czwartek, 6 stycznia 2022

Rola diabła we współczesnym świecie

 

 

  Tytuł jak szkolna rozprawka, ale zamierzam się tym tekstem odmłodzić, tak noworocznie i karnawałowo, czyli kpiarsko-ironicznie. W ten nastrój wprowadził mnie pan Paweł Lisicki, redaktor naczelny „DoRzeczy”, publicysta, pisarz, i co najważniejsze – katolik. Czy ja już o nim pisałem? A tak, nawet ze dwa razy, bo mnie jego poglądy wprowadzają w radosny nastrój. Ktoś może zapytać, dlaczego w radosny skoro to człowiek o diametralnie różnych od moich poglądach? Ano radosny, bo jak się nie cieszyć, że bozia nie potraktowała mnie jego rozumem?

  Zapytam wprost: Wierzycie w diabły? Ja też wierzę, o ile są w pełni materialne, dwunożne i bez ozdobników w rodzaju rogów, kopyt i ogona. Czasami odziewają się w ornat. Dla Lisickiego diabeł to istota mająca niejedną funkcję, ponieważ jest jednocześnie humanistą, technokratą i innym rewolucjonistą. Diabeł na pewno jest radykalnym darwinistą, stąd zresztą zwraca się do człowieka bardzo często używając określenia małpa. W tym miejscu przypomną mi się znany zwrot „małpa w czerwonym”. Diabeł jest inżynierem społecznym, materialistą, marksistą no i oczywiście ateistą, który musi być radykalnym bezbożnikiem. I powiem Wam w sekrecie, że Lisicki potwierdza swoim autorytetem ludową prawdę, że kto nie wierzy w diabła ten nie wierzy w Boga. I co ja w takim układzie mam ze sobą zrobić, skoro ja wierzę w istnienie diabłów wcielonych, ale za Chiny Ludowe w istnienie Boga uwierzyć nie mogę? Lisicki twierdzi, że diabeł dąży do tego, aby nam: „zohydzić życie i tak pogrążyć ludzi w rozpaczy, i tak uczynić z nich to, czym są oni w jego oczach, czyli wyłącznie zwierzętami, żeby jakakolwiek myśl o Odkupieniu i Zbawieniu zniknęła, została wymazana”. I tu muszę po raz pierwszy wyrazić stanowczy sprzeciw wobec tezy Lisickiego. Według licznych opracowań „naukowych” światłych i bogobojnych socjologów w sutannach i habitach, diabeł działa poprzez podsuwaniu człowiekowi coraz to nowych, atrakcyjnych rozrywek i coraz to ambitniejszych zadań do zrealizowania takich jak ekologia czy ochrona zwierząt. Co to ma wspólnego z zohydzeniem życia nie pojmuję, tym bardziej, że jeśli chodzi o zohydzenie to tu widzę takie działania jak pielgrzymki narodowców na Jasną Górę, różańce Bąkowskiego, grupy charyzmatyczne jak ta Pawła M., a ostatnio, nie zgadniecie, doszło do tego, że i lednicka Brama z Rybą (symbol Ogólnopolskich Spotkań Młodych) to już nie jest coś, czym należy się chwalić (sic!)  

  Wróćmy do Lisickiego. Pisze: „Diabeł myśli systemowo. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało w ten sposób, iż lekceważę, albo pomijam kwestie, które są najczęściej opisywane w konkretnych przypadkach, kiedy mamy do czynienia z opętaniem: pojawia się diabeł, wstępuje w kogoś, przejmuje nad nim kontrolę i jedynym ratunkiem jest egzorcyzm. Ja tego nie neguję, wręcz przeciwnie (...) Ale nie wydaje mi się, żeby to było najbardziej niebezpieczną formą działalności diabła”. Tu akurat się z Lisickim w pełni zgodzę, diabeł idzie z postępem, opętania mogą zniewolić tylko wierzących i to o słabej psychice, więc efekt takiej działalności jest mizerny. Piekło mogłoby zamarznąć. Trzeba sobie powiedzieć jasno – diabeł rozwija się intelektualnie, czego niestety o aniołach nie da się w żaden sposób powiedzieć. One wciąż działają archaicznie, czyli metodami mistycznych wizji. Efekt jest taki, że dziś ktoś nawiedzony wizją jest traktowany jako psychicznie chory, choć często przymykamy na to oko, bo oni nie są groźni. Wręcz przeciwnie, to również dzięki nim wierni się sekularyzują, bo jak tu wierzyć w takie brednie? Zdaniem Lisickiego” „istotą działania diabelskiego obecnie jest, atak przeprowadzony pod znakiem tęczowej flagi, ideologii LGBT i niszczenia tych podstaw, które sprawiają, że człowiek może myśleć o jakimkolwiek zbawieniu, o własnej duszy i tożsamości. To wszystko to jest dzieło ideologii lansowanej przez diabła, a nie konkretnych przypadków opętań (...)”. Tu też zarzucę Lisickiemu pewną ograniczoność. Tylko LGBT?! A gdzie Zgniły Zachód, a gdzie ateistyczna próba wymazania nazwy Święta Bożego Narodzenia, gdzie artyści teatralni i filmowi, siejący zgorszenie na całą Polskę? Gdzie Owsiak i jego „róbta, co chceta”, gdzie wreszcie feministki z błyskawicą w proteście przeciw zakazowi aborcji?

  Lisicki widzi też diabła we współczesnym Kościele, który zakazuje mszy trydenckiej: „Diabeł jest najbardziej radykalnym antytradycjonalistą, jakiego znamy z bardzo prostego powodu: jeśli prawdziwa jest teza, a tej będę bronił, że on nie chce być widziany, dostrzegany, bo to zapewnia mu sukces. (...) groza związana z obecnością diabła jest bardzo mocno zakorzeniona w klasycznych tekstach liturgicznych, a w nowych dużo słabiej, żeby nie powiedzieć, że czasem jej w ogóle nie ma, to diabeł musi być wielkim przeciwnikiem, wielkim wrogiem tradycyjnej Mszy Świętej”. Nic innego, papież Franciszek w oczach katolika Lisickiego jest sprzymierzeńcem diabła. Diabeł jest też na pewno marksistą i mało konsekwentny. Z jednej strony świat ma trwać jak najdłużej, aby „duszyczek” na manowcach było jak najwięcej, z drugiej, diabeł nienawidzi życia, więc chce człowieka zniszczyć. To jest właśnie ta diabelska dialektyka, którą tylko Karol Marks mógłby zrozumieć, a pewnie rozumie też papież Franciszek.

  Na koniec zostawiłem prawdziwy rodzynek. Lisicki złorzeczy: „Ludzie uwierzą we wszystko, jeśli im się to odpowiednio przekaże, np. że wystarczy wrzucić obrączkę po zmarłej żonie na trzy dni do szklanki z solą i za 3 dni jej „duch” przestanie prześladować męża i dzieci. Myślałem, że spadnę z fotela. Primo, ten zwyczaj jest na pewno inspirowany ludowym katolicyzmem. Secundo, dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że sakramentalne małżeństwo to prawdziwe diabelstwo, skoro trzeba się uciekać do czarów, aby o nim natychmiast zapomnieć...


 

Przypisy:
1 - całość i cytaty za: https://pch24.pl/marksista-darwinista-ateista-pawel-lisicki-demaskuje-szatana-i-jego-system/

 

70 komentarzy:

  1. Nie wierzę w diabły.
    Wierzę w Szatana

    Dla przypomnienia
    https://asenata2.wordpress.com/2021/05/06/cien-boga/

    Teraz sobie spokojnie Twój wpis przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lisicki tego diabła to widzi wszędzie. Takie pojmowanie tych sil ciemności uważam za nader prymitywne.
      Ale one dobrze się "sprzedają" i niestety wszystko co nie idzie po drodze z głównym przekazem czyni "diabelskim".
      Lisicki już nawet we współczesnym Kościele widzi diabła. I tu się uwidaczniają bardzo wyraźne różnice w KK.
      ------

      Jan Paweł II-"Oservatore Romano" z 14,16-17 i 21 sierpnia 1986 r.

      "Uznaje on (papież) mitologię anielską i diabelską.
      Według tego diabeł jest upadłym aniołem,a grzech Szatana polega na odrzuceniu prawdy Bożej. Na skutek grzechu pierworodnego ten upadły anioł uzyskał w pewnym stopniu władzę nad człowiekiem"

      -"Diabeł" Alfonso M.di Nola
      nie chce mi się wszystkiego przepisywać

      Autor twierdzi,że JPII niejako na nowo uwypukla tendencje do demonizacji.
      A to dzieli ludzi na odkupionych i potępionych. I nic z teo dobrego nie wychodzi. Wystarczy wspomnieć to co było kiedyś.

      Tylko tak w tekst zerknęłam,musiałabym cały rozdzaił przeczytać uważnie.

      Usuń
    2. Wcale nie jest takie prymitywne, jak go poczytać. Jeżeli weźmiemy pod uwagę że jest on praktykującym katolikiem, to trudno o inną interpretację działań diabła - zważywszy że:
      feminizm stał się motorem już nawet nie ateizmu a wiccanizmu, który bardzo wyraźnie zniekształcał chrześcijańską wizję matki bożej - eksponując dominującą boginię matkę.
      LGBT negujące rolę, jaką Bóg przyznał kobiecie i mężczyźnie.
      a darwinizmie i marksizmie jako systemach ateistycznych nawet nie ma co wspominać.

      W ogóle dyskusja kogoś, kto w diabła czy w szatana nie wierzy z tekstem Lisickiego jest bez sensu. Ja raczej nie wierzę ani w szatana ani w diabła, przynajmniej nie w takim kontekście jak przedstawia go Lisicki. I na tym koniec wyśmiewanie się z tego co on pisze, chyba bardziej kompromituje prześmiewcę niż autora.

      Usuń
    3. Tym bardziej, że Delu w zasadzie przepisuje po kolei tezy Lisickiego. :D

      Usuń
    4. Rademenes
      :) No to zes teraz wbil kij w mrowisko:)))

      Usuń
    5. @Radku...
      patrząc od strony historyczno - religioznawczej, to wiccańska koncepcja Trójbogini jest kontynuacją starych wierzeń, o wiele starszych od chrześcijaństwa, a chrześcijańska "matka boga" to pomysł późniejszy, rodzaj bocznej odnogi i powstały niejako równolegle, niezależnie... no, ale katolickie spojrzenie a la Lisicki na historię rozwoju religii wszelakich może być zupełnie inne...
      p.jzns :)

      Usuń
    6. Rademenes

      Jeżeli ktoś wszędzie dostrzega działanie diabła, to nie jest dobrze.

      Lisicki-"Jeśli ktoś odrzuca istnienie diabła, to tym łatwiej odrzuci istnienie Boga, co jest jak najbardziej logicznym założeniem."

      Według mnie przez takie teksty podnosi się rangę diabła katolickiego. Niejako stawi się go na równi z Bogiem.
      Wiesz diabeł jest bardzo potrzebny do trzymania w ryzach wierzących. Jest kim straszyć.
      Tak jak napisałam wyżej ,bardzo niebezpieczne jest demonizowanie wszystkiego co jest nie na rękę KK.

      Usuń
    7. Rademenes

      Wicca jest religią neopogańską ,więc nic jej do chrześcijańskiej wizji Matki Bożej

      Usuń
    8. Piotrze - jakich tam starych wierzeń, jaka kontynuacja. Gardner rozpropagował to jako kult prabogini, kilka autorytetów, dopisało całkowicie sfałszowaną i z dupy wymyśloną proweniencję tej religii wide pani Margaret Murray, do której zwrócono się się by hasło witchcraft umieściła w Encyclopædia Britannica. Wymyślony przez nią bzdet funkcjonował w tej encyklopedii kupę lat, zanim się zorientowano, że to bałach. Wicca to konglomerat hinduizmu, religii celtyckiej z domieszką doktryn odkurzonych przez Crowleya - wymysł XX wieku.

      Asenato - neopogaństwo powstało jako sentymentalne odniesienie do religii, o których nikt nic nie wie i nie zachowały się prawie żadne spójne informacje. Powstało w wyniku negacji chrześcijaństwa, bo wyznawcy kojarzą je jako wolnościowe w przeciwieństwie do restrykcyjnego chrześcijaństwa - w pewnym sensie jako jego odwrócenie. Tak naprawdę guzik ma wspólnego z jakąś dawną duchowością. Erica Jong pisze jaki jest związek postaci bogini z jej zniekształconą (według niej) przez chrześcijaństwo postaci Maryi - odartej przede wszystkim z seksualności. Tylko nikt nigdy nie dowiódł, że archetypem Matki Boskiej jest jakaś konkretna bogini - choć najchętniej przywołuje się tu Izydę.

      Usuń
    9. Do Asenaty:

      Moja wiara w diabła ma charakter racjonalny. Nie mam na myśli diabłów niematerialnych, ale pewne cechy charakteru ludzkiego. A Lisicki ma faktycznie „hopla” na punkcie diabłów.

      Już samo stwierdzenie: „[JP II] uznaje mitologię anielską i diabelską” budzi we mnie zdumienie pomieszane z niedowierzaniem. Jeśli mitologia anielsko-diabelska ma być prawdziwa, mitologie egipska, grecka i rzymska też powinny być „uznane”.

      Usuń
    10. Do Radka:

      Normalnie żeś mnie rozbroił stwierdzeniem: „Wcale nie jest takie prymitywne, jak go poczytać” – napisał to człowiek, który pisze „ja raczej nie wierzę ani w szatana ani w diabła”. Ty siebie czasami czytasz? Niedawno czytałem pobożny tekst gdzie ksiądz tłumaczy, że nie można być mniej lub bardziej w ciąży (akurat się z tym stwierdzeniem zgadzam) a Ty piszesz, że raczej nie wierzysz :D :D

      Ma rację Asenata, że Ci się coś normalnie popieprzyło skoro przywołujesz wicca.

      A co Ci przeszkadza darwinizm i marksizm? Przecież nawet JP II uznał, że nie da się zlekceważyć teorii ewolucji, zaś nauki Jezusa są przesiąknięte marksizmem.
      Pozostaje sprawa LGBT. Tu też jedziesz po bandzie. Naprawdę wierzysz, że Bóg wyznaczył jakąś rolę dla mężczyzny i kobiety? Ja nawet wiem, jakie były to role: „I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem” drugi opis stworzenia świata. Tak, tak, kobieta jest tylko pomocą dla przepracowanego nadawaniem nazw mężczyzny.

      A teraz pomyśl, kto się tu kompromituje? ;))

      Usuń
    11. Rademenes

      Kult Bogini Matki jest raczej mocno udokumentowany
      Jej przedłużeniem jest teraz z kult Maryi, której pozostawiono tylko dziewictwo.

      Wszystko kiedyś ma swój początek. Wszystko polega na dopisywanie, zmienianiu i zmyślaniu.
      A także wszystko się ładnie miesza.

      Usuń
    12. DeLu

      Każdy z nas ma w sobie boga ,każdy z nas ma w sobie szatana.

      Usuń
    13. @Radku...
      tak, czy owak Wicca to religia synkretyczna, ale tak na dobrą sprawę, to każdą religię można uznać za synkretyczną, także te istniejące od dawna, aczkolwiek dla porządku przyjęto za takie uważać tylko te nowsze... pominę już, też dla porządku fakt, że każda religia jest systemem iluzji, zaś ocena, która "gorsza", która "lepsza" to tylko kwestia gustu...
      za to można polemizować z tym, czy Wicca jest negacją chrześcijaństwa, bo nie wiadomo, jak tą "negację" rozumieć, poza tym fakt, ze jakaś oferta religijna komuś bardziej pasuje i bardziej go (jego zdaniem) rozwija, niż chrześcijaństwo wcale o tym nie świadczy...

      Usuń
    14. Brawo Piotrze za wyjaśnienie związane z wiccańską koncepcję Trójbogini. Nie przekonują mnie tłumaczenia Radka, bo nazywa się ją neopogańską (czego zdaje się nie zauważać). A z tej nazwy wynika dobitnie, ze mowa jest o współczesnym pogaństwie, bardzo luźno związane z prawdziwym pogaństwem.

      Usuń
    15. Asenato, jeśli masz na myśli metaforę to jestem gotów z Tobą się zgodzić.

      Usuń
    16. DeLu
      Każdy z nas ma w sobie dobro i zło.

      Moja wiara w Równowagę niejako wymusza wiarę w świat duchowy.
      No inaczej się nie da.

      I wierzę w byty duchowe. Z tym, że nie jesteśmy ich w stanie tak do końca pojąć

      Usuń
    17. Nie Asenato, postać Maryi nie jest z punktu widzenia analizy porównawczej przedłużeniem kultu Bogini Matki, choć wysuwano kiedyś takie teorie doszukując się analogii między magna mater a matką Boga. Przede wszystkim dlatego że postać osadzona jest historycznie. PO drugie, pierwszy etap życia Maryi, jest całkowicie pozbawiony scentralizowania tej postaci w jakiejś mitologii - jej życie jest od początku do końca życiem zwyczajnej kobiety. Jedyne zapożyczenia mogą pojawić się w czynnościach kultycznych, które się jednak narodziły później.

      Usuń
    18. PKanalia

      Dla chrześcijanina wszystko co nie zawiera się w pojęciu chrześcijaństwa jest "negacją chrześcijaństwa"

      Wicca to pogańska, magiczna, inicjacyjna religia misteryjna, wywodząca się z praktyk kowenu w New Forest lub pokrewnego, której praktyki objęte są tajemnicą, a krócej – misteryjny kult Bogini Magii i Boga Śmierci i Odrodzenia. Istotą wicca jest doświadczenie nieprzekazywalne słowami. Można nazwać je doświadczeniem szczytowym, doświadczeniem absolutu, doświadczeniem jedności albo tremendum. Inną ważną cechą wicca jest aktywny stosunek do rzeczywistości i kształtowanie jej według własnej woli, miedzy innymi przez magię. Prowadzi do osiągnięcia harmonii świata wewnętrznego i zewnętrznego.
      -wicca.pl

      "misteryjny kult Bogini"- czy taki kult ma coś wspólnego z chrześcijaństwem, żeby być jego negacją.

      Usuń
    19. Rademenes

      Uznajesz historyczność Ewangelii?

      I twierdzisz, że z tej zwyczajnej kobiety,bez wpływy kultu Bogini Matki, Maria zmieniła się w Matkę Bożą?

      Usuń
    20. W kategorii sposobu opisu zjawisk jest ona historyczna i nie ma co tu uznawać.
      To czy wydarzenia te miały miejsce w historii to już inna sprawa.

      Usuń
    21. Piotrze raczej nie ma tu mowy o synkretyzmie, bo nie istnieje punkt styku między jedną żywą religią a drugą.

      Usuń
    22. Uznajesz dogmaty maryjne?

      Usuń
    23. Albo coś jest faktem historycznym, to znaczy miało miejsce.
      Albo coś zostało opowiedziane, ale to wtedy nie jest fakt historyczny.

      Usuń
    24. Asenato
      To ze Jezus istnial to chyba fakt historyczny ( zapisy u innych historykow starozytnych istnialy), a nie opowiesc, ze mial matke tez chyba jakis fakt... co niektore postacie biblijne tez w sumie chyba do sprawdzenia:)

      Usuń
    25. Nie neguję,że żył kiedyś człowiek imieniem Jeszua.

      A co to tych innych źródeł to trzeba by je po kolei przeanalizować.

      Usuń
    26. a ja już chyba wiem, o co chodzi z tym Wicca... Radku wspomniał wcześniej, że wiccanizm to pomysł feministek, a że Radku nie lubi feministek /cokolwiek by to słowo znaczyło/, to chciał im dowalić dyskredytując wiccanizm... ciekaw jestem, czy Jego "faworyta" Manuela Gretkowska wyznaje ten wiccanizm, byłby wtedy niezły ubaw, gdyby się okazało, że tak...
      LOL...

      Usuń
    27. Napisałem, że postać jest osadzona historycznie, a nie, że jest historyczna. Dla przykładu - Mogę napisać historię w której na dwór króla Zygmunta Augusta przybywa błazen o imieniu Żętek i zastępuje Stańczyka. Będzie osadzony historycznie, bo mamy czas i miejsce, choć nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy istniał.

      Dogmaty? Znaczy o niepokalanym poczęciu itp.? Powiedzmy, że wiara w nie nie leży w spektrum mojego zainteresowania.

      Usuń
    28. Rozumiem.

      Więc jeżeli Maria jest osadzona historycznie
      Nie za bardzo rozumiem
      Dlaczego Maryja nie może być przedłużeniem kultu Bogini

      Tak sié zastanawiam tylko

      Usuń
    29. Radek nie lubi feministek 😱
      I co ja teraz biedna mam zrobić 😭

      Usuń
    30. Nie Piotrze, nie wiesz najwidoczniej.
      Nie stwierdziłem, że był pomysłem feministek, tylko że feminizm stał się motorem wiccanizmu. Nie wiem też, na czym polega w tym fakcie "dowalenie" komukolwiek, chyba że dąsasz się, że wicca tak naprawdę mało ma wspólnego z konkretnym dawnym kultem, czy religią i nie jest kontynuacją żadnego systemu dawnych wierzeń, tylko wykorzystuje dość chaotycznie jakieś ich elementy. Wprawdzie Gardner twierdził, że osobiście odkrył Kowen New Forest, ale jakoś nikt oprócz niego o nim nie słyszał, więc pewnie zrobił to, by uwiarygodnić swoje eseje, po tym jak jego fantastyczno przygodowe publikacje nie urwały czytelnikom dupy.

      Moja faworyta? Chyba by się obraziła. Chciałeś napisać faworytka? :P Ja bym się nawet zbytnio nie zdziwił.

      Usuń
    31. Asenato, z kilku przyczyn. Po pierwsze jej żadna bogini matka nie jest osadzona historycznie. Po drugie macierzyństwo MB nie jest związane z kultem płodności. Jej posłannictwo wynika z misteryjnego doświadczenia jakim było zwiastowanie, a nie z jej przymiotów jako kobiety.
      To, że w ten sposób chrześcijaństwo odarło mityczną pramatkę, bogini z seksualności jest wymysłem współczesnym.

      Asenato, nie rozpaczaj, ogólnie lubię najpierw ludzi, i nie lubię raczej współczesnego feminizmu, a nie feministek jako kobiet wyznających feminizm. Fakt, że kilka znanych feministek uważam za przykład ciężkiego idiotyzmu, to temat na inną rozmowę.

      Usuń
    32. Teraz jeszcze by trzeba ustalić czy fakty z Ewangelii są historyczne.
      Czy też tylko w jakiś sposób osadzone historycznie.

      Macierzyństwo Marii jest zmitologizowane.
      Dlatego ona na wieki wieków dziewica.

      To,że jak uważasz jest "wymysłem współczesnym" nie znaczy,że nie jest prawdą.
      To znaczy nie tyle prawdą co możliwością.
      Muszę jutro do jednej książki zajrzeć.

      No tak ja osobiście w niczym nie lubię radykalizmu.
      Ale uważam,że każda kobieta coś z feministki powinna mieć.
      A jeżeli chodzi o ciężki idiotyzm to wszędzie go znajdziesz nie tylko u feministek 😉

      Usuń
    33. Ewangelie akurat są. Może występują w nich nieścisłości i anachronizmy, ale nie na tyle duże, żeby nie można oszacować kiedy te wydarzenia miały miejsce.

      Nie macierzyństwo, najwyżej niepokalane poczęcie. Ale też zauważ, że ta idea nie ma precedensu.
      Ale wiadomo przecież skąd to się wzięło i dlaczego. Pewna XIX wieczna sufrażystka (Piotrek, hello!) Matilda Joslyn Gage, odniosła się do tez Macheleta, który zasugerował że czarownice były wyznawczyniami kultu Pana, zwalczanego przez KK. A już w ogóle zachwycił ją pomysł, że kiedyś istniały społeczeństwa matriarchalne. W obliczu jej rozważań tezy Gardnera były darem dla feministek, które uznały boginię matkę za nośnik cech feminizmu.

      Coś z feministy to i ja mam. Mierzi mnie m.in. nierówne traktowanie kobiet w pracy i ich niższe zarobki. To jest sprawa do załatwienia.
      I też go nie będę lubił. :D

      Usuń
    34. Niepokalane poczęcie czyli to ,że Maryja urodziła się bez grzechu pierworodnego jest dogmatem.
      Przez macierzyństwo w szerszym spojrzeniu rozumiem okres od Zwiastowania.I to jest dla mnie wszystko zmitologizowane

      Macheleta nie czytałam

      O matriarchacie mam książkę Zygmunta Krzaka.Musiałabym ją tylko znaleźć.

      Jeżeli chodzi o Ewangelię to można przyjżeć się tej Marka.
      Im późniejsze tym więcej widocznych dodatków

      Usuń
    35. Ten błąd ortograficzny to ja nie wiem skąd się wziął 😱

      Usuń
    36. Znalazłam Krzaka.Też jest o Marii.
      Jutro przeczytam.

      Usuń
    37. Ale życie późniejsze i wcześniejsze, jest życiem normalnej kobiety, która rodzi normalne dziecko. Ten model może istnieć bez zmitologizowania, wytłumaczony tym, że Marii się anioł przyśnił, a poczęcie nie było niepokalane.
      Istnienie rzekomych pierwowzorów Marii nie ma racji bytu bez mitu - w tym tkwi szkopuł.

      Usuń
    38. Życie Marii biblijnej do Zwiastowania było normalne.
      Jeżeli przyjmiemy,że Zwiastowanie było snem.
      To i późniejsze życie Marii można uznać za normalne.
      Z tym wszystko traci sens.

      Niepokalane poczęcie nie dotyczy Jezusa.

      Zerknęłam do Krzaka.Kult Marii,Matki Boskiej porównuje z kultami poszczególnych bogiń.

      Może ten tekst u siebie jutro na blogu zamieszczę.

      Usuń
    39. Ja chętnie przeczytam ;)

      Usuń
    40. Ha ha wszystko, oprócz potencjalnej historyczności. :D Ale faktycznie to już inny temat.

      Usuń
    41. Jakby to napisać.
      Nie neguję pewnych możliwych wątków historycznych.
      Co nie znaczy ,że są one obudowane przypowieściami,jakimiś mitami i tak dalej.
      Trzeba by się odwołać do poszczególnych fragmentów,wątków,osób,żeby zastanowić się nad ich historycznością.

      Sen się nie zjawia 🥱

      Usuń
    42. Wiesz, odbiegliśmy jednak od sedna. Chodzi mi o to - że mamy kobietę - żyjącą w określonym czasie i miejscu, normalną kobietę, której rolą ma być danie życia mesjaszowi pod ludzką postacią, która nie ma w zasadzie żadnych cech poprzedzających ją bogini, gdyż nie ma znaczenia jej płodność, ani biologiczny aspekt zajścia w ciążę, czy w ogóle płodności. I nagle ktoś wysnuwa tezę, że ma to być pozbawiona seksualności pogańska bogini. Przecież to można doczepić do multum rzeczy, od Izydy, do Europy którą pod postacią Byka posiadł Zeus.
      Jedyne co tu można dopiąć w sposób sprawdzalny, to to, że w późniejszym kulcie maryjnym pojawiły się jakieś wątki, które wcześniej pojawiały się w kultach innych bogiń-matek.

      Usuń
    43. Albo że na jakichś terenach Matka Boska faktycznie zastąpiła jakąś tam wcześniej czczoną bogini.

      Usuń
  2. DeLu
    Co jak co, ale diabeł nie jest ateistą, przecież Pana Boga "na oczy" swoje oglądał, więc wie, że On istnieje i nie musi, jak ludzie wierzyć.
    Napisałam "na oczy" i teraz tak się zastanawiam, czy duchy mają oczy i jak w istocie wyglądają jako byty niematerialne? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szatan nie tylko Boga na "oczy" oglądał.
      On z Bogiem w pogawędki wchodził (patrz Hiob)

      Usuń
    2. Mario:
      A to ja wiem, że ateista nie może być diabłem w sensie jaki przypisuje mu Lisicki. Ale jeśli uznamy, że „diabeł” to tylko epitet – to dlaczego nie? W końcu epitety Boga oglądać nie muszą ;))

      Usuń
    3. Asenato - lajk! :))
      Najgorsze że z Hiobem to akurat nie były tylko pogawędki, ale wręcz koszmarna "zabawa" sprawiedliwym człowiekiem (i nie tylko nim, ale także jego rodziną i majątkiem) w sumie nie wiadomo po co. Żeby szatana do czegoś przekonać? Bo przecież Pan Bóg, jeśli zna przyszłość, to wiedział jak ten nieuczciwy w takim razie co do zasad "zakład" się zakończy... Chyba, że nie zna, no to był jakiś "hazard". Mam z tym problem. ;)

      Usuń
    4. DeLu
      My tak uznamy? My tak nie możemy uznać, bo my mamy diametralnie inne poglądy w tej sprawie... :))
      Diabeł to diabeł, a ateista to ateista. :)

      Usuń
    5. Nie możesz nazwać ateistę diabłem wcielonym? Weź przykład z abp Jędraszewskiego ;)

      Usuń
    6. Nie mogę, bo zakładam, że diabeł, to ktoś kto sam czyni zło, a z pewnością do złego innych prowokuje. Zaś ateista nie musi być złym człowiekiem ani innych do złego prowadzić.
      Prawdziwe zło, którego powinni się ludzie wierzący obawiać pochodzi z ich wnętrza, a nie z zewnątrz. Jeśli człowiek sam się pilnuje, to przy pomocy Bożej i diabeł mu nie da rady. ;)

      Usuń
    7. Nie do końca jest z tym diabłem jak opisujesz. W tradycji ludowej to bardzo często osoba wprawdzie prymitywna, ale zabawna, by nie powiedzieć dobroduszna. Pamiętasz ten spektakl telewizyjny z Gajosem w roli diabła i A. Seniuk w roli Plajznerki? Ileż tam było przeróżnych diabłów. ;)) To były „Igraszki z diabłem”. Była też jeszcze jedna podobna: „Zapomniany diabeł” też z Gajosem ale i z Zawadzką.

      Usuń
  3. nie wierzę w istnienie żadnych realnych diabłów, to tylko iluzje umysłu, a nazwanie kogoś "diabłem" nie robi zeń diabła...
    przy okazji: nie znam takich detali Twojej religii, jak "mesz trydencka", ale to jest nieistotny drobiazg...
    natomiast ciekawe, choć nieudowadnialne jest, że /cytuję/: "Ludzie uwierzą we wszystko, jeśli im się to odpowiednio przekaże"... jednak Tobie się ten przekaz nie udał i nie nawróciłeś mnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów żartujesz. Pisząc realny „diabeł” miałem na myśli epitet, a nie kogoś, kto ma zdolności diabła.
      Zwrot „mszy trydenckiej” pochodzi od „msza trydencka” a nie od jakieś meszy ;)) Skąd Ci to przyszło do głowy?
      Nie czytasz ze zrozumieniem: autorem zdane „Ludzie uwierzą we wszystko...” jest Lisicki, a nie ja.

      Usuń
  4. :)) A ja tam wierze... toz DeLu- nie oszukujmy sie, masz takie zaciecie do umeczania blizniego swego dyskusjami, ze normalnie... diabol wcielony z ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn. wcielony w internecie... nawet zaczynam miec watpliwosc czy ty realny jestes.:)))

      Usuń
    2. Dyskusje to podstawa bycia na blogach.
      A im one burzliwsze, tym ciekawiej.
      Jednomyślność opinii ,zabija chęć pogawędek 😉

      Usuń
    3. Nie obrażę się za zwrot „diabeł wcielony”. Nawet mi schlebia ;))
      Jest taki film „Diabeł wcielony” z 2020 roku, dostępny na Netflixie. Nie oglądałem, nie moja tematyka.

      Usuń
    4. Asenato, znów trafiłaś w sedno :D

      Usuń
    5. Kazda dyskusja musi miec kiedys jakas konkluzje a z DeLu gada sie czesto bez mozliwosci dojscia do jakiejkolwiek konkluzji. On cwiczy tylko swa retoryke i chyba... umysl, aby sprawnie funkcjonowal . Nie chce sie niczego nowego dowiedziec, bo wie wszystko, a my nie mamy mu nic do powiedzenia. Mozemy sie ewentualnie od niego tylko uczyc. Nic nie wiemy, nic nie rozumiemy... :)

      Usuń
    6. Aniu, ja Was prowokuję właśnie po to aby się czegoś nowego dowiedzieć. Nowego o ludziach a nie o diabłach ;)

      Usuń
    7. Ee tam, po co te kwantyfikatory - nic nie wiemy, nic nie rozumiemy... Może mamy zbyt słabe argumenty, żeby przekonać DeLu? Ja mam wrażenie, że ze mną DeLu się czasami zgadza. A może to ja z Nim, ale koniec z końcem dochodzimy do jakiegoś konsensusu. :))

      A poza tym niezaprzeczalną (przynajmniej moim zdaniem) wartością dyskusji na blogu DeLu jest to, że prowokuje dyskusje ciekawe, wciągające fajnych ludzi, z dużą wiedzą, w kulturalnej atmosferze (chyba, że komuś puszczą nerwy). I z nich też się można ciekawych rzeczy dowiedzieć. ;)

      Usuń
    8. Mario

      Bo wy nie macie odmiennych pogladow na wiele spraw, dlatego dochodzicie do konsensusu bo go juz macie przed rozpoczeciem dyskusji:) O co tu sie spierac?
      A dowiadujesz sie tu ciekawych rzeczy? :)

      Usuń
    9. Oczywiście Aniu.
      Mam wymieniać co od kogo? :)

      Usuń
  5. Ostatnio zjada moje komentarze wszędzie, więc tylko napisze, że ludzi trzeba się bać najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych diabłów w ludzkiej skórze, prawda? Sama się ich boję, o jednym chyba nawet wiesz :-)

      Usuń
  6. Wcale ten diabeł nie straszny- skłania do myślenia i postępu. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego według Kościoła człowiek jest z natury dobry, a jeśli robi coś złego, to na pewno tylko dlatego, ze odsunął się od Boga i wystawił na działenie szatana. Człowiek z natury dobry nie jest i pewnie niejedne jego czyny mogłyby zawsztydzić i samego diabła. Pan Lisicki w swoich tezach powinien pogrupować te diabły na kilka kategorii, bo niestety wrzuca postępowość, samodzielne myślenie i szacunek dla środowiska do tego samego wora co krzywdzenie innych i choroby psychiczne.
    Widziałam kiedyś taki fajny plakat przed kościołem, który mówił, że diabeł jest zły, bo on każe ci uwierzyć w samego siebie, a bóg jest lepszy, bo każe ci uwierzyć w niebo i w boga. Ten plakat był raczej jak antyreklama. Bo taki diabeł, który mówi mi, że mam uwierzyć w siebie, budzi we mnie więcej szacunku do swojej osoby niże bóg, który mówi mi, że jestem marny pył i potrzebuję jego całodobowego nadzoru, żeby nie zbłądzić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno nie taki diabeł straszny jak go malują. W końcu piekło jest tutaj, na ziemi. Znam parę sztuk diabłów, ale w ludzkiej skórze. Innych zwyczajnie nie ma, podobnie jak i rozmaitych "boziów".

    OdpowiedzUsuń