wtorek, 13 lutego 2018

Czas na szubienicę



  Jeśli rządzi Wami ktoś inny niż Bóg, to jest to forma ucisku. Należy usunąć wszystkie opresyjne, niekatolickie reżymy, w tym również w Polsce. Jeśli się je usunie, ludzie będą naprawdę szczęśliwi. Mamy dziś dwie sprzeczne ze sobą cywilizacje. Jedną z nich jest laicyzm, opierający się paradoksalnie na biblijnej zasadzie „co cesarskie cesarzowi, co boskie Bogu”, a wystarczy przyjąć że Bóg jest naszym Panem (i cesarzem, bo królem to jakby za mało), a wszystko stanie się... boskie. Jezus mówił coś o nadstawianiu drugiego policzka, ale powiedział też: „jeżeli nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w grzechach swoich" [J 8, 24]. Wynika z tego, że za obrazę uczuć religijnych i odstępstwa od wiary, należy się najsurowsza kara. Świętym obowiązkiem wiernych jest nawracać i jak wykazała historia i tradycja – wszystkie metody powinny być dozwolone.

  Ten wstęp to parafraza... religii islamskiego dżihadu, ale założę się, że bez tej informacji większość moich Czytelników przyjęłaby ją jako oczywistość. No, może zbyt przesadzoną, o co łatwo mnie, ateistę posądzić. Gdyby się tak jednak zastanowić, okazałoby się, że podstawy teoretyczne chrześcijańskiego dżihadu niczym specjalnie nie różnią się od islamskiego. Przynajmniej na naszym rodzimym podwórku. Może jeszcze nie jest tak impulsywny i drastyczny, może jeszcze ja mogę sobie spokojnie być tym ateistą i nikt mi za to głowy nie zetnie, ale trzeba przyznać, że robi się „ciekawie”. Mamy już od ośmiu lat dziesiętnicę smoleńską, teraz nastał czas nowej, którą opisuje Greta na swoim blogu, grozi nam całkowity zakaz aborcji, klauzula sumienia w aptekach, tak jakby ta u lekarzy nie wystarczała, rośnie potrzeba wprowadzania kolejnych świąt katolicko-państwowych, księża obejmują funkcje świeckie, przedszkola przechodzą na własność zakonów, w szkołach wymagają paciorka przed jedzeniem, rośnie imperium Rydzyka, każda uroczystość państwowa wymaga obecności arcybiskupów i biskupów, wprowadza się już cenzurę treści kulturalnych i historycznych, mnożą się publiczne różańce itd., itp. Ostatnio wyczytałem jako promocję (reklamę) pewnego wydarzenia, jeszcze na szczęście nie u nas, ale z podtekstem, że i u nas by się przydało. Wszystkim parlamentarzystom powinna grozić ekskomunika za głosowanie w sprzeczności do nauk Jezusa.

  Jestem przekonany, że w pewnych aspektach naszego życia, taki katolicki dżihad byłby wręcz wskazany. Jezus mówił: „Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne...”, co sugeruje, że lepiej być biednym niż bogatym. Mędrcy też nie mają w Ewangelii dobrej prasy, a o nasze zdrowie zdecydowanie bardziej skutecznie zabiegać poprzez modlitwę. Ileż to oszczędności dla kasy państwowej i pewniejsza droga do stania się katolickim mocarstwem na arenie międzynarodowej. W wymiarze osobistym – prosta droga do Zbawienia. Ostatnio jest też głośny lament z powodu rosnącej liczby rozwodów i malejącej dzietności. Może warto wprowadzić całkowity zakaz tych rozwodów i konieczność posiadania minimum trójki potomstwa? Jest jeszcze sprawa przywrócenia kary śmierci, za którą optuje większość wierzących w tym kraju.  W tym układzie wydaje się ze wszech miar koniecznością. Może jeszcze nie kamieniowanie, bo to źle się kojarzy, ale szubienica jak najbardziej. W majestacie boskiego prawa naturalnego powiesi się niewiernych, ze mną włącznie. Nawet nie będę miał pretensji, swoje już przeżyłem i użyłem. Gorące uczucie z młodą kochanką mi już raczej nie grozi. Religijni teolodzy zapewniają nas na każdym kroku, że prawdziwa wolność jest w wierze, i choć mam się za zwolennika wolności, nijak nie mogę pogodzić jej z tą wiarą. Chyba czas na mnie...

