Fronda prezentuje wypowiedź niemieckiego filozofa, Volkera
Gerharda, który twierdzi, że przeciwstawianie sobie nauki i wiary to
nieporozumienie. I do tego miejsca mógłbym się z nim zgodzić, z tego powodu, że
obie „dziedziny” zajmują się zupełnie czym innym. Tu dygresja. Przyjęło się
mówić o teologii jako nauce. To jest w pewnym sensie zasadne. W końcu historia
też jest nauką. Ta dotyczy badań nad historycznymi faktami. Teologia bada
dzieje i filozofię wiary i religii. Ale to jedyna wspólna cecha.
Niestety w artykule, po tym jednym sensownym zdaniu już
jest tylko gorzej. Kilka perełek: „Nauka bez wiary jest bowiem po prostu
niepełna.”, „Jeśli [człowiek] odrzuci wiarę i oprze się na samej nauce, zatraci
swoją tożsamość.”, „[fizyka] - trafia ostatecznie na punkt, w którym musi zadać
sobie pytanie o Boga.”(!?), czy wreszcie
„(...) wiara jest wobec tego niejako zwieńczeniem naukowych poszukiwań.”
Przyznam, że dawno takiego filozoficznego bełkotu nie czytałem. Odniosłem
wrażenie, że ów Gerhard chce nadać nauce, a fizyce w szczególności, nowy
kierunek, wyznaczyć nowe trendy. Jakby zupełnie ignorował fakt, że tak naprawdę,
nauka nigdy nie zajmowała się poszukiwaniem Boga.
Fronda wyraźnie „schodzi na psy”. Ten ortodoksyjny portal
katolicki stara się ze wszystkich sił wyrosnąć na poważny ośrodek opiniotwórczy
- chwytając się, nawet nie kontrowersyjnych ile niepoważnych metod. Bo oprócz
prezentacji różnych modlitw (co w jakimś sensie jest tam uzasadnione),
rozpowszechnia się przede wszystkim kuriozalne artykuły i opinie. Kilka
interesujących tytułów z ostatnich dni: „Ateiści mają problem. Nauka wskazuje
na istnienie Boga!”, „Bp Józef Zawitowski: Naród umiera!”, „Dziś szatan atakuje
wszystkich. Zobacz jak się bronić!”, „Dziś Uroczystość Objawienia Pańskiego!”, itd.,
itd. Proszę zauważyć, że wszędzie wykrzykniki, mające sugerować, że artykuły są
wręcz sensacyjne. Bo nawet ten, omawiany na wstępie ma podobnie: „Wiara i nauka
to nie przeciwieństwo!”. A wewnątrz tylko bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot.
Aby nie być gołosłowny opiszę jeszcze jeden artykuł: „Siedem
prawd o szatanie”. Tym razem bez wykrzyknika, choć jak na mnie, powinno ich być
aż siedem. Po serii cytatów z Biblii o diabłach i ich poskramianiu jest wywód,
który żadnego sensu nie ma. Dla przykładu: „Zły duch nie może bezpośrednio
oddziaływać na wolę oraz intelekt człowieka oraz nie zna tajników ludzkiego
sumienia.” A już w następnym zdaniu: „Ich [diabłów] uzdolnienia przewyższają zdolności
ludzkie, mają o wiele bardziej rozwiniętą inteligencję (...) Potrafią wpływać
na zmysły człowieka poprzez pobudzanie naturalnych rządz.”, „Diabeł w pewnych
okolicznościach jest zdolny opętać człowieka, tzn. przejąć kontrolę nad ludzkim
ciałem (...)”. Zaiste, chciałbym pojąć logikę autora tego bełkotu, ale naprawdę
nie potrafię. Ten „naukowo-filozoficzno-teistyczny” wywód mnie przerasta!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz