niedziela, 22 października 2017

Luter, apage Satanas!



  Apage Statnas z łacińskiego da się przetłumaczyć na: „odejdź Szatanie!”. Do tej notki skłoniła mnie polemika na blogu Aisab1 oraz artykuł na portalu Pcha24.pl zatytułowany „Ciemna strona Marcina Lutra”2. Nagonka, przynajmniej w naszej polskiej, katolickiej rzeczywistości, ma ścisły związek z pięćsetleciem Reformacji. Nie mam się za wielkiego znawcy protestantyzmu, ani historyka czasów, gdy ten się tworzył, więc proszę poniższy tekst traktować wyłącznie w kategoriach osobistych refleksji w tym temacie.

  Ten niemiecki reformator religijny uchodzi za prowodyra największego rozłamu w  Kościoła chrześcijańskiego. Nie chcę się spierać o liczby, ale to nie był pierwszy taki rozłam w tym Kościele. Pierwszy i równie poważny nastąpił w XI wieku, gdy od zależności Kościoła rzymskokatolickiego odłączyło się prawosławie, a ten akt spowodował, że oba Kościoły wzajemnie obłożyły się apotemą, choć poszło niemal o to samo, o prymat biskupa Rzymu. Wróćmy do Lutra. Ten mnich augustiański, bakałarz Pisma Świętego, wcale nie uchodził za kogoś ważnego, ot jeden z wielu bezimiennych sług Tronu piotrowego. W 1510 roku Luter udał się do papieża w pewnej drobnej sprawie i to, co tam zobaczył, mocno nim wstrząsnęło. Papież Juliusz II, prowadzący w tym czasie wiele wojen, bezceremonialnie odnosił się do kapłanów i nie miał żadnego szacunku do sakramentów. Najbardziej wstrząsnęło Lutrem to, że księżą odprawiający mszę wzajemnie się poganiali, sam usłyszał z ust innego księdza: „Pośpiesz się! Inni czekają!” To jeszcze nie miało znaczenia dla powstania luteranizmu, ale dało Lutrowi obraz tego, co dzieje się również w jego Kościele.

  Prawdziwym powodem zatargu ze Stolicą piotrową stały się kupowane za mamonę odpusty, ustanowione przez papieża Leona X, prawdziwa plaga ówczesnego Kościoła. Z dzisiejszego punktu widzenia było to coś na wzór obligacji na odkupienie grzechów i wieczne Zbawienie, przy czym słowo „odkupienie” należy rozumieć dosłownie. Idea tych odpustów była wręcz nieprawdopodobna. Otóż, jak wynikało z wyjaśnień inspiratorów tej akcji, żyjący do tej pory święci , a przede wszystkim sam Chrystus, podczas swego życia na ziemi, zrobili więcej dobrego niż im było potrzeba. I tym naddatkiem dobra Kościół postanowił handlować, za konkretną gotówkę (sic!). Jakbyśmy to dziś powiedzieli, „ciemny lud” to wyjaśnienie kupił. Wyznaczono nawet rangę listów odpustowych oraz zapewniano, że nabywca nie musi oddawać się pokucie ani żalowi za grzechy. To wtedy uknuto powiedzonko: „Skoro pieniądz w szkatule zadzwoni, duszę z czyśćca do nieba wygoni”. Na początku stosunek Lutra  do tego procederu był dość dwuznaczny. Samej idei nie negował, potępiał tylko jarmarczny sposób rozprowadzania tych listów odpustowych. W roku 1517 (stąd tegoroczna rocznica) opracował 95 postulatów, które przybił na drzwiach kościoła w Wittenberdze i rozesłał do ważnych osobistości Kościoła, papieża nie wyłączając. Początkowo nic złego się nie zapowiadało, ale po kilku latach, mimo podjętym próbom zahamowania tego procesu, ruch luterański, jeszcze nieznany jako protestantyzm, był już nie do powstrzymania, nawet przez samego Lutra.

  W 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska na bazie społecznego niezadowolenia. Jak to wtedy bywało, potrzebne było „wsparcie duchowe” więc przywódcy obrali sobie nauki Lutra. Ten początkowo próbował wstawić się za buntownikami, później ich samych ostudzić, a i gdy to na nic się nie zdało, wezwał do pomocy wojsko przeciw buntownikom. W efekcie ta wojna pochłonęła 150 tys. ofiar. W 1555 roku, po sejmie w Augsburgu podpisano pokój między katolikami a protestantyzmem i to wtedy powstała maksyma „Czyja władza, tego religia”. Mimo to, protestantyzm tępiono, co w końcu, w 1618 roku skutkowało wybuchem wojny trzydziestoletniej. Zwycięstwo odnieśli protestanci i tak nastąpił drugi formalny podział Kościoła chrześcijańskiego. Najistotniejsza różnica doktrynalna między katolicyzmem a protestantyzmem wtedy polegała na zmianie podejścia do Zbawienie. Protestanci uznali, że nie służą temu dobre uczynki a wiara. Wiara oparta dosłownie na przekazie Pisma Świętego. Nawet kult maryjny nie był wtedy przez nich potępiany, sprzeciw wobec tego kultu narodził się później, w różnych odłamach tej religii.

  Warto też wiedzieć, że Luter miał dość kontrowersyjne poglądy w różnych sprawach. Początkowo darzył Żydów sympatią, ale gdy ci pogardzili nową religią tak samo jak katolicyzmem, zmienił zdanie i nawoływał do ich dyskryminacji i potępienia, zgodnie z tezami i działaniami Kościoła katolickiego. Również na początku Luter był pobłażliwy wobec heretyków, wszak sam został za takiego uznany. Później jednak i tu zmienił zdanie i pozwalał na banicję innowierców a nawet stosowanie wobec nich kary śmierci. Natomiast jego stosunek do czarownic i inkwizycji był dokładnie taki sam jak Kościoła katolickiego. Czarownice należało palić...

  I choć to postać mocno niejednoznaczna, mnie jednak zdumiewa pogląd niektórych katolickich publicystów, że Luter i protestantyzm to tylko „ciemna strona mocy”. Tak jakby w tamtych czasach Kościół chrześcijański głosił i stosował hasło: „niech (jasna) moc będzie z wami” i nic więcej. W końcu Luter chciał ów Kościół oczyścić z powszechnej nieprawości, a tylko zbieg wydarzeń doprowadził do powstania nowej religii. Innymi słowy, to nie Luter jest tu winien, winnym sam sobie był Kościół rzymskokatolicki. Jeszcze bardziej zdumiewa mnie zdanie abp. Jędraszewskiego, z którego wynika, że powstanie protestantyzmu to nie powód do świętowania okrągłej rocznicy powstania protestantyzmu, gdy stwierdza wprost: „(...) to nie moment wielkiego świętowania, to raczej pokazanie kolejnego sprzeniewierzenia się chrześcijan wobec testamentu, jaki zostawił nam Pan Jezus w Wieczerniku w swojej modlitwie arcykapłańskiej, w której modlił się o jedność3. Racja, ale to tylko wersja dla Kościoła katolickiego, bo to On wtedy sprzeniewierzył się naukom Jezusa. I zdumiewa mnie jeszcze bardziej jego, arcybiskupa, opinia, tak charakterystyczna w zrzucaniu winy na innych, kiedy stwierdza, że „w tym czasie nastąpił dynamiczny rozwój nauki, a zwłaszcza mechaniki. Uważano wręcz, że jest ona kluczem do zrozumienia świata, a nawet człowieka. Jeżeli wydawało się, że mechanika jest w stanie odpowiedzieć na tak skomplikowane sprawy, jak procesy zachodzące w ludzkim ciele, to dlaczego nie stwierdzić, że ten Bóg, którego wszyscy możemy przyjąć rozumem, jest takim wielkim zegarmistrzem, wielkim mechanikiem, który skonstruował i wprawił w ruch świat. Tak się począł deizm”. Abp. Jędraszewski bije się w piersi, tyle, że cudze. Arcybiskupie: czy to deizm wymyślił listy odpustowe?!

PS. Wypadałoby w tym poście poruszyć dokładniej kwestię 95 tez Lutra, ale nie chcę aż tak zanudzać. Może przy innej okazji.


PS. Najwięcej informacji o Lutrze zaczerpnąłem z Wikipedii pod hasłem: Marcin Luter


22 komentarze:

  1. Przeczytałem Twoją notkę z zainteresowaniem, ale żeby się do niej w pełni odnieść muszę zajrzeć do pewnej pozycji książkowej, bo mam niejasne wrażenie że czegoś istotnego w motywacji Lutra brakuje. Przy okazji może Cię ona zainteresuje.
    Weźmy tu np. cytat,

    "Protestanci uznali, że nie służą temu (zbawieniu) dobre uczynki a wiara"

    Luter przewartościował tu znaczenie prawa, wedle żydowskiego kanonu, powracając niejako do systemu nakazów i zakazów, od którego niejako odwodziła idea Nowego Testamentu i nauki Chrystusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cytat wydaje mi się rzeczywiście sporym uproszczeniem, należałoby się wgłębić w wszystkie z 95 tez. Niestety, może i przez lenistwo, zapoznałem się tylko z kilkoma, ogólnie dostępnymi, być może najważniejszymi.

      Czekam na Twoje odniesienia ;)

      Usuń
  2. Przybite, ogłoszone czy wysłane – co się stało 31 października 1517 roku?
    95 tez ks. Marcina Lutra, które zostały przybite na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze 31 X 1517 r.
    http://ekumenizm.wiara.pl/doc/477882.95-tez-ks-Marcina-Lutra-ktore-zostaly-przybite-na-drzwiach
    Nie odpusty były istotną przyczyną zerwania z Rzymem i podniesienia buntowniczej chorągwi przeciwko niezmiennej nauce Kościoła, ale wewnętrzny światopogląd Lutra, jeszcze przed 1516 r. uformowany.
    Halucynacje, jakie miewał często, wizje szatanów, nie opuściły go i przed śmiercią. Sam zaznaczał często, że diabły go nawiedzają, których przez okno nawet w postaci psów w Wartburgu wyrzucał; cierpiał nad tym okrutnie, więc chciał tym cierpieniem obdarzyć innych, wysyłając ich często do diabła. Lekarz Ratzeberger, leczący Lutra w ostatnich chwilach, opowiada, że szatan w nieprzyzwoity sposób okazał swą pogardę Lutrowi, gdy ten w oknie podczas modlitwy siedział. Wreszcie z 17 na 18 stycznia 1546 r. znaleziono Lutra umarłym. Tenże sam lekarz opowiada, że na ścianie przy łożu śmiertelnym Lutra widniał napis jego ręką napisany: "Pestis eram vivens, moriens ero mors tua Papa".
    W necie można znaleźć różne ciekawostki z życia Lutra. Ot choćby to;
    12 ciekawostek o Marcinie Lutrze;
    wspomnę tylko o tym, że młody Luter cierpiał na depresję, która przerodziła się w obsesję na punkcie własnej grzeszności. Uważa się, że jednym z grzechów głównych Lutra (ale niekoniecznie dominującym) była... masturbacja.

    http://joemonster.org/art/29826

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałaś te tezy? Mam wrażenie, że nie, gdyż pod wieloma może się podpisać nawet gorliwy katolik. Nie będę przepisywał, ale polecam szczególnie: 24!; 27!; 28!; 32! 33!; 35!; 36!; 37!; 41!; 43!; 44!; 45!; 46!; 48!; 49!; 50 :); 51!; 53!; 62!; 66!; 67 :); 75!; 79!; 86!; Te z :) są nawet zabawne. Poleciłbym więcej, ale może Cię znudzić, bo tam nie ma żadnego postulatu przeciw Kościołowi rzymskokatolickiemu. Gdzie Ty tam widzisz buntowniczą chorągiew przeciw Kościołowi – naprawdę nie rozumiem? Owszem ta się pojawiła, ale dużo później, gdy Kościół KK zamiast próbować coś wyjaśnić, krwawo tępił protestantów. Takie były wtedy metody wymuszania poprawności religijnej.

      O owych dwunastu ciekawostkach powiem tak: totalne bzdury mające oczernić Lutra, przeplatane kilkoma prawdziwymi faktami mającymi te bzdury uwiarygodnić. Tę metodę stosuje się dziś dość powszechnie. Wiesz ilu papieży miał zdecydowanie gorsze życiorysy niż Luter? Wiesz czym jest portal Joe Monster, gdzie opublikowano te „rewelacje”? Gdyby się Twój ksiądz spowiednik dowiedział, co czytasz, za pokutę masz murowaną pielgrzymkę do Częstochowy – na kolanach!!! I :D Ty mi proponujesz ten portal jako wiarygodne źródło informacji. Chce mi się krzyczeć: na Boga!, jak tak można obrażać mój intelekt! A już z tą masturbacją pojechałaś po bandzie! Jeśli jesteś ciekawa, rozprawię z każdym z tych dwunastu „ciekawostek”.

      Już całkiem na poważnie. Luter w gruncie rzeczy był postacią tragiczną. Jego szczera chęć naprawienia Kościoła doprowadziła do rozpadu. To decyzja o płatnych odpustach doprowadził do rozpadu, bo tej formy uzyskania Zbawienia nie przebije żadna inna herezja. A że tak było, niech świadczy fakt, że ich dziś nie ma, choć nie tak zupełnie do końca, bo pewnymi „łaskami” i tak się handluje pod przykrywką „co łaska”. Ale ja nie będę w takie sprawy wnikał, mnie nie dotyczą.

      Usuń
    2. Aisab
      Mnie nieustannie zadziwia retoryka Katolików odnośnie Lutra. Za wszelką cenę próbuje się zrobić z niego, kogoś niespełna rozumu, wichrzyciela i zdrajcę... Jakież to płytkie. "Kto przeciwko nam, ten wrogiem jest"
      Jednak prawda jest taka, że gdyby nie Luter, KK w dalszym ciągu głosiłby swoje jedynie słuszne, niezgodne z Biblią herezje. Luter pragnął rozprawić się z nieprawoscią wewnatrz Kościoła. Mimo całego zapału i życia pełnego poświęcenia wciąż zmagał sie z poczuciem winy. Podejmował rozliczne próby odpokutowania za niekończącą się liste grzechów, które to stawiał i stawia nadal przed wiernymi nieoświecony KK. Luter walczył z religią, gdyż to ona wypacza obraz wiaty i wiernych. Nie wiem czy przyjmujesz to do wiadomości, ale papieże, w czasie gdy było ich kilku (gdyż nie mogli się ze sobą dogadać, a chodziło jak zawsze o dominację) wojowali ze sobą nie przebierając w środkach. I o dziwo, nie o poglądy odnośnie samej wiary szło, ale jak zawsze o władzę i pieniądze. Z resztą, gdy uczciwie prześledzić historię panowania papiestwa, to wiele innych kwiatków można znaleźć takich jak: rozpusta, dzieci z nieprawego łoża, handlowanie stanowiskami, mordy, homoseksualizm i całe mnóstwo innych. Dlaczego o tym Aisab nie piszesz??? Co? Zamieciono pod dywan? Tak jak homoseksualizm, czy pedofilię wsród duchowienstwa ? Chwała Bogu, że pojawił się Luter, a wraz z nim protestantyzm. Gdyby nie on, to do dnia dzisiejszego na kolanach z modrą w kubeł służylibyśmy rozpasanemu katolickiemu klerowi i wystawieni byśmy byli na pastwę fanatycznych i nietolerancyjnych wiernych KK, dla których każdy wierzący inaczej lub niewierzący jest totalnie be.

      Usuń
    3. @Aisab
      Wiesz Aisab... Zadziwiasz mnie, piszesz "Uważa się, że jednym z grzechów głównych Lutra (ale niekoniecznie dominującym) była... masturbacja". Masturbacja jest często wynikiem rozładowania napięcia emocjonalnego. Myślę, że większa część ludzkiej populacji ma na swoim sumieniu ten jak piszesz "grzech". Mało tego, w obecnych czasach co najmniej 10% dzieci w wieku od ok. 3 roku życia regularnie się masturbuje, rozładowujac nadbagaż przeżyć emocjonalnych lub też czynią to z czystej przyjemności, którą odkryły zupełnie przypadkowo...
      Robisz z tego poważne przestepstwo, a zamiatasz pod dywan pedofilię, homoseksualizm i rozpustę wśród księży KK. Co za hipokryzja...

      Usuń
    4. Asmodeuszu - czytałam 95 tez Lutra, a nawet zamieściłam tu w swym komentarzu link. Zgodzę się z tym, że pod niektórymi mógłby podpisać się katolik. Dziś możemy jedynie bazować na tym, jaki jego życiorys przekazują inni. Nie stwarzam własnego wizerunku Lutra. Mnie on ani ziębi ani parzy. Napisałam to, co na temat Lutra podają inni w necie. Osobiście go nie znałam :) Nie wiem, czym jest portal Joe Monster. Dawno temu gdzieś przeczytałam, że Luter spisywał te 95 tez siedząc na muszli klozetowej, że niby tam było mu najlepiej się skupić. Szukałam tej informacji i tak trafiłam na portal Joe Monster. Zgodzę się z Tobą, że to postać tragiczna, lecz jeszcze tragiczniejsze są skutki [owoce] jego działania.
      To była iskra, nad którą nie był w stanie zapanować, która wymknęła się spod kontroli człowieka, jako istoty niedoskonałej. To dowodzi, jak bardzo trzeba uważać, aby swym postępowaniem nie przyczynić się do "rewolucji".
      Celowo zamieściłam wycinek z tych 12 ciekawostek o masturbacji, gdyż nie tak dawno [na jednym z Twoich blogów] długo o tym polemizowaliście. A mnie to dynda - jakie kto ma upodobania.
      Aby nie narażać Twego intelektu na obrazę, zamilknę;
      pozdrawiam :)

      Usuń
    5. P.S. muszę dopisać; aby znowu nie było zgorszenia w związku z tym, że wspomniałam o muszli klozetowej. Było objaśnione, że szukał sobie tam schronienia przed atmosferą w rodzinie [wielodzietnej]. To tylko wzmianka, która nie powinna zaburzać powagi dyskusji.

      Usuń
    6. Olimpio> powyżej w komentarzu do Asmodeusza wyjaśniłam, dlaczego zacytowałam jeden z pkt. ciekawostek z życia Lutra. W swym komentarzu podałam link, aby każdy mógł sobie przeczytać i nie przypisywać mnie tych rewelacji. Twoje objaśnienie dotyczące masturbacji nie jest mi do niczego potrzebne. Nie robię z tego przestępstwa, jak mi imputujesz. Podobno to Lutra ten grzech gnębił, nie mnie.
      Na jakiej podstawie twierdzisz, że "zamiatasz pod dywan pedofilię, homoseksualizm i rozpustę wśród księży KK. Co za hipokryzja..."
      Proszę o dowód. W przeciwnym razie, przypisywanie mi hipokryzji może być cięższym grzechem niż masturbacja? może... bo jest oszczerstwem pod adresem bliźniego.

      Usuń
    7. Aisab:
      Właśnie to jest najważniejsze – życiorys Lutra w rozłamie Kościoła nie ma żadnego znaczenia, przynajmniej wtedy, gdy jest mnichem katolickim. Jeszcze raz podkreślę – wymyślanie takich „ciekawostek” to niczym nieuzasadniona kalumnia mająca na celu kogoś zdyskredytować. W dodatku, komu jak komu, ale wierzącym to „nie uchodzi”, jest zaprzeczeniem podstawowej Prawdy wiary – miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Bez względu na to jaka jest moja opinia o Jezusie, dla wiernych akurat te Jego słowa powinny być bezwzględnym nakazem. Czy oczernianie jest formą miłowania bliźniego? A ponieważ to się zdarza nader często, ba!, jest wręcz powszechne, niech nikogo nie dziwi, ze nie potrafię się utożsamić z wiernymi.
      Tę iskrę wywołał nie Luter a papież (nie twierdzę, że z premedytacją), który wymyślił owe płatne listy odpustowe. Na dobrą sprawę, one do dziś istnieją, choć w zakamuflowanej formie. Zapytam więc: czy Jezus kiedykolwiek mówił, że Zbawienie można sobie kupić? Mówił o rozdawnictwie bogactwa biedny, o jałmużnie, ale to nie ma nic wspólnego z kupczeniem łaskami w tej formie jaką wprowadził papież. Bez tego powodu Luter nie miałby się do czego przyczepić, bo jego późniejsze, inne podejście do wiary było skutkiem tego zatargu.

      Usuń
    8. Olimpio:
      Choć z pozoru bronię w notce Lutra (tak naprawdę tylko przed oszczercami), wcale nie jestem pewny jego nieskazitelności. Mierzi mnie jego postawa wobec Żydów i heretyków (którym przecież też był), a w dodatku nie było go stać na wypracowanie nawet ogólnych, przyjmowanych przez wszystkich protestantów reguł tworzącej się religii. Jego reforma(cja) Kościoła była nieprzygotowana. To nie były czasy św. Pawła, gdy wiernych naukom Jezusa był garstka, nad którą łatwo było zapanować. Tu w grę wchodziło już steki tysięcy wiernych, którym nie zapewnił dostatecznych reguł nowej wiary. Jaki tego był skutek, widać na podstawie wielu odłamów protestantyzmu, dość mocno różniących się w odbiorze Biblii. Zawsze (od kiedy Biblią się zająłem) twierdziłem, że nie jest możliwe na Jej podstawie zbudować jedności. Kościół katolicki pokusił się o Katechizm i to był dobry kierunek – wybór z Biblii tych treści, które stanowią sensowną całość, to że i tak spartaczył wynika z wielu innych przesłanek, mam tu na myśli przede wszystkich chęć posiadania bogactwa.

      Usuń
  3. No więc tak.

    Gottfried Schramm - "Pięć Rozdroży w Dziejach Świata"

    Tam jest myślę że dość obiektywnie opisana sprawa Lutra i jej następstwa.
    Generalnie jego tezy nie były tak naprawdę jego - ich prekursorem był Jan von Staupitz, przełożony i nauczyciel Lutra - tyle że sam nie miał woli, ani ochoty podważać zdania papieża, tym bardziej, że ludność Europy - zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej wcale rewolucji Lutra nie potrzebowała, czego dowodem jest jej wybuch wewnątrz kościoła. Staupitz wolał drogi pokojowe zamiast jawnej konfrontacji i co ciekawe udawało mu się je sugerować.

    Luter miał inny charakter niż Staupitz i dlatego rewolucja nastąpiła. Podstawą jej był zaproponowany nowy rodzaj pobożności, wynikający z jego wewnętrznego rozdarcia - spychający rolę dobrych uczynków na plan dalszy, (do nich zaliczano wykupywanie owych odpustów, pielgrzymki itp.) na rzecz przekonania że drogą do zbawienia jest wiara, co zakryło fakt, że Bóg chce widzieć czyny a nie samą wiarę. Nic dziwnego, że przekierowywała cześć form egzystencji w stronę doczesności. Ale to już nastąpiło później i było pokłosiem rewolucji Lutra, o której wyczerpująco pisze autor "Rozdroży..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wątek o Staupitzu jest też opisany w Wikipedii.

      To nawet prawdopodobne, że Luter zbyt zawierzył swoim przekonaniom. Jeśli był gorliwie wierzącym katolikiem, a wszystko na to wskazuje, problem z owym wykupywaniem odpustów i z pielgrzymkami mógł nim wstrząsnąć. Jeszcze dziś wielu wiernych wybiera sekularyzację z powodu wieści o pazerności Kościoła.

      Sprawdzę w necie ile taka książka kosztuje i muszę nabrać przekonania, że ją chcę przeczytać ;)

      Usuń
    2. Luter był człowiekiem oświeconym, dobrze obeznanym ze Słowem Bożym, a zatem nie trudno mu było zrozumieć, że zbawienie mamy z łaski przez wiarę. A cała ta katolicka gadanina o uczynkowości i samodzielnym zasługiwaniem sobie na zbawienie jest wyssana z palca, a już na pewno nie jest zgodna z Biblią. Dostrzegał błędy w naukach KK, jednak jego poglądy na owe czasy były nader rewolucyjne i niełatwo było mu przeciwstawiać się ogólnie przyjmowanym i uznawanym zasadom doktrynalnym KK. Włożył kij w mrowisko, ale dzięki temu wielu mogło odkryc prawdziwe znaczenie zbawienia przez wiarę i na bok odsunąć wszelką uczynkowość, także ja...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Asmo, o to chodzi, że nim nie wstrząsały te odpusty jako takie, były już od lat zakorzenione w tradycji. Wszystko wynikało z jego innej interpretacji.

      Tu masz okazyjnie używkę, za 24 zł z przesyłką. Jej wadą jest to, że trudno się ją czyta.

      http://allegro.pl/gottfried-schramm-piec-rozdrozy-w-dziejach-swiata-i7011306306.html

      Usuń
    4. Olimpio, pozwolisz że jednak nie będę się nim ekscytował. Zmienił doktrynę, w wielu miejscach być może z biegiem lat skoślawioną lub błędnie interpretowaną, ale podstawy nowej wiary wynikają z innej interpretacji biblijnych pojęć, niekoniecznie właściwszej. Np. owo osiąganie zbawienia przez sam akt zawierzenia się Chrystusowi, bez względu na "tysiąc morderstw i tysiąc cudzołóstw na dzień", podczas gdy wersety - „Kto mówi: znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy” 1J, 2:4 i "A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania" MT 19:17, jest niezbyt kompatybilne z naukami Chrystusa. Sam Luter miał uraz na punkcie tych przykazań, nazywając je głupimi i niepotrzebnymi.

      Na jego barkach spoczywa też krew przelana podczas wojen, które wybuchły po rozłamie. Przy czym stosy protestanckie płonęły z tych samych powodów co katolickie.

      Usuń
    5. Radku:
      To prawda, że odpusty istniały dużo wcześniej, ale Luter żył wtedy kiedy żył i zajmował się religią tylko przez jego część (choć większą). Nie chcę wnikać we wszystkie teologiczne „nowinki” Lutra, do tej pory się nimi nie zajmowałem. Niemniej akurat ten sprzeciw wobec odpustom wydaje się całkiem racjonalny. Nikt mnie nie przekona, że Bóg, gdyby istniał zgodziłby się na kupczenie Zbawieniem. A przecież ta forma, choć zakamuflowana pod „co łaska” wciąż w KK istnieje, mam tu na myśli msze w intencji np. zmarłych.

      PS. Ja nie przepadam za książkami, które czyta się jak romans ;)

      Usuń
    6. Ten doktrynalny spór między katolicyzmem a protestantyzmem wynika przede wszystkim z interpretacji Biblii. Gdy w swej krytyce powtarzam, że te teksty można interpretować na różne sposoby, jestem okrzyknięty jako wróg i prześmiewca tych Ksiąg. Fakt, niektóre fragmenty mnie śmieszą, niektóre oburzają, ale nie do wszystkiego mogę się przyczepić, nawet gdybym chciał, bo w nich są i całkiem mądre fragmenty. Ale wszystkie herezje tworzyły się tylko z ich powodu. Ktoś, coś w nich inaczej zinterpretował.

      Usuń
    7. Do walki z odpustami nie przystępował sam Luter, sprzeciwiało się temu procederowi wielu teologów kościoła katolickiego. Inna sprawa że pecunia non olet i kościół nawet pomimo dostrzegania problemu, czego wyraz dał sobór loterański („nierozważne i nadmierne odpusty, których nie wstydzą się udzielać niektórzy zwierzchnicy kościołów, są lekceważeniem władzy kluczy oraz osłabieniem pokutnego zadośćuczynienia”.) Nie był w stanie skutecznie ograniczyć tej plagi. To nastąpiło dopiero na soborze trydenckim, ale mleko wtedy już się rozlało.

      Usuń
    8. Masz rację Asmodeuszu, że ten doktrynalny spór wynika przede wszystkim z interpretacji Biblii, ja dodam (za Rademenesem), że trochę także z owego "pecunia ..." :)
      Ma więc i trochę racji Olimpia , kiedy wyżej stawia wiarę niż "uczynkowość". W końcu jest w Piśmie i taka myśl, że człowiek sam siebie zbawić nie może, zbawić człowieka może tylko sam Bóg. Nieważne jak dużo dobrych uczynków by wykonał, czy nie daj Boże wręcz kupił. :)
      Natomiast prawdziwa wiara w Chrystusa to także przyjęcie Jego nauki i przykazań nie tylko "w słowach", ale przede wszystkim w uczynkach dnia codziennego. Zatem nie może tu być mowy o owych przywołanych wyżej "tysiącach morderstw i cudzołóstw w dzień". Wprost przeciwnie - tu jest właśnie miejsce na owo "miłowanie bliźniego jak siebie samego".

      Muszę przyznać, że trochę imponują mi postawy takie jak często opisuje Olimpia, tj. żywa wiara oparta na ciągłym poszukiwaniu i odczytywaniu natchnień Ducha św. w codziennym życiu, dobrej i stale doskonalonej znajomości Pisma św.
      Mam takie nieodparte wrażenie, że duża część polskich katolików daleko odstaje w wierze i znajomości Pisma św. od np. przywoływanych tu często zielonoświątkowców. I żeby nie było niedomówień, ja jestem jedną z tych policzonych (dla statystyk KK) w poprzednią niedzielę "owieczek". :)
      Maria

      Usuń
    9. Dziękuję Ci Mario za dobre słowo.
      Pozdrowienia przesyłam :)

      Usuń
  4. Ha! Miał Luter szczęście, że nie trafił na poprzednika Juliusza II, czyli Aleksandra VI, bo by uciekł za Kolumbem do Nowego Świata, byle dalej od Kościoła xD (naoglądałem się "Rodziny Borgiów" i gadam głupoty)

    A tak na poważnie, to bardzo podoba mi się ten post, bo w fajny sposób przedstawiłeś początek reformacji i dzięki temu ułożyły mi się w głowie wiadomości na ten temat :) Osobiście uważam, że Luter w sumie chciał dobrze, bo jednak sytuacja w kościele była bardzo zła, a on chciał ją uzdrowić. No ale wyszło jak wyszło!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń