Zacznę od przytoczenia fragmentu oświadczenia bp Zbigniewa Kiernikowskiego: „Ze względu na to, że zbliża się data osiągnięcia przeze mnie wieku emerytalnego, złożyłem już na ręce Ojca Świętego Franciszka swoją rezygnację z posługi biskupiej w diecezji legnickiej. (...) mając na uwadze również trudności w zarządzaniu diecezją legnicką”1. Prawda, że pięknie i w dodatku jakże po katolicku honorowo? Jak to się mówi – stanął w Prawdzie. Smutna to nowina dla Ludu Bożego, choć wydawałaby się godna pełnego szacunku i zrozumienia dla powziętej decyzji. Tymczasem okazuje się, że bp Kiernikowski kłamie. On nie miał innego wyjścia, do rezygnacji został zmuszony nie tylko za skandaliczne poręczenie aresztowanego proboszcza pedofila. Kilku innych sukienkowych wielbicieli młodych ciał mogło liczyć w jego diecezjach na pobłażliwość i zrozumienie.
Wreszcie na hierarchów padł blady strach. Watykan robi w tym gronie prawdziwą czystkę, niczym Stalin wśród generalicji w przededniu wybuch II wojny światowej, choć trudno tu ze zrozumiałych względów porównywać konsekwencje i wyroki. Już nawet kardynał Dziwisz, hierarcha wydawałoby się nie do ruszenia, nie może spać spokojnie. Jest następny w kolejce. Pewnie w obliczu tej czystki Konferencja Episkopatu Polski spłodziła raport, który rzekomo ma świadczyć o dobrych intencjach polskiego Kościoła. Raport z... suchymi danymi statystycznymi (sic!), które właściwie nic nie mówią. Przez dwa i pół roku Kościół odnotował 368 zgłoszeń dotyczących wykorzystywania seksualnego, czyli przeciętnie jedno zgłoszenie na tydzień, odrzucając te niepotwierdzone. Wyszło mi, że w sprawy przestępstw seksualnych zamieszanych było bezpośrednio około pięć (słownie: pięć) procent kleru, a przecież jeszcze nie tak dawno upierano się przy niespełna jednym procencie. A gdzie ci, którzy wiedzieli i milczeli? I teraz najważniejsze. Nie sposób mieć wątpliwości, że to pewnie czubek góry lodowej, gdyż większość pokrzywdzonych przez kler nie chce do tych spraw wracać wiedząc, że wiele z niech się przedawniło i poza dodatkową traumą niczego nie zyskają. Choć nie do końca. W przeprosinach usłyszą prośby o wybaczenie i chóralne modlitwy przebłagalne za błędy Kościoła.
Czujecie bluesa? Ofiary i zdumieni tym, co się dzieje wierni, mają wybaczać Świętej Instytucji i się za nią gorliwie modlić. Bo kto się modli ten nie zadaje niewygodnych pytań. Ale niech tylko jakiś gej lub lesbijka upomni się o swoje prawa, to wtedy nie ma zmiłuj się, bo to jest zamach na sakramentalną rodzinę i chrześcijaństwo ze wskazaniem na najświętszy polski Kościół katolicki. Ten Kościół zawsze prosi o wybaczenie i modlitwę, ale sam nigdy nikomu niczego nie wybacza. Żydom, że nie chcą uznać boskości Jezusa, niewiernym, że nie wierzą w ich Boga, a już najbardziej tym, którzy chcą sami decydować o sobie nie pytając się o wskazówki zdemoralizowanych (nie tylko seksualnie) sukienkowych. Gdy czytam: „Chciałbym dzisiaj, w nawiązaniu do tych słów, jako delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, zwrócić się do osób skrzywdzonych i do wszystkich zgorszonych złem w Kościele jeszcze raz prosząc o przebaczenie”2 to ja nie wierzę w szczerość słów Prymasa. Grunt pali się hierarchom pod nogami i kreują się teraz na cnotliwe skruszone panienki. Tak cnotliwe, że wstydzą się pokazać dokumentację.
Wróćmy jeszcze na chwilę do tych statystyk. Wyszło KEP, że wśród ofiar cielesnych i uduchowionych pedofilów oraz miłośników już wykształconych płciowo ciał, jest w przybliżeniu tyle samo dziewcząt, co chłopców, choć najwięcej jest ministrantów. Mit o lobby homoseksualnym, które ma być odpowiedzialne za ten stan rzeczy po prostu legł w gruzach. LGBTQ to tylko zasłona dymna mająca odwrócić uwagę od fałszywej moralności pasterzy. Nie oszukujmy się, żadnemu purpuratowi krzywda się nie stanie, ale skutki będą opłakane. Nie tylko dla samego Kościoła (formalne i nieformalne apostazje). Dotychczasowa, i tak tylko pozorna równowaga zostanie zachwiana, a do głosu dojdą ci najbardziej sfanatyzowani radykałowie (Jędraszewski, Gądecki, Rydzyk), co może skutkować zaostrzeniem relacji: Kościół – społeczeństwo (nie mylić z państwem). Ranna bestia jest jak Lewiatan z Księgi Hioba.
PS. Już po publikacji notki trafiłem na słowa abp Pawłowskiego: „Łatwo jest krytykować, opisać, opluć, wyzwać. Jeśli jednak chcemy wesprzeć Kościół, jeśli naprawdę zależy nam na jego dobru, to musimy się nade wszystko modlić”3. W obecnej sytuacji to czysta kpina z wierzących. Oni, hierarchowie, są niereformowalni, tkwiący intelektualnie gdzieś w czasach faraonów. Po prostu brak słów.
Przypisy:
1 - https://wyborcza.pl/7,75398,27261127,episkopat-przedstawia-dane-dot-wykorzystywania-dzieci-przez.html#S.main_topic_2-K.C-B.1-L.1.duzy
2 - https://wpolityce.pl/kosciol/556556-iskk-przedstawil-raport-dot-przypadkow-pedofilii-w-kosciele
3 - https://deon.pl/kosciol/abp-pawlowski-wspomagajmy-kosciol-modlitwa-a-nie-krytyka,1435772