sobota, 21 marca 2020

Tango „danse macabre”

  Muszę sobie zrobić krótką przerwę własnych, krytycznych opinii na temat koronawirusa w Polsce, inaczej mógłbym zwariować. Ale ponieważ ten wirus to wciąż temat dnia i nie sposób od niego uciec, to jednak też napiszę coś w tym temacie, choć w zupełnie innym tonie. Od razu uspokoję, nie będę propagował współczesnej, tytułowej wersji danse macabre, czyli disco-polo Zenka Martyniuka. Wolę tango. Oryginalny taniec danse macabre, to nic innego jak taniec ze śmiercią w czasie pandemii. I nie taneczne pląsy, a życiowe porady i działania zabezpieczające.

  Najpierw obserwacje, dzięki którym możemy się zorientować, z czym mamy do czynienia. Jeśli więc zauważysz, że astrologowie, czy jasnowidze wszelkiej maści zamykają biznes i uciekają z miasta, uważaj, abyś czegoś nie przeoczył. Wzmóż ostrożność, widząc objawy wszechobecnej zgnilizny moralnej, w przyrodzie zaś mnogości żab, szczurów, motyli, much i robaków. Strzeż się też pohukiwania puszczyków. Sprawdzaj też skąd wieje wiatr. Jeśli wieje od strony obornika, czy chlewni – zamykaj starannie okna. Należy się też strzec wilgotnych wiatrów z południa i zachodu. Szczególnie te zachodnie są podejrzane.

  Gdy szkodliwe, morowe powietrze jest już w mieście, trzeba palić ogniska. Można też sięgnąć do armat i wszelkiej broni palnej. Nieuzbrojeni niech zaś śpiewają, głośno i nieprzerwanie, szczególnie gdy fałszują, nie przymierzając jak wierni w kościele gdzie nie ma organów, czyli a capella. W ostateczności można przepędzić przez ulice miasta stado ryczących krów, które wzruszą morowe powietrze. W domach stale należy palić w piecu. Ostatecznie można kuchenką gazową, ale trzeba dosypywać piołun, rutę, bursztyn lub nasiona jałowca, zaś co parę godzin odrobinę prochu strzelniczego lub siarki. Możesz też lać ocet na rozgrzane palniki. Wbrew zaleceniom władz i Sanepidu, nie należy zbyt często myć rąk i się kąpać, bo to ułatwia chorobie dostać się do ciała. Pewniejsze jest wąchanie olejku jałowcowego i octu z kamforą. Trzeba się odkażać wódką różaną i przegryzać dzięglem. Jeśli masz stajnię, dobrze jest tam się przenieś, gdyż końska para nie przepuszcza zarazy. Dobrze jest pić również ocet czterech złodziei, podobno oni pili go, gdy okradali groby i nic złego ich nie dopadało. No, może czasami policja.

  Najważniejsza jest jednak duchowość. Nie wolno mieć złudzeń – epidemia to kara za grzechy. Bóg zagniewany bezlitośnie karze ludzi, tak jak ludzie karzą złoczyńców. Ale należy też szukać dobrych stron zarazy – dzięki niej wyginie wielu grzeszników. Trzeba też brać udział w nabożeństwach pokutno-przebłagalnych i procesjach, które przechodzą przez wszystkie zakątki miasta. Im tłumniej tym lepiej. Jeśli masz siłę, bierz udział w 40-godzinnym nabożeństwie i wspólnym biczowaniu. Trzeba też nosić przy sobie święte obrazki. Jeśli przeżyjesz zarazę, nie załamuj się stratą najbliższych. Pamiętaj, że po każdej epidemii rośnie liczba zawieranych małżeństw i rodzi się więcej dzieci. 

  Tyle na temat pandemii1 w czasach starożytnych (czyli tak przed I wojną światową) na terenach Polski. Prawdę mówiąc, nie za bardzo jest się z czego śmiać, wziąwszy pod uwagę powszechny analfabetyzm tamtych czasów, i nie mam tu na myśli li tylko nauki czytania i pisania. Warto się jednak zastanowić, czy coś się właściwie zmieniło? Mam sporo wątpliwości, gdy czytam: „Ks. Andrzej Ziombra, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Legnicy, od kilku dni, codziennie wychodzi na ulice miasta z eucharystią2, lub to: „Jako Księża ze Smoczki postanowiliśmy, iż codziennie w godzinie Bożego Miłosierdzia będziemy wraz Najświętszym Sakramentem pielgrzymować po terenie naszej parafii. Chcemy przez 7 dni okrążyć całą naszą wspólnotę w procesji eucharystycznej wypraszając łaskę ustania epidemii3, i jeszcze to: „[W Lublinie] Podczas samotnych procesji ks. Matuszny miał modlić się o oddalenie zarazy oraz niebezpieczeństwa utraty wiary4. Na szczęście już jakiś biskup się opamiętał i zakazał takiej walki z pandemią, bo to wyglądało jak tango danse macabre w wersji solo.




29 komentarzy:

  1. Oryginalny taniec "danse macabre" wyraża równość wszystkich ludzi wobec śmierci, a nie taniec ze śmiercią w czasie epidemii... - to taka uwaga merytoryczna, troszkę mało adekwatne w obliczu dostępu do respiratorów, gdyż koniec końców dostanie ten, kto wręczy łapówę...

    Grzeszników podczas epidemii dżumy, a potem cholery ginęło faktycznie sporo, bo jedno charakteryzowało się śmiertelnością na poziomie 80% a drugie z początku na poziomie 50%. Możesz się oczywiście śmiać, ale gdyby koronowirus był czymś porównywalnym - śmiałbyś się baranim głosem, bo na dzień dzisiejszy masz przed nim ochronę na podobnym poziomie - vide nie ma lekarstwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle jak masz ochotę, to zachęcam do przeczytania mojego artykułu. Przy okazji jakby ktoś był ciekaw co robi muzealnik w czasach zarazy... :)

    http://www.muzeumsochaczew.pl/blog-historyczny/sladem-zarazy-po-powiecie-sochaczewskim/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może tak (za Wikipedią): „alegoryczny taniec, korowód ludzi wszystkich stanów z kościotrupem na czele, wyrażający równość wszystkich ludzi w obliczu śmierci”. Do tego, aby wiedzieć, iż wszyscy są równi wobec śmierci nie trzeba żadnego tańca. Korowód zaś (nie mylić z procesją), nawet jeśli ponury, de facto jest tańcem. Tańcem, w którym udział bierze ucieleśnienie śmierci. Ta na marginesie, ów taniec pochodzi z czasów pogańskich i był długi czas przez Kościół tępiony.

      Czy koronawirus jest porównywalny z epidemią dżumy i cholery? Oczywiście że jest, choć na płaszczyźnie psychologicznej, a nie ilości zgonów. Jestem zodiakalnym baranem, he, he, he... i nie zamierzam popadać w tragizm, nawet jeśli dziś nie ma dostatecznej ilości respiratorów. Nie wiem czy wiesz, ale sam respirator nie leczy tej choroby, tak samo jak jej nie zapobiega. Niemniej przynosi ulgę i daje nadzieję na pokonanie choroby. Zaś siejesz defetyzm, twierdząc, że mamy dziś taką samą ochronę przed wirusem, jak w czasach dżumy i cholery. Mamy świadomość, jak chronić się przed chorobą, w stopniu daleko większym niż kiedyś.

      Przeczytałem i dziwią mnie dwie sprawy. Po pierwsze, dlaczego nie reklamujesz się również u siebie (nie mam pretensji o tę reklamę na moim blog). Po drugie, tak nie do końca rozumiem idei tego artykułu. Jeśli to tylko wzmianka o charakterze historycznym, ok. Niemniej podajesz również przyczyny i sposoby radzenia sobie z pandemią, a te ostatnie wywołują, pewnie niezamierzenie, uczucie politowania. W formie felietonu, robię to samo.

      Usuń
    2. Ojej, nie trzeba tańca, nie trzeba nawet alegorii, nie mniej jednak zwracam uwagę na błędne utożsamianie go tylko z epidemią. :)

      Respirator nie leczy, zresztą napisałem o tym, że lekarstwa de facto nie ma. Można równie dobrze paść na kolana i się modlić. Natomiast respirator zwiększa jakieś szanse - to też nie jest bez znaczenia.

      Masz rację, zareklamuje się również u siebie, tu tak trochę impulsywnie wrzuciłem link. :)
      Tekst ma charakter wyłącznie dydaktyczny, nie miałem w planach wywoływać politowania. Ci ludzie bytowali w adekwatnym do swoich czasów poziomie wiedzy, więc politowanie nie jest tu właściwą reakcją. Za kilkadziesiąt lat być może nasze przekonania będą godne politowania... :)

      Usuń
    3. Pewnie, że „nie tylko”, ale „przede wszystkim” ;)

      Nie jestem przekonany, że respirator zwiększa szansę. Na pewno przynosi ulgę w cierpieniu.

      Wierzę Ci, że miałeś inne zamiary, ale wyszło jak wyszło (św. Roch, którem pies przynosił jedzenie) ;) Ja zaś nie mam problemu z nazwaniem rzeczy po imieniu. Pewne zachowania wobec zarazy wynikały z ciemnoty, o co nie można mieć pretensji, niemniej dziś są godne politowania. Tymczasem dziś..., i tu odsyłam do ostatniego akapitu mojej notki.

      Usuń
    4. Co wyszło? Takie były wierzenia ludowe, nie wiem co chcesz nazywać po imieniu - jak by nie patrzeć jest to obiekt badań antropologów i etnografów, a nie tylko pożywka dla felietonistów.

      Usuń
    5. Bardzo ciekawy artykul. Nie wiedzialam o pochodzeniu owych krzyzy. Myslalam , ze maja cos z prawoslawiem wspolnego, a to w zwiazku z zarazami.
      I jak wiadac, nawiedzaja nas pandemie w sumie regularnie.

      W sprawie owych szczepionek. Szczepionke na cholere udalo sie wynalezc w 1892 r. Wczoraj sluchalam w TV polskiej wywiadu z prof. dr hab. K Pyrciem wirusologiem i mikrobiologiem z UJ. On mowil, ze na wirusy z tej grupy, ktora nas teraz rozklada na lopatki, szukaja szczepionki juz od 18 lat, wiec …. troche to chyba jeszcze potrwa.

      Usuń
    6. Radku:

      Wbrew temu, co sugerujesz, nie mam nic przeciw badaniom antropologów i etnografów. Przynajmniej wiemy, jak to kiedyś w chrześcijańskiej Europie wyglądało.

      Usuń
    7. tzn. szlo o wirusy z grupy Covid.

      Usuń
    8. Nie chodzi tylko o to jak to "chrześcijańskiej Europie" wyglądało. Masz do dyspozycji pewne znaki i symbole, dzięki którym daje się odczytać pewien ciąg kulturowy, lub interpretować je w kontekście wydarzeń historycznych.
      Ja wiem, że dla Ciebie to wszystko jest pozostałością po ciemnocie i zabobonie, ale zapewniam Cię, to tylko wierzchołek góry lodowej. :)

      P.S. A jednak w "Zabobonnym Krakowie" są odniesienia do współczesności. :D

      Usuń
    9. Jestem uczulony na określenie „znaki”, więc przyjmuję tylko te symbole. ;) Trochę to dziwnie zabrzmiało z tym wierzchołkiem góry lodowej. Czyżby ta ciemnota i zabobon sięgały głębiej niż sobie jestem wyobrazić? Myślę jednak, że część ludzi Europy żyła i myślała racjonalnie.

      Co tam Kraków, w całej współczesnej Polsce kwitnie zabobon i nie mam tu wcale na myśli religii. ;)))

      Usuń
  3. Jakos mi nie do smiechu, choc tekst smieszny, kiedy uslyszalam ilu zmarlo we Wloszech.

    Jak zwykle ten glupi kosciol. Niech dzialaja na swoim poziomie. Takie metody posiadaja, takie znaja, niech wiec czynia… Eucharystia ( oplatkiem) jeszcz nikt nikogo nie zabil:)) Bardzo pokojowa metoda. Daj im pochodzic :))

    Co prawda to nie to samo, co twoj Idol (Z. Martyniuk), ale jest zwiazane z tematem:)
    https://youtu.be/yJL39PFjMXM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem treści tego wideoklipu, ale zauważyłem, że i śmierć, i bohaterka się do siebie uśmiechają, a ona nawet chce być pocałowana. A wszystko to jest przeplatane sekwencjami o umieraniu.

      Nie piszę nigdzie, że Kościół jest głupi, to Twój wniosek, Aniu – Twój! Bo ja się z Tobą zgodzę, Eucharystia jeszcze nikogo nie zabiła, ale przypomnę, że w tych Włoszech zmarło bodajże ośmiu księży w jakiś sposób zarażonych. I trudno wnioskować ilu innych zarazili. Nawet tego nie wypominając, faktem jest też, że ta Eucharystia (niekoniecznie opłatek, bo wymienieni w notce nie rozdawali opłatków) nikogo nie wyleczyła.

      Ironię o Zenku puszczam między uszami ;)

      Usuń
    2. Moze i wyleczyla, tylko nikt na razie tym sie nie chwali? Skad my mozemy to teraz wiedziec? Ponoc wiara czyni cuda.
      No i co z tego, ze zmarlo osmiu ksiezy? Oczywiscie szkoda ich, ale bycie w sutannie nie chroni:)) Sami oni to wiedza.
      To nie ma nic wspolnego. Jakies takie wlasnie wypominanie czynisz. Tak to troche brzmi.

      Usuń
    3. Właśnie tylko „ponoć”, choć ostatnimi daniami wiele się naczytałem, jak to praktyki religijne uchroniły świat od zagłady.

      Skoro sami to wiedzą, dlaczego świadomie zarażają innych? Może należało napisać, że sutanna nie chroni przed głupotą?

      Aniu, jeśli piszę: „Prawdę mówiąc, nie za bardzo jest się z czego śmiać, wziąwszy pod uwagę powszechny analfabetyzm tamtych czasów, i nie mam tu na myśli li tylko nauki czytania i pisania”, to wypadałoby i te słowa brać pod uwagę, przy lekturze tego felietonu.

      Usuń
    4. Nie ma sie Asmo o co spierac. Tak to moglibysmy sie spierac o wszystko. Tyle tylko, ze tych 8 kaplanow wlasnie jakos sie zarazilo. No wlasnie Asmo, jak spekulujesz? Bo moze poszli po bulki do sklepu i sie przytrafilo?
      O co chodzi z tymi 8 kaplanami , w stosunku do wszystkich zmarlych i zarazonych? Co chcesz powiedziec? Toz to w koncu tez ludzie i jakos musza zyc. Jesc, pic.. pracuja chyba tez, no nie? Moze ktorys z chorych wolala ich z prosba o ostatnia posluge? Trudno to ogarnac.
      Stad tez moje slowa o wypominaniu, ze tak to troche brzmi :))

      Tak ironia w zwiazku z Martyniukiem, ale przyznam szczerze nie wyobrazam sobie sytuacji , kiedy takowej muzyki by nie bylo:)) Czasami lubie go posluchac, bo wszystko zalezy od nastroju i sytuacji:))

      Usuń
    5. Oczywiście, że nie ma się o co spierać, poza faktami. Tylko mnie nie chodzi o to jak oni się zarazili, dla mnie istotnym jest fakt, że po zarażeniu pełnili posługę kapłańską, kiedy najłatwiej zarazić innych. Wiem, wiem, wcale nie musieli wiedzieć, że są zarażeni, jednak ze względu na charakter ich zawodu, powinni brać pod uwagę najgorsze. Nawet jeśli chodzili do umierających z ostatnią posługą. To cale nie jest trudne.

      Aniu, wypominam chodzenie po ulicach z Eucharystią, nie za to, że mogliby kogoś zarazić, ale za to, że to niczemu nie służy. Trafiłem na artykuł Terlikowskiego o Eucharystii w dzisiejszym czasie. Mam zamiar go „rozjechać” ;)

      Nie mam ochoty nikomu zabraniać słuchać Martyniuka. Nie moje uszy, i nie mój gust. Ale kreowanie go na najznakomitszego polskiego pieśniarza zakrawa na kpinę.

      Usuń
    6. "Oczywiście, że nie ma się o co spierać, poza faktami. Tylko mnie nie chodzi o to jak oni się zarazili, dla mnie istotnym jest fakt, że po zarażeniu pełnili posługę kapłańską, kiedy najłatwiej zarazić innych"

      I to jest co , co mnieodrzuca od programow informacyjnych na ten czas tyczacych sie kampanii. Dialektyka opozycji. A dlaczego zrobili to, a dlaczego nie zrobili tamtego. Trudno, taki czas, kazdy cos robi ( cos co nie wszystkim sie widzi) czego nie zrobilby drugi, natomast ten drugi zrobi to ( co nie wszystkim sie widzi) , czego nie zrobilby pierwszy . Kazdy popelnia cos nie tak:)) Jak nie zrobie jednych bledow to popelnie inne. Tak to w zyciu dziala:))

      Usuń
    7. Aniu, w tej sytuacji nie chodzi o ich osobiste poczynania. Za nie ponieśli konsekwencje – zmarli. Rzecz dotyczy bezmyślności, a na to dyspensy nie ma, a przynajmniej nie powinno być. We Włoszech w ciągu jednego dnia (sobota) zmarło 800 osób i oni mają w tym swój udział, choć oczywiście trudny do oszacowania. Mogła to być jedna osoba, ale mogło być i sto.

      Usuń
    8. Matko Asmo... daj zyc:))

      Czepiasz sie 8 kaplanow, ktorzy absolutnie byc moze bezmyslnie tego co sie stalo nie uczynili. Wlochy ponoc maja to, co maja, bo kiedy ogloszono stan kwarantanny i dano mlodym wolne od zajec na studiach, w szkolach... to poszli balangowac zamiast zostac w domach. Takie zarzuty slyszalam. I o takiej bezmyslnosci ani widu, ani slychu u ciebie:)
      Podobnie w Niemczech. Robia sobie party pod nazwa Korona wirus, ponoc w Berlinie w jednym z tamtejszych parczkow. Co prawda sa karani , sa przywolywani do porzadku, ale to sa dla mnie ewidentne przyklady bezmyslnosci. Nie tych 8 kaplanow w stosunku do calosci:))

      Usuń
    9. Czegoś nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć. ;) Młodzi zawsze byli głupi w pewnym okresie życia. Ja ich nie usprawiedliwiam, i nazwę głupcami, ale jak mam w takim razie nazwać podobno mądrych, pełnych odpowiedzialności kapłanów?

      Sprostuję dane. Do dziś we Włoszech zmarło 28 kapłanów. Czy to za mało, aby zrozumieć jakie grozi im i innym niebezpieczeństwo? Otóż powiem Ci w sekrecie, to faktycznie za mało, bo dziś czytam: „Prawie wszyscy księża i połowa seminarzystów tradycyjnego zgromadzenia Bractwa Świętego Piotra w Wigratzbad [Niemcy], została zakażona koronawirusem”. Zgadnij przez kogo? Tak, zgadłaś, przez włoskiego księdza, który z należną mu pobożnością odwiedził tę wspólnotę.

      Usuń
    10. Zapomniałem dodać dość znamienne zdanie z tego komunikatu: "[Teraz] Wspólnota korzysta z kwarantanny, by medytować nad sensem życia" (sic!)

      Usuń
    11. "Zapomniałem dodać dość znamienne zdanie z tego komunikatu: "[Teraz] Wspólnota korzysta z kwarantanny, by medytować nad sensem życia" (sic!)"

      Wow!!! Ja tez korzystam z kwarantanny aby przeczytac dokladne, wglebic sie i wgryzc ( "przemedytowac") w ksiazke o Objawieniach w Gietrzwaldze:))

      Kaplani to nie roboty , albo kosmici. To tez ludzie majacy jakies swoje obowiazki , plany i podobne. Za malo danych do liczu Asmo biorac pod uwage czas inkubacji i wylegania sie tego cholerstwa. Nie wiadomo po co ow Kaplan z Wloch przyjechal do tych Niemiec i kiedy. Myslisz, ze w samym rozkwicie epidemii? W domu starcow we Wloszech wymiotlo prawie polowe pensjonariuszy. Ciekawe co za nieodpowiedzialny cymbal przyszedl tam z wizyta? Z pewnoscia nie wiedzial , ze jest chory, albo ze jest nosicielem:))
      Ciekawe czy mozna byc nosicielem i nie chorowac samemu? Slyszalam, ze mozna:))

      Usuń
    12. Co Ty za książki czytasz! ;))) To na czas zarazy? Chyba pisałem. Ostatnio Świadek Jehowy (kobieta) telefonicznie mnie przekonywała, że Jezus też miał objawienia na XXI wiek...

      Pewnie, że w samym rozkwicie pandemii. Inaczej nie byłby zarażony. Mówi się o pięciu dniach bezobjawowego zarażenia się. Skoro zaś kwarantanna trwa dwa tygodnie, to i ten czas wchodzi w rachubę. Czyli po dwóch tygodniach sam na sam w celi klasztornej, ostatecznie ów ksiądz mógłby mieć pewność, że jest zdrowy i nie zaraża. A i tak podróż do Niemiec nie gwarantuje, że po drodze się gdzieś nie zarazi. Czyli innymi słowy, trzeba było mu siedzieć w tej celi jak bozia przykazała, a władza wymagała. Trzeba być faktycznie kosmitą, aby myśleć, że kapłaństwo przed czymkolwiek chroni.

      Pewnie można (ale pewności nie mam), wiadomo tylko, że nie wszyscy na koronawirus umierają lub ciężko przechodzą. Ale to niczego nie zmienia.

      Usuń
    13. Ponoc mozna byc nosicielem a samemu nie przechodzic choroby. Ponoc pacjent zero w jednym z wloskich okregow zarazil sie od kolegi, ktory wrocil czas temu z Chin. Koledze nosicielowi nic, a ten drugi ( ow pacjent zero) pozarazal kupe ludzi. Kumpli z ktorymi pil kawe w jednej z kawiarenek. Ekipe , z ktora gral w badmintona … gdzie sie nie pojawil chorobe zostawil:))

      Usuń
    14. Tym samym przedstawiasz mi dowód na to, że ten ksiądz w żadnej mierze nie powinien odwiedzać zgromadzeń zakonnych ;)

      Usuń
    15. Uparciuch nic nie przekona, ale dodam tez, ze nie chce cie przekonywac:))

      Usuń
    16. To dobrze, że nie chcesz mnie przekonywać. ;))) W zanadrzu mam kolejny komunikat. W Krakowie wszyscy zakonnicy karmelitów bosych zostali poddani kwarantannie. Wszyscy mieli kontakt z tym samym zarażonym facetem, świeckim. Kościół zostawili otwarty, choć nikt tam Mszy nie odprawia. Kto chce, może tam przez kilka dni próbować się zarazić.

      Usuń
    17. Co u ciebie Asmo? Wszystko w porzadku, czy oddajesz sie medytacji?:))

      Usuń