środa, 26 lutego 2020

Asmo, czas się wreszcie nawrócić


  No to mamy dwie wiadomości, jak zwykle w takich przypadkach – złą i dobrą. Zła to fakt, że rozprzestrzenia się zabójczy wirus. Nie bardzo wiem, co o tym myśleć, choć podobno najbardziej narażeni na śmiertelne konsekwencje są faceci, i to w moim wieku! Dżuma to jeszcze nie jest, nawet nie ma co porównywać do „hiszpanki” z połowy XX wieku, a jednak panika rośnie.

  Największa panika na portalach katolickich. Święta Wielkanocne się zbliżają, jak tu się gromadzić w kościołach? Już odwołują Msze święte we Włoszech, a w takim Hongkongu to nawet spowiadać nie chcą. A co, jeśli apogeum zarazy w Polsce przypadnie w same święta? Tak nie do końca rozumiem tej paniki, skoro zarówno Bóg, jak i Matka Boska oraz rzesze świętych mają nas nie tylko strzec przed zarazą, ale i pomagać z niej wyjść. Wystarczy paciorek, najlepiej różaniec, czasami post i pokuta, o czym niejednokrotnie zapewniali nie tylko wierni, ale wielcy tego Kościoła. A zamiast ochronnej maseczki na twarz, wisiorek z medalikiem Matki Bożej na szyi. Działa najskuteczniej. Nie, nie szydzę, nie wykpiwam, choć może odrobinę ironizuję – o tym po prostu przeczytałem.

  Niejaki Roberto de Mattei, włoski historyk, wykładowca historii chrześcijaństwa i historii Kościoła na Uniwersytecie Europejskim w Rzymie pisze w związku z epidemią koronawirusa: „Wiemy jednak, że pandemie zawsze uznawano za karę Bożą; a jedyne lekarstwa Kościoła na nie stanowiły modlitwa i pokuta1. Ponieważ de Matteia jest historykiem, w dodatku katolikiem, trudno mu zarzucić kłamstwo. W latach 589-590 Italię nawiedziła dżuma. Chrześcijanie od razu dostrzegli w tym Bożą karę za zepsucie moralne w mieście*. Papież Grzegorz I wezwał Rzymian do podążania za przykładem skruszonych i pokutujących mieszkańców Niniwy mówiąc: „rozejrzyjcie się wokół siebie – oto miecz gniewu Bożego wymierzony w całą ludność. Nagła śmierć wyrywa nas ze świata, dając nam ledwie sekundę2. Zarządził kilka procesji, nie pomny na to, że w tłumie zaraz rozprzestrzenia się jakby bardziej, ale bądźmy sprawiedliwi, wtedy o tym nie wiedziano. Medycyna nie należała do nauk chwalebnych, godnych chrześcijanina. Na skutek tych procesji od razu zmarło kolejnych osiemdziesiąt osób. Niemniej stał się cud. Przyniesiono obraz Matki Bożej i tam gdzie z nim trafiła procesja, powietrze od razu stawało się czystsze i zdrowsze. Nawet Aniołowie przestali się bać tej zarazy i pokazali się papieżowi oraz wiernym.

  Roberto de Matti pyta: „Czy szerzenie się koronawirusa wiąże się w jakiś sposób z wizją trzeciego sekretu?”. I odpowiada: „Przyszłość pokaże. Jednak wezwanie do pokuty pozostaje sprawą niecierpiącą zwłoki dla naszych czasów i podstawowym środkiem gwarantującym nasze ocalenie [podkreślenie moje] w czasie i wieczności3. Cóż mam napisać? Należy się dziwić, że Watykan zalecił w tych Włoszech zaniechania odprawiania Mszy świętych, a to przecież jedyne lekarstwo na powstrzymanie zrazy, skoro do tej pory nikt nie znalazł antidotum. Znalazłem inny artykuł o znamiennym tytule: „Epidemia – czas na nawrócenie!”4. Okazuje się, ze wszystkie zarazy przed ostatnią wojną światową straciły swoją śmiertelna moc dzięki modlitwom, postom, a przede wszystkim za sprawą Cudownego Medalikom św. siostry Katarzyny Labouré. Inny papież, choć też Grzegorz, ale XVI, nadał oficjalnie cudowną moc temu Cudownemu Medalikowi, którego wzór opracowano w 1832 roku. Polecam szczególnie ten drugi artykuł, który zaświadcza o mocy świętych rytuałów w walce z zarazami.

