środa, 7 października 2015

Art. 196 Kodeksu Karnego



  Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, za złamanie tego artykułu grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Według mnie dużo jak na skalę szkodliwości tego przestępstwa. Weźmy pod lupę takie przestępstwo jak gwałt. Widełki przewidują od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności, choć wyrok może być wydany w tak zwanych zawiasach. A paragraf 196 dotyczy obrazy uczuć religijnych. Ani nikt nie zgwałcony, ani uszkodzony na ciele. Podobno jakiś uszczerbek na duszy, której tak naprawdę nikt nie może zdefiniować.

  Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jak najbardziej jest zgodny z Konstytucją RP. A sprawa tylko z pozoru błaha, bo już kilka kontrowersyjnych wyroków zapadło. Ja nawet nie rozumiem jak można obrazić czyjeś uczucia religijne, bo już obrazić kogoś bezpośrednio, mało że realne, to jeszcze bardzo częste (np. podczas pyskówki), a jednak takie obrażanie bliźniego nie jest aż tak restrykcyjne. Piszę sobie artykuły i felietony na pewnym portalu, a tam spotyka mnie zalew obraźliwego hajtu, na który nawet moderatorzy nie reagują. Nie żebym się żalił, przywykłem, bo ten nie dotyczy tylko mnie ale i innych autorów. A jednak, gdy taka Doda (za którą nie przepadam) powiedziała, że Biblię napisali naćpani pasterze, jest pięć tysięcy złotych w plecy. A przecież nie obraziła czytających Biblię, a co najwyżej autorów, którzy nie żyją już od dobrych kilku tysięcy lat. Zresztą, czy tak na pewno obraziłbyś się czytelniku, gdyby ktoś za jakąś wypowiedź nazwał cię tylko ćpunem? Co innego za wulgaryzmy.

  Problem ma drugie dno. Otóż sam osobiście nie jestem wierzącym. Uznaję, że nie ma niematerialnej istoty, która mnie stworzyła, kreuje i zapewni mniej lub bardziej wieczną szczęśliwość. Z tej racji można moje poglądy wyszydzać, drwić ze mnie, opluwać, bo przecież ja nie wierzę i nikt moich uczuć religijnych, których przecież nie posiadam, nie jest w stanie obrazić. Mnie po prostu ochrona z paragrafu 196 Kodeksu Karnego nie dotyczy (sic!). A podobno wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Mnie się nasuwa pewien wniosek: jeśli chcesz mieć immunitet, musisz być wierzący. I zastanawiam się, czy nie zacząć wierzyć w krasnoludki... Sporo baśni o nich napisano.

11 komentarzy:

  1. Pozostaje jeszcze wierzyć w siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt o mnie jeszcze świętej księgi nie napisał, ba, nawet broszury :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jednym slowem Asmodeuszu, najsmieszniejsze jeszcze przed Toba ;)

      Usuń
  2. Tak sobie tą Panią nazywam, "teściowa". Cieszę się z dobrych kontaktów, ale wiem, że nie ma co mówić "hop" zanim się nie przeskoczy :)) Tak myślałam że nie jesteś wierzący, stąd z wieloma rzeczami się nie zgadzam co piszesz i mam na to zupełnie inny pogląd. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... wiesz.... moja córka uparcie twierdzi, że kilka lat temu ścianę w pokoju krasnoludki pomazały....
    hhhmmm..... coś może w tym być....

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawia mnie tylko jak udowodniono,że autorzy Biblii napojów procentowych i tak zwanej trawki nie spożywali ??

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy ten paragraf obejmuje również uczucia religijne satanistów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to nie jest zarejestrowana religia i podobnie jak ateiści ochronie tego paragrafu nie podlegają. Teraz mnie naszło, dlaczego nie chciano zarejestrować Kościoła Spagetii :)))

      Usuń