czwartek, 22 czerwca 2017

Przypowieść o drogocennej perle



  W Biblii Tysiąclecia, w Ewangelii św. Mateusza jest pewna przypowieść, w moim odczuciu bardzo kontrowersyjna. Przytoczę ją w pewnym, ale istotnym skrócie: „(...) podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” [Mat 13, 45-46].
 
  Mój znajomy, handlowiec, człowiek stateczny, już żonaty, ojciec dorastającej córki, spotkał na swej drodze życia, co zdarza się nader często, pewną młodą dziewczynę wyjątkowej urody, łagodnego charakteru i pełną ognistego temperamentu. Można by rzec: drogocenna perła wśród kobiet...

  Jakem Asmodeusz, lepszej przypowieści biblijnej bym nie wymyślił. Mój znajomy zrobił to, co owa przypowieść nakazuje i... spotkało go za to ogólne potępienie. Wiem, wiem, zaraz mnie spotkają inwektywy za to, że przeinaczam treść najświętszej z Ksiąg. Ale Ci, co mnie znają, wiedzą, że tak łatwo nie ustąpię. Nie da się bowiem zinterpretować inaczej słów „podobne jest królestwo niebieskie do kupca” niż tak, jak dosłownie jest to napisane. Można, co najwyżej, dywagować o tym, co miał na myśli Jezus, mówiąc o perle i kupcu, choć ja tu optuję za nieścisłością przekazu św. Mateusza. Każdy, nie tylko teolog, powie, że mowa tu o duszach, których poszukuje Bóg, a może bardziej Kościół, gdyż Ten pierwszy raczej kupiectwem się nie zajmował i zdecydowanie nie miałby z co jej kupić. Można też mniemać, że to kupiec jest tym, który chce do nieba, niestety, nieba podobno nie da się kupić za żadne pieniądze, więc i ta wersja jest wątpliwa. Kupowanie odpustów już dawno straciło rację bytu. Ale to w niczym tego dziwnego przesłania nie zmienia. Sprzedaj wszystko by nabyć tę drogocenną rzecz. Już ja widzę jak Kościół sprzedaje swoje dobra, by przygarnąć jedną drogocenną, choć zbłąkaną perłę (czytaj: duszyczkę). Prędzej wraz z duszyczką zabierze wszystko to, co ona posiada.

  W przytoczonym przykładzie o moim znajomym jest też pewne przesłanie. W końcu on dla tej perły oddał wszystko, co tylko posiadał (kto wie czy to nie był błąd, może byłoby lepiej gdyby jednak sprzedał?), było nawet etyczniej, bo trudno powiedzieć, że on dziewczynę kupił, bardziej adekwatnym określeniem jest – obdarzył ja miłością i otoczył swoim opiekuńczym ramieniem, cokolwiek by to nie miało znaczyć. Spotkała go za to nienawiść byłej żony i potępienie otoczenia, co wprawdzie rekompensowała mu miłość i oddanie tejże dziewczyny, niemniej sytuacja nie była komfortowa. Przynajmniej do czasu aż afera ucichła, choć to wymagało sporo czasu. Tyle, że zamiast zbawienia spotkała go kara, należy mniemać, że zasłużona. Dziś jest trawiony ustawiczną obawą, która niemal wprowadza go w obłęd, że ta dużo młodsza perła sama znajdzie jeszcze lepszego od niego, a wtedy ona..., sprzeda wszystko. I pomyśleć, że nie byłoby problemu, gdyby tej drogocennej perły nie znalazł, gdyby się nią tak głupio nie zachwycił.

  Przyznam, że próbowałem „prostować” tę przypowieść z Ewangelii św. Mateusza na wszystkie możliwe sposoby. Według mnie, miałaby ona bardziej sensowne przesłanie, gdyby to sama perła przyciągnęła swym blaskiem kupca i skłoniła go do pójścia za głosem niebios, niekoniecznie wszystko sprzedając, bo w Niebie majątek ziemski się nie liczy i do niczego potrzebny. Choć i tu trudno nie znaleźć pewnych kontrowersji. Gdyby tak wszyscy wierzący mężczyźni, uwiedzeni blaskiem perły, sprzedali ziemskie dobra i poświęcili się całkowicie Kościołowi zamykając się w zakonach, świat zapełniłby się porzuconymi rodzinami. Po pewnym czasie perły (kobiety) unikałby jak ognia wszystkich religijnych facetów (ze względu na niepewność związku), a świat do końca by się zlaicyzował. Mnie osobiście, jako ateiście, by to nie przeszkadzało. Ba, nawet byłoby to intrygujące, bo pewnie byłbym rozchwytywany przez same piękne, młode i powabne perły. Cóż..., mogę sobie li tylko pomarzyć, gdyż nie wszyscy wierzący ściśle się do treści Świętych Ksiąg stosują.


25 komentarzy:

  1. Ja tam nie mam dziś siły na rozkminianie tej przypowieści - ale jakoś mi przypowieść o perle mimo wszystko nie pasuje do chłopa który rzucił rodzinę. Owóż kupiec legalnie kupił perłę, sprzedając swoją własność - czyli postąpił uczciwie, albo ściślej biorąc - nikomu nie zaszkodził i nikomu się nie naraził, czego nie można powiedzieć o Twoim kumplu.

    A sens... nie wiem czy kontrowersyjny. Mówi po prostu że królestwo niebieskie jest dla człowieka celem nadrzędnym, skarbem dla którego warto poświęcić inne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam problem z tą uczciwością kupca. Chyba, że nie miał żadnej rodziny (nie tylko żony), co w tamtych czaszach było rzadkością. Bo jeśli sprzedał WSZYSTKO, to pewnie i dom, i cały inwentarz, nie pozostawiając bliskim nic.

      Inne rzeczy - czyli bliskich też?

      Usuń
    2. A czy bliscy to rzecz, którą się sprzedaje?

      Usuń
    3. Jeśli byt bliskich jest uzależniony od własności kupca, to dywagacje o tym czy są rzeczą czy nie, są bez znaczenia.

      Usuń
    4. Myślę że za bardzo syntetycznie podchodzisz do przypowieści, która jako alegoria zbudowana jest na schematycznym zarysowaniu jakiegoś fragmentu rzeczywistości, który ma prawo być przedstawiony w uproszczeniu, albo nawet abstrakcyjnie. Rdzeniem tej - są poszukwiania kupca, a nie dola jego domniemanej rodziny. :D

      Usuń
    5. Wreszcie coś, co może być sensownym wytłumaczeniem. :D
      Alegoryczna przypowieść oderwana od rzeczywistości. Niby tak, nawet bym się zgodził, ale to nie perła jest niebem, lecz kupiec: „podobne jest królestwo niebieskie do kupca”. Być może w oryginale jest sensowniej, tylko tłumacz się nie postarał?

      Już żałuję, że nie przedstawiłem wersów poprzedzających, o skarbie. Jest jeszcze gorzej...

      Usuń
    6. Myślę że to odniesienie stosuje się do całości przypowieści, a nie konkretnie kupca. Zważ że sens pojawia się dopiero po odczytaniu tego do końca. Podejrzewam że ta konstrukcja faktycznie inaczej była odczytywana w oryginale. Sprawdziłem po angielsku, tam jest taki sam szyk.

      Usuń
    7. Ja jestem przekonany, że przesłanie trzeba rozumieć intuicyjnie, bo sam tekst dla nas współczesnych, mówiąc delikatnie, przypomina bełkot. Trzeba by pewnie myśleć na sposób starożytnych, bo przecież fabuła przypowieści o skarbie jest jeszcze bardziej niezrozumiała, przynajmniej z naszego punktu widzenia.

      Usuń
  2. Perła to Królestwo Boże.Czlowiek poszukujący odnajduje je , widzi Jego wielka wartość i jest gotowy zrezygnować ze wszystkiego by być blisko z Bogiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tekście jest mowa: "podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł", czyli kupiec jest Królestwem. Ale załóżmy, że to jednak perła jest Królestwem. Zgodziłbym się z wersją pozbycia się wszystkiego, ale jakie znaczenie ma tu sprzedaż, zamiana dóbr na mamonę, której też do Nieba nikt nie zabierze?

      Ewidentnie ta alegoria, bo tylko tak da się traktować ten tekst, daje zbyt wiele możliwości interpretacji i tak naprawdę każda będzie uprawniona.

      Usuń
    2. Nasi Bracia Starsi w wierze interpretują ten fragment tak jak napisałam.Ufam zdecydowanie bardziej Im niż Tobie

      Usuń
    3. Bracia starsi w wierze to przecież Izraelici, raczej Nowym Testamentem się nie zajmowali, chyba że czegoś nie wiem. Niemniej spieszę wyjaśnić – ja nikomu swoich poglądów nie narzucam. W notce czy w komentarzach są moje opinie i nie zawsze trzeba się z nimi zgadzać ;) Ja o to nie mam pretensji.

      Usuń
    4. https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://vocatio.com.pl/pl/p/Komentarz-Zydowski-do-Nowego-Testamentu/588&ved=0ahUKEwjdiPyVkNnUAhUBaFAKHd9-BXgQFghDMAA&usg=AFQjCNFj_qNupLm3A-WPzPgjCLf6jcwc0Q

      Usuń
    5. Gdyby ta książka nie była tak droga, od razu bym sobie ją kupił. Może za miesiąc? I na pewno wtedy się do tego odniosę. Mam już potężne tomisko "Bóg poszukujący człowieka" A. J. Heschela, ale ta pozycja odnosi się tylko do ST i do Talmudu.
      Dzięki za link :)

      Usuń
  3. Asmodeuszu, według mnie perła symbolizuje Krolestwo Niebieskie, kupiec to człowiek pogrążony w życiu doczesnym. Sprzedaj wszystko co masz (nie chodzi tu konkretnie o wyzbycie się wszelkich majetności) tu raczej jest mowa o tym, aby nie skupiac się na tym co tu i teraz, gdyż na tym swiecie jesteśmy tylko przechodniami. Wazne jest aby uchwycić sens duchowego życia, aby nadmiernie nie koncentrować się na tym co pochodzi ze świata, aby nie gromadzić sobie dóbr materialnych, aby nie gnać na łeb, na szyję w poszukiwaniu coraz to lepszych posad, stanowisk, żeby nie uczestniczyc w tym całym szaleńczym wyścigu szczurów. My mamy życ dla drugiego człowieka, patrzeć sercem a nie portfelem, bo rzeczy doczesne przeminą, a Krolestwo Niebieskie trwa... A jeśli Bóg nam pięknie błogosławi w naszych finansach, to po to abyśmy mogli wspierać drugiego, potrzebującego, zagubionego bliźniego. Ja tak wlasnie rozumiem tę przypowieść. Gdy odnajdziesz "perłę" wszystko inne staje się zbędne... I wazne jest także, aby sobie uzmyslowić, że Krolestwo Niebios ma swój poczatek tu na Ziemi... Pozdrowienia ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Nawet Ty intuicyjnie musisz odczytywać sens tej przypowieści, gdzie (po raz wtóry muszę przypomnieć) napisano jest wyraźnie: „podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł”. Gdyby ta przypowieść miała znaczyć to, co podpowiada Ci intuicja to zdanie musiałoby brzmieć: podobne jest królestwo niebieskie do pięknej perły, której poszukują kupcy. Mój adwersarz, Radek, sprawdzał nawet angielską wersję tej przypowieści i jest tam też tak jak przytoczyłem w notce.

      Bardziej sensowna jest przypowieść o skarbie, poprzedzająca wskazany w notce fragment: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli (...)” [Mt 13, 44], ale to tylko potwierdza domniemanie, że autor tych słów, w odniesieniu do kupca się nie pomylił. Zestawiając te dwa fragmenty, skarb w pierwszej przypowieści, a kupiec w drugiej, są ewidentnie królestwem niebieskim. Rzekłbym: wot zagwozdka!
      Odwzajemniam pozdrowienia :)

      Usuń
  4. A moja wersja - interpretacja; "Królestwo niebieskie podobne jest do kupca..." a co jeśli tym kupcem jest Bóg, Który poszukuje perły czyli nieskalanej grzechem duszy ludzkiej. Jezus - Kupiec oddał wszystko- nawet swoje życie, aby nabyć perłę czyli moją/ Twoją nieśmiertelną duszę. Mamy pamiętać, że posiadamy tą perłę [nieśmiertelną duszę] i mamy ją zachować niczym nie draśniętą, nie zarysowaną, niczym nie splamioną, aby Kupiec swego majątku [ życia] nie oddał na marne??? To dla tej perły jest przeznaczone Królestwo Boże, to dla tej "perły" Bóg-Jezus oddał wszystko co miał, przecież "opuścił śliczne Niebo i obrał barłogi..."[treść kolędy]. Miłość i pokora [dla tej perły] zaprowadziła go na Golgotę, po to aby tej "perle" zapewnić królestwo niebieskie.
    "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J. 15,13); kupiec z tej przypowieści tego dowiódł.
    Łk 17, 20-25 Królestwo Boże jest wśród nas... a jest nim JEZUS- KUPIEC.
    Takie jest moje zdanie. Czy się mylę ? może... wszak jestem li tylko "pyłkiem na wietrze...z prochu powstałam i w proch się obrócę, ale pokładam nadzieję w KUPCU, że zanim to się stanie, ON wcześniej mnie odnajdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim mniemaniu, Twoja interpretacja jest najbliższa temu, co „autor miał na myśli” ;) Szczególnie w kontekście rozumienia „sprzedał wszystko, co miał i kupił ją”, gdyż tak można traktować życie i śmierć Jezusa.

      Pojawia się jednak inny problem. Należy mniemać, że rolę Jezusa przejęli apostołowie i kapłani. Innymi słowy ta przypowieść jest kierowana do nich. Oczywiście nikt nie oczekuje od nich, by za każdą znalezioną i pozyskaną duszę oddawali (sprzedawali) wszystko, co mają, gdyż już po pierwszej pozyskanej duszy nie mieli by nic. Nie mniej w naszym kraju urodził się Kościół, który działa dokładnie odwrotnie do przesłania tej przypowieści, i mam tu na myśli Kościół Rydzyka, który znajduje coraz więcej naśladowców. Ja doceniam charytatywną działalność organizacji kościelnych jak i niektórych, wcale licznych kapłanów oddających bezinteresownie całą swoją energię na rzecz „poszukiwania i pozyskiwania” pereł, ale coś mi się zdaje, że są oni jednak w zdecydowanej mniejszości. Pozostałym się wydaje, że perły same muszą ich, kapłanów poszukiwać, a zbawienie wykupić.

      Jest jeszcze jeden paradoks, ale za obszernie by tłumaczyć jak na komentarz. Nadmienię tylko, że z całego fragmentu ma wynikać, że i dusza powinna sprzedać wszystko, i kapłan powinien sprzedać wszystko. Ciekawe, kto się na tym bogaci? ;)

      Usuń
    2. Asmodeuszu> to pobożne życzenie, aby rolę Jezusa przejęli apostołowie i kapłani. Czy kapłani, jako kupcy byliby w stanie dorównać Temu, Który mówił o Sobie, jako o Królestwie Niebieskim??? Moim zdaniem- NIE. Wszak nie są doskonałymi istotami. Nawet Ci, którzy całkowicie poświęcają swoje życie na służbę Bogu i ludziom czyli "sprzedają wszystko co mają"[Tak postępowało wielu świętych]. Przypomnę tutaj kuszenie Jezusa przez szatana. ON potrafił odeprzeć zakusy. Znał jego chytrość i przebiegłość. Niestety, człowiek z szatanem nie ma szans wygrać, jeśli nie ma oparcia w Bogu [w Jezusie]. A kapłani są szczególnie atakowani/kuszeni prze złego. Ileż to razy wyświadczamy komuś tzw. "niedźwiedzią przysługę"??? przecież chcemy dobrze, a wychodzi źle. Dlaczego? bo nie znamy owoców swego czynu i działań złego. Nieświadomie krzywdzimy drugiego człowieka. Naprawić krzywdę samemu jest bardzo trudno. Ale podobno; "u Boga nie ma rzeczy niemożliwej".
      Asmodeuszu> uczniowie Jezusa nie byli doskonali, a przecież On sam ich wybrał. Dlaczego? dlaczego Jezus do swej misji zbawienia człowieka nie obrał sobie aniołów, wszak to istoty doskonałe? bo człowieka Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo i nie chodzi tu o podobieństwo fizyczne [ciała] ale... Bóg to MIŁOŚĆ-PERŁA. Tą Perłę zaszczepił w sercu człowieka, a człowiek miłość- perłę zbrukał pychą. Dużo by o tym pisać.
      Przywołałeś przykład ojca Rydzyka. Wielu jest księży-biznesmenów,księży menadżerów. Być może i tacy są potrzebni? Patrząc na nich doceniamy tych, którzy swym życiem każdego dnia, naśladują swego Mistrza. Takim jest mój obecny Proboszcz, ale... nie tylko. 30 czerwca swe 50-te urodziny obchodzić będzie ks. Jarosław[mniej więcej w tym wieku mam syna]. Kiedyś wyraziłam się, że ma dla każdego życzliwy uśmiech, otwartą przyjacielską dłoń i serce ogromne jak autobus, dlatego zabierze ze sobą do nieba wiele dusz. Daj Boże, aby takich kapłanów było jak najwięcej. Tacy kapłani nie pchają się na świecznik; dlatego o nich mało się mówi i ich nie pokazuje. Za to zło lubi robić za celebrytę, panoszy się i pcha na świecznik. Przez to wydaje się nam, że jest wszechobecne, ale przecież tak nie jest.
      Należałoby też zastanowić się nad znaczeniem słów; "sprzedać wszystko".
      "...Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał,a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?"[Mat. 16;26]
      Tu wyraźnie widać, że tą perłą jest dusza człowieka, zaś Kupcem Jezus.

      Usuń
    3. Miałem na myśli tylko głoszenie Słowa Bożego, a nie konieczność oddawania życia na krzyżu. Niemniej w Ewangelii znajdziesz słowa: „Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” [Mt 10, 38-39], które jakby na przekór naszym tu rozważaniom, każą nam w pełni naśladować Jezusa, nawet w Jego męce. Podobnie w Ewangelii św. Łukasza: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” [Łk 9, 23]. Skoro tego wymaga od wiernych, czyż od kapłanów nie więcej?

      Jezus nie mógł wybrać do kontynuowania swojej misji Aniołów, wszak to są istoty niewidzialne. Ale w tym wątku jakby zaprzeczasz sama sobie. W pierwszym komentarzu uznajesz, że Bóg to kupiec, w tym, że Bóg to perła(?), by w ostatnim wierszu ostatniego komentarza znów uznać, że to kupiec. Jakaś dziwna niekonsekwencja.

      Dalej będę się upierał przy tym, że kapłaństwo to nie powołanie do biznesu. Wręcz uznałbym, że bycie biznesmenem, menedżerem to zaprzeczenie kapłaństwa. Jestem gotów uznać, że kapłan powinien być dobrym organizatorem, spójnikiem wiernych (w danej parafii) i jeśli jest Twój proboszcz taki, co już nie raz pisałem, niekłamane moje ukłony.

      Usuń
    4. Asmodeuszu- "krzyż" człowieka nie musi oznaczać ukrzyżowania. Bywa, że codzienne życie jest krzyżem. To zbyt rozległy temat aby go drążyć.
      Może- nie wiem- Bóg jest kupcem z owej przypowieści, a miłość to perłą?.
      Ale skoro Bóg to Miłość [przez duże M], więc Kupiec wie czego szuka, co jest perłą i czemu pragnie poświęcić wszystko. Zatem- czy perłą nie jest MIŁOŚĆ zaszczepiona przy stwarzaniu w duszę człowieka??? A skoro Miłość to perła wszczepiona w duszę człowieka, to i dusza jest perłą. Kupiec-Jezus przyszedł na ziemię aby odnaleźć tą podarowaną człowiekowi perłę w dniu Stworzenia. Czasami człowiek swymi słabościami i głupotą tą miłość w duszy "zakopuje" pod iluzją szczęścia. Myśli, że goni za złotem, a nabywa tombak. Bohater tej Twej notki uznał urodę za perłę i dla niej poświęcił żonę a być może cały swój dorobek życia. A co, jeśli może tą perłą była żona??? bo przecież przemija uroda, jak bystra woda. Mój znajomy kilka razy nabierał się na to, że znalazł perłę, a po każdym rozstaniu zostawał goły i ...głupi, bo nadal zauroczenie i oczarowanie uznawał za miłość. Za głupotę czasami słono się płaci. Jak jest miłość-perła,wiesz z Hymnu o miłości.
      Asmodeuszu- a jaką rolę pełnił Judasz we wspólnocie apostołów -czyż nie był skarbnikiem? dla 30 srebrników wydał Mistrza, a przecież obcował z Nim na co dzień, był pod Jego okiem i tchnieniem. Mimo to, dla swej interpretacji celu i sensu życia, zaprzepaścił szansę głoszenia Królestwa Bożego. Dlaczego? bo po ludzku to pojmował ??? Masz rację, że kapłaństwo to nie powołanie do biznesu i nie musisz się upierać przy tym, gdyż ja tego nie podważam. Staram się tylko wykazać, że różni są ludzie. Widzisz, wielu krytykuje, a wręcz potępia działania o.Rydzyka, a jednocześnie ma on wielu zwolenników i sympatyków. Nasz wspaniały Proboszcz także nie wszystkim jest w stanie dogodzić. Stara się umniejszyć siebie, aby wywyższyć Mistrza. Jest wyjątkowo skromnym, pokornym i pobożnym człowiekiem. Dwoi się i troi, aby wspólnotę zjednoczyć i pobudzić do życia, kosztem swego zdrowia, czasu [m.in kosztem snu], nie przywiązuje wcale wagi do pieniędzy. Dla niego mogłyby nie istnieć. Jedni chwalą, a inni ganią jego charytatywne poczynania, przypisując brak troski o wspólnotowe interesy. Są ludzie, którzy chwalą księży biznesmenów. Nie dogodzisz. Taka już natura ludzka. Każdy inny i każdy pewien swej racji.
      pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Przecież nie chodzi o krzyż w dosłownym znaczeniu. Każdy z nas cierpi, choć wątpię czy takie jest nasze, ludzi powołanie. Jezus miał swoje zadanie do wypełnienia. Już tu odwołam się do wspomnianego przez Ciebie Judasz. Nie zgadzam się z Tobą, co do jego oceny. On też miał swoje ściśle określone zadanie do wypełnienia. Wypełnił dokładnie taką rolę jaką napisał mu Bóg. Miał zdradzić Jezusa (tak mu przepowiedział Jezus) i Go zdradził. Gdyby nie zdradził, kto wie czy odpuszczenie grzechów by się dokonało.

      Aisab, nie można przypisywać tej samej roli kupcowi i perle, bo wtedy przypowieść staje się zupełnie bez sensu. Nie zapominaj, że próbujemy ją, przypowieść zinterpretować, a nie dywagować nad tym czym jest miłość, lub jakie są cechy duszy. Przypowieść jest bez wątpienia alegorią i tą trzeba by wyjaśnić. Zgodziłem się, że kupcem jest niebo (Bóg), tak jest zresztą napisane, wciąż niepewna jest alegoria odnośnie perły. Czymkolwiek jest , nawet jeśli duszą, to nie rozumiem tego przymiotnika „drogocenna”. Bo to nie perła decyduje o swojej wartości. Ona jest piękna, gdyż taką została stworzona. A co z innymi perłami, które już tak drogocenne nie są? Nie są warte zachodu kupca?

      Odnośnie ks. Rydzyka. O ile się orientuję właśnie kapłani konsekrowani (w zakonach, w zgromadzeniach zakonnych) ślubują życie w ubóstwie. Kapłani diecezjalni już nie. Przecież ks. Rydzyk jest właśnie zakonnikiem konsekrowanym. Jeśli ktoś taki ślubów nie dotrzymuje (nie tłumaczy tego fakt, że nic nie jest jego, bo on żyje w luksusie), to dlaczego wierni muszą już ślubów (np. małżeńskich, czystości małżeńskiej) dotrzymywać, a ich złamanie grozi dość istotnymi konsekwencjami religijnymi? Kuriozum dodaje fakt, że zdradzający małżonek stara się zdradę ukryć, ks. Rydzyk zdradzając śluby ubóstwa, wali tym po oczach wobec całego świata. Według mnie to bałwochwalstwo, którego nie usprawiedliwia tłum jego sympatyków. Tłum ma się prawo mylić, kapłan w tak istotnej sprawie już nie.

      Usuń
  5. Nie jestem teologiem ani znawcą Biblii, ale nie tylko w takich momentach ogarniają mnie wątpliwości wszelkiej natury. Mąż mojej koleżanki był bardzo religijny do momentu, gdy na własną rękę zaczął studiować świata księgę. Może wiec lepiej, gdy maluczcy zdadzą sie na kierunek wskazany przez kościół, nie na darmo onegdaj wszystko było po łacinie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednej z poprzednich notek pisałem jak nie czytać samemu Biblii :) To nie moje wskazówki, ale się z nimi zgadzam, przynajmniej w tym, że one mają służyć wiernym. Niektóre z Ksiąg mogą faktycznie wywołać wątpliwości. Mnie już nic nie grozi, ja jestem ateistą, więc dokładna lektura i tak bardziej mojego „stanu” nie pogorszy.
      Nieszczęściem chrześcijaństwa było wynalezienie druku, to on spowodował dostępność Świętych Ksiąg.

      Usuń
  6. to jest ten sam motyw, tak z grubsza, co w micie na temat wizyty proroka u Marii i Marty... "puścić umysł"... natomiast Twojego znajomego zapytał bym, czy było mu wtedy świetnie, czy czuł ulgę od wcześniejszych przywiązań /nie tylko natury materialnej/?... jeśli powie że tak, to czym on się teraz przejmuje?...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń