Lany
poniedziałek, czyli coś satyrycznie. W ostatnim notce odniosłem się krytycznie do
tekstu ks. Piotrowicza. Po jego najnowszym tekście nie mogę już inaczej jak
tylko – prześmiewczo. Rzekłbym: wzniósł się na wyżyny teologicznych rozważań
płodząc tekst pod krzyczącym tytułem: „Jest
życie po śmierci! Potwierdza to nawet archeologia!”1. Ponieważ
jestem ciekaw nowinek badawczych, w tym również archeologii, postanowiłem oddać
się lekturze. Normalnie powinienem zapłakać, ale moja natura nie zna pojęcia
łzy, chyba, że przez śmiech.
Gdyby to
ode mnie zależało, przyznałbym ks. Piotrowiczowi nagrodę Templetona, to
bagatelka, lekko ponad milion funtów (angielskich). Rzucił całkiem nowe światło,
wręcz nowatorskie spojrzenie na archeologię. We wstępie pisze: „W chwili śmierci rozpoczyna się życie wieczne.
Archeologia potwierdza to powszechne przekonanie ludzi wszystkich kultur i religii,
że zmarli nadal istnieją”. (sic!)
Po tym wstępniaku oczekiwałem relacji z wykopalisk, które odkryły jakichś zombie,
choć zaraz Autor studzi mój zapał: „Wielka
tajemnica kryje się za bramą ludzkiej śmierci i żadna dziedzina nauki nie jest
w stanie jej rozjaśnić”, i to stwierdzenie wydaje się prawdziwe, choć
jeszcze nie straciłem nadziei na te wykopaliska. Taaak, ks. Piotrowicz w końcu je
wskazał. Niejaki Vittorio Messori dostał tajemniczy telefon z zaświatów od
swego, rok wcześniej zmarłego wujka Alda! Niedawno sobie o tym przypomniał, i za sprawą innego cudu (niektórzy to mają szczęście do cudów), poszukuje owego pierwszego telefonu bezprzewodowego, który od biedy można by
uznać za archeologiczny eksponat, bo z czasów Stalina. Tylko nie dowiedziałem się czy
znalazł. Dalej za to można się dowiedzieć, że niejaka Maria Simma, też była
archeologiem. „Dokopała” się do setek dusz czyśćcowych. Podobno św. Faustyna
również była archeologiem, kto wie czy nie zdolniejszą, bo „dokopała” się nawet
do piekła. Miała też stały kontakt z Jezusem, choć ks. Piotrowicz już nie
uściśla, czy też za pomocą telefonu. Konkluzja jest taka: „Oj biedni, którzy nie korzystają z tego cudu Bożego miłosierdzia” (sic!) Długo zastanawiałem się, co to ma
wspólnego z archeologią? Jedyne, co mi przychodzi na myśl, że to Boże
miłosierdzie jest nową metodą badań archeologicznych. Innego związku z archeologią
w tym tekście trudno się doszukać.
Kandydatką
na taką samą nagrodę jest bez wątpienia niejaka dr Georgia Purdom. Za jej
badania potwierdzające, że biblijni Adam i Ewa istnieli naprawdę. I na pewno
dopuścili się grzechu pierworodnego, raczej w znaczeniu grzechu nieczystości!
Czytamy: „(...) wszyscy ludzie wywodzą
się od pierwszej pary stworzonej przez samego Boga. (...) Jednym z
najbardziej przekonujących genetycznych dowodów na pierwszą ludzka parę
stworzoną bezpośrednio przez Boga jest badanie mitochondrialnym DNA
przeprowadzone przez kreacjonistycznego
[podkreślanie moje] genetyka dr Nathaniela Jeansona”2. (sic!) I tu już nie jestem pewien, czy to
G. Purdom czy N. Jeanson dokonali tego wiekopomnego odkrycia? Ale najlepsze
jest to: „Pokazuje ono jasno i wyraźnie,
że kobieta będąca wspólnym dla ludzi przodkiem (biblijna Ewa) żyła w biblijnych
ramach czasowych, a więc kilka tysięcy
[podkreślenie moje] lat temu”3. Wyjaśnienie jest proste. Bóg, aby nam
utrudnić badania historyczno-archeologiczno-genetyczne, specjalnie ukrył w ziemi szczątki ludzi
i zwierząt, niby wskazujące, że rasa ludzka jest starsza niż prawdziwy, biblijny
opis. I na koniec oczywisty dowód, niemal ontologiczny: „Musimy [chrześcijanie – dopisek mój] pokazać ludziom, że nauka
potwierdza historię tam przedstawioną [w Biblii – dopisek mój]”. Niech żyje kreacjonizm!
Można mi
zarzucić, że wyżywam się na portalu Fronda.pl, ale adres bloga wskazuje, że
taki był właśnie mój zamiar, gdy ten blog zakładałem przed ponad dwoma laty.
Staram się rozszerzyć zarówno tematykę jak i źródła poszukiwań materiałów do
tego bloga, ale wciąż najwięcej inspiracji znajduję w tym pierwszym źródle. I
tak sobie myślę, że warto mi życzyć przy okazji świąt dalszej owocnej działalności tego portalu, aby
mi nigdy inspiracji nie zabrakło.
Masz błąd w piątym słowie,licząc od początku notki:)
OdpowiedzUsuńA że tak zapytam,bo nie chce mi się linków czytać - dusza ma kości czy na jakiej podstawie to zostało wszystko zbadane?
A szczątki chyba mają za zadanie ułatwić badania, a nie utrudniać?
Pozdrawiam Anastazja
Dziękuję za uwagę o błędzie, już poprawiłem ;)
UsuńNie jestem w stanie wyjaśnić Twoich wątpliwości, przynajmniej na podstawie tekstu ks. Piotrowicza. Tam nie ma nic o wykopaliskach w takim sensie, w jakim my to rozumiemy. Ta metoda jest dlatego nowatorska, że nie wymaga przekopywania ton ziemi i nie jest jej potrzebne odnajdywanie szkieletów dusz ;)
Rozumujesz dobrze z tymi szczątkami, ale dla (jeszcze nie nagrodzonych) naukowców to jest raczej bez znaczenia.
Pozdrowienia ;)
A to jest inny sens rozumienia wykopalisk?Wiesz...chyba musimy zacząć coś brać;)))
UsuńŻyczę spokojnego popołudnia,pysznej kawy i babki;):)
Anastazja
No nie wiem Anastazjo, czy te życzenia nie są jakoś "wewnętrznie sprzeczne". Spokojne popołudnie i babka? :) :)
UsuńAsmodeusz nie skomentował, więc pewnie było tylko to spokojne popołudnie. :)
Maria
Hahahaha:)))) Asmodeusz nie odpisał,bo się dobierał do tej babki,a to z pewnością lepsze niż odpisywanie na komentarze;)
UsuńAnastazja
Mario:
UsuńAsmo nie skomentował bo to było bardzo leniwe popołudnie ;) Babki nie było, nawet tej wielkanocnej, choć ciast nie brakowało .
Pozdrawiam poświątecznie.
Nasti:
UsuńTo byłoby bez wątpienia lepsze, ale to tylko w sferze marzeń. Jakoś tak babki się do mnie teraz nie garną ;( Inna sprawa, że teraz sam jakoś za spódniczkami się nie uganiam, jak to jeszcze niedawno miało miejsce.
Pozdrawiam uśmiechem.
A dla którego archeologa ten Templeton? Bo w końcu czytam tylko o tym księdzu...
OdpowiedzUsuńDo tej genetyczki, to trochę kuriozalna postać... Hipoteza tzw. "mitochondrialnej Ewy" nie jest jej wynalazkiem, według niej wszyscy ludzie mają wspólne pochodzenie, co wcale nie jest jakieś zaskakujące. Jednak odnoszenie jej dosłownie do biblijnej Ewy, jest trochę... karkołomne.
Znalazłem natomiast kilka artykułów jej autorstwa w necie po angielsku. Ona chyba nie jest kreacjonistką, z jej wypowiedzi wynika raczej że zakłada inteligentny projekt. Ale oprócz genetycznych zagadnień sporo w jej artykułach odniesień do Biblii. No i rzekomo jest jakiś związek według niej między genetyką a holokaustem Żydów, ale już nie chciało mi się doczytywać o co chodzi.
Amerykanie mają stronkę bardzo fajną. "Encyclopedia of American Loons", czyli encyklopedia amerykańskich pomyleńców. Zdiagnozowana tam jest jako "Umierkowanie niebezpieczna". "D
Oczywiście, że ks. Piotrowskiemu ;) W końcu to on jest autorem tej rewelacyjnej metody archeologicznej – wykopaliska nawiedzonych mistyków i wizjonerów.
UsuńTa hipoteza jest opisana w Wikipedii (trzeci przypis), ale tam pisze o 200 tys. lat a nie czterech tys., co ma wynikać z Biblii. Ja nie wiem kim ona jest, ale w sensie popierania kreacjonisty i jego tezy, bliżej jej chyba jednak do kreacjonizmu. „Umiarkowanie niebezpieczna” – mnie się ta skala nawet podoba, choć dałbym jej jeden stopień wyżej :D
...przeczytałam twoją notkę... i popadłam w dziwną zadumę... nawet nie umiem się odnieść do tych "sensacji archeologicznych". ... i to są ludzie z tytułami naukowymi?
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze, nie wiem czy ks. M. Piotrowicz ma jakiś tytuł naukowy ;)
UsuńPozdrawiam.