wtorek, 19 marca 2019

Paranoiczna ucieczka skauta


  Na pewnym blogu, który często odwiedzam, padło pytanie: „Dokąd ten świat zmierza???”. Ja bym to pytanie zaliczył do retorycznych, gdyż dobrej odpowiedzi nie ma, ale nie byłbym sobą, gdybym nie odpowiedział: „do przodu! Świat zmierza do przodu”. Niestety, przyznaję ze skruchą, moja odpowiedź jest z kilku powodów błędna. Byłaby dobra, gdyby z tego świata wykroić skrawek między Bugiem a Odrą, bo na tym skrawku akurat wszystko cofa się do tyłu. No, może nie tylko tu, dodałbym jeszcze te kraje, gdzie konserwatywny populizm wraz z komunizmem stały się doktryną dominującą. Tyle, że my w tym cofaniu się jesteśmy o krok do przodu, wróć, o krok do tyłu dalej.

  Z kim Wam się kojarzy skaut? Według teorii to młody człowiek pełen cnót, wśród których prym wiodą rzetelność, prawość, prawda, sprawność i odwaga. Te jakże pozytywne cechy, walą się jak przysłowiowy domek z kart, gdy do skautingu dodamy religię. Tu od razu dodam, że sam bym na to nie wpadł, ale mnie właśnie przed chwilą uświadomiono, przy czym owego uświadomienia proszę nie kojarzyć z uświadomieniem seksualnym. Choć nie, właśnie chodzi o tę seksualność. Poważnie o tym zagadnieniu pisałem na blogu Zrzędy, teraz może mniej poważnie. Nim jednak wyjaśnię, zadam jeszcze jedno pytanie: z czym się Wam kojarzy nieczystość: bałagan, brud, brak higieny osobistej, psie kupy na miejskim trawniku? Jesteście naiwni. Najohydniejszą nieczystością jest seksualność, szczególnie ta, która dopada z przyczyn naturalnych młodego człowieka (tu skauta). I wcale nie musi to być jakieś wypaczenie czy zboczenie. Zboczenie, takie jak pedofilia zasługuje wręcz na miłosierdzie, jak zapewnia abp Jędraszewski.

  Podobno ta seksualność (czytaj: nieczystość) przychodzi nie wiadomo skąd, ale rozumiem, nie wszyscy muszą się znać na rozwoju biologicznym człowieka. Nagle ogrania ona młodego człowieka, co objawia się pociągiem do nieprzyzwoitych myśli i żartów. Podnosi niezdrową ciekawość rzeczy nieczystych (czytaj: seksualnych), w dodatku tak silnych, że nieraz najbardziej nieskazitelnie czysty (czytaj: niewinny) chłopak, ulega im, co usypia jego sumienie. Nawet się nie spostrzeże kiedy wstępuje na zgubną drogę, na końcu której tworzy się typ rozpustnika, cynika i nicponia. I jak tu walczyć z tym wrogiem, skoro on za sprawą szatana usadawia się w naszym wnętrzu? Na to są dwa sposoby, choć trudne. Pierwszy polega na tym, by już na samym początku stawić seksualności stanowczy opór. Pierwszemu szatanowi, który próbuje skauta omamić, trzeba powiedzieć bez namysłu i wchodzenia w dyskusję: pal go w łeb (wszelkie nieczyste skojarzenia są bardzo nie na miejscu). To jest postawa godna Polaka, jedyna prawidłowa odpowiedź skauta. Niestety, to jest walka, która skautów bardzo osłabia, stąd pojawia się drugi sposób. Jak dowodzi tradycja chrześcijańska, w tej walce można się salwować ucieczką, i to wcale nie jest hańbiące (ukłony dla Radka). Najwięksi bohaterowie dochodzili do wniosku, że przed nieczystością (czytaj: seksualnością), nie tylko można ale wręcz trzeba uciekać. I to bez chwili wahania.

  Chyba dla każdego jest jasne, kto zna życie, kto rozumie duszę ludzką i niskie strony natury ludzkiej, że jeśli nie zechcesz uciec od pokusy, jesteś już pokonany. Walcząc z pokusą nieczystości de facto napawasz się jej rozkoszą. Narażanie się na walkę jest lekkomyślnością, wręcz szaleństwem, jest truciem duszy przez zadowolenie zmysłów. Gdy oczy skauta napotkają rzecz nieczystą (dobrze, już nie będę pisał, jak to czytać), powinien natychmiast zamknąć oczy! Po to właśnie Pan Bóg dał nam powieki (sic!) by niemoralna zaraza nie weszła przez oko do duszy i nie rozpanoszyła w niej zgnilizny. Jeśli usłyszysz skaucie nieprzyzwoitą melodię – zatkaj uszy, nie słuchaj i się oddal. Przyjdzie ci na myśl nieczysta myśl, złap za różaniec i skup się na modlitwie. Takie zasady walki z nieczystością, to prawdziwa i jedynie słuszna taktyka skauta. Dlatego też skaut nie ogląda nieprzyzwoitych obrazków, nie czyta bluźnierczych i obleśnych książek, i nie zatrzymuję się przed witryną seks-shopu. Skauci powinni zmusić wszystkich do poddania się skautowskiemu poczuciu czystości oraz powinni wyplenić z życia młodzieży nieczystości i plugastwa. Tu są nawet dozwolone ostrzejsze środki przymusu koleżeńskiego, bo to służy przyszłości narodu.

  W odróżnieniu od poprzedniej notki, ta nie jest oparta na wynaturzeniach ortodoksy Mirka Salwowskiego. Te dywagacje całkiem na poważnie propaguje ks. Jan Zawada. I znów wspomnę, że mamy XXI wiek. Aby nie było wątpliwości, wcale nie twierdzę, że skauting ma służyć rozkwitowi seksualności. Tak mi się zdaje, że stworzono go w innym celu, ale czy na pewno tym celem jest walka z seksualnością młodego człowieka? Chyba komuś się tu coś pomyliło. Niemniej od dziś, mijając skauta, będę miał na pewno mieszane uczucia. Czuj duch!



Przypisy:
całość oparta, fragmentami dosłownie przepisana z: https://www.pch24.pl/o-czystosci-,66890,i.html


57 komentarzy:

  1. ahooj?guten morgen.privet.
    oprócz powiek ,Pan Bóg dał człowiekowi przede wszystkim rozum,a większość ludzi z wiekiem nabiera zdrowego rozsądku.Niektórzy całe życie chodzą z oczami szeroko zamkniętymi i zapewne nie są to skauci.Jestem harcerzem to wiem.Najłatwiej zdobyłem specjalność "szperacz" na nocnych podchodach z druhną Bogumiłą.
    Szkoda wielka ,że nie rozwinęło się czerwone harcerstwo tow.Kuronia ,a z Polaków nie zrobiono marksistowskich pionierów,co nie?Do kogo ta gadka ?Polskim harcerzom bliżej do Szarych Szeregów-do Hitlerjugend wstępowali ci z volkslisty i tam się działo.....
    czuwaj-do do harcerzy patriotów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i czytam... i nie bardzo wiem o co chodzi. No ale przypis na końcu. I się wyjaśniło.

    Ks. Jan Zawada (ks. Kazimierz Lutosławski), Czuj duch! Szesnaście gawęd obozowych o idei skautingu...

    1913 Rok...


    Czyli nie mamy XXI wieku. Ledwie skończył się XIX. :D


    Normalnie tyle się naprodukować, by skomentować tekst sprzed ponad 100 lat. Aż mi Ciebie żal normalnie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rademenes :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

      Usuń
    2. Radku:

      Czytam Twój komentarz i też nie rozumiem. Czytałeś notkę i nie wiedziałeś, o co chodzi. W przypisach znalazłeś datę powstania tekstu i już wiesz, choć tam jest dokładnie to samo! Się zastanawiam czy to nie zboczenie historyczne. Jest jednak śmieszniej – 1913 rok to początek XX wieku, nie koniec XIX, ale niech Ci będzie. Właściwie my też możemy powiedzieć, ze ledwie skończył się wiek XX, więc żaden problem uznać, że książka ukazała się za naszych czasów ;) Rzecz w tym, że tam jest data opublikowania tego tekst, której już nie raczyłeś zauważyć, co nie dziwi, bo Ty czasów współczesnych nie lubisz, pachną niemoralną nowoczesnością.

      Przypomnę. Jest Księga, napisana 2 tys. lat temu i to w podobnym kontekście. Niektórzy uważają (coś mi się zdaje, że Ty też tak twierdziłeś), że jej treść jest ponadczasowa. Tu Ci nie trzeba wszystkiego wyjaśniać, Ty ją rozumiesz bez tłumacza ;)))

      Usuń
    3. Proponuję zacząć komentować "Młot na Czarownice", ja mam wydanie z 2016 r. więc jak najbardziej jest to XXI w.

      O ponadczasowości wypowiadałem się tylko w kontekście dekalogu, więc nie kombinuj już. Nie moja wina, że się kompromitujesz i jest Ci głupio się przyznać. Napisałeś że "Te dywagacje całkiem na poważnie propaguje ks. Jan Zawada. I znów wspomnę, że mamy XXI wiek." - No więc wtedy propagował te dywagacje ks. Zawada był XX w. Zaledwie od 13 lat. Dziś nic nie dałby rady propagować bo umarł w 1924 r.

      Usuń
    4. Pozwolisz mi pisać o tym, co chcę? ; ) Już chyba kiedyś o to pytałem i to nie tylko Ciebie.

      Nie bardzo wiem do czego mam się przyznać, lub za co ma być mi głupio? Gdyby to miało sens, nawet po Twoich uwagach, jeszcze raz bym umieścił tę notkę na tym blogu. Jeszcze raz powtórzę, tekst został opublikowany ledwie kilka dni temu i nie jest to portal historyczny, gdzie publikuje się tylko teksty sprzed stu lat jako historyczną ciekawostkę. Nic nie dzieje się na nim bez przyczyny i to raczej Tobie jest głupio, że takie treści się publikuje.

      Dekalog jest w Piśmie Świętym, ale ok, nie będę wnikał. Zresztą zaznaczyłem, że mi się coś zdaje ;)

      Usuń
    5. A pewnie, pewnie, taka nieśmiała sugestia była...

