wtorek, 14 grudnia 2021

Mądrość i tradycja narodu

 

  Dziś ma być luzacko, a jednocześnie ironicznie i prześmiewczo. Zero tematyki kościelnej, wszak jest adwent więc trzeba od kościoła i spraw religii odpocząć. Będzie też poważnie, jak w tytule, bo jak mówi podobno mądre powiedzenie – przysłowia są mądrością narodu. Choć akurat taki Kisielewski powiedział, że tak się dzieje, jeśli naród nie ma żadnych innych mądrości, co w przypadku Polski po części się zgadza. Przysłowia najczęściej biorą się z języka potocznego, często z tradycji ludowej, zwykle nie mają autora, są pouczeniem, przestrogą, nakazem, zakazem lub po prostu stwierdzeniem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Rzekłbym – jakże piękna tradycja...

  Gdyby ktoś miał wątpliwości ta opina o tradycji jest ironią, bo chyba wszyscy wiedzą jaki jest mój do niej stosunek. Ironiczny styl dopadł mnie jak zwykle przypadkowo, gdy natrafiłem na taką oto przysłowiową mądrość: „mężczyźni starzeją się jak wino, kobiety jak mleko”. Tak się bowiem składa, że sporo polskich przysłów ma charakter stricte seksistowski, że wspomnę chyba najbardziej znane: „baba z wozu, koniom lżej”, czy „nie taka kobieta straszna jak się umaluje” lub „nie pomoże bielidło, kiedy baba straszydło”. I to najgorsze z najgorszych: „gdy chłop baby nie bije, to wątroba jej gnije”. Miedzy innymi takie przysłowia, przypomnę, przekazywane tradycyjnie z pokolenia na pokolenie wydają nam się oczywistą prawdą, czymś, co ma mieć głęboki sens a de facto jest zazwyczaj najzwyklejszą bzdurą. A już całkiem beznadziejnie się dzieje, gdy ktoś bierze je całkiem na serio, jak ów Bąkiewicz, który chciał ścigać mocą prawa i prokuratury za otwieranie się scyzoryka w kieszeni. Automatyczne powtarzanie przysłów zwalnia nas z myślenia i wstyd się przyznać, mnie to porzekadło o scyzoryku wręcz czasami prześladuje, choć przecież jest kilkanaście innych sposobów opisania własnego wzburzenia na jakieś bulwersujące wydarzenie. Co robić, jeśli człowiek przesiąkł tradycją przysłów wpajaną mu już w przedszkolu? Jedno zapamiętałem do dziś: „Kto przysłowia zna, ten się dobrze ma”. Do dziś mam tu poważne wątpliwości. Tak przy okazji postanowiłem się bliżej przyjrzeć słowu „tradycja”, bo często słyszę, że to są tradycyjne polskie przysłowia podobnie jak ma istnieć „tradycyjnie polska kuchnia”. Narzuca mi się jedno pytanie: jeśli przestanę oglądać się na tradycję, jak nie będę jadł tradycyjnych polskich potraw (np. pizza, kebab, hot-dog czy hamburger), to czy przestanę być śląskim Polakiem? Uważam wręcz, że tradycja, zamiast pozwalać nam zrozumieć teraźniejszość, może ją nam całkowicie zasłonić, czego mamy przykład w przypadku ministra Czarnka, który chce przywrócić młodzieży tradycyjnie polskie wartości – modlitwę i pielgrzymki.

  No dobrze, poważnie już było, pozwolę sobie teraz na odrobinę fantazji w temacie tradycyjnych przysłów z poprawkami mającymi je unowocześnić, dodam tylko, że tylko dwa pierwsze są mojego autorstwa, pozostałe znalazłem w necie. Multum tego, ale nie będę Was przeciążał, bo jak mówi przysłowie „od przybytku głowa nie boli, ale wzdęcia są pewne”. 

Żadna praca nie hańbi – poza robotą gulik-tauera;
Jeszcze się taki nie urodził, co by mu kózka nie skakała;
Gdzie kucharek sześć tam dwanaście cycków;
Czym chata bogata – tym goście rzygają;
Gość w dom – jeden Bóg wie po co?;
Jak cię widzą – to pracuj;
Kto rano wstaje, temu Pan Bóg rozum odbiera;
Na pochyłe drzewo... i Salomon nie naleje;
Biednemu zawsze wiatr w oczy. Bogatemu zresztą też;
Głupi ma zawsze szczęście..., być głupim(?);
Choć żona nie zając, do kochanka kica.

Jeśli ktoś zna takie przeróbki, chętnie się z nimi zapoznam. Może na tym blogu będzie się tworzyć, he, he, nowa tradycja?

 

Przypisy:
całość zainspirowana: https://www.wysokieobcasy.pl/akcje-specjalne/7,174350,27898111,michal-rusinek-w-polskich-przyslowiach-widac-przemoc-domowa.html?_ga=2.1242161.1673212879.1639142438-796863912.1639142437&disableRedirects=true#S.W-K.C-B.4-L.1.maly

 

24 komentarze:

  1. To ja anegdotkę sprzedam.
    Kiedyś bawiliśmy się w czasach szkolnych w coś w rodzaju kalamburów. Polegało to na tym, że mówiło się komuś na ucho przysłowie, a potem ta osoba miała narysować na tablicy rysunek, a reszta zgadywała co to za przysłowie. Szepnąłem kumplowi na ucho "Polak nie kaktus, wypić musi". Ku mojemu zdziwieniu - zresztą nie tylko mojemu, kolega wyrysował na tablicy dość sporych rozmiarów męskiego członka. W końcu podszedłem do niego i się spytałem, jak się ma to do powiedzonka, które mu powiedziałem.
    - No a co powiedziałeś?
    - Polak nie kaktus wypić musi.
    - A to sorry, u mnie się w bloku inaczej mówi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w familoku też się inaczej mówiło... ;)

      Usuń
  2. A kto/co jest ten gulik-tauer?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. konserwator systemu kanalizacji miejskiej...

      Usuń
    2. Piotr określił ten fach precyzyjnie...

      Usuń
  3. gdy baba pod stołem, nóżki /te w galarecie/ się trzęsą...
    gdy chłop pod stołem, dla reszty więcej zostanie...
    wariant drugi:
    gdy chłop pod stołem - było się nie zakładać...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żadnej z wersji nie znałem...

      Usuń
    2. to jeszcze takie, akurat nie polskie, tylko tajskie, ale też ludowe:
      "Nie kupuj słonia, który siada na rybach"...

      Usuń
  4. Żadna praca nie hańbi, ale płaca za nią już tak.
    Czym chata bogata, tym na starość trąci...
    Kto rano wstaje, ten idzie po bułki.
    Czego Jaś się nie nauczy, to kombinuje jak koń pod górkę.
    Komu w drogę, temu hulajnogę.
    Gdzie kucharek sześć, tam apetyt rośnie w miarę jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hulajnoga szczególnie mi się podoba, ale i koń pod górkę w niczym nie odstaje ;)

      Usuń
  5. 1/ W starym piecu diabeł zamarzł.
    2/ Dotąd dzban wodę nosi, póki jej starczy w kranie.
    3/ Choć ubierzesz osła w maskę, wychylą się uszy.
    4/ Kto rano wstaje, ten jest niewyspany.
    Dorzucam swoje 'trzy grosze. Pozdrawiam serdecznie ������ A.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam zalogowana i...tak wyszło ☺

      Usuń
    2. Odpowiem powiedzeniem: wszelki duch Pana Boga chwali...!!! Dag mnie odnalazła, choć ja Ją zgubiłem i co grosza praktycznie o niej zapomniałem. :(

      Dwie pierwsze przeróbki uważam za rewelacyjne!

      Odwzajemniam pozdrowienia i serdecznie dziękuję, że się odezwałaś.

      Usuń
    3. A ja lajkuję trzecie:-)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Adekwatne do niektórych 'dostojnikóow i notabli'. Pozdrawiam 🌹'jotka' :-)

      Usuń
  6. Fajne powiedzenie znalazłem na blogu Aisab:
    "Zapałkę dzielić na czworo, a pół litra na raz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przysłowie dowodzi, że tradycja w narodzie nie ginie. Raz,fałszywa oszczędność, dwa opilstwo...
      Ale nie przeczę, fajne.

      Usuń
    2. Delu a wiesz jaka jest definicja niczego? Pół litra na dwóch. :)

      Usuń
    3. Tę definicję znałem już w przedszkolu..., choć był mowa o oranżadzie.

      Usuń
  7. A ja slyszalam wersje
    Kto rano wstaje, ten innym spac nie daje.
    Kto daje i odbiera ten do sejmu sie wybiera.
    Gdzie dwoch sie bije tam jest policja.
    Ten sie smieje ostatni, kto wolniej kojarzy.
    Jak sobie poscielisz, to mnie zawolaj.
    Gosc w dom, zona w ciazy.
    Nie pozadaj zony blizniego swego nadaremno.
    Siala baba mak i dostala piec lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! Mało, że ich sporo to jedna perełka lepsza od drugiej, co dowodzi, że tradycja w Polsce nie ginie :D

      Usuń
  8. Na złodzieju czapka karakułowa.
    Co ma wisieć, tego nawet świnia nie zeżre.
    Kto rano wstaje, ten leje jak z cebra.
    Nosił wilk razy kilka, a cygana powiesili.

    Stare, ale tylko takie pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W dobie 500+ powiedziałabym, że powinniśmy zacząć używać przysłowia ,,Ważne żeby spłodnić, a się nie narobić".
    A na podstawie własnego doświadczenia: Kto rano wstaje, ten wyżera z lodówki.

    OdpowiedzUsuń