środa, 7 lipca 2021

Lektura nieobowiązkowa

 

 Właściwie to nie wiem, co mi sprawiało większe cierpienie w szpitalu, obolała noga czy lektura książki „Kto fałszuje Jezus?” Pawła Lisickiego? W końcu wyszło, że podczas tej lektura miałem momentami niezły ubaw, czego o bólu nogi powiedzieć się nie da. Tematykę książki wyjaśnia podtytuł „Odpowiedź na oskarżenia współczesnych ateistów”, tu tylko dodam, że jest to książka z gatunku pseudo teologicznych, bo też Lisicki ma się za wybitnego znawcę i obrońcę wiary katolickiej, teologa amatora.

  Nowych, podobno niezależnych a wyjątkowo płodnych pisarzy cechuje szczególna powaga w stosunku do samych siebie i tematyki, którą poruszają, gdyż powaga jest główną strategią w odniesieniu do religii katolickiej. Nic to, że taki pisarz dyma czytelnika niczym kaznodzieja – nauczyciela religii od przedszkolu do pierwszej Komunii świętej (później jest już trudniej). Lisicki jest w tym dymaniu doskonały. Nie tylko on uważa, że prawdziwa wiara katolicka nie może być prawdziwą wiarą, jeśli odrzuca rozum. Według tej „prawdy” prawdziwi chrześcijanie weryfikują twierdzenia wiary w oparciu o osiągnięcia naukowe. Nic dziwnego, że Lisicki z śmiertelną powagą uważa, że domysły i ekwilibrystyczne łamańce myślowe oparte na tekstach biblijnych są nauką w ścisłym tego słowa znaczeniu. Biologia, socjologia, a nawet historia – wolne żarty – jeżeli nie opierają się na przekazie biblijnym, nie są warte funta kłaków.

  Napomknę tylko o jednym wątku – dziewictwo Maryi, omówionym w jednym, blisko dwudziestostronicowym rozdziale. Otóż według Lisickiego owo dzieworództwo jest dlatego prawdziwe, że jest wyjątkowe i niepowtarzalne. Jeśli nauka medyczno-biologiczna tego nie uznaje, to tym gorzej dla nauki. Ale tego mu nie wystarcza. Historia o dziewiczym poczęciu pojawia się dopiero trzydzieści lat po wniebowstąpieniu i wniebowzięciu u ewangelistów, którzy oparli się na słowach proroka Izajasza, o pannie, która urodzi syna. I to jest kolejny dowód na prawdziwość tego dogmatu, choć wciąż trwa spór o to, czy określenie „panna” jest jednoznacznie tożsame z dziewicą. Prawdziwa historia cudownego poczęcia bez udziału faceta z krwi i kości była przechowywana ustnie w rodzinie Jezusa, jako ściśle strzeżona tajemnica do czasu, gdy już im nic nie groziło za rozpowszechnianie takiego cudu, a pierwsze wspólnoty chrześcijańskie były gotowe go bez zastrzeżeń uznać. W podobnie „rozumowy” sposób Lisicki obnaża wszystkie „kłamstwa” ateistów o irracjonalności dogmatów, mających swój początek w Biblii.

  Czytam na tylnej okładce: „Ta książka to oręż na wroga, który pod maską pięknych i wzniosłych idei kryje oblicze prawdziwego demona” i mnie to idealnie pasuje do narracji ideologów religii – kto nie z nami, ten jest demonem. Lisicki, nawiasem mówiąc nie tylko w tej książce, ma obsesję na punkcie czterech najważniejszych współczesnych ateistów – Dawkins, Harris, Hitchens i Denett – przedstawicieli tak zwanego ateizmu wojującego i ja się nie dziwię, że nazywa ich demonami. Pewnie śnią mu się po nocach, tak jak mnie abp Jędraszewski. Choć jemu pewnie bardziej, nie tyle przez ich ilość, ile dlatego, że ja nie mam potrzeby napisania książki o swoim sennym prześladowcu.

  Te blisko pięćset stron czyta się ciężko i na domiar wszystkiego z lekkim rozczarowaniem. Lisicki właściwie obsesyjnie kłóci się z ateistami, którzy, jak mniemam, nigdy w życiu nic o nim nie słyszeli i słyszeć nie będą. W książce nie ma niczego nowego, z czym bym się już nie zetknął, również we wcześniejszych jego tekstach. Razi przede wszystkim brak odrobiny, jeśli już nie krytycyzmu to przynajmniej pewnego dystansu do treści Biblii, którą Lisicki traktuje niemal jak nieprzejednany kreacjonista. Jeśli wszechświat powstał w sześć dni, to tak na pewno było. I na pewno Bóg strasznie się zmęczył, skoro siódmego dnia odpoczywał. Kościół już dziś oficjalnie mówi, że nie trzeba wierzyć w cuda, objawienia, ani tym bardziej w historyczno-autentyczny przekaz Biblii, a mimo to można być dobrym katolikiem. Dla Lisickiego taka forma wiary jest wiarą bezrozumną i dlatego nienawidzi zbyt liberalnego jak na jego religijny radykalizm, obecnego papieża Franciszka.

  Zastanawiam się już po lekturze, dla kogo jest ta książka? Nie sądzę, aby przeciętny wierzący chciał sobie gmatwać niezachwianą wiarę taką ekwilibrystyką pojęciową z odwołaniem do teologów, których nazwisk dziś nikt nie pamięta, albo ich w ogóle nie zna. Taki ateista jak ja, znajdzie w książce potwierdzenie, że powoływanie się na rozum przez piewców religii to nic nieznaczący slogan, mający im samym poprawić samopoczucie. Jeśli już miałbym komuś polecić, to tylko wyznawcom słów: „Mówi głupi w sercu swoim, Boga nie ma. Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nie ma takiego, co dobrze czyni” [Ps 53, 2].


„Kto fałszuje Jezusa? Odpowiedź na oskarżenia współczesnych ateistów”, Paweł Lisicki, Wydawnictwo Esprit 2021 r., stron 463.

 

 

19 komentarzy:

  1. Z tego co cytujesz wnioskuję, że ubawu było sporo.
    Jeśli natomiast chodzi o cierpienie spowodowane lekturą , to był już wyłącznie Twój swobodny wybór.
    Życzę miłych lektur... tylko o czym wtedy pisać na blogu?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta lektura to taki zamierzony masochizm. Po to ją kupiłem, aby cierpieć, he, he... Mam też jeszcze jedną, tym razem dla kontrastu ciekawą i wspaniałą, rzekłbym miód na skołowane myśli, więc ogólnie wychodzi na remis. Pewnie też za niedługo pozwolę sobie na recenzję.

      Usuń
  2. Nie wiem czy można wierzyć recenzji, której autor od początku nie może się zdecydować czy miał ubaw, czy cierpiał.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy można na przemian cierpieć i mieć ubaw? ;)

      Usuń
    2. Jak się jest niezrównoważonym psychicznie - chyba tak.

      Usuń
    3. I tu trafiłeś w sedno. Psychiatria do dziś nie potrafi jednoznacznie określić, co to jest niezrównoważenie psychiczne.

      Usuń
    4. Podobno geniusze sa niezrównoważeni psychicznie. :)

      Usuń
    5. Też tak słyszałem i jestem niezmierne zadowolony, że do geniuszów się nie zaliczam ;)

      Usuń
  3. Masz rację: nie wiem, kogo obchodzi, co myśli Lisicki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nic prostszego - zajrzeć na kilka portali książkowych i tam można sobie poczytać co kto sądzi, i kogo zainteresowało. :)

      Usuń
    2. Tyle, że i to mnie nie bardzo obchodzi. Bo i czemu miałoby?

      Usuń
    3. Szarabajko, dlatego Ci lektury nie polecam ;)

      Usuń
  4. Izajasz 7,13
    Dlatego sam Pan da wam znak:
    Oto panna pocznie i urodzi syna,
    i nazwie go imieniem Immanuel.


    Panna czyli alma
    Alma-młoda dojrzała kobieta, niezamężna lub nowo poślubiona, może odnosić się do dziewicy

    -Biblia EiB

    Wynika z tego, że może odnosić się do dziewicy, ale też i nie musi

    I jeszcze jest jedna sprawa, Maria nie nazwała dziecka Immanuel 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Lisickiego określenia „może” jest równoznaczne z określeniem „na pewno” była dziewicą, o czym mają zaświadczyć późniejsze tłumaczenia oryginalnego tekstu, gdzie pannę zmieniono na dziewicę. O tym Immanuelu też gdzieś czytałem. W wolnym tłumaczeniu ma znaczyć „Bóg z nami”, co niewiele się różni od znaczenia imienia Jezus (Jehoszua) „Jahwe jest zbawieniem”.

      Nadając swojej córce imię byłem w rozterce. Nie chciałem, aby miało związek z jakąś boginię, więc wybór padł na Ewę. Wprawdzie pramatka, ale grzesznica. :D

      Usuń
  5. Dzień dobry

    Lisicki nie jest moim wyborem do czytania, ale czytać lubię, więc mógłbym znaleźć tego gniota w czyjejś biblioteczce i (przez nieuwagę) przeczytać...
    Dziękuję za ostrzeżenie.
    Nie pasjonowałem się czytaniem Historii WKPb (krótki kurs) więc tym bardziej nie zamierzam się pasjonować dziełem p. Lisickiego, który (jak wynika z recenzji) jest taką samą Historią, tylko au rebours...

    Pozdrawiam

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Krzysztofie.
      Już myślałem, że o mnie zapomniałeś. Dobrze jest czasami się pomylić.

      Przez nieuwagę można przeczytać wstęp i początek, które szybko sprowadzą nas "na ziemie". Przebrnąłem, bo bylem ciekaw, co taki pan ma do powiedzenia na temat ateizmu. Będąc ateistą, liczyłem na więcej...

      Odwzajemniam pozdrowienia

      Usuń
  6. Надеюсь, с вашей ногой все хорошо. Привет!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca, ale powoli jest coraz lepiej.

      Pytanie: czy myśmy już nie wymieniali komentarzy?

      Usuń
    2. Давно не обменивались...

      Usuń