Zainspirowała
mnie polemika na pewnym blogu. Jednym z jej pobocznych wątków były dzieje
pierwszych chrześcijan, według mnie, temat zbyt obszerny, by potraktować go
tylko, nawet jeśli obszernymi komentarzami. Tytuł eseju jest przekorny, dlatego
od razu wyjaśnię, nie mam zamiaru utożsamiać katolicyzmu z sektą. Raczej rzecz
idzie o to, jak trudna jest do określanie granica między sektą a religią. „Sekta
to odłam wyznaniowy jakieś religii, ściślej, grupa religijna, która oderwała
się od kościoła panującego, odłam od jakieś religii.”1
Jezus w
swych naukach niejednokrotnie podkreślał, że naucza w zgodzie z żydowską
religią. Sławetne słowa z Ewangelii Mateusza: „Nie sądźcie, że przyszedłem
znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę
bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani
jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek
więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak
ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy
wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo
powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w
Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.”2 [Mk
7, 1-15] Jednak byłoby nieuczciwie twierdzić, że Jezus religii judaistycznej
nie poddawał krytyce. Tu mam na myśli rytualną czystość, czy zachowanie kupców
w świątyni Jerozolimskiej i świętowanie szabatu. Niemniej można wysnuć wniosek,
że Jezus był sprzymierzeńcem judaizmu, a już na pewno jego esseńskiej
wspólnoty.
Nawet Jan
Chrzciciel bez wątpienia do tej wspólnoty należał, o czym świadczy jego biały
strój, ascetyczny tryb życia, obmywanie grzechów wodą oraz opozycja do
oficjalnej religii i władzy. Symboliczny chrzest dokonany przez Jana, wskazuje
na esseńskie podstawy duchowości i religijności Jezusa. A ponieważ esseńczycy w
rozumieniu judaizmu byli odłamem głównego nurtu obowiązującej religii, w
dzisiejszym znaczeniu, stanowili sektę. Jeśli wierzyć Ewangeliom, Żydzi na
czele z kapłanami, z własnej woli wydali wyrok na Jezusa i oddali Go w ręce
Piłata. Tak wtedy postępowano z groźnymi odszczepieńcami, potencjalnymi
przywódcami nie tylko narodu, ale i groźnych sekt. Jest tylko jeden możliwy motyw takiego
działania – odstępstwo od ortodoksji, co potwierdzają Ewangelie.
Po śmierci
Jezusa, jego wyznawcy nie zostali wchłonięci nawet przez esseńczyków. Utworzyli
nieliczną grupę zwaną Kościołem Jerozolimskim, na czele której stanął brat
Jezusa (nawet jeśli tylko przyrodni), Jakub. To jego energia sprawiła, że nie
zostali rozproszeni i zapomniani w tak trudnym dla nich okresie. W tym miejscu
pozwolę sobie na drobna dygresję. Niezrozumiałe staje się dzisiejsze stanowiska
Kościoła katolickiego, pomniejszające rolę Jakuba w powstaniu nowej religii.
Tym bardziej, że fragment Ewangelii św. Marka jest, jeśli niejednoznaczny, to
przynajmniej zastanawiający: „Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba,
Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? (...)Tylko w
swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak
lekceważony.” [Mk 6, 3] W świetle tych faktów, Jakuba można uznać za pierwszego
„biskupa” chrześcijańskiej Jerozolimy. Logicznie rzecz ujmując, to Jerozolima
powinna się stać stolicą chrześcijaństwa. Nie stała się, gdyż chrześcijaństwa,
jako odrębnej religii, wtedy nie było. To był tylko odłam judaizmu, kompletnie
zdziesiątkowany po śmierci Jezusa, śmierci Jakuba i jego następcy, Szymona. Do
tego doszło zburzenie Jerozolimy i rozproszenie Żydów. Kościół Jerozolimskie odszedł w niebyt.
Wcześniej
pojawia się św. Paweł, który sam siebie uznał za wybrańca niebios i krzewiciela
nowej wiary. I choć nie był uczniem Jezusa, miał nad nimi zdecydowaną przewagę.
Z racji swojej profesji był nietuzinkowym erudytą i w dodatku osobą
wykształconą. Mimo to potrzebował Kościoła Jerozolimskiego po to, by
uwiarygodnić swoje mistyczne doświadczenie, przynajmniej do czasu, aż uczynił
swój „nurt” (czytaj: kolejny odłam religijny, w dzisiejszym znaczeniu – schizmę)
wiarygodnym. Pomógł mu w tym św. Łukasz Ewangelista, też człowiek wykształcony
oraz św. Piotr, który swym autorytetem Apostoła, w końcu poparł Pawła, stając
się pierwszym biskupem, tyle że Rzymu. Spory między św. Pawłem a Jakubem
kończą się zawieszeniem broni, choć nie sposób to nazwać kompromisem, do czasu,
gdy ośrodek nowej wiary nie przeniósł się do Antiochii. Dopiero od tego momentu
schizma stała się nową religią a jej głównym ośrodkiem Rzym.
Jednak
rozwój nowej wiary nie kończy się na tych wydarzeniach. Tu wspomnę niejakiego
Tacjana i jego ascetyzm, który został później określony herezją. Właściwie ideały
Tycjana w niczym się nie różnią od nauk Jezusa. Mówią o wstrzemięźliwości i o
chęci bogacenia się. Potępiał rozrywki, nadmierne dbanie o swój wygląd, był
zdecydowanym wrogiem rozwiązłości seksualnej. Rzecz w tym, że w tym czasie (II
wiek n.e.) chrześcijańscy przywódcy żyli już wyłącznie na koszt swoich wiernych
i to za sprawą samego św. Pawła „Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech
będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się
głoszeniem słowa i nauczaniem.” [1 Tm 5, 17-18] (w innym tłumaczeniu jest mowa
o „podwójnej części”.3) Tycjan zdecydowanie się temu sprzeciwiał,
więc uznano go za heretyka, choć to nie do końca prawda.
Wyjaśnię.
Trudno mówić o herezji przed Soborem Nicejskim w 325 roku, gdzie dopiero
powstało pojęcie powszechnego Kościoła. Chrześcijaństwo, do tego momentu, było zbiorem gmin ze
swymi biskupami, których jedyną wspólną cechą była wiara w posłannictwo Jezusa
i to niekoniecznie kojarzonego z boskością. Dla wierzących w tamtym okresie
pojęcie herezji nie istniało, były tylko różne interpretacje Jego nauk. Dodam –
nauk w wersji św. Pawła. A ponieważ w późniejszych czasach starannie
likwidowano gnostyckie pisma, o ich herezji możemy się tylko dowiedzieć na
podstawie pisanych polemik, przez przedstawicieli głównego nurtu katolicyzmu.
To tak, jakby w archiwum jakichś spraw kryminalnych usunąć wszystkie zeznania
przemawiające za niewinnością oskarżonych.
PS. W
znacznej części treść tego eseju oparłem na książce „Wspólnoty chrześcijańskie”
Leszka Żuka, wydawnictwo Nova Res s.c. 2014
Przypisy:
1 - http://sjp.pwn.pl/doroszewski/sekta;5495713.html
2 – wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia: http://biblia.deon.pl/index.php
3 – takie tłumaczenie znalazłem w książce Leszka Żuka „Wspólnoty chrześcijańskie”, Nova Res s.c. 2014 r. str. 64
1 - http://sjp.pwn.pl/doroszewski/sekta;5495713.html
2 – wszystkie cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia: http://biblia.deon.pl/index.php
3 – takie tłumaczenie znalazłem w książce Leszka Żuka „Wspólnoty chrześcijańskie”, Nova Res s.c. 2014 r. str. 64