czwartek, 14 marca 2019

Chrońmy skansen


  Od razu kontrowersyjnie: pisząc skansen, mam na myśli ciemnogród, gdzie prym wiodą zacofanie połączone z niebywałą hipokryzją, zjawiska oparte na rzekomych wartościach, o  których wiadomo li tylko tyle, że są, że mają wymiar religijny i charakter ponurego żartu z ludzkiego rozumu i ciała. Trafiłem ostatnio na promocję pewnego wykładu „Medyczne aspekty cierpienia i śmierci krzyżowej Chrystusa”, który przedstawi kardiolog „Pan prof. dr. hab. Władysław Sienkiewicz”. Nie znam treści wykładu, dopiero będzie, ale będę wręcz do bólu sarkastyczny – uchroń mnie Panie przed takim kardiologiem, obawiam się bowiem, że nie będzie mi szczędził cierpienia, a może i śmierci...

  Z tytułu wykładu wynika niezbicie, że ten nasz polski katolicyzm, a może i światowy, to gloryfikacja cierpienia i śmierci, co widać i słychać niemal na każdym kroku. Ktoś kiedyś powiedział, a znam to z czasów szkoły średniej: ciało w ciało daje jeszcze jedno ciało, więc cierp ciało kiedyś chciało, i to odnosiło się do dziewczyn, które nieopatrznie zaszły w ciążę. Wiem, to okrutne, bo tym dziewczynom nie było nic do śmiechu. Chłopakom też niespecjalnie, przynajmniej do czasu, aż wyjaśniło się kto zacz ten ojciec. Będzie jak na spowiedzi. Miałem trochę lepiej niż kumple jedynaki, czy posiadający tylko braci. Ja miałem siostrę, więc czasami coś tam udało mi się podpatrzeć, ba, za czasów wczesnego dzieciństwa, matka kąpała nas razem, bo o wodę ciepłą w karnie było trudno i trzeba było ją dodatkowo grzać w garnku na piecu. Innymi słowy, cipka nie była mi dziwna, ale też i do pewnego momentu nie budziła żadnych emocji. Gdy już budziła te emocje, dostarczanie wody ciepłej znacznie się poprawiło i kapaliśmy się osobno. Szczegółów już nie pamiętam, ale tak gdzieś od końca szkoły podstawowej, temat cipki w chłopięcym gronie, był tematem niemal dyżurnym, pewnie dlatego, że był to temat tabu. Jakich to ja się cudów nasłuchałem, tego nawet opisać się nie da. A opinie były skrajnie różne. Jedni zachwalali nomen omen pod niebiosa, inni spluwali z obrzydzeniem i przysięgali, że pójdą do zakonu. Znajomą koleżankę z tego samego piętra w bloku miałem taką, bardzo bogobojną i to była pierwsza dziewczyna, z którą bawiłem się w lekarza, w wersji hard.

  Nie wiem, co by ze mnie wyrosło, gdyby nie pewna niewielka książeczka „Co każdy chłopiec wiedzieć powinien”, którą ojciec mi dyskretnie podrzucił do przeczytania, bo sam odwagi na rozmowę w tym temacie nie miał. Pierwszym, pozytywnym skutkiem tej lektury było zniknięcie przerażenia w chwilach, gdy budziłem się rano w piżamie oblepionej spermą. Przestałem się też rumienić, gdy kumple ściszonym głosem omawiali techniki kochania, ba, jakoś już nawet za tymi rewelacjami z księżyca nie tęskniłem. Owszem dziewczyny wciąż mi się podobały, a nawet bardziej, ale przestałem o nich myśleć jako o narzędziu do zaspokojenia popędu. Były pocałunki i miłe szepty, było przytulanie a nawet podniecenie, ale na tym się kończyło. Miałem stuprocentową pewność, że czas na prawdziwy seks nadejdzie sam we właściwym czasie. Czasami mnie jeszcze ci kumple pytali czy się masturbuję, ale odpowiadałem wzruszeniem ramion. Co komu do tego...

  Nastał czas rewolucji seksualnej, który nas podobno skutecznie zdeprawował i deprawuje nadal. Osobiście uważam, że to jest całkowicie błędna teza. Ta rewolucja miała miejsce, nie będę zaprzeczał, ale ona nas nie zdeprawowała, ona odcisnęła swoje bolesne i trwałe piętno przede wszystkim na klerze i dewotach, którzy zawsze cierpieli z powodu seksu, czyniąc z niego oręż szatana. Dostali teraz przysłowiowego bzika na tym punkcie i to nie w stosunku do dorosłych, a do dzieci i młodzieży. Od pierwszych lekcji religii, nawet w przedszkolu, edukują małoletnich seksualnie, wpajając im jakie to zło. Nie sposób mówić, że coś jest złe, jeśli nie powie się na czy to zło polega. Od kogo po raz pierwszy dzieciak się dowie o masturbacji, jeśli nie od katechety, nawet jeśli jeszcze nie wie, że może się masturbować? Bo ja mając osiem lat, naprawdę nie wiedziałem, co to jest masturbacja, a dziś dzieciak musi przy pierwszej spowiedzi zarzekać się, że tak nie grzeszy. Innymi słowy, jeśli ktoś w tym wieku dzieciom rozbudza ponad miarę ciekawość seksualną, to ja wiem, kto jest za to odpowiedzialny. Na jeszcze ciekawszą metodę edukacji seksualnej wpadł ksiądz katecheta w mojej parafii. Rozsyłał swoim podopiecznym w wieku przed gimnazjalnym sprośne SMSy. Sprawa była opisana w prasie, ksiądz przepadł i pewnie w innym regionie kraju doskonali tę metodę.

  Dziś cała prawicowa konserwa krzyczy o deprawacji dzieci, gdy tylko ci wstrętni liberałowie dojdą do władzy. Skansenu (czytaj tak, jak objaśniłem we wstępie) trzeba bronić jak Jasną Górę przed szwedzkim potopem. Przecież lepiej jest, by edukowali nasze dzieci zboczeni katecheci i net zalany pornografią. Bo ja gwarantuję, że jak zaciekawiony dzieciak usłyszy (na lekcji religii) coś, co jest związane z seksem, to pierwszym jego odruchem będzie zajrzeć do netu, by się czegoś bliższego dowiedzieć. Od rodziców dostanie najwyżej burę. Żadne zabezpieczenia ochronne na nic się zdadzą. A wpiszcie w gogle: seks, masturbacja, orgazm – sami się zdziwicie, co ukaże się waszym oczom. Inną, prawdziwą skarbnicą wiedzy i wartości, również o seksie, tyle że w wersji hard, jest ogólnie dostępny, katolicki miesięcznik „Egzorcysta”. Nikt, nawet hierarchowie Kościoła, w końcu moraliści pełną gębą, złego słowa nie pozwalają powiedzieć o tym wręcz edukacyjno-pornograficzno-sadystycznym pisemku. Polecam szczególnie zboczeńcom. I takiej edukacji naszych dzieci chcą władcy tego skansenu.


85 komentarzy:

  1. Z zaleceń WHO czytamy: "12 – letnie dziecko powinno potrafić negocjować z partnerami możliwość uprawiania przyjemnego i bezpiecznego seksu.”
    Tak się zastanawiam, o co pretensja do tych księży pedofili, przecież jak widać z zaleceń WHO można sprawę z dzieckiem załatwić polubownie, za pomocą negocjacji i wszytsko będzie cacy.

    Przypominam, że nie dalej jak rok temu naśmiewałeś się ze mnie, gdy cytowałem Ci te same fragmenty, które weszły do programu nauczania w Szwecji, po tym jak w 2013 WHO wydała te zalecenia (komentowała też Anastazja)- że gdzie Polska a gdzie Szwecja. Dziś, jak ta edukacja stoi nam już u bram, nagle jej przeciwnicy stali się dla Ciebie ciemnogrodem i skansenem.

    Śmiem też domyślać się, że branzlować pod kołderką zacząłeś sie nieco później niż w wieku 4 lat. Tymczasem zalecenie dla grupy wiekowej 0-4 lata to "przekazanie informacji na temat dotykania własnego ciała i masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa". Czterolatek w ogóle potrafi wymówić słowo masturbacja?

    Ale to właśnie WHO, wielokrotnie skompromitowana różnymi takimi "wytryskami", organizacja, która najpierw ulega różnym koncernom farmaceutycznym i lobbystom, a potem chyłkiem się wycofuje ze swoich pomysłów. Tylko że zanim to nastąpi banda postępowców chwyta te rewelacje jak boskie objawienia. A powinni może poprzestać na mentalnym onaniźmie w swoich zaciszach domowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba straszysz dziadka Mikołajem. ;)

      Skąd wiesz o nauce masturbacji czterolatków i inicjacji seksualnej dwunastolatków? Radio Maryja, czy może minister edukacji, pani Zalewska?

      Po pierwsze, nikt Ci nie każe posyłać dziecka do przedszkola, gdzie standardy WHO są stosowane.
      Po drugie, z tego co mnie wiadomo, nie chodzi o masturbację, jest mowa o metodach poznawania swojego ciała, co i tak jest nieuniknione, nawet bez WHO, i wcale nie wiąże się z publicznym obnażaniem i demonstrowaniem swojej nagości. Jak można połączyć pogadankę o cielesności z nauką masturbowania – naprawdę trzeba być fantastą na miarę markiza de Sade.
      Po trzecie, owa rzekoma pedofilia na dwunastolatkach. Wiesz o czym piszesz? Pedofilia jest prawnie zabroniona i WHO tego prawa nie zmienia. Jest tylko mowa o tym, jak nastolatki mają się zachować w sytuacjach, które ich spotkają, a spotkają na pewno. Dziś w Polsce, bez zaleceń WHO, nie brakuje matek w przedziale wiekowym 11 – 15 lat, więc to nie jest tak, że WHO propaguje seks na potęgę. To są sytuacje wręcz standardowe, kiedy nastolatki próbują coś zrobić ze swoją seksualnością i żadne zaklęcia dewotów tego nie zmienią.

      Nie bardzo rozumiem po co mieszasz aferę farmaceutyczną WHO z tą edukacją? To dwie różne sprawy. W Kościele istnieje pedofilia – też napiszesz, że Kościół ma wytryski i sam się powinien onanizować?

      Usuń
    2. Nie, mój dobry człowieku. Program proponowany przez WHO, jest dostępny pod tym linkiem:

      https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf

      Strona 38.

      Zapoznaj się z tym może, zanim zaczniesz uskuteczniać swoje ględy o zaściankach i skansenach.

      Więc Ci źle wiadomo. Masturbacja to masturbacja i dokładnie takie słowo jest tam użyte.
      Skoro pedofilia jest zabroniona, to z kim to dziecko ma negocjować przyjemny i bezpieczny seks? Z drugim dwunastolatkiem będzie zdrowiej? Nagle spadnie liczba niepełnoletnich matek?

      Kościół tego nie promuje, taka mała, drobniutka różnica.

      Usuń
    3. Ty całość naprawdę przeczytałeś? Mam wątpliwości. Znów wyliczanka: po pierwsze, mowa jest o matrycy edukacji seksualnej, że zacytuję: „Edukacja seksualna stanowi obszerne zagadnienie, a tematy jej dotyczące zmieniają się wraz z rozwojem dziecka, począwszy od dzieciństwa, przez wiek młodzieńczy, do dorosłości. W wieku 3 lat dzieci wymagają innych INFORMACJI i innego typu wsparcia ich potrzeb porównaniu z tym, co będzie miało miejsce 10 lat później” (str.35). Po drugie, widać, że nie jesteś wyedukowany – masturbacja w wieku do lat pięć ISTNIEJE, choć ma całkowicie inny charakter niż ta, którą masz na myśli. Po trzecie, przedszkolak nie stanie się seksoholikiem, jeśli wie, że ma siusiaka i może go (czasami musi) dotykać. Wreszcie po czwarte, dlaczego nie dostrzegasz takich aspektów tej edukacji jak: „Odczuwanie potrzeby prywatności” czy „Mówienie tak/nie”? W tym kontekście zapytam: kto ma dziecko tego nauczyć? Ksiądz pedofil?

      Innymi słowy, nie rób z igły wideł, bo mam wrażenie, że Ciebie te sprawy nigdy w dzieciństwie nie interesowały – a to jest właśnie, delikatnie mówiąc, nienormalne. Masturbacja nie jest równa masturbacji i to Ci powie każdy seksuolog.

      No jeszcze tego brakowało, aby Kościół reklamował pedofilię. Mnie wystarczy, że istnieje w Jego obszarze, zarówno wśród kleru jak i wiernych. Masz tu wątpliwości?

      Usuń
    4. Znalazłem Ci jeszcze jeden fragment, a który, przed szerzeniem paniki, powinieneś koniecznie poznać:
      „Informacja zawarta w matrycy (wiedza) ma za zadanie dostarczać faktów związanych z edukacją seksualną w sposób wyważony, wyczerpujący i dostosowany do wieku. Informacje te dotyczą budowy i rozwoju ciała człowieka, prokreacji, pozytywnych i negatywnych aspektów seksualności, zapobiegania nieplanowanej ciąży, chorobom przenoszonym drogą płciową i wykorzystywaniu seksualnemu. Przedstawione widomości nie przerażają ani nie mają charakteru oceniającego. Matryca zapewnia informacje dotyczące uwłasnowolnienia dzieci i ich praw seksualnych. W matrycy umiejętności zdefiniowano jako zdolność odpowiedniego zachowywania się w zależności od poszczególnych sytuacji” (str. 35-36).

      Usuń
    5. Ty za to nawet jak przeczytałeś, to chyba guzik zrozumiałeś. Albo jak zwykle - wysilasz głowinę, co by tu napisać, żeby wyszło jednak na Twoje. W zasadzie co bym nie napisał, to jak walenie grochem o ścianę...

      W wieku trzech lat dzieci wymagają informacji na temat tego co będzie 10 lat później? A jakichż to?
      No i co z tego? Jest to odruch przemijający - sam się pojawia i sam znika w okolicach trzeciego roku życia i faktycznie niewiele ma wspólnego z masturbacją, wynika z potrzeby poznawania swpjego ciała. Jakakolwiek edukacja powinna się ograniczać do edukowania rodziców że jest to proces naturalny.

      Lepszy będzie aktywista LGBT. Albo Ty zrób kurs i się zgłoś na takiego edukatora. :D

      Nie ma wątpliwości że istnieje wszędzie, nawet tam gdzie nie przychodzi Ci to do głowy. Nawet jak pisałem o Jacksonie, nie omieszkałeś dodać że Jankowski to dopiero był pedofil... jest to typowy objaw manii prześladowczej.

      Usuń
    6. :D Może nie groch, a bardziej konkretne argumenty? W którym to miejscu pisze, że przedszkolak ma wiedzieć, to co będzie za dziesięć lat? A może to chodzi tylko o to, aby dziecku w przedszkolu nie wciskać ciemnoty o bocianie, bo i takie wyjaśnienia mają dziś jeszcze miejsce. I w tym kontekście się z Tobą zgodzę, najpierw trzeba edukować rodziców. Obecnych nie zmusisz, trzeba zacząć od nowego pokolenia.

      Jest problem z tymi aktywistami LBTQ, a nawet ze mną. Potrzebne jest wykształcenie wyższe pedagogiczne. Kurs nie wystarczy. Nawet zajęcia szachowe z młodzieżą prowadziłem pod bacznym okiem osoby mającej kwalifikacje pedagoga.

      Fakt, nie omieszkałem wspomnieć o Jankowskim, ale akurat tak mi się skojarzyło. Niemniej w żadnej mierze nie zamierzam bronić Jacksona.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    8. A jakie argumenty są dla Ciebie konkretne, oprócz tych Twoich? Z początku negowałeś że ta masturbacja jest w programie, jak Ci udowodniłem że jest, to uznałeś, że masturbacja to nie masturbacja. Więc nie wiem jak inaczej coś Ci wyłożyć. :D

      Bo Tobie wszystko co złe się kojarzy z klerem. :D

      Za to można wciskać jasnotę o innych stylach życia. :D

      Usuń
    9. W pierwszy wątku punkt dla Ciebie. Mowa o masturbacji. Mowa, nie instruktaż, masturbacja, choć nie tak jaką miałeś na myśli ;)))

      Tu też przyznam Ci rację, choć to nie jest kwestia skojarzeń ile faktów ;)))

      Jak nie będziesz mówił o innych stylach życia, one przestaną istnieć?

      Usuń
    10. "przekazanie informacji na temat dotykania własnego ciała i masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa". No więc pytanie brzmi jak mają być przekazane te informacje bez wytłumaczenia co jest masturbacją, która tak naprawdę nie jest masturbacją... :)

      Z gatunku tych faktów, które jeśli czemuś przeczą to tak naprawdę tym gorzej dla nich...

      A konieczne są wykłady o wszystkim co istnieje?

      Usuń
    11. Było dobrze, ale tu mnie załamałeś. Radku!!! Ta instrukcja WHO jest pisana dla przedszkolaków (aby się z nią zapoznali w oryginale i w całości), czy dla tych, którzy maluchami się opiekują?

      Masz dziś fakty – raport EP na temat pedofilii. I tak mam zastrzeżenia ;)))

      Konieczne są wykłady o istotnych problemach. Wykształcenie seksualne do nich bym zaliczył. Pedofilia zaś bezwzględnie.

      Usuń
    12. Tak na logikę to trudno coś takiego wytłumaczyć i nadal mam wątpliwości co to ma na celu... Ale zostawmy to.

      Ale to nie są istotne problemy dla ogółu. Czy jak na 100 osób jedna kaleczy się w palec - to plaster też zakładasz całej setce?

      Usuń
    13. To ma na celu uczynić seksualność czymś normalnym, bo seksualność jest czymś normalnym, tak samo jak pragnienie jedzenia czy dbania o higienę. Tymczasem my wciąż tkwimy w epoce głębokiego średniowiecza, kiedy seksualność (nawet ta prokreacyjna) była grzechem.

      Seksualność, szczególnie ta wynaturzona nie jest problemem dla ogółu? A to ciekawe...
      Jeśli jakaś osoba skaleczy sobie palec, sama założy sobie plaster. Pod warunkiem, że wie jak. Brałeś kiedyś udział w zajęciach udzielania pierwszej pomocy? Ja miałem je przynajmniej raz do roku i wiem, która część plastra jest przylepcem, a która opatrunkiem.

      Usuń
    14. I tu pojawia się pytanie jakiej seksualności. Bo mam poważne wątpliwości co do tej normalności wszystkiego co uznaje się za normalne. Daruj, ale wolałbym żeby nikt nie kombinował przy edukacji seksualnej mojego syna.

      O LGBT tu chodzi a nie seksualność jako taką, jakbyś nie rozumiał.
      Fajnie, skaleczenie Ci niegroźne. Tylko 100 osób nie zmieni orientacji i nie musi poznawać takich tematów.

      Usuń
    15. Czytasz ze zrozumieniem? Jeśli zakneblujesz możliwość rozmowy o normalnym seksie, do głosu dojdą wynaturzenia, których nie da się zakneblować. I tak się właśnie dzieje dziś, pod skrzydłami dewotów. A co to znaczy „kombinował przy edukacji seksualnej Twojego syna”? Tak właśnie kombinuje ministerstwo edukacji (w którym zatrudnieni są właśnie dewoci) , które ma bezpośredni na niego wpływ . Niemniej zdajesz się zapominać, że nie musisz się godzić na żadną edukację seksualną.

      O LGBT?! Zmusza Cię ktoś, byś się nimi interesował? Sam od siebie się nimi interesujesz, choć z pozycji konformisty.

      Usuń
    16. Masz rację, zwłaszcza kilkulatki są doskonałymi rozmówcami, jeżeli chodzi o normalny seks... Prze lata nie rządzili dewoci, a takich pomysłów nie było. Jakoś mój dzieciak wie ze szkoły jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną i jak dochodzi do zapłodnienia. I 10 lat to dla mnie odpowiedni moment żeby wiedział, natomiast średnio mu potrzebna na razie wiedza o gejach i lesbijkach.

      Trudno się nie interesować. Gada się o nich tyle, jakby był to ogół a nie margines społeczeństwa.

      Usuń
    17. Mam rozumieć, że byleś świadkiem rozmowy współczesnej przedszkolanki z przedszkolakiem, skoro wiesz jak przebiega. Przeczytaj sobie jeszcze raz owe założenia WHO, szczególnie od strony 35. Tylko błagam, spróbuj zrozumieć czego to dotyczy... ;)

      Jeśli myślisz, że Twojemu chłopakowi ta wiedza za dwa, trzy lata wystarczy, gratuluję. Natomiast wiedza o gejach i lesbijkach w kontekście szacunku dla innych ma kapitalne znaczenie. Rasistów ci u nas jest dostatek.

      To jest margines, wystarczy zachować w sobie odpowiednie proporcje.

      Usuń
    18. Nie muszę być świadkiem rozmów, wystarczy posłuchać co mówią na ten temat dzieci. Nie wierzą w bociany, ani kapustę.

      Ale to są bardzo spoko założenia, ja nie mam zastrzeżeń do tych założeń. Natomiast mam wątpliwości co do ich realizacji.

      W tym wieku mu wystarczy. Tą która mu będzie potrzebna za dwa trzy lata może pozyskać za dwa trzy lata.

      Otóż to. Z tym, że te proporcje od dawna już przestają być zdrowe.

      Usuń
    19. Oby nie było tak Rademenesie jak w tym starym kawale - zbierasz się w sobie "na odwagę" na tę uświadamiającą męską rozmowę z synem i zaczynasz: "musimy sobie porozmawiać jak mężczyźni", a syn z wyrozumiałym spojrzeniem pyta " a czego chciałbyś się dowiedzieć tatusiu?" :)

      Usuń
    20. Radku:

      Chyba jednak nie słuchasz dzieci. Dopiero miałbyś ubaw z tych obecnych edukatorów ;)))

      Racja, ja też mam wątpliwości, co do końca świata ;)

      Tu cechuje Cię niepoprawny optymizm. Jesteś przekonany, że wiesz dokładnie to, co wie (już) Twój synek?

      A jakie to są te zdrowe proporcje? Pytanie retoryczne.

      Usuń
    21. https://www.rp.pl/artykul/1006062-Psycholog-o-edukacji-seksualnej.html

      Nie, natomiast wiem ile JUŻ na pewno wie.

      To sobie odpowiedz, jak retoryczne.

      Usuń
    22. Michał Płociński pisze: „W konsekwencji wszelkie sprawy dyskusyjne światopoglądowo przedstawiane są przez WHO tylko z jednego punktu widzenia”, a ja dodam, że on jest idealnym przykładem jednopunktowca, tyle że z krainy konserwy. Czytałem nie tylko ten wskazany artykuł i jestem przekonany, że psycholog psychologowi nierówny, ale jeśli optujący za jedną ideologią, to dupa nie psycholog. Psycholog w takich sprawach powinien być maksymalnie obiektywny, a obiektywizm jest akurat jemu zdecydowanie obcy. Jeszcze jeden cytat, aby to odzwierciedlić: „Uniwersalna zasada mówi, że taka profilaktyka bezwzględnie musi być prowadzona na fundamencie zasad przekazywanych w rodzinie”, i zapytam: a co jeśli rodzina jest już nie tyle patologiczna ile zideologizowana religijnie? O jaki tu uniwersalizm chodzi?

      Nie do końca mnie zrozumiałeś, ale ok, nie będę się czepiał Twojej rodziny ;)

      Sobie odpowiedziałem :D

      Usuń
    23. No właśnie typowe. Ponieważ skrytykował, pewnikiem konserwa. Nagle jesteś w stanie stwierdzić jaki z niego psycholog nawet, a dokładniej, że dupa nie psycholog. Ale jakby chwalił - o! To dopiero byłby fachowiec! A zadałbyś sobie chociaż trud i przeczytał kim jest Szymon Grzelak, bo generalnie, opisując go w ten sposób jak opisałeś to tak jakbyś napisał, że Gajos się nie zna na aktorstwie. Żenujące...
      Po drugie - do jasnej cholery, skoro on pisze o czymś uniwersalnym to po diabła mieszać w to rodziny "zideologizowane religijnie", albo patologiczne? Czy to jest norma?

      Usuń
    24. Może jednak warto byłoby zauważyć, że dokument WHO dotyczy standardów edukacji seksualnej, zatem dotyczy głównie właśnie seksu, a nie psychologii. Więc może niech psycholog nie krytykuje seksuologów za ich poglądy i prace , i ... vice versa, a raczej każdy dobrze robi swoje. :)
      Seksuolog niech dba o edukację seksualną, a psycholog o więzi międzyludzkie i wartości etyczne.

      Zdaje się, że pan psycholog Grzelak trochę się obawia o swoją skuteczność pisząc "Pod górkę mają więc wszyscy ci, którzy przekazują trudne prawdy o życiu: że trzeba ciężko pracować, ograniczać swoje zachcianki itd.". Tyle, że gdzie tu jest seks? :)

      Usuń
    25. Nie da się psychologii oddzielić od seksualności, a seksuologia jest nauką interdyscyplinarną. Ale przecież najlepiej jak widać jednak wiedzą jednak Maria i Asmo. :D

      Usuń
    26. Radku:

      To nie tak. O każdym psychologu, nawet gdyby miał na czole napisane ateista-liberał, z chwilą gdy miesza ideologię z psychologią – powiem, że to dupek, nie psycholog. Nawet psychiatra nie ma prawa uzasadniać swojej diagnozy ideologią. Miałem okazję mieć do czynienia z psycholożką, profesjonalistką. Wiesz od czego ona tak naprawdę jest? Od słuchania o Twoich problemach, czasami może Cię nakierować na jakąś tematykę, ale pod żadnym pozorem nie wolno jej nawet sugerować, jak Twój problem rozwiązać. Jeśli jest profesjonalistką tak pokieruje Twoimi przemyśleniami, abyś myślał, że sam na to wpadłeś. Tymczasem Płociński już na wstępie mówi Ci, że coś jest złe.

      Wiem również kim jest Sz. Grzelak. Jeden cytat: „Celem programu jest zmotywowanie młodzieży do życia we wstrzemięźliwości seksualnej. Dodatkowo program [Archipelag Skarbów – dopisek mój] ma umacniać autorytety obecne w życiu młodzieży – rodziców, wychowawców, przewodników duchowych”. Jakbym czytał rady nawiedzonego kaznodziei i Ty mi go polecasz? Chyba zapomniałeś jaki mam stosunek do autorytetów, szczególnie zaś duchowych. Najsłynniejszym był niejaki Marcial Delgado…

      A co to jest uniwersalizm? To już nie jest retoryczne pytanie.

      Co Ty piszesz?! Psychologię jak najbardziej da się rozdzielić od seksualności. To seksualność jest zależna od czynników psychologicznych.

      Usuń
    27. @ Maria

      "Może jednak warto byłoby zauważyć, że dokument WHO dotyczy standardów edukacji seksualnej, zatem dotyczy głównie właśnie seksu, a nie psychologii. Więc może niech psycholog nie krytykuje seksuologów za ich poglądy i prace , i ... vice versa, a raczej każdy dobrze robi swoje. :)
      Seksuolog niech dba o edukację seksualną, a psycholog o więzi międzyludzkie i wartości etyczne."

      Zaczynam sie troche obawiac. czyi niech seksuolog uczy o seksie, a z czasem psycholog niech przejmie delikwenta kiedy ten nabawi sie problemow , bo nie byl do seksu odpowiednio dojrzaly pod wzgledem psychologicznym?
      Tak fajnie reke reke myje. Nie sobie w Parade nie wchodza, niech najwyzej z zcasem o ile bedzie to konieczne jedne naprawi to co spierniczyl drugi? O ile spierniczy… przypuscmy , ze absolutnie tego nie polozy:))

      Usuń
    28. A nie przychodzi Ci do głowy, że te zalecenia WHO też powstały w oparciu o ideologię?

      Grzelak nie jest duchownym, to raz - poza tym jeżeli uważasz że propagowanie wstrzemięźliwości seksualnej wśród nieletnich jest nawiedzone, to chyba masz z deczka nie po kolei w głowie. Jak uważasz skąd się biorą niechciane ciąże? Może warto młodzieży uświadomić, że dziewictwo w wieku 15 lat to jednak nie obciach, którego trzeba się wstydzić? A takie mają pojęcie.

      A seksualność od psychologii też się da rozdzielić?? :) Co Co z tego zostanie? Czysta mechanika? Już tak się zapędzasz w tej polemice że zaczynasz pisać bez sensu.

      Usuń
    29. Radku:

      Nic mi nie musi przychodzić do głowy. Jestem przekonany, że deklaracja WHO ma podtekst ideologiczny. Tylko co to ma wspólnego z psychologią? Kościół ze swoją moralnością też jest w stu procentach ideologiczny.

      A gdzie ja napisałem, że Grzelak jest duchownym? Napisałem, że jakbym czytał nawiedzonego. Potrafisz rozróżnić wstrzemięźliwość seksualną od odpowiednich zachowań seksualnych, adekwatnych do wieku młodzieży? Młodzież to nie klerycy mający ślubować celibat. A zdajesz sobie sprawę jak często kler łamie ten celibat, mimo że są bardziej uświadomieni niż młodzi, którym hormony wręcz buzują? Ja nie mam nic przeciw dziewictwu w takim wieku, nawet jestem za, ale jeśli ktoś promuje im wstrzemięźliwość seksualną, to ja mam prawo mówić o nim – nawiedzony.

      Ja się nigdzie nie zapędzam, Ty zdajesz się tej ostatniej kwestii nie rozumieć. Przeczyta jeszcze raz :D

      Usuń
    30. Czyli zachodzenie w ciążę w wieku 11, albo nawet 15 lat lat to jest zachowanie adekwatne do wieku? Odbiło Ci ze szczętem? I po ch. mi wyjeżdżasz znów z tym klerem, to są akurat dorośli ludzie i gówno mnie obchodzi z kim się bzykają.

      Szkoda czasu na czytanie w kółko tego co naskrobiesz... :P To nie nabierze sensu od tego, że będę to czytał.

      Usuń
    31. A kto mówi, że dzieci mają zachodzić w ciążę i rodzić dzieci? To chyba nawiedzeni każą dzieciom rodzić. Mnie też „g” obchodzi z kim oni się bzykają, jeśli to nie są małolaty, tylko niech się odwalą od tego, kto z kim się ma bzykać i jak.

      Ha, ha, ha – a Ty myślałeś, że ja mam zamiar Cię „prostować”?! ;)))

      Usuń
    32. No to czemu gościa, który temu usiłuje zapobiec nazywasz szurniętym? Pracownicy "Pontonu" alarmują, że utrata dziewictwa stała się jakimś obowiązkiem, czymś, przez co nastolatka "musi" przejść. Dzwonią te dzieciaki potem do nich i narzekają że seks nie jest przyjemny dla nich. Dlaczego? Bo byle jak, byle z kim - byle "zaliczyć pierwszy raz". A psychicznie nie są gotowi. Albo z partnerem nie łączą ich żadne więzi, oprócz tego obowiązku zaliczenia pierwszego razu. Uważam że uderzenie w tą mentalność ma większy sens niż wczesna nauka antykoncepcji (choć na tym etapie jedno i drugie jest istotne).

      Usuń
    33. Przecież ja nie mam pretensji o to, że on chce chronić dziewiczą cnotę, choć mnie to śmieszy do łez, ja mam pretensję za całokształt.

      Sam niejako w tym komentarzu zaprzeczasz sobie: „narzekają że seks nie jest przyjemny dla nich. Dlaczego? Bo byle jak, byle z kim - byle "zaliczyć pierwszy raz"”. Wiesz skąd to się bierze? Nie dlatego, że nie są nieprzygotowane psychicznie, bo nie są, tylko dlatego, że one wiedzę o seksie czerpią z „sensacyjnych” opowieści rówieśników. A skąd się wzięła moda na szybki pierwszy raz? Z przekory, która jest dość charakterystyczna w wieku „buntu” dojrzewania płciowego. A tej przekory nie pokona agitacja do wstrzemięźliwości seksualnej, bo „pierwszy raz” i tak się w końcu musi stać. Czy to będzie w wieku 15 lat, czy 25, jeśli nie poprzedzi go poznanie (techniki zastępczo-poznawcze), zawsze będzie nieprzyjemny. Nikt im nie powie, że seksu trzeba się nauczyć, bo to jest temat tabu. Antykoncepcja jest w tym przypadku elementem bardziej niż pobocznym, ale na pewno nie jest elementem negatywnie wpływającym na psychikę młodych.

      Usuń
    34. Zgadzam się częściowo z tym co napisałeś - tylko widzisz, w tym programie nie ma ani grama zwrócenia uwagi na to, że tego seksu można uniknąć - jest o negocjacjach, przyjemności itd. A przecież efektów ubocznych jest wiele - pół biedy jak stosunek nie będzie taki jak trzeba - dochodzi do tego wyśmianie, publikacja jakichś nagich, robionych potajemnie fotek, hejt na portalu społecznościowych, nie mówiąc już i niechcianej ciąży, czy choroby wenerycznej - przed czym jak wiesz nic w 100% nie zabezpiecza.
      Poza tym - pół biedy jak to jest w wieku 15 lat. Słyszałeś o dzieciach z gwiazdy? Parę lat temu 12 latka w moim mieście takiego się dorobiła. Tu ma znaczenie kolosalne kiedy się decydujesz na stosunek i jak bardzo dojrzały(a) emocjonalnie jest partner(ka).

      Usuń
    35. Przecież w swym komentarzu potwierdzasz to, czego chce deklaracja WHO – wczesnej edukacji seksualnej. Bo edukacja seksualna to nie tylko omawianie tego, jak można sobie „zrobić dobrze”, to również mowa o zagrożeniach i niepożądanych skutkach inicjacji seksualnej czy samego seksu. Nie tak dawno czytałem, a Ania przedstawia poniżej podobny przykład, kiedy dziewczyna pyta się seksuolożki, czy przez pocałunek zajdzie w ciążę. Więc to nie jest tak, że oni się niczego nie boją, a już skutków uprawiania seksu tym bardziej. Im tego nikt na dziś nie wytłumaczy, bo dla takich jak Grzelak i jemu podobni, taka wiedza to forma seksualizacji. Mówienie dziś młodym, że jedyną dopuszczalną formą uniknięcia kłopotów to wstrzemięźliwość seksualna, jest jak walenie grochem o ścianę. Może to poskutkuje na kilku, może kilkunastu, reszta i tak spróbuje, chyba że znajdą szczepionkę na buzowanie hormonów.
      Czy seksu można uniknąć? Teoretycznie tak, ale z głowy młodym go nie wybijesz. O ile dorosła osoba czasami jeszcze pomyśli o konsekwencjach, młodzi, mając ich świadomość, i tak je zbagatelizują. Tylko jak mówić o zagrożeniach, skoro temat jest wciąż tematem tabu?

      Usuń
    36. @Ania
      "czyi niech seksuolog uczy o seksie, a z czasem psycholog niech przejmie delikwenta kiedy ten nabawi sie problemow , bo nie byl do seksu odpowiednio dojrzaly pod wzgledem psychologicznym? "

      Ale dlaczego Aniu dopiero to "a z czasem"? Razem niech pracują razem! Jeden niech uczy "jak", a drugi "kiedy i z kim". :)
      A o tym "po co" niech uczą razem, nawet w szerszym gronie, np. z katechetą - każdy wg swojej "działki". :)

      Usuń
    37. Mnie osobiście znacznie bardziej interesowała by opinia nt. tej edukacji wg standardów WHO nie tyle psychologa, ile właśnie uznanego niezależnego seksuologa z tego zakresu, np. L. Starowicza.
      Natomiast bardzo się boję opinii polityków, zwłaszcza prawicowych oraz niestety duchownych, którzy już powszechnie straszą naród tą seksualizacją od narodzin i upadkiem cywilizacji. Często w ogóle nie zadając sobie trudu zapoznania się z tymi dokumentami.

      Usuń
  2. edukacja dzieci głównie zależy od Rodziców i tu kłaniają się kwestie intelektu ,kultury ,tradycji, szacunku w rodzinie itd.Pewnie ,że łatwiej dziecku podrzucić broszurkę ,albo zostawić sam na sam z komputrem.Resztę dowie się od kolegów i koleżanek.Wydaje mi się ,że tacy znawcy ,jak np.bezdzietni panowie Rabiej i Biedroń(rewolucjoniści) - na razie mało się orientują w kwestii wych.seks.dzieci ,a ich wiedza jest czysto teoretyczna i tendencyjna.Księża mają więcej wiedzy na tematy polskiej rodziny i nie ma co zaklinać rzeczywistości.Zresztą nadciąga kolejna fala rewolucji seksualnej ,przyszła pora na Polskę- wojna ideologiczna(cywilizacyjna) trwa. Zakonotowałem sobie dokumentnie słowa pewnego mądrego(w mojej ocenie)ojca licznej, szczęśliwej rodziny(katolickiej) -tylko matoły używają kondomów!-i tego należy się przestrzegać-ciekawe ,czy ktoś zaprzeczy ?Po co później brać penicylinkę?
    Uważam ,że edukacją(seksualną) syna powinien zająć się tatuś i preferuję model proitalijano seksualite-czyli tatuś prowadzi syna do burdelu itd,itd.Zdrowo ,bezpiecznie(aktualne badania lekarskie) ,no i jest pewność ,że syn trafi na specjalistkę(nie każdego na taką edukację stać).
    Taa ,najlepsi lekarze i wykładowcy ,to ateiści-wszystko wyleczą i wyłożą w sposób naukowy ,bo to przecież najwszechstronniej wykształceni ludzie-niestety badania udowadniają co innego.
    Jakich "naszych dzieci"?Wybór należy do rodziców -nie do ideologów i państwa- to już było ćwiczone w komunie ,a obecnie na Zachodzie.Znane są wypowiedzi dinozaurów w oparach naftaliny i brzmią równie śmiesznie ,jak marzenia o prokreacji...
    sobie a muzom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - wybór należy do rodziców. Kto nie chce nie posyła dzieci na te dodatkowe dobrowolne przecież zajęcia. W czym zatem rzecz?

      Usuń
    2. W tym rzecz, że to, czy będzie obowiązkowa zależy to od tego kto będzie rządził.

      Usuń
    3. A kto zapowiada, że jak będzie rządził, to wprowadzi taki obowiązek?

      Usuń
    4. pierwszą rewolucję seksualną zapoczątkował Reich,poniósł porażkę nawet u komunistów,którzy zauważyli postępującą demoralizację swoich dzieci...
      następny zjawił się Fromm(1929r) a badał obyczajowość seksualną klasy robotniczej(w tym górników i prac.manufaktur) i niższych urzędników...
      swoje teorie unaukowił(jak to u ateistów-komunistów bywa )w 1932 (Psychoanalityczna Socjologia i Charakterologia).
      Schemat Fromma:
      -ojciec głowa rodziny patrialchalnej reprezentuje wobec dziecka aparat społecznej presji tłumiąc jego popęd płciowy i deformując psychikę.
      -ojciec rodziny jest wobec dziecka pierwszym reprezentantem społecznego autorytetu ,ale nie jest jego źródłem ,lecz obrazem.
      a u Reicha?-dziecko jest obiektem agresji sadystycznego ojca .
      tAK,CZY SIAK PIERWSZA REW.SEKS. poniosła klęskę na Zachodzie i w ZSRR,a "arcydzieło Reicha 1936 "Seksualność w walce kultur" znalazło się na śmietniku...
      po drugiej wojnie światowej odradza się druga fala rewolucji seks. i to za sprawą Reicha -znajduje poklask m.in u W.Allena ,N.Mailera i tzw.Beat-Generation,czyli w Stanach.
      Wtóruje mu Marcuse "Erosem i cywilizacją ", swoistym przesłaniem do pokolenia przedstawionego w filmie "Buntownik bez powodu".
      o co chodzi?
      a o to ,że postęp techniczny i automatyzacja produkcji zwolni człowieka z konieczności pracy ,a zatem czas można poświęcić na odkrywanie estetycznych wymiarów perwersyjnej seksualności -zgodne z nową moralnością libidinalną ,czyli moralnością podporządkowaną zaspokajaniu naturalnych instynktów.
      Obecnie wkraczamy w trzecią fazę rewolucji-przez instytucję ,oczywiście trzeba zacząć od szkół-zostają jeszcze teatry,kina ,impry rozrywkowe,media ,no portale i blogi cenzurowane przez natchnionych
      muzom i w celach edukacyjnych:
      Reich-"Materializm dialektyczny a psychoanaliza"
      Freud-"Das Unbehagen in der Kultur"-przetłumaczona na polski pt. 'Kultura jako źródło cierpień" jest ordynarnym fałszerstwem i manipulacją -nie mającą nic wspólnego z treścią książki ani intencjami autora.99% polskich inteligentów ,w tym również marksistów( w tym ateistów),książki tej nie czytało ,a jedynie mają utrwalony fałszywy stereotyp i bredzą ... na temat związku seksualności z kulturą(nauką,sztuką i tzw.uświadamianiem)

      Usuń
    5. Mario, nie bądź naiwna. :)

      Usuń
    6. LGBT.
      "Aktywiści LGBT (problem wszystkich mniejszości nienormatywnych) domagają się afirmacji ich zachowań prowadzącej do zmiany treści takich instytucji jak rodzina,małżeństwo,rodzicielstwo,macierzyństwo,ojcostwo.Potwierdzeniem takiego celu są hasła wznoszone podczas ulicznych demonstracji :"Wasze dzieci będą takie jak my" (patrz ostatnie zdanie felietonu:"I takiej edukacji NASZYCH DZIECI chcą władcy tego skansenu").Jeśli nieuchronnym skutkiem takiej działalności(LGBT)miało być upowszechnienie się orientacji homoseksualnej ,to środowiska te muszą napotkać na społeczny opór,a odmowa realizacji ich postulatów daje podstawy do zarzutu ograniczania ich prawa do "samorealizacji".
      W tym kontekście szczególne znaczenie nabiera hasło argentyńskiego rewolucjonisty Ernesto Che Guevary"Bądźmy realistami ,żądajmy niemożliwego".
      Czyli?należy podsycać konflikt i kreować ofiary domagających się wyzwolenia bez czego marksizm traci rację bytu.
      -narzucenie przez lewicową mniejszość (LGBT) WIĘKSZOŚCI konserwatywnemu i racjonalnemu społeczeństwu nowych zasad życia społecznego.
      Symboliczna przemoc ,jaką zapewnia tej mniejszości(LGBT)system oświaty wychowania stygmatyzujący tradycyjną kulturę i jej dorobek nie tylko umożliwia pasożytniczej mniejszości wyzysk pracującej większości ,ale powstrzymywanie jej przed buntem"
      pozycja czysto naukowa:
      "każdy homoseksualista może zmienić orientację pod wpływem specjalnej terapii,ale nigdy nie zdarzyło się ,żeby HETEROSEKSUALISTA stał się pod wpływem terapii homoseksualistą"

      Usuń
    7. Jak to łatwo Rademenesie powiedzieć jak łatwo … :)

      Tyle, że jak widzę to powszechne straszenie deklaracją LGBT (nawet Episkopat się na nią powołuje i nawołuje do jej wycofania), bo to przecież od niej się cała ta wrzawa medialno-polityczna zaczęła, a w szczególności niby z niej wynikającą tą bulwersującą masturbacją najmłodszych dzieci 0-4, to może warto byłoby wcześniej zauważyć, że ta deklaracja w ogóle nie dotyczy dzieci, słowo dziecko nie pada w niej ani razu, owszem jest w niej mowa o edukacji młodzieży, a więc młodych ludziach w wieku od 11 roku życia, bo tak się definiuje tę grupę społeczną. Wszelkie dywagacje o dzieciach 0-10 są więc w tym aspekcie zwyczajnym nadużyciem.

      Usuń
    8. Przecież nie jest mowa o żadnej deklaracji LGBT, tylko programie edukacji seksualnej zalecanej przez WHO. I nikt się nie bulwersuje masturbacją - tylko wkurza mnie próba dyskusji nad czynnością u dziecka mechaniczną, tym bardziej że ta dziecięca masturbacja niewiele ma wspólnego z seksem, oprócz tego, że dzieciak dotyka swych części intymnych. Ta wiedza bardziej jest przydatna rodzicom - bo niektórzy mogą się niepokoić, że ich dziecko zbyt często bawi się siusiakiem.

      Usuń
    9. Aha - w tym programie jest zapoznanie się z "innymi stylami życia", generalnie chodzi i osoby homoseksualne. Dalipan, nie wiem po co dzieciak ma się z tymi stylami zapoznawać. Do tolerowania inności nie jest to moim zdaniem potrzebne.

      Usuń
    10. Muzo
      "...okres latencji (wyciszania)lub uśpienia instynktu seksualnego trwa w okresie od 6 roku do okresu początku dojrzewania.
      organizm dziecka nie produkuje jeszcze hormonów aktywizujących popęd seksualny.
      rozbudzanie popędu seksualnego szczególnie w dzieciństwie utrudnia proces edukacji wychowania-rozprasza koncentrację .
      każdy proces edukacji i wychowania musi opierać się na przymusie -i tu rola autorytetu rodziców , a nie jakiś "edukatorów" wyselekcjonowanych pośród pedologów(nie mylić z pedagogami)
      Bez względu na to ,jaki jest deklarowany cel współczesnej seksualizacji dzieci jej praktycznym skutkiem jest sztuczne rozbudzenie instynktu seks ,a hasło wolności staje się pustym frazesem."
      wychowanie seksualne w wydaniu nowego marksizmu.-zadaniem ludzi dobrej woli jest -nie milczeć ! edukować i prostować pogięte moralnie kręgosłupy głosicieli unaukowionych teorii rewolucji seksualnej...

      Usuń
    11. Jest właśnie dokładnie tak, że deklaracja LGBT była przesłanką do tej wrzawy politycznej cynicznie rozpętanej i wykorzystywanej przez PIS do straszenia opozycją wz. edukacji seksualnej wg standardów WHO. Można było nie widzieć i nie słyszeć tych pełnych emocji wypowiedzi Kaczyńskiego i Morawieckiego na konwencji w Jasionce?
      "Temat" z wielką chęcią podjęty przez Episkopat, który "po literkach" wzywa do jej wycofania, właśnie ze względu na te standardy WHO.

      Swoją drogą ciekawe, czy mamy opracowane na rzetelnych podstawach naukowych swoje standardy w tym zakresie, inne niż WHO-owskie. Kto je ma, kto o nich wie, bo rodzice powszechnie chyba raczej nie, a przecież mają być pierwszymi i najważniejszymi edukatorami.

      Chyba jednak jakaś wiedza jest potrzebna, skoro ma się tolerować i nie dyskryminować takich "odmieńców".

      Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielcy i mali tego świata "mają wyrobione własne zdanie w sprawie" nie na podstawie lektury owych dokumentów (deklaracja, standardy WHO) i swoich przemyśleń, ale na tym, co im podrzuci "przekaz dnia". Do czego się zresztą dość łatwo i bez żadnego nawet małego zażenowania przyznają.
      PS. Przy okazji dzięki za linki do tych dokumentów. Skorzystałam! :)

      Usuń
    12. Recz w tym, że według niektórych psychologów te opracowane przez WHO też są średnio rzetelne.
      Dobrze powiedziane - "jakaś". Mnie w młodym wieku uczono po prostu szacunku do ludzi, bez względu na to kim są, o ile nie robią nic złego. Dzięki temu nie mam problemu z przyjęciem u siebie kolegi geja, ilekroć ten przyjedzie mnie odwiedzić ze swoim partnerem. Tak samo nie miałem oporów przed wspólną wycieczką do Łazienek z nimi, na które zabraliśmy mojego syna.


      Usuń
    13. Mario:

      Tu się włączę w dyskusję. Pytasz, czy mamy opracowania na rzetelnych podstawach naukowych. Nie potrafię uciec od sarkazmu. Mamy oparte na ekspertach Radia Maryja podstawy programowe do przedmiotu „wychowanie w rodzinie”, które cofają nas do epoki wiktoriańskiej. Pewnie EP też ma program lekcji religii, ale równie sarkastycznie uznam go za program zboczonej seksualizacji dzieci, całkowicie nieadekwatny do ich wieku.

      Warto też dodać, że w rozumieniu tych samych ideologów tolerancja to spychanie inności nawet poza rzeczywisty margines.

      Usuń
    14. Radku:

      Deklaracja WHO chce dokładnie tego, w jaki sposób Ciebie wychowano (mam na myśli stosunek do inności).

      Usuń
    15. Nie. Dokładnie właśnie tego nie chce. Środek ciężkości nie jest tu przesunięty w stronę inności, tylko seksualności.

      Usuń
    16. Radku:

      Jeszcze raz polecam dokument WHO traktować jako całość.

      Usuń
  3. Ta masturbacja jest już jakąś celebrytką. Wszyscy o niej mówią, a ona nic nie robi... Po prostu sobie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym ją określił mianem świętości, bo to na lekcjach religgi najczęściej...

      Usuń
    2. w samej Warsiawce środowisko LGBT liczy podobno ok.200 tys.zwolenników-ta mniejszość ma aspiracje do edukacji i wychowania cudzych dzieci ,żeby byli tacy jak oni ,czyli w kolorze tęczy.Ciekawe ,ile osób wśród tych 200 tys.posiada własne dzieci -biologiczne ,bądź adoptowane.Cała ta akcja LGBT ,to nic nowego-wszystko zostało dokładnie zbadane ,opisane i udostępnione chociażby u wuja.Wystarczy usiąść i zapoznać się ze źródłami różnych opcji.Są art.różnych badaczy i naukowców ,zarówno marksistowskich ,jak i z punktu widzenia różnych religii.Ciekawostką jest,że organizacja polityczna WHO ze swoimi ekspertami nie przygotowała żadnych programów LGBT w języku arabskim ,ten program przeznaczony jest dla wybranych państw europejskich.Ponadto chodzą słuchy ,że ze szkół(Francja Niemcy,W.Brytania) ,gdzie zbyt natrętnie uczą seksualizacji dzieci,rodzice muzułmańscy wypisują własne dzieci-być może chrześcijanie pójdą tym samym śladem?
      Czerpać swoją wiedzę z różnych propagandowych merdii jest wystarczające dla ludzi ,którzy nie chcą,nie mogą(przyczyny natury technicznej) , bądź nie potrafią wyjść na przeciw rzetelnej wiedzy -oni po prostu wszystko już wią.
      edukacja,edukacja,edukacja

      Usuń
    3. znalezione w gazowni J.Vetulani(wierzący?):
      "Głupi zawsze może się czegoś nauczyć od mądrego.Mądry uczy się od każdego

      Usuń
  4. nieważne kto mówi(i gdzie), ale CO

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Asmo
    Tak sobie podczytuje twoja pogawedke z Rademenesem i mysle, ze gadasz bardzo teoretycznie. Nie masz codziennego ( nie mowie o sporadycznych kontaktach) z dorastajacymi nastolatkami, a o seksie z nimi chyba wieki nie gadales. Nawet nie podsluchiwales jak gadaja o tym miedz soba… znaczy sie, nie trafiles na sytuacje, jak gawedza. Z drugiej strony jak miales trafic , skoro nie masz kontaktu:)

    Edukowac te dzieciaki nalezy, a poniewaz rodzice umywaja rece- blad, moze nie umywaja rak, ale lepiej jakby to ktos inny ich dzieciom wyjasnil, albo bywa, ze nie klei sie taka rozmowa rodzicow z dziecmi- bo krepacja, zawstydzenie, albo lezy totalnie komunikacja w rodzinie, a bywa tez , ze zabiegany rodzic przeocza dojrzewanie swej pociechy… niech to wiec zrobi ktos z urzedu.
    No i z tym urzedem i jego podejsciem. No nie wiem co powiedziec, bo w Niemczech nie mowia o tym katecheci a me dziecko jest jakos dziwnie skrepowane , kiedy probuje z ma 11 latka o tym porozmawiac. Ucina wsio - mowiac, ze juz to wie...czyli na jakichs zajeciach gdzies sie dowiedziala. Jak to zostalo jej przekazane, ze ona nie chce pogadac o tym z matka? Na wszystko inne idzie nam gadka z platka, zas na tematy typu seks wyczuwam lekka blokade. Tzn . ze nie jest tak, ze nie moge niczego w danym zakresie poruszyc, ale wyczuwam brame, ktora ona sama mi stawia , wiec probuje tego nie przekraczac.
    Natomiast stresuje mnie i obawiam sie sytuacji w szkole u mojej Mlodej, tych jej rozmow z kolezankami w toaletach, albo przypadkowego dowiedzenia sie przez nia czegos co moze wypaczyc jej wiedze seksualna., chociazbyiInternet i te onne
    Dzwina mi sie wydawala porada mojej pani ginekolog, z ktora w luznej rozowie poruszylam kwestie dojrzewania seksualnego mojej pociechy i np.: jakby tu zalatwic z czasem ( niekoneicznie teraz, niekoneicznie za rok, lub dwa...) jej pierwsza wizyte w takowym gabiniecie i pani owa serdecznie mi to odradzila. Powiedziala, ze dziewczyny przychodza po pierwsze srodki antykoncepcyjne ( a bywa to wiek obnizony niz ten za moich czasow) i maja krepacje kiedy chodzi o zabdanie sie na fotelu. Czyli wychodzi mi na to, ze zapisuja im te leki bez badan, aby zaoszczedzic im tej wstydu, nie doprowadzac do sytaucji traumatycznych. Wychodzi mi na to, ze to musza byc dosc mlode panienki. Bo te takie juz obcykane ze wspolzyciem ( 16, 17 latki… ) raczej problemow z pokazaniem swojej intymnej czesci ciala przed lekarzem nie powinny wykazywac. Jak to w tych szkolach jest omawiane, ze taka mlodka nie cyka sie pojsc po antykoncepcje, a z powodu ginekologicznego badania moze zafundowac sobie traume? Dojrzali na seks a niedojrzali na profilaktyke?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niespodzianka! Nawet gdybyś wylała na mnie kubeł zimnej wody i tak bym się cieszył ;)

      Najpierw sprostowanie. Akurat tak się składa, że mam, nawet dość częsty kontakt z młodzieżą z przedziału 12 – 17 lat, a nawet ciut starszą. Choć się wstyd przyznać, ja ich podsłuchuję. I powiem Ci w sekrecie, ponieważ to w przewadze chłopcy, śmiem twierdzić, że to się w zasadzie niczym nie różni od moich czasów. Mają li tylko łatwiejszy dostęp do rzeczy, o których my mogliśmy tyko pomarzyć. Aha, dziewczyny są jakby łatwiejsze, ale nie mnie oceniać.

      Moi rodzice należeli do grupy tych, którzy nie chcieli, a sądzę, że nie potrafili o tych rzeczach rozmawiać. Pewnie dlatego pojawiła się ta książeczka, o której piszę w notce. Było gorzej, bo była w tym straszna obłuda, ale o tym sza. Dla mnie to skrępowanie młodych (przynajmniej większości) jest oczywiste. Między sobą będą rozmawiać bez oporów, „starzy” to jednak inne pokolenie i to nie tylko w sprawach seksu. Ta bariera z ich strony jest najczęściej nie do przekroczenia, a im większe starania dorosłego, tym bariera potężniejsza. Taka odwieczna prawidłowość. Zauważ, że małe dziecko nie ma z tym problemów.

      Nie lekceważyłbym Twoich obaw o Młodą, ale z drugiej strony, wydaje mi się, że nie masz wyjścia, musisz jej zaufać. Ale tak jak kierowca stosując zasadę ograniczonego zaufania ;)

      Nie wypowiem się o dziewczynach u ginekologa. Temat zbyt daleki od możliwości poznania ;)))

      Usuń
    2. Owi rodzice, jakie by to nie byly czasy, zawsze beda sie martwic. Twoi tez to przejawiali ( zdrowy objaw), na dany czas i mozliwosci jakimi w owym momencie dysponowali rowniez cos ci podsuneli ( ksiazeczka- no coz moze cie nie zachwycila, ale cos tam jednak przemycila) … nie zostawili cie tak samopas. A przy okazji mieli kontrole, sterowali, na tyle na ile umieli i mogli twoim dohrzewaniem w tym kierunku.

      Mojego ojca dojrzewanie jego corek absolutnie nie obchodzilo, no przynajmniej tak pokazywal. Natomiast mama, ta miala opory aby z nami o pewnych sprawach pogadac, ale tez piecze nad informacjami docierajacymi do nas trzymala. Czytala mlodziezowe gazety i artykuly fajne, wedlug niej takie akurat dla nas, zawsze nam podsuwala.

      Usuń
    3. Będę szczery do bólu. Podejrzewam, że ojcem nie targała troska o moje wychowanie seksualne, bardziej obawiał się skutków jej braku. On miał łatwiej jako młody. Miał starszych barci, więc go edukowali. Ja miałem tylko młodszą siostrę... nie przejmował się też córką, wydawało mu się, że sprawę załatwi matka. Tymczasem nie załatwił nikt i siostra zaszła w ciążę w wieku 17 lat.

      Usuń
    4. Moja mama ( 70 ciolatka) absolutnie nie byla edukowana przez rodzicow kiedy biegalo o wychowanie seksualne. Miala tylko rodzicielska liste moralna co jej wypada, czego przekraczac nie mozna. I to bylo jej cale wychowanie seksualne. Oczywistym jest , ze po wyjsciu za maz sie wyedukowala. Jej pokolenie , jako rodzice, podchodzilo inaczej do tych spraw. Pojawialy sie juz w mlodziezowych periodykach listy z prosba o pomoc, i ona to sledzila i jakos probowala nas edukowac. Poza tym kialysmy swiatla citle po szkole pielegnarskiej i ona czuwala aby mama odbyla z nami powazne rozmowy o dorastaniu. nie bylo zle, traumy nie mialam i te rozmowy troche mnie uspokoily.
      Ojciec Natomiast , jeszcze starszy od mamy, nie wiem skad czerpal wiedze o seksie. Na pewno na zasadzie prob i bledow… nie wtajemniczajac ani w proby, ani bledy swych rodzicow. A moze mu sie udalo tak bezblednie?

      Usuń
    5. errata mialysmy swiatla ciotke po szkole pielegniarskiej...

      Usuń
    6. Aniu, ale co chcesz przez to powiedzieć, że Twoja mama nie była edukowana seksualnie? Że i tak zażywała seksu? Że dobrze byłoby wrócić do dulszczyzny? Spróbuj sobie wyobrazić dziewczynę nieświadomą tego jak się „robi dzieci” w noc poślubną. Ja nie muszę sobie wyobrażać, bo w rodzinie krąży anegdota o mojej babci (sama ją opowiadała, ale tylko wnuczkom), która to w noc poślubną, zobaczywszy dziadka bez kalesonów uciekła na szafę. Dopiero „rada ciotek” wytłumaczyła jej, że dzieci nie przychodzą na świat przez natchnienie Ducha Świętego.

      Usuń
    7. Chyba twoja babcia troche podkrecila ta opowiesc, tak dla potrzeb rozrywki. Przeciez oni ,w tamtych odleglych czasach mieliinne warunki mieszkaniowe i inne potrzeby. Dwie izby, kuchnia… dzieciarni sporo, zyli wiec na tzw. kupie.
      Myslisz, ze nocne zabawianie sie rodzicow uszlo uwadze dorastajacych dzieci? Nie widzieliu pieskow i kotkow, krowek i bykow….?
      Jakos sie naturalnie edukowaly te dzieciaki, byc moze nie wiedzialy tylko, ze calowanie sie to jeszcze nie plodzenie dziecka.
      Gdybys przyobsewowal dzieci, a to ciekawskie stworzonka i wlaza nie tam gdzie nalezy to one lubia podgladac rodzicow, straszychnawet podczas ich czynnosci fizjologicznych.. myslisz, ze babcia twa, byc moze wychowywana wsrod chlopakow, nie wiedziala czym rozni sie chlopak od dziewczyny?
      Moja babcia zas, a mialaby dzisiaj 94 lata- opowiadala mi taka sytuacje jak w jej wiejskiej szkole chlopcy rysowali na zajeciach gole baby i golych facetow i puszczali te rysunki dalej wsrod uczniow. Nauczyciel to przechwycil i byla afera…
      Tak, ze Asmo wiedza "jakas" o seksie , o tym jaka roznica fizjologiczna jest pomiedzy plciami , krazyla tez wsrod naszych przodkow.












      Usuń
    8. Nie wiem na ile ta anegdota jest koloryzowana, ale tego by nie wymyślił ktoś, kto podobnej historii nie przeżył w rzeczywistości. Babcia pochodziła z bardzo bogobojnej rodziny i sama taka była. Tam nawet nikt nie miał prawa pomyśleć o podglądaniu. Co by zresztą widziała, skoro kochano się tylko w jeden sposób, na dodatek po ciemku i pod pierzyną? Wiedza o istnieniu siusiaków był powszechna, wszak Jezusek jest często z nim przedstawiany, tylko to był siusiak niemowlęcy, a już na pewno nie jako istotny organ do płodzenia dzieci.
      Istotnym w tej materii wydaje mi się być fakt, że kobiecy orgazm powszechnie tak naprawdę zaistniał dopiero w okresie międzywojenny. Kogo obchodziło w religijnej rodzinie, czy kobieta doznaje orgazmu? Jej, kobiety przyjemność była wyjątkowo grzeszna.

      Usuń
    9. A babcia twa krowek nie pasla ? Nie zdarzylo sie jej nigdy natrafic na wspolzyjace zwierzeta? Niczego nie podejrzewala?
      Na serio jej rodzice dbali mocno o to, aby nic z ich zycia intymnego nie wyszlo poza progi sypialni... widocznie , wtedy nawet lozka nie skrzypialy:))

      Usuń
    10. "ale co chcesz przez to powiedzieć, że Twoja mama nie była edukowana seksualnie? Że i tak zażywała seksu?"
      Poza tym czytaj uwaznie. Moja mama wyedukowala sie , kiedy o seks biega, po slubie, oczywiscie dzieki ojcu.

      Usuń
    11. Nie wiem na pewno, ale chyba w dużym mieście krów na ulicach się nie pasło, choć to był dopiero początek XX wieku ;) Aniu, moją babcię też wyedukowano dopiero po ślubie.

      Usuń
    12. Maudzisz Asmo i tak lawirujesz, aby tylko nie zalapac… biega mi ogolnie o zwierzeta, chyba ze babcia mieszkala w tak chronionej dzielnicy, ze nawet kot bezdomny i kocica sie tam nie krecili. Jako dziecko widzialam czesto jak na trawniczku pieski plodzily pieski…. Dodam, ze tez w miescie mieszkalam..
      Nie da sie na wyszystko dmuchac i wychowac super nieswiadoma niczego dziewice. Chyba ze w jakiejs wysokiej wiezy, gdzie jedzenie dostarcza jej winda, nie wychodzi, i te inne.

      Usuń
  6. @ Asmo,( cd)
    Wierze Rademenesowi, kiedy mowi, ze wara komus od seksualnego wychowywania jego Syna. Ze chcialby miec nad tym czuwanie , chce polozyc na tym lape… i dla niektorych rodzicow godniejszy zaufania jest kosciol , ich przekaz ( bo dmucha w tym wychowaniu wrecz na zimne ze swoim pojeciem grzechu i etc- ja mialam takie rozmowiki na katechezach , z pania, ktora ksiadz na te zajecia nam sprowadzil… i sobie bardzo je chwale, bo nie uslyszalam nic na temat brudu seksu, jego grzesznosci, ale znalazlam w tym pewien kierunek). , niz srodowiska , ktorego przekazu nie akceptujemy.
    Wytyczne WHO bywaja dziwne w swych sformuowaniach.
    Za moich czasow, a odlegle ci one byly, nie byly to zajecia dla dzieci z ukierukowaniem homoseksualnym, bo mowily o pozyciu, spolkowaniu par hetero, ale tez nie przekazywaly zadnych informacji na temat tepienia, lub niemormalnosci tych innych. Nie mwoilo sie o tym, wiec byly bezieczne kiedy mowa o jakiejs mowie nienawisci.

    Druga sprawa, ktora mnie tu troche leka w zwiazku ze wspolzciem dzieciakow to to, ze jest taka spoleczna akceptacja na fakt, ze 12 latek opuszcza swych rodzicow i zamieszkuje np.: z partnerem 16, 15 letnim poniewaz laczy go/ja seks ze swym nazwijmy to kolokwialnie "lubym". Ida jako nieletni pod dach ktoregos z dwojga rodzicow, drugi na zasadzie umowy dorzuca sie finansowo do przebywania swej pociechy pod dachem rodzinnym partnera swego dziecka i wszyscy sa ponoc zadowoleni. Tylko skutki bywaja czesto widoczne po latach. Pierwszy raz z kims takim, kto przeszedl zwiazek seksualny w wieku 12 lat spotkalam sie kiedy lezalam na porodowce w Niemczech. Dziewczyna spodziewalan sie dziecka ( do macierzynstwa byla raczej dojrzala, bo stukneo jej 30 wiosen) i przyszli ja odwiedzic jej niedoszli tesciowie. Poszla pod dach swego lubego w wieku 12 lat, on mial 16, i mieszkala tam do ukonczenia 18 roku zycia po czym zwiazek sekualny sie rozpadl. Tak to ponoc przezyla, ze ciagle boryka sie z nawracajaca anoreksja. Nawet lezala w owym szpitalu na dokarmianiu, bo za malo wazyla, kiedy szlo o wyzwienie siebie i swego dziecka. Oczywiscie anoreksja to nie wynik jej wczesnego opuszczenia rodzinnego domostwa i zamieszkania u chlopaka. Fakt ow nie ma jednoznacznego powiazania z jej choroba.
    Inny znowuz przypadek , to laska opusicila toksyczna matke i zamieszkala u swego faceta . Mial 12 lat, szybko zostala mlodociana matka... ma tych pociech trojeczke, a sama jeszcze w sumie dziecko.... tak, ze z ta edukacja seksualna to trzeba dmuchac na zimne. Bo z jednej strony mowi sie dojrzalym biologicznie do seksu dzieciom, ze to ok sprawa, ale nie dba sie widocznie w oym seksualnym ksztalceniu na zwrocenie uwagi na dojrzalosc do podjecia takiego kroku, czy tez czynu:)
    A kosciol , pomimo obsniewanej przez ciebie panujacej tam pedofilii, oczywiscie w ilosciach statystycznie niemozebnych, jakby nie bylo kladzie spory nacisk na zwracanie uwagi, wysuwa to na pierwszy plan, owa dojrzalosc do podjecia seksualnej aktywnosci, przed dojrzaloscia biologiczna do wspolzycia. Odroczenia, odczekania… bo skutki uboczne tego czynu moga przerosnac sily kogos, kto sie niedojrzale w to zabawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę się wypowiadać o opinii Radka na temat edukacji seksualnej. Dla mnie jest niezrozumiała, co nie znaczy, że go potępiam za nią. Natomiast nie potrafię pojąć jego stosunku do deklaracji WHO i karty LGBT właśnie w temacie LGBT. Żaden z tych dokumentów nie promuje parad równości, czy małżeństw homoseksualnych. Optują za tolerancją i nic więcej. Tam nawet nie ma słowa o tym, aby gej edukował nasze dzieci, tym bardziej w kwestii współżycia homoseksualistów.

      To, co Cię lęka dzieje się przecież bez udziału edukacji seksualnej czy wytycznych w sprawie środowisk LGBT. Wprawdzie ja osobiście nie znam takich sytuacji, jakie opisujesz, ale nie brak w prasie informacji o małoletnich matkach.

      Jestem ostatnim, który by obśmiewał pedofilię w Kościele. Ja jestem nią z b u l w e r s o w a n y! W żadnej mierze nie przekonuje mnie coraz częstsze tłumaczenie, że ksiądz to tylko człowiek. Pedofil na miano człowieka nie zasługuje, bo obraża to innych ludzi. Ale to nie tylko sprawa samych pedofilów, to również milczące przyzwolenie, czasami nawet obrona, a co najgorsze, deprecjonowanie ofiar. Właśnie z tych powodów Kościół, jako ogół, nie ma moralnego prawa mówić innym, co w seksualności jest dobre, a co złe. O tym ogólnym Kościele, Jego odpowiedzialności, będę pisał w następnej notce.

      Usuń
    2. Nie, ie optują za tolerancją i nic więcej. Tam jest wyraźnie mowa o poznawaniu, co już mi zapala czerwoną lampkę.

      Usuń
    3. to będzie kolejny felieton?Zacznij od wyjaśnienia określenia -"Kościół,jako ogół".
      Wg.Kościoła ,jako ogółu naliczono od 1992 r 382 pedofilów wśród księży i zakonników.Obecnie siedzi 808 pedofilów ,w tym 3 księży i jeden zakonnik.Czeka kolejna paranoja insynuowania tzw. odpowiedzialności zbiorowej.Kościół ,jako ogół -to chyba spora ilość wyznawców?Stać Autora na napisanie obiektywnego felietonu?Czasami bierze mnie ludzkie współczucie-nie śmiem pomyśleć ,że mogłeś być krzywdzony przez księdza ponad 60 lat temu,a teraz wspomnienia nie dają spać.Ale to tylko chora wyobraźnia z mojej strony...
      wyrazy współczucia i do kastracji ,jakby co
      zdrowia

      Usuń
    4. z dobrego serca ostrzegam przed podsłuchiwaniem( młodych chłopców).To może być niebezpieczna sytuacja dla starszego miłego pana ,gdy ktoś go nakryje na tym procederze-mogą zaistnieć niepotrzebne komplikacje sytuacyjne.Czytałem art. o różnych pomówieniach i oszczerstwach w stosunku do starszych samotnych panów(albo księży) itd,itd.-więcej wyobraźni -poza tym trudno zdobyć zaufanie młodych,trudno-o aspekcie moralnym nie wspomnę -to jest obserwacja w celach naukowych?Swoją drogą nie puściłbym dzieciaka w miejsca ,gdzie może być podsłuchiwany .Spora odwaga cywilna tak oficjalnie się do tego niezbyt etycznego nawyku przyznać ,ale jak się rozniesie po okolycy-to wstyd?

      Usuń
    5. @ Asmo

      "Jestem ostatnim, który by obśmiewał pedofilię w Kościele. Ja jestem nią z b u l w e r s o w a n y!"
      Tak to bulwersuje, szczegolnie w takim miejscu jak kosciol i w srodowisku uczacym innych o morlanosci... Niestety swiat swiety nie jest, a wedlug statystyk wynika, ze wiecej ryzykujemy poslylajac dziecko do wujka, dziadka lub zostawiajac pod opieka "przyjaciol" rodziny, niz wysylajac je na katecheze.

      Usuń
    6. Aniu:

      Tako rzecze statystyka. Nie jest więcej, jest dokładnie tyle samo, i to jest przerażające. Z dwóch powodów. Kler wciska wszystkim kit o jakieś tam moralności, do której się nie stosuje, i nie mam tu na myśli tylko pedofili. Rzecz w tym, że on tę pedofilię chowa i usprawiedliwia, jednocześnie wskazując winnych wśród ofiar. Trudno o większą perfidię.

      Usuń
    7. Radku:

      Jest mowa o poznawaniu ludzi (odmiennych) a nie o zapoznawaniu się z ich technikami seksualnymi.

      Usuń
    8. @ Asmo

      Chybe nie sledzisz sprawy, co? Zatrzymales sie z informacjami … co robi w tej sprawie Franciszek? Mi sie wydaje, ze wlasnie wszystko odkrywa a nie ukrywa.

      Usuń
    9. Aniu, nie w Polsce, w Polsce Franciszek uchodzi za diabła wcielonego, antychrysta, który chce rozwalić Święty Kościół Katolicki. Wiem, bo pilnie śledzę. No, może nie przez wszystkich polskich katolików, ale oni są w zdecydowanej mniejszości.

      Usuń
    10. Za kogo by go nie uwazali przynaleza do swiatowego kosciola katolickiego i poslszenstwa odmowic mu nie moga. A papiez w danej kwestii, reprezentujac glos kosciola, wypwiada sie tak, a nie inaczej. Podobna sytuacje mial jego poprzednik w swoim rodzimym kosciele. Byl non stop krytykowany przez glowy tutejszego kosciola. Zawsze znajdzesz. w danym srodowisku, zwolennikow jak i przeciwnikow swojego lidera. Jak widac, jednych liderow wewnatrz grupy krytykowac mozna, drudzy trzymaja niezly rezim. Wynika z owych krytyk pracownikow kosciola w samym kosciele, ze tam nie tak sierjozno, kiedy biega nawet o najwyzszych wodzow.

      Usuń
    11. Ja mam wrażenie, że dziś rozłam między hierarchami starej daty, a nową falą, którą reprezentuje Franciszek (choć jest ich rówieśnikiem) jest coraz głębszy. O takich sporach doktrynalnych nie słyszało się nawet za czasów Benedykta XVI. W Polsce widać to tym dobitniej, że nasi ubzdurali sobie, iż są nowym narodem wybranym, mającym ocalić świat. Wszędzie są spory, to niejako normalne, ale takiej megalomani, jaką reprezentuje polski Kościół nie znajdziesz.

      Usuń