      Oczywiście czekają w kolejce do obśmiania: Św. Franciszek Salezy, Św Ludwik z Grenady, Św. Alfons Maria Liguori, a nawet Piotr Skarga. Wszystko dostępne w dziale "Lektura Duchowa". Śmiało, nie folguj sobie, wszystko opublikowano w tym roku. :D
      Jest mi niezwykle głupio, że teksty o charakterze religijnym publikuje się na portalu religijnym. Zupełnie nie wiem, czym sobie takie coś tłumaczyć... :D

      Usuń
    6. Radku> "Dobrze, że jesteś x3
      Co by to było gdyby Cię nie było – dobrze, że jesteś!"
      Ten wstęp notki Asmo; "Na pewnym blogu, który często odwiedzam, padło pytanie: „Dokąd ten świat zmierza???” dotyczy mnie
      również odpowiedź była skierowana do mnie ; "ale nie byłbym sobą, gdybym nie odpowiedział: „do przodu! Świat zmierza do przodu”
      Taaak. Odpowiedź godna filozofa "DO PRZODU", na łeb na szyję, na ślepo, nie bacząc na to, co z przodu jest. A co jeśli to przepaść???
      Jeśli ktoś ma obsesję na punkcie seksu i seksualności, to nie pomoże NIC, ani święcona woda, nawet na tych, którzy w owo świecenie nie wierzą, bo "na gorącą", rozpaloną seksualnością głowę potrzeba byłoby chyba kubeł zimnej wody, a nie pokropienie.
      Asmo> czy Ty naprawdę nie dostrzegasz tego, że popadasz z jednej krańcowości w drugą???
      Mędrzec z Księgi Koheleta mówi: „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod nie­bem. Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co posadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów; czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich...” (Koh 3,1-4).
      No cóż > mędrzec Asmo chciałby pchnąć świat do przodu, szkoda, że tylko w kwestii seksualności, jakby nieświadom tego, że tak naprawdę cofnąłby człowieka w rozwoju spychając człowieka do zaspokojenia instynktu - popędu seksualnego, czyli libido, wprawdzie naturalnej potrzeby zaspokojenia potrzeb seksualnych, lecz nie w oderwaniu od.... całokształtu człowieczeństwa. W celibacie można żyć, a jak sobie wówczas radzić? Nie wiem, bo nigdy się tym nie interesowałam. Podobno "potrzeba matką wynalazków" :)
      Asmo> podobno mężczyzna ma dwie głowy, dlaczego ma całym nim rządzić ta:"druga głowa"??? Według mnie to SEKSOHOLIZM.

      Usuń
    7. Aisab:

      Ostatnie zdanie Twojego komentarza to zaś typowo babski seksizm ;)

      Zacznę od pytania: a gdzie Ty widzisz tę krańcowość? Od kilku tysięcy lat ludzkość robi kroki do przodu, i choć straszono ją przepaścią tak samo długo, jak tej przepaści nie było, tak jej nie ma. Jedynie co może ludzkość zgubić, to przeświadczenie że jest istotą najdoskonalszą po Bogu. To widać, a przede wszystkim czuć (alarmy smogowe).

      Ten mędrzec był mądry, ale tylko na czasy, w których żył. Jakoś nie potrafię się zgodzić na czas zabijania, burzenia, czy płaczu. Tak a propos: Ty wiesz kiedy ten czas pieszczot cielesnych się zaczyna? I dlaczego jest grzeszny, gdy faktycznie się zaczyna? Katolicka interpretacja czasu zgody na pieszczoty cielesne, bądźmy szczerzy, bardzo się różni od tego, czego chce ludzka natura.

      Jesteś w wielkim błędzie. Dla mnie seksualność już praktycznie się skończyła (najwyższy czas), za to obsesje na temat seksualności ma Kościół. Ktoś to sprawdził. Głównym tematem homilii w polskim Kościele jest tematyka związana z seksualnością (od aborcji po czystość świętą), na drugim miejscu i to daleko w tyle, sprawy wiary w kontekście zagrożeń ze strony szatana. Dopiero na czwartym miejscu zagadnienia religijności w odniesieniu do nauk Jezusa (bez seksualności), przed nimi jest jeszcze kult maryjny. Moje pisanie jest faktycznie kontrowersyjne, ale wbrew pozorom nie dotyczy tylko seksu. Nie czyń mi z tego zarzutu, w końcu też piszesz podobnie, choć nie o tym samym. I nawet gdybyś się mocno starała, nie znajdziesz u mnie treści, które propagowały by seks wszystkich ze wszystkimi, byle tylko na drzewo nie uciekało. Ale zrobię wyjątek, jeśli tylko masz takie pragnienie, może pokuszę się o esej z pochwałą seksu ;)))

      Łącze pozdrowienia.

      Usuń
    8. Powiadasz, że "Dla mnie seksualność już praktycznie się skończyła (najwyższy czas)..."czyżbym miała do czynienia z erotomanem gawędziarzem??? to pytanie retoryczne, gdyż wcale, ale to wcale nie jestem ciekawa cudzej seksualności.
      Daruj sobie; do niczego mi Twój esej nie jest potrzebny. Moje pragnienia nie oscylują wokół takich tematów.
      Odwzajemniam pozdrowienia :)

      Usuń
    9. Gawędziarz jak najbardziej, o erotomanię (jeśli wiesz, co ten termin oznacza) jeszcze nikt mnie nie posądził. A tak na marginesie, gdzie Ty ją u mnie widzisz?

      Tak myślałem, że nie będziesz zainteresowana takim esejem, tym łatwiej przyszło mi zaproponować ;)))

      Usuń
  3. "Przeczytałem Mein Kampf. Cudowna książka, z dobrymi pomysłami w zakresie oświaty, zdrowia, propagandy organizacji itd." /Robert Baden-Powell/...
    ...
    o skautingu, harcerstwie i innych mutacjach można by długo... co do meritum, to choć Baden-Powell negował związki z konkretną religią, to sam pierwotny ruch powstawał na gruncie purytańskim, co skrzętnie wyłapał ów pan Zawada jak najbardziej po linii partyjnej przewodniej kościelnej obsesji...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałem tego o twórcy skautingu. Ale teraz jakby wszystko się rozjaśnia ;)

      Usuń
    2. Tak sie zastanawiam z ta obsesja… czy oby wy jej nie reperezentujecie.

      Usuń
    3. Asmo na pewno, Piotrek to raczej towarzysko. :D

      Usuń
  4. @ Asmo:)
    Wysmiewasz sie z artykuly z 1913 roku, podkrecasz nas i pragniesz abysmy wskoczyli w twoj sposob rozumowania . Zaznaczasz czesto w nawiasie przy wyrazie nieczystosc ( seksulanosc) , kierujac nasze mysli na odpowiedni dla ciebie tor, a ja nie jestem przekonana, czy autor tekstu - tego z 1913 roku - mial to samo na mysli co i ty? Wylapalam w owym starym artykule zwrot "pokusa", ale sekualnosc jakos mi z tego nie wynika.

    Z ta nieczystoscia tak zwana po biblijnemu, na to co w ST mowi sie jako o nieczystosci instnieje pewne wspolczesne okreslenie uzywane przez fachowcow w danej dziedzinie i jest to ponoc rozwiazlosc.

    Z drugiej strony , moze nie dziwota, ze jakis tam Portal katolicki przypomina w jaki sposob oprzec sie pokusie ( nie zaznacze za toba, ze chodzi o seksualnosc) skoro z tego moga takie klocki wyniknac.

    https://chnnews.pl/zdrowie/item/1162-amerykanie-bolesnie-odczuwaja-skutki-rozwiazlosci-seksualnej.html

    Skoro az takie klocki moga z pewnego nieuporzadkowania wewnetrznego wyniknac, to czy jest to naduzyciem nazywac owe nieuporzadkowanie, brak stabilizacji i brak ukierunkowania sie na konkretna, jedna osobe jako nieczystosc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, przecież cały tekst obraca się wokół seksualności i to wcale nie tej zboczonej, więc jak nie możesz mieć pewności, o co w tym tekście biega? Dobitnie świadczy o tym fragment, gdzie mowa jest o drodze, na końcu której jest dopiero wspomniana przez Ciebie rozwiązłość (rozpustnik). Skaut dopiero staje na początku tej drogi. Staje, bo musi, bo taka jest natura młodych ludzi, tylko ktoś chory nie przeżywa w tym okresie seksualności.

      Przeczytałem o tych „klockach”. Wspomniałem Ci w innym miejscu, że zapoznałem się z nowym programem religii. Tam jest mowa o szkodliwości antykoncepcji (prezerwatyw), które najskuteczniej chronią przed tymi „klockami”. Skuteczniejszy jest tylko celibat, tylko ja mam wątpliwości, czy wszyscy młodzi pójdą, nomen omen, tą drogą.

      Wiesz, ja uważam, że używanie słowa „nieczystość” w stosunku do seksualności w ujęciu ogólnym, to przejaw skrajnej i głupiej ortodoksji. A kto jak z niej korzysta, jest poza moją oceną, a już na pewno nie będę potępiał tych, którzy chcą od początku do końca trwać przy jednym partnerze. Nie rozumiem tych, którzy czekają z seksem do ślubu, ale też ich nie potępiam.

      Usuń
    2. A gdzie można się zapoznać z programem religii? Jestem ciekaw co w nim jest.

      Usuń
    3. @ Asmo:)

      Cos mi sie wydaje, ze artykul nie tyczy sie seksualnosci. Seksualnosc to pojecie bardzo rozbudowane, pojmowane szeroko. Zawiera w sobie wiele elementow zycia i dzialalnosci czlwoieka. Mowi sie przy tym pojeciu o dojrzalosci biologicznej, psychicznej, etycznej... obejmuje ona caly zakres funkcjonowania czlowieka. Mysle, ze autor tekstu az tak szeroko nie potraktowal omawianego przez siebie zagadnienia. Skupil sie na chwilowej pokusie dreczacej, w tym przypadku, mlodych , nabuzowanych hormonalnie chlopcow. Co z tym zrobic, aby nie czynic rzeczy moralnie niewlasciwych. Pamietam jak niedojrzali nasi koledzy w takim nabuzowaniu hormonalnym, podchodzili do nas- dziewczyn -od tylu i lapali za piersi, tylek, sciskali do sciani i obmacwali… Matko, jakie to bylo okropne. Ten ksiadz nie udziela rad doroslym mezczyznom, co zrobic, kiedy ich pokusa najdzie… Mowi do wchodzaej w zycie mlodziezy. Wychowuje tych "szczeniakow". Mowi proste rzeczy typu : odwroc wzrok, przymknij powieki… czemu nie, niech im to mowi. Toz szkody im tym nie wyrzadza. Mial im napisac inaczej, np.: "Wskocz na Baske i ja pokryj"?
      Pamietam jak mi kolezanka kiedys o swoim ojcu opowiadala. Odwiedzila go ze swym przyzslym mezem ( jej rodzice zyli osobno). Ona jeszcze przed owym zamazpojsciem zaczela rozwazac, czy oby do zakonu sie nie wybrac- takie tam , mlodziencze dywagacje panienki. Jej ojciec zas tak prostacko , wyjechal do jej narzeczonego z tekstem: "Pokryj ja i wybij jej te duperele z glowy". To juz wole tekst ksiedza z 1913 roku, w ktorym mowi sie chlopakom o wstrzemiezliwosci. Podaje sie metody ( byc moze malo skuteczne, nie wiem, nie bylam nigdy nabuzowanym nastolatkiem) . Wstrzemieziwosc jeszcze nikogo nie zabila, i moze uchroni kilku z nich od bycia totalnym dupkiem. Seksistowskim zwierzyncem- nie uwlaczajac zwierzetom.
      Z drugiej strony Rademenes napisal dosc madrze:
      "Jest mi niezwykle głupio, że teksty o charakterze religijnym publikuje się na portalu religijnym. Zupełnie nie wiem, czym sobie takie coś tłumaczyć... :D" :))))

      I jeszcze jedno. Nie wiem czy wiesz jak o nieczystosci ( czystosci) wypowiadal sie Jezus? On nie robil problemu i wielkiego dywagowania o seksualnosci. Dla niego ( za wiki podaje ) :"
      O nieczystości mówił sam Jezus, wskazując na serce jako podmiot wszelakiej nieczystości duchowej, także seksualnej: Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota (Mk 7,20–22)"
      U niego nieczystosc ma calkiem inny wydzwiek. Do nieczystosci zaliczyl tez to , co czloweik robi ze swym seksem- nierzad, cudzolostwo i wyuzdanie... czyli dopiero ten ostatni etap przed ktorym ksiadz w artykule z 1913 roku przestrzega.
      Moze wiec nie panikujmy, ze seksualnosc, olaboga i te inne:))

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    5. Radku:

      Całość jest tu:
      http://www.gimnazjum-opatow.pl/images/joomgallery/details/religia/Podstawa_programowa_religia.pdf
      Będzie z Tobą spokój do jutra, bo blisko 130 stron ;)

      Aniu:

      Odrobinę mnie zdumiewasz. Jak słusznie zauważył Radek, tekst pochodzi z początków XX wieku, z dzisiejszego punktu widzenia to czysty archaizm. Jeśli artykuł nie tyczy się seksualności, to w takim razie czego? Ja przytoczę tu ponownie jedno zdanie: „Skauci powinni zmusić wszystkich do poddania się skautowskiemu poczuciu czystości oraz powinni wyplenić z życia młodzieży nieczystości i plugastwa”. Ty wiesz, co te słowa znaczyły wtedy? Gdyby to zdanie ktoś napisał dziś, brzmiałoby: „(...) oraz wyplenić z życia młodzieży seks i wszystko co jest z nim związane”. Nieczystość i plugastwo to były określenia związane stricte z seksualnością. Jeśli uważasz, że działanie hormonów jest czymś, co da się usunąć, stłumić do zera, chyba jesteś bardziej purytańska niż ks. Zawada ;) Jak myślisz skąd się brały takie, a nie inne zachowania kolegów w klasie? Z dojrzewania płciowego. Problem w tym, że o tym nikt nie chce rozmawiać, nikt młodzieży nie chce wskazać metod jak nad tym panować, by nie dochodziło do takich ekscesów. Lepiej mówić, że to plugastwo, ale to nie jest metoda, tak samo jak wmawianie im, że to jest grzech, za który odpokutują w wiecznym piekle.

      Jeszcze gorzej z tym cytatem św. Marka. Serce to pompka dla obiegu krwi i nic więcej nie potrafi. Może jednak nie posługuj się w tak poważnym temacie takimi archaicznymi metaforami? ;) Należy mówić o tym, co się kłębi w ludzkim mózgu. Problem w tym, że aby coś się w nim kłębiło, trzeba najpierw mu tych informacji dostarczyć. Sama seksualność jest czymś na wzór instynktu, ale aby z tego instynktu, który nie jest zły sam w sobie, zrobić coś złego, trzeba to zło poznać. Najgorsze jest to, że tym przekaźnikiem zła są zazwyczaj ludzie pokroju ks. Zawady, wmawiając młodym, kompletnie niedoświadczonym i niedoinformowanym, że wszystko co związane z seksem jest grzeszne. Nawet to, że skaut może mieć wzwód. A skoro seksualność jest grzechem, od którego nie sposób się uwolnić z przyczyn całkowicie naturalnych, jaki problem iść „na całość” skoro i tak jest przechlapane?

      Usuń
    6. @ Asmo
      Taki przewrotny koles z ciebie, ze glowa mala:

      "Odrobinę mnie zdumiewasz. Jak słusznie zauważył Radek, tekst pochodzi z początków XX wieku, z dzisiejszego punktu widzenia to czysty archaizm."

      Kurcze, ale ty go tak obsmiewasz jakby tyczyl sie do czasow nam wspolczesnych. To ty odrobine ( odrobina to za malo) mnie zdumiewasz. O co ci biega? Raz tak innym razem siak?

      "Jeśli artykuł nie tyczy się seksualności, to w takim razie czego?". Jak dla mnie tyczy sie on sposobu zachowania sie mlodego , honorowego mezczyzny w chwili pokusy. Jak to obejsc. Omawia pewne normy mlodzienczego zachowania, odwolujac sie do ich kodeksu harcerskiego:))

      "„Skauci powinni zmusić wszystkich do poddania się skautowskiemu poczuciu czystości oraz powinni wyplenić z życia młodzieży nieczystości i plugastwa”. Ty wiesz, co te słowa znaczyły wtedy?"
      Nie wiem, bo urodzilam duzo pozniej i ta mentalnosc, tamte czasy, znane sa mi z opowiesci dziadkow, ale oni to tez nie rocznik 1913. Przypuszczam jednak, ze tobie tamta epoka jest bardzo bliska i wiesz w czym rzecz:))

      " Gdyby to zdanie ktoś napisał dziś, brzmiałoby: „(...) oraz wyplenić z życia młodzieży seks i wszystko co jest z nim związane”- no nie wiem Asmo, mi tlumaczono te sprawy calkiem ok. Nikt z kosciola nie chcial wyplenic z zycia mlodziezy seksu. Mowili sporo o dojrzalosci, o odroczeniu, ale nikt nikomu nie gledzil, ze nigdy, przenigdy bo to plugastwo. No ale dyskutowala nie bede. Mozesz miec przeciez inne doswiadczenia w omawianej materii.

      "Nieczystość i plugastwo to były określenia związane stricte z seksualnością. Jeśli uważasz, że działanie hormonów jest czymś, co da się usunąć, stłumić do zera, chyba jesteś bardziej purytańska niż ks. Zawada ;) Jak myślisz skąd się brały takie, a nie inne zachowania kolegów w klasie? Z dojrzewania płciowego."

      Oczywiscie ze z dojrzewania plciowego, ale to dojrzewanie nie usprawiedliwialo ich lapania nas za piersi, tylki, nie usprawiedliwialo obmacywania. Pamietam , ze raz nie wytrzymalysmy i poszlysmy do wychowawczyni na skarge, bo ja dziekuje bardzo za robienie dla kogos za eksponat do obmacywania, bo on musi inaczej sie udusi. Co mnie to obchodzi. Lapy przy sobie i tyle. Mnie tez hormony w dojrzewaniu dopadaly , ale nie lapalam chlopakow za przyrodzenia. Brak bylo naszym chlopakom , oglady, wychowania...byczki co to musza sie wyszalec, wszumiec, wiec daj sie zlapac za cyca dziewczyno. Toz to zaszczyt i wielki hunor. Wolalabym zeby taki ksiadz wytlumaczyl im co to jest honorowe zachowanie sie chlopaka wobec dziewczyny. Odniosl sie do ich poczucia wstydu i te inne. Wychowawczyni tez dziwnie zbyla nasza skarge. Toz to chlopak- im pod tym wzgledem wypadalo wiecej niz nam. Troche probowala go zawstydzic, ze zielony szczypior z niego , nic to jednak nie pomoglo. A czy ktos pomyslal jak w danej sytuacji czula sie dorastajaca dziewczyna? Absolutnie nikt. Mialysmy to zniesc, az kolega dojrzeje. I tak w takiej sytuacji, kiedy nikt z tym nic nie robi, z chlopakiem po mesku nie gada, przyzwalal, przymykal oczy, wolalabym, gdyby mu ktos raz a porzadnie powiedzial, ze czyni plugawo. Byc moze wowczas dorstajace , nie zainteresowane jeszcze seksem dziewczyny, mialyby spokoj.

      Serce to pompka… czlowieku tu chodzi o serce duszy, przenosnia, metafora taka… nic z zewnatrz nie jest nieczyste , to my czynimy rzeczy plugawymi, nieczystymi, wrednymi… to my nadajemy znaczenie swym czynom, zachowaniu etc. Kolega- obmacywacz dziewczecych cycow- zaszczycajac kazda dziolche , ktora mu sie podobala swa lapa czynil ten akt plugawym. To kwestia miejsca, osob, ktore w tym uczestnicza , intymnosci i wielu innych elementow.

      Usuń
    7. Aniu:

      Jak Ty mnie możesz posądzać o przewrotność? No nie wierzę ;))) Obśmiewam to, że taki tekst publikuje się dzisiaj i to wcale nie z okazji jakiegoś święta, czy rocznicowych obchodów. Dla mnie to propagowanie wstecznictwa.

      Dlaczego seksualność należy obejść? Nie potrafisz się wyzwolić z katolickiej interpretacji seksualności? Przecież to dokładnie to samo, co zakaz uprawiania seksu przed ślubem. Celibat na najbardziej burzliwy okres rozwoju płciowego. Jeśli Ty myślisz, że to jest zdrowe…, no dobrze już bez porównań. Ale dobrze, że się śmiejesz z tych cnót harcerskich ;)))

      Tak, brałem lekcje religii dużo wcześniej niż Ty, choć może nie w 2013.

      Właśnie – mówili Ci o odroczeniu. Dziś, od przedszkola wmawiają, że seksualność przed ślubem to grzech. Nie bronili Ci współżycia przed ślubem?

