poniedziałek, 17 października 2016

List do Pani K.



  Tytułem wstępu. Tezę, że ateiści są winni całego zła w tym kraju wysunęła pewna Pani K. na swoim blogu. Odpisałbym w komentarzu, ale tekst za długi i przydałoby się oświecić przy okazji innych wrogów ateizmu. Muszę zarzuty wyszczególnić, aby było jasne czemu jest on, ateizm, winien:
- ze wszech miar destrukcyjne narzucanie swoje wizji świata, używanych przez niektórych za jedyny i właściwy;
- usuwanie krzyży;
- usilne wprowadzanie idei gender, która zmierza do naśmiewania się z „moherowych beretów”;
- negowanie i wyśmiewanie się z wierzących, atak na Kościół z przejaskrawianiem pojedynczych przypadków złego postępowania;
- publiczne szydzenie z kapłanów , podważanie wiarygodności osób wierzących, jak np. wyśmiewanie się z Prezydenta podnoszącego Hostię;
- propagowanie antywartości - homoseksualizmu, pornografii, oszczerstw, zakłamania, nieuczciwości;
- przymykanie oka choćby na reprywatyzację czy nieuczciwe transakcje;
- drwiny z ubogich;
Wystarczy? Pani K. twierdzi, że to nie wszystko, ale nie chce mnie gnębić. Przyjrzyjmy się zatem Jej zarzutom bliżej, w formie listu skierowanego bezpośredni do Niej

„Szanowna Pani K.

  Jeśli ktoś komuś coś w tym kraju narzuca to przede wszystkim są to ortodoksyjne ośrodki katolickie. Awantura o całkowity zakaz aborcji, ingerowanie w to, jaka powinna być kultura (promowanie tylko wartości chrześcijańskich), pomysł zakaz handlu w niedziele, bo to chrześcijański dzień święty, religia (katolicka) na maturze, konieczność istnienia w przestrzeni publicznej symboli religii katolickiej, czy wreszcie ostry sprzeciw wobec wszystkim tym, którzy ośmielają się mieć inne zdanie. Przypomnę Pani, że jeśli coś destrukcyjnego istniało na tym świecie, zawsze była nią religia. Nawet ta nazistowska z „Gott mit unst” i świętą księgą „Mein Kampf”, czy komunistyczna, z bogami Leninem i Stalinem oraz świętą księgą „Dzieła Lenina”, bo te światopoglądy da się bardziej przyrównać do religii niż do ateizmu.
  Usuwanie krzyży? Znam jedną nieskuteczną próbę w Sejmie i jedną w pewnej szkole, po strasznej burzy, skuteczną, w pokoju nauczycielskim. Natomiast proponuję się przyjrzeć polskim drogom i urzędom państwowym. Krzyż na krzyżu i tylko czekam, kiedy pojawi się na stałe w "Wiadomościach" TVP1, bo i tak jest dość często pokazywany. I do tego kapliczki przydrożne gdzie nie popadnie. Każda inna religia nawet do pięt nie urasta chrześcijaństwu w strojeniu naszej przestrzeni publicznej symbolami wiary. I może jestem ślepy, bo jakoś nie widzę nigdzie symbolów ateizmu, szczerze mówiąc nawet nie wiem jak wygląda.
  Idea gender naśmiewająca się z moherów. Tu ewidentnie pomyliły się Pani pojęcia. O ile można mówić, że gender jest w pewien sposób, wcale nie taki oczywisty, popierany przez ateizm, o tyle wiązanie go z wyśmiewaniem moherów to już coś bardziej niż kuriozalnego. To jest po prostu wyssane z palca. Pojęcie moher w pejoratywnym znaczeniu wymyślił, jakby na to nie patrzeć, katolik, choć nazwijmy go „letnim”. Gdyby Pani bliżej znała ateizm, wiedziałaby, że dla ateisty istnienie moherów ma takie samo znaczenie jak wyznawcy każdej innej religii z jej ortodoksyjnymi odłamami. Precyzyjniej – żadnego! Liberalny ateizm uznaję prawo człowieka do wyznawania każdego światopoglądu, jaki by sobie nie wymyślił.
  Z tym wyśmiewaniem to radziłbym najpierw zajrzeć na katolickie portale typu Fronda.pl czy Pch24.pl. Owszem, jest też portal ateistów, racjonalista.pl, który stracił połowę czytelników, właśnie dlatego, że wyśmiewał się z wierzących. Tak, proszę Pani, ateiści uznali, że wyśmiewanie się z wierzących jest amoralne. Tylko proszę tego wyśmiewania nie łączyć z krytyką. Bo choć Kościół jest uznawany za instytucję świętą, nie musi to oznaczać, że nie wolno Go poddać krytyce. Tu śmiem zauważyć, że największej i najostrzejszej krytyce poddają go..., wierzący, o czym świadczy konflikt „Tygodnika Powszechnego” i „Więzi” z resztą katolickich czasopism. Chciałbym też zwrócić uwagę na największy konflikt w dzisiejszych czasach w łonie samego Kościoła, a który dotyczy samego papieża Franciszka i ja bym w ten konflikt w żadnym wypadku nie mieszał ateistów. Nie, ateiści nie muszą wyśmiewać Kościoła, to sami wierzący Go ośmieszają.
  Z tym publicznym szydzeniem z kapłanów to kompletne nieporozumienie. Szydzi się z jednego, o. dyrektora Rydzyka (Natanek już odszedł w medialny niebyt). Jeśli jednak przyjąć, że w Polsce jest około trzech procent ateistów, takiej skali wyśmiewania się z kapłanów nie da się w żaden sposób usprawiedliwić li tylko ateistami. Rydzyka ośmieszają przede wszystkim katolicy, ja bym uznał, że tylko oni. Mnie Rydzyk w niczym nie przeszkadza, dopóki nie włazi butami w moje życie. A Prezydent? Prezydent za „ratowanie hostii” ośmieszył się sam, za sprawą swoich speców od wizerunku.  To katolicy w idiotyczny sposób chcieli zrobić z Prezydenta świętego już za życia. Przypomnę plakat ze Szczecina, zaczynający się od słów: „Błogosławione łono, które wydało na świat (...)” Kto tu ośmiesza Prezydenta? Ateiści?
  Z tym programowaniem antywartości, to pojechała już Pani po przysłowiowej bandzie. Sam Kościół przyznaje, że homoseksualizm jest Jego zmorą, co jak na jedną grupę, przybrało niespotykaną skalę (szacuje się na około 30%). I, aby była jasność, to nie ateizm propaguje homoseksualizm, bo dla ateizmu preferencja seksualne są zupełnie, ale to zupełnie obojętne. Pornografia też nie jest wymysłem ateizmu, ona miała się bardzo dobrze nawet w średniowieczu (jako grafiki), gdy w Europie  niepodzielnie rządziło chrześcijaństwo. Skoro w Polsce jest dziewięćdziesiąt pięć procent katolików, zapytam ironicznie, skąd taka skala tego zjawiska, skąd taki popyt?! Jeśli zaś chodzi o oszczerstwa, zakłamanie i nieuczciwość, śmiem twierdzić, że nikt nie dorówna wierzącym. To wierzący rzucają oszczerstwami, tu bez urazy, Pani stosuje tą samą metodę.
  Już kompletnie nie rozumiem związku ateizmu z prywatyzacją i wyprzedażą majątku. Eskalacja tych zjawisk nastąpiła, gdy wierzący przejęli władzę po niewierzących komunistach (sic!) (to nie jest próba gloryfikacji komunizmu). Pomyliła się Pani polityka z światopoglądem.
  Ateiści drwią z ubogich? To już czystej wody kalumnia. Ja bym poprosił o jakikolwiek przykład, inaczej wpiszę Panią na listę oszczerców i kłamców, którymi się Pani brzydzi.
  Ja proponuję Pani zapoznać się z ideami ateizmu, zanim kiedykolwiek jeszcze raz pokusi się o krytykę tego światopoglądu. Inaczej ośmieszy się Pani tak, jak w przytoczonych zarzutach.

 Łączę pozdrowienia. Asmodeusz, ateista.”


46 komentarzy:

  1. moja córka w gimnazjum w tygodniu ma 2 godziny religii... i po 1 godzinie biologii, geografii, fizyki, chemii.... tak. religia to zdecydowanie ważniejsza lekcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja córka jest już tak dorosła jak Ty, więc od niej niczego się nie dowiedziałem. Inne to były czasy. Natomiast przed wakacjami, na pewnych zajęciach pozalekcyjnych dla młodzieży gimnazjalnej, pewna uczennica zapytała mnie, jak formalnie wypisać się z lekcji religii?! Najpierw zapytałem dlaczego. Odparła, że z powodu księdza, który zmusza ich do oglądania zdjęć abortowanych nienarodzonych. Wyjaśniłem, że skoro jest na te lekcje zapisana, teraz musi mieć zgodę rodziców lub opiekunów i do niech musi się zwrócić z tym problemem. Wyznała ze smutkiem, że kiedyś poskarżyła się rodzicom za inne sprawy i ci karnie przez tydzień zmuszali ją do dodatkowych zajęć w domu. Bo na księdza nie wolno powiedzieć złego słowa. Mogłem jej tylko współczuć, ale przyznam, że nie mogłem uwierzyć w takie lekcje religii. Dopiero inni uczniowie to potwierdzili. Sprawą zajęła się ich szkolna wychowawczyni, ale efektu nie znam.

      Usuń
    2. To pismo do Kuratorium Oświaty!Aż mi ciśnienie skoczyło.
      AA

      Usuń
    3. AA:
      Ba! byłem tak zaskoczony i nieprzygotowany, że nic innego jak wychowawczyni nie przyszło mi do głowy.

      Usuń
    4. A zmieniło się coś w tej kwestii?Masz kontakt z tą młodzieżą?Później dziwne,że ludzie się odwracają od kościoła...Mnie to nie dziwi wcale.
      AA

      Usuń
    5. Niestety, gmina obcięła fundusze i w tym roku tych zajęć nie ma. Obcięła, bo potrzebuje na realizację programu 500 plus (sic!) (to były zajęcia z literatury). Nawet nie wiesz jak mi tych zajęć brak.

      Usuń
    6. I to co napisałeś można śmiało podciągnąć pod nieudolność tego rządu;)
      Szkoda,bo jeżeli jest zainteresowanie to powinno się zrobić wszystko żeby te zajęcia się odbywały.No ale...
      AA

      Usuń
    7. AA:
      Problem jest prozaiczny. Takie zajęcia wymagają sali i prowadzącego. Jeśli prowadząca (nauczycielka) w ten sposób dorabia do skromnej pensji, gdy jej nie zapłacą, poszuka zajęcia gdzie indziej. Można być wolontariuszem, samarytaninem, ale jeść trzeba. Ja pomagałem, dużo na tym korzystając, ale nie mam uprawnień pedagoga. Nikt mi takich zajęć nie powierzy, nawet za darmo.

      Usuń
  2. Ja myślałam,że te zarzuty to jakiś żart...Jacy ludzie są niedouczeni to się w głowie nie mieści.Smutne to.
    AA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żart? To nie pierwsza osoba, która z takimi zarzutami się obnosi. Ci ludzie nie wiedzą nic o ateizmie, ale uważają się za znawców. Ja tego po prostu nie pojmuję.

      Usuń
    2. Nawet nie próbuj;)Jesteście gorsi niż Tusk:)))Taki żarcik na dobrą noc;) Czyli idąc tokiem myślenia pani K. za sam fakt czytania i komentowania u Ciebie pójdę do piekła?
      AA

      Usuń
    3. Niedawno napisałaś, że jestem orędownikiem wiary :))) więc jak mogłabyś pójść do piekła za czytanie moich tekstów? O, gdybym Cię namawiał do ateizmu, a Ty byś uległa, no, to wtedy piekło gotowe. Tylko czy warto? Nie lepiej iść do piekła za bardziej przyjemne grzechy?
      Też na dobranoc :)

      Usuń
    4. Ooooo ubiegłeś mnie,bo miałam napisać że ulegam tylko wtedy kiedy grzech jest przyjemny i niezwykle kuszący:)Ale jak przystało na Diabła potrafisz czytać w myślach;)
      No dla mnie jesteś orędownikiem WIARY a nie kościoła,a dla mnie to zasadnicza różnica.
      AA

      Usuń
    5. Nie trzeba mi być diabłem, by odgadnąć kto jakie grzechy lubi :)))

      Nie AA, nie jestem nawet orędownikiem wiary, mógłbym ją zaginać niemal w każdym momencie. Czasami tylko mi się chce prostować tych wierzących, którzy popadają w jakieś schizmy. Jeśli już wierzą, niech to będzie czyste, bo tylko w ten sposób nie będą szkodzić sobie i innym. Bo najbardziej mnie wkurza potępianie innych, kiedy mają właśnie miłować bliźnich. To nie ja tę miłość bliźniego wymyśliłem.

      Usuń
    6. Przecież wiem Asmodeuszu:)Już Ci pisałam,że lubię się z Tobą droczyć.Ale to co najbardziej mi się w Tobie podoba,to to czego większości wierzących brak - szacunek do drugiego człowieka.
      Pozdrawiam AA

      Usuń
    7. Odrobinę przesadziłaś, większość wierzących jednak szacunek do innego człowieka ma. Mieszkam sobie obecnie w niewielkiej wsi i nikt na mój widok nie czyni znaku krzyża, ani nie pluje za plecy. A to są najzwyklejsi ludzie, w zdecydowanej większości głęboko wierzący katolicy. Nie czuję się tu wyalienowany.

      Usuń
    8. Dlaczego przesadziłam?Napisałam większości,a nie że wszyscy.Wyciągam wnioski na podstawie tego co czytam i czego sama doświadczam oraz z tego co widzę co się dzieje na świecie.Oczywiście,że nie wrzucam wszystkich do jednego wora.Ja też idealna nie jestem ale nikomu nie narzucam swojej woli i wiary.Znasz to powiedzenie - żyj i daj żyć innym?Właśnie o to chodzi.
      AA

      Usuń
    9. Trzeba odwrócić proporcje. Większość wierzących to ludzie dobrzy.
      Znam to powiedzenie, ale ono jest dość przewrotne. Niektórzy traktują je w ten sposób, że dają żyć innym ale w cierpieniu :)

      Usuń
    10. No jest tak jak piszesz,niestety.
      Ale miałam pytać - czy pani K. dostała linka do tego listu?
      AA

      Usuń
    11. AA:
      Linku nie dostała, ale ja poinformowałem. Przypuszczam, że w obawie przed atakami innych, odpowie mi na sowim blogu ;)

      Usuń
    12. Tak przypuszczałam;)
      AA

      Usuń
    13. Noooo nie wiedziałam ale już wiem,że razem z Matyldą jesteśmy takie "sławne".
      AA

      Usuń
    14. Jesteście sławne, to fakt :) Zaraz sprawdzę jak bardzo :)

      Usuń
  3. Na fejsie jest grupa ludzi podających się za ateistów. Jest to banda wyjątkowo chamskiej i ograniczonej myślowo hołoty, jaka mogła się zebrać w jednym miejscu. Nie dziwi mnie, że osoba postronna, która wiedzę o ateistach czerpie z takich miejsc może wysnuć błędne wnioski.
    Natomiast ateiści których poznałem osobiście, byli często daleko porządniejszymi ludźmi niż zadeklarowani katolicy i bliżej im było do chrześcijańskich uczuć takich jak współczucie i empatia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem po co to komu, by w ten sposób wynaturzać ateizm. Ja czasami podejrzewam, że oni nie mogą ścierpieć konkurencji, no bo jakże tak ma być, by niewierzący był lepszy od wierzącego, więc się pod ateistów podszywają. Choć będę szczery, trafiałem na blogi mających się za ateistów i też włos stawał mi na głowie. Nie raz czytam takie bzdety, szczególnie tych wojujących z religią (niestety tacy są też), że musiałem się naprawdę zastanowić czy ja jestem ateistą. Tępię to , gdzie się da, bo to tylko daje paliwo takim jak Pani K.
      Nawet dziś, na jednym z lubianych przeze mnie blogów, czytałem nieprawdopodobne brednie na temat katolickiej duszy, że musiałem dać upust swojemu oburzeniu.

      Usuń
    2. To jakiś radykalizm, analogiczny do tego skrajnie katolickiego. To wypisywanie się z kościoła, unieważnianie chrztu, - czysta hucpa, plucie na wszystko co związane z kościołem i wiarą, łącznie z tworzeniem niedorzecznych bzdurzeń które mają te bzdety uzasadnić historycznie. Tych ludzi napędza ślepa nienawiść i też bym ich nie nazwał ateistami, prędzej antyteistami :).

      Usuń
    3. Chrztu, nawet gdybyś bardzo chciał, unieważnić się nie da. Masz jedynie okazję z Kościoła się wypisać. Czy ten akt, jest hucpą? W jakimś sensie tak, ale w moim odczuciu, hucpę czyni Kościół. Szukanie aktu chrztu, świadkowie i zgoda rodziców (ten ostatni punkt już odpadł). Ta tak jakby czynić z odstępcy od wiary jakimś nienormalnym. Ja się kiedyś nad tym zastanawiałem, ale nie miałem ochoty nikogo ze znajomych narażać na konieczność bycia świadkiem. Bo to trochę nie w porządku, że instytucja, z którą nie czuję żadnych związków uważa mnie za swego członka.
      Tych antyteistów też trudno tak jednoznacznie określić. Są tacy, którzy się otwarcie buntują na mieszanie się Kościoła we wszystkie sprawy, związane z naszym życiem. Taki bunt jest uzasadniony o ile nie przekracza pewnych norm obyczajowych i jest poparty wiedzą o Kościele, Kościołach. Jest odporem na bardziej sensowną walkę z ateizmem niż prezentuje to Pani K. Na przykład nie bardzo rozumiem, dlaczego nawet tak mądrzy ludzie, jak hierarchowie, obwiniają ateistów za całe zło świata, czynią z nich wrogów Kościoła i napuszczają maluczkich? Nie każdemu to zwisa, że ktoś na niego pluje, więc odwzajemnia się tym samym. Niemniej jest też część ateistów, który swój światopogląd opierają na dziwnych, wyssanych z palca stereotypach, które mają poniżyć wierzących dla samej satysfakcji poniżania. Ale to jest wg mnie ta grupa, która nic nie wie o ateizmie.

      Usuń
    4. He, he, ja myślę że jak na tacę nie dajesz w kościele, możesz się już za członka nie uważać - ksiądz by Ci to wypomniał w swoim czasie:D

      Kościół utrudnia i zniechęca prostego człowieka do kontaktu, jeżeli nie jest to kontakt na zasadzie podległości. To zauważyłem ale na przykładzie swojej parafii. Drażnią ich też niewygodne pytania, bo nie każdy ksiądz jest na tyle oczytany by z nich wybrnąć, w rzeczy samej zdarzają się zwykli prostacy. Ale to nadal nie usprawiedliwia kubłów z pomyjami wylewanymi na ogół.

      Usuń
    5. Nie tak dawno czytałem o incydencie opłaty za ślub „co łaska” w wersji taryfikatora. Ksiądz został nagrany, a ponieważ w czasie wizyty w naszym kraju Franciszek napomniał księży, zrobiła się afera i ów ksiądz zwrócił opłatę. Na domiar złego nic nie może zrobić parze młodej, choć pewnie im to do końca życia nie zapomni. W moim odczuciu, to „co łaska” powinno być opodatkowane, bo to opłata za usługę, nie mam na myśli tacy w czasie mszy.

      Usuń
    6. Ta "co łaska" to mit. Operuje się sloganem "tyle się daje". Aż się zastanawiałem czy to nie jakaś zmowa cenowa :).

      Wyjątek stanowią Franciszkanie w Niepokalanowie. Tam można nawet nic nie dać, ze względu na ich pobłażliwość i bardzo swobodne podejście do ludzi niektórzy nazywają ten klasztor "Las Vegas" :)

      Usuń
    7. Oooo tak:) Pamiętam jak załatwiałam mszę na roczek dla córki.Pytam ile?A pani w kancelarii mówi - co łaska ale dają 50 zł;) To ja jak to ja pytam - to co łaska czy jest cennik?Dałam 20 zł i mówię,że dyplom mi niepotrzebny.
      Tak samo z kolędą.Tylko raz się zdarzyło,że ksiądz nie wziął koperty.To była prawdziwa kolęda ale to był ten ksiądz,który trafia się raz na milion.I oczywście z tegoż powodu długo w naszej parafii nie zagościł;)A szkoda.
      AA

      Usuń
    8. ojjj - przykro mi się zrobiło Chłopcy, że tak w jednym kierunku ...
      Fakt, przyznaję, o tym rzeczywiście przeczytać można sporo, ale to trochę tak, jak o dziurach w autostradzie, czy wadach Stadionu Narodowego, to się przebija, to dobre cichutku sobie jest ...
      ja na przykład znam księdza, który stare babcie wozi po 100 kilometrów do lekarza, bo trzeba, bo wioska na uboczu, bo babcie samotne i biedne, i nie mówcie, że wcześniej od nich forsę wyciąga, bo nie wyciąga ... taki świat też jest, tylko tego świata nikt nie opisuje

      Usuń
    9. Radku:
      Opisany przeze mnie przypadek, to nie mit a przykład sprzed kilku ledwie dni. W TVN pokazano nagranie z tego zdarzenia.
      Ja przypadki udzielania sakramentów za darmo znam również z czasów komuny, nota bene też u franciszkanów.

      Usuń
    10. AA:
      W gruncie rzeczy mnie owo „co łaska” nie mierzi i to nie dlatego, że z tych łask nie już korzystam. W końcu Kościół z czegoś musi żyć. Ale skoro to dochód, dlaczego zwalnia się go od opodatkowania? Mam na ten temat swoją teorię, ale nie będę jej rozgłaszał, aby nie siać zgorszenia.

      Usuń
    11. Pani Malino:
      Właśnie smutne jest to, że nie nagłaśnia się takich przypadków jakie Pani opisuje. Ja nie mam nic przeciw, aby takie na moim blogu opisywać. Tylko tak jakoś mało chętnych, co pewnie nie jest skutkiem tego, że ich mała liczba, a raczej tego, że ludzie nie lubią chwalić..., innych.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    12. Nie zwalnia się.Płacą podatek ryczałtowy.
      AA

      Usuń
    13. Który w żadnym wypadku nie jest odzwierciedleniem prawdziwych dochodów Kościoła... Ale słyszałem też narzekania księży, że ten ryczałt, obliczany na podstawie ilości duszyczek w parafii jest zbyt wygórowany. Niemniej jakoś Kościół nie kwapi się do zmiany tego podatku. Musiałby zainwestować w kasy fiskalne.

      Usuń
    14. Asmodeuszu - ja nie jestem żadna pani Malina, tylko Malina albo Hania, do wyboru
      Fakt - płacą ryczałtowy

      Usuń
    15. Asmodeuszu a powiedz mi kto nie kombinuje przy podatkach?I to fakt - narzekają,bo płacą od ilości spisanych wiernych a nie od tych praktykujących i dających na tacę.Niech się jeszcze bardziej wtrącają w politykę,to w ogóle nie będą mieli z czego płacić.
      AA

      Usuń
    16. pewnie jest tak, że w jednej parafii ten zryczałtowany nie jest uciążliwy, a w innej jest, to wprawdzie arytmetycznie zależy od "ilości dusz" ale faktycznie to już się na te dusze nie przekłada. Przy tej samej ilości "duszyczek" i przy takim samym podatku, wydatki bywają diametralnie różne, ktoś ma "normalny" niewielki kościół, a inny ma barokową krowę, ten oświetla i ten oświetla, ale ile energii zżera jednemu i drugiemu, to lepiej nie mówić, jeden nic nie musi robić z obiektem, a drugi zabytek ratuje, co nawet przy dotacjach pochłania krocie ...
      Jednemu ten podatek przychodzi normalnie, jeden pewnie nawet zbytnio nie zauważa, a innemu to grosz "spod serca" bo mniej tynków się uda uratować. O tym akurat mówię, bo z tym mam bez przerwy do czynienia. Mówię - to jeszcze trzeba, to jeszcze trzeba, to jeszcze trzeba, bo inaczej padnie - słyszę: a skąd ja mam wziąć ? no fakt, skąd ? Akurat ciągle mi się trafiają, oprócz tych wielkich świątyń, małe wiejskie kościółki. Asmodeuszu, małe bywa jadowite :-) parafijka tycia, ludzi niewiele, kościółek stary wychodzisz do środka a tu polichromia , i to jaka !!!! o kurcze, tych ludzi nawet na badania stratygraficzne nie stać, bo niby jak ? trzeba historyków, fachowców z K rakowa, z Torunia, z Wrocławia,to bardzo kosztowne, a co dopiero ratowanie takiego cudu ...
      Ja mam to prawie na co dzień, nie da się ukryć za projekt też muszę coś wziąć, bo inaczej kryminał, jeśli nie wezmę, to usłużny doniesie, więc tu też jakiś tam niezbyt wprawdzie duży koszt jest ... jak się to pozbiera to ci ludzie wszystko, nawet ten ryczałtowy podatek na wiaderka farby przeliczają. Ja ten świat znam bardzo dobrze.

      Usuń
    17. Ok, sama chciałaś, będzie Malina :)
      Jest dużo racji w tym, co piszesz na temat generowanych kosztów utrzymania parafii, szczególnie w kontekście renowacji kościołów. Mieszkam sobie w takiej małej wiosce, ale to nie jest jakaś mała parafia, kościół jest jednym z podległych dużej parafii w gminie. Był tu też solidny remont: dachu i posadzki, ale ten w znacznej części był pokrywany z funduszy gminy, sołectwa i zbiórki wśród mieszkańców. Nawet ja, ateista, korzystający z tego kościoła bardziej niż okazjonalnie i to nie z powodów religijnych, przyłączyłem się do zbiórki.

      Usuń
    18. AA:
      Ja nie kombinuję przy podatkach, płacę fiskusowi tyle ile Bozia przykazała ;)

      Usuń
    19. zo do kombinowania przy podatkach to nie polecam :-)
      nigdy nie zapomnę, co działo się przed wielu laty w mojej firmie,zakładaliśmy ją we tróję , dwoje architektów i mójbraciszek konstruktor. Tak się zdarzyło, że brat wyjechał do p-racy w Niemczech bo mu się praca przy profesorze od fundamentów trafiła, a "na włościach" zostaliśmy my, czyli dwójka architektów. Architekci niestety w kierunku podatków talentami raczej nie grzeszą. po kilku miesiącach braciszek wraca. Zapłaciliście podatek ? taaaak ! a tu sekretarka monit przynosi. zapłaciliście ? no tak. No to pokażcie te dokumenty , jak braciszek zobaczył to mu się oczęta jak talerzyki zrobiły.okazało się, że książeczka podatkowa nam się skończyła, więc nową kupiliśmy, niestety, jak te tumanki, zamiast na dochodowy kupiliśmy na Vat a co gorzej zapłaciliśmy ten VAT w wysokości dochodowego, nie będąc firmą watowską. Co się działo w Urzędzie Skarbowym, to wolę nie mówić, przejechali się po moim braciszku (jego wypchnęliśmy)jak po łysej kobyle. Niedługo potem przeszliśmy na VAT, po kilku miesiącach kontrola skarbowa ... dwa dni od rana do wieczora grzebali w dokumentach, w końcu nas zebrali i wręczyli protokół, miał 12 stron. Staliśmy jak przestępcy a oni na głos odczytali - okazało się, że wszystko w porządku poza tym, że przez te miesiące nadpłaciliśmy 20 groszy. Prawie od tumanów mnie facet wyzwał, tłumacząc, że powinnam wiedzieć, kiedy grosze zaokrąglić należy do góry, a kiedy w dół, my oczywiście na wszelki wypadek zawsze w górę. To się wydaje śmieszne, ale śmieszne nie jest, gorliwiec odnotuje gdzie trzeba "uchybienie" i nikt nie będzie pytał, jak to firma uchybiła. Na prawdę trzeba uważać.

      Usuń
    20. Miałem kilka zabawnych kontaktów z Urzędem Skarbowym. Jedno podobnie przerażające jak Twoje. Dostałem wezwanie od prokuratora skarbowego, co już mnie o zawał niemal nie przyprawiło. Okazało się, że zapłaciłem jak należy, tylko rubrykę w jednym miejscu pomyliłem. Teraz już wysyłam zeznanie (jak to optymistycznie brzmi) tylko drogą elektroniczną. Wpisuję dwie cyfry i reszta już mnie nie interesuje. Ale śmieszy mnie gdy ostatnio US wrócił mi dwa złote nadpłaty :)

      Usuń
  4. @Asmodeuszu, nie zrozumiałeś mnie :). Miałem na myśli że "co łaska" jest z góry określoną kwotą na ogół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryczałt podatkowy jest określany na podstawie ilości wiernych w parafii. Jeśli masz na myśli "z góry" jako zwierzchnicy Kościoła, to się z Tobą zgodzę ;)

      Usuń