czwartek, 27 czerwca 2019

Larum. Idą po nas...!


  Rzekłbym: zamiast współczesnej kultury trzeba nam jasełek i przede wszystkim – patriotycznych spektakli i filmów w formie akademii ku czci. Naród to kupi, szczególnie ten z miasteczek i wsi, który uwielbia chodzić do teatrów, oper, czasami do objazdowego kina, byle nie był to akurat „Kler” albo „Inka”. Pozostaje jeszcze Teatr Telewizji, ale bądźmy szczerzy, dwa wybitne przedstawienia „Prymas Hlond” P. Wolanda, czy „Cena” W. Łysiaka, w fotel nie wciskają. Oczywiście telewidzów. Łącznie obejrzało te spektakle 350 tys. widzów, to mniej niż pierwsza lepsza opera mydlana w upalne przedpołudnie. Nawet denny Festiwal Piosenki w Opolu obejrzało więcej.

  Czytam diagnozę: „Pompowana od lat nienawiścią rzesza popaprańców i zaprzańców chce swojego Babilonu już dzisiaj. Obserwujemy więc wzmożenie agresji marksizmu kulturowego w okupowanych przez jego akolitów instytucjach, ale też na ulicach. Nie zapominajmy, że wojna kulturowa trwa. (...) Kiedy, jak we Wrocławiu, sztyletuje się księdza katolickiego, w Bydgoszczy usuwa niewygodnego dla biskupa proboszcza, a pod Jasną Górą bluźni Matce Boskiej, to znaczy, że piekło zdecydowało się na szturm frontalny. Bowiem nie tyle o władzę w parlamencie tutaj chodzi, a o nasze dusze. Trzeba więc uderzać w pasterzy, którzy mogliby uchronić owce – i to nie tyle przed wilkami, co po prostu przed rzeźnią1. I jeśli ktoś myśli, że ci paterze to kler katolicki, to jest w wielkim błędzie. To rzecz o wielkomiejskich włodarzach, obojętnych na profanowanie sztuki przez bolszewickie kadry artystycznych szkół wyższych i finansowych filantropów, którzy dają publiczne pieniądze na projekty wrogie Polsce i Polakom. Tymczasem na panią Beatę Szydło w ostatnich wyborach głosowało pół miliona wyborców i nikt nie chce dla nich produkować jedynie słusznej sztuki. Wielkie ośrodki kulturalne w wielkich miastach to siedziba szerszeni wspierana przez wrogą Polsce opozycję, która tylko tam odniosła sukces. Powiedzmy sobie szczerze, trzeba z tym coś zrobić, najlepiej zaś byłoby im, włodarzom, odebrać możliwość finasowania lewackiej kultury, bo to w ich planie na wojnę kulturową jest zawarta zdrada narodowa.

  Ta lewacka kultura idzie po nas, po prawdziwych Polaków i jeśli jej nie zatrzymamy zginiemy. „Jeżeli nie stworzymy lepszego spektaklu niż „Nasza klasa” Słobodzianka, to będziemy antysemitami. Jeżeli o rzezi wołyńskiej opowiadać będzie Polakom tylko przedstawienie „Swarka” pani Szyngiery, to może uwierzymy, że Ukraińcy mieli powód, by mordować Polaków. Jeżeli „Białą siłę, czarną pamięć” Kąckiego i Ratajczaka oglądać będą uczniowie doprowadzani do teatru przez nauczycieli, to wkrótce Żołnierzy Wyklętych znów zwać będą bandytami. Itd. Itp.2. Nie pojmują prawdziwej kultury nawet prawicowi samorządowcy małych miast i miasteczek. Zapatrzeni w unijne dotacje, zapominają czym jest kultura z wysokiej półki i jakie ma znaczenie dla kształtowania nowych, prawych, patriotycznych i bogobojnych pokoleń. Gorzej, już nawet minister Gliński jakby wywiesił białą flagę i jest bezradny wobec szerzącej się wszędzie lewackiej pseudo-sztuki. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

  Przyznam szczerze, że pisanie powyższych trzech akapitów przyszło mi z wielkim trudem. Wcielić się w wroga samego siebie i nie parsknąć sarkazmem, to jakby ciut za dużo jak na moje możliwości. Autorem tych dywagacji jest pan Tomasz A. Żak, twórca grupy teatralnej „Teatr Nie Teraz”, autor wielu przedstawień teatralnych. A teraz pytanko, czy ktoś kiedyś zapoznał się z jego twórczością? Pytam przede wszystkim mieszkańców mniejszy i małych miasteczek. Mnie się kojarzy sztuka: „Powrót Norwida” T. Brauna, którą reżyserował T. A. Żak, a którą wystawiono w Teatrze Świebodzkim (Wrocław) w 2016 roku. Nie byłem, przeczytałem za to w prasie, że przyszło... pięćdziesięciu widzów. Uważam, że to sukces, choć podobno przedstawienie było za darmo i spędzono na nie kilka różnych organizacji przykościelnych. Pan Żak się nie zniechęcił i przedstawienie miało się odbyć jeszcze raz w sobotę, wiadomo, więcej ludzi ma wolny czas. Przedstawienie odwołano – sprzedano dwa (słownie: dwa) bilety.

  Tak się zastanawiam, skąd u niektórych takie parcie na odgórne sterowanie kulturą? Normalnie ściska mnie w dołku, gdy słyszę, że ludziom trzeba wciskać najgorszą szmirę dla poprawności ideologiczno-patriotycznej, aby raz na zawsze zapomnieli o wielokulturowości, którą już okrzyknięto diabłem wcielonym. Oni naprawdę myślą, że człowiek o wyrobionym zdaniu i smaku na temat kultury i sztuki da sobie wcisnąć każdy kit? Nawet jak nie będzie nic innego, na żałosne sztuki promowane przez T. A. Żaka więcej chętnych nie będzie, niż da się policzyć na palcach jednej ręki. Tu już Jacek Kurski ze swoim uwielbieniem disco-polo jest o tyle lepszy, że wie, co rajcuje ludzi bez ambicji wyższych doznań kulturalnych, których po prostu nie da się wymusić. Ktoś mi tu kiedyś powiedział, że o gustach się nie dyskutuje, gusta się ma, i dziś z tym się w pełni zgodzę. Nie będę wyśmiewał tych, którym nie po drodze z operą, teatrem czy ambitnym kinem. Ale to działa też w drugą stronę – nie sposób na kimś wymusić poprawności kulturalnej, bo takiej nie ma.





20 komentarzy:

  1. Tylko, czy to faktycznie o kulturę panu Żakowi idzie, czy o propagandę? To chyba jednak nie to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo wiem o jaką propagandę miałoby chodzić T. Żakowi? Raczej jest obrażony na świat, że jego „Teatr Nie Teraz” nie ma dobrej prasy. Powszechna jest teza, że to amatorszczyzna.

      Usuń
    2. Propagandę prawactwa nad lewactwem, jak zrozumiałam. Nie znam tego Żaka.

      Usuń
  2. Ponieważ interesuje się sztuką niszową, a nie sterowaną ideologicznie, albo państwowo, nie wypowiem się zbytnio w temacie, choć zapewne masz sporo racji. Środowiska teatralne i filmowe mają dość skrystalizowane poglądy, więc kultura w przeważającej części jest podporządkowana ich punktowi widzenia - i to widać aż za wyraźnie, dofinansowanie jakichś prawicowych niedobitków niewiele w tej kwestii zmieni - po prostu nie ma tam aż tak wyrazistych i znanych osób.
    Śmieszył mnie np. zarzut Raczka pod adresem filmu "Kamerdyner" (podobno i bez tego słabego), że gej jest tam czarnym charakterem. No przeżyć tego biedny Raczek nie mógł, przecież to powielanie stereotypów - to Kościół jest be i powinien być niszczony, a geje powinni być pokazywani czule i z wyrozumiałością. :)

    Hmm, a tak przy okazji oglądałeś choćby "Cenę"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się z tezą, że „kultura w przeważającej części jest podporządkowana ich punktowi widzenia”. Byliby tacy sami jak T. A. Żak. Zapominasz o jednym: aby coś było powszechnie akceptowalne potrzebny jest widz, słuchacz, oglądacz, ze swymi preferencjami. Owszem, wciąż istnieje zjawisko „sztuka dla sztuki” i tym sterują środowiska artystyczne, ale takie „objawienia” szybko umierają śmiercią naturalną.

      Że „Kamerdyner” Raczkowi się nie podobał? Dziwne byłoby, gdyby wszystkim bez zarzutu się podobał. Weź sobie za przykład „Kler”. W dwa tygodnie pięć milionów widzów, a pewne ośrodki, niekoniecznie kulturalne, nie pozostawiły na nim suchej nitki.

      „Ceny” nie oglądałem, nawet książki nie czytałem. Mieszkałem na zadupiu i wciąż bojkotuję TVP ;) Ale opinia o oglądalności tej sztuki w notce, jest w znacznej części autorstwa T. A. Żaka.

      Usuń
    2. Nie tak dawno - bo za komuny wszystkie te pobuntowane Olbrychskie, Jandy itp. byli właśnie tacy jak Żak - i nikt nie widział z tym problemu. Od strony technicznej zaś - widz i słuchacz jest zawsze sterowany przez media. To media narzucają gusty, co fajnie opisane jest w "Karawanie Literatury".

      Wiesz, nie podobać się może wszystko, nie w tym rzecz. O zjawisku świadczy argument przeciw - przedstawienie geja w negatywnym świetle - u profesjonalnego krytyka absurdalny. Tym bardziej niedorzeczny, że o nikczemności bohatera świadczy m.in wstąpienie do NSDAP - a przecież szef NSDAP Rohm - też był gejem. Może dla wygody pana Raczka należałoby ten fakt ukryć w jakiejś filmowej biografii Rohma, bo to przecież źle świadczy o gejach? (sic!)

      Ja czytałem "Cenę", robi wrażenie i myślę że spodobałaby Ci się. Sztukę można w całości obejrzeć, może się skusisz.

      http://teatrtelewizji.vod.tvp.pl/41350459/cena

      Usuń
    3. Ci „Olbrychskie, Jandy, itp.” nie byli twórcami kultury a jej artystami. Nie rozumiem dlaczego chcesz ich koniecznie zdeprecjonować? Bo nie podobają Ci się ich poglądy polityczne? Aż zapytam: co ma piernik do wiatraka? Dziś nawet kler ma prawo do politykowania i nie robisz z tego problemu. Osobiście nigdy za Olbrychskim nie przepadałem, nawet jako aktora w filmowej wersji sienkiewiczowskiej Trylogii, ale na szczęście to nie on decydował o kierunkach i pozycji kultury w Polsce. Inaczej jest z K. Jandą. Po pierwsze była bardzo dobrą aktorką, a dziś doskonale sobie radzi w kulturalnej rzeczywistości, choć mam w pamięci jej lament, gdy odmówiono jej dotacji. Pytanie, czy ona promuje jakąś ideologiczną koncepcję poprawnej kultury? Otóż pływa po powierzchni wykorzystując komercyjne trendy widzów. Nie ma innego wyjścia, musi wystawiać to, co podoba się widzom, a nie to, co być może podpowiada jej polityczna intuicja. Wystarczy przejrzeć repertuar Teatru „Polonia” czy mniejsze dziecko „Och-Teatr”.

      Przesadzasz z tym Raczkiem. Naprawdę myślisz, że chciałby zmienić historię? Aż musiałem sobie obejrzeć wywiad z nim, gdzie wypowiada się o tym homoseksualnym wątku. Radku, zapytam wprost: znów robisz mnie w balona? Skąd Ty wziąłeś to, że Raczek togo przeżyć nie może? Czy to przypadkiem nie Twoja nadinterpretacja? Raczek krytykuje film w całości, a przy okazji wytyka, że zrobiono najczarniejszą postać z homoseksualisty, kiedy hrabiowie wcale do świętych nie należą. On tego nie mówi, ale ja mam wrażenie (swoje osobiste), że uczyniono to z pełną premedytacją, kreując taki szwarccharakter, bo dziś walczy się z homoseksualizmem na wszystkie możliwe sposoby.

      Może się skuszę na tę sztukę. Na przestrzeni najbliższego tygodnia jestem trochę bardziej zajęty niż zwykle.

      Usuń
    4. A artysta to nie twórca kultury? Ciekawe, zawsze myślałem i z definicji mi wynika że jest inaczej. Ale odbiegliśmy od tematu - chodziło mi o to, najbardziej teraz bulwersują się ludzie, którym nigdy nie był obcy koniunkturalizm. Denerwuje mnie nie krytyka PISu - bo do cholery dlaczego ich nie krytykować, skoro ich poczynania są nieraz dalekie od logicznych - tylko to, kto krytykuje. Tak się składa, że kler za komunizmu nie bawił się tak dobrze jak śmietanka naszych aktorów. A nie wiem czy oglądałeś film o Wisłockiej - i pamiętasz kretyński dialog z biskupem, kiedy oświadcza on bohaterce, że kościół nie pomoże wydać jej poradnika z obawy przed reakcją partii i... na odwrót. Nosz, kuźwa - Ty przypominasz sobie synergię działania KK i PZPR w latach 70 w jakiejkolwiek kwestii?

      Zresztą - to co się tworzy - filmy, piosenki itp. mają silny podtekst polityczny, weź nowy film Vegi i buńczuczne zapowiedzi Olbrychskiego jak to Kaczyński się tego boi, a jacyś anonimowi politycy PIS wykradli scenariusz (sic!). Piszesz o komercyjnych trendach widzów - a czy dojebanie kościołowi nie było siłą napędową "Kleru", nawet jeżeli może sam twórca tego filmu nie miał do końca takich intencji?

      Recenzje jego przeczytaj, naprawdę nie robię Cię w Bajo.. w balona. Poza tym co to znaczy celowo? Gej nie może być czarnym charakterem z jakiegoś konkretnego powodu?

      Myślę że Cię zaskoczy i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

      Usuń
    5. Aktorzy? Może i są twórcami, ale tylko ról, które odtwarzają. Twórcami kultury są autorzy i mecenasi.
      Koniunkturalizm? Aż zapytam, kto dziś nie jest koniunkturalistą, i to nie tylko w szeroko rozumianej kulturze? Radku, epoka Judymów dawno już minęła. Nawet państwo Duda, czytając Przedwiośnie nie ustrzegli się oportunizmu, co normalnemu człowiekowi wydaje się wręcz niemożliwe.
      Kler w czasach komunizmu, też miał się dobrze, w Polsce szczególnie, odnosząc tę sytuację do innych krajów demoludu. Nawet areszt kard. Wyszyńskiego miał swoje pozytywne skutki, nawet jeśli owej jawnej synergii nie było. Niejawna była. Kultura, wbrew pozorom też nie miała się dobrze, biorąc pod uwagę wszechobecną cenzurę i inwigilację środowisk kulturalnych. Wiesz ilu artystów musiało zejść do podziemia? Ci co pozostali na powierzchni musieli być potulni. Nie Radku, tak mnie nie przekonasz. Możesz się odnieść najwyżej do tych, których przerobiono na TW, pytanie: czy byli wybitni i czy to oni decydowali o kształcie kultury.

      Pełna zgoda, tworzy się dzieła z podtekstem politycznym, ale to nie jest jakiś ewenement w dziejach sztuki. Bardzo często, na całym świecie, sztuka poruszała tematy polityczno-społeczne, zazwyczaj o charakterze piętnującym. Tylko w czasach komuny (każdego totalitaryzmu) taka tematyka, o takim zabarwieniu, była zabroniona. Nikt nie mówi, że gej nie może być szwarccharakterem, w końcu nawet świętoszek może nim być. Raczek ma pretensje bardziej o uwypuklenie tego wątku, niż o to, że on jest. Ale jeszcze raz chcę zaznaczyć: on krytykuje całą produkcję, a nie tylko ów gejowski szwarccharakter.

      Usuń
    6. Ano widzisz, zdarzało się kiedyś - że tak przywołam swojego ulubieńca Herberta. Teraz w zasadzie - gdzie by się nie przytulił to i tak to co jest artyzmem i sztuką a co nie ma znaczenie drugorzędne. Choć swego czasu stwierdziłem że na szacunek zasługuje Górski i jego "Ucho..." bo gdy opozycja zaczęła się podniecać antypisowkim serialem komediowym - pokazał charakter i przejechał po nich jak walcem i skończyły się umizgi po odcinkach z Budką i Petru. Ba, przestało im się Ucho nawet podobać. :D

      Ale raczej partia nie oglądała się przy publikacjach różnych rzeczy na to co powie na ten temat kościół, tak jak usiłowała to przekazać widzowi autorka "Sztuki" - wkładając w usta biskupa słowa, że kościół stanowi w Polsce trzecią siłę. No nie stanowił równorzędnej siły, nawet pomimo tego rządu dusz, którym dysponował.