      Ja nie usprawiedliwiam Twoich kolegów, ja tylko twierdzę, że przy odpowiedniej edukacji, takich sytuacji można było uniknąć. Moja wychowawczyni w czwartej klasie szkoły podstawowej nakazała rodzicom chłopców zaszyć kieszenie, bo miała podejrzenie. Przecież to było chore! Ale z nikim na te tematy nie można było porozmawiać. Pozostawali kumple, którzy coś tam wiedzieli od innych kumpli, a ci jeszcze od innych, czasami były świerszczyki, i tak rodziły się fatalne zachowania. A ksiądz trąbił na okrągło, że nawet myślenie o seksie to grzech, z którego trzeba się wyspowiadać. I tu jest pies pogrzebany, skoro z takich grzechów można się wyspowiadać. I dalej robimy swoje, przecież się wyspowiadam. Niestety, na dodatek dojrzewanie dziewczyn nie pokrywało się z dojrzewaniem chłopców, a Ty chciałbyś, aby on był wychowany ;) Dobrze, bez żartów, ja nie pochwalam takich zachowań, spokojnie czekałem na swój czas i na normalną okazję. Ale wyłączyć seksualnego myślenia nie potrafiłem.

      Przecież napisałem, że chodzi mi o metaforę. Archaiczną ;))) Oczywiście, że to my mamy mętlik w głowie z tą seksualnością, ale o złych zachowaniach ktoś nam musi powiedzieć. Nie wszyscy mają zboczoną fantazję, by takie rzeczy wymyślać.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    9. Poczytałem sobie wczoraj do poduchy tego programu i nie doszukałem się ani słowa o szkodliwości antykoncepcji. Tajemnicą dla mnie nie jest, że KK zaleca wstrzemięźliwość seksualną, podając jako argument fakt - że najlepsza nawet antykoncepcja nie zabezpiecza ani przed chorobą, ani przed niechcianą ciążą. Jesteś może innego zdania?

      Usuń
    10. @ Asmo:))
      Ty jestes archaiczny.
      Ja jestem z pokolenia , kiedy to 17 latki plakaly ze sa jeszcze dziewicami. Mialam taka mlodsza kolezanke ( ja 27, ona 17 lat) i przyszla do mnie raz sie wyzalic, ze koszmar przezywa, bo wszystkie kolezanki sa juz po inicjacji, tylko ona nie. I nawet za bardzo owej inicjacji nie chciala, bala sie, nie bylo takiego ktory by spowodowal, ze jej kapcie z nog spadaly. Nie chciala odstawac od reszty. Robila to w celach aby miec o czym z reszta kumpelek w kiblu podzdurzyc. Czyli dla swiata to robila.
      W kosciele musza sie obecnie z takwoymi problemami borykac , a nie z tym ze przed slubem nie mozna.Oni musza chyba teraz dziewczynom mowic cos w stylu, ze sa wartosciowe kiedy nawet dluzej niz normalnie sa dziewicami. Pamietam jak nam ksiadz na rekolekcjach gloszonych dla mlodziezy mowil, ze wlasnie lepiej odczekac , ale jak juz sie stalo to probowac wyjsc z tego w taki sposob aby jak najmniej szkod emocjonalno uczuciowych dziewczyna i chlopak z tego wyniesli. O ile nie zostana ze soba. O ludzkiej godnosci i honorze prawil, jako i ten z 1913 roku. Tylko moze inne metody, czy tez innego slownictwa uzywal.
      Dwa lata temu bylam na rekolekcjach u franciszkanow w Gdansku. Temat juz mnie nie dotyczyl ( nie szlo o materie seksualna, musze to zaznacze bo dla niektorych swiat na dupie stoi), ale tam ksiadz raz w luznej rozmowie z nami mowil, ze nastaly takie czasy, ze ludzi zyjacych w zwiazkach 6, 5 , nawet i 10 letnich trzeba zachecac, dodawac otuchy ( oczywiscie sami z problemem przychodza) aby nie bali sie wejsc w zwiazek malzenski. Chlopak zyje z dziewczyna powiedzmy ze 5 lat i on jeszcze nie wie, czy to ta, a nawet jak wie to dobrze mu z tym co jest... tylko widocznie jej niedobrze w takim ukladzie. I on sie boi. Bywaja tez i wystraszone dziewczyny. Albo pary:)) Swiat grzeje do przodu i ksciol musi sie do zmieniajacej rzeczywistosci dostosowac, gdyby tak wszystkich potepiano nie mieliby wyznawcow. Ow ksiadz mowil , ze kiedys dodawalo sie otuchy chlopakowi lub dziewczynie, ktorzy poczuli wole Boza i chcieli wstapic do zakonu. Teraz zas trzeba wspierac ludzi w decyzjach zwiazanych ze zwiazkami.

      Usuń
    11. "Właśnie – mówili Ci o odroczeniu. Dziś, od przedszkola wmawiają, że seksualność przed ślubem to grzech. Nie bronili Ci współżycia przed ślubem?"
      Ty chyba na serio masz obsesje. Z pewnoscia ten swiat idzie do przodu, bo jak za moich czasow 17 Latka plakala ze jest dziewica, tak teraz 12 latki zaczynaja ( przynajmniej na zachodzie) i staje sie to normalne, ale czy te dzieciaki oby dojrzale sa do takich seksualnych decyzji?

      "Niestety, na dodatek dojrzewanie dziewczyn nie pokrywało się z dojrzewaniem chłopców, a Ty chciałbyś, aby on był wychowany ;) Dobrze, bez żartów, ja nie pochwalam takich zachowań, spokojnie czekałem na swój czas i na normalną okazję. Ale wyłączyć seksualnego myślenia nie potrafiłem."
      Ja chce aby w tej seksualnosci swiata, na dodatek meskiej i dominujacej, zwrocono uwage na kobiety:) Nas kobiety wchowuje sie pod tym wzgledem dla was. Faceta nie wychwuje sie dla kobiet ( no moze niektorzy rodzice sa na tyle swiadomi, ze juz to robia, wychowuja Syna w rozmowach o kobiecych potrzebac) Mamy sprostac meskiemu swiatkowi. Nawet to obyczajowe wyzwolenie kobiet na swiecie skupilo sie w glownej mierze na seksie, co tez dobrze zrobilo panom. Panowie , kiedy o wyzwolenie seksualne kobiet szlo, byli ich gebokimi zwolennikami . Sprobuj oddac troche poletka kobietom w innych dziedzinach, toz to droga przez meke z tymi facetami, ale seks … no jakizesz, niech se bidula pouzywa, bo i on nie bedzie mial klody w lozku a manietna kocice. Same korzysci w zabawie:)))

      Odczekales, dales rade i wyszlo ci , nieprawdaz? Jak sie chce to ponoc mozna:))

      A tak w sprawie wychowania facetow w zwroceniu wagi na potrzeby psychiczne kobiet w zwiazku ( nie tylko te seksualne). Tez kumpela mi opowiadala, ze jej wowczas narzeczony, obecnie maz, na naukach przedmalzenskich robil obore ksiedzu. Popisywal sie, kleru nie znosil. Ona koszmar przezywala, no ale chciala z tym bucem byc. Buc jej dal potem w malzenstwie czadu, dorosl chlopina jak juz nu corki dorosly. Usiad na duoe dziad. Pamietam jak te pare lat temu zalila sie ta znajoma, ze ksiadz mowi na naukach o potrzebie kobiecje czulosci, ze mezczyzna powinien zwrocic na to uwage, ze przytulenie sie kobeity do chlopaka, to niekoniecznie znak , ze ona chce seksu. Ten buc zas wtrynial sie z tekstami : " Co ty mi tu bedziesz pieprzyl. Sam kiece nosisz, co ty mozesz wiedziec?".

      Usuń
    12. Radku:

      Było pisać od razu, że chodzi tylko o szkodliwość antykoncepcji. Ten temat (i nie tylko ten) Kościół scedował na MEN, które problem porusza w swoich podstawach programowych. Skrótowo o tym, możesz przeczytać tu, choć możesz poszukać w necie oryginału:
      https://kobieta.wp.pl/bez-antykoncepcji-seksu-i-historycznych-porazek-w-podstawach-programowych-partia-razem-to-przerazajace-6158980659955329a
      Polecam cały kontekst artykułu.

      Już wyżej pisałem Ani, że jedyną skuteczną metodą zapobiegania ciąży (również chorób przenoszonych drogą płciową) jest... celibat. Na pewno nie jest nią metoda Ogino-Knausa, propagowana przez MEN i Kościół. Pozostaje problem, jak celibat wprowadzić w życie, wśród młodzieży, w okresie największego nasilenia dojrzewania płciowego. Tu lekko sarkastycznie, może skopiować pomysł Salwowskiego i karać, karać, karać ?! A dla recydywistów może nie kara śmierci, a przymusowa kastracja?
      A może Ty znasz sposób, jak młodzież ma uniknąć skutków dojrzewania płciowego, co wiąże się ze sposobami zaspokojenia pewnych potrzeb ? Chętnie poznam Twoją opinię.

      Usuń
    13. Aniu:

      Archaiczny jestem wiekiem, pomyślunek mam daleko bardziej do przodu (nowoczesny) niż Ty, czy Radek ;)))

      Ja bym tego tak nie uogólniał, że dziewczyny dla świata chcą się pozbyć dziewictwa. Tego tak się nie da ocenić, bo rozumiem, że Ty, w młodości, lub kiedyś tam, nie traciłaś dziewictwa dla tak „szczytnych” celów. Na pewno nie byłaś w tym odosobniona. Tyle, że ten problem nie jest charakterystyczny tylko dla naszych czasów. Moja młodsza siostra poznała uroki (i skutki) seksu dużo wcześniej niż ja, biorąc pod uwagę nawet różnice w dojrzewaniu. Dziś jej czterdziestoletni syn musi ją prosić o zgodę na pozostanie na noc partnerki (często je zmienia), choć ma osobny, niekrępujący pokój.

      Kościół stoi na stanowisku, że seks przed ślubem jest cudzołóstwem. To jest doktryna, a nie moje widzimisię. Ja nie wiem, co ksiądz mówi dziewczynie, gdy ma problemy emocjonalne w tym temacie, ale cokolwiek by nie powiedział, jest to tej doktrynie podporządkowane i z tej doktryny wypływa. Powoływanie się na godność i cześć, to jak leczenie syfilisu pudrem. Aniu nie przesadzaj, życie w związkach nieformalny nie wynika ze strachu, jest raczej konsekwencją świadomości, że formalny związek niczego nie gwarantuje (wierności, trwałości), za to czyni piekłem moment, gdy ma się siebie dość.

      Ty chcesz..., spełnienia feministycznych żądań ;) Mam się za postępowca, ale między innymi dlatego, że chcę niemal tego samego, co Ty. Kobieta zasługuje na to by być traktowana z pełny szacunkiem (choć nie przesadnym). I tak jak Ty, twierdzę, że to ma mieć charakter ogólny, a nie w wyrywkowo wybranych tematach. Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś próbuje wyznaczyć i ramy, i granice tego szacunku, a przecież jak świat światem, postrzeganie tego szacunku jest bardzo różne i to nie tylko w relacjach facet – kobieta. Jeśli ktoś myśli, że da się wypracować jeden uniwersalny system moralny (Kościół) to znaczy, że buja w obłokach. Oczywiście, kapitalne znaczenie ma tu wychowanie, ale jakoś tak sceptycznie na to patrzę. Tenże Kościół dużo dziś mówi o szacunku dla kobiet, ale przede wszystkim w małżeństwie, jednocześnie zaś kobietom za wzór stawia Matkę Boską, pełną pokory, posłuszeństwa i poddaństwa. I to nie jest moje czcze gadanie, ja o tym non-stop czytam na poważnych portalach katolickich.

      To fakt, długo odczekałem, ale nieskromnie powiem, że odrobiłem wszystko z nawiązką i to przed ślubem, i wcale nie z małżonką ;)

      Opisując tego buca, przypomniałaś mi posła Piętę (PiS), aby nie było, prawdziwego katolika ;)))

      Usuń
    14. Ten pomyślunek do przodu to nie zawsze przynosił zamierzone efekty - jak się tak pędzi za bardzo można po prostu przywalić o coś w łeb i mieć guza. I tak właśnie się stało - jak europejscy postępowcy zaczęli pracować nad unowocześnieniem hodowli trzody...

      Przeczytałem ten nieaktualny chyba już artykuł sprzed dwóch lat. Bardzo histeryczny przyznaję, ale mam wrażenie, że autorzy mają wręcz pretensję do tego programu, że usiłuje on zwrócić uwagę młodzieży na duchowy aspekt seksu i jego związek z miłością. Dyć oni się ruchają! Powinni wiedzieć jak!

      Z drugiej strony - kłamczuszek z Ciebie jak zwykle. Rzekomo wyczytałeś o tej szkodliwości z programu - w sumie już nie chodziło mi nawet tylko o to, bo chciałem się dowiedzieć czego się uczy na religii, ale o antykoncepcji akurat jest tam bardzo mało. Aczkolwiek znalazłem sobie sam pewne nadużycie - wymieniona jest w tabelce jednym cięgiem z aborcją.
      W artykuliku który mi podałeś autorka grzmi również, że tutorzy będą wprowadzać w błąd młodzież - że środki antykoncepcyjne mogą wywoływać raka. Tu też mam wątpliwości, ale postanowiłem je sobie sprawdzić na portalu któremu daleko jest od politykowania. Na jednym piszą że chroni przed rakiem, na innym że jednak wywołują. Jak się okazuje te rozbieżności pojawiają się zależności o jakiego raka chodzi, bo przed jednym chronią, a innemu sprzyjają. :D

      Jest taka strona https://www.cancer.gov gdzie można znaleźć potwierdzenie, że wśród kobiet przyjmujących doustnie hormonalne środki antykoncepcyjne ryzyko zachorowania na nowotwór jest 7% wyższe w przypadku raka piersi i 10% wyższe w przypadku raka macicy. I tu pojawia się pytanie - czy o tym tez będą uczyć propagatorzy edukacji seksualnej? Nie sądzę.

      Usuń
    15. Juz to tez kiedys pisalam, ale na srodkach anytkoncepcyjnych, zapisanych mi przez lekarza. Stalo jak byk, ze u kobie przyjmujacych ow specyfik zarejestrowano 30% wzrost zachorowania na raka piersi i macicy.
      Zaczelam z kobietami o tym gadac, ale … one przyjmuja dodatkowo witaminy i biora ochronne leki na watrobe, wiec nic nie powinno sie stac. Tak usypiaja swoja swiadomosc. Szkodzi, ale wyjscia innego nie widza, bo dzieci miec nie chca.
      Kosciol nie jest przeciwny planowaniu ilosci dzieci, nie jest przeciwny zapobieganiu ciazy , do ktorej ludzie nie sa jeszcze przygotowani. Jest przeciwny zazywaniu srodkow, ktore moga zabic, szkodza...

      Usuń
  5. @ Asmo
    Przenise watek tutaj , bo powyzej robi sie nieczytelnie.

    "Ja bym tego tak nie uogólniał, że dziewczyny dla świata chcą się pozbyć dziewictwa. Tego tak się nie da ocenić, bo rozumiem, że Ty, w młodości, lub kiedyś tam, nie traciłaś dziewictwa dla tak „szczytnych” celów."

    Nie, akurat mnie ominely TAK SZCZYTNE cele tracenia dziewictwa, ale z drugiej strony czesto szlam pod prad. Bo wlasnie mialam wyrobiony charakter, tak , jak ksiadz z 1913 roku probuje wyrobic go mlodocianym skautom. Mnie tak matka wyrabiala. Powiedzmy sobie, ze byl pierwszy dzien wiosny. Klasa zmawiala sie, ze wszyscy nawieja z lekcji. Ogolne wagary sobie zrobimy, a ze z matka o wszystkim sie gadalo to jej owe ustalenie klasowe sprzedalam. Powiedziala mi, ze ucieczka jest niemoralna i nam tego nie robic.
    -"Mamo, ale zrozum, wszyscy.."
    - A co mi tam wszyscy? Ty to nie wszyscy i masz zachowywac sie inaczej. -Odpowiadala.
    Nie ucieklam. Postawilam sie. Ja i pewien chlopak z klasy. Spotkal nas za to niezly ostracyzm. Trwal ze dwa tygodnie. A moja mama po latach, kiedy juz umiem na to inaczej spojrzec, jawi mi sie jako egoistyczny babiszon- choc kocham tego babiszona. Ona chciala miec spokoj. Nie chciala byc wzywana do szkoly. Lazic na zebrania, tlumaczyc sie nauczycielom… Zrobila sobie dobrze, pomimo tego ze ja mialam dwa tygodnie w budzie do bani. Mi mialo byc niewygodnie, a nie jej.
    Czyli mnie opowiesci kolezenskie o ich doznaniach seksualnych nie dyskryminowaly, nie czulam sie odstajaca, bo w sumie … nie raz odstawanie od grupy przezylam na wlasnej skorze, a ponoc cwiczenia czynia mistrza. Ale nie wszyscy tak maja, nie wszycy tak potrafia i nie mozna miec o to do nich pretensji. Taki swiat. Odstawanie od swiata to … cholernie trudna sprawa, szczegolnie w takim mlodocianym wieku. Tym bardziej, ze ci mlodzi zyja obecnie w swiecie lajkow, polubien, fejsbukow, istagramow, vlogow…, chca byc widzialni, rozpoznawalni. Anonimowosc ich nie interesuje. Lajka nie dostaniesz obecnie za dlugoletnie trwanie w dziewictwie.
    Poczytaj tutaj do jakich paradoksow dochodzi. Dziewictwo wspolczesnie moze byc balastem.

    http://niepoprawni.pl/blog/1157/sprzedam-dziewictwo-za-3-tysiace

    I zeby nie bylo, ze to niemozliwe. Na niejednym portalu takie cuda spotkalam. Czesto wsrod studentek dziewic, bo dziewictwo na studiach to jak ciaza u slonia, ciagnie sie i ciagnie…. Teraz jest wrecz brak wsparcia dla kogos kto nie zamierza i nie czuje sie gotowy do wspolzycia a jest nastolatkiem. To dopiero osamotnienie w grupie.
    Fajnie ze choc kosciol zwraca uwage na takich mlodych i jakos ich wspiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kościół stoi na stanowisku, że seks przed ślubem jest cudzołóstwem. To jest doktryna, a nie moje widzimisię."

      Doktryna kosciola jest doktryna. Ogolny wyznacznik maja taki a nie inny. Dobrze, ze go nie zmieniaja. Kiedy jednak wejdziesz tam i pogadasz o tym, ze chcesz inczej lub inaczej ci wyszlo, to nie ma straszenia pieklem. Jezeli nie trafisz na ksiedza z demencja, lub innymi problemami. No ale ty sie tylko takimi zajmujesz i za uszy ich, jak nieposlusznych uczniow w dawnej szkole , tarmosisz:))

      Z twoja siostra teraz. O co ty masz pretensje? Ze nie wiedziala i to wina kosciola? A moze to wina ludzi, spolecznosci… ? Twoich rodzicow? Kosciol jest taki jak wychowani sa ludzie tam chodzacy. Przykro mi z powodu twojej siostry, ale moja mama byla podobnie wychowana. Wpadki nie zaliczyla, a dziadkowie nie nalezeli do wiernych synow KK. Dziadek wrecz ciagle sie ksiezy czepial. nakazywal nam swoj pogrzeb bez ksiedza zrobic- ze mu wystarczy jak bedziemy go dobrze wspominac, a oprawa absolutnie go nie interesuje… Dzieci zas wychowal tak, jak dana obyczajowosc, spolecznosc nakazywala. I dla nich samych, dla babci szczegolnie, nie bylo wazne co ksiadz na ambonce powie, ale co siasiedzi powiedza. Najwazniejsze, aby od reszty nie odstawac.

      "Ty chcesz..., spełnienia feministycznych żądań ;) Mam się za postępowca, ale między innymi dlatego, że chcę niemal tego samego, co Ty. Kobieta zasługuje na to by być traktowana z pełny szacunkiem (choć nie przesadnym)."
      Chce, ale w komenarzach do ciebie ten feminizm wyszedl tak mimochodem. O seksie, w necie w wiekszosci pisza faceci. Kobiety jakos tak … niekoniecznie. Wy kibicujecie tej wolnosci seksualnej kobiet, ale dla wlasnych interesow. Kobiety tez chca byc w tej materii wolne, ale nie na tym nasz swiat sie li tylko opiera. W innych dziedzinach trudno sie jest z panami dogadac.

      Zakoncze moze tak, wracajac do tekstu obsmianego przez ciebie. Dobrze, ze go przypomnieli, wyciagneli z lamusa. Taki zakal na wspolczesna obyczajowosc. Poza tym historia zycia codziennego ludzi mnie inetresuje. Bardzo dobry tekst, bardzo wychowawczy… zwracajacy uwage na ponadczasowe wartosci.

      Usuń
    2. Gdyby nie ten ostatni akapit drugiej części komentarza, byłem bliski się z Tobą zgodzić ;) no, może nie we wszystkim.

