Za wstęp
niech posłuży dowcip, który znalazłem w necie, choć żałuję, że o jeden dzień za
późno. Pani Maria, moja stała czytelniczka, spuściła mi lekkie manto za mój
pierwszy rozwód, którego przyczyną była swarliwość i chęć bezwzględnej
dominacji żony. Ten dowcip byłby najlepszą ripostą:
Wdowa, która przez cały czas trwania małżeństwa znęcała się nad mężem poszła na seans spirytystyczny, by pogadać ze zmarłym małżonkiem:
Wdowa, która przez cały czas trwania małżeństwa znęcała się nad mężem poszła na seans spirytystyczny, by pogadać ze zmarłym małżonkiem:
- Kazik,
to ty?
- Tak mój kwiatuszku.
- I jak ci tam? Wytrzymujesz beze mnie?
- Bardzo dobrze słoneczko moje, tak dobrze, że nie myślę o tobie.
- To opisz jak to jest w tym niebie?
- Kiedy żabusiu, ja nie jestem w niebie...
- Tak mój kwiatuszku.
- I jak ci tam? Wytrzymujesz beze mnie?
- Bardzo dobrze słoneczko moje, tak dobrze, że nie myślę o tobie.
- To opisz jak to jest w tym niebie?
- Kiedy żabusiu, ja nie jestem w niebie...
Pójdę za
ciosem, teraz prawdziwa historia. Pewnemu Włochowi, Vittorio Messori, kiedy był
jeszcze młodzieńcem, zmarł wujek Aldo. Ów młodzieniec, dokładnie rok później,
został sam w domu. W czasie głębokiego snu zadzwonił telefon. Dzwonił z daleka,
bo były zakłócenia na linii, ale sam głos był wyraźny: Vittorio! Vittorio! Tu Aldo! U mnie wszystko w porządku! W porządku”.
Niestety, rozmowa została przerwana i nie do końca wiadomo skąd ten wujek Aldo
dzwonił. Skoro były jakieś zakłócenia, należy sądzić, że jednak z piekła. W
niebie panuje absolutny spokój i nie ma mowy o żadnych zakłóceniach. Swoją
drogą należy być pełnym uznania nowoczesnej technice. Niejaki ks. Glas
stwierdził swoim autorytetem, że otrzymuje smsy od diabła, co ewidentnie
świadczy o tym, że piekło idzie z postępem. W niebie postępu nie potrzebują.
Rodzi się jednak pytanie, jak radzili sobie owi naznaczeni piekłem czy czyśćcem
zmarli, kiedy w ogóle telefonii nie było? Ano też sobie radzili. Taka Maria
Simma (nie mylić z Marią, moją czytelniczką), mieszkała w australijskiej
pustelni, gdzie nawet telegrafu nie było, sama była czymś na wzór łączności
telefonicznej, szczególnie z
czyśćcem. Setki, a nawet tysiące dusz
czyśćcowych zwracało się do niej z prośbą przekazania wiadomości dla żyjących
krewnych.
Powrócę jeszcze na
chwilę do tego Vittorio, który poruszony wydarzeniem z telefonem od wujka Aldo,
postanowił szukać innych historii poświadczających życie po życiu. I znalazł.
Pewien facet ciężko zachorował i potrzebował codziennej opieki pielęgniarskiej.
Zadzwonił więc do, nie, nie do piekła, a do pewnego klasztoru, choć ja tam
specjalnej różnicy nie dostrzegam. Jeszcze tego samego dnia zjawiła się fachowa
pielęgniarka, siostra zakonna. I tak co dzień przez kilka miesięcy, aż nasz
bohater całkowicie wyzdrowiał. Nie zdążył jej nawet podziękować, więc pojechał
do tego klasztoru z dowodami wdzięczności. A tam mu powiedziano, że ta
siostra... zmarła kilka lat temu. Pokazano mu nawet jej grób. Jak twierdzi
autor opisujący te wydarzenia, ks. Mirosław Piotrowski TChr, nie potrzeba
żadnych archeologów, ani fizyków kwantowych, aby mieć wiarygodne świadectwa
istnienia życia po życiu. Te przykłady świadczą same za siebie.
Wobec tak mocnych dowodów ks. Piotrowicz apeluje
do ateistów wszelkiej maści: nawróćcie się, póki nie jest za późno, po śmierci
już taka możliwość nie będzie wam dana. Święta siostra Faustyna poświadczyła swym
darem rozmowy z Jezusem, że Miłosierdzie Boże jest przejawem największej miłości
Boga do ludzi, ale tylko za życia. Jak twierdziła, w piekle jest najwięcej
dusz, które nie wierzyły w jego istnienie, i które wzgardziły Bożym
Miłosierdziem. Śmierć nienawróconego ateisty będzie straszna, bo jest wejściem
do wiecznego piekła. Od dziś szukam znajomych, do których będę mógł zadzwonić z
tego piekła. Musze ich uprzedzić, aby mój głos w słuchawce nie przyprawił ich o zawał serca.
A skoro jestem przy
telefonach i diabłach. Takich kilku od jakiegoś czasu stale do mnie wydzwania z
rewelacyjną ofertą, nazwy firmy nie podam. Zawsze mówię, że nie jestem
zainteresowany przejściem do innego operatora telefonii komórkowej. Ostatni był uparty, namolny, jak
to diabeł. Wiem z autopsji jakie są diabły. Nim się rozłączyłem, usłyszałem pytanie:
- Naprawdę nie interesuje pana lepsza i tańsza oferta?
W tym momencie mnie natchnęło, jak tych nawiedzonych:
- Załóżmy, że jest pan żonaty i wierny swojej żonie. Tego samego wymaga pan od żony, prawda?
- No tak.
- Ale oto w wasz związek wkracza operator sieci komórkowej z niemoralną ofertą...
Nie wiem dlaczego sam się rozłączył.
- Naprawdę nie interesuje pana lepsza i tańsza oferta?
W tym momencie mnie natchnęło, jak tych nawiedzonych:
- Załóżmy, że jest pan żonaty i wierny swojej żonie. Tego samego wymaga pan od żony, prawda?
- No tak.
- Ale oto w wasz związek wkracza operator sieci komórkowej z niemoralną ofertą...
Nie wiem dlaczego sam się rozłączył.
Przypisy:
całość oparta na: http://www.fronda.pl/a/archeologia-potwierdzazycie-po-smierci-1,118903.html
całość oparta na: http://www.fronda.pl/a/archeologia-potwierdzazycie-po-smierci-1,118903.html