środa, 28 listopada 2018

Jak trwoga, to do Boga


  Moją znajomą, w jakimś sensie bardzo bliską, dopadła depresja, zaburzenie stanu osobowości dość powszechne ostatnimi czasy. Starałem się taktownie wybadać jakie są przyczyny tej jej depresji, jaki stan, i jak się leczy. Chyba nie ma nic trudniejszego niż od osoby zdeprecjonowanej wydobyć takie informacje, aby po pierwsze, jej nie urazić, po drugie, by nie zachować się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Jest to o tyle trudne, że nawet gdy samemu kiedyś przechodziło się ten stan, i tak człowiek jest totalnym laikiem w tych sprawach. Postanowiłem więc poszukać czegoś w necie...

  I to był chyba jeden z głupszych pomysłów w moim życiu. Wybacz mi K., ale to co będzie poniżej, jest prędzej efektem mojej chorej psychiki, niż próbą znalezienia dla Ciebie lekarstwa, czy udzielenia Ci dobrej rady. Po prostu nie mogę się oprzeć pokusie podzielenia się z Czytelnikami tym, co oferuje nam w necie pewien nurt ideologiczny.

  Na portalu mp.pl w dziale psychologia podają, że w Polsce na depresję cierpi 1,5 mln osób. To w przybliżeniu około czterech procent całej ludności naszego kraju1. Jeśli przyjąć, że tu jest mniej więcej tylu ateistów, znakiem tego, niemal każdy ateista cierpi na depresję. Ta teza ma swoje uzasadnienie, już chociażby w tym, że K. jest faktycznie ateistką. Ja też. Takie skojarzenie, to byłoby za mało, ale z lektury wielu artykułów wynika, ze to ma też inne, wręcz naukowe, potwierdzenie. Zacznę od pewnej znamiennej informacji. Otóż, jak wszem i wobec wiadomo, człowiek ma duszę, a depresja jest chorobą duszy. Dowiadujemy się więc, że „symptomatologia depresji jest podobna do objawów występujących w myśli teologicznej pod nazwą acedii. W najbardziej skutecznej terapii leczenia (...) – „12 kroków” – odnajduje się podstawy do zwrócenia uwagi na relację z Bogiem i z ludźmi, na religijność i wiarę jako czynniki istotne w leczeniu zaburzeń psychosomatycznych2. O tych dwunastu krokach chyba  już kiedyś pisałem, tu tylko nadmienię, że polega ona na przywróceniu wiary religijnej i całkowitemu poddaniu się woli Boga, i nadaje się do leczenia przede wszystkim alkoholizmu. Coś mi się zdaje, że Kościół się od tej metody odciął, ale nie bądźmy aż tak drobiazgowi, ważne jest to, że to opinia niejakiego dr Piotra Mamcarza.

  W podobnym tonie wypowiada się pani Maria Patynowska, już bez tytułu dr. W odpowiedzi na artykuł „Wyborczej” gdzie promują farmakologiczne depresanty, ona optuje za inną, rewelacyjną metodę leczenia tego stanu duszy. Ona widzi wyraźny związek depresji z laicyzacją. Ludzie po prostu gubią gdzieś prawdziwy sens życia, jakim jest Bóg i Jego przykazania, co w końcu musi skutkować chorobami psychicznymi. Tam gdzie Pismo Święte zastępuje się Jungiem, tam nie trzeba długo czekać na herezje. M. Patynowska ma jedną zbawczą radę na depresję: „Tym którzy zastanawiają się nad przyczynami swojego smutku katolicy dają jednoznaczną odpowiedź: Bóg i tylko On daje nam sens życia. Zalecamy: wpuść Pana Boga do swojego życia3. Przykład miał dać papież Jan Paweł II, który w czasie okupacji ciężko pracował, ale dzięki małej książeczce, której okładkę zżarła soda, przetrwał stosując maksymę: „Totus Tuus ego sum et omnia mea” (w wolnym tłumaczeniu: cały jestem Twój). Nawet nie wiedziałem, że ten nasz papież miał problemy psychiczne. Do tego trzeba dodać kolejne zalecenie, tu już receptę: „Jest na depresję jedyna recepta. Wpuść Maryję do swojego życia4. Należy przy tym stale się modlić tak: „Daj mi swoje serce Maryjo, które bez reszty i bezwarunkowo pokochało Jezusa Chrystusa. Pozwól mi kochać Jezusa bezwarunkowo. Pozwól, aby Jezus zamieszkał we mnie, pozwól, abym cały był Boży, aby nie było we mnie miejsca na nic co nie jest Boże4. Ta depresja zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie będzie po niej śladu, jeżeli wypełnimy się Bogiem. Mam obawy czy to nie przypomina ucieczkę z deszczu pod rynnę, ale nie wnikam. A co na to Watykan? Pozwolę sobie na słowa samego kard. J. Ratzingera: „Modlitwa, która wyraża błaganie o przywrócenie zdrowia, jest zatem praktyką obecną w każdej epoce Kościoła, także dzisiaj”. Tylko w takim razie nie pojmuję, dlaczego chrześcijanie w ogóle chorują,  a jeśli chorują, to dlaczego zajmują miejsca w kolejkach do specjalistów, i to nie tylko na depresję?

  Takich porad leczniczych znajdziemy w necie multum. Szczególnie na portalach katolickich. Bo katolików depresja się podobno nie ima, oni maja swoją szczepionkę i chętnie się nią podzielą. Tu na usta ciśnie mi się apel do wszystkich ateistów, do siebie i do K. również: nawróćcie się na wiarę katolicką, i tylko katolicką, a żadna depresja już was nie dopadnie! Nawet Freud byłby zaskoczony skutecznością takiej terapii, a większość psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów pójdzie z torbami – ku chwale Pana!




31 komentarzy:

  1. To potwierdza moją hipotezę, że podstawą życia religijnego jest obłuda - chęć wciskania kitu nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie.

    Poza atiestami z depresją znam też paru wierzących blogerów z depresją. Czasami tak ją nazywają (bo nie wiedzą, że nie powinni ;)), a czasami sa tylko małymi obłudnikami, którzy pomiędzy cierpkimi słowami do całego świat wciskają litanie. Pozdrawia ateistka bez depresji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W świecie realnym mam spore grono znajomych, ale w nim żadnego ateisty, ani ateistki. To są tylko wierzący, choć o różnym stopniu praktykowania. I w tym gronie blisko tuzin takich, którzy przeszli depresję, lub w niej tkwią. Nigdy nie przyszłoby mi na myśl wciskać im kitu, że przyczyną tej depresji jest wiara, a gdy ją porzucą, natychmiast się depresji pozbędą. To byłoby oczywiste łgarstwo. Dlatego nie rozumiem, dlaczego nawiedzeni wierni tak chętnie wmawiają wszystkim, że to ateizm jest przyczyną depresji (i nie tylko)?
      Widać oni tak już mają w genach...
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. @Świechna...
      masz rację, takie słowa jak "depresja" lub "uzależnienie" są często nadużywane i znane są też przypadki faktycznego zaistnienia którejś z tych dysfunkcji, gdy wmawia je komuś otoczenie, lub ktoś sam sobie je wmawia...
      p.jzns :)...

      Usuń
  2. faktycznie, logika zaiste powalająca... to jest w stylu:
    1/ w Polsce jest 1,5 mln rudych...
    2/ w Polsce 1,5 mln kobiet ma na imię Zosia...
    3/ Zosia Kowalska jest ruda...
    (liczba 1,5 mln jest fikcyjna, przykładowa jedynie)...
    wniosek:
    wszystkie Zosie są rude...
    lub...
    wszystkie rude kobiety mają na imię Zosia...
    Moc truchleje!!!...
    i słusznie, że się z tego nabijasz, ale nie zatrybiłem, z czego i z kogo się nabijasz pisząc, że depresja to zaburzenie (stanu) osobowości... chyba z czytelników?...
    ...
    co do reszty... nie wiem jak to jest z depresją, ale czasem próbuje się leczyć uzależnienia za pomocą religii /takiej, czy innej/, są nawet ośrodki w tym wyspecjalizowane, m.in. katolickie... to faktycznie może działać, tylko Twoje obawy, że może być to ucieczka z deszczu pod rynnę są jak najbardziej uzasadnione... znałem kilka takich przypadków wyleczenia /zaleczenia/ z uzależnienia od co poniektórych narkotyków /alkoholu, heroiny, etc/, jednak spustoszenia jakie dokonała ta "terapia religią" w ich psychikach były przerażające...
    aczkolwiek nie zawsze jest tak tragicznie... w programie terapeutycznym AA /wspomnianym w jednym z artykułów/ jest punkt dotyczący jakiejś siły boskiej /nie jest to związane z żadną religią bynajmniej/... trudno powiedzieć jakie on odgrywa znaczenie w tej terapii i czy w ogóle jest potrzebny, jednak cały program działa i ma jako efekty pewien odsetek żyjących i funkcjonujących nie tak autodestrukcyjnie, jak intensywnie praktykujący alkoholicy...
    pytanie, czy podobnie jest w depresji, czy niewielka dawka trucizny może mieć walor leczący?... nie wiem...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, iż niekoniecznie prawidłowe jest myślenie o wierze, czy religii jako truciźnie. Są osoby, które funkcjonują przez całe życie w jakiejś tam wierze, przy czym funkcjonują całkiem prawidłowo. (To samo się zresztą tyczy niewiary).
      Ale cóż... Uprzedzenia rządzą naszym życiem i każdy chce być najmądrzejszy.

      Usuń
    2. przyznam bez bicia, że napisałem o tej truciźnie jedynie w ramach konstruktywnego wsadzenia filozoficznego kija w mrowisko, więc z tym tekstem na temat "uprzedzenia" wyskoczyłeś nieco zbyt pospiesznie... na wszystko /chyba wszystko?/ można spojrzeć jak na truciznę lub jak na lek... tak więc i religia, czy wiara, mogą mieć swoje "okna terapeutyczne" i jak sam zauważyłeś, mają takowe, czemu ja też zaprzeczać nie mogę i nawet nie mam zamiaru...
      p.jzns :)...

      Usuń
    3. Piotrze:

      Ta ruda logika na linii ateizm-depresja tak właśnie działa. Nawet jeśli przytrafi się wierzącemu, tłumaczy się to jakąś formą odejścia od Boga, niekoniecznie definitywnego.

      Nie bez kozery przytoczyłem fragment o 12 krokach, metodzie stosowanej w wychodzeniu z nałogu alkoholizmu. Wyjaśnienia są dwa: albo ateizm jest nałogiem, albo depresja wynika z nałogu. Obie koncepcje są chore bardziej niż sama depresja. Ja kiedyś czytałem o tej metodzie właśnie w kontekście alkoholizmu. Nie ma żadnych danych o jej skuteczności, gdyż rzekomo wyleczonych nikt już później nie monitoruje. Wystarczy, że ów alkoholik sam uzna się za wyleczonego (sic!). Według smych animatorów tej metody skuteczność tej metody jest stuprocentowa i ja się w takich okolicznościach z tym zgodzę.

      Usuń
    4. at Asmo...
      to w ogóle jest na osobną, długą, obszerną i pozbawioną klarownej puenty dyskusję, od kiedy uznać klienta za wyleczonego z nałogu i czy to jest wyleczenie, czy zaleczenie... poza tym za daleko to odbiega od tematu...
      ...
      natomiast faktem jest, że to, jakie znaczenie przypisuje się "sile wyższej" w procesie terapii zależy od składu grupy AA, bywa nawet tak, że ta kwestia jest zlewana...
      ...
      depresja może być powiązana z uzależnieniem /nałogiem/ na różne sposoby, np. takim, że ktoś wpada na pomysł, by leczyć się z depresji /taktycznej lub urojonej/ za pomocą narkotyku /np. alkoholu/, albo /też np./ gdy ktoś wpada w stany depresyjne w okresie abstynencji lub będąc pod wpływem...
      ...
      jedno jest pewne, że jeśli ktoś próbuje mówić o ateizmie jako nałogu, czy uzależnieniu, albo o ateizmie jako przyczynie nałogu /lub depresji/ to jest jak małe dziecko, które układa klocki z literkami, których znaczenia nie zna...

      Usuń
    5. Piotrze:

      Byś się zdziwił jak powszechne i wysoko postawione jest przekonanie, że ateizm jest sam w sobie przyczyną depresji nie tylko w wymiarze osobowym, ale ogólnoludzkiej depresji, zwanej dla niepoznaki ideologią śmierci. Nie może być innego sensu życia, jak pragnienie Zbawienia i wiecznej szczęśliwości. A skoro życie bez Boga jest bez sensu, stąd musi niewierzących dopaść depresja (patrz: notka). Żebysz to jeszcze jakaś nawiedzona kobiecina, ale to jest opinia wszystkich papieży i hierarchów i oni ją powszechnie szerzą.
      Ale zapytaj jednego, czy drugiego wierzącego: jaki jest sens wieczności, gwarantuję, że sensownej odpowiedzi nie dostaniesz. Problem w tym, że oni takiego pytania sami sobie nigdy nie zadają. Gdyby zadawali, depresja byłaby jak „Grypa szaleje w Naprawie”

      Usuń
    6. Kurcze, Asmo musisz gmatwać jak cyganka w tobołku? Ideologia śmierci to szeroko pojęte zagadnienie aborcji, eutanazji, ludobójstwa itp. generalnie już nie chodzi w tym o zbawienie, ale problem wynikający z zerwaniem z modelem rodzinnym. I tu już bym nie był taki pewien czy pozostaje to bez wpływu na depresję - oznaczać bowiem może w pewnym okresie życia ryzyko samotności. Natomiast nie znaczy to, że wszyscy ateiści mają ochotę w ten sposób żyć.

      Usuń
    7. Radku:

      Tę cygankę sobie zapamiętam, ale nie w stosunku do Ciebie. Moja przyjaciółka ciągle czegoś szuka w torebce ;)))

      Tak masz rację, na cywilizację śmierci składają się takie elementy jak aborcja, eutanazja (ludobójstwa bym tu nie mieszał – cywilizacji chrześcijańskiej nie było obce), prędzej bym dodał antykoncepcję (każdą). Teraz jednak zapytam: czy wiara chroni przed aborcją, eutanazją (samobójstwo), czy używaniem antykoncepcji? Inaczej, czy chrześcijaństwo chroni przed złem? Jeśli nie, a na pewno nie chroni, będę się uciekał do sposobów cyganki.

      Co to znaczy zerwanie z modelem rodzinnym? Gdzie napisałem, że ateizm optuje za zniesieniem rodziny? A może słyszałeś gdzieś indziej? Ateizm może w jakimś stopniu deprecjonuje małżeństwo sakramentalne, ale tylko dlatego, że jeszcze w wielu społecznościach mają one swoje nieuzasadnione przywileje (w rozumieniu statusu). Jeśli dziś, w naszym katolickim kraju, 40 procent młodych preferuje, albo jest zmuszone (przez siebie) do bycia singlem, to już z tej liczby wynika, że samotność nie ma nic wspólnego z ideologią, a już ideologią śmierci w ogóle. Tu Ciebie porównam do tej cyganki. ;) Jak ktoś sobie z nią radzi (samotnością), jest osobową cechą jednostki, a nie skutkiem jakiejkolwiek ideologii.

      Usuń
    8. Przed tym wszystkim uchronić się możesz tylko ty sam, a wiara i związane z jej wyznawaniem reguły mają Ci w tym pomóc. Nadużyciem jest odnoszenie do cywilizacji chrześcijańskiej ludobójstwa bo mówimy o wieku XX w kontekście cywilizacji śmierci, więc trzymajmy się może ram czasowych, dobrze?

      Przecież napisałem wyraźnie, że nie ma nic to wspólnego z ateizmem, bo nie wszyscy ateiści chcą w ten sposób żyć, więc czemu gardłujesz?
      Natomiast model tzw. singla, już trochę ma wspólnego, nie tyle z ateizmem co współczesną cywilizacją. Możesz mi wmawiać, że bycie singlem jest spoko, ale mam wrażenie, że już psychologia się z Tobą nie bardzo zgadza, więc nie będę się wysilał na jakieś dysputy...

      Usuń
    9. A o jakim ja ludobójstwie piszę, jeśli nie tym z najnowszej historii? Zacytuję: „Papież Franciszek ponowił błaganie o Boże przebaczenie za grzechy i uchybienia Kościoła i jego członków, w tym księży, zakonników i zakonnic”. To było powiedziane w kontekście ludobójstwa w Rwandzie. Od razu uprzedzę – nie twierdzę, że Kościół wywołał to ludobójstwo, był na nie obojętny, bardziej zależało zakonnikom i księżom na ratowanie własnego i kościelnego dobytku.

      Pytałem, co z tym rzekomym zerwaniem z modelem rodziny. Otóż, może Ci się nie podobać model singla, ale też zapytam: będziesz na siłę zmuszał do małżeństwa i tradycyjnego modelu rodziny? A może to właśnie model tradycyjnej rodziny zniechęca do zawarcia zawiązku małżeńskiego?

      Usuń
    10. też wciągam powiedzonko o tobołku Cyganki, zwłaszcza, że nigdy nie widziałem Cyganki z tobołkiem, bo one wszystko chowają pod spódnicę... wszystko, nawet sprzęt AGD wynoszony ukradkiem ze sklepu /widziałem taki film dokumentalny(?)/, a także małe dzieci pętające się samopas /jak głosi pewna stara urban legend/...

      Usuń
    11. A czy w ogóle pochyliło się nad tym ludobójstwem jakieś państwa cywilizowanego Zachodu? USA, Francja, może Anglia? Nie pomknęli robiąc wojnę o pokój jak na Bałkany? Watykan może miał wysłać jakiś kontyngent z pistoletami na wodę święconą?
      Tymczasem pomimo różnych zakonników i księży - dziwnym trafem czarnych, którzy brali udział w masakrze, trudno przyznać, nawet na siłę, iż była to wina cywilizacji chrześcijańskiej.

      Nie wiem co zniechęca, wiem że samotnicy z biegiem czasu zmieniają się w sfrustrowanych, zrzędliwych grzybów, częściej niż ludzie otoczeni rodziną.

      Usuń
    12. Nie napisałem o winie cywilizacji chrześcijańskiej tylko o udziale. A czy abp Hoser się pokłonił, skoro miał wpływ na to, co się tam działo?

      Kim się stają wdowcy czy wdowy, bo przecież rzadkością jest by umierali razem? Albo ktoś potrafi pogodzić się z samotnością, albo nie. Czasami mając dzieci i wnuków jest się bardziej samotnym niż bez nich.

      Usuń
    13. A co mógł zrobić Hoser, bo jakoś nie bardzo rozumiem? Tam najbardziej się tyłkiem wypięło ONZ, jedyna organizacja która mogła i miała obowiązek działać. Ale wiesz jaka jest prawda? Wszyscy mieli gdzieś kotłujących się gdzieś tam dzikusów. - Tak w praktyce wygląda tolerancja i obłuda współczesnych tzw. liberałów.

      To prawda, taka samotność wśród rodziny bardziej boli. Ale oznaczać też może, że gdzieś tam człowiek w przeszłości popełnił błąd.

      Usuń
    14. Radku:

      Jasne, za ludobójstwo w Rwandzie odpowiada liberalizm ;))) Oburzysz się, gdy ci powiem, że tą przyczyną były waśnie na tle NARODOWOŚCIOWYM?

      Zdumiewa mnie Twoja, i tego nie boje się powiedzieć, hipokryzja. Jeszcze niedawno tłumaczyłeś mi, że interwencja NATO w byłej Jugosławii była agresją na niezależne państwo. Tu masz pretensje do ONZ, i tu uwaga, że tak późno interweniowano.

      Wystarczyłby, żeby Kościół nie mieszał się w wewnętrzne sprawy Rwandy, a gdy już do konfliktu doszło, by spór łagodził, bo był na miejscu i miał duże wpływy. A Hoser uciekł pierwszy, innm pozostawiają rolę ratowanie, nie ludzi, a majątku Kościoła.

      Usuń
    15. To już nie religijnych :D. I co z tego że narodowościowych, to w końcu cały liberalny świat patrzył obojętnie.

      A to zrzucenie bomb to jedyna opcja w takim wypadku (sic!) Nie można było ewakuować, albo choćby ochronić ludność przed rzezią? :)

      Ty byś pewnie został, mój bohaterze.

      Usuń
    16. Kościół (religia) maczał w tym palce. Fakt, cały liberalny nie zrobił nic. A ten nieliberalny?

      Ewakuować do Europy? Ludzie sami uciekali za granicę Rwandy. Nie wszystkim się udało. Powtórzę, Kościół zamiast pomagać ludziom ratował swój majątek.

      Wiesz, ja nie ślubowałem apostolstwa. Ja tam na misje w celach atrakcji turystycznych i majątkowych się nigdy nie wybierałem. A Jezus obiecał apostołom, że będą cierpieć i ponosić męczeńską śmierć. Czyżby tego w seminariach nie uczono? Pamiętam taką notkę na blogu Aisab, w której opisywała uroczystą mszę św. za misjonarzy i powierzenie ich Bogu. I co? Jak przychodzi, co do czegoś, w dupie mieli taką mszę, te modlitwy i tę opiekę Boga.

      Usuń
    17. Aha... maczał palce. Bo uciekł, a reszta miała w dupie. Tylko jakoś tylko do kościoła masz największą pretensję. Nieliberalny, czyli kto?

      a czemu od razu do Europy? W Afryce za mało miejsca?

      A Ci co spełnili swój obowiązek już się nie pochwalą. Albo zginęli, albo mają parafian Hutu. Myślisz że takich księży nie było?

      Usuń

    18. To nie ja wyskoczyłem z opinią, że Kościół dziś nie ma nic wspólnego z ludobójstwem. Gdyby nie miał, papież Franciszek nie miałby za co przepraszać. Chyba, że wpiszesz się w nurt uznający Franciszka za antychrysta, co i tak niczego nie zmienia.

      Skoro liberalny świat nie zrobił niczego w Rwandzie, pytam co zrobił ten nieliberalny świat. Chyba, że się mylę i nie ma innego świata niż liberalny.

      Fakt, już nic nie powiedzą, ale na liście świętych męczenników jest jeszcze dużo wolnego miejsca ;) Myślę, że księży oddanych prawdziwemu misjonarstwu już nie ma. Gdyby byli, byłoby o nich bardzo głośno.

      Usuń
  3. Oooo, super, dopiero bym w deprechę wpadła szukając pociechy w wierze.. Życie generalnie jest zjawiskiem mało sensownym, ale to nie powód by wpadać w depresję.
    Jestem wyjątkowo mocno przekonana, że zarówno życie osoby wierzącej i religijnej jak i ateisty jest po prostu bez sensu.Nie wiemy skąd właściwie wzięło się życie na Ziemi, bo teoria ewolucji to jeden wielki niewypał, nie wiemy dlaczego jest kilka ras (biała, czarna, żółta, czerwona). Teorii jest coraz więcej, a każda jest nie do udowodnienia, łącznie z teorią, że istnieje Bóg.
    A depresja bierze się z wielkiego zniechęcenia i dopóki sami nie nie zrozumiemy co jest przyczyną tego zniechęcenia najlepiej brać jednak medykamenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy podobnie. Gdynym ja musiał wierzyć, też popadłbym w depresję ;) Sytaszną!!!