      Nie mogę się powstrzymać, przed jednoznaczną opinią (moją) na ten temat. Wychodzę z założenia, że nam się seksualność przytrafia, bo taka jest ludzka natura. Tak samo jak udawanie, że hamulców nie powinno być, tak samo obostrzenia ideologiczne są tu kompletnie bez sensu. Zauważ, że mimo jednych i drugich „nacisków”, mimo zalewu pornografii jak i tekstów typu ks. Zawady wszystko i tak toczy się swoim normalny trybem. Choć są nieletnie matki, choć są i zakonni w celibacie, ogólnie rzecz ujmując, większość sobie z seksualnością radzi. A jednak, choć mierzi nie zalew pornografii, niemniej równie mocno razi mnie afirmacja cnotliwości. Oba zjawiska robią nam wodę z mózgu i to w jednakowy sposób. Przecież wystarczyłoby o tym rozmawiać normalnie, przy czym nie mam na myśli, że tylko o tym. Nie pisz więc, że w innych dziedzinach z facetem nie można się dogadać, bo mnie to obraża, bo zaraz wysunę Ci zarzut, że z kobietę tylko o ciuchach można pogadać. Najlepiej w kontekście: popatrz, co ta lafirynda na siebie włożyła ;) Moja serdeczna przyjaciółka, fanka opery, najlepiej czuje się w tym temacie, i choć przedtem nic nie miałem do powiedzenia o ty gatunku sztuki, dziś nie mam z tym żadnych problemów. Podobnie było z judaizmem, natomiast o książkach – tu już nie musiałem niczego poznawać, od zawsze byłem ich fanem. A że przy okazji pogadamy o tzw. głupotach (nawet o seksie, którego i tak między nami nie ma) to już inna sprawa.

      Ja mam pretensje do siostry o hipokryzję. O nic więcej, tym bardziej o to, że tak wcześnie zaszła w ciążę.

      Teraz ten ostatni akapit. Tekst ks. Zawady to też taka czysta hipokryzja, a nie jakaś tam kontra na współczesność. Gdyby w tamtym czasie nie była powszechna seksualność, w takiej formie, którą on potępia, nie miałby o czym pisać. Świat, ludzkość nigdy nie była cnotliwa, nawet w najgłębszym i najciemniejszym średniowieczu, a mimo to przetrwała. Nam się dziś tylko wydaje, że jest gorzej, bo świat się zglobalizował w sensie informatycznym. Popatrz, za ks. Zawady musiało być źle, za czasów mojej młodości było źle, za czasów Twojej młodości było źle, a my dziś narzekamy, że też jest źle. Pojmujesz bezsens tej narracji? Bo ja jestem przekonany, że za sto lat też będą tacy, którzy wieszczyć będą, że to musi się źle skończyć (patrz komentarz Aisab). Przez to można przejść tylko na zasadzie uznania seksualności za normalność, przy czym w tej normalności musi się mieścić wiedza o zagrożeniach, którym nie zapobiegnie celibat.

      Usuń
    3. Znikam do popołudnia. Obowiązki wzywają ;)

      Usuń
    4. " Nie mogę się powstrzymać, przed jednoznaczną opinią (moją) na ten temat. Wychodzę z założenia, że nam się seksualność przytrafia, bo taka jest ludzka natura. Tak samo jak udawanie, że hamulców nie powinno być, tak samo obostrzenia ideologiczne są tu kompletnie bez sensu. Zauważ, że mimo jednych i drugich „nacisków”, mimo zalewu pornografii jak i tekstów typu ks. Zawady wszystko i tak toczy się swoim normalny trybem."

      Nie wiem czy wszystko toczy sie swoim normalnym trybem. Czy nie jestesmy podkrecani, chociazby konsumpcyjnym stylem zycia, czy tez checia wprowadzenia ludzkosci w taki styl zycia? Trudno powiedziec. Teraz chce sie wrecz wytworzyc pewien popyt nakrecajac ludzi na to, ze tego akurat chca, bez tego czy tamtego zyc nie beda mogli. Liczy sie popyt i podaz:) Masz byc "idealnym" konsumentem, nawet pod wzgledem seksu:) Ogladac takie , a nieinne programy i kupwac takie , a nie inne towary... reklamuje sie towary wykorzystujac seks, mowe seksu, podteksty seksualne....

      "Choć są nieletnie matki, choć są i zakonni w celibacie, ogólnie rzecz ujmując, większość sobie z seksualnością radzi. A jednak, choć mierzi nie zalew pornografii, niemniej równie mocno razi mnie afirmacja cnotliwości."
      Cnotliwosc musi ci sie wiec kojarzyc jednoznacznie:) Bo dla mnie cnotliwosc to pewien zespol cech czlowieka typu: poczucie wlasnej godnosc, zdrowa ( nie przerysowana) duma, honor, wspolczucie, dazenie do prawdy…. takie tam dyrdymaly. Natomiast dla wiekszosci cnota to to, co kobieta ma pomiedzy nogami. Mezczyzn to nie dotyczy. U nich tego sprawdzic sie nie da.
      Oczywiscie, ze afirmacja dziewictwa moze byc przerysowana.

      Usuń
    5. Wracajac do tekstu ksiedza Zawdy. Ten tekst jest w sumie super. A wiesz dlaczego? Bo zajmuje sie mezczyznami. Na nich zwala ciezar opanowania pokus, pozadliwosci. Nie nakazuje kobiet ubierac w homonta, aby facet pouczul sie nie kuszony, nie pobudzany bodzcami wzrokowymi. Pokusa jest, ale to meska sprawa poradzic sobie z owa trudnoscia. I on w sumie, na tyle na ile moze probuje chlopakom pomoc tak, jak na dany czas, na dana obyczajowosc przystalo . Seks byl ( ks Zawada nie zamiata tematu pod dywan),jest i bedzie. Wiem ze moj dziadek- pokolenie przedwojenne- nie byl prawiczkiem wchodzac z babcia w malzenstwo. To dziewczynom zaciskano pasa, one mialy wniesc mezowi wiano w postaci dziewictwa. Facet nie mial takich ograniczen. Mial pozwolone na wiecej. Pokolenie tamto , wczesniejsze, uprawialo seks, ale nie chwalono sie tym na prawo i lewo. Byla w danym temacie wieksza dyskrecja.

      Ogladalam niedawno " Wiele halasu o nic" , przeniesione na ekran dzielo Shakespeara. Tam jest taki watek, jak pewien ksiaze miesza w zyciu brata. Shakeapear byl pisarzem obyczajowym- jezeli chce sieczlwoiek czegos dowiedziec o mentalnosci ludzi tamtych czasow , to jak najbardziej nalezy przestudiowac jego dziela. W tej opisywanej przez mnie sztuce jest taki watek, kiedy ktos probuje komus oczernic przyszla zone. Dziewczyne wychowywana w sumie pod kluczem, ktora z dziewictwem miala czekac do slubu. Sluzacy intryganta dobiera sie do sluzki cnotliwej narzeczonej. Tak sluzacy sluzke ustawia w oknie, aby widac byl plecy, tej z ktora wspolzyje, a fryz i podobienstwo sluzacej do jej pani ( kolor wlosow, fizjonomia…) mialo sprowokowac wrazenie, ze to wlasnie owa dama, owa pani oddaje sie okiennym rozkoszom. Afera na trzy fajery powstala, jak to u Shakespeara , ale jeden motyw byl wrecz niesamowity. Kiedy uczestnicy owego zamieszania po czasie dochodzili, kto, co i dlaczego... Rozmowa toczyla sie o owej sluzce, ze to kobieta honoru i na pewno nie wiedziala w jakim przedsiewzieciu bierze udzial, ze mozna jej zaufac i te inne. Kobieta wychowana przez meski swiat dla meskich potrzeb… Pelna geba honorowa. Natomaist ta oczerniona- dziewica - ma pod gore. Dorobila sie miana puszczalskiej , niehonorowej- coz za odwrocenie wartosci. Ojciec o malo jej nie zabil (taki wstyd rodzinie przyniosla) chcial ja oddalic i te inne. To nazywa sie wlasnie meska hipokryzja. Nie mniej wiec zalu do siostry za hipokryzje. Szukaj jej w swoim osobistym swiecie.

      Dlatego cenie ow artykul ks. Zawdy wysoko (biorac pod uwage czasy, mlodych … i te inne) Wychowanie chlopakow i takie tam- przynajmniej artykul ten nie czynil dziewczyn odpowiedzialnymi za meskie zadze.

      Usuń
    6. " Nie pisz więc, że w innych dziedzinach z facetem nie można się dogadać, bo mnie to obraża, bo zaraz wysunę Ci zarzut, że z kobietę tylko o ciuchach można pogadać. Najlepiej w kontekście: popatrz, co ta lafirynda na siebie włożyła ;) "

      Otrzymanie przez kobiety takiej wolnosci jaka by chcialy wiaze sie z oddaniem ( lub posunieciem sie , zrobieniem miejsca) przez facetow kobietom. I kiedy o oddanie czegos biega to ludzie, w tym przypadku mezczyzni, sa niechetni. Trudno sie z nimi ( wami jako ogol) gada. Bloguje od 10 lat i przypominam sobie moje pierwsze rozmowy z panami na dany temat. Byly bardzo trudne. Nie bylo tylu materialow do zalinkowania, wspierajacych kobiety w owych dyskusjach. Nadal nie bywa latwo.

      Tak to prawda, ze mna czasami mozna pogadac o przyslowiowych ciuchac. Chcesz takich rozmow? Zachodz czesciej do mnie na bloga. Nie czuje sie urazona, wcale mnie to nie zawstydza.

      Celibat nie jest lekarstwem na nieczystosc, niczego nie zalatwi, no moze chwilowo cos powstrzyma, ale celibat nie jest narzucany przez kosciol wiernym. Celibat to problem- o ile ejst problemem- dla tych, ktorzy chca w nim zyc:) Nie moj, ani twoj:))

      Usuń
    7. Wyolbrzymiasz z tą konsumpcjonizmem. Ten zaistniał w momencie gdy pojawił się handel wymienny. Nawet chrześcijaństwo nie potrafiło się z niego wyzwolić, skoro nawet łaskami handlowano, niemal na tej samej zasadzie jak dziś handluje się erzacami szczęścia. Kiedyś był on nastawiony na zbawienie, zresztą nawet do dziś, dziś ten świecki zaspakaja zachcianki ziemskie. Dla mnie to całkiem bez różnicy. Przecież ci kaznodzieje też nakręcają popyt na swój towar.

      Nie, cnotliwość kojarzy mi się z ascezą o podłożu ideologiczny. Jak słusznie zauważyłaś – takie tam dyrdymały ;) Uważasz, że zasłanie oczu (przymykanie powiek), zatykanie uszu, paciorki różańca to dobry sposób na pokusę? To może tych skautów od razu pozamykać w zakonnych celach? Będą ćwiczyć godność, dumę i honor..., choć na pewno nie odporność na pokusę. Z pokusą się trzeba zmierzyć, trwać w jej otoczeniu i... nad nią panować. Już sobie wyobrażam takiego wyposzczonego byczka, wypuszczonego między ludzi. Gotów manekin na wystawie przelecieć... Udawanie, że czegoś nie ma nie spowoduje, że to coś zniknie raz na zawsze. Przecież ten biedny skaut w końcu przestanie nim być i będzie na starcie dorosłego życia miał przetrąconą psychikę. A Ty chwalisz ks. Zawadę.

      Ja bym nie mieszał mentalności czasów Szekspira z dzisiejszymi, już chociażby dlatego, że cnota dziewicza straciła w cenie (z wyjątkiem zboczeńców). Więc na pewno dziś mało kto „hoduje” cnotliwe córki. Dziś nastolatka wraca późną porą do domu, lekko zawiana, kręcąc majtkami na palcu i tłumacząc matce, że choć nie wie jak ten sport się nazywa, ale to od dziś jej ulubiona dyscyplina... I co byś zrobiła córce po takim wyskoku? Zabijesz? Będziesz szukać speca od przywracania cnoty? Aniu, zapomnij o tym wychowywaniu dziewcząt dla facetów, przejaskrawiasz sprawę, skoro tyle dziewcząt, o czym sama pisałaś, uważa że cnota to obciach. I nie próbuj mi tłumaczyć, że to faceci są winni wszystkiemu, bo do tanga trzeba dwojga. Mnie śmieszy argumentacja, że dziewczyny same prowokują swoim ubiorem, bo to jest przejaw męskiego szowinizmu, ale niech nikt mi nie mówi, że one się tak ubierają tylko po to, aby zadać bobu koleżance. Gdy moja córka po raz pierwszy ubrała mini na jakąś szkolną zabawę, a bystyjka była ładna (to po mnie), dostałem szczękościsku. I dobrze, bo nie mogłem krzyczeć, a tym samym się zbłaźnić. Tylko my z żoną wcześniej o tych sprawach z nią rozmawialiśmy i miałem do niej pełne zaufanie.

      Ja dziś niejednokrotnie nie mogę wyjść z podziwu. Często zdarza mi się wymijać z kobietą w drzwiach. Machinalnie, nawet o tym nie myśląc ustępuję jej pierwszeństwa. I wiesz co? One mi dziękują (sic!) tak, jakbym tego podziękowania oczekiwał. Zawsze w takich okolicznościach zastanawiam się, czy ona ma wszystkich w domu? Przecież ja robię najnormalniejszą rzecz pod słońcem, jeśli ona myśli, że oczekują podziękowań, śmiem twierdzić, że posądza mnie o seksizm, albo sama jest przesiąknięta seksizmem. Ja u siebie zauważyłem, że moja polemika do żeńskiej części komentujących jest jakby mniej ostra, choć czasami one wkurzają mnie bardziej. A mimo to i tak one częściej się na mnie obrażają, na amen, gdy obstaję przy swoim. Ale tak samo jest w realu, powiedz złe słówko, a facet masz przerąbane. Z facetem mogę się gryźć jak wściekły pies, na drugi dzień i tak jest wszystko w porządeczku.

      Problem z tymi ciuchami jest taki, że ja tego kompletnie nie pojmuję, i jestem pewien, że już nie pojmę. Mnie po prostu ów sławny gender nie grozi.

      Jeśli celibat nie jest od Kościoła i wskazówką dla innych, to wytłumacz mi czym są rady ks. Zawady, jeśli nie reklamą celibatu? Złośliwie dodam: zachęcaniem do katolickiego konsumpcjonizmu ;)

      Usuń
    8. "Wyolbrzymiasz z tą konsumpcjonizmem. "
      Nie, kiedys ludzie nie mieli wiele. Rzeczy sie reperowalo, dbalo o nie, mialy starczyc na dlugo... teraz jest przepych, za duzo. Wyrzuc i nowe… trzeba napedzac rynek. Za duzo sie produkuje, trzeba dorownac ze zbytem do danej produkcji. Wspolczesna pulapka . Nie chodzi mi o to, aby nic nie miec i w kwestii posadania zawrocic do naszych przodkow, ale to co dzieje sie obecnie tez dobre nie jest.

      " Uważasz, że zasłanie oczu (przymykanie powiek), zatykanie uszu, paciorki różańca to dobry sposób na pokusę?"
      Nie mam pojecia Asmo. Moze czasami pomoglo, kto tam wie? A co bys im poradzil? Rekodzielo? Szukanie przygodnych panienek? Ksiadz radzi na poziomie spelnianej przez siebie funkcji. Sam gdzies tam pisales, ze ojciec ci nie radzil… to docen jakiekolwiek porady na tamtej seksualnej pustyni:))

      "To może tych skautów od razu pozamykać w zakonnych celach? Będą ćwiczyć godność, dumę i honor..., choć na pewno nie odporność na pokusę."
      Nie mam pojecia, nigdy nie bylam wyposzczonym byczkiem:) A w tych celach to co niektorzy ponoc jogge cwicza, bodajze jezuici:))

      "Gotów manekin na wystawie przelecieć…"- Miales tak, czy dramatyzujesz?

      Z Shaekspearem szlo mi o cos calkiem innego. O zaklamanie swiata, a ono trwa do dzisiaj, bez wzgledu na to, czy kosicol dzierzy bulawe, czy nie... czy kosciolowi korona wyblakal czy nie.

      "A Ty chwalisz ks. Zawadę.". Az mi sie chce cos niefajnego powiedziec- przeklac mi sie chce... na ciebie. No to przeklne !"&$/(%)&=/?$)§U §%"/§($)%$?=%&?&=)&($§ ! Zrozumiales czy masz jeszcze?
      Tak ubwostwiam autorta tekstu , uwielbiam , tarzam sie u jego stop, jak pojebutana fanka. Podoba mi sie, ze w czasach , w ktorych to pisal wzial chlopakow za ryj, czego co niekotre dziewczyny nie potrafily wydebic od otoczenia 70 lat po opublikowanej przez niego pogawedce. Raczej kazano nam sie zgadzac, ze kolega , czy tez koledzy sa tacy jacy sa. I w sumie przyznawano im niepisane prawo do takowych zachowan. "Chlopak- no coz musi sie wyszumiec. Przezyjecie":))

      "Aniu, zapomnij o tym wychowywaniu dziewcząt dla facetów, przejaskrawiasz sprawę, skoro tyle dziewcząt, o czym sama pisałaś, uważa że cnota to obciach. I nie próbuj mi tłumaczyć, że to faceci są winni wszystkiemu, bo do tanga trzeba dwojga."

      Faceci ( kobiety takze) sa zaklamani. Winni sa moze tylko niewiedzy i temu, ze nie chca wiedzy w danym temacie zdobyc, otworzyc sie na nia. Otwieraja sie na tyle na ile im owa wiedza jest wygodna. I dzisiaj spotkasz takich niewybrednie mowiacych o przelecianych panienkach. O tym jak im robily lody i te inne. Jedni wala imionami przed kumplami, drudzy ciut dyskretniej opowiadaja tylko, ze wlasnie jakas tam zrobila im dobrze- przechwali, proznosc i nic wiecej... O latwych dziewczynach mowia i tych , z ktormi facet sie zeni. Bywa i tak jeszcze- tej edukacji i przypaminania, zwracania facetom uwagi na nie teges slowa , wypowiedzi, nigdy malo:)))
      Seks powinien byc sprawa pomiedzy dwojgiem zainteresowanych ludzi, a nie pomiedzy dana para i calym swiatem.
      Razu ktoregos uyszalam takowy komplement i oczywiscie powinnam byc tworcy owego meskiego komplementu bezgranicznie wdzieczna za okazania mi zainteresowania, zwrocenia na mnie uwagi- "Niezla z ciebie skora". No ja pitole. Zaszczyt mnie kopnal. Jezeli nastolatka wymachuje gaciami przed matka , tzn, ze cos jest nie teges w realcjach pomiedzy rodzicami i dziecmi. Bo to, ze mlodziez takie cuda czyni nie musi oznaczac, ze trzeba byc w mowieniu o tym grubianskim . Jezeli ktos tak manifestuje swa doroslosc to wybacz… to ktos niedojrzaly, no ale wyzwolenie to wyzwolenie. Szkoda ze tyczy sie to wyzwolenie tez w kwesti grubianskiego seksualnego zachowywania sie.

      Celibatu nie mozna skonsumowac.

      Nie chce mi sie Asmo tematu dalej ciagnac. Bo jak juz sie nawet zgodzisz i wyjdziesz ze swej roli satyra to po przerwie znowu w nia wchodzisz.
      Ja dziekuje. Jezeli u ciebie wygrana to zmeczyc przeciwnika, to wygrales.

      Usuń
    9. Przecież Cię nie zmuszam. Zmęczyłaś się – odpocznij. Wcale się o to nie pogniewam. Dzięki za to, co już napisałaś ;)

      Usuń
    10. Asmodeusz
      "One mi dziękują (sic!) tak, jakbym tego podziękowania oczekiwał." Ale dlaczego tak do tego podchodzisz? Jakiś seksizm u kogokolwiek? Dziwi mnie takie myślenie.
      Ty jesteś uprzejmy, panie doceniają Twoje dobre wychowanie, a że dobro rodzi dobro, żeby jakoś się odwdzięczyć uśmiechają się i dziękują za miły gest. I to jest koniec zdarzenia. Nie ma co dalej rozmyślać i drążyć temat, bo drążenie by tylko wskazywało, że to jednak nie jest takie "machinalnie" z Twojej strony.
      Zwłaszcza, że nie wszyscy panowie tak się wobec pań zachowują, niektórzy owszem przepuszczają panie, ale tylko swoje …. :)

      Usuń
    11. Mario:

      To przez niedopowiedzenie się dziwisz ;) Temu „dziękuje” towarzyszy zdumienie, czasami nawet dwuznaczny uśmiech. Ale z tym jest inny problem. Jeśli komuś czynię uprzejmość, taką z premedytacją i ktoś mi dziękuję, odpowiadam „proszę” (nie w znaczeniu, że o coś proszę naprawdę). Gdy więc przepuszczam w drzwiach machinalnie, to przecież nie z zamiarem rozpoczęcia kurtuazyjnej pogawędki ;) Zrobiłem rzecz najnormalniejszą w świecie, dojdziemy do paranoi, jeśli normalność staje się czymś wyjątkowym.