      Była zabroniona, ale istniała. Sam mam kilka wydawnictw - z tajnego obiegu. Działał Kaczmarski i jemu podobni. A dziś? Masz barda KODu, autora "Czarnego walca" który poszedł do pierdla na 6 lat, ale nie za twórczość, tylko dlatego, że okazał się zwykłym kryminalistą, hersztem szajki zajmującej się handlem kobietami.
      A rodzina Gintrowskiego nie zgodziła się by KOD używał jego kompozycji na swoich wiecach - i bardzo dobrze, bo zdewaluowałoby to ją całkowicie. :)

      Asmo, a ksiądz może być szwarcharakterem? Uwypuklanie np. wątku księży pedofilów go nie razi, bo nie jest księdzem tylko gejem? Zachowajmy proszę trochę obiektywizmu. Poza tym jak rozumiem że on krytykuję całą produkcję - tylko niech ta krytyka będzie konstruktywna w całości.

      Usuń
    7. Herbert chyba nie był aktorem? Natomiast z Górskim jest taki problem, że on sam zaprzestał produkcji, więc trudno powiedzieć, czy opozycjoniści się na niego obrazili. Może przeżyli drobny szok, ale wątpię czy myśleli o bojkocie. Natomiast trudno mi sobie wyobrazić, że ten serial cieszyłby się taką samą popularnością, gdyby Górski zmienił radykalnie obiekty satyrycznej krytyki.

      Kościół stanowił poważną siłę. Mimo szykan ze strony władzy, ta władza nie odważyła się z Kościoła zrobić margines marginesu, jak to miało w miejsce w innych krajach demoludów. W latach 80-tych byłem w Bułgarii na prywatnej kwaterze. Właścicielka we własnym mieszkania, szeptem(!) prosiła o dyskrecję i pokazała mi obrazek Jezusa. Polacy takich problemów nie mieli.

      Istniała, ale jak sam zauważyłeś – w podziemiu. Czytając, mogłeś mieć większe problemy niż za wieczorny paciorek. To chyba nie jest normalne? A o powiesz o innym Bardzie, Pietrzaku? Ma pretensje, że wiejsko-gminne Domy Kultury odmawiają mu koncertów ;))) Czy my mamy dyskutować o takich postaciach, co to ma wspólnego z dobrze rozumianą kulturą?

      Normalnie się uwziąłeś ;) Powtórzę, Raczkowi cały film się nie podobał. CAŁY. Wyodrębnił te kwestie, które raziły go najbardziej i nie był to tylko homoseksualizm nazisty. Dla poprawności politycznej miał o tym nie wspomnieć?

      Usuń
    8. Jak na zawołanie masz artykuł o próbach politycznego sterowania kulturą:
      https://oko.press/byc-jak-minister-glinski-wolnosc-teatrow-w-polsce-lokalnej-bezustannie-pod-ostrzalem/

      Usuń
    9. Radek
      "Olbrychskie, Jandy"

      Jest jeden Daniel Olbrychski i jedna Krystyna Janda
      Można ich z różnych przyczyn nie lubić,ale nie należy lekceważyć.Zawsze jednak merytorycznie można i ich twórczości podyskutować.

      Usuń
    10. Ale za artystę chyba uchodzi?
      Budka się obraził. :D Co do bojkotu słyszałem kwękanie, że prezes w jego wykonaniu jest zbyt ludzki. Formuła się zużyła i chyba Górski w porę to wyczuł - ale ja nie o tym - chodziło mi że nie próbował żadnej stronie wejść w zad, a przecież TVP proponowało mu emisję UCHA.

      Asmo, znów zaczynasz obchodzić temat. Owszem, komuniści byli zmuszeni tolerować kościół i miał on wpływy wśród ludzi, ale bzdurą jest, że nie wydali Wisłockiej książki, żeby nie urazić kościoła - bo zwalczali go jak tylko mogli.

      Pietrzak, był kiedyś kimś a teraz jest nie wiem kim.

      Dyć ja nie mam z tym problemu że mu się nie podobał, :) tylko z tym, że ten argument akurat był głupi i świadczy o tym, że ideologia i poprawność polityczna wpływa na ocenę twórczości.

      Usuń
    11. @Greto
      Daniel jest jeden, ale Olbrychskich może być wielu, ja wiem o dwóch. :)
      A mogłem powiedzieć Stuhry. :D
      Nie mniej jednak chodziło mi o charakterystyczną postawę, nie o lekceważenie, w sumie ja nie wiem czy ja ich nie lubię, chyba za dużo powiedziane - Olbrychskiego zawsze raczej lubiłem jako aktora, do Jandy miałem odczyn obojętny.

      Usuń
  3. Jak dobrze, że nie oglądam od baaaardzo dawna polskiej TV. I zapewne tylko dzięki temu jeszcze funkcjonuję względnie normalnie i nie rozsypałam się w proch.
    Miłego,)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Ci mówić, jak stąd uciekłaś ;)))
      Poważnie, zdecydowanie jestem za sztuką każdego gatunku przeżywaną na żywo. Ostatnio oglądam HBO (specjalnie dokupiłem), ale jak trafi się jeden dobry film na miesiąc, to sukces. Całe szczęście, że to tylko 10 zł na miesiąc.
      Udanego popołudnia ;)

      Usuń
    2. no właśnie, twórcami KULTURY są autorzy(?) i mecenasi(?)-trza chyba powrócić do szkoły i przeczytać ,co oznacza KULTURA(E.Tylor).Następnie starać się przynajmniej zrozumieć co to jest ANTYKULTURA (to o tym pisze A.Żak).
      Kultura-to formacja społeczna,w skrócie to etos pracy twórczej.Celowy wysiłek człowieka (dobrowolny)prowadzący do powstania społecznie użytecznego dzieła....
      Szczególne miejsce w przestrzeni kulturowej spełnia sztuka i jej dzieło.I tak "dzieło sztuki jest źródłem specyficznej satysfakcji ,ale przede wszystkim jest wyzwaniem i jednocześnie symbolem ludzkich możliwości .Jego siła wynika z faktu ,że działa nie na intelekt ,ale na podświadomość.To ,jak sztuka wypełnia wyobraźnię społeczeństwa decyduje o tym ,jakie są jego aspiracje i możliwości"-można iść tropem działalności autorów i mecenasów "Kleru","Klątwy" itd,itd.
      Dla porównania obejrzeć spektakl "Przebudzonych" z Ostródy-teatru znanego w Europie ,ale w jakimś wielkim mieście(Bytom ,Bielsku-Białej) to już nie.
      A.Żak wie o czym pisze-o ANTYKULTURZE,natomiast autor "felietonu" widać ma potężne kłopoty w zrozumieniu tego pojęcia -ale nie dziwota to wielka jest,ze względu na wiedzę zdobytą ze źródeł pisanych przez autorów(antykultury) o poglądach liberalno-demokratycznych ,czyli marksistowskich.
      "Antykultura-to ideologia władzy zdobywanej i utrzymywanej dzięki poparciu społeczeństwa dążącego do wolności ,ale pozbawionego etosu pracy i zdolności do samodzielnej(mecenasi?) produkcji własnego dobrobytu.Podstawą antykultury był i jest marksizm "....Antykultura"- .wg umowy usuń G.
      p.s.ostatnie znane "dzieło sztuki" za 150 tysia-to rydwan z Gdańska
      - strata,odszedł Sapkowski, autor "Wiedźmina"..

      Usuń
    3. To syn tego pisarza umarł, a nie autor "Wieźmina".

      Usuń
  4. Gwidoniusz:

    Ten jeden komentarz zostanie tylko dlatego, że ktoś na niego odpowiedział. Moja postawa się nie zmieni, dopóki nie pojmiesz na czym polega zarówno Twoja arogancja jak i pyszałkowatość.
    Tak nawiasem mówiąc, jesteś wyjątkowo żałosny w tym skomleniu o możliwość produkowania się tam, gdzie Cię nie chcą.

    OdpowiedzUsuń