Uprzedzam już na wstępie. Notka będzie o
homilii, a kto takich nie lubi, może spokojnie sobie ją darować. Druga sprawa
dotyczy pytania: dlaczego się czepiam arcybiskupa Stanisława Gądeckiego? Odnioszę się tylko do tej części jego homilii1,
wygłoszonej w Poznaniu, która dotyczy przemian społeczno-kulturowych, nie tylko
w naszym kraju, a która mnie po prostu bulwersuje.
Zacznę z wysokiego „C”: „(...) totalitaryzm komunistyczny ustąpił
miejsca ponowoczesności, gdzie w miejsce ustępującego komunizmu weszło
społeczeństwo konsumpcyjne. Łatwo zauważyć, że obie te formy posiadają podobny
do siebie materialistyczny charakter; obie eliminują sferę duchową człowieka”.
Nie wiem do koga ta mowa, ale nie rozumiem jak można porównywać peerlowski
komunizm do demokracji po 1989 roku? W
PRL-u Kościół spotykał się z prześladowaniami, po jego upadku mógł się w pełni
odrodzić i rozwijać, co Mu się udało z nawiązką, zarówno poprzez odzyskanie
dóbr materialnych, jak i wpływu katechetycznego na całe rzesze katolików,
wreszcie na profitach wynikających z klerykalizmu kończąc. Jeśli już coś złego
się stało, to tylko na życzenie samego Kościoła, który okazał się bezradny
wobec rosnącego poczucia wolności obywateli (w tym wiernych). Nie potrafił
znaleźć lekarstwa przeciw prawu do decydowania o sobie. Kolejny kwiatek: „(...) poprzez dyktaturę materii, przez umasowienie i pozbawianie
osoby jej tożsamości i odpowiedzialności, prowadzi do podobnego celu”.
Aż zapytam: jaki cel niesie w sobie dyktatura chrześcijańskiej duchowości, za którą optuje Kościół,
zaś Kościół katolicki w szczególności? W mojej ocenie to nie jest tak, że
materializm ma silniejsze podstawy niż wiara, choć różne – są takie same,
problem jest taki, że Kościół nie ma już nic atrakcyjnego do zaofiarowania i
wbrew słowom arcybiskupa, to On dobiera człowiekowi zarówno tożsamość
jak i poczucie odpowiedzialność za siebie. W religii chrześcijańskiej człowiek to nie uniklana osobowość – człowiek to dzieło boże i Jemu przynależne.
Dalej jest tak: „Idee, obyczaje i normy kulturowe zdają się dzisiaj być
zaprzeczeniem tego, co obowiązywało jeszcze pół wieku temu”. I tu już
wyraźnie widać jak bardzo arcybiskup nie rozumie pojęcie ewolucyjnego rozwoju
społeczeństw. To nie jest zaprzeczenie przeszłości, szczególnie tej sprzed pół wieku, to jest rozwój. I choć trudno
powiedzieć, że we wszystkich aspektach jest pozytywny, on się nie wziął z niczego,
jeszcze inaczej, wbrew pozorom wcale nie wywrócił naszego życia do góry nogami, on pozwala ludziom mocniej na własnych nogach stanąć.
Pół wieku temu w Polsce kwitł komunistyczny zamordyzm, którego doświadczył sam
Kościół w całej Wschodniej Europie i nie chce mi się wierzyć, że arcybiskup
tęskni za tymi czasami. A może jednak? Dyskryminowany i prześladowany Kościół cieszył się
zdecydowanie większym poparciem niż dziś, kiedy nikt i nic nie przeszkadza Mu
działać w obrębie obowiązującego prawa.
Jeszcze jedno: „Rewolucja europejska rozpoczęła się od zmiany kultury, z której
uczyniono narzędzie ideologii. Cała energia tej nowej ideologii jest przeznaczona
na zniszczenie tradycyjnych struktur, które mają – rzekomo
– zniewalać i alienować człowieka. (...) Religię np. pragnie
się zredukować do sfery prywatnej, czyli zmienić ją w zespół
poglądów znaczących tyle co np. wegetarianizm”. I tu rodzą się się dwa
pytania: Czy kultura chrześcijańska nie była narzędziem ideologii, podobno jedynie
słusznej? I kiedy ta rewolucja nastąpiła, bo tego arcybiskup nie uściśla? Nasuwa się data: rok 1968, kiedy to na
gruncie sprzeciwu wobec wojnom i buntu przeciw konserwatywnym ideom ubezwłasnowolnienia jednostki, uzewnętrzniło
się pokolenie dzieci kwiatów. Po zrzuceniu jarzma komunizmu, również za namową Jana Pawła II,
chcieliśmy ku ideałom wolnej i zjednoczonej Europy. Przypomnę, już po dokonaniu się tej rewolucji obyczajowej. Tak to prawda, nauki
Kościoła katolickiego przypominają dziś namowę na wegetarianizm, czyli do ascezy,
tak jakby owa asceza miał nas w jakiś cudowny sposób uczynić szczęśliwszymi.
Teraz coś mocnego, jakby na potwierdzenie ostatniego zdania poprzedniego akapitu: „Kulturę wyrzeczenia oraz ideały ma zastąpić kultura natychmiastowego
spełnienia i przyjemności. Wolność ma odtąd oznaczać wyłącznie
oswobodzenie się od nakazów i norm, skutkiem czego ma nastąpić zdanie się
człowieka na władzę jego popędów, które będą nim rządzić, redukując go do stanu
zwierzęcego”. Podobną frazę opisałem już w innej notce na tym blogu, ale tam
została wypowiedziana przez jakiegoś nawiedzonego fanatyka religijnego.
Usłyszeć takie słowa z ust arcybiskupa graniczy, nomen omen, z cudem. To jest po prostu odlot, świadczący o tym jak
bardzo arcybiskup opiera się na wirtualnym świecie pobożnych życzeń, przy czym nie mam tu na
myśli netu. I znów zapytam: czy Kościół uchronił się przed zezwierzęceniem,
skoro szarpią nim do dziś skandale pedofilskie, homoseksualne i finansowe? Czym
się Kościół różni od współczesnego społeczeństwa w pazerności na dobra
doczesne? Chyba tylko w tym, że ta pazerność jest co najmniej dwójnasób większa...
Już na koniec: „Tym razem narzędziem do osiągnięcia tego celu nie jest już tradycyjny terror, ale jego miękki odpowiednik, czyli coraz szczelniejszy system prawny stojący na straży ideologii oraz przemoc symboliczna, uprawiana przez media i ośrodki opiniotwórcze. Europa staje się miejscem miękkiej wersji totalitaryzmu”. Zaczynam rozumieć, choć ta narracja jest wręcz nie do pojęcia, więc z konieczności daję upust swojej fantazji. Arcybiskup ma żal, że w obliczu prawa stanowionego, nie ma już miejsca na tradycyjny terror – którym mógłby się posłużyć, mając w pamięci praktyki mienionych wieków. Tęskni też za przemocą symboliczną, kiedy to Kościół miał monopol na media (ambony) i Indeks Ksiąg Zakazanych, i co najważniejsze – za miękkim terrorem ideologii chrześcijańskiej, który tak nawiasem mówiąc – stosuje bez kozery..
Już na koniec: „Tym razem narzędziem do osiągnięcia tego celu nie jest już tradycyjny terror, ale jego miękki odpowiednik, czyli coraz szczelniejszy system prawny stojący na straży ideologii oraz przemoc symboliczna, uprawiana przez media i ośrodki opiniotwórcze. Europa staje się miejscem miękkiej wersji totalitaryzmu”. Zaczynam rozumieć, choć ta narracja jest wręcz nie do pojęcia, więc z konieczności daję upust swojej fantazji. Arcybiskup ma żal, że w obliczu prawa stanowionego, nie ma już miejsca na tradycyjny terror – którym mógłby się posłużyć, mając w pamięci praktyki mienionych wieków. Tęskni też za przemocą symboliczną, kiedy to Kościół miał monopol na media (ambony) i Indeks Ksiąg Zakazanych, i co najważniejsze – za miękkim terrorem ideologii chrześcijańskiej, który tak nawiasem mówiąc – stosuje bez kozery..
Przypisy:
1 - https://archpoznan.pl/pl/web/homilia/view/id/polonia-coepit-habere-episcopum - wszystkie cytaty pochodzą też z tej strony.
1 - https://archpoznan.pl/pl/web/homilia/view/id/polonia-coepit-habere-episcopum - wszystkie cytaty pochodzą też z tej strony.
Ostatnie słowa "zaczynam rozumieć", zakrawają na kpinę, skoro interpretujesz je, że abp tęskni za terrorem, podczas gdy on zauważa tylko, że zmieniły się formy nacisku, - narzędziem presji nie jest zamknięcie w więzieniu, czy pałowanie, lecz wydrwienie, wyśmianie i skompromitowanie w mediach, lub nakazy prawne oparte na coraz dalej idących moralnych kompromisach.
OdpowiedzUsuńNatomiast ja oczywiście się zgadzam z tym co powiedział i jest to bardzo mądre kazanie. O ile zasada kija budziła opór i owej duchowości nie dało się wykorzenić, to zasada marchewki zadziałała bardzo dobrze i więcej emocji budzą spacery po butikach, salonach samochodowych, galeriach handlowych niż, żeby już nie nawiązywać nawet do znienawidzonej przez Ciebie religii, obcowanie z szeroko rozumianą kulturą. Ta również uległa uproszczeniu.
Dalej krytykujesz "dyktaturę kultury chrześcijańskiej", tak naprawdę nie w pełni rozumiejąc to, co idzie w zamian. Tak jakbyś też fascynował się stadnym instynktem takiego zwierzątka co się nazywa leming i leci gdzieś na złamanie karku za czymś co się nazywa "rozwój", tylko dlatego że wabi go słowo znak - "postęp". Owo słowo usprawiedliwia Twoim zdaniem chyba wszelkie zmiany, obojętnie czy one są dobre, czy złe.
Dla mnie idzie z tym, bezmyślne forowanie permisywizmu moralnego i pseudotolerancji, nawet jeżeli założymy że poprzedni system był daleki od doskonałości...
To nie kpina a sarkazm, za który nie mam zamiaru się czerwienić. Uprzedzam, że ta część jest moją interpretacją (fantazją) czego nikt nie ma prawa mi zabronić. Ale skoro mówisz coś o nacisku, chciałbym wiedzieć na czym on polega i dlaczego Kościół ma być wolny od krytyki? Jeśli zaś piszesz o moralnych kompromisach, to w żaden sposób nie można tego traktować jako formy nacisku – chyba, że nie rozumiem słowa kompromis.
UsuńI znów pytanko: w czym jest gorsze przebywanie w butikach, galeriach, salonach od przebywania w kościele? Na moje rozeznanie, chyba tylko w tym, że tam nikt nie każe Ci się modlić i klęczeć przed facetem w kiecce. I znów nie potrafisz uciec od insynuacji – kto Ci powiedział, że ja nienawidzę religii, bo ja sobie nie przypomina takich deklaracji?
Co według Ciebie znaczy szeroko rozumiana kultura? Mam wrażenie, ze to, dla Ciebie, ludowe obrzędy, na wpół religijne. Bo ja oczekiwałbym, jeśli już, rozwoju teatru, opery, operetki, koncertów, wystaw malarstwa, etc. czego w obecnych czasach nie należy się spodziewać, bo ów rozwój, jeśli jest, to nakierowany na chrześcijańskie i narodowe kierunki. Aż chciałbym zapytać o ofertę kulturalną Kościoła, ale nie sądzę abyś mi był w stanie coś zaoferować poza męczeństwem narodu i wzniosłości postaw stricte religijnych.
O każdej kulturze możesz powiedzieć, że jest stadna, bo tam gdzie kilka osób fascynuje się tym samym, możemy powiedzieć, że to jest stado. A tu akurat największym i najbardziej wyrazistym stadem jest katolicyzm. Określenie „leming” ma służyć deprecjonowaniu tych, którzy mają większe ambicje niż odpustowy jarmark cudów, więc mnie jakoś nie obraża. Zabawny jesteś z tą krytyką postępu, w końcu sam z niego w pełni korzystasz i to de facto na każdym kroku. Tak masz rację, postęp usprawiedliwia nawet złe jego strony, co nie wyklucza opinii, że coś jest złe i należy być ostrożnym jego wykorzystaniu, a nawet zaprzestać takich kierunków tego postępu. To się nazywa ocena, najczęściej z przedrostkiem „samo”, czego nie powiesz o religii, gdzie nie masz prawa niczego sam oceniać, masz obowiązek słuchać nakazów i zakazów, i się do nich stosować. Jeśli Ci taka rola pasuje, cóż nie myśl, że będę Cię za to potępiał. Pod jednym wszak warunkiem, nie zmuszaj mnie, abym grał taką samą rolę.
Skąd Ty to wziąłeś „bezmyślne forowanie permisywizmu moralnego i pseudotolerancji”? Bo chyba nie z Frondy? ;)
Wiesz, z tą interpretacją trzeba uważać, kiedyś facet zobaczył namalowaną na płocie damską dupę, pogłaskał i wbił sobie zadrę w rękę. Tu interpretacja jest na poziomie daltonisty pouczającego innych jak się przechodzi przez ulicę na światłach. Ale cóż...
UsuńRównie dobrze możesz się spytać w czym gorsza głupota od mądrości. Przestaje to być pytanie retoryczne.
Ludowe obrzędy? To Ci się tylko kojarzy z szeroko rozumianą kulturą? Współczuję. Dalsze stwierdzenie, to po prostu absurd, którego nie będę nawet komentował.
Większe czyli jakie? Butiki i centra handlowe? Tam męczeństwa faktycznie nie uświadczysz, chyba że kupisz za ciasne buty.
Słów mych nie rozumiesz absolutnie. Nie krytykuję postępu jako takiego, nie marzy mi się powrót do czasów jaskiniowych, mówię o zrównoważonym rozwoju, który po kilu tysiącleciach trwania cywilizacji powinien w końcu ludziom przyjść do głowy. Tymczasem widzę że zajadłość antykatolicka ulewa Ci się już wszystkimi porami ciała, w zasadzie już masz problem z obiektywną oceną zjawisk społecznych i wpływu na nie kultury chrześcijańskiej. Be, be i jeszcze raz be. Wszystko co sprzeciwia się owemu "be", jest cacy. Ale jak to mówią, cacy cacy i po glacy. :)
Nie, ludzie oczytani znają takie określenia z różnych źródeł. Jak masz problem ze zrozumieniem zajrzyj do słownika.
Oj zaniżasz poziom polemiki i to strasznie. Tak to prędzej pod budką z piwem, o ile piwa dużo. Wtedy zamiast o możliwościach i uprawnieniach krytyki, faktycznie możemy się odnieść do „damskiej dupy” jak to ładnie i kulturalnie określiłeś. To ta wyższa i bogatsza kultura, okraszona tysiącletnią tradycją (już nawet nie napiszę jaką), tak? :D
UsuńGdzie Ty widzisz to pytanie retoryczne poza notką. Bo w komentarzu ich nie użyłem?