      Często trafia mi się taka sytuacja: idę z już nieobcą mi kobietą schodami do góry. Nawet gdyby miały pięć metrów szerokości i tak idę za nią, przy większej szerokości o jeden schód niżej, tylko lekko z boku. Jeśli w dół sytuacja jest odwrotna, idę w podobny sposób przodem. Jeszcze żadna mi za to nie podziękowała! A według mnie to się niewiele różni od przepuszczania drzwiami.
      Bywają bardziej śmieszne sytuacje. Kobieta chce pierwsza przejść przez drzwi, a jej partner: gdzie się pchasz, krowo! (sam słyszałem taki tekst). A ona się nie obraża...

      Usuń
    12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    13. Piszesz, ze dziekuja ci za normalne zachowanie. Takie z automatu, wyuczone za twoich czasow. Moze to "dziekuje" jest tez takie z automatu. Nagrodzenie pozyytwnego zachowania? Grzecznosciowe podejscie do sprawy?

      Poza tym , powtorze moze za tym Kims kto powstawil pytanie : "Dokad ten swiat zmierza?", a ty wmieszales je w swoj wstep do postu.
      Na jednym z blogow wyczytalam, ze pewien znany we Francji bokser, ktory na demostracji Zoltych Kamizelek stanal w obronie swych bliskich to bohater:)) On nawet nie stanal, nie wmieszal sie do bojki, kiedy szlo o ludzi mu obcych. Uzyl piesci wtedy, kiedy dobrano sie bodajze do jego partnerki. I za takie zachowanie zostal uznany bohaterem.
      Obrona rodziny i bliskich to dzisiaj ponoc rzadka sprawa:))

      Usuń
    14. Kiedy to „dziękuję” wychodzi z ust młodych kobiet, czasami nawet dziewcząt (dla mnie nie istnieje tu żadna granica wieku).
      Nie za bardzo wiem, o co chodzi z tym bokserem. On był po stronie żółtych kamizelek, czy w kontrze? A co to znaczy „dobrano się do jego partnerki”? Mnie się to bardzo źle kojarzy, i w takim przypadku pięści są w pełni uzasadnione.

      Usuń
    15. "Dobierano sie" szarpano, chciano uderzyc, uderzono? Zolte Kamizelki , tak ubieraja sie demostrujacy przeciwko obecnemu rzadowi we Francji. Kamizelki jakie zakladaja sa takie same jakich uzywaja np.: ludzie pracujacy na drogach. Na owe demonstracje przychodza gapie, aby sobie popatrzec. Co i jak. Dochodzi do bojek z francuska policja podczas owych demonstracji. Policja we Francji ponoc paluje nie zwracajac uwagi na to kogo i jak... No i przy okazji partnerka owego znanego boksera zarwala kuksanca. Wtedy wkroczyl ow bokser do akcji, a ze znany to i sprawa nabrala rozglosu robiac z niego bohatera.
      Na jednym z blogow napisano, ze to bohater bo bronil swoja kobiete. Dla mnie obrona bliskich to normalna sprawa, obowiazek nie bohaterstwo. Gdyby stanal w imie innych poszkodowanych. Nieslusznie pobitych, wtedy mozna mowic o bohaterstwie.

      Wsrod mlodych w Niemczech jest tak, ze np.: przychodzi para, czy tez grupka dobrych znajomych do kina. Czekaja na seans. Zwalnia sie miejsce na lawce przed wejsciem do odpowiedniego kina. Chlopak zajmuje to miejsce a kolezanki , byc moze dziewczyna, stoja obok. I nie jest tak, ze on najpierw ktorejs ze swych kolezanek lub dziewczynie proponuje aby usiadly jako pierwsze, A gdzie tam … on byl pierwszy i po sprawie ( ja mysle , ze to wynik mysli feninistycznych rozpowszechnianych w swiecie).

      Usuń
    16. W moim mniemaniu, żadne zachowanie nie zasługuje na miano bohaterstwa podczas takiej zadymy, jaką tworzyły Żółte Kamizelki. Pchanie się na taką „imprezę” to przejaw beztroski, jeśli się jednak ktoś pcha, musi się liczyć z konsekwencjami.

      Obyczaje wśród młodzieży zawsze, w każdej epoce, uchodziły za niestosowne, a oni widzą w tym źle pojętą oryginalność. Ale czy to naprawdę jest naganne, nie mam wyrobionego zdania. Sam w młodości niejednokrotnie robiłem coś, na co dziś bym sobie nie pozwolił.

      Usuń
    17. Jak widać Asmodeuszu różne są te "normy". :) Dla jednych mężczyzn najnormalniejszą sprawą jest przepuszczanie kobiet w drzwiach, dla innych wchodzenie jako pierwszy, na dodatek z odpowiednim "komplementem", gdyby kobieta w porę nie wykazała się odpowiednim "taktem". :)

      Z tymi schodami to akurat nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Normalne dla mnie jest to wchodzenie, bo skoro zostałam "wpuszczona" przez drzwi jako pierwsza, np. na klatkę schodową w budynku, no to jakby naturalnie wchodzę na te schody jako pierwsza.
      Kiedy jednak wychodzę z mieszkania przez drzwi otwarte przez mężczyznę jako pierwsza, to kiedy ten mój pan ma mnie wyminąć, żeby był z przodu? :)
      Domyślam się, że bardziej "na tych schodach" chodzi o ewentualną ochronę kobiety przed zachwianiem i upadkiem niż takie swego rodzaju "dopieszczenie". :)
      Cóż, nie da się ukryć, że jest to eleganckie zachowanie i …. trochę zazdroszczę Twoim paniom takiego uprzejmego mężczyzny u boku. :)

      Swoje panie nie muszą mówić "dziękuję" w takich sytuacjach.
      Swoim paniom takie grzeczności należą się niejako "z urzędu". One dziękują inaczej i kiedy indziej. :)

      Usuń
    18. Mario:

      Zazdrościsz normalności? Tak sobie myślę, czy to nie winna wszystkiemu jest Kamyczek (była kobietą, jak Kopernik) :))), bo na niej się wychowałem. Na tych schodach nie o dopieszczenie chodzi, ale bardziej o to, aby czuła się bezpiecznie.
      Tak a propos przypomniała się dowcip:
      Przed ślubem – uważaj złotko bo błotko;
      Po ślubie – gdzie leziesz głupia!

      Usuń
  6. to było w sumie tak: anglosaski purytanizm był po tej samej linii, co polski fundamentalny katolicyzm... "rozum z głowy won, seksu masz się bać", a jeśli seks, to tylko po ślubie i gwoli poczęcia... niespożytą pozytywną energię młodych ludzi trzeba było jakoś skanalizować, ująć w karby, pokazać jedyny słuszny kierunek brykania i hasania... powiedzmy sobie tak, że sam skauting nie był taki zły w kwestii np. nauki survivalu, ale deseksualizacja młodzieży była już mocną porażką... bo jakby nie było, zdrowy ruch na świeżym powietrzu tylko podkręca libido...
    obecna polskie harcerstwo /wersja ZHP/ nie zajmuje się zaglądaniem młodym ludziom do łóżek, stawia jedynie na redukcję szkód w temacie zachowań ryzykownych... za to wersja ZHR (kościelna agenda zresztą) to już porażka, która zwraca się do dawnych chorych skautingowych wzorców...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się z tą oceną angielskiego purytanizmu nie zgodził. Mnie on bardziej przypomina naszą rodzimą dulszczyznę. Mam też problem z nastawieniem dawnego skautingu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że głównym jego celem było tłumienie seksualności.

      Usuń
  7. Niestety lewactwo,liberalizm, tzw. Nowoczesność czyli przemy do przodu jest ułudą władców tego świata. Jedynie można cytować takie słowa,które doprowadzą do upadku prędzej czy później takowej cywilizacji.- Znaczna część dzisiejszego społeczeństwa okazuje się, niestety, podobna do tego, które opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian. Składa się z ludzi,
    »którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta« (Rz 1,18):
    odwracając się od Boga i mniemając, że mogą zbudować ziemską społeczność bez Niego, »znikczemnieli w swoich myślach«, tak że
    »zaćmione zostało bezrozumne ich serce« (Rz 1,21);
    »podając się za mądrych, stali się głupimi« (Rz 1,22),
    dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć i
    »nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy je czynią« (Rz 1,32).
    Jeżeli sumienie, które jest okiem dającym światło duszy (por. Mt 6,22-23), nazywa
    »zło dobrem, a dobro złem« (por. Iz 5,20),
    znaczy to, że weszło już na drogę niebezpiecznej degeneracji i całkowitej ślepoty moralnej”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Zdajesz się zapominać, że chrześcijaństwo w swych początkach było ty samym dla ówczesnego świata, czym dziś dla chrześcijaństwa jest liberalizm i lewactwo, które jak sam piszesz „dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć”. Więc ginęli ci chrześcijanie, a i tak opanowali ten świat. A co dzieje się dziś? Kaznodzieje wieszczą Armagedon a to Kościół się kurczy (w cywilizowany świecie), zaś „lewactwo i liberalizm” rośnie w siłę. Jak ma się nie kurczyć wiara, skoro sama staje się zdegenerowaną, i wcale nie mam na myśli li tylko pedofilii? Kościół ze swoją misją się wypalił, stąd sekularyzacja (to wciąż wiara w Boga) rośnie w siłę. Ludzie nie chcą już żyć w pokucie, ascezie i modlitwie, które i tak niczego nie zmieniają w ich życiu.

      Św. Paweł może mówić sobie o zaćmieniu serca, ale serce zawsze było bezrozumne. To tylko pompka. Słowa piosenki Nalepy idealnie to odzwierciedlają. Nowym bogiem jest mamona, która realnie oddziałuje na tu i teraz. Marzeniami się nikt nie nakarmi, nawet marzeniami o zbawieniu, w którym de facto nie ma żadnej konkretnej idei, żadnego sensu. To było dobre dla niewolników i skrajnej biedoty, i tam również dziś znajdziesz żywiących się nadzieją. Oczywiście, chrześcijaństwo tak łatwo nie odda pola, co nie powinno dziwić. Ono potrzebował czterech wieków by stłumić cesarstwo, dwanaście by rozprawić się brutalnie z pogaństwem całej Europy. Od Rewolucji Francuskiej minęły niespełna trzy. Widzę duże podobieństwo...

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń