Mam w
zanadrzu gotową, obszerną notkę, która może się okazać bulwersującą. Przedtem
jednak inna, i w klimacie, i w treści. Otóż, zdarza mi się czasami bywać w
kościele, choć jestem ateistą. Ja już chyba wspomniałem, że podoba mi się
klimat choć nie szukam tam żadnego kontaktu z Bogiem. To już dawno poza moimi
możliwościami. Czasami udaje mi się uchwycić jakąś ulotną chwilę, której nie
sposób opisać. A skoro nie sposób, nawet nie spróbuję. Ale oto trafił mi się
filmik, który dość dokładnie to obrazuje.
Bez komentarza.
Tak a propos tych ateistów w kościele. Niektórzy z tych co ich znam są bliżsi wyznawania zasad moralnych, które są poniekąd podstawą chrzęścijaństwa niż ci zagorzali wyznawcy Boga. Taki paradoksik.
OdpowiedzUsuńJa jeżeli chce poczuć klimat uduchowienia idę do kościoła greckokatolickiego.Mam zamiar jeszcze do prawosławnych zajrzeć.
OdpowiedzUsuńZnam ten filmik, znam... Jakiś czas temu umieściłam go na moim blogu... http://werolim88.blogspot.com/2014/04/chyba-wzruszyam-sie.html
OdpowiedzUsuńHeh... Wzruszające w dalszym ciągu, a i głos duchownego bardzo ciekawy, pozdrawiam :)
Przepieknie, przepieknie,
OdpowiedzUsuńmlodzi beda pamietac :)
:)
OdpowiedzUsuńOglądałem kiedyś ten filmik, robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem religijny, ale bardzo lubię puste kościoły. Lubię stare kościoły.
Kiedyś chodziłem często rano do kościoła. Pamiętam tę niesamowitą atmosferę.
Pozdrawiam:)