wtorek, 26 października 2021

Dziewiąte przykazanie

 

  Na portalu Deon.pl ukazał się bardzo krótki, wręcz lakoniczny artykuł1 i śmiem przypuszczać, że pojawił się tylko po to, aby mnie sprowokować. Bo w tym krótkim tekście nie brak najzwyklejszych przekłamań, czasami śmiesznych, czasami przerażających. Do tych drugich zaliczam te dwa zdania: „(...) media przekonują ludzi, że wolność człowieka polega między innymi na zaspokajaniu pożądania. Po to jest tyle pornografii w środkach masowego przekazu, by rozbudzać i wzmacniać pożądanie, które nie ma nic wspólnego z miłością2. Tradycyjnie zapytam ks. Leona Knabita: a które to media promują pornografię, aby wzbudzić pożądanie? Pójdę prowokacyjnie dalej. Śmiem twierdzić, że promowaniem pornografii najczęściej zajmują się świętojebliwi księżulkowie na lekcjach religii (znam z autopsji przypadki, że i poza nimi). Wprawdzie mówią o niej źle, wręcz ze zgorszeniem, ale jak to często bywa, z takimi emocjami, że młody człowiek w końcu zechce sprawdzić, co to właściwie jest. Gorzej, oni opowiadają o niej z takim znawstwem, że należy przypuszczać, iż są z nią doskonale obeznani. Wiedzą też, że focia własnego penisa może pobudzić nastolatkę erotycznie.

  Inne dwa zdanie mnie już rozbawiły: „(...) czy własnej żony można pożądać? Oczywiście! Prawdziwa miłość między mężczyzną i kobietą zawiera przecież także radość i przyjemność wzajemnego cielesnego oddania się. A skutkiem tego jest przede wszystkim kochane dziecko3. Ta pozorna zachęta jest dziś wręcz antyreklamą małżeńskiego seksu. No, bo kto chce mieć dziś po każdym spełnieniu pożądania drużynę piłkarską z długą ławką rezerwowych? Może ten Kościół w ocenie seksualności zmienił poglądy na bardziej frywolne, ale tylko w sposobie uprawiania małżeńskiego seksu. Doktryna o tym, że seks powinien skutkować potomkiem się nie zmieniła, więc mnie nie dziwi, że ta bardziej dorosła młodzież, wkraczająca w świat seksualności masowo rezygnuje z lekcji religii. W dodatku jest w tej narracji pewna niedostrzegalna sprzeczność. Jeśli chodzi o rodzinę, jako wzór do naśladowania promuje się Maryję i św. Józefa – małżeństwo wybitnie, ale to wybitnie aseksualne. I znów napiszę, jest gorzej, zdecydowanie gorzej. Jezus jako człowiek (podobno był prawdziwym mężczyzną, cokolwiek to znaczy) miał rzec: „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” [Mt 5, 27-28]. Tak sobie myślę, że gdyby przeważająca większość mężczyzn była tak jak On, obojętna i nieczuła na kobiece wdzięki, kobiety każdego „zimnego” faceta skazałby na natychmiastową eutanazję albo w drodze łaski, na wieloletnie kamieniołomy. Jak na ironię w niedzielę było czytanie listu do Rzymian z takim tekstem: „Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli” [Rz 8, 13] i warto zwrócić uwagę na fakt, że ten tekst nie odnosi się tylko do pożądliwości wobec obcej żony, czy męża.

  Już bardziej poważnie. Ks. Knabit pisze: „Tak dosłownie, to żeby opanować w sobie nieprzyzwoite chęci w stosunku do cudzych żon. Bo uleganie takim chęciom doprowadza zwykle do bardzo przykrych komplikacji4. Szczerze, trudno się z tym nie zgodzić, ale bądźmy szczerzy bardziej – to tylko teoria. Nie mam zamiaru gloryfikować zdrad małżeńskich, bo one faktycznie komplikują życie, problem w tym, że pożądania nie da się oszukać ni zdusić, i nie mam na myśli tylko mężczyzn. Nie pomagają nawet najbardziej surowe i zamknięte zakony. Do tego nie potrzeba żadnej pornografii, to zjawisko jest znane tak długo jak istnieje ludzkość, czego dowodzi znana, prehistoryczna rzeźba Wenus z Willendorf. Nakaz ks. Knabita: „mężowie i żony – pożądajcie się nawzajem5, ma w sobie coś z prostego powiedzonka: bo największy w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz, i czyni ten nakaz wręcz śmiesznym, niemającym nic wspólnego z realiami życia. Natomiast pożądanie obcych żon i mężów dotyczy około pięćdziesięciu procent dorosłego społeczeństwa. Jeśli nie więcej...


PS. W notce popełniłem błąd merytoryczny. Ks. Leon Knabit nie jest kapelanem narodowców, więc to sprostowałem. Dziękuję tym uważnym Czytelnikom, którzy zwrócili mi na to uwagę.

Przypisy:
1 - https://deon.pl/wiara/nie-pozadaj-cudzej-zony-mezowie-i-zony-pozadajcie-sie-nawzajem,1656959
2,3,4,5 - ibidem

 

19 komentarzy:

  1. Dziwi mnie, że nikt nie docieka skąd osoby, które ponoć nie trenują uciech cielesnych tak wiele wiedzą o sprawach damsko- męskich. A z kolei ich porady na temat jak powinno wyglądać małżeństwo wprowadzają mnie w stan wręcz totalnego zdumienia - jak ktoś, kto nie ma żony może udzielać rad jak powinien wyglądać związek małżeński. To zupełnie tak jakbym ja, nie mając nawet bladego pojęcia o budowie lotniskowca lub innego pożytecznego statku przystąpiła do nauczania innych jak taki statek skonstruować. A już najbardziej mnie zdumiewa i rozczula fakt, że ludzie słuchają takich porad. No ale jak kiedyś ktoś zauważył- tępota ludzka nie ma granic.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne wątpliwości, co do wiedzy księżulków w tym temacie. Gdzieś kiedyś czytałem, że podobno ta wiedza o małżeństwie wynika z praktyki spowiedzi przy konfesjonale. ;) Pozostaje tylko pytanie, gdzie oni oglądają tę pornografię?
      Pozdrawiam pięknie ;)

      Usuń
  2. Knabit kapelanem narodowców? Chyba Ci się z Kneblewskim pomylił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pomyliłem, to pewnie za sprawą notki na blogu DeLu. Już mi się wszystko kićka ;)

      Usuń
  3. Jak zwykle ktoś nieuprawniony na temat seksu małżeńskiego się wypowiada...ale Knabit kapelanem narodowców?
    Nie słyszałam, nie czytałam...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam uściślić: masz coś przeciwko samemu przykazaniu, czy sposobowi jego interpretacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykazania jakie są każdy widzi i nic mi do tego ;) Mam swoje osobiste zdanie na temat pożądania, które bardzo się kłóci z poglądami ks. Knabita. Tu tylko wspomnę, co napisałem w notce: „Nie mam zamiaru gloryfikować zdrad małżeńskich, bo one faktycznie komplikują życie”. Inna sprawa, że mi się w życiu przytrafiło...

      Usuń
    2. A niby czego mam się wstydzić? Była młoda i piękna a mnie w żyłach płynie krew nie woda ;))

      Usuń
    3. Jakby Ci to powiedzieć, żeby Cię nie rozczarować...U wszystkich żywych płynie krew nie woda.

      Usuń
    4. Ale u mnie wyjątkowo gorąca krew.
      Na poważnie: gdy przestaje Cię kochać własna żona..., itd., itd.

      Usuń
  5. No aleś DeLu wymyślił z tą Venus. Jeśli ona ma budzić jakieś pożądania, to o. Knabit może być spokojny. :))
    To już zdecydowanie bardziej może działać na "pożądliwości" reklama rajstop Calcedonia (czy jakoś podobnie). Te dziewoje z nogami do samej ziemi odziane w różne dziurkowane rajtki ze spódniczkami nie przykrywającymi nawet pośladków, za to wierzgające we wszystkie możliwe strony, z rozchylonymi kuszącymi ustami i zamglonym wzrokiem... :))
    Nawet ja mniej jakby widzę te rajstopy, a bardziej te wszystkie "pożądliwości". :)
    A Ty widziałeś tę reklamę? Jak ją odbierasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie widziałem tej reklamy, bo ja z reguły reklam nie oglądam. Ale na kanale HBO jest zwiastun serialu „Plotkara” (czy jakoś tak), a w tym zwiastunie dziewoje jak opisujesz. W zasadzie nie lubię seriali, ale kto wie, może się skuszę, choćby tylko sobie pooglądać ;)) W końcu na nic innego już raczej szans nie mam :(
      PS. Nie mówi się „nogi do samej ziemi” a „nogi do samego tyłka” przy czym to jest wersja wygładzona :D

      Usuń
  6. Co Wenus z Willendorf ma wspólnego z pornografią.

    Zawsze twierdzę,że osoby duchowne bardziej powinny skupić się na sprawach duchowych ,niż cielesnych.
    Ale ja rozumiem, że te drugie są jednak ciekawsze. No tak z tego wynika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to nie dziwi, szczególnie gdy się żyje w celibacie ;)
      Wiesz, w starożytności były inne kanony piękna, więc i ta Wenus może za pornografię uchodzić...

      Usuń
    2. Kanon piękna mógł wtedy taki obowiązywać. Bo taki typ kobiecej urody świadczył o dobrobycie.
      Ta i podobne figurki powiązane były z kultem płodności. Prawdopodobnie

      Już wiem dlaczego mogła Ci się ona z pornografią skojarzyć.

      Wikipedia

      "Pomimo że rzeźba pochodzi z okresu paleolitu i jest dziełem sztuki, w czerwcu 2017 roku zdjęcie tej rzeźby zostało uznane przez administratorów portalu społecznościowego Facebook za element pornograficzny. Zdjęcie opublikowała włoska archiwistka Laura Ghianda. O sytuacji zostało poinformowane wiedeńskie Naturhistorisches Museum. W marcu 2018 muzeum wygrało proces z Facebookiem w tej sprawie"

      Usuń
    3. Ciekawa historia ;) Ostatnio przestał mnie fb interesować i nie jestem w temacie. Ale w 2018 r. jeszcze byłem nim zainteresowany.

      Usuń
  7. Kiedyś bardzo często jeździłam z mamą do krajów arabskich, bo były tańsze niż wakacje w Europie- zaliczyłyśmy Egipt, Tunezję i Turcję po kilka razy. Jak wiadomo, ze względów religijnych, panuje tam ostrzejszy rozdział kobiet od mężczyzn (mimo iż te trzy kraje są dosyć liberalne, szczególnie Tunezja), od kobiet oczekuje się, że będą zasłaniać ciało (nawet na plaży czy basenie najodważniejsze obywatelki chodziły w stroju z zasłoniętym brzuchem, spodenkami przed kolano i w krótkim rękawku), dyskoteki mimo że były wspólne, to każda z płci stała pod przeciwną ścianą. Przez to, że w tych krajach kobiety, seks i wszystko, co związane z seksualnością są tak ukryte i niedostępne, to w krajach arabskich jest największa oglądalność pornografii w Internecie (chyba przodowały Zjednoczone Emiraty Arabskie jak ostatnio czytałam). Czyli jak zwykle- zakazany owoc smakuje najlepiej, plus człowiek to ciekawskie zwierzę- jak mu ktoś zabroni, to będzie sprawdzać na własną rękę o co chodzi.
    Nie mówiąc już o tym, jak faceci w wymienionych przeze mnie krajach wiecznie podrywali i gapili się na kobiety- nie trzeba było być nawet ubranym wyzywająco. Chyba nasi księża ,,cierpią'' na tę samą przypadłość. Przez to, że muszą zwalczać swoje pożądanie, to tak chętnie dyskutują na te tematy. Taki erotoman gawędziasz.

    OdpowiedzUsuń