  Mam świadomość, że ten felieton jest mocno przerysowany, choć wystarczy trochę więcej niż pobieżnie przejrzeć katolickie portale. Niech mnie jednak ktoś przekona, że my dziś powolutku, tak krok po kroku, nie idziemy w stronę chrześcijańskiego dżihadu. Może będę spał spokojnie, bez sennych koszmarów.



35 komentarzy:

  1. Na szczęście liberalni ateiści z zachodu szykują już frontalny kontratak, który ma temu zapobiec. Odbędzie się on przy współudziale szpiega Franciszka który już przeniknął w szeregi katolickich dżihadystów. Przygotowane są plany przywrócenia ich społeczeństwu poprzez edukację seksualną, propagującą stosunki homoseksualne, wraz z przymusową praktyką. Oczywiście dla opornych są przewidziane rozwiązania ostateczne - w postaci aborcji albo eutanazji zależnie od wieku. Wszystko wprawdzie na własne życzenie i dobrowolnie, choć badania amerykańskich naukowców dowiodły, że po zmasowanych kursach tolerancji dla sadystów, psychopatów, seryjnych morderców, liczba podpisów gwałtownie wzrasta, zwłaszcza podczas turnusów integrujących owych odrażających katoli z tymi zagubionymi i potrzebującymi zrozumienia i pomocy osobnikami.

    Lokalnie nie stosuje się na razie drastycznych metod. Dwa razy na miesiąc Czarny Protest z parasolką w tyłku, lub marsz równości z dowolnym narzędziem w dowolnym otworze ciała - to zamiast miesięcznic. Zamiast mszy - organizowanie galerii z dowolnie sprofanowanym symbolem katolickim (nie mylić krzyża z gwiazdą i półksiężycem!) koncertem satanistycznym (liczba biletów ograniczona) lub pogadanką pt. "Religia jest do dupy" - w wykonaniu renomowanych profesorów takich jak prof. M. Poniedziałek (a może Wtorek?), czy prof. Fartman.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach zapomniałbym, że jeszcze wychodząc tolerancyjnie naprzeciw tym, którzy przywiązani są do tradycyjnych wartości - planuje się odprawienie czarnej mszy przez Nergala z kazaniem Ks. Romana Kotlińskiego.

      Usuń
    2. Spokojnie, damy radę temu Franciszkowemu liberalizmowi. Właśnie I. Dudek podpisał Polonia Semper Fidelis z hasłem: „Prawo Boże nie podlega dyskusji!”. Mają już ponad sto tysięcy podpisów. W lutym jest czternaście Różańców w intencji odnowy moralnej Polski. Mogę nawet podesłać harmonogram, gdybyś był zainteresowany. Jeszcze się załapiesz. W sprzedaży są już specjalne szkaplerze karmelitańskie z instrukcją obsługi. Dziś czytam słowa abp Jędraszewskiego: „o nowym gmachu Rzeczypospolitej, który jawił mu się jako echo wizji Niebiańskiej Jeruzalem z Janowej Apokalipsy”. I cóż nam zrobi lewactwo, papież Franciszek czy Nargal? Ten ostatni też przeznaczony będzie na szubienicę.

      Usuń
    3. Tak poproszę. Ja w zamian chętnie Cię później pobujam na tej szubienicy jak byś sam nie dawał rady. W końcu trzeba sobie pomagać. :)

      Usuń
    4. Musisz mi to solennie obiecać, bo gdzieś wyczytałem, że szubienica zabija od razu, więc mogę nie być świadomy tego bujania :D

      Usuń
    5. Jeszcze jedna piękna i obiecująca wiadomość. Zarejestrowano partię Ruch 11 Listopada. Ma mieć charakter antykomunistyczny i biblijny. Jej nadrzędne biblijne hasło to 3 X P: Paszport, Portfel i Pistolet.
      Ja to kręcę...

      Usuń
    6. Znam coś podobnego, też miało P w nazwie. Narzędziami były wibrator, pistolet i świński ryj.

      Usuń
    7. Śmierć na szubienicy zależy od długości stryczka - albo jest długi, zrywa się stos pacierzowy i wtedy człowiek umiera od razu, albo jest krótki i człowiek się dusi. Dla ateistów przewiduje krótki, a nuż jeszcze jak już będą wisieli się nawrócą?

      Usuń
    8. Tym nożem (nawet przez "u") to prędzej bym sobie żyły podciął niż bym się nawrócił ;)

      Usuń
    9. Tym przez "u" nie da się niczego sobie podciąć

      https://sjp.pl/a+nu%C5%BC

      Usuń
    10. nie pamiętam już za bardzo, o co chodziło z pistoletem i świńskim ryjem, ale wibrator przyczynił się do wsadzenia do pudła paru policjantów, którzy gwałcili panienki na posterunku...
      tak więc byłbym ostrożny z nabijaniem się z tego, bo jakieś chamidło może uznać, że jest to "promowanie gwałtu"...

      Usuń
    11. Więc czemu odmawiać podobnej mocy np. różańcowi? :)

      Usuń
    12. Radku: w mowie mówionej „u” czy „ó”, nie będzie mi robić różnicy.

      Usuń
    13. @R...
      co ma do tego różaniec?... mowa jest o konkretnym wibratorze w konkretnych okolicznościach, przecież sam do tego w skrócie nawiązałeś... chyba, że w w ogóle nie znasz tej sprawy... może i tak być... większość ludzi miało z ta sprawą tylko taki kontakt, że zobaczyli w tivi kolesia i wibrator, który przyniósł na konferencję prasową, zaś komentator telewizyjny również tylko tyle powiedział... a po co komu więcej wiedzieć?... uciecha taka sama, jak na widok poruszającego się palca na ekranie... ale w takim razie cofam poprzedni komentarz, bo nie ma o czym gadać...

      Usuń
    14. Wiem o co chodzi, na tej samej konferencji miał pistolet. Tylko mam problem ze słowami "wibrator się przyczynił".

      Usuń
    15. @R...
      przyczynił w sensie wywołania szumu wśród zgromadzonych, z których co poniektórym chciało się ruszyć mózgiem i zapytać, o co z tym wibratorem chodzi... no, a dalej poszło niczym tafelki domina, a śledztwo, któremu chciano ukręcić łeb nabrało nowej energii życiowej...

      Usuń
    16. I zgoda - tyle że jakby tak poszperać w historii znalazłyby się momenty, kiedy przyczynił się do różnych akcji krzyż lub różaniec.
      No ale jaki z tego morał? Że na ludzi działają w końcu rekwizyty, bo gdyby Palikot na konferencji sztucznego kutasa nie miał - nic by w sprawie nie ruszyło?

      Usuń
    17. tego nie wiemy i wiedzieć nie możemy, co by było, gdyby nie miał... morał jest tylko taki, że "nie sądź rzeczy po przedstawieniach", czyli w sumie nic nowego...

      Usuń
  2. właściwie to przecież już prawie tak jest, jak opisałeś... ciekawym pytaniem jest dlaczego?... a raczej komu to zawdzięczamy?... otóż zawdzięczamy to nie jakiejś tam grupce fundamentalistów frondowo - rydzykowych, lecz o wiele większej rzeszy ślepych, którzy skomentują Twój tekst słowem np. "przesaaadzasz", "dramatyzuuujesz" lub będą Ci wmawiać paranoję, przy okazji też nieraz wierzących w urojone zagrożenie np. "propagowaniem stosunków homoseksualnych" lub w inne niedorzeczności, które opisał Radku w swoim komentarzu...
    ...
    no właśnie, tak już poza tematem, to zauważyłem, że istnieje taka grupa ludzi /bynajmniej nie jeden/, którym fraza "edukacja seksualna" nieodparcie kojarzy się li tylko z instruktażem w temacie "seks homoseksualny" /do tego "koniecznie" gejowski i dokładnie techniką analną/... choć moja wiedza psychologiczno - psychiatryczna nie wystarcza mi na postawienie diagnozy i nazwanie tego naukowo, to tak na chłopski rozum wychodzi mi na to, że do końca zdrowe to nie jest...
    ale ten fenomen to już może raczej Radku mi wyjaśni, bo jak rozumiem, też się z tego nabijał...
    @Radku...
    tak?... spróbujesz pomóc mi to pojąć, co wspomniałem powyżej?...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzkość posługuje się szeregiem pojęciowych fetyszy, już nie chcę mi się ich wymieniać, dość zauważyć że religia jest jednym z nich. W zasadzie do niektórych jesteśmy ustosunkowani obojętnie do innych pozytywnie do innych negatywnie.
      Generalnie zauważyłem że folgowanie owym fetyszom nie idzie ludzkości na zdrowie - ani w wypadku jakiejś dziwnie pojmowanej religijności, ani antyklerykalizmie itp.

      I tak mnie zastanowiło to zdanie o rzeszy ślepych - że każdy z nas trochę mimo wszystko gdzie indziej te rzesze upatruje, w zależności od wyznawanego przez siebie fetyszu. :)
      Nie żeby moim fetyszem była wiara, czy jakaś dewocja - mój stosunek do religii jest raczej ambiwalentny, do księży zaś podejrzliwy. :)


      Usuń
    2. Piotrze:
      Nie do końca się z Tobą zgodzę. Rzesza tych, którzy mogliby mi coś zarzucić nie bierze się z niczego. Tłum potrzebuje przywódcy, ideowych nauczycieli, sam nic nie wymyśli, przy czym, abym nie był posądzony o stronniczość, to dotyczy każdej ideologii.

      Owo urojenie też ma uzasadnienie w tym, co powiedzą nauczyciele. Ja już pominę ów tekst edukacja seksualna, bo tu do skojarzeń blisko. Ale na przykład nie potrafię zrozumieć łączenia związków partnerskich tylko z homoseksualizmem, skoro najwięcej takich związków jest heteroseksualnych. Ale tu też widzę przyczynę w narracji przewodników.

      Usuń
    3. Radku:
      Widzę jednak pozytyw w antyklerykalizmie jeśli nie jest ślepym uogólnieniem. Trafiający w konkretne osoby kleru ostrzega innych przed pójściem w te ślady. Oczywiście, kłamstwem było by mówić, że tylko antyklerykalizm tworzy rzesze uczciwych, prawych księży i zakonników, ale przypuszczam, że jest grupa i takich, którym publiczne potępienie pomaga trwać w cnocie (i nie mam tu na myśli seksu)

      Usuń
    4. Ale ja wiem jaki jest Twój fetysz. :D

      Usuń
    5. Nie sądzę. Mój fetysz jest starannie skrywany :D

      Usuń
    6. @Asmo...
      dobrze, że chociaż Ty mi odpowiedziałeś na ten temat, bo Radku udał, że nie było pytania... tak, kojarzenie związków partnerskich wyłącznie z jednopłciowymi /i to "koniecznie" gejowskimi/ również dla mnie trudne do pojęcia... może to wynika z faktu, że większość kobiet w tych związkach to geje właśnie, bo gustują w mężczyznach?...
      ale po części mi wyjaśniłeś, choć to akurat wiem od wcześniej, że oni to tak kojarzą, bo ktoś im wmówił, że tak właśnie mają kojarzyć...
      ...
      tak, każdej ideologii to dotyczy... nawet w buddyzmie /nie w sensie religii, lecz bazowych nauk Buddhy/, który postuluje /a skoro postuluje, to też już jest ideologia/, by nie wierzyć autorytetom, lecz wątpić, sprawdzać, weryfikować nauki nauczycieli, mnóstwo ludzi robi dokładnie na opak i traktuje tych nauczycieli jak guru i wierzy ich gadaniu, apotem klepie bezmyślnie dalej...
      więc co tu dopiero mówić o ideologiach, które wprost postulują wiarę w autorytety /np. chrześcijaństwo lub konserwatyzm/...

      Usuń
    7. @Radku...
      antyklerykalizm istnieje od czasów, gdy jakiś Indianin, czy inny Papuas odkrył, że ich czarownik plemienny robi wszystkich w wała... po prostu akcja wywołała reakcję... natomiast czy może być fetyszem?... skoro wszystko może nim być, to być może także antyklerykalizm... ba, może być nawet obsesją... i ten fakt może czasem służyć jako narzędzie obrony, polegającej na wmawianiu wszystkim, że każdy antyklerykał to czubek... ta rzekoma choroba psychiczna doczekała się nawet kiedyś oficjalnej nazwy "schizofrenia bezobjawowa"...

      Usuń
    8. A na to miałem odpowiedzieć? Sorka, jakoś się rozkojarzyłem. Nie znam osób które uważają że jak seks jednopłciowy to tylko gejowski i techniką analną i nie mam pojęcia czy takowe są. Podałem to jako przykład skrajnej relacji. Ja sam na temat seksu jednopłciowego mam mdłe pojęcie. :)

      Są jakieś ideologie które wiarę w autorytety postulują nie wprost?

      Usuń
    9. I to działa w obie strony. :)
      Np. każdy ksiądz to pedał itp.
      Nie mam tu na myśli ludzi krytykujących kler, sam nie sikam z entuzjazmu na wszystkie ich pomysły, spotkałem kilku prostaków w sutannach, którym się wydawało, że jak ją noszą, to startują już z jakiegoś wyższego pułapu zależności.

      Usuń
    10. @R...
      "Są jakieś ideologie które wiarę w autorytety postulują nie wprost?"
      przyznam, że nie wiem, wiem tylko o takich, które tematu stosunku do autorytetów nie poruszają lub opierając się ciurkiem na jakichś wypowiedziach mocno sugerują ich autorytet...
      ...
      mnie nie chodziło o seks jednopłciowy, ale skojarzenie frazy "edukacja seksualna" z tym seksem... to prawda, że rzetelna edukacja seksualna powinna też zawierać informację o istnieniu takowego, ale wiele łbów uważa to za "promocję" takich zachowań, a nawet "promocję" samej orientacji /co akurat jest idiotyzmem do kwadratu/... okay, ale zostawmy to, nie ma co tworzyć zagadnienia...
      ...
      czyli cała sprawa sprowadza się do rozstrzygnięcia, od którego momentu krytyczny stosunek do kleru nazwiemy "antyklerykalizmem"... nie wiem, czy taka ostra granica istnieje... raczej nie...

      Usuń
    11. Piotrze:
      Bardziej istotnym jest punkt widzenia. Kler będzie uważał każdą krytykę za antyklerykalizm, antyklerykałowie dzielą się na takich, co nienawidzą całego kleru i takich, którzy dostrzegają tylko złe jednostki.

      Usuń
    12. @A...
      żeby już uściślić, to antyklerykalizm dotyczy też stosunku do samej instytucji wyznaniowej /tu akurat Kościoła Rz-kat./, a kler /przynajmniej ten szeregowy/ może być postrzegany jako ofiary systemu, więc zamiast nienawiści może być np. litość...

      Usuń
    13. Piotrze:
      Tak naprawdę to jest negatywny stosunek do kleru, który chce brać udział w życiu politycznym. Utożsamianie antyklerykalizmu z wrogością wobec religii to błąd.

      Usuń
    14. @A...
      to nie ja utożsamiam... wrogi stosunek do religii, jakiejś wybranej lub wszystkich, jak leci, to osobna bajka... dlatego więc nieraz mówię, bo wiem to z obserwacji, że większość antyklerykałów w Polsce jest wierząca i to nawet w bozię rozumianą z grubsza po chrześcijańsku...
      jedyna kwestia to pewien bałagan terminologiczny, bo Kościół narzuca swoją terminologię, zaś terminologia "common" nie jest jednolita i czasem stosuje elementy kościelnego żargonu, zresztą nie istnieje żaden precyzyjny kanon tej terminologii "common", a to prowadzi do różnych dziwnych nieporozumień, zwłaszcza gdy kontekst jest żartobliwy, wtedy już jest kompletny pierdolnik...

      Usuń
    15. @Piotr
      Ty jednak masz coś z anarchisty. :)

      Usuń
    16. @R...
      coś na pewno, ale detali nigdy nie analizowałem, bo chyba by to było zbyt nie-anarchistyczne :)...

      Usuń