środa, 21 grudnia 2016

Plebiscyt



  Katolicki portal pch24.pl1 prowadzi wespół z Fundacją Pro-prawo do życia, plebiscyt na Heroda roku 2016. Jak łatwo się domyślić jest to katolicki odpowiednik plebiscytu na „hienę roku”. Wśród nominowanych byli: Romuald Dębski (ginekolog, przeciwnik prof. Chazana); Barbara Nowacka (feministka); Jarosław Kaczyński (polityk PiS); Natalia Przybysz (piosenkarka, która przyznała się do aborcji). Jak nietrudno zgadnąć plebiscyt wygrał bezapelacyjnie..., Jarosław Kaczyński! Oczywiście nie za całokształt, a za odrzucenie projektu ustawy o całkowitym zakazie aborcji. Tyle tytułem wstępu.

  Ja bym jednak chętnie zobaczył plebiscyt na najbardziej spektakularny cud świata, w sensie pejoratywnym. Nominacji byłoby według mnie dużo, ja się ograniczę do dwóch, choć jestem otwarty na inne propozycje. Pierwszą jest cud św. Januarego. Chodzi o grudkę zakrzepłej krwi owego świętego, która z okazji pewnych dat przemienia się w stan płynny. Towarzyszy temu niemała celebra. Otóż, 16-go grudnia br. zdarzył się antycud – wbrew oczekiwaniom, cudu nie było. Większość mediów, które o tym cudzie rokrocznie wspominały, tym razem skrzętnie ten fakt pominęły, co też można by za cud uznać. Z tym cudem jest pewien dość spektakularny problem. Ta zmiana zakrzepłej krwi w stan płynny miała gwarantować dobry rok. I choć cud się dokonywał, światu i tak towarzyszyły kataklizmy, wojny i choroby. Czyżby w nadchodzącym 2017 roku miało być inaczej? Ale wyjaśnijmy, w 1991 roku naukowcy z włoskiego Uniwersytetu w Pawii argumentowali, że substancja w fiolce prawdopodobnie podlega znanemu zjawisku, tak zwanej tiksotropii i sami taką substancję wyprodukowali. Wszelkie wątpliwości mogłoby wyjaśnić przebadanie tej zakrzepłej krwi św. Januarego, ale Kościół się na to nie zgadza, co de facto mnie nie dziwi.

  Na drugim miejscu stawiam cud eucharystyczny w Legnicy. Jak podaje portal wPolityce.pl2 „W celu wyjaśnienia rodzaju tej materii [czerwonych zabarwień na hostii – dopisek mój] Komisja zleciła pobranie próbek i przeprowadzenie stosownych badań przez różne kompetentne instytucje.” Tu zdumiewają dwie sprawy. Hostia była badana we wrocławskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie nic nie stwierdzono, a następnie w  Szczecinie, gdzie już stwierdzono istnienie śladów tkanki mięśnia sercowego. Problem w tym, że to materiał do badań nie był w pełni oryginalny. Nie bardzo też wiadomo, czemu ten „cud” ma służyć. Poza tym, że hostia jest zabarwiona na czerwono, nic się w związku z tym nie wydarzyło. Naukowcy mają wytłumaczenie, to zabarwienie wynika z działania pewnej baterii serratia marcescens, z polskiego pałeczka krwawa, ale aby to stwierdzić trzeba mieć oryginał, na co znów Kościół się nie godzi.

  Marzy mi się jeszcze jeden plebiscyt, na najbardziej spektakularnego świętego, czy nawet błogosławionego. Ale to już sobie zostawię na inną okazję. Zakończę inną konkluzją. Sensem myślenia magicznego jest przekonanie, że możliwe jest działanie sprzeczne z prawami natury.  W tej kategorii śmiało można umieścić wszystkie, podobno potwierdzone cuda. A magia jest przez Kościół uznawana za grzech...


14 komentarzy:

  1. Najsmutniejsze jest to, że te wszystkie "cuda", jak dla mnie jedynie ośmieszają KK. Podobnie jak Ty, nie bardzo wiem czemu mają służyć, ludzi do kościoła przyciągnąć? Najpewniej własnie o to chodzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie wystarczy Biblia, inni potrzebują cudów aby wzmocnić swoją wiarę. Ale proszę się nie obraź, mnie obie metody wydają się dziwne. ;)

      Usuń
    2. I widzisz jak to z Tobą jest?Jak można traktować Cię poważnie skoro tylu rzeczy nie chcesz zrozumieć albo przynajmniej zaakceptować.Jak z Tobą dyskutować?
      Anastazja

      Usuń
    3. Nast:
      Traktuj mnie więc niepoważnie :)
      Co tu jest do zrozumienia, albo do zaakceptowania?

      Usuń
    4. Dlaczego wydaje Ci się to dziwne?Te obie metody,hmmm?
      A.

      Usuń
    5. Nasti:
      Biblia jest nieprecyzyjna, w wielu miejscach sprzeczna a do tego pełna metafor, które da się na wiele sposobów tłumaczyć, w dodatku na dzień dzisiejszy nie pozbawiona późniejszych „uzupełnień” i nawet fałszerstw. Prezentuje myśli ludzi sprzed dwóch tysięcy lat i późniejszych, dla których wiele zdarzeń i zjawisk nie było możliwe do wyjaśnienia inaczej niż przez odniesienie do Boga.
      Z kolei „cuda” to przerost formy nad treścią. Wierni dopatrują się w nich potwierdzenia Boga, co samo w sobie jest sprzeczne do wiary, bo wiara z definicji przyjmuje jakieś twierdzenie bez dowodów. Gdyby Bóg chciał dać pewność swojego istnienia, uczyniłby to w bardziej dobitny i jednoznaczny sposób. W cudach jest pewien paradoks, który wiernym zupełnie umyka. Skoro Bóg według nich obdarzył nas wolną wolą nie może w żaden sposób w nią ingerować, nawet cudami, objawieniami i wszelkim innym przejawom swojego bytu. W tym przypadku, nawet podobno natchnione Księgi są w pewnym stopniu zaprzeczeniem wolnej woli. To oczywiście tylko moja opinia, nie trzeba się z nią zgadzać, ale wybór jest tylko jeden. Albo wolna wola i bark jakichkolwiek świadectw, albo te świadectwa którym się zawierza i wtedy brak wolnej woli.

      Usuń
    6. Weź Ty zacznij czytać ze zrozumieniem...Co Olimpia napisała?Cuda - nie,wiara - tak.Tak trudno to zrozumieć?I nie pisz mi,że odniosłeś to do większej płaszczyzny,bo to świadczy o tym że nie traktujesz swoich Czytelników poważnie.Niby chcesz polemiki ale Twoje ego zaczyna Ci mieszać w mózgu...
      A.

      Usuń
    7. Czy ja muszę z Olimpią się zgadzać? Pytałaś o obie metody i mój komentarz z odpowiedzią odnosił się do tego pytania. Wiary opartej na Biblii i wiary opartej na cudach. Gdzie Ty widzisz w tym niepowagę, tego już nie rozumiem. Ale ok, więcej nie będę tłumaczył w jaki sposób dochodzę do swoich wniosków.

      Usuń
  2. Moje pytanie odnosiło się do tego co odpisałeś Olimpii.I oczywiście nie musisz się z Nią zgadzać.Z nikim nie musisz się zgadzać.Tylko od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie że czujesz się lepszy?mądrzejszy?od tych wierzących.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne, co odczuwam, to racjonalność – żadnej dumy, żadnej satysfakcji, ani przekonania o swojej wyższości. Ja już parę razy pisałem, że wierzących podziwiam, przynajmniej ich część, bo mimo braku racjonalności w tej wierze trwają. I zapewniam Cię, że nie ma w tym żadnej ironii, żadnych podtekstów. Przynajmniej do czasu, gdy chcą mi udowodnić, że za moją racjonalnością stoi szatan i własna głupota. No bo tylko głupek może nie wierzyć. ;)

      Usuń
    2. A ja Ci kiedyś napisałam,że wiara nie opiera się na logice...
      A.

      Usuń
  3. jak kościół będzie potrzebował cudu dla umocnienia wiary pospólstwa , to znajdzie taką naukę, która to udowodni.
    ... choć podobno prawdziwa wiara nie potrzebuje dowodów....

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń