wtorek, 22 marca 2016

Królestwo



  Trochę się opuściłem w... pisaniu, ale też przyczyna warta tego „grzechu”. Dostała mi się świetna (nie mylić z świętą) książka Emmanuela Carrѐre’a „Królestwo”. Od momentu, gdy natknąłem się na jej opis, zapragnąłem ją mieć, a ponieważ w tej mojej głębokiej prowincji nowości i ambitniejszej lektury nie uświadczysz, musiałem skorzystać z księgarni wysyłkowej. Sprawdzonej i niezawodnej nieprzeczytane.pl.

  Lektura jaką uwielbiam. Trudna do sklasyfikowania, gdyż bardziej esej niż powieść, bardziej rozprawa niż biografia (w tym przypadku dwie) i w dodatku w pasjonującym mnie temacie, pisana  przyswajalnym językiem (podziw dla tłumaczki), choć momentami przypomina opracowanie historyczne. Niestety nie czytam zbyt szybko, zresztą, w tym przypadku się nie da, bo niemal każde zdanie warte jest przeanalizowania, bo przy okazji czynię sobie mnóstwo notatek-odnośników, które być może kiedyś wykorzystam, czasami trzeba coś sprawdzić w necie. Przez ten czas wypijam morze kawy, jem mało, by nie tracić cennego czasu na przygotowanie posiłku. Nawet z domu nie chce mi się wychodzić, na szczęście aura tylko momentami przypomina tę prawdziwie wiosenną. I tylko koty zdziwione, wręcz zawiedzione, bo najczęściej je odtrącam, gdy przychodzą się łasić.

  Wspomniałem, że to dwie biografie, choć dalekie od tego, co przychodzi nam rozumieć pod tym gatunkiem prozy. Jedna to po części autobiografia. Autor, wywodzący się z rodziny katolickiej, opisuje jak stał się gorliwym katolikiem, dość dokładnie przedstawia okres swojej fascynacji wiarą oraz, jak jego racjonalny umysł w ostateczności od tej wiary ucieka, a on sam staje się agnostykiem. Nie brak tu dowcipnych dygresji i anegdotek, choć nie obraźliwych ale chwilami szokujących, nie brak pytań, na które nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć, czy wreszcie wewnętrznej dyskusji samego z sobą. Druga to historia św. Pawła z Tarsu. Równie fascynująca, bo choć w pełni subiektywna, to oparta na dostępnych źródłach: listów Pawła i Dziejów Apostolskich, której autorstwo drugich przypisuje się św. Łukaszowi (jeden z bohaterów książki). Innymi słowy, jest to opis rodzenia się chrześcijaństwa, ledwie w dwadzieścia lat po Chrystusie, ze szczególnym wskazaniem na rolę św. Pawła z Tarsu. Oprócz tego znajdziemy w książce kapitalny opis styku starożytności ze współczesnością, Ewangelistów z Gogolem, Nietzschem a nawet z komunistami.

  Ponad pięćset stron fascynującej lektury, rzekłbym przekornie, w sam raz na Wielki Tydzień, pod warunkiem, że czytelnik potrafi wyrobić w sobie dystans zarówno do treści książki jak i do tego szczególnego okresu dla chrześcijan, jakim są święta wielkanocne. Gorąco polecam, bo w mojej opinii, nie znajduję w książce żadnych słabych elementów.

„Królestwo”, Emmanuel Carrѐre.
Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2016
przekład: Krystyna Arusowicz
str. 529, twarda oprawa


7 komentarzy:

  1. Chyba się skuszę i zamówię.Też książki przez internet kupuję.Z czystego lenistwa.A poza tym na Arosie,są stosunkowo tanie.
    Ja ostatnio czytam reportaże Swietłany Aleksijewicz.Skończyłam "Czarnobylską modlitwę" a zaczynam "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".Muszę jeszcze kupić "Cynkowych chłopców"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz coś o tych książkach, może się też skuszę :) Mam jeszcze do przeczytania "Krótką historię niczego" Jima Holta
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Skoro o tym, co na "tapecie" - to u mnie: David Lodge: Który stawał na wysokości zadania. Dom Wydawniczy REBIS. 2012; Ranulph Fiennes: Elita zabójców. Wydawnictwo MAGNUM. 2012. Czytam "z doskoku"... WESOŁYCH ŚWIAT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia i je odwzajemniam – równie udanych i wesołych świąt.
      Podoba mi się to: „czytam z doskoku” i próbuję to sobie wyobrazić :) Tu też mała dygresja, sensacyjne treści wolę oglądać na ekranie, ale to już jest, sypię popiół na moją głowę, w jakimś sensie zmanierowanie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Pięknych świątecznych dni życzę :)
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tych Twoich życzeniach jest na rzeczy, bo już dziś zrobiło się naprawdę pięknie. Te dni będą dla mnie świąteczne, na ile jest to możliwe dla ateisty :), ale za życzenia serdecznie dziękuję i je równie szczerze odwzajemniam. Oby nic ich Tobie nie zakłóciło.
      Dołączam również pozdrowienia :)

      Usuń
    2. Świętoszku -fakt, że jesteś ateistą nie przeszkadza mi być wobec Ciebie życzliwą. Wszak to miłość WZAJEMNA, miłość bliźniego jest centrum świętego tego. O ten wzajemny szacunek idzie. To cenię i za to dziękuję i świątecznie pozdrawiam, co dowodzi, że myślę o Tobie ;

      Usuń