piątek, 12 lutego 2016

"Geniusz Żydów na polski rozum"



  Poniżasza recenzja, mojego autorstwa, ukazała się pod koniec października na portalu Interii360. Dedykują ją przede wszystkim Homopolitikus w podzięce za polemikę na temat obcych narodowości.

  Krzysztof Kłopotowski jest z kilku względów postacią kontrowersyjną. Publicysta „Rzeczypospolitej”, bloger Salonu24, krytyk filmowy, autor zbioru tekstów „Obalanie idoli”, były korespondent Radia Wolna Europa i działacz nurtu katolickiego lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
  Autor "Geniuszu Żydów na polski rozum" znajduje wielu zwolenników i równie wielu oponentów dla swoich, czasami bardzo śmiałych poglądów. I cokolwiek by o nim nie sądzić, bez wątpienia jego język narracji jest wręcz doskonały. W dzisiejszych czasach wciąż ryzykowną jest próba podjęcia tematyki żydowskiej, gdyż bez względu na to jak bardzo ktoś się stara, bardzo łatwo narazić się zarówno antysemitom, nawet tym ukrytym, jak również w takim samym stopniu przeciwnikom antysemityzmu, gdyż tak naprawdę nie sposób zdefiniować, czym w tym temacie jest obiektywność. Krzysztof Kłopotowski we wspominanej książce próbuje tego obiektywizmu, choć w dość specyficzny sposób. We wstępie i pierwszym rozdziale tłumaczy czytelnikowi, jak powstał i na czym polega geniusz narodu żydowskiego, by w kolejnych, dość dokładnie uzasadniać spiskową teorię dziejów, za którą stoi ten naród. Szczególnie w odniesieniu do statusu Żydów w Stanach Zjednoczonych i ich wpływu na politykę tego mocarstwa, zarówno na niwie stricte politycznej jak i kulturowej. Połowa książki to rady, zaczerpnięte z mądrości żydowskiej, dla naszych rodaków,  jak stać się bogatym, cenionym i wpływowym. Jak wykorzystać te żydowskie mądrości, aby pokochać własny kraj bez patosu i egzaltacji.

  W jednej z opinii o książce, autorstwa prawdopodobnie prof. Andrzeja Nowaka, zamieszczonej na obwolucie jest znamienne zdanie: „Jeśli ktoś będzie twierdził, że jest antysemicka [książka – dopisek mój], to albo jej nie czytał, albo jest głupcem”. Ta wypowiedź stawia czytelnika przed trudnym wyborem w ocenie książki.  Nie, nie ma tu otwartego antysemityzmu, rzekłbym, jeśli jest, to starannie zakamuflowany, a może i niezamierzony. Aby nie być gołosłownym, warto to zobrazować na przykładzie Adama Michnika, któremu Kłopotowski poświęca cały duży rozdział. Pod płaszczykiem pochwał dla swego ideologicznego oponenta, kreuje hipotetyczny scenariusz filmu, którego bohaterem jest właśnie Adam Michnik (a warto pamiętać, że Kłopotowski jest uznanym krytykiem filmowym);  pierwowzorem tego scenariusza  jest film „Obywatel Kane”. Ten kamuflaż pozwala Kłopotowskiemu malować obraz człowieka ogarniętego żądzą władzy, nie tyle dla siebie, ile dla własnej nacji; pozwala też rozwinąć wcześniej postawioną tezę o wpływie idei judaistycznej na politykę i społeczeństwo, która po transformacji obudziła  ideały żydokomuny. Mam świadomość tego, że dla wielu Adam Michnik jest postacią kontrowersyjną, zapewniam, że dla mnie również, i pewnie dlatego nadaje się doskonale do snucia nowego wariantu spiskowej teorii dziejów. Kłopotowski pisze: „Unikam pojęcia „antysemityzm”, bo zostało zniekształcone przez Żydów w taki sposób, żeby próba polemiki nabrała posmaku zachęty do Zagłady, co paraliżuje myślenie analityczne”1. A już w kolejnym akapicie dodaje: „Zjawisko „żydokomuny” ma mocne korzenie w żydowskim mesjanizmie, który wydał zatrute owoce. Żydzi czują się powołani do naprawy świata. (...) Jednak ich część, zwłaszcza biedota Europy Wschodniej, chciała ulepszać świat przemocą”2.

  Oczywiście, nie sposób zanegować pewnych faktów, w tym udziału Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia w znienawidzonym aparacie bezpieczeństwa PRL-u. Ale z faktami jest tak, że dla potwierdzenia spiskowej teorii dziejów wystarczy je odpowiednio wyakcentować i poukładać. Łatwo już wtedy propagować tezę: „To nie jest dziennik informacyjny [Gazeta Wyborcza – dopisek mój], ale lobby polityczne w formie gazety bulwarowo-intelektualnej i sieci rozgłośni radiowych a w przyszłości również telewizji o zasięgu krajowym”3. Mnie w tym miejscu aż chce się zapytać: czym w takim razie jest imperium Rydzyka czy konserwatywno-prawicowe ośrodki kształtowania opinii publicznej? Czym się kierują,  jakie mają cele i jakie lobby za nimi stoi?

  Jak wspomniałem, Krzysztof Kłopotowski widzi w sukcesie narodu żydowskiego również zalety, i co ciekawe, stawia bardzo ciekawą, choć i zdumiewającą diagnozę, dlaczego chrześcijaństwo takiego sukcesu nie odnosi: „Chrześcijaństwo źle odnosi się do bogactwa i wiedzy, podczas gdy Żydowi to nie bogactwo przynosiło wstyd, lecz bieda, także umysłowa. A chrześcijaństwo hołubi maluczkich i biednych materialnie. (...) Chrześcijanie nie dyskutują o „tajemnicy wiary” ani dogmatach. U Żydów debata religijna wpaja krytyczne myślenie”4. W książce znajdziemy jeszcze wiele takich kontrowersji, wcale nie wyssanych z palca, będących próbą analizy sukcesu narodu rozproszonego, zdziesiątkowanego pogromami, niemal przez większość pogardzanego, a który, według Kłopotowskiego, powinien być wzorem dla innych, stanowić przykład jak mimo to stać się bogatym i wpływowym. Jeśli chcemy się dowiedzieć, jak do tego dojść, mimo uprzedzeń, zarówno tych otwartych jak i zakamuflowanych, powinniśmy tę książkę koniecznie przeczytać. Tym bardziej, że choć wiele tych wskazówek opartych jest na przykładzie społeczności amerykańskiej, tak naprawdę Kłopotowski nie odkrywa Ameryki, on pozwala spojrzeć na nią z innego, bardziej racjonalnego punktu widzenia.

Krzysztof Kłopotowski „Geniusz Żydów na polski rozum”,
Wydawnictwo Fronda PL, Warszawa 2015
miękka oprawa, stron 382
Przypisy:
1 – „Geniusz Żydów na polski rozum”, Krzysztof Kłopotowski, str. 117
2 – tamże str. 119
3 – tamże str. 121
4 – tamże str. 187
Recenzja napisana w ramach współpracy portalu Interia360 z Wydawnictwem Fronda PL



17 komentarzy:

  1. „Chrześcijaństwo źle odnosi się do bogactwa i wiedzy, podczas gdy Żydowi to nie bogactwo przynosiło wstyd, lecz bieda, także umysłowa. A chrześcijaństwo hołubi maluczkich i biednych materialnie. (...) Chrześcijanie nie dyskutują o „tajemnicy wiary” Jak dla mnie Asmodeuszu jest to jedynie niesprawiedliwe uogólnienie, ponieważ nie całe chrześcijaństwo źle odnosi się do bogactwa i wiedzy... Myślę, że pod szyldem chrześcijaństwa, autor miał na myśli KK... Chociaż rzucając wzrokiem na papiestwo, Watykan w odniesieniu do bogactwa, odnosi się wrażenie, że skromność materialna powinna być cechą jedynie maluczkich wiernych...Nauka KK nie idzie tu w parze z tym, co obserwujemy na wyżynach kościelnej władzy... Co do narodu żydowskiego… Hmm… Mimo rozproszenia, prześladowań, próbach wymazania ich z mapy świata, Izrael istnieje. Dla mnie jest to rzeczywisty cud fizyczny w tym świecie. “W przyszłości Jakub zapuści korzenie, Izrael rozkwitnie i rozrośnie się i napełni powierzchnię ziemi owocami”. (Księga Izajasza 27:6) Pozdrowienia przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde uogólnienie można uznać za niesprawiedliwe, w tym przypadku jest jednak zasadne, bo Kłopotowskiemu nie chodzi o jakieś poszczególne przypadki, ale o ogólny obraz judaizmu i chrześcijaństwa. Takie uogólnienie nie wyklucza wyjątków, więc raczej niepotrzebnie się oburzasz, gdyż nie tylko o bogactwo tu chodzi. Również o brak dyskusji o dogmatach i prawdach wiary.
      W moim odczucie, jest jednak w tym stwierdzeniu sporo racji. Chrześcijanie widzą w nadmiernym bogaceniu się jeśli nie grzech, to straszny negatyw. Nowy Testament pełen jest chwały ubóstwa i pokory, przekładając dobra duchowe nad doczesnymi. Wiedzę na temat Boga, nad wiedzę o ekonomii. Efekt: spiskowa teoria dziejów, bo rekinami finansjery są w przewadze Żydzi.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Skoro przy pomocy uogólnień całe chrześcijaństwo jawi Ci się jedynie czarne, to o czym tu dyskutować... Dla małych dzieci też istnieje jedynie "be" lub "cacy"... Chyba nie chcesz powiedzieć Asmodeuszu, że z takim właśnie obrazem utożsamiasz swoje podejście do tematu? Serdecznie pozdrawiam i przesyłam uśmiechy :)

      Usuń
    3. Jawi mi się? Coś tu chyba pomieszałaś :) Moja ocena chrześcijaństwa jest daleka od jakichkolwiek uogólnień. Recenzja dotyczy nie mojej książki. To dla Kłopotowskiego te uogólnienia są niejako koniecznością, aby wyciągnąć równie uogólniające wnioski. Ja odniosłem się w komentarzu do aspektu postrzegania bogactwa w chrześcijaństwie. Nie zmienia tego postrzegania fakt, że nawet chrześcijanie ulegają tej pokusie i się bogacą. Bo i tak pojęcie nowobogacki ma dla zdecydowanej większości wydźwięk pejoratywny. Zresztą miało chyba zawsze, co szczególnie uwidaczniało się w odniesieniu do bogacących się Żydów.
      Odwzajemniam uśmiechy :)

      Usuń
    4. Wyjasnione... Zatwierdzone :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. "Efekt: spiskowa teoria dziejów, bo rekinami finansjery są w przewadze Żydzi" to jakieś jednostronne mocno, są bowiem w chrześcijaństwie różne nurty i sposoby myślenia, np. taki (amerykański z XX w.), że przeciwnie - bogacić się jest dobrą rzeczą, jest jak najbardziej wskazane, a nawet konieczne, bo bogactwo jest miernikiem wiary - im bogatszy jesteś, tym bardziej Bóg ci sprzyja i wysłuchuje twoich modlitw. to raz, a dwa - wiele nowobogackich imperiów pobudowali nie-Żydzi.

      Usuń
    6. @Olimpia Werol: "Mimo rozproszenia, prześladowań, próbach wymazania ich z mapy świata, Izrael istnieje. Dla mnie jest to rzeczywisty cud fizyczny w tym świecie". brawo Olimpio! zyskałaś nowego czytelnika... :) co zaś do Asmodeusza - to ciut dziwak. on po prostu karmi się nienawiścią do KK. swoją drogą jest to niezwykle ciekawa zawziętość: KK właściwie jest najmniej wymagającą religią w Polsce, wymagania, jakie stawia wiernym w porównaniu z innymi religiami, np. szerokiego nurtu protestanckiego są żadne... obecność kleru katolickiego w świecie przestrzeni publicznej także minimalna, a mimo to tacy Asmodeusze uważają za swoją misję (krucjatę) walczyć z KK na wszelkie możliwe sposoby. Asmodeuszowi brak jest obcowania ze społeczną myślą Kościoła, zatem specjalnie faszeruje swój umysł codzienną lekturą internetowego wydania "Frondy" -ale to jest właśnie zabawne, bo on de facto czyta więcej tekstów "kościelnych" , niż przeciętny Polak - katolik :))) - którego te tematy w ogóle nie interesują.

      Usuń
    7. @Anonimowy
      Zadziwiasz mnie :)))
      Napisałeś: „specjalnie faszeruje swój umysł codzienną lekturą internetowego wydania "Frondy"”. To w jakimś sensie również charakteryzuje Ciebie. Faszerujesz swój umysł lekturą mojego bloga, po to by wylewać żale gdzieś na starych notkach, jakbyś myślał, że ktoś je jeszcze oprócz Ciebie czyta :)))
      Mimo wszystko pozdrawiam i życzę odwagi w komentowaniu na bieżąco...

      Usuń
  2. Cóż, dzięki za dedykację :).
    Książki nie czytałem, mogę się odnieść tylko do recenzji, która jest bardzo sprawnie napisana. Jedyne co mnie w niej razi, to odwołanie do Rydzyka. Nawet jeżeli porównanie jest słuszne, autor do nich chyba nie nawiązuje, by służyły za antytezę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat to odwołanie jest moją osobistą dygresją, co wyraźnie w tekście recenzji jest zaznaczone. Naszła mnie w czasie pisania, nie wiem czy dziś też bym się nią posłużył.

      Usuń
    2. I bardzo dobrze. To jedyna część tej recenzji, w której zderzasz z tezami autora książki swoje poglądy, kiedy w zasadzie nie wiadomo jakie on ma zdanie (przynajmniej nie wynika ono z tematu). Osobiście bym tego unikał.

      Usuń
    3. Jak to nie wiadomo jakie pan Kłopotowski ma zdanie? Ja nie bez przyczyny wyciągnąłem w recenzji cytat z jego opinią na temat Gazety Wyborczej i tzw. imperium Michnika. Jest ściśle sprecyzowane, rzekłby: nawet przesadnie zaakcentowane. Ale podkreślam jeszcze raz, dziś pewnie na takie porównanie, takie wnioski, bym sobie nie pozwolił.

      Usuń
    4. Myślałem o zdaniu na temat Rydzyka nie Michnika...

      Usuń
    5. Będę się bronił :) Uważasz, że to skojarzenie jest nieuprawnione? Kłopotowski jednoznacznie krytycznie wypowiada się na temat imperium Michnika - w odniesieniu do źródeł, czyli żydokomuny. Jednocześnie zupełnie nie dostrzega takiego samego odniesienia do ortodoksyjnego katolicyzmu. Gdzie tu obiektywizm?

      Usuń
    6. Ale o jaki obiektywizm Ci chodzi, skoro książka dotyczy Żydów? Czy Rydzyk jest Żydem, żeby służyć Kłopotowskiemu za exemplum?

      Usuń
    7. Poza tym oprócz Rydzyka pasuje tu wiele innych przykładów. I tak do końca nie jestem pewien, czy działania Rydzyka są dobrym przykładem ortodoksyjnego chrześcijaństwa, dlatego że przedmiotem jego działalności nie jest chrześcijaństwo samo w sobie, czy jego krzewienie, używa go zbyt narzędziowo.

      Usuń
    8. Może nie tyle Kłopotowskiemu, co mnie, autorowi recenzji ma służyć owo exemplum. Inie ma tu żadnego znaczenia fakt, że Rydzyk nie jest Żydem. Czy jest przykładem ortodoksyjnego katolicyzmu? Biorąc pod uwagę fakt, że jest wrogi wobec tzw. letnich katolików, bo nie chcą wspierać jego imperium datkami, śmiem twierdzić, że przydomek ortodoksji (bez względu na to, co faktycznie pod tym pojęciem się kryje), jest mu ze wszech miar przynależny.

      Usuń