pod egidą takiego stwierdzenia - że wiara to zabobon, choć mam niejasne pojęcie, że tych prawideł nie zdefiniował jednak Bóg, a w jakimś celu ukształtowały się w społeczeństwie same. Rewolucja seksualna i obyczajowa przekształca świat dość całościowo, bo zmienia system wartości i oceny. A teraz ja życzę sukcesów, jeżeli chcesz mnie przekonać że jest inaczej.

      Doprawdy? Do Marszu się odnosi, skoro on pisze o mediach społecznościowych? Ty to jednak wiesz jak fantazyjnie te wypociny przetłumaczyć na swoje. :D Tylko taki drobny szczególik - ja nie jestem upośledzony umysłowo, żeby takie tłumaczenia łykać.

      Nie. Dobrze zrozumiałeś. Smuci mnie to zdjęcie, to co ten chłopak robi jest pozbawione sensu, gestem zapewne sztucznym... Tylko z twojej zajadłej krytyki bije moralny relatywizm, co też jest na swój sposób smutne.

      Naprawdę? A jak ja się uderzę w łokieć, to wynika z tego, że ktoś po drugiej stronie kuli ziemskiej machnął ręką? Taki efekt motyla?

      Usuń
    7. Cały Ty ;))) Ja się pytam w jakich to aspektach LGBT chce ideologicznie zmienić świat, a Ty mi ideologia katolicką, w wielu moralnych aspektach skompromitowaną. I znów pytanie, bo nie rozumiem, co to jest porządek na kanwie chrześcijaństwa i dlaczego ma być lepszy od innych? W którym miejscu środowiska LGBT podważają małżeństwo kobiety i mężczyzny, w którym podważają istnienie biologicznych taty i mamy?
      Rzekome wyrugowanie Kościoła to mit samego Kościoła. Owszem są postulaty, aby rolę Kościoła sprowadzić do właściwej mu roli, ale to nie jest postulat LGBT. Taki pojawił się już w czasach rewolucji francuskiej ma się od tamtego czasu dobrze. Kto komu broni wierzyć w Boga? Jest sprzeciw wobec próbom przymuszenia do wiary, ale to też nie jest motyw środowisk LGBT. Zaś rewolucja seksualna wcale nie opierała się o postulaty LGBT, bo wtedy takich nie było. Termin stał się powszechny dopiero w latach 90 ub. wieku. Tym samym wszystkie Twoje oskarżenia są źle skierowane i dalej nie masz nic przeciw LGBT, przynajmniej żadnych argumentów na to, że to jest ideologia. Mnie na taki mich-masz nie weźmiesz.

      Widać nie czytałeś tego artykułu w całości, bo nawet odniesienia do fb odnoszą się tylko do grup nacjonalistycznych. Może więc najpierw przeczytaj, a później mi powiedz, co łykasz ;)

      Wiesz chociaż, co znaczy relatywizm moralny? I dlaczego ma być zły?

      Jasne. Jakiś nawiedzony Brazylijczyk (zgadnij dlaczego on) miał widzenie i Jakubek wziął krzyż do ręki by sprzeciwić się marszowi równości. Telepata jak się patrzy.

      Usuń
    8. Czytaj może ze zrozumieniem, kilka razy jak raz nie skutkuje bo nie lubię się powtarzać. Jeżeli masz dopuszczalną prawnie jedną formę związku, a ktoś domaga się żeby było ich więcej, to chyba chce doprowadzić do jakieś zmiany. Prawnej i obyczajowej. Jeżeli chodzi o podważanie, to W 1971 roku aktywiści Frontu Wyzwolenia Gejów w swoim manifeście napisali: „Musimy dążyć do zlikwidowania rodziny". Teraz nie ma tak aż radykalnych haseł, ale podważanie jej roli w społeczeństwie trwa w najlepsze.
      Czym jest ta "właściwa rola"? Niech no zgadnę - powrotem do katakumb?
      Termin stał się powszechny w latach 90? Chyba u Ciebie w kopalni. Ruch sięga przełomu lat 60 i 70, flaga powstała w 1978. Nie wiem na co można Cię wziąć, skoro logika nie skutkuje.

      Widać starczy mi z GW to co czytałem. Nawet jeśli odnoszą się do grup nacjonalistycznych, to skąd pomysł że je należy wszystkie gnoić jak leci? Z waszego popapranego poczucia tolerancji chyba...

      Ty ostatnie też miewasz przy(widzenia) :D

      Usuń
    9. A powiedz mi kiedy Front Wyzwolenia Gejów się rozwiązał i kto przejął owo hasło „zniszczyć rodzinę”? Kto dziś podważa rolę normalnej rodziny skoro piszesz, że to „trwa w najlepsze”? Mam Ci napisać, że jesteś manipulantem? Nazwa LGBT powstała w latach 70, ale na szerszą skalę zaczęto ją stosować dopiero w latach 90-tych, więc mi tu nie zaklinaj rzeczywistości.

      GW gnoi radykalnych narodowców, choć prawdę mówiąc tych normalnych jest niewielu. Przy okazji widać jakie masz pojęcie o tolerancji. Czego zresztą spodziewać się po nacjonalistach. Choć sam się dziwię, że Tobie się dziwię :D

      Usuń
    10. Małżeństwo i rodzina w formie konserwatywnej i uznawanej za jedynie słuszną przez nurty religijne i prawicowe, przestały już odpowiadać potrzebom społeczeństwa i nowym, bardziej skomplikowanym relacjom społecznym. Małżeństwo i rodzina były podstawą hierarchii i paternalizmu przez kilka tysięcy lat i najwyższy czas to zmienić”

      To z Krytyki Politycznej. Pan z początku wprawdzie nie mówi o niszczeniu rodziny, broń go panie Boże, ale za chwilę przywala, że taki model to już powinien odejść do lamusa. CZAS TO ZMIENIĆ drogi Asmo. Jest przecie tyle możliwości.

      https://krytykapolityczna.pl/swiat/malzenstwo-jest-juz-martwa-instytucja/

      Ale rzecz jasna nie nie absolutnie nie jest to ideologią...

      Ja już nie wspomnę o tym, że jeżeli znajdę się jakiś artykuł o ze słowem rodzina na takim np. Oko Press - kontekst jest taki, że rodziny katolickie to patologie, gdzie chłop katuje żonę i dzieciaki i patrzy czy równo puchną.
      OKO.press - "Rodzina nie zawsze znaczy szczęście" ... Nooo chyba że rodzina LGBT. O tej OKO Press złego słowa nie napisze, na żadnym portalu tego typu nie uświadczysz krytyki, choć panowie Troung i Newton nie są jedyni - to tylko początek listy gejów, którzy adoptowali dziecko w jednym celu...

      Usuń
    11. W tym samym artykule jest napisane: „Doszukiwanie się zagrożenia dla rodziny w innych formach współżycia jest bezpodstawne. To, co w różnych społeczeństwach i społecznościach nazywane jest dziś rodziną, wciąż pozostanie podstawą działających wspólnot”. Przeczytałem uważnie całość i ani słowa o tym, że ktoś chce zniszczyć tradycyjnie pojmowaną rodzinę. Mowa o zmianie podejścia do związków partnerskich, więc ja bym prosił: nie siej kłamliwej paniki.

      Czy stwierdzenie, że małżeństwo rozumiane jako martwa instytucja, to już ideologia? To jest najwyżej krytyczny pogląd, podparty coraz liczniejszymi rozwodami, z bardzo różnych powodów, w tym alkoholizm i zamordyzm. Staje się de facto coraz bardziej martwą instytucją i temu nie da się zaprzeczyć. Ale i tu nie mamy do czynienia z ideologią, a ze zmianą obyczajów, na którą konserwatyzm i religia nie są przygotowane. Owa zmiana nie wynika z ideologii, a z zmieniających się warunków życia, infrastruktury i wiedzy. Na to też owe skostniałe i niereformowalne ideologie nie są przygotowane.

      Odnosząc to do definicji ideologii, potrzeba wolności od (tu od konserwatyzmu i od religii) nie spełnia podstawowego jej warunku - całościowego interpretowania i przekształcania świata. Na dziś to właśnie stale radykalizujący się konserwatyzm podpierający się religiami jest zagrożeniem dla człowieka, odbierając mu nie tylko prawo decydowania o sobie, ale również prawo do swobodnego (wolnego od ideologii i religii) myślenia.

      Rozumiesz choć sens tego zdania: „Rodzina nie zawsze znaczy szczęście”? Skoro pisze „nie zawsze” to nie znaczy, że w ogóle. Aż zapytam, czy temat zamordyzmu w rodzinie to temat tabu, o którym nie wolno pisać, bo to uderza w „dobro” rodziny z definicji „świętej”? W jakim Ty świecie żyjesz? Nie chcesz słyszeć i widzieć patologii w rodzinach, bo to obraża Twoje uczucia religijne? A gdybyś nie wiedział, ta patologia to nie jest żaden margines. Halo Radku: tu ziemia! Nikt jeszcze nie wymyślił metody na gwarancję szczęścia. Nawet Bóg ze swoim Rajem się pomylił...

      Usuń
    12. No i co z tego, że jest napisane, jak za chwilę jest napisane zupełnie co innego - i generalnie facet na takiej zasadzie udaje, że nie chodzi mu o rodzinę, gdyż rozszerzył sobie to pojęcie na wszelkie możliwe konfiguracje. I nie "sieję kłamliwej paniki", bo nie mam zamiaru odbierać Ci zajęcia - jednak z nas dwóch to Ty bardziej histerycznie reagujesz na wszelkie słowo pisane przez księży i katolickich publicystów niż ja na wypociny lewicowych aktywistów. Przywołałem te słowa, bo dyskusja wyszła z Twojego twierdzenia, że coś takiego jak "ideologia LGBT" nie istnieje - a właśnie czarno na białym Ci wykazałem że się mylisz. - słowa "Małżeństwo i rodzina były podstawą hierarchii i paternalizmu przez kilka tysięcy lat i najwyższy czas to zmienić." nie pozostawiają złudzeń jakie cele im przyświecają i nie pleć, że zawiera się w nich "zmiana podejścia do związków partnerskich" - bo ta zmiana w większości krajów się dokonała, co nie przeszkadza w organizowaniu kolejnych homokampanii edukacyjnych i tym podobnych.

      Ale czego to jest efekt? Właśnie wbijania ludziom do głowy, że są atrakcyjniejsze ewentualności. Po co komu małżeństwo, w świecie, gdzie każdy z każdym i gdzie chce, może i nie jest to w najmniejszym stopniu moralnie naganne - posiadanie po kilku partnerów jednocześnie, otwarte związki, wyzwolone singielki - broń Boże bez plączących się pod nogami bachorów. A jeśli się już jakiś przypadkiem zdarzy - aborcja jest przecież ok. Tak patrzę na to i widać już jak na dłoni - że ludzie czerpiąc z tak szeroko rozumianej wolności nie stali się ani na jotę szczęśliwsi, że są tak samo sfrustrowani - plączą się po psychoterapeutach i tym podobnych, szukając tylko kolejnych barier do przekroczenia (nie tylko obyczajowych). W ogóle sedno poznania drugiego człowieka ogranicza się czasem do spędzenia z nim nocy, bez pytania jak się nazywa. Efektem jest wymierające społeczeństwo, co jest efektem, że zacytuję: "agresywnego infantylizmu roszczącego sobie prawo do bycia ogólnie obowiązującą ‘normalnością’."

      Ha ha ha.... To żeś mnie rozśmieszył tym akapitem. Co za bzdura. O wiele można oskarżyć konserwatyzm, ale jakoś nigdzie nie zauważyłem, żeby przywiązanie do tradycyjnych wzorców społecznych było "zagrożeniem dla człowieka". Sam na tą głupotę wpadłeś? Może jakiś tragiczny w wymowie przykład? :D

      Rozumiem, rozumiem... Tylko jak zwykle Ty udajesz że nie wiesz o co chodzi i zaczynasz po swojemu wydziwiać. Oczywiście nie ma recepty na szczęście i nie zawsze jest nią rodzina - ale jeżeli artykuły odnoszące się do rodziny wskazują przeważnie na czarną barwę tej instytucji - jeżeli czytam, że pomyłka sądowa, polegająca na oddaniu dziecka patologicznej rodzinie jest wynikiem "prawicowego kultu rodziny biologicznej", to sorry, interpretacja nasuwa się sama.

      Usuń
    13. Ależ Ci się mieszają pojęcia. Czy w fakcie, że facet widzi inne możliwości związków jest zawarta myśl, aby małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny zlikwidować? Chowanie głowy w piasek nic Ci nie pomoże, ludzie sami znaleźli inne formy związków bez ich sakramentalnej formalizacji i za to obwiniasz LGBT? Gdybyś mi napisał, że to wina diabła, uważałbym taką insynuację za bardziej wiarygodną, bo ludzie wierzą w diabły. Kompletnie nie rozumiesz sensu przytoczonego zdania (wyrwanego z kontekstu): „Małżeństwo i rodzina były...”. Tu nie chodzi o likwidację małżeństwa i rodziny, ale o zmianę ich postrzegania z hierarchicznej i paternalizmu na równoprawne, gdzie kobieta jest równoprawnym partnerem mężczyzny. Dziś, właśnie ze względu na zmiany obyczajowe i społeczne, model paternalizmu jest przeżytkiem, by nie napisać archaizmem. I to nie wynika z istnienia LGBT, bo i bez nich te zmiany by się dokonały.

      Aleś pojechał ;) Kto, komu, i co wbija do głowy? To ortodoksyjny Kościół próbuje wbijać do głowy wiernym, że jedynie dobre są przestarzałe modele rodzinne i społeczne, które już się dawno okazały przeżytkiem. Nie da się już wszystkim ludziom wciskać ciemnoty o szczęśliwości w życiu po życiu za cenę ograniczeń i trwania w zabobonach, a jednocześnie hołubić rozpasanym hierarchom. To oni, w obawie przed utratą przywilejów wmawiają wszystkim, że nowoczesność to rozpasanie seksualne, od którego bynajmniej sami nie są wolni. Najsmutniejsze jest to, że są tacy (nie będę wskazywał palcem), którzy to łykają bez zająknięcia. Skąd Ty wiesz, że ludzie uwolnieni od religii nie stali się szczęśliwsi? Zniewoleni religią Ci to powiedzieli?
      Gdzie Ty widzisz to wymierające społeczeństwo? W tym, że ludzie nie chcą być już identyfikowani tylko przez nacjonalizm? Co to jest ten „agresywny infantylizm” – straszysz nowym gender? Otóż śmiem twierdzić, że dziecięcy infantylizm cechuje tych, którzy próbują opierać się starej, zdartej płycie o konieczności podporządkowania się jakieś (tu: konserwatywnej) ideologii. Tymczasem człowiek, tak jak pozbył się niewolnictwa, tak dziś chce się pozbyć wszelkiej dyskryminacji, która jest pochodną tego niewolnictwa. Pragnienie bycia „wolnym od” staje się silniejsze od „wolności do” (stada bezmyślnych owieczek zależnych od świętych guru), i tego trendu nic już nie powstrzyma.

      Naprawdę nie jest zagrożeniem? Rozejrzyj się wokoło, ale w pełni otwartymi oczyma, zarówno na płaszczyźnie politycznej jak i społeczno-ideologicznej z uwzględnieniem wszystkich współczesnych totalitaryzmów i autorytaryzmów pielęgnujących wartości konserwatywne.

      A co mają te artykuły opisywać? Harlekiny o szczęśliwej rodzinie? Poczytaj kilka o miłości i powiedz mi kiedy zaczniesz wymiotować. Przyznaj sam przed sobą o czym chętniej czytasz i zapytaj siebie, dlaczego nie są to idylliczne historyjki.

      Usuń
    14. :) "Małżeństwo i rodzina były podstawą hierarchii i paternalizmu przez kilka tysięcy lat i najwyższy czas to zmienić." - Możesz mi wytłumaczyć co on w takim razie rozumie przez tą "zmianę". Napisał w tym zdaniu, że widzi inne możliwości? Przeszkadza mu paternalizm? Czyli to nie Leon ma rządzić, tylko jego dzieci?
      Autor jest działaczem LGBT, a nie diabłem i tak uzasadnia potrzebę zrównania związków nieheteroseksualnych. Poza tym znów objawiasz niedouczenie - paternalizm nie ma nic wspólnego z partnerstwem kobiety i mężczyzny (sic!) jest to model wychowywania dzieci - polegający na systemie nagan za złe postępowanie i nagród za dobre.

      Sam się okażesz przeżytkiem prędzej niż typowy model rodzinny, składający się dwojga rodziców i dziecka. A jeżeli większość ludzi uzna że jest przeżytkiem, będzie się to równało takiemu społecznemu samobójstwu, ale w sumie ludzkość do tego chyba dąży :)
      Statystyk nie oszukasz - przyrost naturalny rdzennych Europejczyków jest ujemny.
      Co mi tu zaczynasz, za przeproszeniem ... jakie totalitaryzmy pielęgnują wartości konserwatywne... co ma wspólnego rodzina z Harlekinami. Nie stać Cię już na przemyślane argumenty, że musisz się uciekać do prymitywizowania?

      Usuń
    15. Może od końca, boś mnie rozbawił ;) Tak, to prawda, powoli zaczynam być przeżytkiem, jako człowiek z krwi i kości – taka kolej rzeczy. Zapewniam Cię, że Ciebie też to dopadnie. Natomiast jestem pewien, że idee, które w sobie pielęgnuję, nie tylko przetrwają, a wręcz rozbłysną niczym tęcza na niebie po burzy (to metafora) :D
      Jesteś w błędzie, ludzkość nie wyginie, najwyżej zmieni się dominująca nacja, co dla mnie po śmierci nie będzie mieć żadnego znaczenia. Po neandertalczykach też dziś nikt nie płacze, choć i oni mieli pewnie swoich bogów.

      Paternalizm za Wiki: „ingerencja w działanie lub ograniczenie wolności innej osoby lub grupy, motywowane ich dobrem lub koniecznością ochrony. Jednostki, które otacza się paternalistyczną opieką, uznawane są za niezdolne do samodzielnego kierowania swoim postępowaniem i w konsekwencji wymagające pomocy i kontroli”. Za PWN: „ogół stosunków opartych na zasadach zbliżonych do zasad rządzących życiem rodziny podporządkowanej władzy ojca”. Obie te definicje mają wydźwięk pejoratywny, bo nie masz żadnej gwarancji, że ojciec wie, co robi. Paternalizm jest oczywistym przeciwieństwem równych praw rodziców w wychowaniu dzieci, dlatego uważam go za przeżytek. Zdecydowanie bardziej adekwatnym byłoby stosowanie „władzy” obojga rodziców w jednakowy sposób z jednoczesnym uwzględnieniem praw dzieci (zakaz stosowania przemocy). Oczywiście Ty wszystko obracasz kota ogonem, bo twierdzisz, że niby to dzieci mają rządzić, choć nigdzie o takiej możliwości autor zdania nie wspomina. To, że on jest LGBT niczego tu nie zmienia, może na uczciwsze podejście do tematu, bo być może doznał upokorzeń ze strony ojca za swoją orientację seksualną (aby była jasność, ja w odróżnieniu od Ciebie przyznaję, że tu gdybam), co jest dość powszechnym zjawiskiem w tradycyjnie katolickiej rodzinie.

      Właśnie czytam wynaturzenia nawiedzonego na temat „ideologii LGBT”, który próbuje ją udowodnić. Chyba się pokuszę o własną krytykę... Dawno nie wyżywałem się na Frondzie :D

      Usuń
    16. "Statystyk nie oszukasz - przyrost naturalny rdzennych Europejczyków jest ujemny." No właśnie, a u nas ten wskaźnik od lat jest jednym z najniższych, chociaż "tęczowa zaraza" do nas podobno dopiero się zbliża. To chyba nie jest akurat najbardziej trafny argument w sprawie LGBT, nie uważasz Rademenesie?

      I jeszcze jedno. Biorąc pod uwagę nie taką znowu wielką liczbę osób LGBT w społeczeństwie oraz to, że nie wszyscy muszą (podkreślmy to nie muszą!) się przecież wiązać w formalne pary, ta histeria ze strony niektórych hierarchów w moim przekonaniu ma podłoże bardzo polityczne (obawa przed utratą przywilejów i beneficjów) oraz stanowi próbę ukrycia nienadążania KK za zmianami zachodzącymi we współczesnym świecie, a także porażkę w ewangelizacji wiernych.

      Biskupi, a wraz z nimi wierni nie powinni się przecież bać tego zła co idzie od innych (a więc z zewnątrz prawego katolika), powinni się obawiać tego, co z ich wnętrza wychodzi. Ewangelia jasno to określa. Biskupi nie znają Ewangelii, czy celowo mieszają ludziom w głowach?
      Jeśli przekazali wiernym właściwe wartości odnośnie małżeństwa i tradycyjnej rodziny, to skąd obawa, że wierni "się zbieszą" i pójdą za hasłami "równości, wolności, tolerancji itd.", lansowanymi na marszach równości?

      Usuń
  2. Całą sytuację odbieram jako niesmaczną. Cóż, znowu się JK udało nas podzielić, tym razem za pomocą krzyża. Biskupi tolerujący judzenie wobec innych bliźnich powinni być zdyscyplinowani przez Papieża i to w trybie pilnym. Proponuję dożywotni zakon kontemplacyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biskupi już nie tylko tolerują, a wręcz sami judzą przeciw innym. Mam tu na myśli nie tylko tęczową zarazę, ale i gender oraz liberalizm. Mam ten feler, że czytam ich homilie.
      Prędzej oni zdyskredytują Papieża, niż ten ich zdyscyplinuje.

      Usuń
    2. Trzeba się zatem modlić, nawet jak się jest niewierzącym :) żeby tak się nie stało. Kościół nagle nie zniknie. To samo z wierzącymi. Dobrze więc żeby byli otwarci i prawdziwie ewangelicznie nastawieni do bliźnich. A jeśli modlitwa komuś nie w smak, to zawsze może wspierać ten odłam kościoła, który nie jest wrogi ludziom. Jestem głęboko przekonana, że zmiany następują w konsekwencji walki nie Z czymś, ale O coś.

      Usuń
    3. Ja nie mogę się modlić, bo byłoby to bluźnierstwo, a w najlepszym razie oszustwo ;) Powiem Ci w sekrecie, i tak nie wierzę w moc modlitwy...
      Z czymś lub o coś jest tu bez różnicy – efekt jest ten sam – coraz większa nienawiść. :(

      Usuń
    4. Bo ja wiem? Ja, na przykład Ciebie lubię :)

      Usuń
    5. Niezmiernie mi miło, i to lubienie odwzajemniam. Ale ja nie pisałem o naszej osobistej relacji ;)

      Usuń
    6. Nie mamy żadnej osobistej relacji. Przecież nawet się nie znamy. Zwyczajnie przypadkowo/losowo dobrani katoliczka i ateista. Nie czuję do Ciebie nienawiści, ani jej do siebie nie czuję. I w tej relacji, w takiej konfiguracji :) nie ma niczego wyjątkowego. Nienawiść pseudokatolików (moja ocena) jest hałaśliwa, namolna i dlatego wydaje się powszechna, ale tak nie jest. W polskim kościele potrzebna jest reformacja lub choćby tylko odcięcie się od kościoła Rydzyka i jemu podobnych pieczeniarzy. Twój blog dobrze temu służy ;)

      Usuń
    7. W mojej ocenie Kościołowi potrzebna jest zmiana narracji, ale to nie jest takie proste. Przez całe wieki straszył diabłem pod różną postacią, więc nie da się z dnia na dzień zrezygnować z tego straszenia.
      Mój blog? Bądźmy szczerzy, ma znikome znaczenie, jeśli nie żadne.

      Nawet ta wirtualna relacja jest relacją, nawet jeśli różni nas diametralnie światopogląd. Żeby choć wszystkich takie relacje łączyły ;) Podkreślam to: łączyły.

      Usuń
  3. skojarzenia z fotką mogą być zabawne:
    np. pogromca wampirów versus wampiry "niechrześcijańskie" /nie wierzące w ten wariant bozi, albo w żaden inny/ rechocące ze śmiechu na taki argument w ręku owego pogromcy...
    mogą być tragiczne:
    np. kapelan na czele ekipy konkwistadorów eksterminujących... ups... miało być: chrystianizujących wioskę /tu nazwa jakiejś grupy etnicznej/...
    ale tak naprawdę ta fotka jest po prostu smutna /tu podzielam odczucia Radka/... przecież ten dzieciak ma dopiero 15 lat, a taki budyń ma już w głowie...
    a ostatni akapit tekstu posta, ostatnie zdania: zaiste w punkt, bo mnie też zaśmierdziało tym, co poczuł swym zmysłem powonienia Asmo...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie bardzo jest nad czym dywagować. Dla tego odmóżdżonego młodzieńca wzorem miał być ks. Skorupko z filmu o Bitwie Warszawskiej. Scena jak z horroru, kiedy ten ksiądz idzie na ruskich z krzyżem w ręku. Przecież to chore (zarówno ta scena w filmie jak i zachowanie Jakubka).

      Nie jest smutne to jak zachowuje się Jakubek. W końcu on robi to, czego go nauczono. Smutne jest to, że nauczyli go takiej postawy dorośli narodowcy i ksiądz na religii.

      Usuń
  4. @ Asmo
    To wszystko jest niewymownie smutne. Jak tak dalej się ta histeria rozprzestrzeni to w cieniu krzyża będą się rozpalały stosy a paliwem będą odstępcy od wiary , świeccy homoseksualiści, lesbijki,osoby podejrzane o czarnoksięskie praktyki.
    @ Rademenes II
    Rademenesie, w tym kraju nic nigdy nie mogło stać pośrodku - zawsze wszystko musiało
    albo pod prawą albo lewą ścianą. Taki dziwny mamy kraj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam mam jednak w sobie odrobinę optymizmu, który wiąże się z kobietami. Już raz dały skuteczny odpór tej chorej ideologii (czarne parasolki) ;)

      Usuń