czwartek, 1 grudnia 2016

Adam i Ewa i drzewa...



  Tytuł jest chyba najkrótszą fraszką Jana Izydora Sztaudyngera, i według mnie, zarazem kwintesencją biblijnej wersji stworzenia człowieka. Biblia opisuje to stworzenie w trzech miejscach Księgi Rodzaju. Pierwszy jest dość lakoniczny i ogranicza się do samego stwierdzenia o stworzeniu „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę”.1 [Rodz. 1, 27]. Drugi jest już bardziej szczegółowy: „wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą”. [Rodz. 2, 7].

  Ten drugi opis budzić może najwięcej kontrowersji, właśnie przez swoją dosłowność, ale i pewną niekonsekwencję, o czym później. Kontrowersja polega na tym, że człowiek zostaje stworzony od razu jako dorosły. Jeszcze trudniej zrozumieć stworzenie Ewy: „Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę”. [Rodz. 2, 22]. Wszystkie te przykłady przeczą wszelkim prawom biologii. Mnie właściwie nie dziwi taki opis. Autorzy Księgi Rodzajów, nawet w jej pierwotnej, mówionej wersji, nie mieli żadnego pojęcia o ewolucji i jakimi prawami rządzi się życie na ziemi, a ponieważ próbowali na swój sposób wszystko sobie wytłumaczyć, przyjęli bez zastrzeżeń taką, a nie inną wersję. Zresztą, dziś już tę Księgę traktuje się w kategoriach alegorii, więc i ten opis też tak należy traktować. Tylko nie wszyscy chcą.

  Niekonsekwencją opisu tego stworzenia jest przypowieść o Kainie, który zabił swego brata Abla, na którą mało kto zwraca uwagę. Kain po zbrodni i usłyszeniu wyroku mówi: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!” [Rodz. 4, 13-14] Rodzi się bowiem pytanie, kim są owi „każdy, kto mnie spotka”, a musiało być ich dużo, skoro kilka lat później Kain buduje miasto Henoch. [Rodz. 4, 17] Żeni się z kobietą, która nie jest jego siostrą, a logicznie rzecz ujmując, powinna nią być. Należałoby przyjąć, że Bóg nie zaprzestał „produkcji” ludzi, choć już poza Edenem, lub niezależnie od Jego stworzenia, istnieli już inni ludzie. Widać twórcom Pisma Świętego całkowicie ta nie do końca konsekwentna logicznie historia stworzenia wystarczała, o co można mieć dziś pretensje, bo spór o to, skąd wziął się człowiek, dziś przybiera czasami nieprzewidywalne formy i skutki. Taki kreacjonizm domaga się równouprawnienia (sic!)

  Kuriozum takiej interpretacji pojawienia się człowieka na ziemi polega na tym, że łatwiej nam uwierzyć i wziąć za prawdziwą, alegoryczną przypowieść biblijną, by nie uciec się do określenia; bajkę, niż przyjąć po części udowodnioną teorię ewolucji, która wywodzi pochodzenie człowieka od jednego wspólnego, hipotetycznego przodka dla wszystkich istot żywych, nazwanym symbolicznie
LUCA2. Dla wielu skomplikowane procesy ewolucji są wręcz nieprawdopodobne(?), ba! obraźliwe, bo gdzieś tam mamy wspólnego przodka z małpami. Osobiście czuję litościwe pobłażanie dla tych, którzy mi wmawiają, że chcę być kuzynem małpy lub nawet jej potomkiem. To uproszczenie ma zdyskredytować zwolenników teorii ewolucji, a de facto dyskredytuje tych, którzy czynią takie zarzuty. Stają się najzwyklejszymi dyletantami. I choć nie ma ostatecznych dowodów na to, jak w ogóle powstało życie na tej planecie, teorie próbujące to wytłumaczyć są daleko ciekawsze niż teza o Frankensteinie, którego stworzył z błotnistego popiołu Bóg. Bo też na dobrą sprawę człowiek ze wszech miar przypomina Frankensteina. Jest daleko niedoskonały, ułomny, mało odporny i nieprzewidywalny. Jedynym jego atutem jest rozum, ściślej, możliwość abstrakcyjnego myślenia, którą nie zawsze sensownie wykorzystuje. Rzecz na tej planecie absolutnie unikalna.

  Jeszcze bardziej dziwna, od biblijnej wersji stworzenia, wydaje się być teoria Inteligentnego Projektu. Jej twórcy godzą się w jakimś sensie z teorią ewolucji, dodając, że każda zmiana gatunku, każde powstanie nowego, dzieje się za sprawą Boga. Coś tam zmajstruje w łańcuchu DNA i oto jest, z harycotherium3 powstaje koń, a z homo habilis4 w końcu powstaje człowiek współczesny (homo sapiens). To byłoby nawet wiarygodne, gdyby nie pewne dwa drobiazgi. Dlaczego ci przodkowie, nie tylko konia i człowieka, bezpowrotnie wyginęli? Straszliwe marnotrawstwo. Drugim jest przeświadczenie, że ten Bóg nie do końca był doskonałym twórcą, skoro dzisiejsze efekty tejże, sterowanej przez Niego ewolucji (nie wiadomo czy skończonej i ostatecznej) poprzedzały nie lata, nie wieki, a ery nieudanych eksperymentów. Miliony wymarłych stworzeń, których fragmenty odnajdujemy już tylko w skamieniałościach. Kreacjoniści, ci od dosłownego interpretowania Księgi Rodzaju, uznali, że te skamieniałości Bóg stworzył, by utrudnić nam rozwiązanie zagadki życia (sic!)

  W tym miejscu muszę przeskoczyć do... spodziewanego końca świata, oczywiście w wersji biblijnej – tej nowotestamentowej. Próbuję bowiem sobie wyobrazić, jak zareagują na ten świat ci zmartwychwstali, którzy zmarli, np. na początku ery chrześcijańskiej? O wcześniejszych pokoleniach, jaskiniowcach, nawet nie wspomnę. O ile łatwo wyobrazić sobie czasy przeszłe, o tyle przyszłość bardziej niż trudno, bo też trudno przewidzieć, co ta przyszłość w ciągu kilku tysiącleci nam przyniesie. Przecież większość z tych starożytnych umrze ponownie i natychmiast na zawał, z tęsknoty za swoimi czasami, z powodu alienacji i nieprzystosowania. Chyba, że ten nowy świat zostanie podzielony na wyizolowane skanseny. Nawet dla nas, mających już bardziej wybujałą fantazję, przyszłość może się okazać równie szokująca, co teraźniejszość dla starożytnych.

Przypisy:
1 – wszystkie cytaty z Księgi Rodzaju pochodzą z http://biblia.deon.pl/index.php
2 – https://pl.wikipedia.org/wiki/Ostatni_uniwersalny_wsp%C3%B3lny_przodek

3 – prehistoryczny przodek konia
4 – człowiek zręczny


43 komentarze:

  1. Tak się zastanawiam... Co stoi wyżej, prawa biologii czy prawa boskie (o ile takie są)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli brać pod uwagę pion, bez wątpienia wyżej są prawa boskie. Nas obowiązuje biologia.

      Usuń
  2. Zapomniałeś dodać,że to esej ze specjalną dedykacją dla Radka;)I muszę sobie przemyśleć to co tu napisałeś.
    Pozdrawiam Anastazja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem przekonany, czy taka dedykacja jest wskazana, wszak z nim sprawę już omówiłem w komentarzach. Bardziej dla tych, którym komentarzy czytać się nie chciało ;)
      Przemyśl. Sam jestem ciekaw do jakich wniosków dojdziesz?

      Usuń
    2. No nie wydaje mi się żebyście doszli do porozumienia.Także czekam na kontynuację:)
      Dojdę to ja zaraz ale do łóżka.Także życzę spokojnej nocy albo i nie;)
      A.

      Usuń
  3. Asmo, ale ja już mówiłem, że wraz z porównaniem łańcucha DNA na poziomie molekularnym teorie o wspólnym drzewie i LUCA padły w 2009 r, więc znów piszesz nieprawdę że są "częściowo udowodnione". Są artykuły w necie na ten temat, najważniejszy z nich był w "The Scientist" - "Darwin was wrong" - jest trochę tłumaczeń na różnych portalach po polsku tego artykułu.
    Znalazłem też ciekawy artykuł, w którym autor wykazuje, że zmiany genetyczne nie wykazują zależności i zachodzą odrębnie - tam były przykłady że gatunki które powinny wykazywać podobieństwa genetyczne (jakieś dwa rodzaje żab) wykazują ich mniej niż gatunki w ogóle do siebie nie podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, ale dalej będę twierdził, że nie jest do końca tak jak sugerujesz. Otóż, z tego, że ewolucja nie dokonuje się tylko na zasadzie doboru naturalnego i pod wpływem warunków zewnętrznych, nie wynika, że ewolucji w ogóle nie ma. Niejaki pan Motoo Kimura stwierdził, że ewolucja molekularna (neutralistyczna) nie stoi w sprzeczności do teorii doboru naturalnego, tak naprawdę jest uzupełnieniem tej drugiej. Kładzie większy nacisk na rolę mutacji i losowości dryfu genetycznego, innymi słowy pozbawia ewolucję charakteru przystosowawczego. To nie warunki zewnętrzne decydowały o tym jakie gatunki przetrwały ich zmienność. Ale jeśli owa losowość (przypadkowość) jest determinującym czynnikiem ewolucji, tym bardziej udział istot trzecich (pierwiastka Boga) w jej kształtowaniu się wyklucza.

      Nie bardzo rozumiem, czego ma dowodzić przykład żab. Kiedyś uznawano wieloryby i delfiny za ryby do których wykazują duże podobieństwo. Dziś wiadomo, że to ssaki.

      Usuń
    2. Te żaby mimo wszystko są płazami :). Chodziło o to, że ewoluując niezależnie od różnych przodków doszły w końcu do zbliżonej budowy anatomicznej. A organizmy należące do różnych gatunków które na zdrowy rozum nie powinny wykazywać cech podobnych na etapie genetycznym, mają więcej ze sobą wspólnego niż te żaby, które należą do jednego gatunku. To jest cios dla drzewa filogenetycznego, którego darwiniści nie potrafią odeprzeć.

      Generalnie dla naukowców znalezienie poważnych luk w teorii Darwina nie oznacza od razu przyjęcia istnienia Boga. Oddala nas tylko od odkrycia genezy życia, które zdało się, że jest już na wyciągnięcie ręki. Najbardziej mnie rozbawił argument jakiegoś naukowca na wykazane błędy i luki, który stwierdził, że teoria Darwina musi być uważana za słuszną, dopóki nie znajdzie się wiarygodna alternatywa. :D

      Tych kontrargumentów było więcej, ale przyznam się, że podałem tylko te, które zrozumiałem. :)

      Usuń
    3. A poczytaj sobie jeszcze na temat tzw, "inteligentnego projektu", :). Teoria jest wprawdzie pseudonauką, bo nie jest sprawdzalna, ale jest już o wiele trudniejsza do zanegowania racjonalnymi argumentami.

      Usuń
    4. Nie do końca rozumiem argumentu: „na zdrowy rozum”. Na zdrowy rozum, życia na ziemi nie powinno być, a jest. Ewolucja tak naprawdę nie jest do końca wyjaśniona i nikt tego nie neguje. Wciąż próbujemy ją zrozumieć, bo każde wyjaśnienie generuje jednocześnie kolejne pytania. Niemniej teoretyczna układanka coraz bardziej przybliża nas do zrozumienia prawdziwych mechanizmów nią kierujących. Jeśli nawet drzewo filogenetycznego nie jest w stu procentach odzwierciedleniem procesów ewolucyjnych, nie przeczy to ewolucji.

      Kontrargumenty, choć mają coś obalić, tak naprawdę tę teorię wzmacniają poprzez konieczność brania ich pod uwagę. IP ma właśnie w sobie coś z wiary i religii, i mnie to nie dziwi, że trudno go zanegować. Bo czyż da się zanegować racjonalnymi argumentami istnienie Boga? Nie sposób udowodnić nieistnienia czegoś, czego nie ma, albo czego (kogo) istnienia nie sposób doświadczyć.

      Usuń
    5. Zdrowy rozum odnoszę do teorii Darwina :)

      Hola hola. A jak niby jesteś w stanie zanegować IP? Nie jesteś, nie jesteś w stanie przyjąć żadnej metodologii badawczej by go potwierdzić lub zanegować. Dlatego jest pseudonauką.

      Usuń
  4. Biblia to księga metafor,symboli,alegorii.Tam nic nie jest dosłowne,a Ty nie wiedzieć czemu każde zdanie próbujesz logicznie wytłumaczyć.Biblia to całość,a nie pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu.
    Pytasz czemu Adam i Ewa zostali stworzeni jako dorośli.No to ja pytam po co mieliby zostać stworzeni jako dzieci?Jaki miałby być tego sens?Pytasz o innych ludzi,o których ani słowa w Biblii,a tu nagle Kain zakłada rodzinę.Widocznie ci inni byli mało istotni.Liczy się całość.I nie zapominaj o tym ile było przekładów Biblii,także stąd mogą wypływać pewne nieścisłości.
    "Miliony wymarłych stworzeń, których fragmenty odnajdujemy już tylko w skamieniałościach. Kreacjoniści, ci od dosłownego interpretowania Księgi Rodzaju, uznali, że te skamieniałości Bóg stworzył, by utrudnić nam rozwiązanie zagadki życia (sic!)" Raczej nie sic! a szlag!No ktoś zapomniał o potopie.Chyba że naukowcy nie wiedzą jak powstają skamieliny.
    Dinozaury też wyginęły,straszliwa strata.Pochodzimy od małpy czy nie?A jakie to ma dzisiaj znaczenie?Dla mnie żadne.Także odpowiadając na pytanie - ewolucja czy stworzenie świata przez Boga,dla chrześcijanina odpowiedź nie stanowi problemu.A że naukowcy potrzebują dowodów i racjonalnego wytłumaczenia wszystkiego,to życzę im powodzenia.Wiara tego nie wymaga.
    I jak już sobie wyobrazisz jak zareagują na ten świat ci zmartwychwstali,to napisz o tym,ale może już jako felieton a nie esej.
    Anastazja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasti:
      Chyba nie zrozumiałaś głównego przesłania mojego eseju. Ja nie próbuję uzasadnić biblijnej teorii powstania człowieka, ja ją próbuję zdyskredytować, jako zupełnie nielogiczną. Nawet jej alegoryczne przesłanie. Dziś pewne kręgi próbują wpływać na prawo stanowione poprzez tezę, że tylko Bóg ma prawo dawać i odbierać życie. Ma to odniesienie do metody in vitro, do aborcji w szczególnych przypadkach czy wreszcie do eutanazji „na życzenie”. Argument wzięty z biblijnej bajki ma decydować o naszej moralności i postępie naukowym?! Toż to pomieszanie z poplątaniem.

      Skamieniałości nie są li tylko efektem potopu (potopów), nigdy nie było takiego, który objąłby w jednym czasie cały glob. Jeśli jednak nie ma dla nas znaczenia, od kogo pochodzimy, skąd więc taki upór i sprzeciw wobec racjonalnej teorii ewolucji? Czy to nie jest tak, że wiara się jej boi? Boi się faktów, zaprzeczających jeśli nawet nie istnienie, to wszechmocności i wszechpotędze Boga?

      Felieton powiadasz? To musiałaby być raczej powiastka z gatunku sciene fiction :)

      Usuń
    2. Dla mnie nie ma znaczenia od kogo pochodzę,za resztę się nie będę wypowiadać.Bo skoro pochodzenie od małpy ma być obraźliwe,a ten ktoś się zachowuje jak ostatnia szuja to nawet nie chce mi się tego komentować.

      No jak nie zrozumiałam?Zrozumiałam i Ci napisałam - wiara(czyli również Biblia) nie opiera się na logice.Bóg dał nam mózg,z którego powinniśmy wszyscy korzystać i dlatego też
      mam gdzieś,co tam "pewne kręgi" bajdurzą.
      A wszystkie skamieliny pochodzą z jednego okresu?Nie,o czym stanowi również nauka.
      I nie wiem czy wiara boi się "racjonalnej teorii ewolucji".Tylko,że co naukowiec to inna ta teoria...Też takie trochę dziwne i nielogiczne.

      Przecież lubisz science fiction,więc śmiało:)
      A.

      Usuń
    3. Żeby coś zdyskredytować należałoby rozwikłać tekst źródłowy. Poznać kod alegorii poprzez znajomość mentalności ludzi do których była kierowana i w końcu mieć wiedzę na temat poziomu wiedzy i inteligencji autorów. Bez tego... Twoje teksty ograniczają się do wesołego hobby na poziomie dysput o klechdach domowych.

      Usuń
    4. A i jeszcze jedno IP, wcale nie neguje tego co piszesz i nie boi się ani ewolucji ani nawet małp :D

      Usuń
    5. Nasti:
      To jest świetne! Nie negujesz pochodzenia od małpy, ale twierdzisz, że Bóg dał nam mózg :) Gdybyś nie wiedziała (a wiem, że wiesz) zwierzęta też mają mózg, który wykorzystują w stopniu, który nazywamy instynktem. Należałby więc napisać, że Bóg łaskawie pozwolił ewoluować naszemu mózgowi, w tę ewolucję się nie wtrącając, stąd taka różnica w posiadaniu wiedzy wcześniejszych pokoleń.

      Teoria jest jedna, jej podstawy ulegają modyfikacji, więc to nie tak, że co naukowiec to nowa teoria. Ani to dziwne, ani nie nielogiczne. Każdy postęp, każdy krok do przodu generuje nowe pytania i wyzwania.

      Usuń
    6. Nie wiem czy nie zauważyłeś czy nie chciałeś zauważyć ale to już inny akapit...I widać,że chyba nie czytasz wszystkich komentarzy.No bywa.
      I powiedz mi co mam negować?Nie udowodnię ani jednego ani drugiego,a komu się nudzi niech sobie dochodzi do tego jak powstał świat,człowiek i kosmos.Mnie ta wiedza nie jest do niczego potrzebna.A skoro Ty ten temat poruszasz,to Twoje zbójeckie prawo.Także baw się dobrze.
      A.

      Usuń
    7. Radku:
      Próby rozwikłania kodu Biblii już od kilku stuleci mają miejsce. Wnioski, choć jeszcze nie ostateczne, też są, i świadczą o tym, że ta ich wiedza daleko odbiegała od naszej. Nawet nie jest pewne, czy autorzy na pewno myśleli o alegorii pisząc swoje teksty oparte na ustnym przekazie. Ale masz rację, dyskusja o Biblii to dyskusja o klechdach. Inaczej nie sposób jej traktować.

      IP boi się Radku, boi. Próbuje na swój sposób interpretować ewolucję, bo wierzącym grozi, że Bóg nie był do niczego potrzebny. To zachwiałoby podstawami wiary. Czytałem kilka książek, których autorzy mieli pretensję, że ewolucjoniści nie szukają pierwiastka Boga w dziele stworzenia.

      Usuń
    8. Nasti:
      Oczywiście, że ten temat traktuję w kategoriach hobby, choć jednocześnie ma dla mnie kapitalne znaczenie, jeśli chodzi o mój światopogląd. Ale to chyba nie jest do końca tak, że to nie ma żadnego znaczenia dla naszego życia. Ciebie pewnie te sprawy nie dotykają, mnie czasami tak. Nie chcę uchodzić za człowieka obojętnego na wszystko, nie mam zamiaru przyjąć, że moje postępowanie jest sterowane wolą Boga, choć jednocześnie usiłuje mi się wmówić, że jest wolna wola, którą ktoś mi łaskawie dał. Jestem Asmo, czuję się jako człowiek w pełni odpowiedzialny za to, co myślę, i co robię. Oburza mnie przeświadczenie innych, że uległem szatanowi, skoro nie wierzę w istnienie niematerialnej a twórczej istoty.

      Usuń
    9. Nasti:
      Czytam uważnie. Połączyłem oba Twoje akapity w jeden temat z pełną premedytacją :)

      Usuń
    10. Aaaa z premedytacją chciałeś mnie wkurwić.Świetnie.

      Twój światopogląd cały czas obraca się wokół wiary.Po co???Bo ktoś coś tam chce Ci...No proszę Cię...Sam pisałeś,że tam gdzie mieszkasz nikt nie robi Ci z powodu Twojego ateizmu problemów,więc piszesz o tych z Wiejskiej czy o kim?
      I ja też nie jestem obojętna na wszystko ale nie na wszystko mam wpływ,a zwłaszcza na głupotę innych...
      No uległeś szatanowi to pytasz w czym problem?To Ty będziesz w piekle jak przyjdzie co do czego.Sarkazm dobry na wszystko.
      A.

      Usuń
    11. @Asmo, nawet jeśli potraktowali przekaz ustny dosłownie to co z tego wynika? Myślenie, że niespójność Biblii ma dowodzić nieistnieniu Boga jest kuriozalne, natomiast czy chcesz czy nie, zasady którymi się kierujesz na co dzień wywodzą się głównie z Biblii. :) Nawet odnośnie tego "czegoś czego nie ma", zaczęło mnie zastanawiać przykazanie "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!" wskazujące, że istoty Boga nie da się poznać w oparciu o naszą wi

      Jak może się bać, skoro u podstaw tej koncepcji leży właśnie założenie że człowiek powstał w drodze ewolucji, tyle że nie widzianej oczami darwinisty? :D

      Usuń
    12. Nasti:
      Tu wokół mnie faktycznie nikt. Problem zaczyna się gdy zaglądam na różne portale (to też hobby), gdzie wyszydza się mój światopogląd, choć ja na tych portalach się nie udzielam. Problem jest gdy czytam książki, w których usiłuje mi się wmówić, że bajki to najprawdziwsza prawda. Mógłbym oczywiście się zamknąć na swoim podwórku i interesować się tylko tym, ile jajek dziś zniosą moje kury. Rzecz w tym, że dla mnie zamknięcie się w sobie to nie jest to, o czym marzę na emeryturze. Kiedyś moje życie toczyło się na dwóch płaszczyznach; rodzina i praca, ale taka jest kolej rzeczy, że okoliczności się zmieniają, a ja mam wreszcie okazję zająć się tym, o czym marzyłem od dzieciństwa.

      Powiedz mi szczerze, czy zaglądałbyś na ten mój blog, gdybym pisał tylko o tym ile dziś kury zniosły jajek, lub jak koty mnie udomowiły a pies wytresował? Albo jak rosną moje drzewka w sadzie? To też moje życie, też ważne jego elementy ale na dłuższą metę nudne jak przysłowiowe flaki z olejem. Mógłbym też pisać o kontrowersjach związanych np. z seksem, z życiem osobistym. Mógłbym, ale nie będę bo się na tym sparzyłem.

      Bulwersuje mnie wiele spraw związanych z ogólnymi pojęciami. Mam świadomość, że nie mam na nie żadnego wpływu, ale to nie znaczy, że mam o nich milczeć.

      Usuń
    13. Radku:
      Niespójność Biblii dowodzi, że jej opisy niczego nie dowodzą. Wiara istniała nawet bez niej, choć w innych bogów i nie zamierzam negować istnienia samej wiary. Podobno mamy ją nawet w genach, ale to nie dowód na to, że mam ją wyznawać. Niech wierzy każdy kto chce, pod warunkiem, że nie narzuca jej innym. A Ty, właśnie to sam czynisz, imputując, że moje postępowanie z niej wynika. Zapytam przekornie; czym się różni moralność Japończyka od moralności chrześcijanina i czy aby na pewno drastycznie?

      Istotę Boga nie da się poznać nawet z Biblii, bo natury Boga, wedle teologów, nigdy nie poznamy. Wytrych, w dosłownym tego słowa znaczeniu, który ma usprawiedliwić (otwierać drzwi) do każdej nielogiczności. Owo wyświechtane „niezbadane są wyroki boskie” jest tego klasycznym przykładem. Ktoś, kogo nie pojmujemy, kogo istnienia nie jesteśmy w stanie udowodnić (bo to byłoby zaprzeczeniem wiary) jest dziś promowany za autorytet moralny, który w Biblii przybiera wręcz karykaturalne formy.

      Wyjaśnijmy. Po pierwsze, darwinizm to już przeżytek, mowa o teorii ewolucji. Po drugie, IP zakłada ingerencję istoty niematerialnej w tężę ewolucję, czego jeszcze nikt nie udowodnił, ba! nie może udowodnić bo IP nie poddaje się weryfikacji, co sam raczyłeś zauważyć. Odbierz IP pierwiastek Boga a stanie się teorią, nomen omen, bezbożną ;)

      Usuń
    14. Nie, chyba nie różni się. Ale czego to dowodzi? Pewnej uniwersalności, dość daleko idącej bo choć odżegnujesz się od wiary, to jednak stosujesz się do jej zasad.

      Biedaku, sam nie możesz sobie poradzić z tym wytrychem inaczej niż bawiąc się w dyskredytowanie przekazów biblijnych, spisanych bądź co bądź przez zwykłych ludzi. Prawdziwy z Ciebie Don Kichot, doprawdy.

      Dotychczasowe postrzeganie ewolucji również staje się przeżytkiem. :)
      Ale nie jest taką, bo zachowuje jednak ten pierwiastek Boży i na tym to polega właśnie :).

      Usuń
    15. Radku:
      Stosuję się tylko do tych, które są uniwersalne, czyli niekoniecznie wynikają z wiary chrześcijańskiej. Ale zapytam przekornie, z czego wynika chrześcijańska moralność? Z Dekalogu, do którego chrześcijaństwo stosuje się wybiórczo?

      Gdybym ja nazwał, jak Kora, autorów Biblii, mógłbyś mnie i Don Kichotem nazwać. Problem w tym, że bardziej intrygują mnie współcześni teolodzy i filozofowie opierający się na teizmie, a już najbardziej teza, że „skoro Bóg dał nam życie, tylko On może je odebrać”, przy czym w eseju większy nacisk kładę na pierwszą część tej tezy. ;)

      Teoria IP to bardziej..., pobożne życzenie ;)

      Usuń
    16. Ale czemu mieszasz do tego moralność? Ta jest tak samo wybiórcza, jak to, że na ileś tam osób kilka nie wierzy w Boga.

      Przecież nie dyskutujesz tylko ze współczesnymi teologami. Sam napisałeś kilka komentarzy wyżej:
      "Ja nie próbuję uzasadnić biblijnej teorii powstania człowieka, ja ją próbuję zdyskredytować, jako zupełnie nielogiczną."
      Taki wysiłek współcześnie uważam właśnie za donkichoterię, nie ma się co obrażać, określiłem tak Twoje poczynania nie stan psychiczny, tak jak Kora :).

      Teoria LUCA... chyba też ;)

      Usuń
    17. A nie chodzi o Dodę?
      A.

      Usuń
    18. Na żadną inną płaszczyznę zasad wiary mnie nie naciągniesz, możesz tylko próbować mówić o moralności, co nie znaczy się z nią zgodzę ;)

      Rzecz w tym, że dzisiejsi teologowie odwołują się do Biblii, a wszystkie nurty pro live (i nie tylko one) do wspomnianej wersji o powstaniu człowieka. Inny nurt, prezentowany np. przez M. Hellera, szuka rozwiązania w fizyce kwantowej, ale to już inne zagadnienie. Innymi słowy, dzisiejszą, jak najbardziej współczesną moralność, a etykę w szerszym zakresie, próbuje się oprzeć na alegorycznej, nielogicznej historii stworzenia człowieka. Zresztą, nie tylko na niej, ale to też zagadnienie zbyt szerokie, aby omówić je w jednym eseju.

      Ja się o nic nie obrażam, możesz mnie bezkarnie uważać za Don Kichota, bo też póki co, mam świadomość, że walka z takimi bajeczkami faktycznie dziś jeszcze przypomina donkiszoterię.

      Właśnie. O ile teoria IP to pobożne życzenie, o tyle teoria LUCY... chyba, co rozumiem jako bardziej prawdopodobną ;)

      Usuń
    19. Na nic nie zamierzam Cię naciągać. :)

      Wiesz, średnio się identyfikuję z tym co mają do powiedzenia teolodzy, albo pro-life.
      Etykę na alegorycznej, nielogicznej... nie rozumiem. Etyka wynika z szacunku do życia jako takiego.

      Otóż to. Szkoda czasu na walkę z czyimiś wyobrażeniami.

      Jak sobie życzysz :)

      Usuń
    20. Ja Cię o nic nie posądzam, o żadną identyfikację, czasami mam tylko wrażenie, że lubisz być równie przekorny jak ja. ;) Nie mogę więc tego uznać za Twoją wadę.

      Usuń
    21. No jasne. Nie lubię oczywistych oczywistości.:D

      Usuń
  5. Asmodeuszu to zmień hobby,chyba że jednak jesteś masochistą?Nie czytaj książek w których autor wmawia Ci,że bajki to najprawdziwsza prawda.Nawet moja pięcioletnia córka wie,że bajka to bajka i niewiele wspólnego ma z rzeczywistością.
    I nikt Ci nie każe się zamykać,a na pewno nie ja.Twoje życie Twoje decyzje ale żyj i daj żyć innym.Jak ktoś wierzy że pochodzimy od małpy,ma do tego prawo.A ci co wierzą że świat stworzył Bóg to co w tym złego?A że każda ze stron będzie chciała udowodnić swoje racje to też normalne.
    A te kury to zielononóżki czy jak one się tam nazywają?
    I nie wiem czy bym zaglądała na Twój blog o takiej tematyce ale szczerze mówiąc polityka czy też religia nie są moimi ulubionymi tematami.A jednak tu jestem:)
    Milczenie bywa złotem...
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że sugerujesz mi pozbyć się mojego ulubionego zajęcia :) W tym nie ma żadnego masochizmu, jest czysta przyjemność, która w niczym nie przeszkadza mi żyć i cieszyć się tym życiem. Czy ja komukolwiek zabraniam wierzyć? Niby jak byłoby to możliwe? Nie mam żadnej siły sprawczej, ani instrumentów, by komuś zabronić. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami, nikt nie musi ich podzielać, ba! nie mam złudzeń, że kogokolwiek przekonam. A jednak choć to podobno bez znaczenia, mierzi mnie narzucanie wizji świata stworzonego przez Boga, jak chociażby Aktem Intronizacji, któremu mieli się poddać wszyscy!

      Wiesz, ja już próbowałem w swojej praktyce różnej tematyki. Jedynie humorystyczne podejście do samego siebie miało podobne zainteresowanie, choć polemiki nie było żadnej. Na tym blogu nie zawsze skupiam się na samej religii, bardziej interesowałaby mnie sama moralność, ale i tak zazwyczaj kończy się na odniesieniu do moralności chrześcijańskiej.

      Mam dwie kury zielononóżki, które znoszą jajka bez cholesterolu, w zielonkawej skorupce. Popyt jest jednak mały mimo niskiej ceny, ludzie uwielbiają cholesterol. Więc przewagę stanowią te zwykłe kury, jajka schodzą na pniu, bo tylko moje kury są na prawdziwie wolnym wybiegu i bez żadnej paszy. Ja tam różnicy w smaku nie wyczuwam, ale są tacy, którzy płacą złotówkę za jajko! Co do ceny nigdy się nie targuję, odwieczni nabywcy płacą "co łaska" czyli po 50 gr.

      Milczenie złotem powiadasz? Już ja widzę jaki ten świat byłby nudny gdyby nikt nic nie mówił :)

      Usuń
    2. To czego tak zrzędzisz skoro jednak wszystko Ci pasuje?:)
      A.

      Usuń
    3. Uwielbiam być przekorny, to moja druga natura ;)

      Usuń
    4. Uwielbiasz być przekorny?Super.Ponoć drugą naturą kobiety jest bycie wredną suką;)
      A.

      Usuń
    5. To prawda z tą wredną suką :) Ale moja przekorność nie ma z tym nic wspólnego, nigdy nie dotyczyła płci odmiennej. Tak drobiazg.

      Usuń
    6. To tak z przekory lubisz mnie wkurwiać czy czymś Ci się naraziłam?:)
      A.

      Usuń
    7. Skąd takie podejrzenie? Bardziej zależy mi na tym aby wprawić Cie w doskonały humor ;)
      Sam od godziny rżę jak porąbany po lekturze pewnego artykułu. Jutro wstawię notkę-felieton na tym blogu.

      Usuń
    8. No proszę jak Ty o mnie dbasz:)
      Cholera jutro to ja robię pierogi na święta,ale znajdę czas żeby się pośmiać.
      A.

      Usuń