  Teraz czas na dobrą wiadomość, choć cuda też są w końcu dobrą wiadomością. Podobno jest już skuteczny lek na koronawirusa. Tylko, niejako przy okazji, jest drobny problem. Wymyślili go komuniści (ateiści?) w Wietnamie. Według zapewnień tamtejszej służby zdrowia, mimo licznych zachorowań, nikt w Wietnamie na tę chorobę nie umarł, choć tych Wietnamczyków jak mrówek. Jak tu wierzyć bezbożnikom i brać od nich szczepionki? Byłbym jednak niesprawiedliwy. Moja ulubiona „Wyborcza” też podsyca panikę. Komunikaty o rozprzestrzenianiu się zarazy pojawiają się częściej niż prognoza pogody, a ta ostatnia jest codziennie. To tam dowiedziałem się, że wczasy w rejonie Morza Śródziemnego, Włoch nie wyłączając, staniały o połowę. Do odważnych świat należy i zastanawiam się, czy nie skorzystać z okazji?  Choć z drugiej strony, wczasy w tym okresie tanieją nawet bez koronawirusa. Za ciepło na narty, za zimno na plażowanie i kąpiel.

  W tej mojej „Wyborczej” są też i optymistyczne wieści (za to zresztą ją lubię): wyzdrowiało już 28 tys. chorych na tę szpetną chorobę. W dodatku giełdy oszalały, bogaci stracili przez tę chorobę już 1,7 biliona dolarów. Dobrze im tak, bo ja tu w kraju, już nie w związku z pandemią, a przez inflację, czuję się coraz biedniejszy. Wprawdzie będzie trzynasta emerytura, w kwietniu, ale tę już wydałem na nowy smartfon w promocji.

* - tak przy okazji. Nie mogę się nadziwić tym złotym wiekom chrześcijaństwa. Taka bogobojność i tak przykładne, święte życie chrześcijan, a tyle tych zaraz i pandemii, tyle polowań na czarownice i heretyków... 





19 komentarzy:

  1. koronawirus to koronawirus, na kogo wypadnie, na tego bęc, choć ponoć w 80% przypadków sprawa rozchodzi się po kościach, tak przynajmniej dziś usłyszałem /choć nieco inaczej sformułowane/, iż tak twierdzi jakiś ważniak reżimowy...
    ale to wcale nie jest istotne...
    ważne jest, aby nie zachorować na dysfunkcję indukowaną za sprawą wszelkich korona-, czapko-, beretowirusów, zwaną "jak trwoga, to do boga" /takiego lub innego/... patentów jest na to mnóstwo, choćby dbanie o kota z Kosmosu i chodzenie do opery, które moim zdaniem są naprawdę, zaprawdę bardzo okay /pozdrawiać Havę :)/...
    do czego zmierzam?...
    ano do tego, że skoro we Włoszech odwołano ileś tam zbiorowych rytuałów zwanych "msza święta" to miejscowym społecznościom tylko na dobre to wyjdzie, mniej ludzi zgłupieje od tych rytuałów...
    zła sytuacja jest złą sytuacją, dobra jest dobrą, niemniej jednak zła jest dobrą, dobra jest złą i wszystko na raz jest prawdą...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą zgodzę. Wirus, nieważne jaki to jedno, skutki uboczne mogą się okazać jeszcze gorsze. Niemniej, jak w przypadku każdej epidemii, zgromadzenia są niewskazane. I nie chodzi tylko Msze, ale i imprezy sportowe czy rozrywkowe.

      Dziękuję w imieniu Havy za pozdrowienia. Ona je odwzajemnia ;)

      Usuń
  2. Oglądałam filmy z Wuhan i jakoś nie mam ochoty na ten temat żartować. Zwyczajnie się boję. Mój syn jest w grupie najwyższego ryzyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, w Polsce panuje grypa. Od początku roku zmarło na nią 16 osób. I wszyscy jak jeden mąż, i jedna żona, jesteśmy w tej samej grupie podwyższonego ryzyka. Nie sądzę, abyś się bała tej grypy, ani w części tego, jak boisz się koronawirusa. Na Boga!, bez żartów ten świat byłby strasznie ponury...

      Usuń
    2. Lubię sobie podowcipkować, ale nie na każdy temat.

      Obawiam się, że to nie jest grypa, jak wszystkie. Słyszałeś o tym, że telewizja kłamie? ;) I wcale im się nie dziwię. Dla zwykłej grypy nie stawia się szpitali w kilka dni, a WHO nie wydaje dyspozycji dla wszystkich krajów unijnych.

      Usuń
    3. To prawda, rzecz w tym, że jednak na "zwykłą" grypę umiera więcej ludzi rok w rok. Przecież to jest choroba w stu procentach zakaźna, powodująca nieraz tragiczne w skutkach komplikacje, a jednak nie skierują Cię na szpitalny oddział zamknięty. Wiesz dlaczego? Bo myśmy już do grypy i jej skutków przywykli. Koronawirus jest nową chorobą, większość z nas panikuje na "nowinki", co nie znaczy, że należy ją bagatelizować.

