niedziela, 31 października 2021

Czasami trafi się mądry kaznodzieja

 

  Zarzucono mi, że nie piszę o dobrych sprawach, a tylko i wyłącznie krytykuję, szczególnie zaś nasz święty katolicki Kościół Powszechny. Postanowiłem to naprawić z tym, że pewnie nie będzie to tendencja stała. Otóż, czasami trafi się mądry kaznodzieja, szkoda tylko, że to Czech, choć często „produkuje się” w polskich mediach katolickich. Mam na myśli ks. Tomáša Halíka (tytuły naukowe celowo pominę, bo ich pełna lista mogłaby budzić podejrzenia o bałwochwalstwo). Kto ciekawy niech zajrzy do Wikipedii. Przeczytałem jego kilka książek, czytam wiele jego tekstów w mediach, i choć ze zrozumiałych względów nie zawsze się z nim zgadzam, mam do niego niekłamany szacunek i poważanie. Aby dodać nieco suspensu napomknę, że to konwertyta z ateizmu na katolicyzm, i choć jestem Polakiem, nie będę krzyczał, że to zdrajca. 


  Podoba mi się jego ostatni tekst na portalu Wiez.pl zatytułowany „Nie możemy pozwolić, by nacjonaliści zdyskredytowali chrześcijaństwo”1. Stwierdził w nim, że czasami kryzys rozumie się apokaliptycznie, jako kryzys ostateczny. Jemu chodzi zarówno o kryzys moralności w Kościele jak i o skutki pandemii koronawirusa. Trochę cytatów, bo warto: „Takie [apokaliptyczne – dopisek mój] rozumienie kryzysu wykorzystują politycy populistyczni. Nie wierzcie im! Nie idźcie za nimi! Fanatyzm rewolucjonistów i inkwizytorów nie jest w stanie rozdzielić tego, co cenne, od tego, co takie nie jest. Fanatyzm nie potrafi rozróżnić wartości”. Pod tym fragmentem podpisałbym się obiema rękami i to kilka razy. Mniej go rozumiem, gdy dodaje, że „Dziś również rozsypał się system opierający się na wartościach oświecenia, np. pewność [podkreślenie moje], że oparcie na racjonalności i nauce, technologii, pomoże ochronić człowieka przed różnymi problemami”, gdyż nie wiem z czego niby ta pewność ma wynikać? Choć wiem – to częsty argument wierzących i przez nich wymyślony, bp przecież nauka to nie jest zbiór dogmatów jak to ma miejsce w religii katolickiej. Tu nie o pewność chodzi, lecz o nadzieję. W końcu i niewierzący mają do niej prawo.

  Ks. prof. Halík w swej krytyce współczesnego Kościoła jest bardziej radykalny niż ja. Bo ja bym się bał napisać sam od siebie (już raz chcieli mnie ocenzurować), że „Są formy chrześcijaństwa, które są patologiczne. Np. nostalgia za przednowoczesnym „christianitas”. Albo chrześcijaństwo w rozumieniu nacjonalistów, populistów. Fundamentalizm to znak arogancji, twierdzenie, że ma się monopol na prawdę. To wszystko to cień martwego boga”. Ostre i jeszcze ten Bóg z malej litery (sic!) Tu muszę o coś zapytać: pamiętać słowa naszego katolickiego premiera Morawieckiego, który mówił, że trzeba na nowo chrystianizować Europę? Nawet prezydent Duda coś tam przebąkiwał o rechrystianizacji zgniłego Zachodu. No to doczekali się od mojego ulubieńca wśród hierarchów Kościoła takiej reprymendy: „Nie możemy pozwolić na to, by populiści, nacjonaliści zagrozili jedności i solidarności europejskiej i w ten sposób ryzykowali swego rodzaju samobójstwo całych narodów europejskich. (...) Nie możemy pozwolić na to, by populiści i nacjonaliści niewłaściwie wykorzystywali terminologię i pewne symbole chrześcijaństwa, by źle przekierowali chrześcijańską energię tylko i wyłącznie dla swoich interesów. Nie możemy pozwolić na to, by zdyskredytowali Kościół i chrześcijaństwo”. Bez kozery rzeknę, te słowa spłynęły na mnie jak błogosławione miodzio, choć na pewno nie będę konwertytę i nie wrócę już na łono Kościoła.

  Odrobinę studzi mój zachwyt ostatnia konkluzja ks. prof. Halíka: „Kościół sam musi uwolnić się z kolektywnego narcyzmu, z egocentryzmu, klerykalizmu, triumfalizmu”. Niewierzący jestem i w takie samooczyszczenie też nie wierzę. Za mało w tym Kościele takich Halików, a w bożą interwencję też za Chiny Ludowe nie uwierzę.