Czyli rozwój sztuki to dla Ciebie absurd (to akurat pytanie retoryczne)? Tak też można...
Jeśli coś „leci gdzieś na złamanie karku za czymś co się nazywa "rozwój", tylko dlatego że wabi go słowo znak - "postęp"” to znaczy, że jesteś przeciw postępowi, bo ten faktycznie przez ostatnie dwa stulecia leci na złamanie karku. Jeśli go potępiasz, to faktycznie marzy Ci się jaskinia, w optymistycznej wersji – lepianka.
A te różne źródła to chyba ta homilia, którą krytykuję w notce ;)
Dobra, faktycznie nie powinienem się dalej zniżać.... A Polemika na poziomie jest akurat Twojej interpretacji homilii.
UsuńProponuję Ci dla kontrastu znalezioną przed chwilą opinię na temat tej homilii, publicysty i działacza katolickiego, pewnie Ci znanego Piotra Nowiny-Konopki, opublikowaną na portalu Deon.pl, który uważam, za prawdziwie katolicki. Nie ze wszystkimi artykułami się zgadzam, ale pod większością bym się sam podpisał:
Usuńhttps://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3286,miekka-europa.html
Też napiszesz, że to bla/bla/bla?
Pan Nowina-Konopka to ciekawy facet i wcale mnie nie dziwi jego przecieranie oczu. :) Zdanie "Czy lepszą drogę do zbawienia zapewniała zorganizowana przemoc prawno-państwowo-partyjno-policyjna? Kara śmierci, nieograniczone prawo do aborcji, pogarda dla prawa własności, odebranie godności ludzkiej pracy, ubezwłasnowolnienie obywatela, kosmiczne marnotrawstwo jak w skali Huty Katowice, narzucone przez kremlowskich starców gigantyczne zbrojenia kosztem materialnych warunków życia - to wszystko było OK, a teraz jest gorzej?"
Usuńświadczy, że emerytura mu się należy, bo ma problemy z interpretacją rzeczywistości, nie widząc np. że wraca już postulat nieograniczonego prawa do aborcji, nie mówiąc już o odbieraniu godności ludzkiej pracy. Tam bym znalazł jeszcze sporo takich kwestii, ale mi się po prostu nie chce.
Nie chcę wnikać w poglądy Nowiny-Konopki, dla mnie też w pewnym zakresie są kontrowersyjne i nie do przyjęcia. Chciałem Ci tylko zwrócić uwagę, że nie tylko ja odbieram w ten sposób pewne (bo przecież nie wszystkie, jeśli czytałeś całą homilię) „mądrości” abp Gądeckiego. Moim zamiarem było Ci udowodnić, że w mojej krytyce pewnych tez arcybiskupa nie ma nienawiści do katolicyzmu, bo musiałbyś uznać, że i katolik Nowina-Konopka też się nienawiścią do własnej religii kieruje.
UsuńZawsze powtarzałem, że z moimi opiniami nikt nie musi się zgadzać, wkurza mnie jedynie przypisywanie mi postaw, których u mnie nie znajdziesz. Możesz mnie nazwać antyklerykałem, bo nim jestem, możesz mnie nazwać porąbanym krytykiem pewnych poglądów poszczególnych hierarchów, możesz mówić o mnie jako o wrogu magicznych hocków-klocków czy czarów-marów, jakimi posługują się zramolali i nawiedzeni klesi i świeccy, by tumanić wierny lud. To wszystko jest prawdą. Ale na pewno nie jestem wrogiem religii, jeśli nie ucieka w fundamentalny fanatyzm rodem ze średniowiecza i nie czyni ze mnie diabła wcielonego.
Ależ ja też mógłby zarzucić co nieco tej homilii, przede wszystkim stosowanie uogólnień i niepotrzebne upolitycznienie. Prawdą jest także to co zauważa Konopka, że tak naprawdę nie wiadomo, co tam jest rozumiane pod nazwą "Europa", "europejskie" itd., oraz jakie ramy czasowe abp. przyjmuje za omawiane przez siebie przełomy, a skoro miał ochotę na uogólnienie, to czemu nie skupił się na przykładach. itd. itp.
UsuńNatomiast mimo niedociągnięć kilka spostrzeżeń jest tej homilii trafnych.
Sorry, ale określenia "dyktatura chrześcijańskiej duchowości" określa Cię aż nazbyt dosadnie.
W kwestiach poruszonych w notce nie znajduję nic trafnego, może w całej homilii już prędzej.
UsuńTę dyktaturę proponuje religia czy hierarchowie, nawiedzeni wraz z politykami (rechrystianizacja Europy)? A co znaczy powrót do chrześcijańskich korzeni, jeśli nie powrót do dyktatury chrześcijaństwa. Korzenie chrześcijaństwa to pierwsze dwa wieki. Od momentu uznania religii chrześcijańskie za obowiązującą możemy śmiało mówić o dyktaturze. A państwo polskie chrześcijańskie powstało w X wieku.
Rechrystianizacja Europy jest już niemożliwa. Przyjęcie zasad religijnych może być dobrowolne i nie ma mowy o dyktaturze, ktoś kto w XX wieku tak to pojmuje bliższy jest owej rzeczywistości wirtualnej niż realnej.
UsuńNatomiast zasady na których stworzono kulturę europejską opierały się zawsze o chrześcijaństwo - ich dzisiejsza interpretacja to choćby małżeństwo postrzegane jako związek mężczyzny i kobiety, i rodzina składająca się kobiety mężczyzny i dziecka jako podstawowej jednostki społeczeństwa, która powinna być szczególnie chroniona (tak samo jak dzieci i osoby niezdolne do samodzielnego funkcjonowania). Tolerancja natomiast nie powinna oznaczać zrównaniu wszystkich w przywilejach. I uwaga, użyłem słowa przywilej a nie prawo.
Oczywiście zawsze można przyjąć inną dyktaturę, co mi przypomina Twoją obronę pomysłu przymusowej relokacji uchodźców i jakieś teksty, typu że powinniśmy się dostosować do zasad panującej we wspólnocie (sic!). Właśnie kilka dni temu mogliśmy oglądać spektakularną klęskę podobnego myślenia, a niejaką panią Merkel mogą czekać poważne kłopoty, bo już powoli coraz większa ilość jej rodaków przykłada rękę do zaciskanej wokół jej szyi pętli.
W takiej postaci, jak obecna liberalizm zdaje się coraz bardziej wyróżniać konkretne ideologie, a nie dopuszczać do głosu wszystkich na równych prawach. Kieruje się przy tym zupełnie niezrozumiałą atrybucją i brakiem przewidywania konsekwencji swoich działań.
A kto to jest klecha G.?Nowina-Konopka -prorok?
Usuń"HOMILIA"-Z.Herbert.
D.Hume ,"Naturalna historia religii"
Ch.de Brosses,"O kulcie fetyszów"
To, że rechtrystianizacja jest niemożliwa było wiadomo w memencie kiedy pomysł się pojawił. Należy więc się zastanowić, po co z nim w ogóle wyskoczono? Dla mnie to przejaw gigantomanii pewnych ośrodków w tym kraju, ale nie będę się rozwodził.
UsuńPiszesz „zawsze” traktując Europę tak, jakby przed chrześcijaństwem jej nie było. Nie będę się spierał o definicję małżeństwa, chrześcijaństwo miało dostatecznie dużo czasu, aby Europejczykom taką definicję wpoić, ale zgodzisz się ze mną, że wcale nie była pierwszą. Natomiast skoro mówi sią „a” trzeba się zastanowić nad pozostałymi elementami tej chrześcijańskiej kultury. To były również prześladowania niewiernych, krucjaty, inkwizycja, chrystianizacja Ameryk, wojny religijne, gromadzenie majątku, wspomniany wcześniej Indeks Ksiąg Zakazanych, deprecjonowanie kobiet do roli służącej i rodzenia dzieci, to również udział w rozbiorach Polski, pomoc nazistom w ucieczce przed odpowiedzialnością. W dodatku pojęcie tolerancji było obce tej religii nawet tylko w rozumieniu jako tolerancja prawna. Ale skoro wspomniałeś o przywilejach, samo nadawanie komuś przywilejów z racji uznania jakiejkolwiek religii jest chore.
Dalej podtrzymuję zdanie, że skoro jesteśmy członkami UE powinniśmy respektować jej prawa. Nie jesteśmy w niej z przymusu ani za darmo. To, że wersja Merkel nie przeszła odbije się ekonomicznie i politycznie na naszym kraju. Marzenia o wiodącej roli, albo przynajmniej silnej pozycji możemy odłożyć na kołek. A dziś fala uchodźców, to ledwie kilka procent tego co miało miejsce kilka lat wstecz. Najzabawniejsze jest to, że za rok, najdalej dwa, sami będziemy prosić o przydział...
Nie rozumiem ostatniego akapitu. Niby nie powinien wyróżniać, a jednocześnie nie dopuszczać? Chyba gdzieś coś w tych zdaniach brakło precyzji, a ja nie będę gdybał. Żadna ideologia nie przewidziała konsekwencji swoich działań, więc tu akurat liberalizmu nie musisz wyróżniać.
To akurat temat jest na dłuższą dyskusję. Należy się zastanowić, czy fakty i wydarzenia odbywały się w oderwaniu od panującej w Europie rzeczywistości tamtych lat. Więc nie. Natomiast między tym co było wcześniej praktycznie nie ma łączności, bo kultura antyku upadła. Odkrytą ją ponownie później, co wcale nie znaczy, że nie opierała się na podobnych zasadach.
UsuńCzyje prawa? Niemcy zastanawiają się czy otwarcie granic było konstytucyjne w świetle ich prawa.
Tak antyk upadł, kultura chrześcijańska właśnie upada. Taka kolej rzeczy. Za kilka wieków będziemy mówić o liberalnych korzeniach Europy (to ironia w odniesieniu do owych korzeni). Tylko to nie zmienia faktu, że różne kultury Europejskie miały swój czas również przed chrześcijaństwem. Odwoływanie się do korzeni to pic na wodę fotomontaż. Możemy je podziwiać, możemy analizować zarówno pod względem historycznym jak i kulturowy, ale odwoływanie się do nich, jako do wzorców godnych naśladowania – to niczym nie uzasadnione przegięcie. Każda epoka ma jakieś plusy, ale minusów zdecydowanie więcej.
UsuńNie Merkel wywołała falę imigracji, próbowała wyciągnąć z tego korzyści (prawdę mówiąc nie ona pierwsza), bo zapobiec jej nie można było. Gdyby udało się wyciągnąć jakiś wspólny konsensus CAŁEJ Europy, sytuacja na pewno nie byłaby tak dramatyczna a na pewno można było ją opanować zarówno pod względem bezpieczeństwa jak i zahamowania.
Za kilka wieków możemy mówić nawet o islamskich. :P
UsuńTo, kto wywołał migrację to jest ciekawa sprawa, bo należało by sprawdzić, komu tak naprawdę zależało na popieraniu tzw. "arabskiej wiosny ludów". I tu można Francję już typować jako współwinną całego bałaganu.
I to Cię martwi? :D:D:D
UsuńA może to jednak po prostu bieda? Jak chcesz się cofać do Francji to równie dobrze możemy się cofać do czasów kolonialnych. Jakkolwiek by na to nie patrzeć winna jest Europa, nic dziwnego, że powinna ponieść konsekwencje i próbować znaleźć wyjście.
A czemu Ciebie tak martwi, czy przeraża groźba dyktatury katolickiego państwa wyznaniowego? Woda święcona pozostawia ślady oparzeń na skórze?
UsuńBieda? Gdzie niby była ta bieda? W Libii, w Syrii? Chciałbyś mieć taką biedę. Prawda jest bardziej prozaiczna - złoża ropy naftowej i nie trzeba się cofać w czasie, tylko troszkę logicznie pomyśleć.
Bo dyktatura katolicyzmu dotyka mnie po bezpośrednio i mąci moją spokojną starość. Woda święcona niby nie parzy, ale gdybyś wiedział ile jest w niej bakterii, właściwie takie porównanie nie byłoby tak bardzo przesadne. Zabobon, Radku, zabobon czyni ból mojej pojmowaniu świata.
UsuńZyski z ropy szły do kasy wybranej kasty szejków i im podobnych, a nie do tych, co się w końcu zbuntowali (zaczęło się właśnie z tego powody w Tunezji). Do tego akurat nie trzeba logicznego pomyślunku. To przede wszystkim bieda (a nie bogactwo) pcha ludzi do rewolucji.
Myślałby kto. To ja mam dla Ciebie panaceum, przestań czytać nakierowaną prasę i portale internetowe i Twojej starości nic już nie zmąci, chyba że zbłąkany ksiądz po kolędzie.
UsuńNaprawdę? W Libii też była bieda? W Libii sprawcami obalenia M. Kaddafiego były Francja i Wielka Brytania, natomiast inicjatorami konfliktu w Syrii stały się USA i Turcja. Powodem jednego i drugiego była niezależna polityka tych państw – co oznaczało zagrożenie również dla Izraela.
Druga sprawa, że żadni "biedni ludzie" nie są w stanie zakupić broni i stoczyć walk z regularnym wojskiem. Z to decentralizacja władzy, doprowadziła do eskalacji terroryzmu (Ciekawe, że niemal co drugo terrorysta to Tunezyjczyk), a oni znaleźli na to sposoby, czego dowodem sukces ISIS.
Musiałbym się zamknąć w czterech ścianach własnego domu. Gdzie się nie ruszę tak jakiś ksiądz z kropidłem święci ulice, mosty, wozy strażackie. Darzy błogosławieństwem wszystkie powiatowe i gminne uroczystości, teraz tylko czekać aż seans filmowy kina objazdowego rozpoczynać się będzie od modlitwy... Przynajmniej na tych portalach internetowych spotykam się z przejawami protestu, co koi moje serce i duszę :D
UsuńJasne, do każdej rewolucji można dodawać teorie i będziesz miał racje, ale bez niezadowolenia społecznego i buntu ideologiczno-religijnego, chyba tylko w Polsce mógłbyś znaleźć fanatyków gotowych iść na wojenkę. A że ten bunt jest wykorzystywany przez pewne grupy interesu, to już nie dziwi. Nie mniej, bez buntu upokorzonych i uciemiężonych rewolucji nie będzie.
Może to jest rozwiązanie, skoro kolą Cię w oczy takie obrazki. Brak tolerancji jest tego przyczyną. :) W sumie to nawet Ci trochę współczuję, taka obsesja naprawdę musi być chwilami męcząca. Aż nawet mi przeszło przez myśl że to taka kara boska, co by mogło nawet utwierdzić mnie w przekonaniu, że Bóg nie jest pozbawiony poczucia humoru.
UsuńJak widać po casusie ISIS i incydentach w Europie daleki jesteś od prawdy. Nie neguję, że ci którzy kontrolują rewolucję bazują na nastrojach społecznych i wykorzystują masowe niezadowolenie, ale tak się składa, że regiony o których mowa charakteryzowały się od dawna taką sytuacją społeczną i polityczną.
Ja już pisałem Ani, że brakiem tolerancji byłoby noszenie ze sobą kałacha. Póki co, jeszcze żadnemu księżulkowi krzywdy nie zrobiłem, co uważam właśnie za przejaw tolerancji. Nie wiem czy to kara boska, skoro czasami zdarza mi się w tym cyrku brać udział ;) Ale z tym poczuciem humoru Boga się w pełni zgadzam. To bardzo humorzasty facet. I zabawny. Znam kilka dowcipów o tym humorze i powiem Ci w sekrecie, że w zdecydowanej większości ten humor dotyczy wiernych. Ale tym razem nie będę obrażał ich uczuć religijnych...
UsuńDaleki? Skoro nie negujesz aspektu masowego niezadowolenia i jego wykorzystywania? ISIS wyrosło na bazie ideologii religijnej, która daje nadzieję biednym a wiernym Allaha. Tym bardziej to potwierdza owe „od dawna”. Dziś ci ludzi widzą w całej okazałości jaka jest różnica między ich życiem a naszym. To zawsze skutkuje dwiema reakcjami. Albo się ucieka do tego dobrobytu, albo się ten dobrobyt nienawidzi.
No proszę, czyli jednak wiesz co to tolerancja. :D
UsuńOstatnio w Polsce nie zabito żadnego Żyda, ale gdybym Ci na zasadzie analogii wysnuł wniosek, że Polacy są wobec starozakonnych tolerancyjni, raczej spodziewałbym się ostrej polemiki.
A ekstremizm wtórny europejski? Objawiający się u dzieci arabskich emigrantów, którzy tu przybyli za chlebem? Jego przyczyną również jest bieda?
Ależ ja to potwierdzam – Polacy nie są antysemitami (w przewadze), ale to nie znaczy, że wśród nich antysemitów nie ma. Antysemici to ci, którzy nawojują do ich wyplenienia z kraju, którzy palą kukły lub z ambon nawołują do nienawiści Żydów za ich rzekome winy. Przyznasz, że ja takich metod nie stosuję wobec księży?
UsuńCzy już aby nie mylisz pojęć? Jakoś nie potrafię pożenić przyczyn arabskiej Wiosny z ekstremizmem wtórnym, w dodatku będącym dziś zjawiskiem marginalnym.
Przecież najchętniej byś tego księdza z uroczystości również pogonił na plebanię, więc czym się różnisz od tych, którym przeszkadzają Żydzi? Moim zdaniem niczym, biorąc pod uwagę jeszcze z jakim zapałem mnie czasem zarzucasz antysemityzm.
UsuńNo nie wiem, czy takim marginalnym.
Masz skłonności do przesady. Jeśli już Ci coś zarzucam, to fakt, że czasami bronisz antysemitów lub ich poglądy. Razi Cię antypolonizm, zjawisko mające zupełnie inne podłoże i inny charakter, ale wielowiekowy antysemityzm, oparty na fałszywych mitach, już nie.
UsuńNie razi mnie, bo nie widzę osób, które przez niego cierpią, a jeśli już są to przypadki incydentalne.
UsuńTeraz nie wiem, co Cię nie razi? Jeśli antypolonizm, tak trzymaj ;), jeśli antysemityzm to tym bardziej nie powinien Cię razić wtórny ekstremizm, zjawisko jeszcze bardzie incydentalne...
UsuńAntypolonizm mnie razi najbardziej, bo jestem Polakiem.
UsuńNie razi mnie ekstremizm, bo faktycznie w Polsce jest bardziej incydentalny niż antysemityzm, ale za to wkurzają cymbały, które narobiły sobie gnoju w swoim kraju i chcą go rozrzucać za miedzę. Jeszcze bardziej wkurzają mnie rodzime cymbały, które im wtórują.
W antysemityzmie wkurzają mnie tylko uogólnienia, które obrażają porządnych Żydów.
To masz z antypolonizmem straszny problem. Jeśli ja napiszę, że Polak, abp Wesołowski był pedofilem, też będziesz się z nim utożsamiał? A przecież mend wśród Polaków nie brakuje Chyba nie powiesz mi, że o nich nie wolno źle pisać w kontekście ich narodowości. Ten absurd jest widoczny w karykaturalny sposób w widzeniu nas i Niemców, ale to jakby osobny temat.
UsuńA propos gnoju rozrzucanym po innych landach. Zdajesz się zapominać, że i posłowe PiS, będąc w opozycji stosowali tę samą metodę, ale nawet nie to jest najważniejsze. Oto mamy sytuację bardzo zbliżoną do autorytaryzmu. Obecna władza opanowała już właściwie wszystkie instytucje odwoławcze, lada dzień, ostatnią – Sąd Najwyższy. Nawet bym nie pisnął, gdyby ta władza była uczciwa. Wyobraź sobie, że napada Cię na ulicy trzech facetów i dwóch z nich dotkliwie Cię pobije. Będziesz szukał ratunku u tego trzeciego, który z pełną aprobatą się tylko przyglądał, czy jednak będziesz dochodził sprawiedliwości poza waszym „zgromadzeniem”? A może pod płotem będziesz lizał rany, bo przecież nie wypada tej sprawiedliwości szukać u innych? Ta opowiastka jest tylko metaforą, ale dokładnie oddaje obecną sytuację w naszym kraju.
Antypedofilizm mnie nie razi, więc nie mam powodu żeby się z abp utożsamiał. Przykład dowodzi, że nie wiesz być może co słowo antypolonizm znaczy, co mnie dziwi, bo z antysemityzmem nie masz problemu. Czy w związku z tym również będziesz się utożsamiał z Żydem oskarżonym o pedofilię?
UsuńOj skończ to zdzieranie płyty, średnio na mnie po paru latach już działa.
Ja się nigdy z żadnym Żydem nie utożsamiam, bo nie rozumie dlaczego miałbym. Antysemityzm jest o tyle irracjonalny i niebezpieczny, że wywołuje nienawiść rasową. Pod antypolonizm zaś wciska się takie pojęcie jak „polskie obozy zagłady”, choć wiadomo, że chodzi o terytorium, a tylko fanatycy wyrywają to z kontekstu, przypisując temu określeniu sprawstwo powstania i działania tych obozów Polakom. Zgoda, jest niefortunne, tylko czy to już antypolonizm?
UsuńZdartą płytę sam włożyłeś do adapteru ;)
skąd Ty, na litość pogan, bierzesz takie rzeczy? Chodzisz do kościoła posłuchać czy specjalnie szukasz?
OdpowiedzUsuńJak to skąd. Kilka dni wstecz, cały net gadał o tej homilii. No, prawie cały ;)
UsuńSerio? To ja się chyba mieszczę w tym "prawie". Jakaś nietutejsza jestem :)
UsuńNikt nie wymaga od Ciebie śledzenia faktów w tym temacie. Od tego masz takich jak ja ;)
UsuńPowiem szczerze, że to znaczna ulga. Fascynuje mnie zresztą fakt, że ktoś, kto jest ateista i antyklerykałem, zadaje sobie tyle trudu, żeby w tym wszystkim grzebać. Mnie by się po prostu nie chciało.
UsuńNie żebym miał jakieś zapędy seksistowskie, ale portale plotkarskie, o modzie czy gotowaniu, nie wiedzieć dlaczego, mnie nie za bardzo interesują. Właściwie szukam czegoś ciekawego o polityce, ale skoro trafiają mi się przy okazji takie perełki, nie mogę się oprzeć pokusie ;)
UsuńPrzeżuwacz internetowych "perełek" wprowadza w błąd odwiedzających -"O moralności ,etyce,filozofii i religii"-to nadużycie intelektualne.Raczej recenzje ,czy komentarze pisane w(prymitywnym) wolteriańskim duchu libertyńskim.Recenzje w tej formie komunikacji nie pozwolą raczej Gościowi" zapoznać się z peryferyjną religijnością ANTYKU i czasów nowożytnych stanowiącą ważny element kultury.Przecież kultura ta jest wielowarstwowa ,a folklor jest jej częścią wyjątkowo barwną i intrygującą ,bo eksterioryzują się w nim najbardziej zagadkowe meandry ludzkiej mentalności". Nie dziwi zatem tendencyjność większości wypowiedzi -a ignorancja i pseudowiedza bierze górę chociażby nad zdrowym rozsądkiem o logice pragmatycznej nie wspominając.Z wyrazami szacunku i pełnego zrozumienia środowiska-pucio-pucio.
UsuńCoś dziwnego zrobiło się z Twoim blogiem, Asmo i komentarze wyskakują na oddzielnej stronie, gdzie nijak nie idzie się wstrzelić w "drzewko". Tak czy siusiak odpowiadam tutaj - moda, sprzątanie, gotowanie i świat "celebrytów" (cokolwiek to słowo znaczy) jest dla kur i o takie zainteresowania na pewno bym Cię nie podejrzewała.
OdpowiedzUsuńJuż naprawiłem ;) Przepraszam za zamieszanie.
UsuńTak więc, jak widzisz na załączonym obrazku, właściwie nie mam wyjścia - takimi tematami wręcz muszę się zajmować ;)
O, naprawiło się!
UsuńJesteś w pełni usprawiedliwiony. Faktycznie poza tematami kurzymi niewiele pozostaje :)
Nie samo, ja naprawiłem! :D
UsuńJest jeszcze ciekawy temat filozofii, takiej życiowej, i już mam gotową notkę na utro ;)
Oj, przepraszam, że Cię nie doceniłam... :)
UsuńPrzeprosiny przyjęte ;)
Usuń