      Usuń
    4. Asmo, ale skąd wiesz, ile umrze ludzi? Epidemia się jeszcze nie skończyła, miejscami nawet nie zaczęła. Skąd wiesz, jaka będzie jej dynamika i konieczne sposoby zaradcze?
      Staram się nie panikować, ale nie mogę udawać, że to zwykła grypa, bo tak nie jest.

      Usuń
    5. Ja nie wiem jak będzie, nie jestem jasnowidzem. Ja tylko opieram swój optymizm na niedawnych epidemiach: ptasiej grypy, SARS czy eboli. One też podobno miały, jeśli nie unicestwić ludzkość, to mocno ją przerzedzić. Przecież tym razem będzie podobnie...

      Usuń
  3. Coronawirusów jest kilka, a ten już ma własną "tabliczkę znamionową"- Covid-19.Na razie zauważono, że ci co na niego zachorowali nie byli szczepieni p. grypie. Mam szansę przetrwać- szczepię się p. grypie rok w rok od 1990 roku i przestrzegam mycia rąk zaraz po powrocie do mieszkania, poza tym nie uważam temp. +5 za powód by łazić bez czapki i z gołą szyją i w dżinsach z dziurami a do tego nie szlajam się po świecie.
    Do Niemiec też już Covid-19 dotarł, jest już przypadek śmiertelny- zapewne głównie dlatego, że tu ludzie się ze sobą nie cackają i mają zwyczaj chodzić z katarem i kaszlem tak długo do pracy dopóki ich niemoc z nóg nie zwali.
    "Zwykła grypa" też już tu w pełnym rozkwicie, czemu sprzyja ta ciepła zima. A i ona zbiera całkiem niezłe żniwo, jest wiele powikłań bakteryjnych po niej.
    Miłego;;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. higiena /np. mycie rąk/ to podstawa :)
      jutro się spróbuję dowiedzieć, jak to jest z tymi szczepionkami przeciw grypie i Covid-19, akurat zaszczepiłem się /pierwszy raz w życiu/ eksperymentalnie w listopadzie, taką nową szczepionką, ponoć trochę bardziej uniwersalną i dzwonią do mnie dwa razy w tygodniu /taka była umowa/ pytając o ewentualne objawy...
      miłego :)

      Usuń
    2. "Do Niemiec też już Covid-19 dotarł, jest już przypadek śmiertelny- zapewne głównie dlatego, że tu ludzie się ze sobą nie cackają i mają zwyczaj chodzić z katarem i kaszlem tak długo do pracy dopóki ich niemoc z nóg nie zwali."

      A to ciekawe dosc,bo ja tego akurat nie zauwazylam. Razu ktoregos chora bylam i dosc halasliwie i czesto kaszlalam. Udalam sie do lekarza, w poczekalni zaczeli sie ode mnie inni chorzy odsuwac, bo ow kaszel brzmial "groznie". Czegos podobnego w Polsce nie doswiadczylam, i pomyslalam wtedy, ze tu ludzie sie ze soba cackaja. W pracy jest podobnie. Nie wypada przychodzic zakatarzonym, kaszlacym, bo inni chca byc zdrowi. Na co komu taki pociagajacy nosem delikwent; zeby zarazac innych? U nas ludzie ida do lekarza, kiedy ich choroba dopada.

      Usuń
    3. Naprawdę nie wiem jak to jest w Niemczech z tymi chorobami. I dalej nie będę wiedział, gdyż biorąc pod uwagę opinię Anabell i Ani, tego nawet nie sposób wypośrodkować ;))) Wynika z tego, że co drugi Niemiec chodzi chory „po ludziach”, czyli jednak zaraża innych.

      Piotrze, zgodziłeś się być królikiem doświadczalnym? Ja rozumiem Twoją miłość do zwierząt, ale to już chyba przesada(?) Spokojnie, ja też musiałem przy jednym leku podpisać zgodę (biorę na własną odpowiedzialność i raz na kwartał musze się poddać szczegółowemu badaniu krwii) ale to nie chodzi o grypę.

      Aniu, ja tu nie widzę rozsądnego rozwiązania. Przecież do lekarza idziesz wtedy, gdy już masz objawy choroby, a nie wtedy, gdy siebie o nią podejrzewasz. Tak mnie naszło. Jest wiele chorób zakaźnych, które skutkują izolacją chorego niejako z nakazu. Zwykła grypa szaleje nie tylko w Naprawie, ale na całym świecie, zbiera też śmiertelne żniwo. A mimo to izolacji nie ma. Technicznie jest niewyobrażalna.
      Nie przekonuje mnie stwierdzenie, że „U nas ludzie idą do lekarza, kiedy ich choroba dopada”. Gdy Cię dopada, już zarażasz innych.

      Usuń
    4. at Asmo...
      to była transakcja wymienna: po prostu bardzo było mi potrzebne na cito pewne badanie serca z konsultacją kardiologiczną, więc poszedłem na ten deal, bo termin wyznaczony w ramach NFZ zupełnie mnie nie urządzał w tej konkretnej sytuacji i takim sposobem zaoszczędziłem parę groszy na ewentualnej wizycie prywatnej...

      Usuń
    5. Piotrze, nie musisz mi się spowiadać, w końcu to Twoja decyzja. Ja ją potraktowałem li tylko lekko żartobliwie ;)

      Usuń
    6. za dużo myślisz Asmo... opowiedziałem tylko tyle, ile chciałem, a żartem na temat "królika doświadczalnego" bawiłem się już na początku całej tej akcji :)

      Usuń
    7. "Zwykła grypa szaleje nie tylko w Naprawie, ale na całym świecie, zbiera też śmiertelne żniwo"

      Cos mi sie Asmo skojarzylo, z tym cackaniem sie. Pamietam jak zachorowalam niedlugo po porodzie na grype i moi tescie, oboje w sumie wiekowi ludzie zamkneli sie przede mna na trzy spusty. Oby tylko nie miec ze mna kontaktu , bo sie jeszcze zaraza i narobi sie:))
      Nie powiem, bo dobrze mi bylo w owej izolacji od nich, ale pomyslalam sobie wowczas, ze nawet nowo narodzona wnuczka ich nie obchodzi, ze nie interesuje ich , czy sie dziecko przy chorej matce nie rozchoruje:))
      Szczerze powiedziawszy, kiedys uslyszalam od tutejszej kolezanki z pracy, kiedy przyszlam do roboty zakatarzona i "grubo" gadalam, ze jestem nierozsadna i powinnam udac sie do lekarza, a poza tym jestem bomba zarazkow a oni chca byc zdrowi:)) Nie to nie bylo nic zlego, nie przeszkadzalo mi, ze tak sie do mnie zwrocila owa wspolpracownica. Dlatego moje obserwacje roznia sie ciut od obserwacji Anabell.

      Ojciec moj , jako mezczyzna, nigdy sie ze soba nie cackal. Pamietam raz taki obrazek jak mial 39 stopni goraczki i nam- malym dzieciakom swoim- gotowal obiad, bo mama byla w pracy. Pamietam tez tescia, ktory drzal nad soba. Czyli kazdy z nas jest inny. Z domu rodzinnego wynioslam obrazek faceta przechodzacego swe bolaczki ( choroby) w spokoju i bez ceregieli, nawet bez wtajemniczania nas zbytniego w to, co mu dolega.

      Usuń
  4. Use this diet hack to drop 2 lb of fat in just 8 hours

    Over 160 000 women and men are utilizing a easy and secret "water hack" to lose 1-2 lbs each and every night in their sleep.

    It is proven and it works on anybody.

    This is how you can do it yourself:

    1) Go get a drinking glass and fill it half full

    2) And then do this proven hack

    so you'll be 1-2 lbs lighter as soon as tomorrow!

    OdpowiedzUsuń
  5. Did you realize there is a 12 word sentence you can tell your crush... that will trigger intense feelings of love and instinctual appeal for you deep inside his heart?

    That's because deep inside these 12 words is a "secret signal" that triggers a man's instinct to love, cherish and protect you with his entire heart...

    =====> 12 Words Who Trigger A Man's Love Impulse

    This instinct is so hardwired into a man's mind that it will make him work better than ever before to make your relationship as strong as it can be.

    As a matter of fact, fueling this dominant instinct is so important to getting the best possible relationship with your man that the instance you send your man one of these "Secret Signals"...

    ...You'll soon find him open his heart and mind to you in such a way he never expressed before and he will distinguish you as the one and only woman in the galaxy who has ever truly fascinated him.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strange "water hack" burns 2 lbs in your sleep

    Over 160000 men and women are utilizing a easy and secret "liquids hack" to lose 1-2lbs each and every night in their sleep.

    It's effective and works on everybody.

    Just follow these easy step:

    1) Go get a glass and fill it up half the way

    2) And now do this weight loss hack

    so you'll become 1-2lbs skinnier as soon as tomorrow!

    OdpowiedzUsuń