czwartek, 6 grudnia 2018

I słowo stało się ciałem


  Tytułową maksymę można tłumaczyć w odmienny sposób, niż przyjęło się ją używać na co dzień. Człowiek zaczął myśleć i tak stał się Bóg, którego ciało wierni spożywają w czasie Mszy świętej. To ma bardziej sensowne podstawy, niż myśl uściślona w ewangelii św. Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, I Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” [J 1, 1-2]. Wierni wyznawcy religii chrześcijańskiej nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji, jakie wynikają z przyjęcie tych słów za prawdziwe. Wynika z nich bowiem jasno i niezbicie, że Bóg (Słowo) jest stwórcą nie tylko dobra, ale i zła. Owo magiczne hokus-pokus, mające stworzyć świat, stworzyło go ze wszystkim. Nikt inny w tym „palców nie maczał”, bo tylko On miał taką moc. Pominę na razie fakt, że owo hokus-pokus jest kompletnie bez sensu, trzeba powiedzieć sobie jasno, że nic się temu Bogu nie udało. Nawet liczne korekty, zamiast coś polepszyć, ulżyć doli człowieka, który miał być szczytem umiejętności Stwórcy, wręcz tę dolę uczyniło tragiczniejszą. Sarkastycznie dodam, to, co ów Bóg spartolił, człowiek sam usiłuje naprawić, choć ze względu na ograniczone możliwości (nie może użyć owego hokus-pokus) idzie mu to z wielkim trudem.

  Prawdę powiedziawszy, nie znam niczego, co byłoby stworzone do końca praktycznie, perfekcyjnie i z sensem. Chociaż jest coś, co podobno jest doskonałe, a co mnie osobiście napawa strachem i bojaźnią – to idea wiecznej szczęśliwości – nawet jeśli czeka mnie piekło, które jest już ewidentnym przykładem, jak niejednoznaczna w ocenie jest Myśl stworzenia. W tej wiecznej szczęśliwości wszystko ma być już na cacy, co wydaje się nawet sensowne, skoro niebo jest niematerialne. Nowy świat po Sądzie Ostatecznym będzie zupełnie inny od tego, który znamy, więc się nie wypowiem, bo jeszcze nie istnieje. Choć mam poważne obawy, czy nie będzie tak samo spartolony. W końcu to ten sam Wielki Konstruktor będzie go tworzył. Pozwolę sobie na odrobinę optymizmu: wierni, bądźcie dobrej myśli – może jednak będzie lepiej – wszak Bóg wiele się od człowieka nauczył...

  Krytykę stworzenia zacznę od wszechświata. Wprawdzie ten, który widzimy gołym okiem, a nawet przez teleskopy, wydaje się być cudownie zjawiskowy, ale przecież to tylko ułuda. W dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach to zabójcza próżnia z równie zabójczą temperaturą na minusie. Do tego trzeba dodać jeszcze bardziej zabójcze promieniowanie. W ogóle nie pojmuję, dlaczego teologowie umieścili rajskie Niebo dla duszyczek w tak niezdrowym środowisku? To już piekło, wprawdzie ze zbyt wysoką temperaturą i zbyt wysokim stężeniem CO2 wydaje się przytulniejsze. Zwrócę też uwagę na wyjątkowe marnotrawstwo materii. W takim układzie słonecznym dziewięć planet, a tylko jedna nadaje się do życia, bądźmy szczerzy, wcale nie idyllicznego. Podobno układów słonecznych jest multum, ale w mało którym są takie warunki jak u nas na ziemi. A ileż słońc marnuje się kompletnie bezproduktywnie? To większe marnotrawstwo niż za komuny, gdy w tamtych czasach kierowcy Ziłów wylewali paliwo do rowów przydrożnych, aby zmieścić się w normie jego zużycia. Pamiętajmy, obowiązywała zasada, że superata jest gorsza od manka. A tu przecież Boga nie obowiązywały żadne komunistyczne normy. Takie marnotrawstwo przestrzeni i materii mnie się w głowie nie mieści.

  Weźmy to życie na ziemi. Przecież to woła o pomstę, nomen omen, do nieba. Ileż gatunków zwierząt się zmarnowało nim ustaliła się ta grupa, która jest dobra dla człowieka. Tak Bogu z tym stworzeniem organizmów żywych nie szło, że aż się wściekł i cisnął w ziemie kamieniem, skutkiem czego wszystkie dinozaury wyginęły. Ledwie trochę gadów pozostało. Ileż On się nakombinował, aby pod pozorem ewolucji człowieka stworzyć. I Mu się nie udało! Pierwszych ludzi musiał z gliny stworzyć, co nam na dobre nie wyszło. Robaki i bakterie w błocie lubią się taplać, więc w tym naszym ciele liczy się je na miliony. A do tego te organy i narządy, które mają czemuś tam służyć, ale są tak felerne, że tylko w wyjątkowych przypadkach dożywamy stu lat, gdy się sami naprawimy. Choć podobno taki Matuzalem żył zdecydowanie dłużej. Dlaczego nie powielił tego wzorca? Proste jak amen w pacierzu, bo w tym wszystkim najbardziej Bogu nie udała się starość...

  Szczytem umiejętności boskiego stworzenia ma być podobno rozum. Koń by się uśmiał. Żadne zarazy i epidemie nie siały takiego spustoszenia jak właśnie używanie tego rozumu. Bo to używanie ludziom bardzo różnie wychodzi, zazwyczaj źle. Mnie wcale nie dziwi, dlaczego Bóg najbardziej upodobał sobie rozum stada posłusznych owieczek. W takim stadzie większość felerów rozumu się nie uwidocznia. Przez ten rozum ludzie tak zgłupieli, że nie widzą czy Bóg jest, czy Go nie ma, a jeśli jest, to który, a jeśli wiadomo który, to jak mu oddawać cześć. Najbardziej pomieszało się tym kaznodziejom. Wmawiają nam, że seks to zło, a jednocześnie każą płodzić, choć sami nałożyli na siebie celibat. Nałożyli po to, aby go łamać, gdyż tak na moje wyliczenia, jedna piąta i tak cudzołoży. I to na jakie sposoby (sic!?) Najwięcej za sprawą homoseksualizmu, na drugim miejscu jak bozia przykazała, z kobietami, choć bez ślubu, który ma być warunkiem współżycia seksualnego, i wreszcie pedofilia. A zapytaj ich jak można, a jak nie można uprawiać seks? Oni podobno dostali szczegółowe instrukcje od Boga, ale coś mi się zdaje, że każdy inną. Człowiek, który używa tego nieszczęsnego rozumu, w życiu się w tym nie połapie.

  Najgorzej jest już z tą moralnością. Takiego miszmaszu to w tak popularnej potrawie, jak groch z kapustą, nie uświadczysz. Ci pierwsi Prarodzice to mieli dobrze. Żyli jak małżeństwo, choć małżonkami nie byli (nie było kapłana, który by im tego ślubu udzielił. Świadków też nie było) i przez jakiś czas nawet niechciany potomek im nie groził. Tyle, że ten Bóg wymyślił wolną wolę. I dopiero się porobiło. Ale o tym, w kolejnej notce, bo temat obszerny.


60 komentarzy:

  1. "Głupstwo rozmnożone nie przestaje być głupstwem, potęguje się tylko jego śmieszność. Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków! Gdziekolwiek spojrzeć, dokądkolwiek sięgnąć – nic nad to! Monotonia Kreacji wydaje się najbardziej trywialnym i płaskim konceptem, jaki można sobie wyobrazić. Kropkowane nic, i tak w nieskończoność – któż sprokurowałby rzecz tak niepomysłową, gdyby należało ją dopiero stworzyć? Chyba tylko kretyn." /S.Lem - "Król Globares i mędrcy"/...
    to było pierwsze moje skojarzenie z Twoim tekstem...
    drugie jest tu:
    http://666.home.pl/publikacje.php?id=1126
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się, ze Lema czytałem wszystko, ale tego nie pamiętam. A może pozostało mi gdzieś w podświadomości?. Tekst wskazany przez link sprawdziłem. Dziś jestem wykończony, więc odniosę sę do niego jutro ;)

      Usuń
    2. Przeczytałem i powiem, że choć nie w takim tonie, też chcę obnażyć moralność, która powstała na bazie religii, choć nie tylko. Trudno z tym LaVey się nie zgodzić, choć jak na mój gust, za bardzo obraża wierzących, bo raczej nie oni są winni tego stanu rzeczy. Teraz muszę uważać, aby nie popełnić plagiatu ;)

      Usuń
  2. Ciekawe. Czy żeby krytykować boże stworzenie, nie musisz choćby hipotetycznie założyć, że on istnieje? A nie, to ma dowodzić, że on nie istnieje, bo we wszechświecie rządzi chaos... ale oto z tego chaosu wyłania się namiastka porządku - zło jest nazwane złem, dobro dobrem itd. itd. Padasz z kretesem już na samej definicji czym może być w przypadku dzieła stworzenia doskonałość, oceniając je z swojego, mocno ograniczonego do własnego ja punktu widzenia. A już Sherlock Holmes mawiał - "w tym szaleństwie tkwi metoda..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie interesuje inna doskonałość jak tylko ta, widziana z mojego punktu widzenia. Już to gdzieś pisałem, że dobro i zło wyłania się dopiero w momencie zaistnienia myśli ludzkiej, wcześniej ich nie było, gdyż nikt się takimi „drobiazgami” nie przejmował. Ale absolut (doskonałość) dobra nie istnieje i to jest właśnie dobre.

      Ja nie krytykuję boże stworzenie, ja opisuję świat taki, jaki jest w rzeczywistości z naszego punktu widzenia. Dopisuję do tego elementy wiary w Boga, abyś mógł zrozumieć jak irracjonalne jest mieszanie w tę rzeczywistość rzekomego Stwórcę. Oczywiście, punkt widzenia zależy od..., ale jak bardzo trzeba być zaślepionym, by wmawiać innym, że to stworzenie jest w każdym elemencie dobre? Jeśli z tych wszystkich przykładów w notce wygumkujesz tego Stwórcę, nagle się okaże, że to wszystko jest normalne, takie jakie powinno być. Dobro i zło mieszczą się w jakieś normie, oczywiście – nie tej komunistycznej. ;)

      Usuń
    2. No i to samo tak naprawdę piszą w Biblii, dobro i zło powstało na potrzeby ludzkie. Żeby istniał jakiś absolut, musi istnieć dualizm. Na nim opiera się większość religii, wraz z najciekawszą jej prekursorką - Zaratusztrianizmie.

      Ale co tak naprawdę znaczy, że jest niedobre? Nawet jak wygumkujesz stwórcę pozostaje pytanie w jaki sposób człowiek rozeznał i odróżnił dobro od zła. Bo jako jedyny ma świadomość istnienia czegoś tak abstrakcyjnego jak pojęcie dobra i zła...

      Usuń
    3. Dlaczego od razu absolut? O tym piszę, że nawet ów Bóg, jeśli przyjąć Go jako Stwórcę, jest daleki od absolutu, poza owym hokus-pokus, którego i tak nie potrafił wykorzystać jak należy. Religie opierają się na wierze, a nie na dualizmie (nikt jeszcze nie określił absolutnego zła), wiara zaś wzięła się z braku wiedzy o otaczającym świecie.

      Rozeznanie dobra i zła jest tylko dziełem człowieka, tworzone na bazie własnych doświadczeń i obserwacji. Gdyby było inaczej od razu mielibyśmy takie samo rozeznanie tych elementów, jakie mamy dziś (albo takie jakie będzie za tysiąc lat). A nie zaprzeczysz, że moralność stale podlega ewolucji i daleko różni się nawet od tej zawartej w Biblii, co jest dostatecznym dowodem na to, że rozróżnienie dobra i zła nie zostały nam dane w prezencie.

