wtorek, 28 listopada 2017

Katoliban w wersji hard




  Nie tak dawno przyznałem się, że kiedyś podjąłem próbę pisania powieści, której fabuła toczyła się w wyimaginowanym autokratycznym państwie, na wskroś przesiąkniętym ideami narodowo-katolickimi. Mój bohater miał to nieszczęście, że w tym kraju się urodził, że został ochrzczony jako niemowlę i zbyt późno się zorientował, w co go pakują. Właśnie zamknięto granice państwa. I napiszę szczerze, jak na spowiedzi, moja fantazja okazuje się zbyt uboga w porównaniu z dzisiejszymi marzycielami o takim właśnie kraju.

  Oto bowiem w świecie, gdzie brutalnie ruguje się Jezusa Chrystusa i Jego ewangelie, z całej przestrzeni metafizycznej (dusz, serc i umysłów), jak i fizycznej, gdzie przed dewastacją pamiątek po chrześcijańskiej przeszłości chroni go resztka tej dawnej kultury, jest kraj, który jako jedyny w obecnym świecie zwraca się ku Jezusowi Chrystusowi, by z pokornie pochylonym czołem otwarcie zadeklarować, iż On ma do niego święte i nigdy niewygasłe prawo. Obywatele tego kraju, jako jedyni na tym świecie, na kolanach, jak należy przed królewskim majestatem, zwracają się do Najwyższego Monarchy, aby Go błagać o królowanie w sercach, rodzinach, parafiach, szkołach i uczelniach, w polskich środkach społecznej komunikacji, urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku, w polskich miastach i wioskach, w całym narodzie i państwie wyznając wobec nieba i ziemi, że potrzeba im Jego królowania nad całym narodem żyjącym zarówno w granicach Ojczyzny, jak i w diasporze. Dlatego właśnie pragną budować Chrystusowe Królestwo i bronić go w swoim narodzie; dlatego przyrzekają głosić królewską chwałę Syna Bożego!

                                          "Na kolanach z pokornie pochylonym czołem"

  Gdy postchrześcijański świat pokłada się plackiem przed Lucyperem, naród tego kraju wyrzeka się złego ducha i wszystkich spraw jego, przeprasza za wszelkie swoje grzechy, za odwracanie się od wiary świętej i brak miłości względem Boga i bliźnich, a zwłaszcza za narodowe grzechy społeczne oraz wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Gdy postchrześcijański świat pijany demokratycznym paradygmatem usprawiedliwia najohydniejszy gwałt na Bożym porządku stworzenia oraz nadanym mu przez Stwórcę naturalnym prawie, promując koszmarne antyludzkie wynaturzenia i normą czyniąc najszpetniejsze dewiacje, naród polski jako jedyny na świecie zobowiązuje się porządkować całe swoje życie osobiste, rodzinne i narodowe według prawa Bożego, po czym przyrzeka strzec prawości polskich sumień, troszczyć się o świętość polskich rodzin i chrześcijańskie wychowanie ich dzieci oraz czynnie angażować się w życie Kościoła i strzec jego praw. Wielogłosowym unisono wołając: „Króluj nam Chryste!” ten naród dowiódł swej wierności nie tylko Chrystusowi, ale i łacińskiej Christianitatis, czyli takiemu urządzeniu świata, w którym – jak rzecz syntetycznie wyłożył święty Augustyn z Hippony – Bóg jest na pierwszym miejscu i z tego powodu wszystko jest na swoim miejscu.

  Czujesz się znużony mój Czytelniku takimi treściami? Proszę o trochę wytrwałości, ale jeśli i na to Cię nie stać, za co ja, wstrętny ateista, nie będę Cię osądzał, skocz do ostatniego akapitu. Bo ja mam jeszcze do przekazania kilka osobliwych treści. Tak więc kontynuujmy:
„Jedyny Władco państw, narodów i całego stworzenia, Królu królów i Panie panujących! Zawierzamy Ci Państwo Polskie i rządzących Polską. Spraw, aby wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły prawa zgodne z Prawami Twoimi” – modlił się wraz z hierarchami Prezydent tego narodu. Kto się ośmieli zaprzeczyć, że oto na naszych oczach dokonuje się w kraju poważna przemiana duchowa? Wśród objawów mamy
choćby coraz dłuższych kolejek do konfesjonałów, bo przy konfesjonałach właśnie zaczyna się kontrrewolucja. Wspomnijmy przede wszystkim ponadmilionową armię zbrojną w różaniec, która w październiku stanęła na granicach naszego kraju, by go opasać szczelnym kordonem modlitwy. Wspomnijmy akcję „Sto różańców na stulecie Fatimy” – zainteresowanie publiczną modlitwą na ulicach wielu miast Polski w intencji odnowy moralnej naszego narodu przeszło najśmielsze oczekiwania jej organizatorów. Wspomnijmy wreszcie tegoroczny Marsz Niepodległości, którego oficjalne hasło brzmiało: „My chcemy Boga!”. 

  Oddając się pod panowanie Chrystusa Króla Polska wybrała osamotnienie we współczesnym świecie. Dziś Rzeczpospolita jest tak osamotniona, jak nigdy jeszcze nie była – bardziej niż w roku 1920, bardziej niż w 1939. I nie może być inaczej, albowiem w momencie oddania się w lenno Królowi wszechświata, należy natychmiast wziąć rozbrat z tym światem i porzucić mrzonki o wszelkich aliansach z jego mocarstwami. Polska sama stanie się mocarstwem, „będzie silną potęgą, najsilniejszą nie tylko w Europie, ale na całym świecie, jeśli usłucha wezwania Pana Jezusa” – zapisała Rozalia Celakówna, zastrzegając się z miejsca, iż nie są to jej myśli i słowa – „To mi pokazał Pan Bóg. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. (...) państwa i narody, które nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną”. Zatem, ufni w Opatrzność Boga nad tymi, którzy podążają Jego ścieżkami, powtórzmy wypowiedziane rok temu słowa Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.  Nie drżyjcie, nie lękajcie się. Pan, Bóg wasz, który idzie przed wami, będzie za was walczył, podobnie jak uczynił w Egipcie na waszych oczach. Oby więc przesilenie, u progu którego właśnie stoimy, okazało się ozdrowieńcze nie tylko dla naszej Ojczyzny – jeżeli posłuszna będzie woli Chrystusowej (jak z kolei usłyszała z ust Pańskich święta Faustyna Kowalska) – ale też dla Europy i całego świata.

  Ja się przyznaję (znów bez bicia), słowa tej notki, wszystko co w kursywie, nie są moje. A zapewniam, że to tylko skrót wybranych fragmentów. Jeszcze aż tak bardzo nie padło mi na mózg, aby z takimi treściami się utożsamiać. Ich autorem jest mój niekwestionowany idol katolickich portali, Jerzy Wolak, tak, ten sam, o którym pisałem w poprzedniej notce. Ale tym razem to nie są myśli  osamotnionego wilka katolicyzmu, wtórują mu zarówno hierarchowie jak i najważniejsi politycy Najjaśniejszej. Jeśli Cię stać i masz odwagę zmierzyć się z całym tekstem, zajrzyj pod wskazany poniżej link






20 komentarzy:

  1. Asmo, a co Ci przeszkadza, że ktoś pełza, czołga się czy też zdziera sobie kolana na glebie? Chcą mieć Chrystusa za króla? a niech mają, choć nikt z nich nie ma pojęcia o tym co Chrystus głosił i jak starał się ludzi zmienić. Tak oni wszyscy pasują do idei Chrystusowej jak pięść do nosa.
    Chwilami mam wrażenie, że Ty ciągle jeszcze szukasz swej drogi duchowej- ktoś, kto już ją znalazł, nie interesuje się wiarą innych- no chyba że jest antropologiem i etnografem i aktualnie pisze jakąś pracę.
    Ale o polskich katotalibanach nikt chyba pracy nie pisze;)
    Polecam Ci dobrą i ciekawą książkę: "Zakazana historia ludzkości" pod redakcją J.Douglasa Kenyona.
    Kupiłam na www.bonito.pl.Oni mają naprawdę dobre ceny i własne punkty odbioru i wtedy nic się nie płaci za porto.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiści nic mi nie przeszkadza, gdy ktoś klęczy na glebie, rzecz w tym, że ci klęczący chcą widzieć tak wszystkich. Nie wiem czy przeczytałaś całość, ale tam jest również mowa o tym, że mój kraj ma być katolibanem, świadomie i dobrowolnie odizolowanym od reszty świata. Naprawdę chciałabyś mieszkać w takim kraju?
      Zapewniam, że ja już swoją drogę znalazłem, a temat traktuję jak hobby. Czytam wiele rzeczy, w tym książki znamienitych autorów – księży katolickich, którzy widzą wiarę w sposób możliwy do zaakceptowania nawet przeze mnie, w sensie współistnienia. Być może dlatego teksty takich nawiedzonych, jak J. Wolak, są ze wszech miar godne najsurowszej krytyki.
      Za propozycję dziękuję. Sprawdzę o czym ta książka, a wtedy zadecyduję.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Pan Wolak to chyba Twój nowy idol...

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim największym życiowym marzeniem jest świat, w którym nie byłoby absolutnie żadnych kulturowych odwołań do Kościoła Katolickiego. Żeby z naszego języka zniknęły przysłowia w stylu "Jak trwoga to do Boga" itp. żeby ludzie przestali oceniać innych przez pryzmat katolickiego systemu wartości, który jest nieadekwatny do współczesnego życia, żeby ludzie przestali jeść ryby w piątek tylko dlatego, że ksiądz tak każe, ale na przykład dlatego, że ryby są smaczne i zdrowe :), żeby ludzie przestali brać śluby w kościołach, żeby przestali mówić różańce na pogrzebach, żeby przestali kultywować śmierć podczas Wszystkich Świętych, a przede wszystkim, żeby przestali nienawidzić innych, bo niestety nienawiść jest w Kościele obecna. Dużo się ostatnio nad tym zastanawiałem i uważam, że instytucja Kościoła to najgorsze, co nasz świat spotkało.
    Oczywiście w tym miejscu należy zaznaczyć, że mam na myśli samą instytucję - Jezus jest wspaniały, jego obecność jest bardzo ważna w moim życiu, ale mam wrażenie, że jego słowa zostały tragicznie przez KK wypaczone.
    Ogólnie, to powiedziałbym jeszcze więcej na ten temat, bo mam dużo do powiedzenia, ale boję się, że naślesz na mnie egzorcystę :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekaw tylko jestem do czego by się kolega obserwator odwoływał i jaką kulturę uznał za wzorcową? Rozwalił Pietę Michała Anioła? Spalił "Ostatnią Wieczerzę" Vinci? Wdział koszulkę z Che Guevarą? Instytucja KK jest instytucją zbyt niejednoznaczną, o ogromnym wpływie na powszechną historię, by sobie at hoc stwierdzić że "to najgorsze, co nasz świat spotkało." Bo na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski? Jaki to pryzmat katolickiego systemu jest nieadekwatny, skoro to z m.in. chrześcijańskich zasad miłości do bliźniego wyrósł liberalizm?

      P.S.2 Od kilku lat nie ma już obowiązującego postu w piątki.
      P.S.1 Kult zmarłych nie jest wymysłem KK.
      P.S. Nienawiść poza kościołem nie istnieje?

      Usuń
    2. Dlatego właśnie to tylko marzenie, a nie cel do zrealizowania. Ta kultura istniała na tyle długo, że nie mamy niczego, co mogłoby zapełnić lukę po niej. Pisząc o moim marzeniu miałem na myśli to, że fajnie byłoby, gdyby ta kultura nigdy nie powstała, a nie o zniszczeniu jej w tym momencie. bo teraz to faktycznie byłaby duża strata. Jeśli zaś chodzi o nienawiść, to byłem tu subiektywny i patrzyłem tylko na siebie - ja w swoim życiu nie raz doświadczyłem nienawiści ze strony KK, to nie jest tak, że nie lubię ich bez powodu.

      Hej, dzięki za info z brakiem postu w piątki :D

      Usuń
    3. Dobrze, że uściśliłeś, że to marzenia. Radek Ci jednak wytłumaczył już dokładnie, że takie nie może się ziścić.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    4. Nawet gdybyśmy mieli, nie pozbył byś się z niej czynnika ludzkiego, który determinuje to, co zapewne Cię tak drażni w kulturze KK. Przecież były systemy które się od niej odcinały - choćby komunizm i wynikający z niego socrealizm. Z założenia nie zakładał nic złego - równość. Tymczasem zaowocował eskalacją nie mniejszej nienawiści, niż ta w obrębie KK. Przykłady można mnożyć.

      Usuń
    5. " Od kilku lat nie ma już obowiązującego postu w piątki." To nie jest do końca prawda Rademenesie, bo ostatnie, aktualnie obowiązujące regulacje w zakresie postów zostały wprowadzone jeszcze w roku 1983 przez JPII.
      Post tzw. ścisły to ograniczenie się do trzech posiłków, oczywiście bezmięsnych (w tym tylko jednego do sytości) obowiązuje tylko dwa dni w roku (Środa Popielcowa i Wielki Piątek). Natomiast nikt nie zniósł wymogu "bezmięsności", a więc nadal obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych we wszystkie zwykłe piątki (nie świąteczne). Oczywiście w uzasadnionych przypadkach można się ubiegać o dyspensę u lokalnego proboszcza.
      Maria

      Usuń
  4. Każdy klęka przed takim bogiem, jakiego sobie wymarzył lub obrał. Ty swoją prywatność bardzo sobie cenisz i chronisz, ale do cudzej włazisz z buciorami.
    To nie Twoja sprawa przed Kim katolicy klękają.
    Uzurpujesz sobie prawo do szydzenia z cudzej wiary i jej praktykowania?
    Może lepiej zająć się swoją ...niewiarą???
    "co komu do domu, jak dom nie jego?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie mój dom (wiara katolicka). Ale czy na pewno przeczytałaś wszystko? Bo tam pisze, co ma się stać również z moim krajem (nie tylko katolików) – nie tylko w sferze wiary, ale i w wymiarze politycznym, społecznym, osobistym i ogólnoświatowym. Na takie projekty, mojego przyzwolenia nie będzie, bo to czysto religijny faszyzm. Pisałem tu nie raz jaki jest mój stosunek do prawdziwej wiary, i przypomnę, nie mam nic przeciw, ba, jestem gotów tej prawdziwej bronić. Oszołomów religijnych – nigdy!
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Asmo> oszołomy i fanatycy są wszędzie i w każdej nacji, nie tylko wśród katolików. Byle tylko nie dać się zwariować. Spoko! W tym Katolibanie czyli w naszym kraju znajdzie się miejsce także dla Ciebie. Tak było, jest i będzie. Nie wróżę żadnej wielkiej rewolucji w tej dziedzinie.Póki są tacy księża, jak nasz Proboszcz, póty dla nikogo nie zabraknie miejsca we wspólnocie [nie tylko wiernych] ani nikomu krzywda się nie stanie.
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Niestety, nie można być „spoko”, bo w proponowanym katolibanie wersji Wolaka nie ma miejsca dla takich jak ja, dla wyznawców innych religii, ani nawet dla tych katolików, którzy swoją wiarę ograniczyli tylko do wiary w wymiarze osobistym. Uwierz mi, ja bym te wynaturzenia oszołoma pozostawił bez echa, gdyby... Ten artykuł, na tym portalu katolickim, poprzedziły liczne inne, jeszcze nie tak buńczuczne. Po nim również. Ale nie było ani jednego, który wypociny Wolaka by potępiał. Ani jednego! Innymi słowy, dziś jest na taką propagandę pełne przyzwolenie. Aż zapytam, gdzie jest Twój proboszcz i jemu podobni, że nie protestują? Skoro nie protestują, to śmiem twierdzić, że się z takimi pomysłami zgadzają i tylko czekają, aż będzie ich więcej, by mówić, że to oddolna inicjatywa większości. Nie przekona mnie argumentacja, że oni (księża) tego nie czytali. To tak jak na tym marszu niepodległości. 60 tysięcy szło pod sztandarami i transparentami nacjonalistów, i udawali, że nie widzą haseł pod jakimi maszerują (sic!) Jeśli księża nie chcą widzieć takich jak Wolak, a zapewniam, że jest ich dużo więcej, to znaczy, że im nie zależy na prawdziwej wierze. Nie chcą widzieć zagrożeń dla wiary, zagrożeń wypływających z ich własnego stada, którego rzekomo mają strzec przed złem.

      Usuń
    4. A Ty masz cykora przed jednym Wolakiem? Nie czytam jego wypowiedzi. A miałby to czynić mój Proboszcz? gwarantuję Ci, że ma on o wiele ciekawsze zajęcia i materiały do czytania niż wypociny Wolaka. Jakby nikt nie zwracał na niego uwagi i nie czytał jego "twórczości", to nie miałby posłuchu. To Ty nakręcasz mu czytelników, ale....mnie szkoda czasu na tego rodzaju "idoli".
      Zasada; "jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym miejscu." jest MOIM mottem życiowym, ale przecież Ci jej nie narzucam. Dlaczego więc Ciebie to drażni? Przecież moje zasady nie muszą być Twoimi. Mam ich zaniechać, bo Tobie to kojarzy się z "katolandem"?
      Nie bądź, proszę, psem ogrodnika.

      Usuń
    5. Jeśli ta zasada jest TWOIM mottem wszystko jest w należytym porządeczku, ale w momencie, w którym ktoś chce ją narzucić całemu narodowi, to jest to już faszyzm i ja na to będę reagował w taki sposób, na jaki mnie stać. Będę wyśmiewał i krytykował, bo na faszyzm się nie godzę nie tylko w stosunku do siebie, ale wobec każdego innego. Między innymi dlatego, że księża są zainteresowani czym innym i nie chcą widzieć oczywistych herezji w swoim Kościele. Nie zapominaj, że ten artykuł umieszczono na katolickim, poczytnym portalu. A później zdziwienie, że tacy jak Natanek, Międlar mają posłuch rzeszy zbałamuconych wiernych, że podobno nagle (sic!) pojawia się problem.

      Usuń
  5. Asmodeusz nie histeryzuj.To co tu podajesz za tym Wolakiem to nic i nikt nikomu nie robi krzywdy.Następnie na pewno jak to przeczyta ksiądz to przeczyta i tyle.Poprzedni tekst o muzyce to na ileś tam księży trudno orzec ile by się pod tym podpisało.Wolak pisze bo ma takie prawo ale czy pod wszystkimi podpisał by się biskup to nie wiem.nie wszystko jest pod kontrolą.Niedawno czytałem,że niektóre książki ks.Malińskiego (znanego przyjaciela Jana Pawła II który zmarł jakiś czas temu) należało by wycofać bo są podobno błędy doktrynalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko z pozoru nikt i niczemu nie robi krzywdy. Takie podejście do narodowości i państwowości to katolicki faszyzm. Ja o Tym już pisałem u Aisab, tu tylko powtórzę, tacy jak Natanek czy Międlar nie borą się z niczego. Jeśli jakiś ksiądz to przeczytał, a przeczytał niejeden, i nic z tym nie zrobił, to znaczy, że nie rozumie niebezpieczeństwa. Takie heretycko-faszystowskie idee zawsze znajdą popleczników, a gdy ich liczba rozrośnie się za bardzo, wtedy będzie za późno i pewnie znów pójdzie w świat, że to za sprawą zgniłego liberalizmu.
      Ja tego nie zrozumiem. Kościół martwi się o poprawność teologiczną jakiego ks. Malińskiego, a nie robi nic z kilkoma oszołomami, którzy psują i ośmieszają Jego wizerunek.

      Usuń
  6. O co tu chodzi, Asmodeuszu? Krytykujesz i wyśmiewasz mrzonki Wolaka, czy może religijność tych Bogu ducha winnych wiernych przedstawionych na zdjęciu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mam do tych na fotce, choć prawdę powiedziawszy tak się nie widzę. Ta fotka to tylko obrazowe przedstawienie wizji Wolaka – gdyby ktoś nie potrafił jej sobie wyobrazić ;)

      Usuń