piątek, 24 sierpnia 2018

Za Bożym dopuszczeniem


  Ledwie pisałem o hipokryzji związanej z czczeniem szatana, za którą kryją się grzechy ludzi wiernych i pobożnych, a tu proszę, dowiaduję się rzeczy jeszcze bardziej zdumiewajacych. Kościołem katolickim raz za razem wstrząsają afery pedofilskie i homoseksualne pomimo zapewnień, że tenże Kościół dokłada wszelkich starań, aby oczyścić się z tych potwornych przypadłości. Chyba jednak niezbyt skutecznie.

  Nie bądźmy naiwni. Wprawdzie istnieją wśród kleru tacy, którzy podchodzą do tych zjawisk poważnie i bez mataczenia, i jest to bez wątpienia większość, niemniej, nie brakuje takich, już nie tylko wśród kleru, dla których żaden problem odwrócić kota ogonem. Zacznę od homoseksualizmu. Watykan powoli zmienia swoje stanowisko i ten homoseksualizm przyswaja. Już mało kto (w Wtykanie) twierdzi, że homoseksualizm to choroba i zboczenie. Istnieje próba zaakceptowania tej odmienności pod warunkiem wstrzemięźliwości od aktów seksualnych. W nomenklaturze, na mój własny użytek, nazwałbym to propozycją celibatu dla gejów i lesbijek w zamian za zaprzestanie nagonki na te środowiska. Widzę w tym pewne niebezpieczeństwo. Ten celibat może zostać uznany za heroiczność i tym samym skutkować wzrostem, jeśli nie świętych, to przynajmniej błogosławionych homoseksualistów. Niestety, nie będzie łatwo, nie tylko z tym błogosławieniem. ale nawet z samym homoseksualizmem, gdyż dla odmiany, pewne silne i nieprzejdnane środowiska ortodoksów widzą w tej orientacji nurt, mający na celu zniszczyć chrześcijaństwo, cywilizację i człowieczeństwo (sic!)

  Jak to możliwe, że ledwie kilka promili może zagrażać śmiertelnie chrześcijaństwu, doprawdy nie pojmuję, tym bardziej, że homoseksualistą nie staje się dla własnego widzimisię. Ów promil to wartość stała, anomalia, wybryk natury, i choćby zezwolić im na oficjalne małżeństwa, na pewno nie przyczyni się to do nagłego wzrostu tej populacji. A skoro to nie jest choroba, nie ma mowy o żadnej pandemii. To, że teoretycznie i praktycznie jest ich jakby więcej wynika ze wzrostu ludności w ogóle. Nie sposób też zaprzeczyć, że jakiś procent tych promili zasila szeregi kleru, zakonników i zakonnic, o czym świadczą statystki samego Kościoła.

  Natomiast w żaden sposób nie da się zaakceptować zjawiska pedofilii, przynajmniej przez kulturę cywilizacji zachodniej, podobno opartej na cywilizacji chrześcijańskiej, a jednak raz za razem wybuchają skandale na całym świecie. Rzecz jasna, przynajmniej w moim odczucie, nie da się tego zjawiska wyplenić do końca, można go za to maksymalnie ograniczyć. Tyle, że Kościół sam sobie jest winien, skoro przez dziesięciolecia wypracował dość skuteczne metody chronienia zwyrodnialców i to z prozaicznego, choć zupełnie niezrozumiałego powodu. Mam na myśli święcenia kapłańskie. Tak jak w przypadku niezbywalnego chrztu, tak jeszcze większej mocy są podobno owe święcenia. Dla mnie to parodia religijności, ale ja się tu przecież kompletnie nie liczę. Nie mogę zrozumieć, jak jakiś magiczny rytuał może mieć większą moc niż najgrubsze łańcuchy, przez który nie sposób wykluczyć kogoś ze stanu kapłańskiego raz na zawsze, aby się oczyścić z plew?

  I tu dochodzę do sedna problemu. Zdawałoby się że tego łajdactwa, jakim jest pedofilia nie da się usprawiedliwić, tylko że ja nie doceniłem radosnej twórczości ortodoksyjnych wiernych katolickich. Oni nie przejmują się za bardzo ofiarami zwyrodnialców w sutannach, mają do pedofilów w sutannach pretensje, że zbezcześcili ów sakrament kapłaństwa, obrazili Boga i jego Kościół (sic!) Jest jednak gorzej. Czytam: „To zrozumiałe, że powtarzające się doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym przez osoby duchowne wywołują uzasadnione i zdrowe oburzenie. Jednakże to oburzenie powinno być wyrażane w sposób ostrożny i rozsądny. Nie wolno nam zapominać, że kryzys ten jest jeszcze jednym aspektem większego i straszliwszego kryzysu, który – za Bożym dopuszczeniem – przechodzi Kościół, cierpiąc z powodu nieustannych ataków zarówno ze strony wrogów wewnętrznych, jak i zewnętrznych1.(sic!) Gdzie tu są ofiary pedofilów? Przecież takiego krętactwa, takiej paranoi, nawet najsprytniejszy zawodowy szatan by nie wymyślił. Kryzys pedofilii skutkiem ataków na Kościół..., do którego dopuścił Bóg.

  Biedny ten Kościół katolicki, oj biedny. On taki święty, taki Boski, taki mocny wiarą i miłością do Boga, i tylko garstka homoseksualistów i pedofilów, najczęściej będąca częścią tego Kościoła, garstka liczona w promilach – śmiertelnie mu zagraża. W dodatku za Bożym dopuszczeniem..! W tym piekle to już nie jeden szatan, ale całe ich tabuny pokładają się ze śmiechu.






46 komentarzy:

  1. Cóż, przykład dał sam rzekomo święty JP II, zamiatając pod dywan wszelkie przypadki pedofilii duchowieństwa. A za guru idzie reszta naśladowców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części się z Tobą zgodzę, choć to nie papież jest winien pedofilii. Bardziej jego otoczenie, które „chroniło” go przed informacją o prawdziwej skali tego zjawiska. Dziś w podobny sposób podobno chroni się Kaczyńskiego przed informacją o wyczynach jego podopiecznych.

      Usuń
    2. To nie jest usprawiedliwienie.

      Usuń
    3. Dla nas nie, dla zainteresowanych jak najbardziej

      Usuń
  2. Ja mam wrażenie, że mimo wszystko nie do końca zrozumiałeś co autor artykułu miał na myśli, czego dowodzi zdanie "Kryzys pedofilii skutkiem ataków na Kościół..., do którego dopuścił Bóg."
    Przecież nie jest mowa tam o "kryzysie pedofilii", jak raczyłeś to ująć, tylko kryzysie inego rodzaju - wynikającym z uogólniania jej problemu przez media. Autor twierdzi, że afery są wykorzystywane - z pewnym skutkiem - do podkopywania autorytetu kościoła jako całości.

    W sumie mnie to nie dziwi - Myślę że reakcje powinny być bardziej stanowcze, tymczasem bywa tak, że księdza na którym ciążą jakieś podejrzenia wysyła się po prostu w inne miejsce.
    Z drugiej strony afery pedofilskie w kręgach świeckich nie są aż tak nagłaśniane - choć politycy, artyści i biznesmeni wcale nie gardzą młodym ciałkiem. Ja widzę różnicę i to sporą między oceną czynu różnego rodzaju kapłanów i dajmy na to niejakiego Romka Polańskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak rozumieć znaczenie cytatu z artykułu w mojej notce? Moja ironia wynika li tylko z sensu tego cytatu. Mam swoją opinię o przyczynach kryzysu w Kościele i jest ona daleko różna od tego, co insynuuje autor artykułu w tym cytacie. Ale nie odnoszę się do swojej opinii a do opinii autora. Wyjaśnijmy raz na zawsze, to nie media są przyczyną pedofilii, która naraziła Kościół na ów kryzys. Nigdy nie zrozumiem takiej linii obrony.

      To prawda, pedofilia nie jest wyłączną domeną Kościoła, szerzy się w różnych środowiskach. Tylko mały szczegół – w żadnym z tych środowisk nie ma takiego powiązania, które tłumaczyło by zależność pedofilii z wykonywaną profesją. Można szukać porównania z zawodem nauczycielskim, lecz nawet tam nie wykształciło się coś, co można by nazwać mafią (sarkastycznie: wspólnotą interesów), mimo że pedofile mają tendencję do tworzenia grup ze sobą silnie powiązanych. I ja ciągle będę powtarzał, żadne inne środowisko, jak kler, nie ma takiego autorytetu moralnego, więc ten proceder jest tam zwielokrotnioną potęgą hańby.

      Usuń
    2. W sumie nie ma co dywagować...

      Nie bardzo się mogę zgodzić. Podobny problem i afera wynikają w środowisku sportowym, zrozumiałe jest, że największy rozmiar mają te, w których przedstawiciele pracują z dziećmi. Sugerujesz być może, że na pedofilię ma wpływ celibat? Też mnie to kiedyś ciekawiło, ale nie ma jednoznacznego zdania seksuologów na ten temat. Gdyby tak było, oznaczałoby to, że bodźce zewnętrzne mogą wpływać na orientację seksualną, a przecież podobno tak nie jest - to podstawowy argument tych którzy uznają homoseksualizm za orientację.

      Usuń
    3. A jaka jest skala tego zjawiska w Kościele, a jaka w sporcie? Nie, nigdy w życiu nawet nie sugerowałem, że za taki stan rzeczy odpowiada celibat. Ani sutanna, ani habit nie czyni homoseksualistą ani pedofilem. Inna sprawa, że te stroje mogą służyć za przykrywkę.

      Kiedyś miałem okazję czytać opracowanie, rzekomo naukowe, z którego miało wynikać, że homoseksualistą staje się w wyniku, aktu homoseksualnego we wczesnej młodości (w okresie, kiedy to podchodzi pod pedofilię). Ten idiotyczny pomysł nie trzyma się kupy: ofiara pedofila homoseksualistą (sic!). Obojętnie co dziś myśleć na temat homoseksualizmu, dopóki nie znajdzie się przyczyn, jakakolwiek insynuacja, że to nie jest orientacja seksualna jest bezzasadne.

      Usuń
    4. No właśnie jaka? Masz jakieś miarodajne badania na ten temat?

      Takie badania ktoś prowadził, wśród dzieci adoptowanych przez pary homoseksualne, które je molestowały. Ale ja też nie za bardzo w to wierzę.

      Usuń
    5. A do czego Ci potrzebne miarodajne dane? Po pierwsze, Kościół się przyznał, po drugie, ten sam Kościół prawdziwe dane starannie ukrywa.

      W rodzinach heteroseksualnych tez nie brak przypadków molestowania homoseksualnego.

      Usuń
    6. A inne środowiska się nimi chwalą? W końcu się przyznał, czy ukrywa, bo jedno jakoś drugiemu przeczy? I o ile wiem niezależnie od tego co ukrywa kościół, są na to paragrafy i statystyki policyjne, więc mogłeś po prostu od razu napisać, że wprawdzie nie znasz za dobrze sprawy, ale sobie popiszesz, bo co Ci tam szkodzi. I to jest właśnie to o czym mowa w tym artykule.

      Nie brak, ale o czym innym mówiliśmy, więc nie wiem co to ma do rzeczy.

      Usuń
    7. @ Asmo

      https://natemat.pl/85477,kim-sa-polscy-pedofile-okazuje-sie-ze-nie-ksiezmi-ani-nauczycielami

      Dane sa , wydaje mi sie, bardzo istotne. Po to chociazby aby zobaczyc skale zjawiska. Uzmyslowoic sobie o czym mowimy. Jak juz wiesz, pracowalam z dziecmi. Bylam przez 11 lat nauczycielka w szkole specjanej. Sporo dzieci wywodzilo sie z rodzin, ktore popularnie okresla sie mianem patologicznych.

      Zdarzalo sie , ze gonem naszym wstrzasnela od czasu , do czasu informacja o dziewczynce wykorzystywanej np.: przez ojca i nic z tym nie szlo zrobic, bo dzieciak kryl sprawce. Mial w glowe powbijane poczucie winy, ze to przez nia sie dzieje. Bo jak sama matka mowila; " za ladnas, dupa krecisz, to jak ojciec ma zdzierzyc?" . Spotykalam sie z sytuacja wykorzystywania siostr przez braci, w tym z przypadkiem niekoniecznie zaistnialym w rodzinie , ktora okreslamy mianem "patologiczna". Bo rodzice byli kochajacymi sie ludzmi, poksztalcili dzieci, ale co synek wyprawial za ich plecami to juz , kurcze nie wiedzieli, nawet im w glowie sie to pomiescic nie chcialo, jak sprawa w koncu wyplynela.
      Znam przypadek, kiedy to dziadek wykorzystywal swego wnuka i tez dzialo sie to w rodzinie nie patoli.
      Z moich zetkniec, znajomosci owch sytruacji wynika, ze najlepszym dla pedofili srodowiskiem jest ich wlasna rodzina- blizsza lub dalsza. Dziecko musi miec zaufanie, znac ta osobe aby cokolwiek podofil mogl zdzialac. Sa to dobrzy wujkowie, tatusiowie, przyjaciele rodziny, bracia

      Przypadki pedofilii w kosciele sa naganne i uwazam, ze tak, jak z kazdym tego typu przestepstwem trzeba cos z tym zrobic. Naswieltac, mowic i nie ukrywac….
      Natomiast drazni mnie cos w styu demonizacji owego zjawiska, w wykorzystywaniu go do propagandy w stylu: "nie posylajcie dzieci na religie bo kaplan je wydupczy…, albo Araz po Mszy dzieciecej to uczyni". W takim ukladzie nie posylajcie dzieci do szkol, do dziadka na wakacje , przyjrzyjcie sie uwaznie kumplowi meza, ktory wpada do was czesto na pogaduchy. Przyobserwujcie synka jak bawi sie z siostrzyczka. Robcie naloty do ich sypialn nocami...etc:))


      I jezeli juz pedofile sa w zawodzie kaplanskim to... dotyka to dzieci tych ktorzy czesto goszcza u siebie takiego ksiedza pedofila. Dziecko musi miec z taka osoba kontakt i ufac jej.

      Usuń
    8. Witaj Aniu :)

      Poruszyłaś istotny problem – patologii rodziny. Rzecz w tym, ze mówienie o tym spotyka się z takim samym sprzeciwem „obrońców tradycji rodziny” jak wiernych, gdy mówi się o pedofilii w Kościele. Przypominam sobe larum niektórych gdy tylko wspomniałem, że rodzina wcale nie jest tradycją święta, że generalizuję, że kalam tę świętość itp., itd.

      Moim zdaniem to zjawisko należy piętnować i to możliwie najgłośniej jak się da i to nie tylko w stosunku do Kościoła, choć akurat w tym Kościele jest jakby podwójnie haniebne. Wiesz, osobiście to ja mam pewien szacunek do papieża Franciszka za to, że się z rakimi problemami chce zmierzyć. A jednak teraz w Irlandii mi się naraził. Wprawdzie wspomina o ofiarach, ale prosi wszystkich o modlitwę o przebaczenie do Boga (sic!) Dlaczego nie do tych ofiar? Bogu wyrządzono większą krzywdę niż ofiarom? W życiu takiej ... (wpisz sobie dowolne przekleństwo) logiki nie zrozumiem. A już najbardziej, wybacz – bo to kamyczek w Twój komentarz – nie rozumiem tej narracji: w innych środowiskach nie jest lepiej, a nawet i gorzej. Co to zmienia? Kościół, z racji swego posłannictwa, powinien być poza wszelkimi podejrzeniami.

      PS. przykrywam tę notkę nową, co nie znaczy, że ucinam dyskusję.

      Usuń
    9. Radku:
      Kościół się przyznaje pod naporem opinii publicznej, a nie sam z siebie. Jak się sprawy mają wystarczy poczytać na temat ostatniej afery w Pensywalii. Tam w archiwa Kościoła weszła Ława przysięgłych – znasz tu, w Polsce organ, który mógłby to zrobić?

      Nie ja wydobyłem argument o molestowaniu w „rodzinach” homoseksualnych.

      Usuń
    10. @ Asmo.

      Ale ze niby co? Probuje uchwycic sens twojej wypowiedzi. Ze rodzina nie jest elegancka forma ludzkiego organizowania sie w stado? Pewnie nie jest, ma kupe wad, a nie rodzina jest elegantsza? Przeciez to nie kwestia organizowania sie ludzi w jakies spolecznosci a kwestia z kim sie to robi, czesto w praniu wychodzi, ze trafil sie nam parner pedofil , sadysta, pijak… Nie wazne w tym wszystkim jest to, czy to w rodzinie sie dzieje, czy w zwiazku nieformalnym. W ukladzie hetreroseksualnym czy tez homoseksualnym.
      Ot ludzie. Ale jakby nie bylo ludzie sie organizuja w cos tam nie lubia sami. Szujkaja stada chocby malutkiego bo tak mamy.

      Usuń
    11. Aniu, Ty mi też od małpy? ;)

      Przecież nie o elegancję rodziny, a nawet sens jej tworzenia chodzi. Nigdy i nigdzie nie podważam sensu rodziny, czasami ośmielam się krytykować pewne jej aspekty, co ogólnie spotyka się z opinią, że ja na rodzinę nastaję w sensie ogólnym i we wszystkim. W dodatku najczęściej z oskarżeniem o atak, na jej rzekomo najważniejsze dobro jakim ma być tradycja. Ujmę to w trzech punktach:
      - jeśli piszę o patologii, to zdecydowanie wyolbrzymiam;
      - jeśli piszę, że nie rozumiem nierozerwalności, to nastaję na tradycję;
      - jeśli piszę o innych związkach niż sakramentalne małżeństwo, zagrażam wartościom małżeństwa.
      A gdybym tak napisał o idealnym małżeństwie, pewnie posądzono by mnie o nadmiernie wybujałą fantazję :D

      Usuń
    12. @ Asmo

      Dlaczego od malpy? Nawet nie pomyslalam o czyms w tym deseniu:)

      Ogolnie to uwazam, ze kiedy bierzesz sie za jakis religijno- koscielny temat to wyolbrzymiasz. Celowo rozumiesz na opak pewne artykuly a szczegolnie wtedy, kiedy autorem jest ktos z kosciola …
      Taka twoja zlosliwosc.

      Kiedy zas chodzi o pedofilie w kosciele to nie mozna zamykac oczu. Prawda zas jest i to, ze te oczy bardzo wielu ludzi zamyka. szczegolnie jak sie cos zlego dzieje w ich gniezdzie. Bywamy zawsze dobrymi doradcami dla innych, gdybysmy znalezli sie na miejscu takiej lub innej pani obarczonej problemem, to bysmy nie wiedzieli jak sprawe zalatwic, nie udzwignelibysmy danej sytuacji. Kosciol zamiotl pedofilie pod dywan ( padlo u kogos w komentarzu), natomiast ilez to takich wlasnie sytuacji lub innych, ludzie zamiataja pod dywan w swoim prywatnym zyciu?
      Jak to matki udaja, ze nie widza co dzieje sie pod ich dachem, albo nie slysza kiedy dziecko ( corka) sygnalizuje ze cos jest nie tak. One, oni … nie wiedzieli i sa zdzwieni. Mi kumpela gwalcona przez ojca gadala, ze matka orientowala sie w sytuacji, ale … nie chciala uwierzyc. W ogole chyba nie wiedziala co z tym zrobic. Nie robila wiec nic. Rodzina owa , w ogolnym spojrzeniu na nia, nie robila wrazenia patoogicznej. Bala sie kobieta i to wcale, byc moze, nie meza, a ludzi , ktorzy by w owa sytuacje weszli.

      W zyciu wszystko jest mozliwe. Jezeli wszystko to i najgorsza patologia jak i najwieksza milosc.
      Zwiazek formalny, czy tez nieformalny, a coz to za roznica kiedy w gre wchodzi patologia ktoregos z partnerow? Zadna. I formalny zwiazek jest wtedy do doopy i nieformalny taki sam.
      Tradycja zas Asmo nie bierze sie znikad, wiec ciutke szacunu dla tradycji nie zaszkodzi, nawet tej tyczacej sie zwiazkow formalnych:))

      Usuń
    13. Znak @ w potocznym języku znaczy tyle samo, co małpa, stąd mój sprzeciw. Nie wystarczy samo Asmo? Tylko nie sądź, że się obraziłem. Frau Be mi na to zwróciła uwagę, przyznaję jej słuszność i zamierzam z tym walczyć :D

      Wiesz, ja tam nie zamierzam prostować Twojej opinii o mnie. Jeśli uważasz, że kieruje mną złośliwość, i tak moje zapewnienia, że jest inaczej, na nic się zdadzą.

      Chyba mnie kusisz (a może ja sam siebie) by zająć się przypadkami patologii w rodzinie, bez względu na to, czy mnie ktoś znów posądzi o deprecjonowanie rodziny. I skorzystam z artykułu, który mi wskazałaś, jako punkt wyjścia. Tyle, że mam jeszcze dwie notki w innym temacie.

      Nie stać mnie na ciut szacunku do tradycji w ujęciu rodziny, i to tylko dlatego, że nie potrafię jej traktować wybiórczo. Na tradycję nie składają się same pozytywy.

      Usuń
    14. Ktos moze ci powiedziec, ze nie wazne czy to formalne bycie ludzi czy nieformalne. Kopuluja, plosdza, lacza kase, chodza w swoim towarzystwie w gaciach, zajmuja ta sama przestrzen, wdychaja to samo powietrze… rodzina jak nic:))

      Usuń
    15. Ha, ha, ha… takiej reklamy rodziny jeszcze mi nikt nie zaserwował :D

      Usuń
    16. Bylam w Biskupinie. Czasy przed Chrystusowe a prosze … rodzinie w ich czasach bylo az milo. Im wieksza rodzinka tym lepiej:))

      Usuń
    17. A w rtm Biskupinie była jalaś starożytna rodzina? Swoją drogą, takie rodziny uznano za pogańskie i chrześcijaństwo je tępiło... ;)

      Usuń
    18. Daj spokoj, nikt nikogo nie tepil z powodu organizowania sie ludzi w rodzine.

      Usuń
  3. Dla mnie smutne jest, że nawet wierni uprawiedliwiaja pedofilię swoich księży, często przenosząc ciężar winy na ofiary. Kiedyś to był mój kościół...Chwała Bogu już nie jest
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A od kiedy inne wyznania są wolne od tej przypadłości? Bo czytałem dane (dobrze że chociaż jakieś są - z firm ubezpieczeniowych głównie), w których wcale protestanci i inne pochodne kongregacje (bez wyszczególnienia) różowo nie wypadają.

      Usuń
    2. Olimpio, i tu Radek ma rację.

      Usuń
  4. Asmodeusz jak twierdzi Radememes nie to,że źle odczytał tylko Asmodeusz to jest zwinny manipulator i szuka naiwnych. Asmodeusz umie dobrze obracać kota ogonem i zmieniać tok myślenia czytających ten blog. Ale nie zemną te numery.Już na wstępie piszesz o czczeniu szatana gdy się mówi o tym jaki jest niebezpieczny i o tym mówi KK a dla Asmodeusza to jest czczenie szatana. Jak policja ostrzega o złodzieju to by znaczyło że czci złodzieja i go wychwala. Takie są Twoje sekwencje przekazywania treści na blogu aby jakoś zabłyszczeć. Pedofila w KK oczywiście zero tolerancji. Benedykt XVI wypowiedział się w tym temacie ,że nie będę cytował tych słów bo są mocne i nie chcę ucieszyć Asmodeusza. Oczywiście są uruchomione odpowiednie służby kościelne aby takiego pedofila na seminarium już eliminować. Papież przytoczył jeszcze wizje św. Hildegardy, która m.in. widziała grzechy księży symbol grzechu wołający do nieba o ratunek. Lecz gdyby wyrobić sobie zdanie na temat zjawiska pedofilii w Kościele na podstawie lektury prasy to księża katoliccy są sami pedofile .Mam raport z 2004 r. przez amerykańskiego Departamentu Edukacji (Charol Shakeshaft) Wykazało,że najwięcej pedofilii jest wśród nauczycieli i trenerów sportowych. Niestety Asmodeusz to nie księża katoliccy wiodą prym w pedofilii. W mediach robi się ponury obraz księdza zboczeńca. Czy ktoś zainteresował się pedofilstwem wśród pastorów?? Badania (Phillipa Jenkinsa) pastorzy w zborach protestanckich są o 6-krotnie częściej oskarżani o pedofilię niż księża. Badania te potwierdzają że 0,2 do 1,7 % to księża i 2-3 % pastorów. Wśród rabinów zaś podobnie 2-3% . Wśród świeckich psychologów wskaźnik ten wyniósł 3-12% Po prostu gra jest taka aby wzbudzić odrazę do KK ,że to sami zboczeńcy.Taki też cel jest tego tekstu Asmodeusza. Na przykładzie mediów USA- Raport Ryana opublikowany w 2009 r. w Irlandii, podał, iż w pięćdziesięcioleciu 1930-1980 księża zgwałcili 2.5 tys ofiar. Po pewnym czasie sporządzono korektę. Okazało się, że ofiar było 200. Niezależnie od raportu Ryana media podały, że ofiar w katolickich instytucjach było nie 200 a… 35 tys. Jak się okazało łączna liczba wszystkich dzieci w tych instytucjach wynosiła 25 tys. Media unikały sprostowania bo chodziło o jak najgorszy obraz KK. Siostrę Norę Wall oskarżono i skazano na dożywocie za przemoc i pomocnictwo w zgwałceniu niepełnosprawnej wychowanki. Okazało się, że wszystko było zmyślone i ukartowane z fałszywymi świadkami.Chodziło o wyłudzenie dużych pieniędzy od zakonu. Sprawa trafiła do sądu zakonnicę uniewinniono świadków oskarżenia skazano. Nora Wall wygrała proces o zniesławienie. Tego jednak już nikt nie chciał prostować ,a film „Siostry magdalenki” dalej można oglądać na świecie. Takich przypadków bym tu mógł wymieniać, że wyszło by, że więcej fałszu niż zgorszenia pedofilami. Oczywiście pedofilia jest w KK tzn. teraz już będzie zapewne mniej.Dla takiego zgorszenia dla KK zero tolerancji dla pedofila i homoseksualizmu. Z drugiej strony kto tych ludzi powołuje do Kościoła za kapłana…. Przecież Pismo w tym temacie jasno się wypowiada. Ci pseudo kapłani wchodzą do KK bo wiedzą, że będą mieli dostęp do dzieci a pedofile do facetów i udają Księży- to wilki w owczej skórze. Statystyki są takie, że Kościół jest najbezpieczniejszym miejscem dla dzieci. Bezpieczniejszym niż szkoła, klub sportowy i często niż własny dom. Lecz propaganda robi swoje. Jak się zapyta zwykłego przechodnia kim jest pedofil to uzyska się jedną odpowiedz- ksiądz katolicki.Nie jest to co piszę bronienie lecz postawienie uczciwej tezy.Asmodeusz już tego nie zrobi bo ma inny cel.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze dam przykład. Chodzi o uczciwość. „Jeden z najbardziej skandalicznych przypadków molestowania lat 80-tych dotyczył pastora Zielonoświątkowców, Tony’ego Leyv’y, który wykorzystał około stu chłopców z różnych południowych stanów, w przeciągu zaledwie kilku lat. Sprawa Leyv’y nie przebiła się jednak do społecznej świadomości, nie została wspomniana ani w książkach ani artykułach, analizujących przypadki nadużyć seksualnych wśród kleru, co jest o tyle ciekawe, że do złudzenia przypominała odnotowaną nawet w światowych mediach, historię pewnego byłego wikarego, Jamesa Portera… w pewnym sensie zresztą, historia pastora była „gorsza”, niż owego księdza, zważywszy na to, że Leyva miał wspólników. Jednakże przypadek ten został zapomniany, gdyż nie mieścił się w kulturowej ramie, dominującej w publicznym dyskursie i podkreślającej rolę Kościoła Katolickiego w urojonym wykluczaniu innych” Tak niewiele osób słyszało o Tony Leyv’ie! Podobnie zresztą jak o opisanych w książce trzech braciach, pastorach Baptystów, którzy zostali obciążeni przez sąd odpowiedzialnością za molestowanie dzieci w latach 90-tych. Nikt nie dowiedział o tej bezprecedensowej sprawie, gdyż nie wydała się ona dostatecznie warta ukazania, w opinii zafiksowanych na punkcie katolickich skandali dziennikarzy. A przypadek pastora i kierowcy autobusu, którzy dokonali gwałtu na chłopcach, uczęszczających do szkółki niedzielnej w Hrabstwie Washtenaw (Michigan, USA)?
    Gdy raz elity mediów skupiły swoją uwagę na „problemie celibatu”, trudnym stało się przyznanie, że skandali seksualnych więcej zdarzyło się pośród kleru protestanckiego, niezobowiązanego do powstrzymania się od aktywności seksualnej. Badania Jenkinsa były oparte na wielu wcześniejszych dokumentacjach oraz statystykach, szeroko uznawanych w świecie naukowym. Zauważa on, że o ile nadużycia seksualne zarówno wśród kleru katolickiego i nie-katolickiego oraz wszystkich właściwie grup zawodowych istniały zawsze, o tyle nowym zdaje się być konstrukcja sloganu „problemu nadużyć seksualnych w Kościele”, skonstruowanego w wyniku „paniki moralnej” [ang. „moral panic”] z połowy lat 90-tych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój niezastąpiony Mirku, gdybym był wierzącym katolikiem, powinienem się na Ciebie obrazić. Bo niby, w którym miejscu ja manipuluję? Może jakieś konkrety, poza czczymi pomówieniami.

      Jeśli się wyolbrzymia działania szatana i czyni równym mocą Bogu – o ile mnie pamięć nie myli – jest to bluźnierstwo wobec Boga. A gdy ja czytam Twoje wyjaśnienia, okazuje się, że ten szatan jest Mu nie tyle równy, ile jeszcze bardziej mocarny niż On. I nie ma tu żadnego znaczenie, że piszesz o szatanie źle. Żadnego znaczenia!

      Natomiast, co do pedofilii. Całość mojej notki jest oparta na... tekście artykułu z KATOLICKIEGO portalu. Ten artykuł cechuje jedno: w ohydny sposób próbuje umniejszyć odpowiedzialność pedofilów w sutannach, na tej samej zasadzie, co katolik zrzucający winę za własną grzeszność na szatana, tu gorzej, bo odpowiedzialnym czyni jakieś wewnętrzne i zewnętrzne siły za... dopuszczeniem Bożym. (sic!) I jeszcze jedna uwaga: cały artykuł dotyczy li tylko Kościoła katolickiego, więc nie czuję się w obowiązku odnosić do pedofilii w innych grupach społecznych, czy innych Kościołach.

      A jak Ty reagujesz? Usiłujesz mi i moim Czytelnikom wmówić, że Kościół dokonał wielu starań, aby nie dopuścić do skandali pedofilskich, tyle, że w dwa lata po tej deklaracji, wybucha afera w Chile (gdzie cały episkopat podaje się do dymisji) oraz w Pensywalii (sprawa ledwie sprzed miesiąca). We wszystkich sprawach o pedofilię to nie Kościół je ujawnia (choć zawsze się okazuje, że wiedział), a świeccy dopominający się sprawiedliwości. Jest jednak w Twoim przypadku jeszcze gorzej. Aby umniejszyć wagi temu zjawisku w łonie Twojego Kościoła, piszesz elaboraty, że gdzie indziej jest gorzej. A ja Ci powiem, że nawet gdyby w Kościele protestanckim było tych pedofilów dwa razy więcej, nie zmienia to faktu, że na ciele Kościoła katolickiego rozwija się wrzód, którego tenże Kościół nie potrafi się nie tyle pozbyć (bo to jest niemożliwe) ale nawet leczyć, aby nie śmierdział zgnilizną. Jest dokładnie tak jak napisałem, stosujesz metodę spychotechniki, jaskrawy przykład hipokryzji. Tylko właściwie czemu się dziwić...

      Usuń
    2. PS. Żebyś mnie nie posądzał o uogólnianie: w notce napisałem takie zdanie: "Wprawdzie istnieją wśród kleru tacy, którzy podchodzą do tych zjawisk poważnie i bez mataczenia, i jest to bez wątpienia większość (...)"

      Usuń
    3. Asmodeusz jeszcze przypomnę czym jest hipokryzja.Bo mi ją zarzucasz. W 2013 r.abp Józef Michalik udzielił wypowiedz uznaną za skandaliczną. Sugerował on współodpowiedzialność osoby małoletniej za pedofilię.Więc media i celebry ,politycy ci z PO też nie zostawiły suchej nitki. Lecz te same media i celebryci zapomnieli nagle co mówili wcześniej i takiej samej argumentacji użyli do obrony Romana Polańskiego zwłaszcza Olbrychski. Celebryci czy media stosują merytorykę obrońców dzieci co jest tylko przygrywką i to w większości. Czy słyszałeś kiedykolwiek, by za czyny nauczyciela pedofila odpowiadało Ministerstwo Edukacji ? a za pedofila dyrygenta filharmonia?. Czy klub sportowy. W ciągu ostatnich 10 lat sądy skazały za pedofile 27 księży. W 2012 roku za pedofilię z osobami świeckimi skazano 615 osób. Czy w powodziach medialnych i celebrytów pojawił się choć jeden opis przypadku w którym nie był winny ksiądz? Gdzie byli celebry ci i media którzy tak bronią dzieci?? W 2002 roku media doniosły o wykryciu gigantycznej siatki pedofilskiej. Pisano „Osobistości z pierwszych stron gazet – politycy, artyści, prawnicy, dziennikarze, ludzie telewizji – były klientami pedofilów, których siatkę zdemaskowali reporterzy "Wprost" i Polsatu. (…)Tylko w Polsce w pedofilskiej siatce działało kilkudziesięciu organizatorów i kilka tysięcy klientów”(za http://www.wprost.pl/ar/14078/Mordercy–dzieci/ oraz http://www.wprost.pl/ar/14079/Miedzynarodowka– pedofilow/ oba dostępy 21.12.2013). Wydawało się że nastąpi w wielu środowiskach (w tym politycznych i artystycznych) prawdziwy wstrząs – tymczasem okazało się że zakres śledztwa ograniczono do kilku mało znanych osób. Bardziej znanym osobom schowano pod dywan. To jest dopiero hipokryzja. Po prostu Kościół jest nie wygodny tak jak dla Ciebie tak i dla tych drugich. Jest okazja to trzeba tak drążyć temat aby wyszło, że KK to sami zboczeńcy i wtedy zniechęcić ludzi do wiary. Przypiąć mu łatkę taką aby nie można było oderwać.Reasumując To nie obrona pedofilii co napisałem lecz analiza hipokryzji mediów celebrytów i antyklerykałów. Pedofilie trzeba w Kościele wypalać gorącym żelazem i tyle.

      Usuń
  6. Jeszcze dodam za o. Salijem bo to większy autorytet niż tu piszący Asmodeusz czy ja „zło w Kościele” jest naprawdę wart naszej uwagi. Jego istotę spróbuję przedstawić w perspektywie biblijnej sceny powołania Gedeona (Sdz 6,11nn). Lud Boży znajduje się wówczas w niewoli Madianitów. Gedeon akurat usiłuje zabezpieczyć nieco zboża przed nimi, kiedy ukazuje się mu Anioł Pański i wita go pozdrowieniem: „Pan jest z tobą, dzielny wojowniku!” Gedeonowi pozdrowienie to wydało się gruntownie nieprawdziwe. „Jeżeli Pan jest z nami — odpowiada Aniołowi — to skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza? Gdzież są te wszystkie dziwy, o których opowiadają nam nasi ojcowie, mówiąc: «Czyż Pan nie wywiódł nas z Egiptu!?» A oto teraz Pan nas opuścił i oddał nas w ręce Madianitów”. Każdy z nas może przeżyć chwilę, w której poczuje dotkliwie brak miłości w Kościele. Warto sobie wówczas postawić pytanie Gedeona: „Jeżeli Pan jest z nami, to skąd pochodzi to wszystko, co się przydarza” - że tak wiele wśród nas grzechu, a tak mało miłości? Otóż Kościół jest miejscem potężnej obecności Bożej wśród ludzi. Ale potęga Pana Jezusa jest pełna pokory.Jezus Nie obiecuje nam, że Kościół będzie rajem wzajemnej miłości. Obiecuje natomiast, że napełni swoją miłością serce moje i twoje i że będziemy mogli promieniować miłością na innych, jeśli tylko będziemy się naprawdę OTWIERALI NA JEGO OBECNOŚĆ. Królestwo Boże zaczyna się w sercu człowieka. A JEŚLI SIĘ PRZED NIM ZAMYKAM, nie zauważę go nawet tam, gdzie ono autentycznie istnieje i działa. Co gorsza, chrześcijanin zamknięty na przemieniającą moc Chrystusa nie tylko staje się martwym członkiem Kościoła, ale zaczyna być przeszkodą dla innych w ich drodze do wiary. „Z waszej to przyczyny poganie bluźnią imieniu Boga” — upominają nas kolejno Izajasz, Ezechiel i Apostoł Paweł (Iz 52, 5; Ez 36, 20; Rz 2, 24). „Zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” — mówi z gniewem Pan Jezus (Mt 23, 13). Brak miłości u chrześcijan jako przeszkoda w ewangelizacji świata to odwieczny problem Kościoła. Zmaga się z nim już anonimowy autor — zwany Pseudo-Klemensem (II w.) — najstarszej zachowanej homilii chrześcijańskiej. Wspaniałe jest to, że w każdym pokoleniu Duch Święty znajdzie sobie ludzi, którzy się tym przejmują i starają się temu zaradzić. Utopijne pomysły na stworzenie chrześcijaństwa idealnego, składającego się z samych tylko ludzi doskonałych, podejmowane są również przez niektóre współczesne sekty. My — jako katolicy — nie wstydzimy się jednak tego, że Kościół składa się z grzeszników. Pamiętamy bowiem o słowach Chrystusa, że „nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników" (Mt 9, 13). Jednakże działalność tych sekt niech ożywia w nas święty lęk, czy my niekiedy - pod pozorem troski o dobro grzeszników - nie lekceważymy samego grzechu. Wprawdzie bowiem do końca świata Kościół będzie się składał z grzeszników, do końca świata nasze grzechy będą raniły Kościół, nigdy jednak grzech nie może uzyskać praw w Kościele. Grzech będzie zawsze wrogiem Kościoła. Nie może być inaczej: grzech jest przecież wrogiem człowieka! on niszczy w nas miłość Bożą! Chrystus Pan kocha nas, grzeszników, i nienawidzi naszego grzechu. I po to właśnie założył swój Kościół, po to obdarza go swoją mocą i obecnością, aby tę swoją miłość do nas urzeczywistniać. Innymi słowy, po to założył swój Kościół, aby nas grzeszników uświęcać, aby przemieniać nas w świętych, którzy są

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba ten Twój fragment o otwarciu serca na obecność Jeszus. Pierwsze pytanie jakie przyszło mi na myśl: Rozumiem, że Ty się na Niego otwarłeś(?) Czy to otwarcie na Niego każe Ci się zamknąć na ludzi? Bo jak czytam Twoje komentarze, nie tylko na swoim blogu, to ja mam wrażenie, że ty innych ludzi, szczególnie tych, którzy nie myślą tak jak Ty, po prostu nienawidzisz, a co z kolei upoważnia Cię do nazwania ich głupimi i bezrozumnymi. Pozwolę sobie na cytat z Twojego komentarza: „(...) staje się martwym członkiem Kościoła, ale zaczyna być przeszkodą dla innych w ich drodze do wiary”. Tu się z Tobą w pełni zgodzę, bo ja znam to działanie z autopsji. Współmierni mówili mi, że trzeba miłować bliźniego swego, tylko tego nigdzie nie było widać. Za to nienawiści, obmowy i zazdrości nie brakowało. Tak to się ma zrestą do dziś...
      Inne kuriozum z Twojego komentarza. Piszesz: „My — jako katolicy — nie wstydzimy się jednak tego, że Kościół składa się z grzeszników. Pamiętamy bowiem o słowach Chrystusa, że „nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników””. Z Twoich słów da się wysnuć tylko jeden wniosek: Kościół jest zrzeszeniem grzeszników, którzy nie muszą myśleć o poprawie, o tym by stać się bezgrzeszni. Wystarczy, że uznają boskość Chrystusa. Naprawdę myślisz, że Jezus chciał takiego Kościoła? Ucieknę się do ironii: dziś mnie ostatecznie przekonałeś o słuszności decyzji o wystąpieniu z takiego Kościoła. Jeszcze jedno pytanie: nie martwi Cię to, że niszczymy miłość do człowieka, bylebyśmy nie niszczyli miłości do Boga?

      Usuń
    2. Asmodeusz nie kombinuj zdaniami aby odwracać kota ogonem.Ktoś zaś jak mi zarzuca jakieś nienawidzenie kogoś nie znając mnie to jest dla mnie obraza. Gdybym Cię nie nienawidził to bym w ogóle z Tobą nie dyskutował. Zresztą jeśli Ty wysuwasz taki wniosek,że ja nienawidzę innych interpretatorów wiary,to trzeba idąc Twoim myśleniem oznajmić jak Ty strasznie nie na widzisz KK i katolików to już katastrofalne nienawidzenie bo piszesz tylko o katolikach,kościele i klerze.

      Usuń
    3. I tu się bardzo różnimy w ocenie. Ja uważam, że można polemizować z każdy bez uciekania się do czyjeś inteligencji. Ty tak nie potrafisz, niestety.

      Usuń
  7. Ale Kościół jest święty również w tym sensie, że obecny w nim Chrystus chce nas uświęcać coraz więcej. „Każdy, kto w Nim pokłada nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty” (1 J 3, 3). „Starajcie się (...) o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana” (Hbr 12, 14). „Nie postępujcie według waszych dawnych żądz, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty” (1 P, 1, 14-16). Grzesznikami będziemy do końca naszego pobytu na tej ziemi. Ale jeśli wiemy, po co nas Bóg wezwał do Kościoła, tzn. jeśli będziemy szukać potężnej łaski Chrystusa, grzech nie będzie w nas królował i coraz mniej będziemy grzesznikami (Rz 6, 12-14). Krótko mówiąc, być ochrzczonym to znaczy być powołanym do świętości. Nas wszystkich, każdego z nas, Bóg „chce stawić wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych” (Kol 1, 22). św. Augustyna:
    Komu grzech został odpuszczony, ten staje się bielszy od śniegu. Mówi o tym Pan przez proroka Izajasza: „Choćby grzechy wasze były jak szkarłat, nad śnieg wybieleją” (Iz 1, 18). Otóż Kościół otrzymał takie szaty dzięki obmyciu odrodzenia i woła słowami Pieśni nad pieśniami: „Śniada jestem, lecz piękna, o córki jerozolimskie” (1, 4). Śniady jest Kościół z powodu ułomności ludzkiej natury, piękny dzięki łasce. Śniady, bo składa się z grzeszników, lecz piękny dzięki sakramentowi wiary. Zobaczywszy te szaty, córki jerozolimskie wołają zdumione: „Kim jest ta, co wstępuje w górę cała w bieli?” (8, 5) Była śniada, skądże teraz stała się nagłe lśniąco biała? (...) To by było ostatecznie z komentarzy w tym temacie. Co oczywiści Asmodeusz zrobi z tego sieczkę odwracając kota ogonem, którą dalej będzie bezsensownie komentować. Jeśli przeczyta się ze zrozumienie bez uprzedzenia,że to pisze katolik to zbyteczny komentarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, tu już walisz sloganami, ze aż szczypie. Najpierw twierdzisz, że Kościół zawsze będzie składał się z grzeszników, a teraz, że ochrzczony jest a priori kandydatem na świętego (choć teraz już nie wiem, co to jest ta świętość).

      Tu znów muszę się uciec do ironii. Piszesz: „Komu grzech został odpuszczony, ten staje się bielszy od śniegu”. (sic!) Śnieg ma dwie właściwości. Albo zaraz topnieje (Sztaudynger: „Twoja cnota jak śnieg świeży, stopniej gdy poleży”), albo w kilka dni traci swoją biel. I to by się nawet zgadzało z tym odpuszczeniem... Mirku, błagam – nie traktuj mnie jak idiotę, bo nic innego z mojej strony Cię nie czeka. Raz, mam się za seniora, który swój rozum ma, dwa, podobnie jak Ty, nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka.

      Usuń
    2. Asmodeusz nie wymyślaj jakiś podtekstów ze śniegiem aby robić z tego absurd.To ja mam wrażenie,że robisz ze mnie idiotę.Jak piszę konkretnie to po co coś wymyślać i gmatwać o topniejącym śniegu i robić z czegoś coś co się sprowadza do absurdu,a nie oto chodzi.Tak to jest w Twoim zwyczaju.Po prostu trzeba się zapoznać z genezą istoty jakim jest Kościół z z kogo się składa.Ty zapewne wychodzisz z założenia,że jak Kościół boski bo jest boski to on ma się składać z samych świętych i najlepiej jak by był rajem na ziemi jak przed upadkiem człowieka w Edenie.Kto tak myśli to w ogóle nie zna istoty Kościoła na ziemi i będących tak ludzi,którzy tworzą ten Kościół lecz szereg ludzi zbezczeszcza Kościół również "ksiądz" pedofil czy homoseksualista. Tym samym wykrzywia wiarę i osobę Chrystusa. Taka też jest niestety ludzka natura Kościoła. Świętość polega aby w tym świętym Kościele się UŚWIĘCAĆ przez Chrystusa i Ducha Świętego. Sakramenty,spowiedzi,Eucharystia żyć jak nakazują nauki Apostolskie i tego się trzymać.Lecz nie każdego będącego ochrzczonego na to stać.Tak było w narodzie wybranym tak jest w ludzie Bożym jakim jest Kościół.To tyle udanego weekendu. Ja mam gości, jutro msza z okazji 1 rocznicy jednego z wnuczków.

      Usuń
    3. Mirku, a po jakie licho dajesz mi takie idiotyczne przykłady (argumenty), które aż się proszę o wyśmianie?

      Unikasz jak ognia odpowiedzi na moje konkretne pytania i wyłuszczasz coraz to nowe argumenty. Wiesz, że jeszcze ani razu nie odpowiedziałem zgodnie z moim pytaniem? Ani razu!!! I mnie posądzasz o gmatwanie i wymyślanie (sic!)
      Otóż, ja dobrze wiem jaka jest geneza Kościoła i jak według teorii ma On wyglądać. Ale ja nie chcę gdybać o tym hipotetycznym wyglądzie, a o Jego rzeczywistym obliczu. A rzeczywistość jest daleko różna od założeń. Tymczasem według relacji wierzących, to nie Kościół jest zły, choć pełen grzesznych, a Ci, co nie chcą być pod Jego skrzydłami, co chcą żyć zgodnie ze swoim sumieniem.

      Baw się dobrze i życz ode mnie temu rocznemu wnukowi długiego i szczęśliwego życia (to bez ironii).

      Usuń
  8. Asmodeusz jeszcze chwile. Rzeczywistość Kościoła nie jest różna od założeń. Ponieważ już apostoł Paweł gani w listach zachowania wierzących które są dalekie jakie powinny być według nauki Ewangelii.Jeśli ktoś chce żyć według własnego sumienia i nie wchodzić pod skrzydła Kościoła to jego wybór i wolność ludzka.Nie można zmuszać do wiary. Dlatego Bóg dał człowiekowi wolność wyboru.Oczywiście ja czy inny wierzący mogę dyskutować przekonywać,że powinno się iść w stronę Chrystusa. Jeśli nie to nie.Problem jest wtedy gdy ten niewierzący zaczyna szkodzić wierze,kościołowi pretensje np. geja że nie ma akceptacji na te same związki itd i itp. czy wprowadzać zasady sprzeczne z wiarą to wtedy robi się problem. Ok. dzięki za życzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja to lubię. Bez względu na moje poglądy, tu niewiara w istnienie Boga, Ty mi imputujesz, że to Bóg dał mi wolną wolą (sic!) Mam Mu być wdzięczny, że pozwolił mi nie wierzyć w Jego istnienie? A jak ja Tobie mówię, że za bardzo zasłaniasz się działaniom szatana, twierdzisz, że brak mi logiki. I kto tu z kogo robi durnia? Kto kogo ma za imbecyla? Czy ja nie powinienem się na Ciebie obrazić za takie niuanse i poniżenie?
      I powiedz mi gdzie ja szkodzę Kościołowi? Zrozum, moja krytyka pewnych aspektów religii, które da się streścić w jednym słowie – hipokryzja – to i tak mały pikuś w stosunku do tego, jak Kościół szkodzi sam sobie.
      Jak znajdziesz chwilę czasu poczytaj krótki artykuł: https://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/pielgrzymki/art,174,papiez-modlil-sie-za-ofiary-pedofilii-trzeba-wyeliminowac-te-plage-z-kosciola-za-wszelka-cene.html
      gdzie znajdziesz takie słowa papieża Franciszka: „Nieskuteczność władz kościelnych - biskupów, przełożonych zakonnych, kapłanów i innych - w odpowiednim zareagowaniu na te odrażające przestępstwa słusznie wzbudziła oburzenie i jest nadal przyczyną cierpienia oraz wstydu dla wspólnoty katolickiej”. Jak to się ma do Twojej tezy, że Kościół jest dla grzeszników? Powiem Ci bez ogródek, takie towarzystwo mi nie odpowiada. Jak Ty się w nim czujesz? Nie musisz odpowiadać.

      Usuń
  9. i tu już tkwi Twój błąd "towarzystwo mi nie odpowiada" tego papież nie powiedział, a ty dodajesz oliwy do ognia.Twoje zadanie w Kościele jest pokazywać wiarę i obecność Chrystusa a nie oglądać się na nieodpowiednie towarzystwo.Nie Ty jesteś sędzią lecz te towarzystwo dostanie zapłatę.Ty zaś tak i tak żyjesz w tym towarzystwie wśród złodziej,morderców, zboczeńców na tym ŚWIECIE i jakoś nie uciekłeś na bezludną wyspę.Żyje ci się dobrze wśród katolików sąsiadów chociaż nie wiesz jakie mają tajemnice.Jeśli jest złe towarzystwo w Kościele to jest również i te dobre i ci dobrzy mają dawać i uświęcić Kościół.Nikt się nie zasłania szatanem lecz jest faktem,że szatan rozbija Kościół i to jest oczywiste dla nas wierzących jak dla Ciebie że już kończy się lato i idzie jesień. To nie wciskaj mi kitu,że szatan nie ma wpływu na takich którzy są po to aby kościołowi szkodzić. słowa,które dla Ciebie nic nie znaczą bo to Twój problem- "oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara." słowa do Piotra. Jeśli zaś Jezus mówi,że bramy piekielnie nie przemogą Kościoła to te moce działają i tu nie masz żadnych argumentów.Jeśli opuszczał by każdy jak Ty te Towarzystwo jak Ty twierdzisz to szatan by zatriumfował i osiągał by cel. Lecz nie zmami WYTRWALI w WIERZE takie numery .My nie damy się podstępem nabrać.Ty dałeś i zostałeś ateistą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja nie neguję istnienia zła, choć go nie utożsamiam z szatanem. Zło tkwi w nas, nie dlatego, że istnieje szatan, a dlatego, że (tu użyję eufemizmu) takimi stworzył nas Bóg – podatnymi na zło.

      Jest też jeszcze jeden szczegół, o którym zdajesz się zapominać. Tak jak nie neguję istnienia zła, tak nie neguję istnienia złych ludzi. Byłbym im podobny, gdybym chciał ich wyeliminować. Ja tylko, a może i aż, się z nimi nie utożsamiam, dlatego też np. nie zapisuję się do żadnej partii politycznej, dlatego nie będę się przyjaźnił ze złym sąsiadem, i dlatego nie zapiszę się do żadnej rady kościelnej, gdzie wytyka się tych, co do kościoła nie chodzą.

      Nie bez kozery zapytałem Cię, jak się czujesz w towarzystwie podłych, a będących w jedności, jaką jest Kościół? Masz rację, kończy się lato, skończy się jesień, zacznie się zima, tylko to się ma jak pięść do nosa w omawianej kwestii. My nie polemizujemy na temat przemijających pór roku a o postawach ludzkich. O tym, który z nas dał się nabrać możemy podyskutować, choć wolałbym przy okazji następnej notki, już w poniedziałek.

      Usuń
    2. Jeśli masz czas i odwagę, zajrzyj tu: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/watykan-w-sprawie-pedofilii-w-pensylwanii-bol-i-wstyd,861642.html
      Warto zobaczyć wideo

      Usuń
  10. Asmodeusz-Ty tak podajesz te namiary tak jak ja bym nie wiedział czy negował pedofilstwo w kościele. Mi chodzi o to,że to jest tak przekazywane aby robić wrażenie ,( Tvn24 to są tak dobrzy w obracanie kota ogonem jak i Ty ) ,że w KK księża przykładowo na 100 księży to 95 pedofilów. Taki jest przekaz. Zauważ w linku który podajesz prasa pisze-Nawet tysiąc dzieci mogło paść ofiarą księży-pedofili w okresie 70 lat w zaledwie jednym amerykańskim stanie (http://www.tvn24.pl) zauważ „MOGŁO” a jaki jest stan faktyczny bo MOGŁO być i 200,300 a może 100. KK w USA jest nie mile widziany od momentu działalności bo głosi coś innego niż protestacji . Tak jak już pisałem analizy zrobione w USA przeczą temu co podaje prasa i również z tego, że media które nie chcą KK w swoich krajach piszą tylko o aferach pedofilskich w KK i nigdzie więcej . W ciągu 70 lat około tysiąc dzieci. A ile wśród wyznań protestanckich czy różnych środowisk społecznych jest ofiar pedofilskich w przeciągu 70 lat ??? dlaczego nie podają jak to się ma w krajach gdzie większość to protestanci? Tu mamy do czynienia z hipokryzją. Mi chodzi o to,że jak coś się dzieje w jakiejś grupie religijnej to tylko o KK i tam się media pastwią i nakręcają atmosferę nienawiści do KK, a wszyscy inni to cacy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie ja piszę, że pedofilia ma miejsce tyko w KK? A jednak są dwa aspekty tego zjawiska, które mówią nakazują by właśnie w KK ten problem nagłaśniać. Po pierwsze, Kościół katolicki rości sobie pretensje do bycia strażnikiem moralności nie tylko w łonie Kościoła, ale wszystkich bez wyjątku. Kościoły protestanckie unikają takiej narracji. Po drugie, Kościół katolicki zasłynął tym, że przypadki pedofilii świadomi i z premedytacją ukrywał, ba, osłaniał pedofilów w sutannach, co jest wyjątkowo odrażające. W każdej innej społeczności (wyjątek to niektóre kraje muzułmańskie) każdy przypadek pedofilii jest karany niemal natychmiast.
      A co do liczb. Tu bym proponował się nie spierać (ja też nie będę się upierał przy tym, że są tak wielkie jak są). Nawet jeśli jest ich o połowę mniej, to i tak jest ich za dużo.

      Usuń