 

 

Przypisy:
1 - wraz ze wszystkimi cytatami za: https://wiez.pl/2021/10/30/ks-halik-nie-mozemy-pozwolic-by-nacjonalisci-zdyskredytowali-chrzescijanstwo/

 

 

wtorek, 26 października 2021

Dziewiąte przykazanie

 

  Na portalu Deon.pl ukazał się bardzo krótki, wręcz lakoniczny artykuł1 i śmiem przypuszczać, że pojawił się tylko po to, aby mnie sprowokować. Bo w tym krótkim tekście nie brak najzwyklejszych przekłamań, czasami śmiesznych, czasami przerażających. Do tych drugich zaliczam te dwa zdania: „(...) media przekonują ludzi, że wolność człowieka polega między innymi na zaspokajaniu pożądania. Po to jest tyle pornografii w środkach masowego przekazu, by rozbudzać i wzmacniać pożądanie, które nie ma nic wspólnego z miłością2. Tradycyjnie zapytam ks. Leona Knabita: a które to media promują pornografię, aby wzbudzić pożądanie? Pójdę prowokacyjnie dalej. Śmiem twierdzić, że promowaniem pornografii najczęściej zajmują się świętojebliwi księżulkowie na lekcjach religii (znam z autopsji przypadki, że i poza nimi). Wprawdzie mówią o niej źle, wręcz ze zgorszeniem, ale jak to często bywa, z takimi emocjami, że młody człowiek w końcu zechce sprawdzić, co to właściwie jest. Gorzej, oni opowiadają o niej z takim znawstwem, że należy przypuszczać, iż są z nią doskonale obeznani. Wiedzą też, że focia własnego penisa może pobudzić nastolatkę erotycznie.

  Inne dwa zdanie mnie już rozbawiły: „(...) czy własnej żony można pożądać? Oczywiście! Prawdziwa miłość między mężczyzną i kobietą zawiera przecież także radość i przyjemność wzajemnego cielesnego oddania się. A skutkiem tego jest przede wszystkim kochane dziecko3. Ta pozorna zachęta jest dziś wręcz antyreklamą małżeńskiego seksu. No, bo kto chce mieć dziś po każdym spełnieniu pożądania drużynę piłkarską z długą ławką rezerwowych? Może ten Kościół w ocenie seksualności zmienił poglądy na bardziej frywolne, ale tylko w sposobie uprawiania małżeńskiego seksu. Doktryna o tym, że seks powinien skutkować potomkiem się nie zmieniła, więc mnie nie dziwi, że ta bardziej dorosła młodzież, wkraczająca w świat seksualności masowo rezygnuje z lekcji religii. W dodatku jest w tej narracji pewna niedostrzegalna sprzeczność. Jeśli chodzi o rodzinę, jako wzór do naśladowania promuje się Maryję i św. Józefa – małżeństwo wybitnie, ale to wybitnie aseksualne. I znów napiszę, jest gorzej, zdecydowanie gorzej. Jezus jako człowiek (podobno był prawdziwym mężczyzną, cokolwiek to znaczy) miał rzec: „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” [Mt 5, 27-28]. Tak sobie myślę, że gdyby przeważająca większość mężczyzn była tak jak On, obojętna i nieczuła na kobiece wdzięki, kobiety każdego „zimnego” faceta skazałby na natychmiastową eutanazję albo w drodze łaski, na wieloletnie kamieniołomy. Jak na ironię w niedzielę było czytanie listu do Rzymian z takim tekstem: „Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli” [Rz 8, 13] i warto zwrócić uwagę na fakt, że ten tekst nie odnosi się tylko do pożądliwości wobec obcej żony, czy męża.

  Już bardziej poważnie. Ks. Knabit pisze: „Tak dosłownie, to żeby opanować w sobie nieprzyzwoite chęci w stosunku do cudzych żon. Bo uleganie takim chęciom doprowadza zwykle do bardzo przykrych komplikacji4. Szczerze, trudno się z tym nie zgodzić, ale bądźmy szczerzy bardziej – to tylko teoria. Nie mam zamiaru gloryfikować zdrad małżeńskich, bo one faktycznie komplikują życie, problem w tym, że pożądania nie da się oszukać ni zdusić, i nie mam na myśli tylko mężczyzn. Nie pomagają nawet najbardziej surowe i zamknięte zakony. Do tego nie potrzeba żadnej pornografii, to zjawisko jest znane tak długo jak istnieje ludzkość, czego dowodzi znana, prehistoryczna rzeźba Wenus z Willendorf. Nakaz ks. Knabita: „mężowie i żony – pożądajcie się nawzajem5, ma w sobie coś z prostego powiedzonka: bo największy w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz, i czyni ten nakaz wręcz śmiesznym, niemającym nic wspólnego z realiami życia. Natomiast pożądanie obcych żon i mężów dotyczy około pięćdziesięciu procent dorosłego społeczeństwa. Jeśli nie więcej...


PS. W notce popełniłem błąd merytoryczny. Ks. Leon Knabit nie jest kapelanem narodowców, więc to sprostowałem. Dziękuję tym uważnym Czytelnikom, którzy zwrócili mi na to uwagę.

Przypisy:
1 - https://deon.pl/wiara/nie-pozadaj-cudzej-zony-mezowie-i-zony-pozadajcie-sie-nawzajem,1656959
2,3,4,5 - ibidem