      Natomiast w żadnej mierze nie mogę się zgodzić z Twoją opinia na temat ewolucji. To, że nie wyjaśnia wszystkiego, a pewnie nigdy nie wyjaśni, nie dowodzi jej fałszywości. To, co do tej pory udowodniła, jest falsyfikowalne, a przez to niepodważalne. Po prostu nie ma na dziś nic lepszego i sensowniejszego niż ta teoria.

      Depresja ma wiele przyczyn, według mnie trzy są najczęstsze: zawód miłosny i problemy finansowo-socjalne, oraz skutki oddziaływania innych. Akurat żaden z tych czynników nie ma żadnego związku z wiarą lub niewiarą.

      Pozdrawiam pięknie ;)

      Usuń
    2. Nie ma nic lepszego, ale teoria ewolucji jest błędna- w dalszym ciągu są te same małpy człekokształtne co były i choć poniektórzy wychodzą ze skóry one nigdy nie nauczą się pisać i czytać ani mówić, dopóki im ktoś nie "pomerda" w DNA.
      A brakującego ogniwa w teorii Darwina jak nie było tak nadal nie ma.

      Usuń
    3. Naprawdę chcesz o ewolucji? Uprzedzam to mój „konik” ;)

      Nie ma żadnych małp człekokształtnych jako naszych przodków. Jest wspólny przodek tych małp i hominidów (człowiekowate). Siłą rzeczy faktycznie nikt małp nie nauczy pisać i czytać (choć reagują na pewne podobne bodźce – wcale nie trzeba im gmerać w DNA, co i tak by nic nie dało). Za bardzo sprawę upraszczasz.

      A potrafisz sprecyzować, co ma być tym brakującym ogniwem (nie teorii Darwina, a teorii ewolucji, bo jest dość istotna różnica między tymi teoriami)?

      Usuń
  4. Zapewne dlatego Holandia odwraca się od katolicyzmu. Wiara katolicka nie wyleczyła jej z depresji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam był chyba protestantyzm, ale to bez znaczenia. Az im współczuję tej depresji ;)

      Usuń
    2. Dominującą religią w Holandii był katolicyzm, a nie protestantyzm. Do pewnego momentu był to idealny przykład społeczeństwa multikulti, dopóki, nie zjawiły się tam muslimy...

      Usuń
    3. Radku:

      Teoretycznie masz rację, największy jest Kościół katolicki, ale dopiero od lat 60=tych XX wieku. Protestancki miał się wciąż dobrze. Cały problem z tymi muzułmanami. Oni tam istnieli długo przed najazdem drugiej dekady XXI w., jak ich określasz, muslimów. I to nie oni byli przyczyna upadku religii chrześcijańskich.

      Usuń
  5. Jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy duchowej w którejkolwiek z tych sytuacji:
    Odzyskaj miłość, owoc macicy, włókniak, boom biznesowy, przełom finansowy, wzbogacaj się bez rytuału, mów, jak zły sen, obietnica i porażka, padaczka, sprawa sądowa, zaburzenia psychiczne,
    Spotkanie polityczne FYI, zatwierdzenie wizy, rak, wydać i wrócić, szczęście, naturalne zdrowie, udar mózgu, Si, ckle cell, impotencja, wygrana w sądzie, promocja w pracy, ton dowodzenia, pierścień ochrony,
    i wiele więcej, kontakt e-mail: Ededetemple@gmail.com LUB jaka aplikacja +38972751056

    OdpowiedzUsuń