      Usuń
    4. Hmm, zostawię ten absolut w spokoju, z braku jednoznacznego i unormowanego pojęcia absolutu. Natomiast co do dualizmu - zapoznaj się najpierw z tym terminem, bo mam wrażenie, że nie do końca go rozumiesz, skoro twierdzisz, że religie się na nim nie opierają...
      Religia nie zajmuje się jedynie wyjaśnianiem niewytłumaczalnych zjawisk Bogiem, więc nie jest to prawda, a w zasadzie niecała prawda. Szczerze mówiąc nie ma racji bytu w świecie współczesnym, bo minęło sporo czasu, jak człowiek przestał się bać pioruna, więc ten naturalistyczny pogląd powinien się już dawno ziścić.

      Tak tak, dziełem człowieka, niby jasne. Ale ta własna obserwacja nie zawsze dowodzi, że coś jest złe, np. kłamstwo. Prawdę mówiąc, więcej korzyści człowiek odnosi dzięki kłamstwu, niż dzięki prawdomówności, a mimo to kłamstwo zawsze było uważane za złe.

      Usuń
    5. Ok, zgoda, dualizm jest podstawą istnienia religii. Zasugerował mnie Twój zwrot: „dobro i zło powstało na potrzeby ludzkie”, który, szczerze mówiąc, trochę mnie zastanawia. Skoro, jak sam twierdzisz, oba pojęcia to abstrakt z czym akurat się zgadzam, to nie pasuje mi do tego stwierdzenie, że powstało na potrzeby ludzkie. Nie, Radku, one zostały określone (a nie powstały) dla oceny pewnych, ludzkich zachowań.
      Rozumiem, że piszesz o racji bytu religii? Z jednej strony tak, z drugiej, jeśli wziąć pod uwagę grubo ponad dziesięć tysiącleci indoktrynacji, jest to (likwidacja religii) niemożliwe. Nie wiem na ile w tym prawdy, podobno neurolodzy określili ten obszar mózgu, który jest odpowiedzialny za naszą religijność. Tak daleko sięga ta indoktrynacja...

      Sprawdza się też dewiza, że kłamstwo ma krótkie nogi. Innymi słowy, jego dobry skutek jest tylko chwilowy. Jedyny wyjątkiem jest tu, nomen omen – religia. To kłamstwo trwa wieki, mimo że niesie za sobą wiele zła... ;))) Się śmieję, ale taka jest prawda, wystarczy spojrzeć, co się z jej powodu porobiło w naszym kraju, gdzie zdecydowaną większość stanowią mniej lub bardziej, ale zawsze wierzący.

      Usuń
    6. Myślisz że obszar mózgu jest wynikiem indoktrynacji? To tak jakby twierdzić, że wątroba jest wynikiem picia alkoholu... odkrycie na miarę Mariana Kowalskiego.
      A kto w takim razie indoktrynował ludzi, którzy formowali tą religię? Powinno się skończyć na nazwaniu pioruna bogiem i składaniem mu ofiar, a po niedługim czasie zorientowaniu się, że czy mu się składa te ofiary, czy nie, to jeden grzyb.

      U tych co kłamią najlepiej ta dewiza się nie sprawdza. Jeżeli znalazłeś wyjątek w postaci religii, znaczy jest to reguła. Dziś nawet na dobrą sprawę nie wiadomo co jest kłamstwem a co nie. Bardziej nawet od religii, zakłamany jest liberalizm, bo jego doktryna jest jeszcze bardziej utopijna - już sama polityka równych szans jest wierutną bzdurą. Generuje w imię tzw. tolerancji poczucie winy, a to z powodu tego, że jest się zacofanym chrześcijaninem, a to z powodu tego, że jest się przywiązanym do swojej ojczyzny, albo nawet z prostego oporu przed przyjmowaniem gości, którzy zamiast uszanować prawo gościnności, usiłują zaprowadzać swoje porządki. I nie mów mi proszę, że coś mi się pomyliło, albo czegoś nie rozumiem - jak widzę, panią minister Szwecji Asę Romson, jak ryczy jak bóbr, ogłaszając koniec polityki pro-imigracyjnej, jest to dla mnie symptom ciężkiej choroby, zwanej liberalizmem, który w radykalnej wersji narobił od swego powstania więcej szkód, niż wszystkie religie razem wzięte.

      Usuń
    7. Ciekawe są rozważania Carla Junga na temat religii. Wiesz, że ateizm nazywał "nerwicą wielkich miast", czyli chorobą? Twierdził, że projekcja wiary i wybieranie sobie Boga jest naturalną skłonnością ludzkiej psychiki. Jednym słowem - jesteś chory... :D

      Usuń
    8. Ja nic nie myślę, mnie te badania przekonują i to z powodu przytoczonego przez Ciebie przykładu wątroby. Ją ma każdy, jak każdy ma mózg. Ale ona puchnie każdemu alkoholikowi – spróbuj pić nałogowo, a sam się przekonasz, i to na przestrzeni kilku lat a nie tysiącleci ;)))

      Z piorunami też źle kombinujesz. Nie znam burzy, która w końcu by nie przemija, co udowadniało pierwotnym, że modlitwa przebłagalna do bóstwa jest skuteczna. Kiedy ono, bóstwo, znów się pogniewało i nasyłało kolejną burzę, kolejne modły potwierdzały, że to bóstwo jest... łase na te modlitwy i dary dla szamanów. I tak powstała kasta, która uwierzyła, że ma moc :D

      Znam takie twierdzenie: wyjątek potwierdza regułę – tu: kłamstwo ma krótkie nogi – innymi słowy, wyjątek nie tworzy reguły. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się odniesienia z Twojej strony do liberalizmu ;) Przecież dla Ciebie nie może być tak, aby było coś lepsze od konserwatyzmu, religijnego zaś w szczególności. Może i ten liberalizm nie jest doskonały (nie znam idealnej ideologii społeczno-politycznej), ale zarzucanie mu kłamstwa we wszystkim jest grubą przesadą. Nigdy w życiu nie dorówna fałszywemu populizmowi konserwatywno-religijnych oszołomów, co dziś widać na załączonym obrazku.

      Wiem jak Jung nazwał ateizm, ale też wiem jak Marks nazwał wiarę. Ty pewnie też wiesz. Zastanawiam się co lepsze? Być chorym, czy wiecznie naćpanym? Choroba niesie szansę wyleczenia. Totalny ćpun jej nie ma. :D

      Usuń
    9. Puchnie, ale jakoś nie wytwarza części odpowiedzialnej za przyswajanie większych ilości alkoholu, niż zakłada natura i alkoholik po prostu umiera.

      Naprawdę? I sądzisz że bez tego ludzie się nie zorientowali że burze przemijają? Naprawdę, chyba masz zbyt niskie mniemanie o swoich przodkach.


      Dorówna, dorówna, nawet je przerasta. Można mieć wiele zarzutów do populizmu prawicowo-religijnych oszołomów, ale on w połowie nie jest tak autodestrukcyjny, jak absurdalnie atrybutywny liberalizm, który w imię pseudowartości wali po łbie swoich własnych entuzjastów... oczywiście tych bardziej tępych, bo ci wyżej postawieni, który serwują te bzdury mają się całkiem dobrze, wykorzystując łatwowiernych...

      Zawsze miałem Cię za kryptomarksistę, więc nie dziwi mnie, że akurat ten pan bardziej do Ciebie w tej kwestii przemawia.

      Usuń
    10. Zapominasz, że wątroba to nie mózg i nie ma żadnego wpływu na kształtowanie naszych myśli. Ale tenże sam alkohol, na mózg działa już skutecznie, negatywnie, choć osobniczo. Wiara istnieje podobno milion lat z okładem i jej działanie, już nie tylko osobnicze, mogło się w mózgu utrwalić.

      Tylko nikt nie potrafił pierwotnym wytłumaczyć skąd się te burze i pioruny biorą. Tak, mam niskie mniemanie, bo jeszcze pół wieku temu moja babcia zapalała gromnicę i oddawała się modłom, gdy burza się pojawiała. Tyle, że ona kończyła szkołę jeszcze pod zaborami i nikt jej nie wytłumaczył, skąd się te zjawiska biorą. Dla niej był to przejaw gniewu Boga za nasze grzechy.

      Wybacz, nie odniosę się do tak pokręconych „mitów” o liberalizmie. Może, jak pokuszę się o notkę w tym temacie, gdyż według mnie, opisujesz dokładnie religijny konserwatyzm. Ale to kwestia punktu widzenia.

      Kryptomarksista? Dobrze, że nie napisałeś postkomunista ;) Ja to ujmę tak: jestem otwarty na każdą filozofię, i z każdej jestem w stanie wydobyć to, co mi odpowiada, jeśli dana filozofia ma coś takiego do zaoferowania. W odróżnieniu od zatwardziałych i niereformowalnych konserwatystów, moje poglądy są dość elastyczne i otwarte, choć już wyraźnie ukształtowane.

      Usuń
    11. Milion lat powiadasz... Możliwe.

      Ja się zastanawiam tak, czy Francja nie stanie się kolejnym państwem, która będzie miała dość tego oświeconego liberalizmu. Witaj Le Pen, żegnaj Macronie…
      Pokuszaj się śmiało, raczej wątpię, żebyś napisał coś odkrywczego, oprócz powtarzanych na ten temat frazesów, ale może mnie zaskoczysz. Generalnie żeby być szczerym - mnie nawet część tych zdobyczy liberalizmu odpowiada, sama tzw. konserwa zaadoptowała sporą część tej doktryny. Tylko jeszcze zależy o jakim liberalizmie rozprawiamy. Ten współczesny zaczyna być coraz bardziej wewnętrznie sprzeczny i nielogiczny... No i ma wiele wspólnego z marksizmem. Choćby tendencję do równania różnych rzeczy.

      Jakoś nie dostrzegam tych elastyczności poglądów... ale faktycznie zależy to od punktu widzenia. Jak ktoś uśmierca Boga (jak Nietsche) sam staje się bogiem.

      Usuń
    12. Uciekasz się do tej Francji, widząc w niej ostatnia deskę ratunku w obronie konserwatyzmu ;) Tak, Francja ma dziś problemy, które nie tyle wynikają z błędów liberalizmu, ile z sytuacji ekonomicznej i imigracyjnej, które wykorzystuje konserwatywna prawica, aby podsycać niepokoje. Jak to się rostrzygnie, tego dziś nie wie nikt. Ja bym jednak proponował się przenieść na nasze, rodzime podwórko, gdzie prawicowy konserwatyzm podobno świeci tryumfy.
      Poki co, wszystko zaczyna się sypać, a posypie się dokładnie w momencie podwyżki prądu elektrycznego. Wyparuje mit „dobrej zmiany”. Ale warto spojrzeć, co przyniósł na dziś tenże konserwatyzm. Skłócone społeczeństwo, już praktyczny izolacjonizm międzynarodowy, nepotyzm na niespotykaną skalę, mafijne powiązania w sferze gospodarki państwowej, zamordyzm prokuratury i kulturowy, wstecznictwo edukacyjne, upadek moralności (tak, tak), oraz celebracja środowisk ultrakatolickich, które nic wspólnego z prawdziwą wiarą nie mają wspólnego. Aż chce się zapytać gdzie w tym wszystkim idee prawdziwego konserwatyzmu? Chyba tylko w kultywowaniu zaściankowej tradycji, zakłamanej historii i lizania dupy Rydzykowi

      Traktuje ktoś Nietsche jak boga? Wiem, że dla Ciebie to niepojęte, ale życie jest najwspanialsze bez żadnego boga ;)

      Usuń
    13. Ależ nie panie kochany - to widać w całej Europie, jak ten liberalizm wychodzi. U nas prawicowy konserwatyzm święci triumfy po 8 latach rządów uznawanych za liberalne, choć zdaje się tu i Ty masz wątpliwości, że takie były.


      Już to słyszałem, biadoliłeś, że zrujnują gospodarkę, że masła się nie możesz najeść, w ogóle ten mit miał się posypać z hukiem po pierwszym roku i jakoś się nie sypie.

      Chyba coś Ci się pokićkało. Akurat co ma ta wyliczanka wspólnego akurat z konserwatyzmem? Czy uważasz, że gdyby mieli poglądy liberalne, a rządzić umieli tak jak rządzą, to te liberalne poglądy cudownie uzdrowiłyby sytuację? Mnie w sumie bez różnicy czy idioci i kanciarze są liberałami, czy konserwatystami. Ale weźmy takie Węgry - tam prawica poradziła sobie całkiem nieźle. Fidesz nie ma liczącej się opozycji. (PIS tak naprawdę też...)

      Tak, on sam się tak potraktował. I nie rozumiem czemu ma być dla mnie niepojęte, ja rozumiem że może Ci być lepiej bez Boga, nic na siłę. Prawdę mówiąc, w moim życiu Bóg występuje w formie czysto teoretycznej, nie jestem związany z jego obecnością, której raczej nie odczuwam. Mam wrażenie, że źle umiejscawiasz cel mojej polemiki, ja nie mam zamiaru przekonywać Cię do żadnego Boga, tylko staram się wykazać, że nie ma żadnych w zasadzie podstaw, by jego nieistnienie traktować jako aksjomat.


      Usuń
    14. Trochę poźno, choć podobno lepiej późno niż wcale ;)

      Liberalizm owych ośmiu lat był wypaczony z dwóch istotnych powodów. Za bardzo skłaniał się ku konserwatyzmowi (mam na myśli relacje z Kościołem), oraz był za bardzo zadufany w sobie (z czym pewnie się zgodzisz). Ja tam klęski idei liberalizmu na Zachodzie jakoś nie widzę. Kłopoty Francji biorą się z sytuacji gospodarczej i imigracyjnej. W. Brytania zaś uwierzyła w konserwatyzm i teraz stoi w samobójczym rozkroku. I powtórzę po raz enty, nikt nie obiecywał, że liberalizm jest doskonały, jest najlepszy ze wszystkich systemów społeczno-politycznych.

      Biadoliłem na PiS (i tu się nic nie zmienia) natomiast nie przypominam sobie, abym bawił się w futurologa i wyznaczał datę upadku tego rządu, choć upadek jest nieuchronny.

      Widać wiem więcej o konserwatyzmie niż Ty ;))), skoro sobie na tę wyliczankę pozwoliłem. Nie, liberalizm cudownie gospodarki nie uzdrowi, też będzie bolało, choć akurat to cierpienie ma sens, a przynajmniej daje nadzieję na przetrwanie każdego kryzysu (patrz kryzys lat 2008-2010). Tak na marginesie – Twój liberalny stosunek do rządzących nami idiotów (każdej opcji), daje wiele do myślenia :D:D:D

      Fidisz nie ma znaczącej opozycji, bo ją niemal fizycznie zlikwidował.

      Ja to ujmę inaczej. Ów aksjomat o nieistnieniu Boga, ma pewniejsze podstawy niż aksjomat o istnieniu. Oczywiście, ja tez nie mam zamiaru przekonywać Cię do tego, że nie ma żadnego niematerialnego a sprawczego bytu. Podobno ten byt dał nam „wolną wolę” :D

      Usuń
    15. Z tym liberalizmem to jest tak, że jest najlepszy, ale w teorii. Tu się zgodzę. W praktyce występuje coś takiego jak czynnik ludzki i jak się okazuje zaraz komuś się przewraca w dupie. Natomiast tekst, że "Kłopoty Francji biorą się z sytuacji gospodarczej i imigracyjnej", zakrawa na kpinę, zważywszy że ta polityka wynika z coraz bardziej lewicowego liberalizmu. Anglii, zaś daleko jeszcze do samobójstwa...

      Upadek każdej władzy jest nieunikniony, więc jako wieszcz wypadasz nadal słabo.

      Możliwe, że o jakimś tam konserwatyzmie wiesz więcej, natomiast ta wyliczanka pasuje mi niemal do wszystkiego. Pływałeś sobie po prostu w strefie, gdzie nikt Ci nie powiedział jak wygląda sytuacja, a teraz nagle Cię oświeciło... Daje również do myślenia Twój bezkrytyczny stosunek do innych idiotów, nawet tych, którzy rządzili i mogą rządzić, nie bronię Ci cierpieć z sensem, nawet za miliony. :D

      Znaczy co, pomordowali ich?

      Nie ma coś takiego jak pewniejsze, czy niepewniejsze podstawy dla aksjomatu.

      Usuń
    16. W każdej opcji politycznej występuje czynnik ludzki, mnie chodzi bardziej o swobodę polityczną.

      Warto się zastanowić, co ma większy wpływ na co: gospodarka na politykę czy odwrotnie. Zdecydowanie optuję za pierwszym. Zawirowanie gospodarcze obalą każdy rząd, polityka może zaburzyć gospodarkę ale skutek jest wtedy jak w pierwszym przypadku.
      Właśnie wczoraj widziałem demonstracje w Londynie.

      Nie, ta wyliczanka wskazuje ewidentnie na konserwatyzm i pewnych jej elementów nie sposób przenieść na rządy liberalne. To nie ja napisałem, że jest Ci obojętnie, którzy idioci są przy władzy, więc staraj się nie odwracać kota ogonem.

      Wydawałoby się, że takie metafory rozumiesz. ;) Odsunął od możliwości jakiegokolwiek wpływu zarówno rządzenia, jak i tworzenia silnego ugrupowania opozycyjnego.

      Ale też przekonanie o istnieniu/nieistnieniu Stwórcy nie jest aksjomatem, o ile aksjomat ma być pewnikiem.

      Usuń
    17. Ja nie jestem zwolennikiem zbyt daleko posuniętych swobód politycznych. :)

      Przeczysz sobie w tym momencie, bo to przecież rządy PIS miały rujnować gospodarkę, a nie na odwrót...
      w Londynie? Większa i zabawniejsza była od tej paryskiej?

      No dobra przypatrzmy się temu bliżej...

      Skłócone społeczeństwo - Dlaczego społeczeństwo jest podzielone? I na co? Jak PIS podzielił społeczeństwo, tak sobie sam?

      izolacjonizm międzynarodowy - znaczy, nagle za rządów PISu, zerwaliśmy umowy i sojusze?

      nepotyzm na niespotykaną skalę... - Doprawdy na niespotykaną? Niespotykaną gdzie? Na bezludnej wyspie?

      mafijne powiązania w sferze gospodarki państwowej, - kolejne strzelanie kulą w płot. Nie powiem, jakie rządy uwikłane były w zabawę - służby specjalne- ich dawni "podopieczni" w postaci różnych bandziorów i politycy. Bo zbyt długo musiałbym się produkować, zastanawiam się gdzie wówczas spałeś, bo ani chybi musiałby to sen mocny.

      "Zamordyzm prokuratury i kulturowy", - przejawiający się niby w czym ten zamordyzm? Zamykaniu artystów, konfiskacie dzieł? A nie, ministerstwo nie ma zamiaru finansować wszystkiego jak leci...
      Tak samo jak nagle się okazało, że nad panami prokuratorami już nie powinno być bata, bo przecież jest to kasta tak moralnie nieskalana, że żadną niegodziwością się nie splami. Tylko czemu od lata wszyscy narzekali na sądy i prokuratury, dlaczego wszystkie afery na wyższym szczeblu kończyły się na niczym, a jedyny lokatorem celi więziennej był podrzędny listonosz - czyli pan Lew Rywin?

      "Wstecznictwo edukacyjne", - miałem okazję się przekonać o tym wstecznictwie, gdy wyedukowana nauczycielka nie potrafiła określić dzieciom na historii, czy Mieszko I był królem, czy księciem. Widzę też wyedukowaną młodzież, która trzymając papier ukończenia studiów wie mniej, niż ja wiedziałem dwadzieścia lat temu po maturze. Ale to nie przeszkadza jej być roszczeniowa. Bo teraz panie, za edukacje trza tylko płacić...


      "Upadek moralności (tak, tak)", Ano tak, tak... Bo do czego sprowadzono tą moralność? Naprawdę sądzisz, że upadek moralności to kwestia dwóch lat - było super i nagle jeb!, moralność upadła bo do władzy doszedł PIS?

      oraz celebracja środowisk ultrakatolickich, które nic wspólnego z prawdziwą wiarą nie mają wspólnego. - Tu bym jedynie przyznał Ci punkty.

      No właśnie, nie jest...

      Usuń
    18. Czyli jesteś zamordystą politycznym ;) Zdelegalizowałbyś ONR?

      Czytasz dane na temat gospodarki inne niż te publikowane w TVP czy Polsacie? Dziś czytam (przy propagandzie sukcesu), że ZUS wysyła dramatyczny apel do rządu, z powodu braku pieniędzy na ustawowe podwyżki emerytur i rent. Rząd zapewnia, że będzie rekompensata na podwyżkę prądu, ale nie ma jej zapisanej w budżecie na 2019 rok..., mogę tak długo. A co powiesz o stoczni Gdańskiej, czy stoczni Gryfia?

      - Pierwsze oznaki poważnego skłócenia społeczeństwa miały miejsce, gdy PiS rządził po raz pierwszy i przeszedł do opozycji. Zgadnij dlaczego? Pokłócił się z koalicjantami;
      - Zgrywasz się. Chodzi o pozycję Polski na arenie międzynarodowej;
      - Tak, naprawdę, takiej skali nepotyzmu nie znał nawet PSL;
      - Jednym z elementów działania mafii jest korupcja i szantaż. Już za pierwszych rządów PiS próbowano stosować te metody, a dziś stosuje się ją w najważniejszej gałęzi gospodarki jaką są finanse;
      - zamordyzm kulturalny, inność, jeśli nie jest zgodna z linią jedynie słusznej partii i jedynie słusznej ideologii, nie ma szans. A co powiesz o wymianie dyrektorów instytucji kulturalnych na swoich? Dziś w Teatrze Wrocławskim wzrosły tylko apanaże dyrektora, reszta to totalna klapa;
      - zamordyzm prokuratury zależnej od ministra Ziobry skutkuje nalotami służb na dziennikarzy i na dawnych urzędników tylko z zamiarem zastraszania. Nie skutkują aresztowaniami;
      - mam na myśli edukację na poziomie szkół podstawowych i średnich. Ale zapytam, o czym ma świadczyć jednostkowy przypadek nauczycielki? Natomiast, co do studentów. Rozumiem, że ich egzaminujesz, a znając Ciebie, domyślam się, że to był egzamin z historii. Aż zapytam, po co inżynierowi od budowy mostów taka wiedza? Na co chirurgowi konieczność pamiętania, kiedy była Konstytucja 3 maja, albo kiedy wybuchło powstanie styczniowe?;
      - Tak sądzę, po trzech, nie dwóch, latach kłamstwo, ignorancja i arogancja stały się cnotą (patrz: B. Szydło, M. Morawiecki i A. Duda). Wynaturzenia seksualne przy to mały pikuś.

      Obiecuje już więcej nie uciekać się do metafor. Zapytam tylko, kiedy ja uważałem, że nieistnienie Boga to aksjomat?

      Usuń
    19. Absolutnie nie. Organizacje nielegalne są trudniejsze do kontroli.

      I nagle społeczeństwo również zaczęło się kłócić? Jakież to... polskie. Mam trochę inną teorię na ten temat, ale nie będę się produkował.

      A my mieliśmy jakąś pozycję? Pytam serio, o taką inną niż poddańczą, albo jak to ujął pan Bartoszewski - pozycję brzydkiej, nieposażnej panny na wydaniu :D

      Myślę, że po prostu Ty jej nie znałeś, a nie PSL...

      Sraliś mazgaliś jak mawiał mój dziadek. O układzie mafijnym pisałem już nie raz, nie żeby PIS był całkowicie wolny od różnych szemranych kontaktów, bo trza znać taką zasadę - że każda władza na jakimś szczeblu zawsze prowadzi do korupcji.

      Noo, a z czego ich wymieniono? Skąd się wzięli ci "nieswoi"?

      Ja nadal nie rozumiem o co chodzi z tym "zastraszeniem", skoro każdy taki przypadek to młyn na wodę każdego medium. Od początku materiał TVN wyglądał na prowokację, a teraz wypływają fakty, które zdają się to potwierdzać - tym bardziej, że wszystkie złe rzeczy zawsze się dzieją tej stacji, a to spalenie wozu transmisyjnego, a to ubliżanie dziennikarzom... Prokuratura powinna po prostu olać sprawę, nawet jeżeli faktycznie by się okazało, że stacja opłaciła ten cyrk z tortem dla Adolfa? Wtedy to nie byłoby "zastraszanie"?

      Tak się składa, że edukuję syna na etapie szkoły podstawowej. Ostatnio pokazywał mi podręcznik do biologii i wyobraź sobie było tam normalnie opisane rozmnażanie człowieka, z rysunkami anatomii kobiecej i męskiej i ani śladu aniołka i ducha św. Natomiast jako osoba czynna zawodowo, mam okazję przekonać się, jaki poziom przedstawiają zatrudniani na okres próbny pracownicy, wykształceni w latach 90 i później. Mój pracodawca, po rozmowie, oświadczył mi wprost, że zatrudnił mnie, żeby nie mieć problemu z jakimś gówniarzem, któremu się wydaje, że jest nie wiadomo czym, bo miał złe doświadczenia. I nie chodzi wcale o to, czy umieją historię, bo mieli problem z wykonywaniem prostych czynności dotyczących swego zawodu. Zresztą - ja sam nauczyłem się na studiach kierunkowych masy rzeczy, które jak się okazało w mojej pierwszej pracy - były już nieaktualne. Ale ja nie uważałem się za Bóg wie kogo, tylko z zapałem zabrałem się do nauki, skoro miałem taką możliwość dzięki wyrozumiałości mojego pierwszego dyrektora.

      Weź mi takich andronów nie opowiadaj, proszę. Chyba że Ci płacą za pisanie takich rzeczy.

      Tak mi się zdaje...

      Usuń
    20. Mit. Są sposoby kontrolowania nawet najbardziej zakamuflowanych ugrupowań o charakterze destrukcyjnym, czy nawet zbrodniczym. Tylko do tego jest potrzebne są umiejętności odpowiednich specgrup.

      Żadne tam nagle. Każde społeczeństwo, a przynajmniej jego duża część, ma swoje sympatie polityczne. PiS jest niekwestionowanym liderem w podsycaniu wrogości poszczególnych sympatyków do siebie.

      Wyobraź sobie, że mieliśmy. Stawiano nas za przykład rozwoju demokracji i gospodarki po transformacji. Traktowano jako partnerów, czego przykładem jest wybór kilku naszych polityków na ważne funkcje w UE (za tej kadencji PiS, po raz pierwszy w historii tej UE zdegradowano polskiego polityka).

      Jak miałem znać, skoro nie było takiej skali nepotyzmu? Dziś nawet znajomki Kaczyńskiego lądują na stanowiskach w takich działach gospodarki, o jakich wcześniej pewnie nie mieli zielonego pojącia.

      Tak, wiem, pamiętam jak rozkradziono Twój zakład. Tylko czy Ty nie mylisz czasu zderzenie gospodarki komunistycznej z kapitalistyczną z działaniami mafii? Ja bym tamten czas nazwał partyzantką, dziś za to jest staranne działanie zakamuflowanej mafii działającej na schematach ośmiornicy.

      Ci „nieswoi” byli zawsze. Ludzie, którym zależało na rozwoju kultury i sztuki. A że czasami szokowali? Zawsze istniała pewna grupa twórców, która szokowała. Ich wymieniono na tradycjonalistów jasełek i disco-polo.

      Wyglądały? Teraz tak piszesz, bo Ziobro Ci taką narrację narzucił? Widzę, że Tobie podoba się model Węgierski, gdzie jedyne pisma opozycyjne to coś na wzór świerszczyków. Rolą dziennikarstwa jest patrzeć władzy na ręce i wskazywać wszystkie nieprawości nie tylko rządzących. Nie ma innego czynnika społecznego z takimi możliwościami. Jeśli władza boi się niezależnego od niej dziennikarstwa, to znaczy, że ma nieczyste zamiary i sumienie.

      A pokazał Ci podręcznik do lekcji religii i do j. polskiego? Tam jest jeszcze gorzej i dlatego minister Zalewska nie chce wskazać kim są autorzy tych podręczników. Natomiast w grupie absolwentów przypominasz mi mojego sąsiada. Jest fachowcem, stolarzem i ja mu tego nie zabiorę. To jest dopiero prawdziwy zrzęda, bo on by chciał, aby taki absolwent, inżynier, miał takie same umiejętności jak on po trzydziestu latach praktyki. I też ciągle słyszę: a czego oni ich w tej szkole uczą! Ja pierdzielę, to jest dopiero chora „filozofia”.

      Androny powiadasz? No cóż, niektórzy nie chcą znać prawdy, prawda czasami boli...

      Usuń
    21. Aha. Tylko dlaczego z powodzeniem działają grupy przestępcze?

      Znowu mnie rozśmieszasz. I co ci wybierani politycy mieli do powiedzenia? Tuska - unijno-niemiecką pacynkę masz na myśli?

      Taka anegdota mi się przypomniała o tym jak Che Guevarra został na Kubie ministrem finansów. Siedział skacowany przy stole kiedy się Fidel spytał kto jest finansistą. A że usłyszał komunistą, natychmiast się poderwał że on. :D Asmo naprawdę - wierzysz w jakieś mity.

      Jaki tam mój zakład. Pisałem nie raz, nie zostało Ci w głowie nic, więc nie będę się powtarzał po raz kolejny raz.

      Komu tak zależało?

      No to przecież masz swój TVN i GW, mało Ci jeszcze tych nieprawości?

      Ja nie mówię o 30 latach praktyki, tylko podstawowej wiedzy, która w ogóle pozwala na porozumienie się z tymi ludźmi. Widzę dysproporcję - bo jednak są tacy, którzy są odpowiednio wyedukowani, jeśli kończyli uczelnię z prawdziwego zdarzenia, a nie coś co dawało "papier". Zresztą popatrz sobie na Youtubie na coś takiego jak "matura to bzdura" i będziesz wiedział o czym mówię.
      A Ty widziałeś te podręczniki? Czy czytałeś tylko o nich?

      Ano nie chcą to prawda. I każdy z nich twierdzi, że to on ma rację, a kto inny się myli. Mnie nie ma co boleć panie kolego, nie należę do PISu, jakimś ich zaciekłym entuzjastą też nie jestem. Nie są to wymarzone rządy dla Polski niestety i pisałem nie raz co mi w nich przeszkadza. Tylko to co opisujesz, to jest efekt długoletniego procesu, a nie rządów PISu, czego nie potrafisz jakoś pojąć powtarzając dla odmiany banały głoszone przez opozycję i służalczą (tak służalczą - Tusk na białym koniu hitem internetów) prasę. Odróżnia nas to, że ja nie widzę zbytniej różnicy między TVN a TVP - jedno i drugie to dziadostwo, Ty zaś naiwnie wierzysz w jakiś mit niezależnego i rzetelnego dziennikarstwa i powtarzasz ... androny.

      Usuń
    22. Dlatego, że te specgrupy zajmują się infiltrowaniem środowisk dziennikarskich i opozycyjnych...

      Ano mieli tyle, ile jest warte ugrupowanie (frakcja) do której należą. Możesz tam sobie Tuska nazywać jak chcesz, ale to tylko świadczy o jednym: po konserwatywnej stronie nie ma mu równych. Tam to dopiero pacynki..., na dodatek kłamczuszki ;)

      Nazywaj to sobie mitami, ale to dzięki nim Polska wyszła obronną ręką z kryzysu światowego. I na chwilę w tym świecie zapomniano, że Polak to złodziej i głupek. Dziś te dwa epitety wracają...

      No może to nie Twój zakład (zapomniałem, że mam nie używać metafor), ale dość szeroko opisywałeś perturbacje pewnej fabryczki ;) przy jej przechodzeniu z rąk do rąk. I na tym zbudowałeś mit o rzekomej mafii, choć to były zagrywki „zgniłego” kapitalizmu.

      Zależało, zależało. Tylko skoro nikomu wcześniej to nie przeszkadzało, nikt ich specjalnie nie eksponował. Weźmy takiego Smarzowskiego. Gdy reżyserował Wesele czy Wołyń, był cacy i wspaniały, a teraz okrzyknięto go diabłem wcielonym. Przykładów można mnożyć na całą książkę.

      Tak, mam swój TVN, Wyborczą i Politykę, tylko dlaczego się ich czepiają, dlaczego chcą je zniszczyć? Ktoś bronił powstawaniu takiej DoRzeczy, Sieci, wPolityce, NaszDziennnik, albo je szykanował? Tu nawiążę do ostatniego akapitu o rzetelności. Oglądałem wiele bezpośrednich relacji TVN, a później do nich komentarze, również zaproszonych polityków PiS. I nawet ci politycy PiS nie są w stanie zaprzeczyć pokazanym faktom i jedynie na co ich stać, to dorabianie jakieś ideologii z dupy wziętej (przoduje w tym Jaki i Sasin).

      Nie, nie widziałem oryginałów – oglądałem liczne skany z tych podręczników. W necie ich pełno. Dalej Cię nie rozumiem. Chciałbyś aby uczelnie opuszczali sami geniusze? Oczywiście jest problem z tymi pseudouczelniami, które powstały jak grzyby po deszczu. W normalnym kraju padłyby z takim poziomem nauczania, ale jeśli konserwa promuje takie uczelnie jak Wyższa Szkoła Medialna Rydzyka, czemu się dziwić?

      Tylko czemu się dziwić, że każdy z nich chce mieć swoją rację, skoro my dwaj bronimy swoich, jak Jasnej Góry przed Szwedami? Ty mnie jednak nie rozumiesz. Piszę wyraźnie, że różnice poglądów były od zawsze i zawsze już będą. Gdyby ich nie było, świat byłby nudny jak flaki z olejem. Jedyny problem to sztuczne ich eskalowanie, w czym PiS, na czele z Kaczyńskim, nie ma sobie równych. A że tu obowiązuje znana zasada fizyki, że im większy nacisk, tym większy opór, nie dziw się opozycji.

      Usuń
    23. Na całym świecie?

      To świadczy o tym, co mu było bliższe i komu robił dobrze.


      Jakiej fabryczki, o czym Ty gadasz? Sprzedaż banków poniżej kapitału w nich zawartego, albo monopolistów na runku usług wraz z infrastrukturą nazywasz rozgrywkami zgniłego kapitalizmu? Mówiłeś że na zadupiu mieszkasz, ale tą Gw tam ci z samolotu z zrzucają?


      Jak Smarzowski kręcił Wołyń to nie wszyscy uważali że jest taki cacy. "Kultura Liberalna" nazwała ten film "kiczem zła" i nie było pieniędzy na jego dokończenie. Zresztą, nie oszukujmy się. Film Smarzowskiego nie odniósłby w połowie może nawet takiego sukcesu, gdyby nie ta krytyka.

      Ale co z tego, skoro te fakty owinięte są w łgarstwa. Też już Ci zresztą tłumaczyłem, że oprócz tego że się podaje fakty ważne jest jak się je podaje i należy rozróżnić w przekazie informację od opinii.

      Nosz, ręce opadają... Ty chyba sam jakiś jesteś niedouczony, skoro nie rozumiesz. Jeżeli ktoś nie jest w stanie przyswoić tego, co uczą go w szkole to od tego są egzaminy, żeby takich ludzi przyhamować do momentu kiedy się nauczą. Jeżeli do pracy przychodzi człowiek po studiach kierunkowych i nie ma o niczym zielonego pojęcia to nie jest kwestia jego geniuszu, tylko albo chujowej edukacji albo wtórnego analfabetyzmu. A tak się zrobiło od czasu jak narobiono prywatnych uczelni, które są maszynkami do wyrobu magistrów z papierem, ale bez wiedzy.
      No ja też widuję te podręczniki. Są gorsze niż te z których ja się uczyłem to fakt. Ale były już gorsze od dawna, a nie od teraz, tak samo jak cały system edukacji schodzi od lat na psy.

      Ja się im nie dziwię, choć to nie kwestia nacisku, tylko zachwiania układami.

      Usuń
    24. Na całym świecie przestępcy są zawsze o krok do przodu. Le od specsłuż zleży, jaki długi jest ten krok.

      Cóż, nie wszyscy chcą być katolicko-narodowymi zaściankowcami.

      I tu Cię mam ;) A co powiesz o ustawie przejmowania banków za złotówkę, pewnie przedsiębiorstw też?

      Podałem jeden z licznych przykładów. Ocena krytyczna twórczości nie ma tu żadnego znaczenia. Z jego powodu prawica chciała zdymisjonować Glińskiego.

      Ja akurat mam na myśli relacje na żywo (z Marszów, protestów, relacji z Sejmu czy Senatu, z objazdów Premiera i Prezydenta po Polsce, czy wreszcie ostatniego zjazdu PiS). O moim traktowaniu artykułów z opiniami autorów już kiedyś pisałem. Konfrontuję je z opisami portali prorządowych. Fakt, przeważnie biorę stronę liberalnych, czemu się chyba nie dziwisz, ale też te opinie są bliższe prawdy.

      To Ty chyba żyjesz ideałami nie z tej ziemi. Cóż warty jest łeb nabity teoriami, skoro nie podpartymi praktyką? A praktyki nie nabywa się z dnia na dzień. Ale co do prywatnych uczelni, w pełni się z Tobą zgadzam, tylko coś mi się wydaje, że PiS potrzebuje właśnie takiego narybku – mierni ale wierni.

      Wiesz, ja bym na te podręczniki nie zwrócił uwagi, gdyby nie larum w necie. Dlaczego przed reformą edukacji nikogo tak to nie drażniło? Bez wątpienia tak źle nie było jak teraz, choć nie będę się upierał, że było dobrze.

      I znów posługujesz się sloganami PiS – bo oni płaczą za utraconą władzą (sic!) Czy ktoś, poza kilkoma politycznymi oszołomami chciał PiS odsunąć od władzy z pogwałceniem trybu wyborczego? To mit stworzony przez PiS, dla usprawiedliwienia polityki PiS.

      Usuń

    25. Wiadomość z ostatniej chwili, o tym jak PiS robi nas w ciula:
      Rekompensata za podwyżkę prądu jest przewidziana tylko na rok (akurat wyborczy) :D:D:D

      PS. Znikam na kilka dni. Jak ja wutrzymam bez netu? :D

      Usuń
    26. No właśnie, a Ty co powiesz na temat banków za złotówkę? Niewypłacalnych, które po upadku generują wielomiliardowe czasem straty dla państwa? Poczytaj sobie...

      https://forsal.pl/artykuly/1361582,afera-knf-restrukturyzaja-bankow-plan-zdzislawa-bank-za-zlotowke-biore.html

      Czyli według Ciebie szkoły nie muszą uczyć, tylko wydawać papiery...
      Każdy rząd potrzebuje takie narybku. Czemuś biedny, bom głupi, a czemu głupi, bom biedny. To nie Pis otworzył drogę takiej edukacji...

      Nie wiem, jedne są gorsze inne lepsze, zmieniały się niemal co rok, żeby napędzać biznes wydawniczy.

      Mówię o układach a nie władzy konkretnych rządów.

      Usuń
  3. Kotku - wszystko, łącznie z Wszechświatem jest tylko hologramem.Pozostaje tylko pytanie skąd się wziął. Jedyną rzeczywistością jest wciąż bolący mnie nadgarstek i
    świadomość, że to się będzie powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci tego bolącego nadgarsta, nawet bardzo w odniesieniu do mojej półślepoty, ale z tym hologramem nie do końca się zgodzę. Nawet ja, półślepy, omijam drzewa i latarnie, bo one są całkowicie realne, a nie jakimś tam hologramem. Unikam palącego słońca i równie realnego deszczu. Tych, którzy uważają, że jest inaczej – tu bez wycieczki pod Twoim adresem – i próbują się zachowywać tak, jakby świat był hologramem, leczy się w wariatkowie ;)

      Usuń
  4. Jest Bóg czy nie ma... Tak czy siak, kolacja wigilijna i śniadanie wielkanocne to moje dwa ulubione posiłki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na takie posiłki pozwalam sobie niemal każdego dnia ;)

      Usuń
  5. Uważam, że nieźle pojechałeś z tym Swoim wywodem,
    ale zabrakło wizjonerstwa - nie ma więc dopełnienia...

    Pewien mędrzec kiedyś mi powiedział:
    Ci, którzy mają dobrze na ziemi, będą mieli również dobrze
    i w "pozaziemiu"... Będąc szczęśliwymi nie mają powodów
    do narzekań i z tego powodu popełniają mniej grzechów.
    Mając to na uwadze - ograniczam "czarno-widzenie"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puenta wizjonerska będzie w podobnej notce o moralności ;)

      Zapewniam Cię, że świat widziany moimi oczami też jest piękny, choć to piękno ma inne podłoże. Też uważam się za człowieka szczęśliwego, nawet jeśli wciąż czekam na zabieg usunięcia zaćmy. Ale na Boga!, ja nie chcę do „pozaziemia”! ;)))

      Usuń
  6. Co do rozumu, to rzeczywiście ludzie chyba nigdy nie nauczą się choć w połowie z niego korzystać. Wystarczy pomyśleć o I i II wojnie światowej. I to w Europie, czyli kontynencie naukowców, filozofów, poetów i pisarzy..
    Co do ateizmu i religijności, to w wielu przypadkach światopogląd zależy od tego, czy jesteśmy zdrowi, czy nie zmarł ktoś z naszych bliskich, czy mamy kasę itd..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że zgadzasz się ze mną iż najbardziej Bogu nie udał się ten nasz rozum? ;)
      Może być z tą zależnością między ateizmem a nieszczęściami, choć jak dla mnie to odrobinę za mało. Religie też mają swoje wytłumaczenie cierpienia. Niektórych przekonują.

      Usuń
  7. Dzień dobry. Asmodeusz- Twój tekst i myśli w nim zawarte są z góry z założenia błędne i bezsensowne. Ty jako Bóg wszystkie rozumne stworzenia tzn. anioła i ludzi uczyniłbyś zaprogramowanymi marionetkami Boga tak ? To w takim razie gdyby nie było zła w jaki sposób człowiek miałby kochać Boga z własnego wyboru ? jak miałby się rozwijać w cnocie ku Bogu gdyby był zaprogramowany na dobro,a nie znał zła ? Jak stworzenie wobec Stwórcy miało by się z własnej woli zwrócić ku Bogu gdyby nie znało zła? Bez niej nie bylibyśmy ludźmi, tylko marionetkami Boga. Nie moglibyśmy tak naprawdę kochać Boga z własnej wolnej woli. A z racji tego, że Bóg chciał mieć z nami prawdziwą relację, która wiąże się z naszym osobistym, wolnym wyborem, musiał pozwolić na to, by istniało zło. Jeśli uważasz się za człowieka inteligentnego z dedukcją logicznego myślenia to z tą definicją nie powinieneś mieć problemu. Jeśli zaś nie potrafisz tego zrozumieć to Twoje wywody są gorzej jak dziecinne. Tyle w temacie prostym i logicznym . Bóg nie chce zła, ale potrzebne było pozwolenie na nie, by człowiek mógł rozwijać się w cnocie. Oczywiście Bóg mógł stworzyć świat, w którym zło by nie istniało, ale wiedział On, że świat ograniczony w swojej wolności byłby gorszy, ponieważ cnoty definiują się jako przeciwstawne złu. Człowiek może być pokorny tylko dlatego, że cnocie pokory przeciwstawia się pycha, że istnieje pojęcie przeciwstawne.Powiesz- ale Bóg zbawi ludzi od zła,którzy zamieszkają w niebie i będą podporządkowani Bogu.To również błędna definicja.Zbawieni ludzie wybrali dobro i wolę Boga,która prowadzi do tegoż Boga i się jej poddali.Uczynili to z własnej woli odrzucając zło i wybrali Boga i Zbawiciela uwierzyli w Ewangelię. Więc już z tego tytułu zbawieni będą wolni od zła i zjednoczeni z Bogiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Mirku.

      Nie wiedzieć dlaczego, takiej Twojej opinii się spodziewałem, nawet gdybyś nie zechciał skomentować. Ale błagam, nie przypisuj mi roli boga, co mnie mocno krępuje, tym bardziej, że ja niczego poza córką (i dziesiątkami tekstów) nie stworzyłem, w dodatku potrzebna mi była do tego kobieta (do tekstów już nie). Na domiar wszystkiego, uznając, że stworzenie świata daleko przerasta moje możliwości, nawet bym się nie podjął.

      Proponuję Ci powrót do pierwszych wersów Księgi Rodzaju. Kim, jeśli nie marionetkami byli Adam i Ewa przed zerwaniem zakazanego owocu? Przecież nie znali zła i byli szczęśliwi do tego feralnego momentu. Chcę Ci zwrócić uwagę na prosty fakt: ludzie czyli się szczęśliwi, kochali Boga nie znając zła i Bóg był zadowolony, tak to przynajmniej z tej Księgi wynika. To jednocześnie obala Twoją tezę, że bez zła człowiek nie kochałby Boga. Jest gorzej Mirku, znacznie gorzej. Adam i Ewa nie znając zła, mogli oglądać oblicze Boga i rozmawiać z Nim bardziej realnie niż dziś nawet najbardziej gorliwi wierzący. Musisz też zauważyć, że siódmego dnia stworzenia, gdy Bóg już stworzył ludzi, usiadł na kamieniu i po raz ostatni powiedział, że: „to, co stworzyłem, jest dobre”. Więcej okazji nie miał.

      Ale przynajmniej w jednym jesteśmy już zgodni, za istnienie zła odpowiada Bóg, jeśli byłby stworzycielem. Ja nie mam problemu z określeniem, co jest dobrem, a co złem, choć moje postrzeganie jest w pełni subiektywne. Nie ma też żadnego problemu z uznaniem istnienia zła, pod warunkiem, że ono (jako pojęcie abstrakcyjne) pozwala nam ocenić, co jest dobrem (też w ujęciu abstrakcyjnym). Nie da się bowiem nie dostrzec, że dobro bardziej się opłaca w kontekście naszego, ziemskiego życia. I tylko w tym rozumieniu. Pojmowanie tej dwubiegunowości nie jest darem bożym, ono wynika z samej rozumowej bytności. Zakładając, że Boga nie ma, dobro i zło też by istniało. Innymi słowy cel, jakim jest zbawienie, jest tylko dodatkiem do tych dwóch biegunów, na dobrą sprawę – całkowicie zbytecznym, choć wiem, że dla Ciebie to w ogóle niepojęte, bo Ty ponad ten cel nie potrafisz się wznieść. Ale ja Ci tego nie mam za złe, skoro takiego celu potrzebujesz.

      A teraz zapytam prowokacyjnie, na czym opierać się będzie Twoja cnota, skoro w niebie i w tym życiu w nowym świecie po Paruzji, zła ma nie być? Jeśli tam ma być zbyteczne, po co ono teraz? Moglibyśmy być jak Adam i Ewa przed zerwaniem owocu z drzewa zakazanego.

      Usuń
  8. Co to Bóg stworzył i nazwał "dobre" lub bardzo dobre jest przemijające bo jest tylko dobre lecz nie doskonałe.Po paruzji będzie przemienione na doskonałe.Wszystko będzie odmienione i zbawione. Dalej nie dociera do Ciebie,że człowiek poznając zło będzie je odrzucał albo i nie aby wejść w relacje z Bogiem bez zaprogramowania tylko na dobro.Pokazany raj Adama i Ewy ma na celu między innymi pokazania idealnej niemal relacji stworzenia z Bogiem przed poznaniem zła.Lecz człowiek otrzymuje możliwość wejścia w nieposłuszeństwo względem Boga więc Bóg do tego dopuszcza i nie przymusza do bycia zaprogramowaną marionetką jakimi byli by Adam i Ewa.Bóg ich nie ograniczył tylko na dobro.Uczynił im wolność demokrację. Tylko takie stworzenie jak człowiek znający zło i podatny złu do którego dopuścił Bóg,może prawdziwie kochać Boga.Dlatego bo człowiek ma ŚWIADOMY wybór.Gdyby tego świadomego wyboru nie miał i nie znał zła byłby tylko zaprogramowany na dobro.Więc jaki byłby tu sens? Człowiek kochający Boga ma niszczyć zło wyrzekać się go w sytuacji gdy zło poznał i w nim żyje. W tym jest cały ukryty sens stworzeń i relacji po między nami a Bogiem.W ostateczności przyszedł Syn Boży w Słowie Bożym w jakim jest zawarta Ewangelia i to jest całkowite dobro i kierunek ku Bogu.Tego się należy trzymać to będzie wtedy pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Tu już nie rozumiem. W jakim sensie dobro nie ma w sobie doskonałości, skoro twierdzisz, że Bóg stworzył dobro, a nie doskonałość?. Czy to znaczy, że jest dobro i doskonałość dobra? Tak rozumując, owa pierwsze dobro jest też złem, bo nie jest doskonałe.

      Wróćmy do tej koniecznej świadomości wyboru. Po pierwsze, i tu się zgadzamy, gdyby nie było zła, nie musiałbyś niczego wybierać. Tylko ja dalej nie rozumiem, po co Ci ta świadomość, skoro i tak skończy się na bezwarunkowym poddaństwem i niewolnictwem? Chyba tylko po to, aby w wieczności żałować, że nie wybrałeś inaczej, bo nie każdemu odpowiada to bezwzględne poddaństwo. Ja bym się z Tobą wnet zgodził, gdyby nie to, o czym wspominam nader często przy okazji „wolnej woli”. A rzecz dotyczy skutków wyboru innego niż bezwarunkowe poddaństwo. Te skutki, czyli wieczne potępienie, zafundował nam Jezus, i ja bym tego za dobre nie uznał. To tak jakby postawić dziecko przed czekoladowym tortem i powiedzieć mu, że może się poczęstować, albo nie. Ale jak się poczęstuje, dostanie pasem po gołej dupie. Oczywiście przykład jest przejaskrawiony, Bóg nie każe w ten sposób – Bóg karze okrutniej. Ja bym Twoje myślenie rozumiał, gdyby to dziecko skuszone tym tortem, po przejedzeniu dostało skrętu kiszek, a dodatkowo od ojca dostał tym pasem po dupie, i na tym koniec. Tymczasem Bóg, to dziecko skazuje na wieczne potępienie, tylko dlatego, że nie chciało poprzestać na oglądaniu tortu. A tort jest dziełem Boga...

      Pojmujesz bezsens tej logiki? Pewnie jeszcze nie, więc ja zapytam wprost o jeszcze jedno. Ile jest warta wymuszona miłość do Boga – wymuszona groźbą wiecznego potępienia?

      Usuń
  9. Kurde Asmodeusz Ty potrafisz gmatwać, mulić, komplikować, plątać… że klękajcie narody. Dobro !!! dobro, a doskonałość to inne pojęcie. Czy Jezus był dobry czy doskonały jako Syn Boży? Czy ktoś dla przykładu z apostołów mógł siebie nazywać doskonałym??? Czy dobrym ? co nie znaczy doskonałym. Gdyby Bóg uczynił wszystko doskonałe to po co miałby coś zmieniać ? przecież wszystko co dobre będzie przemienione w doskonałe, ale to dopiero nastąpi. Następna rzecz to piszesz o jakimś poddaństwie i niewolnictwie, a więc piszesz o czymś o czym nie nasz ani Ty ani ja zielonego pojęcia. Bóg oznajmia słowami apostolskimi, że żadne oko i żadne ucho nie widziało i nie słyszało co Bóg przygotował dla zbawionych. Więc piszesz coś co rozumujesz z punktu widzenia ludzkiego niewolnictwa i poddaństwa co jest Twoim największym błędnym rozumowaniem. Co do przykładu dziecka i tortu to owszem coś co człowieka zgubi i sprowadzi na zło jest ostrzeżenie w postaci Ewangelii aby się tego wystrzegać. Żadna krzywda się nie dzieje jak ktoś przestrzega zakazów o których poucza Bóg. Tu trzeba trochę innego myślenia do którego Ty nie dopuszczasz. Bóg to nieskazitelność czystość i tylko taka osoba będzie mogła z Nim się spotkać i taka, która chce Boga i się poddała nie jako zniewolona lecz w współdziałaniu z Nim dla swojego dobra. Jeśli ktoś to odrzuca to nie chce być z Bogiem i jest w ciemnicy. Bo tam gdzie Boga nie ma panuje ciemność. To jest Twój wybór. Z punktu widzenia wiary najpierw był i jest Bóg, a potem człowiek uczyniony. Po to Bóg stworzył człowieka rozumnego aby siebie ukazać i swoją wszechmoc. Aby móc się z człowiekiem dzielić współpracować. Gdyż tenże człowiek pozna zło i będzie mógł mu ulec i również dozna cierpień. W tym cała sztuka. Zaufaj Bogu. Pomimo niedoli człowiek będzie pragnął Boga bo tylko Bóg doprowadzi w ostateczności człowieka do pełnego szczęścia i wyzwolenie od wszelkiego zła.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Mirku, kurde, ja potrafię wszystko gmatwać i plątać, tyle, że ja sam się w tym nie gubię. To inni mają problem.

      Zacznę od tego, że to Ty sam mi kiedyś napisałeś, że chcesz być niewolnikiem i poddanym Boga, nawet za życia na ziemi, więc ja sobie tego z palca nie wyssałem. Zresztą czytam wiele wizji tego wiecznego szczęścia i to zacnych kaznodziei, bo każdy jakąś tam jej wizję ma. I powiem Ci w zaufaniu, każda z tych wizji jest na dobrą sprawę straszna... A najgorsze jest to, że ja tam żadnego sensu (celu) tej wieczności nie widzę i nikt mnie nie chce oświecić.

      Pomińmy jednak te rozważania, zastanawiam się po co nam w ogóle to życie na ziemi w takiej postaci jak teraz? Wiem, pisałeś, że powinniśmy je poznać, bo tu jest zło, a poznanie zła jest dobre. I tu jest problem. Skoro kiedyś ma nie być zła, po co jest je poznawać? Chyba tylko po to, aby mając je w pamięci, za nim tęsknić. Kiedyś porzuciła mnie kochanka, naprawdę cudowna kobieta. I choć dziś wszystko sobie poukładałem, choć jestem statecznym starszym panem, tęsknię za tą grzesznością jak za niczym innym w życiu. W niebie do tej tęsknoty dojdą inne, za dobrym żarciem i alkoholem, za seksem, za ludzką miłością, a nawet za kłopotami, które czynią chwile szczęścia pełniejszymi i wznioślejszymi. Przede wszystkim zaś za wolnością, ltóra pozwala mi nie myśleć o Bogu w kategoriach Pana, któremu są należne pokłony i bezwzględne posłuszeństwo.

      A co do dobra i doskonałości. Nie wiem czy pamiętasz, kiedyś do prania były pralki, takie wirowe. Były dobre, a jednak mam obawy, czy by Twoja żona dziś chciała zrezygnować z automatu do prania.

      Usuń
  10. Asmodeusz przyjęcie do siebie Boga nie jest się niewolnikiem lecz akceptacją Bycia i życia w Bogu. Po to nas stworzył. Życie z Bogiem to trzymanie się zdrowych zasad, które prowadzą do pełnego szczęścia. Ty wiążąc się z żoną jesteście parą, która przestrzega zasad, które mają dać życie w pełni szczęśliwe nawzajem się uzupełniając. Taka jest też relacja z Bogiem. Poznawanie zła jest po to abyś miał świadomość jakie są jego konsekwencje a znając te konsekwencje nie jesteś zaprogramowany przez Boga na wyłączność tylko dobra. Aby iść w stronę Boga i w Go bezgranicznie wierzyć i ukochać musisz znać zło i być kuszony na zło. Wtedy poznaje się prawdziwą miłość z woli człowieka do Boga. Tego oczekuje Bóg. To jest wybór człowieka a nie z góry narzucone przez Boga. W tej sytuacji człowiek nie jest marionetką w rękach Boga nie znając zła lecz tylko by znał wyłącznie dobro. Więc nie gmatwaj bo dobrze wiesz o czym piszę. Co do kochanki, kochanka i potrzebami seksualnymi, który nie jeden chciałby korzystać to mając nią prędzej czy później dojdzie do tragedii w rodzinie. Te tragedie mają wielorakie konsekwencje. Czy to jest dobre? Jest złe i należy tego unikać. Ty się obawiasz, że w niebie nie będzie seksu ? a w piekle będzie? Wydaje się, że Bóg się tak zatroszczy że nic nikomu nie będzie brakowało w niebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja doskonale rozumiem, co mi chcesz przekazać, tylko to się, ok, ok, pominę czego, nie trzyma. Twym argumentom można zarzucić jedno: Bóg chce, abyśmy go bezwzględnie pokochali i dlatego poddaje nas torturom zła. W tym chciejstwie jest już zawarta pewna parszywa cecha, bo co to znaczy Bóg chce być kochany? Sam napisałeś: „Tego oczekuje Bóg”. To skrajnie niezrozumiały egoizm, nawet jeśli uważasz Go za stwórcę. Ja bym chciał, aby jakaś Marysia mnie pokochała, bo ona młoda i zgrabna, ładnie się ubiera i jeszcze ładniej pachnie. Tylko akurat ja dla niej jestem za stary i zramolały, więc moje chciejstwo wpisz śmiało w zboczenie. To będzie zboczenie połączone z sadyzmem, jeśli ja za to, że mnie nie pokochała, będę nasyłał na nią zbirów, aby uczynili jej życie koszmarem. Gdybym miał taką moc, pewnie i po śmierci nie dałbym jej spokoju. Twój Bóg postępuje dokładnie w ten sposób. „Mądrzy” teologowie wymyślili „wolną wolę”, która nic wspólnego z wolną wolą nie ma, dopóki istnieje wieczne potępienie oraz boskie zakazy i nakazy. Prawdziwa, wspaniała miłość musi być od tego w pełni wolna, wolna od jakichkolwiek nacisków czy żądań. Chyba, że ja nie wiem, co to jest prawdziwa miłość...?

      Piszesz: „Życie z Bogiem to trzymanie się zdrowych zasad”. Choć wątpię czy mi odpowiesz, zapytam: a co to są te zdrowe zasady i dlaczego te, skoro są wymuszone? Spotkałeś się kiedyś z wymuszonym szczęściem? A potrafisz mi określić, co to jest szczęście?

      Źle mnie zrozumiałeś, pisząc o kochance, miałem na myśli sytuację, kiedy oboje byliśmy wolni, powiedzmy tak jak kochankowie z Werony. Tak jak im pewne przeciwności stanęły w poprzek, tak i nam przeciwności losu, pokrzyżowały plany. Tu mi się przypomina komentarz Marii pod jedną z poprzednich notek o seksie w piekle. Kielich wina będzie miał dziurkę w dnie, kobieta dziurki mieć nie będzie. Fakt, to będzie katusza, ale przynajmniej pomarzyć będę mógł i popatrzeć na nagie ciało... ;) A w niebie? Większość kaznodziei jest zgodna, zero chuci, nawet swojej żony (a będzie miała trzydzieści lat) nie będziesz pragnął. Nawet myśleć, jak o żonie, nie będzie Ci wolno... Pewnie kochasz swoje dziecko ponad wszystkie inne (o muzułmańskich nawet nie wspomnę)? W niebie zapomnij, będziesz wszystkie traktował jednakowo, bo miłość do Boga zabierze Ci wszystkie uczucia. Naprawdę nie pojmuję, jak można chcieć tam się dostać? Aby nie było, za piekłem też nie tęsknię, niestety, to podobno d o b r y Bóg mi zgotował taki los – po śmierci.

      Usuń
  11. Nie potrafisz zrozumieć głównej przewodniej Rzeczy- aby relacja oparta była na prawdziwej miłości i świadomym wyborze człowiek zostaje poddany jak to napisałeś torturom zła. Człowiek musi poznać zło aby dojść do Boga. Bez zła się nie da gdyż Bóg nie chciał człowieka zaprogramować. Kto chce ma wybór kocha Boga i idzie ku niemu i przyjmuje Jego nauki i wiarę. Kto nie chce mieć nic wspólnego z Bogiem droga wolna. W tej sytuacji to Twoja odpowiedzialność bo skazujesz się na mur ogromny mur i się odgrodziłeś od Boga. Wyparłeś się go to w jaki sposób winisz Boga że los takiej osoby jest w ciemności czy skazane na piekło. Czy nieskazitelna święta czystość może wchłaniać nieczystość jakim jest człowiek skażony grzechami i wyrzekający się Boga.Widzisz tu sens? skro Boga się zapiera i nie chce znać to z czym do nieba.Wyraźnie uczy Pismo bez skazy bez zmazy... Oczywiście każdy ma skazę i grzech.Po to jest Bóg i Zbawiciel aby się uświęcać,oczyszczać.Wiara i Ewangelia nas oczyszcza,a w ostateczności zrobi to Zbawiciel,któremu zawierzą Jemu i dzięki Niemu zostaną zbawieni. W tym cały sęk- święta czystość przyjmie tylko czystość i to jest istotą tego,że człowiek wyrzekający się Boga Zbawiciela Chrystusa z którego się kpi,szydzi z wiary ,Ewangelię,Kościół ,a przyjmuje się wiarę w niewiarę.Wtedy staje się dla Niego Boga nie czysty,brudny i pyszny. To,że cierpi się w tym życiu jest niczym z tym co się dzieje z wierzącym kochającym w Boga człowiekiem w chwili śmierci ciała. Tu dopiero się zobaczy czym jest Bóg i jakim się jest głupcem stawiając Mu zarzuty nie rozumiejąc czym naprawdę jest istota Boga. Bo to co wiemy jest tylko cząstką, ździebkiem ziarna we wszech-kosmosie.Bo dano mam poznać na tyle istotę Boga na ile jest zapisane w Biblii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi



    1. Powoli przywykam, że nie odpowiadasz na moje pytania, cóż, taka Twoja karma.

      Ale naprawdę, nie wiem co sądzić o tym, że nie rozumiesz różnicy poznania zła, od jego doświadczania, a doświadczamy go niejednokrotnie za nic. Jezus posłał w świat rzesze apostołów, aby tłumaczyli czym jest zło i dobro. Pominę okres kiedy ci apostołowie złem wpajali wiarę w pogan, ale czy dziś potrafią epatować dobrem, którego nauczał Jezus? Jest gorzej Mirku, wierni, którzy mają dać świadectwo, owszem dają, ale świadectwo zła. Potrafisz wytłumaczyć taką ewangelizację?

      Piszesz: „Bóg nie chciał człowieka zaprogramować” i ja znów zapytam, czy człowiek (gorliwie) wierzący nie jest zaprogramowany? Zaprogramowany na miłość do Boga, która zamiast pojawiać się sama (np. przez prawdziwe, a nie zmyślone świadectwa), jest n a k a z a n a jako warunek Zbawienia. Ciągle słyszę: „Bóg cię kocha”, ale jakoś tej miłości nie widać, ona jest tylko obiecana, i to nie przez Niego, a przez kaznodziei.

      Piszesz: „Wyparłeś się go to w jaki sposób winisz Boga że los takiej osoby jest w ciemności czy skazane na piekło”. Dlaczego nie potrafisz zrozumieć prostej sprawy. Jeśli nie wierzę w istnienie Boga, nie mogłem się go wyprzeć, ani tym bardziej za cokolwiek winić? Gdybym stosował taką logikę, nie mógłbym siebie nazwać ateistą. Ta postawa jest możliwa tylko i wyłącznie wiernemu, który bluźni przeciw Bogu – wierzy w Niego i wypowiada bluźnierstwa. Zapamiętaj: ja nie wierzę w niewiarę, jak to napisałeś, ja jestem niewiarą. Tak daleko posuniętą, że nie wierzę ani w niebo, ani w piekło. To wierni, kochający Boga, ale już nie bliźnich, mi tym piekłem grożą. Sam napisałeś, że my o Bogu wiemy mniej niż „ździebełko ziarna”.

      Tak mnie naszło lekko ironicznie w związku z ta miłością do Boga. Jak nie masz poczucia humoru – nie czytaj. Nie wiem jak Ty, jestem na sto procent heteroseksualny (takim stworzył mnie podobno Bóg) i mówiąc szczerze, nie wiem, czy kiedykolwiek mógłbym pokochać faceta, nawet gdyby był bogiem. To samo dotyczy osobnika bezpłciowego, bo przecież ów męski, siwy i brodaty Starzec, to tylko Jego nasze wyimaginowane wyobrażenie. Ale gdyby Bóg był kobietą…, w dodatku ładną i zgrabną, bez siwej brody, może by i jakieś fluidy we mnie zakiełkowały. Pod warunkiem, że z charakteru nie będzie taka władcza i wredna, jak moja pierwsza żona... :)))
      A tak już na poważnie, odpowiedz mi chociaż, za co mam kochać Boga?

      Usuń
    2. PS. Znikam na kilka dni, jadę do Katowic. Jeśli dziś nie odpowiesz, przeczytam dopiero w sobotę

      Usuń
  12. . Asmodeusz- po prostu nie rozumiesz chrześcijaństwa. Skoro jest zło to się również je doświadcza. Tajemnicę obecności w ludzkiej historii zła i cierpienia przedstawia przypowieść o pszenicy i kąkolu, które mają rosnąć aż do czasu żniwa. Księga Apokalipsy, która jest Księgą Pocieszenia, w obliczu zła i cierpienia zapowiada ostateczny triumf i zwycięstwo Boga. Dlatego dla chrześcijanina cierpienie i zło nie są rzeczywistością ostateczną, ale tymczasową. Przyjdzie pora, gdy „nie będzie już płaczu i cierpienia i śmierci, bo wszystko stanie się nowe” (Ap 21,4).

    Nie wiem o co chodzi Ci pisząc o ewangelizacji zła ? jak by dobra w ogóle nie było tylko zło. Wśród narodu wybranego, którego Bóg prowadził też było zło !!! i co z tego wynika? Czytaj ze zrozumieniem całą Biblię. Gdyby Bóg nie chciał Twojego dobra to by nie posłał Syna. Gdyby Bóg zaprogramował na wiarę to dlaczego Ciebie nie zaprogramował. Jesteś świadectwem wolnego wyboru. My zaś wierzący wierzymy i widzimy poprzez świadectwa dzieł stworzeń, które mogły powstać tylko dzięki istoty rozumnej. https://milujciesie.org.pl/maly-swiadek-boga-stworcy.html
    https://m.katolik.pl/bog--ktory-stworzyl-swiat,30238,416,cz.html i ja daję wiarę tym tekstom, a nie Twoim. Ty zaś widzisz i nie wierzysz. Więc postawiłeś mur pomiędzy sobą a Bogiem i uparcie się zamurowałeś. Taki jest Twój wybór. Bóg tu nie ma nic do wtrącania się w Twój wybór. Więc tam gdzie brak Boga tam ciemność i panowanie rozpaczy. Miłość do Boga o której piszesz znów patrzysz z perspektywy ziemskiej i ludzkiej jak byś nie rozróżniał miłości do córki, syna, żony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za co powinniśmy kochać Pana Boga. – komuż dane zrozumieć? Kto to zgłębi? Kto wysłowi… kochać Boga nade wszystko to ufać Mu nade wszystko. To ufać Mu w taki sposób, w jaki nikt z nas nie może ufać ani ludziom, ani samemu sobie, ani najbardziej nawet niewzruszonym prawom przyrody. Jeśli Bóg mi mówi, że będę żył wiecznie i że na końcu życia doczesnego mogę zobaczyć Go twarzą w twarz, to jestem pewien, że tak właśnie się stanie, choćby wszystko we mnie i wszystko wokół mnie zdawało się temu przeczyć. Na swoim blogu mam taki teks coś co można sobie trochę uzmysłowić- ale chyba każdy go zna- https://mirekzabrze2018.wordpress.com/2015/03/01/dialog-einsteina-z-niewierzacym-profesorem/ jak również i ten- https://mirekzabrze2018.wordpress.com/2015/01/20/opowiadanie/

      Usuń
    2. A skąd Ty wiesz, że ja nie rozumiem chrześcijaństwa? Mam Ci za każdym razem pisać jak długo byłem kimś takim, jak to ująłeś „kochać Boga nade wszystko to ufać Mu nade wszystko”? Wrócę jeszcze do tego. Teraz o tej Apokalipsie w ujęciu, o którym zdajesz się stale zapominać. Jeśli cały ten czas ma być tym, co jest przeciwnością życia na ziemi, to masz autentyczny dowód tego, jak bardzo ten czas rzekomego okresu poznania zła jest bezsensowny. Po co Ci później będzie znajomość zła, skoro jego już ma nie być? Innymi słowy, i tak pozostaniesz marionetką bez wolnej woli. Nie będziesz tęsknił za złem, nie dlatego, że go poznałeś, ale dlatego, że nie będziesz mógł za jego poznaniem tęsknić. Gorzej, Tobie nawet na myśl nie przyjdzie pomyśleć o złu, bo nie będziesz miał do niego dostępu. Więc nie pisz mi, ze teraz musisz je koniecznie poznać. To jest tylko Twoja iluzja, że Bóg dał Ci wolną wolę, skoro i tak skończysz jako marionetka.

      Pominę wątek posłania Jezusa jako swojego Syna, co ma świadczyć o wielkiej miłości do ludzi. Tu tylko zapytam, a co takiego znamiennego a dobrego stało się po Zmartwychwstaniu Chrystusa, biorąc pod uwagę całe dwa tysiąclecia po tym wydarzeniu? Nie jestem żadnym i niczyim świadectwem. To tylko Twoja perspektywa, Twojego widzenia, zindoktrynowanego wiarą. Właśnie to, co się stało ze mną – porzucenie wiary – jest dowodem na to, że Bóg nie jest do niczego potrzebny w czymś takim jak rozwój myśli. To religia programuje nam mózgi i to tak skutecznie, że większość ludzi, i to zdecydowana, nie potrafi z tego zaprogramowania się wyrwać. Bóg tu nie jest do niczego potrzebny, wystarczy Jego wyobrażenie.

      Pierwszy link mnie rozbawił ;) Tam jest takie zdanie: „Pycha ludzka jest jednak ogromna i prowadzi do absurdalnej niewiary w istnienie Stwórcy”. Wstaw w miejsce słowa „niewiary” słowo „wiary”, a zapewniam Cię, że to zdanie będzie bardziej prawdziwe niż jego pierwotna wersja. Nie znam bardziej ogarniętych pychą ludzi, niż Ci co są przekonani o istnieniu Boga. Wiesz dlaczego? Ja bym się nie ośmielił napisać to, co Ty: „w obliczu zła i cierpienia zapowiada ostateczny triumf i zwycięstwo Boga”. Wiesz, co napisałeś? Twój d o b r y Bóg zadaje nam cierpienie, aby odnieść nad nami zwycięstwo (sic!) Nie wierzę, jakem ateista, nie wierzę, że tak można myśleć o cierpieniu i o Bogu. Natomiast sam jeszcze raz przeczytaj wstęp do tego artykułu. Autor cytatu, Werner Aber, przyznaje się, że kreacjonistyczna wizja stworzenia świata go s a t y s f a k c j o n u j e, a nie że czegoś dowodzi.

      W drugim artykule już pierwsze zdanie mnie powala: „Każde dziecko wie, że bałagan w pokoju robi się sam, podczas gdy uporządkowanie wszystkiego wymaga pracy”. Zrób porządek w swoim pokoju, zamknij go na miesiąc, a gdy zajrzysz ponownie, napisz mi, że tam zobaczyłeś bałagan ;))) Może będzie tam trochę kurzu, może i pajęczyn, ale też wiesz, że ani kurz, ani pajęczyny nie zrobiły się same. Reszta tego artykuliku jest bełkotem kogoś, kto nie zna się ani na dynamice, ani tym bardziej na kosmologii. Nie Mirku, kosmos nie jest żadnym dowodem na istnienie Boga, i dlatego teologowie już dawno zapomnieli o tym rzekomym „dowodzie”.

      Ja widzę, że wszystko jest dziełem przypadku. Kto tego nie widzi, to znaczy, że nie ma wykształconej zdolności pojmowania czasu i przestrzeni. A odnośnie muru: to nie ja stawiam mur, to wierzący usiłują mnie zamurować w swoich murach, gdyż oni nie chcą zobaczyć tego, co jest za murem. Przypowieść o zakazanym owocu skutecznie ich zniechęca do poznawania rzeczywistości, za to budują mur mistycyzmu niewidzialnego i niesprawdzalnego.
      CDN…

      Usuń
    3. CD...
      Przypowieść o niewierzącym profesorze i religijnym studencie pochodzi z tak zwany mitów miejskich i żyje swoim życiem już tak z piętnaście lat. Aż mi trudno uwierzyć, że dałeś się na nią nabrać. Ją napisał jakiś oświecony (nawiedzony) wierny tworząc wyimaginowanego profesora ateistę, a tak naprawdę autor tej historyjki rozmawia sam ze sobą. Nie tak dawno pojawiła się na portalu deon.pl , gdzie ją odpowiednio skomentowałem ;)

      Druga notka tez mnie rozbawiła. Idąc tropem tego anioła, mógłbym stwierdzić, że zabijając Twoją córkę, popełniłem dobry uczynek, bo jako dorosła kobieta zostałaby prostytutką i rozbiłaby wiele szczęśliwych rodzin... Mój czyn byłby usprawiedliwiony? A przecież nie udowodnisz mi, że tak mogłoby się nie stać? Tym samym musiałbyś mi w pokorze podziękować. Jest tu wprawdzie pewna różnica – Bóg podobno wie, co ktoś zrobi w przyszłości (patrz ów chłopiec). Teraz zapytam, dlaczego w ten sposób nie załatwił Hitlera, czy Stalina?
      Przecież cały czas mi tłumaczysz, że Bóg nie może ingerować w nasze życie, bo bylibyśmy Jego marionetkami. Proszę, trzymaj się jednej wersji. Tą historyjki właśnie obaliłeś wszystkie tezy o rzekomej wolnej woli. Powiem więcej – zrobiłeś to lepiej i skuteczniej niż ja ;)))

      Usuń
  13. Asmodeusz Ty wiele robisz błędów myślowych typu czemu Bóg nie unicestwił Hitlera czy Stalina itd itp.. Na wszystkie tego typu odpowiedzi znajdziesz w Biblii. Np.- Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość” : „Dzieci Boga i dzieci diabła uwidaczniają się w ten sposób: Nikt, kto nie trwa w prawości, nie pochodzi od Boga — ani ten, kto nie miłuje swego brata. (...) Człowiek dostał więc wolną wolę by sprawdzić do czego jest zdolny jeśli nie usłucha dobrych rad. Dlatego też powstał Hitler, dlatego powstali inni zbrodniarze świata jak Stalin. Gdyby ich nigdy nie było… właśnie co możemy Hitlerowi zawdzięczać (czyli dopust Boży) to, to czego nauczyła nas jego i jego popleczników nienawiść do innych ludzi i narodów i wielu ludzi nauczyła na własnej skórze czym kończy się wojna i nienawiść. Ludzie wiele zrozumieli, dziś wiele narodów wie co to obozy koncentracyjne, choć nadal są państwa które tego nie rozumieją, dziś wiele państw utrzymuje na ile tylko może pokój na świecie choć niektóre państwa nadal toczą nie humanitarne wojny.
    Ale to wszystko będzie miało swój kres i wtedy nastąpi taki moment gdy wszyscy otrzeźwieją z letargu, wszyscy na moment staną (w dniu ostatecznym) w miejscu i popatrzą wstecz, przedstawi się im papierki na tej rozprawie sądowej oraz nagrania video z ich własnego życia jak postępowali i co robili bez możliwości obrony i prawa do adwokata bo cóż będą znaczyły wtedy puste słowa wobec- twardych dowodów!
    Wyjdzie wszystko na jaw z kim spiskowali i przeciwko komu, wszelkie najgorsze uczynki wyjdą na wierzch i wtedy przyjdzie WIELKIE PRZEBUDZENIE - co myśmy ludzie narobili przez te ostatnie ponad 2000 czy więcej lat. Czy Jezus obiecywał raj na ziemi po wniebowzięciu? Więc rozumny chrześcijanin powinien rozumieć w czym tkwi. Ateista zaś kompletnie nie rozumie i nie pojmie. Będzie się doszukiwał absurdów w których sam tkwi przez swój światopogląd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Mirku, oj, a jakież to ja błędy popełniam? W moim przekonaniu Bóg nie mógł nic zrobić z Hitlerem ani Stalinem, gdyż Go nie ma – i to jest najprostsze wyjaśnienie tej sprawy. Gdyby był, musiałby postąpić jak w tym opowiadaniu z Twojego blogu, które kazałeś mi przeczytać. Swoją drogą martwi mnie to, że próbujesz w taki sposób wplątać swojego Boga w te tragiczne wydarzenia. Nie obraź się, ale w ten sposób czynisz z Boga potwora. Pozwolić zabić 40 milionów w samej tylko Europie, i tylko po to, aby dopełnił się „dopust Boży”? W tych 40 milionach zdecydowana większość to ci, którzy zawierzyli temu Bogu (niczemu niewinne dzieci i kochające je matki). Aż zapytam: gdzie jest to Boże Miłosierdzie? Gdzie jest ta nauczka skoro jeszcze w tym samym półwieczu, na tym samym kontynencie wybucha wojna religijna w byłej Jugosławii? A przecież Bóg jest podobno ponadczasowy i dobrze wie, że takie „nauczki” nie odnoszą żadnych skutków. Nie chcę niczego sugerować, ale dziś w Europie to państwa liberalne, optujące za wolnością światopoglądową, stoją na straży tak długiego okresu bez wojen na naszym kontynencie.

      Nie będę się wypowiadał na temat Twojego widzenia kresu nieprawości na ziemi, to wszak kwestia wiary, której nie będę wyśmiewał. Natomiast kompletnie mnie nie zrozumiałeś w kwestii pytania, co przyniosło Zmartwychwstanie Jezusa. Dobrze wiem, że nie obiecywał raju. Pytałem w odniesieniu do ludzkiej moralności. Podobno dał nam wszystkim wskazówki, a nawet ci, którzy uwierzyli, się do nich nie stosują, a jeśli już, to tylko wybiórczo. Oczywistym jest, że ateista nie zrozumie takiego podejścia do moralności chrześcijańskiej (już o Wielkim Przebudzeniu nie wspominając), bo w tym podejściu jest za dużo hipokryzji.
      Tak drobna uwaga: może nie uciekajmy się do inwektyw o absurdach? Nimi posługują się wielcy, najczęściej teologowie, przez co stają się śmieszni. Stają się tymi, o co oskarżają innych.

      Usuń
  14. no tak już kiedyś pisałem gdzieś komuś.Ty byś chciał aby Bóg przykręcał śrubki bo za chwilę coś się rozleci.Chciałbyś aby Bóg ciągle wkraczał i zapobiegał wojnom i ludobójstwem. No niestety Bóg dał nam Ziemie za mieszkanie i róbcie sobie ją za mieszkanie według Moich (Boga wskazań) będziecie robić według własnych żądzy, władzy i pieniądza bez poszanowania Moich nauk to jak sobie zrobicie to tak będziecie mieli. Więc tam gdzie jest bezbożność tam jest okrucieństwo i nawet ci którzy uważają się za sprawiedliwych robią błędy (patrz władze UE i ich przywódcy) to wtedy niestety cierpią i ci niewinni. Tak to działa niestety. Taki sobie gotujemy sami los. Ot cała filozofia.Dał człowiekowi wolność to ją ma.Jak ją wykorzysta? no właśnie jest wolny. Bóg jak chce to może zadziałać tylko że Ty ani ja nie mamy zielonego pojęcia od czego Cię mógł wybawić i nas z łaski Swojej.Wojna nuklearna już dawno powinna być tylko jakiś cud nas uratował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym chciał, żeby Bóg, jeśliby był, nic nie robił ;) To Ty mi wmawiasz, że raz coś robi, raz, że nic nie robi. Wszystko zależy od kontekstu naszej polemiki. Po prostu nie możesz się zdecydować ;)))

      Tak nie bardzo rozumiem, dlaczego teraz nalatujesz na UE? Po ostatniej konwencji PiS jest narracja, że trzeba kochać UE, że bez niej nie możemy żyć. Nawet taka poseł Pawłowicz powiedziała, ze dla dobra tej Unii wycofuje się z polityki :D:D:D Trzeba jej wierzyć, bo katoliczką jest.

      Usuń
    2. "Ja bym chciał, żeby Bóg, jeśliby był, nic nie robił ;) "
      No i właśnie Asmodeuszu, jak w znanym porzekadle: mówisz i masz. ;) A cóż to takiego Bóg Ci robi albo nie robi?
      Bo to jest tak, że jeśli kto w Niego wierzy i Go o coś prosi, to często to mu się spełnia. Przecież wielu ludzi wierzących jest o tym głęboko przekonana.
      Jeśli ktoś Go o nic nie prosi, np. ateista, to przecież nie może twierdzić, że On coś dla niego robi. Więc dla jednych coś robi, a dla drugich nie. Logiczne? :)

      Usuń
  15. Co do Boga i świata pełnego cierpienia to jeszcze raz przejrzy to ale myślę,że znasz ten tekst.-http://lewandowski.apologetyka.info/ateizm/bog-a-cierpienie-teodycea-raz-jeszcze,997.htm Co do Unii Europ...to niech se jest i nikt nie neguje. Chodzi tylko o polityków,którzy tą unią rządzą.Jak ostatnio słyszałem wypowiedź Timermansa zapytany na temat brutalność policji we Francji przez dziennikarkę TVP to takiego polityka powinno się wywieść na bezludną wyspę bez powrotu. W sytuacji co on wygaduje o Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pozwolę sobie odnieść do treści Lewandowskiego w osobnej notce. Zbyt dużo watków jak na komentarz. Dzieki za link.

      Uważasz, że polscy policjanci to łagodne baranki? Może skali ich brutalności jeszcze nie widać, bo też forma epizodów jest mniejsza, ale gdyby te żółte kamizelki pojawiły się w Polsce... oj, by się działo, oj działo.

      Usuń