piątek, 13 marca 2020

Bomba demograficzna


  Niejako przy okazji postaci Kamila Kisiela (patrz poprzednia notka), trafiłem na jeszcze większego oszołoma, a nawet dwóch. Jeden jest autorem artykułu na portalu Konserwatyzm.pl, drugi niejako bohaterem tego artykułu. I prawdę mówiąc nie wiem, który jest bardziej porąbany? Tym razem nie przypiszę tej treści głównemu nurtowi konserwatyzmu, bo jakem ateista, nie wierzę, żeby konserwatyzm rodził aż takie głupoty. Proszę więc traktować tę notkę w kategoriach ciekawostek przyrodniczych w wersji kabaretowej, tej na miarę Pietrzaka.

  Problem jest jednak poważny, dotyczy bowiem spadku rozrodczości, czy jak kto woli niedostatku rodzących się dzieci. Bądźmy szczerzy, jak na liberałów przystało – program 500 plus nie spełnił, i nigdy nie spełni swego podstawowego zadania, czyli nie namnoży nam kochanej dziatwy, za którą tak tęsknimy z racji czekającej niektórych emerytury. Średnie pokolenie może się doczekać katastrofalnego załamania systemu emerytalnego. Jest wprawdzie proste wyjście, otworzyć granice dla muzułmanów, którzy mogliby pracować na te emerytury, ale jak twierdzą konserwatyści, jest to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Nie będziemy wpuszczać do naszego kraju roznosicieli zarazków (to chyba Kaczyński tak mówił), mamy dość problemów z koronawirusem, który dostaliśmy w prezencie od Chińczyków tranzytem przez Niemcy.

  Przejdźmy do rzeczy, czyli do sposobów zapobieżenia demograficznej bomby, jaką jest wyludnienie i zmniejszenie populacji narodu wybranego, czyli Polaków. Będzie dużo cytatów, ale dalibóg, sam bym tego nie wymyślił. Wybiorę tylko te najbardziej przaśne pomysły, reszta jest do poczytania we wskazanym w przypisach linku. Okazuje się, że nie ma nic gorszego jak liberalne pomysły na poprawę standardu życia. Ów standard życia wręcz obniża dzietność, co potwierdzają przykłady państw zgniłego Zachodu: „Nie da się ukryć, że szkodliwe działania rządu izraelskiego i amerykańskiego, które promują rozwiązłość, życie na kocią łapę i indywidualizm wbiły się klinem w tradycyjny system wartości ludów europejskich”. Dlaczego akurat tych państw, tego nie pojmuję, ale co ja się tam znam. Jest recepta: „być może jedyną drogą dla pobudzenia rozrodczości jest rzucenie narodu na szerokie wody biedy”. To widać po najbiedniejszych krajach świata, jak Bangladesz, Indie, Nigeria, Mali, a od siebie dodam jeszcze Etiopię. Tam się rodzi tyle dzieci, że tylko pozazdrościć.

  Dalej jest równie ciekawie: „Bieda jest ostatnią nadzieją. Kult pieniądza i wygodnego życia należy zastąpić siermiężnym ubóstwem, które zmusi lud do wspólnego działania i odbuduje siłę tradycyjnej instytucji rodziny”. Mało? Sprawa jest bowiem trudna, bo: „Jak nagle odkleić tych ludzi od samorealizacji, kultury, kina, muzyki, spotykania się ze znajomymi w knajpach i klubach, edukacji wyższej i tysiąca innych zbędnych czynności, które odciągają ich uwagę od jedynej słusznej – rodzenia dzieci?”. Słuszna diagnoza i nawet nie odkrywcza, ale na to jest sposób: „Najpierw należy pozbyć się barier mechanicznych. Są nimi oczywiście środki antykoncepcyjne i prezerwatywy. Każdy stosunek seksualny powinien być obarczony jak najwyższym ryzykiem poczęcia dziecka. Wszelkie środki zmniejszające prawdopodobieństwo narodzin powinny zostać natychmiast zabronione, a korzystanie z nich obarczone karą grzywny, a nawet krótkiego aresztu” (sic!) Jakby na to nie patrzeć, pomysł wcale nie jest innowacyjny. Zakaz aborcji i antykoncepcji propaguje Kościół, zaś karanie było pomysłem konserwatywnej organizacji Ordo Iuris.

  To jednak nie wszystko: „Edukacja to kolejny ważny problem. (...) walka z analfabetyzmem była motorem napędowym lewicowej, postępowej ideologii, która pragnie burzyć stary porządek i w jego miejsce wprowadzać nowe ideologiczne tropy tworzące podatny grunt dla wprowadzenia dalszych zabiegów charakterystycznych dla kulturowego marksizmu. Szkoła musi kreować etos mężczyzny-płodziciela, patrona ogniska domowego, którego lędźwia są zawsze gotowe powołać na świat kolejnego patriotę”. Innymi słowy koniec z dotychczasową edukacją. Wiedza, oświata są nam zbędne, wręcz stają się przeszkodą. Dalej: „Należy wprowadzić prawo, które zabroni wpuszczania do lokali gastronomicznych, kin i innych przybytków rozrywkowych osób bezdzietnych po 21 roku życia. W ten sposób pozbywamy się zakłóceń stojących na drodze prokreacji”. Kolejny pomysł: „W obrębie miast prym wieść musi prosty brutalizm: kanciaste, betonowe bloki i falowce. Wszystkie mieszkania muszą być takie same, tzw. “kawalerkę” , wymysł zachodniego liberalizmu, należy wybić z głów inżynierów i dekoratorów wnętrz. Kawalerka jest wylęgarnia występku; tutaj dochodzi do bezwiednego spojenia mężczyzny i kobiety w cielesnym akcie kopulacji, który jest bezcelowy i pozbawiony kluczowego elementu jakim jest dążenie do spłodzenia potomstwa”. I jeszcze to: „Telewizory, radia, a nawet obrazy – które mogą być błędnie zinterpretowane podczas nieobecności mężczyzny-płodziciela – powinny być stanowczo odrzucane jako narzędzia niebezpieczne i wrogie idei powszechnej prokreacji”.

  Kochanowski pisał: „Wsi spokojna, wsi wesoła (...)” i o tym należy natychmiast zapomnieć: „Dla mieszkańców wsi przewidywany jest szeroki program demodernizacyjny, w którego pakiet wchodzić będzie całkowita likwidacja elektryczności i nowoczesnych materiałów budowlanych. Należy powrócić do starych, sprawdzonych metod – brudnego, lubieżnego stosunku na stogu siana w drewnianej oborze, albo świniarni, gdzie dzika żądza małżonków rozbudzana jest przez subtelną woń gnojowicy”. I na koniec, coś co faktycznie biedę wywoła: „Aby wesprzeć rodzinę w dziele wielkiej prokreacji należy wprowadzić pełną reglamentację żywności opartą na systemie kartkowym. Do spożycia dostępne winny być jedynie produkty pierwszej potrzeby, takie jak kasza, mleko, ryż, chleb, mąka, woda, skrawki mięsa. Produkty takie jak wędliny, kiełbasy czy słodycze powinny zostać uznane za dobra veblenowskie i sprzedawane być jedynie za dewizy, które poszczególne rodziny mogą otrzymywać np. za wzorową płodność”.

  Mam nadzieję, że Was, moi drodzy Czytelnicy rozbawiłem w tym ciężkim czasie pandemii, choć z drugiej strony... Jeśli się tak dobrze zastanowić, czyż nie do tego zmierza konserwatyzm swoim populizmem? Krach rozdawnictwa nagle okazał się całkiem realny. Giełdy pikują w dół, inflacja rośnie w górę, zadłużenie kraju szybuje już niemal w stratosferze. Bieda się zbliża. Dogonimy ten Bangladesz i inne dzietne kraje.




91 komentarzy:

  1. Asmo, ktoś naprawdę napisał takie 'rady'??? No cóż kogoś męczyła gorączka i to mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież napisałem, że sam bym tego nie wymyślił ;) Najciekawsze jest to, że autor tych bredni powołuje się na jeszcze jednego nawiedzonego, który rzekomo jakąś pracę napisał.

      Usuń
    2. Wiem, że napisałeś! Ale głupota oszołomów zadziwia nieustannie, jeśli wydaje się, że już głupiej się nie da ktoś właśnie spłodzi takie cuda jak zalinkowane.

      Usuń
    3. Erinti
      Asmo dał się zrobić w wała, bo wyśmiewa tekst, który jest po prostu parodystycznym felietonem i wydaje mu się, że autor napisał go na poważnie. :D

      Usuń
    4. Wyobraźmy sobie tę pobudzającą zmysły mistyczną atmosferę mętnie oświetlonego świecami pomieszczenia, z którego ubogich, nieotynkowanych ścian wybitni święci i papieże jakoby przeszywają swym sokolim wzrokiem parę małżeńską splecioną w płomiennym uścisku liturgicznego aktu miłości zwiastującego narodziny kolejnego potomstwa.

      :D :D :D

      Asmo, naprawdę uważasz, że autor pisał to na poważnie? :D

      Usuń
    5. Radku:

      Są tacy, którzy biorą słowa Korwina-Mikke całkiem na poważnie. Dlaczego autor tego artykułu miałby żartować? Otóż we wstępie jest link, który niestety kieruje w niebyt. Niemniej mnie zaintrygował, więc sobie poszperałem w necie. Ten nieistniejący artykuł jest autorstwa Adama Danka, monarchisty, który pisze całkiem na poważnie. Polecam jego artykuły, cechujące opisem walki konserwatyzmu z demokracją. Zaś szczególnie pochwałę monarchii: file:///C:/Users/samsung/AppData/Local/Temp/danek-ordo-de-la-mennais.pdf
      Jest taki portal: http://www.legitymizm.org/danek , gdzie znajdziesz wielu innych autorów z równie kontrowersyjnymi treściami. Polecam, jeśli się nie boisz, że Cię na korwinistę przerobią ;)

      Fakt, sam artykuł, na który powołuję się w notce jest przejaskrawiony. Celowo, abyś właściwe restrykcje potraktował z ulgą, np. nie musiał się uciekać do lubieżnego stosunku w świniarni. Poczujesz ulgę, że tylko na sianie. Zresztą, czy aby jego postulaty nie są de facto spójne z postulatami konserwatywnej prawicy? Można by polemizować...

      Usuń
    6. I co myślisz, że publicystów z kontrowersyjnymi treściami można znaleźć tylko na konserwatywnej prawicy? Hartman, Środa itd. piszą podobne brednie. O autorach blogów, lewicowych publicystach nie wspomnę, bo nurzają się w takim samy stopniu w oparach absurdu. Samo to doszukiwanie się w każdej postaci z serialu seksizmu, rasizmu i Bóg wie czego jeszcze zakrawa na ostry pierdolec, a Ty odkrycie poczyniłeś wielkie, że takie czubki piszą na prawicy również...

      Usuń
    7. I znów mi piszesz, że u was biją murzynów. Poglądy Hartmana, Środy i im podobnych nie zmierzają do wstecznictwa rodem z średniowiecza. Wczesnego średniowiecza. Bywają oryginalne w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale nie aż tak. I raczej nie dotyczą poprawy dzietności...

      Usuń
    8. Wiesz, nie wiem jakich "was" - bo Ty bijesz cały czas jednego murzyna, więc nie wiem skąd pretensja, jak ci zwrócić uwagę że są również inni.

      Zmierzają za to do ziszczenia wizji rodem z umysłu szaleńców. Zaiste wielka mi różnica.
      Zresztą o czym teraz rozmawiamy - facet napisał jakiś humorystyczny tekst, a mistrz felietonu się nie połapał w nim wcale, cytując i polemizując jakby jakiś konserwatywny manifest w tym się objawiał...

      Usuń
    9. O nic nie mam pretensji. Zwracam Ci delikatnie uwagę, że uciekasz się w argumentację niezwiązaną z notką.

      Zajrzałeś na ten drugi link: http://xportal.pl/?p=10188 ? Jeśli nie, to zajrzyj, a później mi powiedz, że omawiany artykuł jest humorystycznym tekstem, na który dałem się nabrać. Polecam fragment: „Własne przekonania indywiduów mogą być dowolne, także szkodliwe czy głupie, więc bynajmniej nie muszą być z definicji respektowane. Tymczasem dzieci powinny zostać wychowane zgodnie z religią przodków, tradycją, narodowym obyczajem i etosem państwowym”.

      Usuń
    10. @Rademenes II

      Nie wiem czy to tekst na poważnie czy prześmiewczy. Ja miałam okazję rozmawiać, przez internet, z red pillersami (taka skrajna prawica z USA) i oni szczerze wierzyli, że 1) gdyby kobiety nie pracowały zawodowo i nie chodziły do szkół mielibyśmy loty załogowe na Marsa; 2) wywalenie kobiet z rynku pracy zmieni każdą gospodarkę w tygrysa czy 3) że każdy mężczyzna przebywający z kobietą myśli tylko o seksie i biedak nad sobą nie panuje. Wedle nich każda kobieta powinna wyłączyć myślenie, uznać wyższość każdego mężczyzny, nie oczekiwać od partnera nic, nie mieć pretensji za bicie i generalnie nie czytać nic innego niż książka kucharska.

      Usuń
    11. Asmo, większość cytatów nie dotyczy jednak drugiego tekstu, a pierwszego, więc co mi usiłujesz mydlić oczy.

      No przeczytałem ten drugi artykuł. Ja wiem, że lewicowi publicyści mają panaceum na słowa Danka i w zanadrzu swoich, jedynych słusznych wychowawców, którzy dopilnują by dzieci wychować zupełnie inaczej. :D Zaczniemy od legalizacji związków kazirodczych, w końcu prof. Hartman uważa, że są tylko dlatego złe, bo są zakazane... :D

      Usuń
    12. Znam paru Amerykanów - nawet nie należąc do skrajnej prawicy są cymbałami...

      Usuń
    13. A Ty swoje ;) Hartman nie proponował legalizacji związków kazirodczych, a dyskusję o kazirodztwie. Przeczytaj:
      - https://hartman.blog.polityka.pl/2014/09/29/palenie-meskiej-czarownicy/
      - https://hartman.blog.polityka.pl/2019/05/16/morawiecki-wytarl-sobie-mna-gebe/

      To, że większość cytatów nie dotyczy tamtego artykułu nie ma tu nic do rzeczy. Mam na myśli ogólny kierunek tej grupy radykalnych konserwatystów. Z ich strony najbardziej durne rzeczy mnie nie zdziwią, a jeśli myślisz, że oni to traktują w kategorii żartów to jesteś w głębokim błędzie. Zaś, co do wychowania dzieci, nawet ten mniej radykalny nurt konserwatyzmu optuje za patriotyzmem wręcz z drylem wojskowy, wpajanym od samej młodości. Mógłbym mocniej, ale Ci daruję ;)

      Usuń
    14. He, he a nad czym chciał dokładnie dyskutować? Jaki cel miała propozycja dyskusji ZWIĄZKACH kazirodczych, (nie o kazirodztwie, jak usiłujesz tu prostować)?

      Jaki "ogólny", jaki "ogólny". Wynajdujesz jakichś skrajnych oszołomów i usiłujesz wmawiać wszem i wobec jakiś ogólny kierunek, choć pojęcia nie masz o żadnym ogólnym kierunku. Owszem, ogólnym kierunkiem konserwatyzmu jest wskazywanie na wartość tradycji, jako elementu jakiegoś zbiorowego doświadczenia. Podkreślanie roli rodziny jako jednostki społecznie najistotniejszej. Tymczasem lewacy dostają jakiejś wścieklicy na tym punkcie. Cały wysiłek tej "postępowej" gromadki idzie w wykazywaniu prymitywizmu i zaściankowości ludzi o konserwatywnych poglądach - mimo, że coraz wychodzi na to, że ich nowoczesność w ich wydaniu nie prowadzi wcale człowieka ku lepszemu.

      Usuń
    15. Jesteś w tym dobry, więc wskaż mi w necie tekst (podobno nic nie ginie), gdzie Hartman proponuje związki kazirodcze. Bo ja znalazłem frazy gdzie mówi: „Nie jestem za legalizacja związków kazirodczych”.

      Jeśli to nie jest ogólny kierunek, to jak go nazwać? Już Ci nie raz udowodniłem, że tradycja to wcale nie jest „cud”. Traktujesz ją wybiórczo, niemal jak ksiądz na kazaniu wybierający odpowiednie frazy Pisma Świętego i pomijając te niewygodne. Co to za frazesy: „element jakiegoś zbiorowego doświadczenia” (sic?) A to: „Podkreślanie roli rodziny jako jednostki społecznie najistotniejsze”(!?). Nie tak dawno dyskutowaliśmy o rodzinie – masz lekarstwo, aby wszyscy traktowali ją tak jak chce Kaczyński? Jest jedno – pluton egzekucyjny dla tych, co nie chcą rodziny zakładać, lub chcą z niej zrezygnować. I wreszcie ten trzeci frazes: „nowoczesność w ich wydaniu nie prowadzi wcale człowieka ku lepszemu” – a konserwatyzm w ogóle ku czemuś prowadzi? Więc ja Ci powiem wprost: bez szacunku do człowieka, nie będzie ani rodziny, ani społeczeństwa, tym samym na pierwszym miejscu zawsze jest indywidualizm człowieka, a dopiero później ta pełna frazesów ideologia o rodzinie i społeczeństwie.

      Usuń
    16. Przecież wywalił ten tekst. :D Nie mnie pytaj, dlaczego aż "Twój Ruch" go wywalił ze swoich szeregów. Samo stwierdzenie że "te związki są złe bo są zakazane" wiele mówi o autorze, więc daruj sobie.

      Oczywiście - przecież odwoływanie się do tradycji nie polega na czerpaniu jak leci z przeszłości.
      Ja wiem, że to dla takich jak Ty frazesy - sam zresztą podkreślasz za każdym razem że po prostu nic z tego nie rozumiesz. Tylko że jak by to powiedzieć - wycieranie sobie pyska "szacunkiem do człowieka", nijak nie idzie w parze z czynem, bo w praktyce jest szacunek do wybranych grup ludzi. Tych którzy nie chcą zakładać rodziny i mają w dupie tradycje, co by przez nią kto nie rozumiał, bo już samo to słowo posprawdza ich do drgawek. Jak wrońskiego, dla którego biało czerwona flaga oznacza radosnego buraka.
      Tak z ciekawości więc spytam - co macie do zaproponowania Wy, jak nie frazesy?

      Usuń
    17. A co mnie obchodzi Ruch Palikota? Ja Ci powiem, że w tym tekście były bardziej kontrowersyjne słowa, ale żadne nie propagowały zalegalizowanie kazirodztwa. „Wprost” z taką insynuację musiało zapłać Hartmanowi spore odszkodowanie i oficjalnie przeprosić.

      Szacunek może dotyczyć wszystkich, nawet przeciwników ideologicznych, pod warunkiem, że na ten szacunek zasługują. Tymczasem mamy dziś taką sytuację, że nie tylko media rzekomo publiczne, nie tylko media prawicowe, nie tylko rząd, ale i Kościół deprecjonuje każdy indywidualizm, i wycierają sobie gębę „tradycyjną rodziną” oraz „patriotyzmem” – tym na ich modłę – przy czym żadnego z tych frazesów nie potrafią zdefiniować. Najbardziej podobał m się Prezydent, gdy mówił o ofiarowaniu życia za ojczyznę. Ja mam w dupie taką ojczyznę, która chce mojego życia. Mogę mówić z szacunkiem o ojczyźnie, gdy ta zadba o to, abym żył godnie i bezpiecznie. Po to płacę jej podatki, bo nie oczekuję niczego za darmo.

      Nie „Wy”, bo to ma ścisły związek z komunizmem i dzisiejszym konserwatyzmem. Taki stricte tradycyjny zwrot ;))) Nie liczysz się jako człowiek, ale jako bezmyślna gromada, której trzeba tłuc do łba, jak trzeba żyć, bo przecież liberał nie ma o tym zielonego pojęcia. Prawda Radku? ;)

      Usuń
    18. Znów kłamiesz - nie za insynuację a za okładkę. :)

      A, i już zdążyliście wybrać sobie grupę która nie zasługuje, co nie przeszkadza Wam wymagać szacunku od niej. :D

      Prawda, liberał nie ma pojęcia o wielu rzeczach. Nawet nie odróżnia tekstów prześmiewczych od pisanych na poważnie. :D

      Usuń
    19. Tak? A co było na okładce napisane? Czy nie przypadkiem: „Prof. Hartman: Kazirodztwo jest ok”. I nie tylko ten...

      Będziecie mieli szacunek, dla tych, którzy Was opluwają, Radku? ;)))

      To samo mogę powiedzieć o konserwatystach. Aż mnie świerzbi, by Ci w notce wyłuszczyć, jak bardzo rzekomo prześmiewczy tekst Daniela Cee jest podobny do idei współczesnego konserwatyzmu. Jutro niedziela, nigdzie nie wychodzę i odwalę elaborat... :D

      Usuń
    20. Może i było, w sumie nie napisał dokłądnie że są ok. Ale nadal nie odpowiedziałeś na pytanie po co mu była ta dyskusja na temat związków kazirodczych, skoro są prawnie zakazane?

      Taa, pewnie mi kapcie spadną z wrażenia. :D
      Będzie się nazywał "Urojenia starszego wiekiem liberała fantasty"?

      Usuń
    21. Nie wiesz z jakiego powodu? Nie wiesz i oskarżasz?
      W Niemczech skazano na więzienie przyrodnie rodzeństwo, które zawierając związek małżeński, nie widziało, że jest rodzeństwem. Mieli czworo dzieci. I wybuchła awantura... Hartman odniósł się do tej awantury, a przy okazji ogólnie do problemu kazirodztwa.

      „Jak młody konserwatysta wyśmiał konserwatyzm” :D

      Usuń
    22. Ha ha, dobre tłumaczenie, naprawdę. To wytłumacz jeszcze te jego słowa:

      "Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku"

      Ale może jesteś tak nowoczesny, że też byś się dobrał do majtek siostrze, żeby uzyskać tą "nową, wyższą jakość związku?... :)

      Usuń
    23. Mało, że jesteś na siłę i głupkowato drwiący, to jeszcze niesmaczny. Zostaw Ty moją siostrę w spokoju – ok? Takie „wycieczki” to czyste ruskie hajterstwo. Ja sobie po prostu wypraszam. Moja siostra jest poza zasięgiem Twoich chorych dywagacji.

      Nie ma to jak wyrwać Hartmanowi zdanie z kontekstu. Pisałem Ci wyżej, że i to zdanie znam. Cały wątek zaś brzmi: „Co więcej, jest pewien argument na rzecz tolerowania kazirodztwa. Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku. Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?” Z tego zaś wynika, że posługuje się argumentem, a całość traktuje jako przypuszczenie, a nie jako propozycję („być może”). Panie tłumaczu z polskiego na nasze, proste zdanie, a Ty sensu nie potrafisz zrozumieć? Najgorzej, że nie pierwszy raz dałeś się na tym przyłapać.

      Usuń
    24. Zakładam sytuację hipotetyczną i hipotetyczną siostrę a nie konkretnie Twoją, bo nawet nie wiedziałem czy takową posiadasz - oburzenia zaś w przypadku obrony Hartmana nie rozumiem.

      Faktycznie - pierwsze zdanie i słowa o "argumencie na rzecz tolerowania kazirodztwa" wiele zmieniają w tej wypowiedzi. :D

      Usuń
    25. A - i nie odpowiedziałeś mi po co mu była ta dyskusja nad depenalizacją kazirodztwa. Naprawdę jednostkowy przypadek niemieckiej rodziny tego wymagał?

      Usuń
    26. To co ow pan Hartman mowi o kazirodztwie, nawet przytoczone przez Asmo ( niby nie wyrwane z kontekstu) jest tez, wedlug mnie , chore. O jakim on harmonijnym powiazaniu milosci bratersko-siostrzanej z mioscia erotyczna mowi? Jakies pomieszanie z poplataniem. Erotyka i zwiazek bratersko- siostrzany? Najczystszy , najbardziej neutralny uklad to przyjazn pomiedzy bratem i siostra, bez erotycznego podloza. Erotyzm i tak bliskie pokrewienstwo jak brat i siostra to w naszej cywilizacji ( kulturze) chore. I nie ma tu co bronic pana Hartmana, ze mu szlo o cos innego. Jezeli mu szlo o cos innego powinien to inaczej sformuowac, lub skorygowac wczesniejsza niefortunna wypowiedz:))
      Asmo. Nic nie tykam , nie tykam twojej siostry, poza tym twoje oburzenie na Rademenesa, ze przywolala mozliwosc takiego powiazania pomiedzy toba i twa "hipotetyczna" siostra, wiele mowi o twym nastawieniu do sprawy, ale…. Wyobrazasz sobie Asmo taki uklad na twoim podworku?
      "Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?". Chcialbys przetestowac?

      Mnie nie przekonuje gadka , ze to tylko przypuszczenie…. Mozliwosc takowego przypuszczenia jest juz dla mnie czyms nienormalnym. W ukladzie kazirodczym moga se ludzie tak kombinowac, tak sie usprawiedliwiac, ale nie w swiecie ludzi , nazwijmy to, normalnie zorientowanych ( tutaj nawet takie okreslenia jak "normalnie zorientowany" moze stac sie podlozem okropnych nieporozumien). Przypuszczenia trzeba chyba sprawdzac, udawadniac?

      Usuń
    27. Radku:

      Mogłeś się odnieść do swojej siostry, bez względu na to, czy ją masz, czy nie. Mieć siostrę, to nie jest ewenement i mogłeś śmiało przyjąć, że taka ewentualność i u mnie istnieje.

      Szkoda, że cały tekst Hartmana jest niedostępny, bo przekonałbyś się, że on nie postulował depanelizacji, on zadał pytanie: „Co właściwie może dziś służyć za usprawiedliwienie zakazu kazirodztwa?” (abyś mi tu znów nie przekręcił – chodziło mu o kazirodztwo przybranego rodzeństwa). Słusznie zauważył, że wszystkie argumenty przeciw takim związkom są oparte na obyczajowości i mentalności religijnej. Tymczasem stwierdza, że w Polsce 10 procent rodzeństw ma wspólne doświadczenia seksualne (o czym się praktycznie w ogóle nie mówi), czyli jest o czym dyskutować. Dyskutować (np. o wysokości i rodzaju kary), a nie narzucać pełnej swobody.

      Swoją drogą zdumiewasz w czymś innym. Tekst Daniela Cee uważasz za w pełni uprawnioną prowokację, na którą dali się nabrać głupi liberałowie, natomiast tekst Hartmana, w którym na koniec podkreśla, że jego felieton jest prowokacją, uważasz za jawną próbę depanelizacji kazirodztwa. Tego sposobu wartościowania i takiej oceny w życiu nie zrozumiem.

      Ów argument oczywiście, że wiele zmienia. On go przedstawił po to, aby było o czym dyskutować (tu o sferze uczuciowej). Argument ma to do siebie, że innym daje prawo go podważać. Przytoczę Ci definicję: „Argument – fakt lub okoliczność przytaczana w komunikacie celem potwierdzenia lub obalenia tezy”. Dopuszcza powstanie kontrargumentu.

      Usuń
    28. Wiesz, ja nie potrzebuję się odnosić do swojej siostry, bo dla mnie Hartman jest bez tego obrzydliwy. Natomiast odniesienie do Twojej siostry dało pożądany skutek - czyli Twoje słuszne oburzenie. Jakoś nie widzę u Ciebie chęci dalszej dyskusji nad takim postulatem, prowokacja również okazała się dla Ciebie trudna do przełknięcia - więc tym bardziej nie rozumiem tej gorliwej obrony Hartmana - w której stoisz na posterunku dość samotnie, bo ten tekst potępiono od lewa i prawa - wywalono go z komisji Etyki i partii skrajnie lewackiej. Może warto być w tym konsekwentnym?

      W Niemczech nie było to rodzeństwo "przybrane" - bo w takim wypadku nie ma mowy o żadnym kazirodztwie, tylko o przyrodnie.

      Jeden dał się ubrać, co dziwne, bo za głupka go nie uważam. Sam niby pisze felietony, a tu okazuje się, że humor inny niż Jego własny, jest dla niego całkowicie niezrozumiały.
      Nie nie uważam za jawną próbę depenalizacji, natomiast o tym że była to prowokacja stwierdził dopiero później - przy czym Hartman w pewnym sensie osiągnął swój cel - jakąś dyskusję na ten temat. Pytanie tylko po co, skoro sam teoretycznie godzi się z aktualnym stanem prawnym.

      Usuń
    29. Aniu:

      Prezentujesz mi tu skrajnie konserwatywno-religijne poglądy. ;)
      Jeszcze raz. Hartman nie mówi o rodzonym rodzeństwie, a o przybranym. Taki był przypadek w Niemczech, do którego się odniósł. Nie wiem czy wiesz, natura rodzone rodzeństwo wyposażyła w pewien mechanizm, który zapobiega erotycznym związkom barta i siostry (może o tym kiedyś napiszę) Natomiast ten mechanizm już nie istnieje przy przybranym rodzeństwie. Siłą rzeczy do przypadków kazirodztwa sensu stricte dochodzi bardzo rzadko, i to zazwyczaj przy zaburzeniach psychicznych.
      Sąd w Niemczech uniewinnił skazanych, z kilku powodów, a jednym z nich była nieświadomość, że oni są rodzeństwem. I o takich przypadkach Hartman chciał dyskutować. Oczywiście, można dyskutować o tym, czy w przypadku przybranego rodzeństwa dochodzi do kazirodztwa i na ile ono jest zagrożeniem, i wobec kogo. O to mu właśnie chodziło. To, że mamy wdrukowane w moralność niechęć do takich związków jest wynikiem czynników kulturowych, a nie racjonalnymi dowodami.
      Nie będę ukrywał, że mój stosunek do kazirodztwa nawet przybranego rodzeństwa jest negatywny, ale nie widzę powodów, by z tego powodu dyskusję w tym temacie uznać za obrazoburczą. Nikt Ci nie każe zgadzać się z Hartmanem, ale co powiesz na wyrok sądu, który uniewinnił rodzeństwo? A dodam, dla dodania suspensu, że ich troje dzieci z czworga, urodziło się niepełnosprawne.

      Jeszcze raz podkreślam, odwoływanie się do mojej rodzonej, czy hipotetycznej siostry świadczy o kompletnym braku szacunku. Ktoś kto tak postawił sprawę, przypomina słonia w składzie porcelany, dosadniej – chama na salonach. I to nawet w sytuacji gdybym siostry nie miał, bo to była podła insynuacja, sugerująca, że mam ciągoty do wkładania ręki w majtki siostry.

      Właśnie, masz pretensje o to, że Hartman przypuszcza. Ale ani Ty, ani Radek nie macie żadnych skrupułów przypuszczać czegoś względem mnie.

      Usuń
    30. Radku:

      Takie „eksperymenty” zostaw sobie dla żony i synka.

      A czego ja mam bronić? Do czego mam się odnieść? Do insynuacji jakie przypisuje się Hartmanowi? Ile razy mam powtarzać – Hartman nie propaguje depenalizacji kazirodztwa, to jest wymysł jego oponentów, którzy nie potrafią zrozumieć prostych treści. Właśnie prostych, które i tak przerastają możliwości ich pojmowania. Jeśli Hartman pisze, że nie jest za legalizacją związków kazirodczych, to już bardziej prościej tego nie da się powiedzieć. A jednak jakimś cudem nawet Ty tego nie rozumiesz.

      Ja pierdziele. Tak miało być przyrodnie...

      Stwierdził to już w pierwszym felietonie, że nie jest za legalizacją. Wiem, bo miałem okazję ten wpis czytać. Też już pisałem – Hartmanowi chodziło o rodzaj i wysokość kary, które uważa za surowe, szczególnie w takim przypadku, jaki miał miejsce w Niemczech.

      Jeszcze o felietonach. Nie mam podstaw, by traktować felietony tego See jak własne. W każdym prześmiewczym stwierdzeniu w swoich felietonach dodaję, że coś jest ironią, coś drwiną lub szyderstwem. W felietonie See tego nie znajdziesz.

      Usuń
    31. Ha ha ha. Ale mnie rozbawiłeś.

      O rozumieniu prostych treści gada facet, który nie skumał, że tekst który wyśmiewa jest parodystyczną polemiką z innymi publicystami. Co więcej do upadłego upiera się że komentuje tekst pisany na poważnie - jednocześnie twierdząc że tekst, który został ogólnie skrytykowany i usunięty przez administrację portalu był po prostu nie zrozumiały.

      U Ciebie okazuje się że to "felieton" dopiero po tym jak wskazuję na jakąś ewidentną bzdurę. Teraz to tak myślę, że powinieneś oglądać komedię jedynie z podkładanym śmiechem, bo bez tego może nie wyczaisz że oglądasz komedię.
      Jeżeli miałeś wątpliwości co do powagi tego tekstu po fragmencie z "lubieżną prokreacją na stogu siana w subtelnym zapachu gnojowicy", i trzeba Ci tłumaczyć, że czytasz tekst prześmiewczy - To Asmo źle z Tobą. Bardzo. I nie jest to zabawne, bo oznacza zaawansowane SKS.

      Usuń
    32. Z jakimi publicystami? Ja znajduję jednego, Jana Cyraniaka, który jest zwolennikiem pronatalizmu. I co ja czytam w związku z tym Cyraniakiem? „Jan Cyraniak zwraca uwagę, że niska dzietność może być spowodowana, paradoksalnie, wysokim standardem życia Polaków, których mentalność została wypaczona przez demoliberalny kult pieniądza i wygodnego życia”; „Słusznie zauważa J. Cyraniak, że być może jedyną drogą dla pobudzenia rozrodczości jest rzucenie narodu na szerokie wody biedy”; „W jednej ze swoich głośniejszych prac J. Cyraniak przedstawił kontrowersyjną tezę, jakoby walka z analfabetyzmem była motorem napędowym lewicowej, postępowej ideologii. (...) Nie trzeba przypominać, że bolszewicy i komuniści czynnie walczyli z analfabetyzmem”; w komentarzu: „Algorytm Min-max jest jednym z kluczowych elementów każdego procesu decyzyjnego”. W drugim artykule: „Ideologia Gender jest produktem modernistycznej zgnilizny, libertyńskim pomiotem, złotym cielcem, którego lewicowi propagandyści próbują wynieść na piedestał”...

      I Ty to nazywasz „parodystyczną polemiką z innymi publicystami”? Otóż, parodią jest jeden i drugi felieton See, ale parodią felietonu (jako gatunku literackiego), a nie treści. Jeśli w tym coś śmieszy, to pomysły nawiedzonego, skrajnego konserwatysty, które on wbrew pozorom traktuje całkiem na serio. To nie jest liberał wyśmiewający konserwatyzm, to jest konserwatysta, który opisuje, jakie widzi sposoby realizacji konserwatywnych idei. Że są durne? To przecież oczywiste, bo sam się z nimi nie potrafisz pogodzić. Tyle, że ten facet niczego nie parodiuje, on nie ma pojęcia czym jest parodia, on ma tylko idiotyczne pomysły. A te nie zrodziły się z niczego. Chciałem Ci darować, ale widzę, że muszę napisać, jak te jego pomysły przekładają się na konserwatywną rzeczywistość.

      Mało mnie znasz, bo mnie sitcom odrzuca. Mam swoje poczucie humoru i nie potrzebuję żadnej podpowiedzi. Oczywiście, że mnie bawi „zapach gnojowicy”, ale w zupełnie innym kontekście. Idiotyczna jest sama propozycja, bo przecież są tacy, co ich podnieca zapach śmierdzącej bielizny. Widać See do nich należy...

      Czy Ty naprawdę nie potrafisz się wyzbyć maniery osobistych "wycieczek" wobec oponenta? Ja toleruję nawet najbardziej zjadliwe kontrargumenty, ale jak ktoś podważa mój intelekt, to albo sam jest w tej materii cieniutki, albo brak mu rzeczowych argumentów, więc musi uciekać się do personalnych inwektyw.

      Usuń
    33. Z Cyraniakiem i tym Adamem Dankiem dokładnie. :) Niestety źródła które on podaje nie są linkami i widzę, że zagubiony jesteś całkowicie.

      No tak słusznie zauważasz, że on słusznie zauważa... :D Nie wiem po co mi te cytaty przytaczasz - chyba po to by się ośmieszać dalej, twierdząc że ktoś pisze poważnie o wyłączeniu prądu na wsiach i piecu kaflowym jako karmicznym zwiastunem ciepła.

      Ale jakich rzeczowych argumentów potrzebujesz, żeby odróżnić parodię od publicystyki?
      Jeżeli nie dociera do Ciebie tłumaczenie kto i z kim polemizuje - to jakim mam wniosek wysnuć, niż taki że zrozumienie zawartego w tym tekście humoru Cię przerasta - co z reguły przychodzi z wiekiem, bo na takie rzeczy nabierają się ludzie starsi? Albo dzieci

      Usuń
    34. To prawda, linki nie działają, ale jaki problem poszukać treści, których wymienieni są autorami. Ja, stary zgred, któremu podobno mózg dziecinnieje, nie miałem z tym problemów, więc powiem Ci w sekrecie, oni piszą to samo, co ów See, tylko bardziej oględnie. I w tym miejscu narzuca się pytanie, co parodiuje See? Konserwatyzm, którego jest propagatorem? To tak jakbym ja ośmieszał liberalizm, którego jestem zwolennikiem. Nie pisz mi więc o parodii, pisz mi o durnej publicystyce, a wtedy Ci uwierzę.
      Może jeszcze dziś, a najdalej jutro podam Ci przykłady równie durnych pomysłów poważnych konserwatystów. Trochę cierpliwości...

      PS. Wiesz, co to jest polemika?

      Usuń
    35. Ja też znalazłem treści tych panów, i jeden z artykułów, ale tego - "Cyraniak Jan, Jedyną drogą jest natalizm, Poznań 2010". - nie mogę znaleźć, a tej pozycji właśnie dotyczy bezpośrednio ten tekst i on według mnie jest właśnie wyśmiany jako przejaw doktrynalnej skrajności.

      Powiem tak - należy wyśmiewać i piętnować skrajności - nieważne czy są prawicowe, liberalne, czy lewicowe - bo za każdym razem tworzą wynaturzony obraz doktryny, którą mają promować. Jeżeli dla Cyraniaka rozwiązaniem problemu dzietności jest bieda (lub minimalizm) - to chrzani jak potłuczony i ja też bym wyśmiał takie założenia, mimo że poglądy mam takie jakie mam.
      Tak samo zresztą skrytykowałem to, co pisał publicznie pod adresem Wellman Piekara, dołączając się do dziennikarzy również prawicowych i krytykuję kompromitowanie się Ziemkiewicza, którego kiedyś lubiłem i szanowałem. Trzeba mieć własne poglądy a nie cudze - więc tak! Z całą mocą będę krytykował coś z czym się nie zgadzam a nie kiwał głową bo wymyślił to jakiś parawicowiec.
      Bardzo niedobrze, że przyznajesz się do braku wszelkiego krytycyzmu wobec wyznawanej przez siebie doktryny - gdyż czyni to z Ciebie jej fanatyka, człowieka z którym polemika po prostu nie działa tak jak powinna.

      Usuń
    36. Z nas dwóch, to Ty dałeś się zrobić w konia ;))) Snujesz hipotezy, że See parodiuje tekst Cyranika, i ja tę parodię wziąłem na serio. Otóż, nie ma żadnej parodii, bo Cyranik nigdy takiej książki nie napisał. Na jednym z forów znalazłem info, że te linki to trolling. Teraz mi powiedz, kogo parodiuje See?

      Rozbawiło mnie Twoje tłumaczenie, bo o nie nie prosiłem. Ono nic nie zmienia w kontekście tego, jak oceniłeś mój felieton. Natomiast podziwiam Twoją zdolność oceniania czyichś postaw. Napisałem, że jestem zwolennikiem liberalizmu (nigdy się z tym nie kryłem), tak jak Ty konserwatyzmu. Skąd więc pomysł o fanatyku?

      Usuń
    37. @ Asmo
      Nie wyjezdzaj mi tu z religijnym podejsciem, ty super nowoczesny czlowieku.

      Wedlug mnie idziesz zawsze pod gore, jak Syzyf toczacy ciezki kamien. Jakos tak wbrew sobie. Dodam tylko, ze Syzyfowi kamien ciagle staczal sie na dol. Owe wbrew sobie, ktore mozna zauwazyc u ciebie, nazwe: w niezgodzie z soba. Masz wstret do czegos tam, ale …. pieknie rozwodzisz sie nad prawem wkladania przez brata reki w majtki jego siostry. Inaczej to ujme, sam nie rozwodzisz sie, ale chetnie i raczo wspierasz tych, ktorzy sie nad tym rozwodza. Probuja rozwodzic , bez wzgledu czy dany teren, na ktorym do rozwodzenia sie ma dojsc jest na to przygotowany, czy ludzie do problemu dorosli i czy ten problem neka wiekszosc obywateli , lub tez spora liczbe obywateli danego kraju.
      Nie jestes za rozwiazloscia seksualna. Ba, brzydzisz sie rozwiazloscia- kiedys tak pisales, w paru komentarzach. Przyzwoity z ciebie konserwatywny kolega, przynajmniej na podlozu obyczajowym. Nie jestes za wkladaniem lap w majtki wlasnej siostry- przyzwoity z ciebie konserwatywny kolega. Zawziecie zas bronisz ludzi z dziwnymi potrzebami. Moze na zewnatrz kreujesz siebie na takiego wyluzowanego starszego pana? Pomimo wieku , mlodych powinny przyciagac do ciebie niepruderyjne poglady? Nie lecisz za bardzo na leb i szyje za nowinkami obyczajowymi? Oby tylko nie zostac uznanym za konserwatywnego. Isc z duchem czasow, chocby w srodku nie wszystko sie podobalo.

      Sa kraje, ktore zezwalaja na zwiazki kazirodcze doroslych braci i siostr. Jezeli oboje maja taka sama wole, nie robia im przeszkod.

      Z tym Hartmanem . On mowi, ze on tylko komentowal to, co wyczytal w niemieckiej debacie. Niestety nie udaje mi sie tego zrewidowac, bo calego tekstu Hartmana nie mozna znalezc. Uwazam, ze niekoniecznie trafil w dobry moment. Debata tyczyla sie tylko Niemcow. U nich precedens zaistnial i nie ma sensu przenosic tego na polski grunt, bo polski grunt jest inny. Polacy musza czekac na swoj wlasny precedens do spolecznego przedyskutowania, a nie opierac sie na niemieckim przypadku.
      Hartman mial cos wspolnego z Palikotem? Byl chyba w partii Palikota?
      No to u tego pana pana Palkiota bywa tak, ze on jest za ogolna liberalizacja zycia spolecznego, tak na lewo ciagnie, ale kiedy mu w programie u Pospieszalskiego "Warto rozmawiac" pokazali jak w praktyce wyglada np.: nauka w Hiszpani mlodziezy o wolnosi seksualnej, mowienie jej o roznych sposobach realizacji seksualnych czlowieka, to zaczal krzyczec, zeby mu swinstw nie pokazywali i nie zmuszali go do ich wysluchiwania. Rozbawil mnie wowczs. Na papierze wszystko jest proste. Chociazby wychowywanie seksualnym mlodziezy to gladka gadka, gorzej jak zobaczy sie to w praktyke. Nowoczesnosc idzie sie wowczas pasc i wylazi z czlowieka jego prawdziwe, np.: konserwatywne podejscie do spraw.
      To samo zrobili z Hartmanem. Niby sa otwarci do dyskusji. Sa za prawami innych, a jak przychodzi co do czego to mowia "Spierdalaj. Zgorszyles nas".

      Hartman wyciagnal tez wiele z kontekstu. I ta parka nie zostala uniewinniona. zel doczytales. Pania zostawili,a pan swoje musial odsiedziec. Przy czym oni nadal zapowiadali , ze pozostana razem.
      I to co zauwazyl Radek . To nie bylo przybrane rodzenstwo, to bylo rodzenstwo przyrodnie.

      Usuń
    38. Ach odkryłeś że to trolling... Gratulacje. Czyli cytując mniej więcej - Trollowanie[1] polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników poprzez ich ośmieszenie. Zauważyłeś zatem że cały ten artykuł, napisany w oparciu o nieistniejące prace jest robotą trolla i nadal twierdzisz, że to ja dałem się zrobić w konia, który twierdziłem od początku, iż jest to artykuł ośmieszający? :D :D

      Nie ma co, masz tupet...

      I nadal jeszcze się pytasz kogo on ośmiesza??? Kpisz sobie czy o zdrowie pytasz? No z kogo można kpić, powołując się na artykuły których nie napisał?

      Stąd, że nie dopuszczasz w granicach liberalizmu żadnej błędnej doktryny - w powtarzaniu jej jesteś zupełnie bezkrytyczny. To jest cecha fanatyzmu.

      Usuń
    39. Aniu:

      Syzyf powiadasz? ;))) Wnet bym się zgodził, ale ze mną to nie tak. Owszem, przychodzi mi taszczyć ciężkie kamienie pod górę. Ale one się nie staczają, najwyżej schodzę po następny. Takie mam z Wami utrapienie ;)

      Nie rozwodzę się nad prawem wkładania ręki w majtki siostry. Uważam, że ktoś mnie tą insynuacją obraził. I choć nie jest mnie łatwo obrazić, tu jednak przekroczoną granicę. Cały aspekt tej sprawy można było omówić bez odniesienia do mojej osoby. Potrafisz to zrozumieć? To tak, jakbym przy okazji polemiki o prostytucji, zaproponował Ci pójście do burdelu (nawet tylko hipotetycznie), abyś tam sprzedała swoje ciało.
      Zanim mi uczynisz zarzuty o rzekomy konserwatyzm, należałoby uściślić, co rozumiemy przez rozwiązłość. Dla jednych będzie to wkładanie dziewczynce rękę pod spódniczkę, dla innych seks z przygodną partnerką, dla innych seks oralny, a jeszcze dla innych, seks grupowy. Wariantów jest zresztą dużo więcej.
      Ja mam gdzieś to, czy przyciągam młodych czy nie. Faktem jednak jest, że do moich treści lgną osoby bardzo różnego przedziału wiekowego. Nawet małolaty, ale te ignoruję. Na nikogo nie muszę się kreować, jestem taki jaki jestem i nie mam zamiaru tego zmieniać. Tylko, że dziś nie za bardzo po co mam latać w nowinki obyczajowe, te są już jakby poza mną, co nie znaczy, że nie potrafię się do nich odnieść. Zawsze z mojego punktu widzenia.

      Tu czegoś nie rozumiem, z tym Hartmanem. Skoro bowiem nie można jego treści skonfrontować, to dlaczego się go czepiacie? Te treści zostały usunięte przez portal Polityka, a nie przez niego samego. A niby dlaczego nie może się opierać na niemieckim przykładzie? Cała pisowska konserwa odnosi się do niemieckiego prawa (w sprawie sędziów) i jest dobrze, choć akurat są w błędzie. Nigdzie nie czytałem, abyś oponowała ;) I błagam, nie mieszaj w tę sprawę jeszcze Palikota, bo dojdziemy do absurdów na maksa.

      To prawda, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że nie będzie się mieszał do prawodawstwa niemieckiego w tej kwestii. Ale to niemiecka Rada Etyki przy rządzie niemieckim opowiedziała się za złagodzeniem tego prawa. To czy to było rodzeństwo przybrane czy przyrodnie jest właściwie bez znaczenia. Aż ciekaw jestem czy ponownie osądzono Stuebinga, skoro deklarował, że i tak wróci do siostry?

      Usuń
    40. He he, swoją drogą to jednak ciekawe, że dyskurs o legalizacji kazirodztwa w kontekście ogólnym jest dla Ciebie normalką, ale w Twoim konkretnym przypadku nagle staje się obraźliwy, a ja przekraczam granicę. Asmo - szczyt niekonsekwencji, żeby nie powiedzieć hipokryzji. :)

      Usuń
    41. Radku:

      W tym wypadku posłużyłem się opinią z forum. Trolling de facto dotyczy: grup dyskusyjnych, forów, czatu. W tym przypadku masz do czynienia z felietonem, a za jedyną fałszywą wiadomość można uznać link do artykułu, którego nie ma. Prędzej więc temu do fake newsa. Załóżmy, że autorowi chodziło o wywołanie kłótni (to cel trollingu), to pod tym felietonem tej kłótni nie ma. Załóżmy, że chodziło o ośmieszenie (wciąż pytam kogo?).
      Polecam Ci rozdział „symptomy trollowania” pod hasłem „trollowanie” na Wikipedii, nawet jeśli ta jest mało wiarygodna. Wiesz dlaczego? Wiele tych symptomów mógłbym Ci przypisać ;))) Weź pod uwagę fakt, że jestem tolerancyjny ;)

      Wiesz, ja znam kilka wad liberalizmu, tylko nie rozumiem, dlaczego w kontekście tej notki miałbym się nimi chwalić? Daj mi choć jeden powód...

      Bije od Ciebie totalna nieznajomość netykiety i etykiety. Ty naprawdę nie rozumiesz, że przypisywanie komuś zachowań nieakceptowalnych społecznie i moralnie, może obrażać? To tak, jakbym teraz Ciebie zapytał: a gdzieś się ty wychował? Przy tej gnojowicy? Aby była jasność, to przykład, bo ja nie pytam. Nigdy takich pytań nie zadaję.

      Usuń
    42. A gdzieś to widział ten dyskurs o legalizacji kazirodztwa?

      Usuń
    43. Czyli jeżeli załóżmy ktoś mnie zwyzywa a ja nie zareaguje - nie można mówić, że mnie nie zwyzywał?
      Ok, nie jest to trollowanie, bo autor pod pseudonimem na działał na forum, tylko odniósł się do konkretnego człowieka - prawdopodobnie fingując źródła, opublikował zawierający stek bzdur na jakimś portalu - używając przy tym pseudonimu, a nie swojego nazwiska. Mamy na to jakąś nazwę?

      No pytaj się dalej, odpowiedź uzyskałeś kilkakrotnie. Jak na razie najbardziej ośmiesza on Ciebie, choć nie taka była intencja autora, który swoją ofiarę wskazał na początku.

      Jeden? Obiektywna ocena rzeczywistości, może?

      Bardzo przepraszam, ale skoro ktoś uważa, że publiczny dyskurs na ten temat jest potrzebny, powinien być gotów na takie pytania, nie zasłaniając się netykietą i etykietą.

      Usuń
    44. A ten See Cię zwyzywał?
      Sprawa jest skomplikowana, ale nie do niewyjaśnienia. Po kolei:
      Pierwszy link nie działa, ale jak przeczytasz uważnie kieruje na inną stronę, „Lew Tichomirow” (firmowany redakcją), nie czytałem, bo tych tekstów ma już powyżej uszu;
      Drugi link działa Adam Danek „Wartości rodzin” (polecam komentarze);
      Nie działa trzeci i czwarty, ale w innym artykule Cyraniak sugeruje, że jego artykuły są kasowane. Tu mu akurat nie wierzę, bo to jest bibliografia, a nie link, zaś śladu po książce nie ma. Za to jest aktywny profil na fb z dość wyrazistymi poglądami.
      Zaś nie „jakiś portal”, a portal Konserwatyzm.pl wciąż aktywny. Tam wszystkie artykuły mają poważny charakter walki o konserwatyzm. Skoro nie skasowali tej rzekomej prowokacji, to znaczy, że treść uważają za słuszną. Tym samym masz wyjaśnienie, czym jest ten artykuł. To wizja przyszłości młodego, porąbanego konserwatysty.

      A co to ma wspólnego z treścią artykułu? See bije swym rzekomo ostrym piórem krytyki w liberalizm, a nawet w liberalny konserwatyzm, choć sam się skaleczył.

      Sprecyzuj na jaki temat miał być ten publiczny dyskurs, bo odwracasz kota ogonem. Ja byłem gotowy na pytania, i na dyskusję, ale nie na inwektywy kierowane pod moim adresem ad porsonam.

      Usuń
    45. Pokrętne te Twoje wyjaśnienia i mętne. Wdepłeś w temat, którego nie rozumiesz z prostego powodu - dla Ciebie konserwatyści to najwyraźniej jakiś jednolity twór, który kieruje się jedną i tą samą retoryką. Tak nie jest i przykład takiej ideologicznej zadymy masz w tych artykułach.

      Po pierwsze - Adam Danek dyskredytuje na Xportalu „wartości rodzinne” jako coś nie związane bynajmniej z rzeczywistym konserwatyzmem tylko z amerykańskim liberalizmem. Ten portal to jakiś twór byłych lub aktualnych ONRowców - ja ich bym tak bardzo nie utożsamiał z ogółem konserwatystami. Cyraniak natomiast kwituje to co pisze Danek w ten sposób:

      "Jestem podłamany. Zrezygnowany. Ja rozumiem, że przeciwko Świętej Władzy Rodzicielskiej szczekają psy łańcuchowe postępowych mediów, organizacji i fundacji. Taki dostały rozkaz, za to im płacą. Ale dlaczego ów piekielny skowyt otrzymuje wsparcie ze strony tych, którzy nie tylko dotarli do ściany będącej skrajem prawicowości, ale wręcz się przez nią przebili?" - Ci którzy dotarli do ściany prawicowości czyli Cyraniak atakuje bezpośrednio Środowisko Danka.

      No i artykuł tego Filipa.
      Nie wiem czemu się upierasz, że "To wizja przyszłości młodego, porąbanego konserwatysty.", tylko dlatego, że tekst pojawia się na portalu konserwatywnym - jedyne co mi przychodzi do głowy, to że Ci to pasuje do narracji felietonu. Wybacz - tych zwrotów "o ojcach kościoła przeszywających sokolim wzrokiem parę w liturgicznym akcie miłości w pokoju oświetlonym gromnicą" nie da się traktować inaczej niż w kategorii parodii. - Innymi słowy autor niezbyt się zgadza, ani z Dankiem, ani z Cyraniakiem. Wyśmiewa jednego i drugiego.

      Usuń
    46. Tak z ciekawości zapytam: Ty czytasz moje notki, czy tylko tak po tytułach? ;)
      Zajrzyj jeszcze raz do wstępu (pierwszy akapit) i staraj się przeczytać ze zrozumieniem fragment zaczynający się od słów: „Tym razem nie przypiszę tej treści głównemu nurtowi konserwatyzmu (…)” Powiedz, co mnie mogą obchodzić wewnętrzne spory konserwatystów, poza tym, że czasami wychodzi z tego kabaret? Jeśli bowiem See uderza w Adamka i Donka, a oni obaj sprzeczają się między sobą, to nie dowód na to, że ten See nie jest młodym, porąbanym konserwatystą. A że jest porąbanym, świadczą o tym jego pomysły i teksty, w które nawet Ty nie możesz uwierzyć, więc na siłę wpychasz je w parodię.

      Bądźmy szczerzy, ten tekst nie mógł się pojawić nigdzie indziej, niż na portalu konserwatystów, choć nie pytaj mnie jakiego odłamu. Aż tak dobrze się w tym nie orientuję.

      Usuń
    47. Tak, faktycznie to napisałeś, tylko w komentarzach nie przyjmujesz do wiadomości wcale, że konserwatysta może w ten sposób krytykować dyskusję dwóch ekstremistów. Że ten tekst to parodia. Tobie się ubzdurało, że to "pomysły młodego konserwatysty", bo pojawiły się na portalu, który ma konserwatyzm w nazwie.
      W sumie wiedziałem, że Twoje poglądy na temat konserwatyzmu są całkowicie błędne, bo udowadniasz to każdym kolejnym wpisem na ten temat. To dla Ciebie taki zły wilk z bajki, który chce pochłonąć cały nowoczesny świat, jak Czerwonego Kapturka i skazać na kiszenie się w środku, udaremniając postęp. :)

      Usuń
    48. Wiesz Radku, problem w tym, że Ty na początku sugerowałeś coś zupełnie innego. Dwa Twoje komentarze:
      „Asmo dał się zrobić w wała, bo wyśmiewa tekst, który jest po prostu parodystycznym felietonem i wydaje mu się, że autor napisał go na poważnie” (14.03 – 13:15)
      „Mnie zresztą nie przeszkadza uznanie go za czubka. Tylko jak ktoś mi usiłuję wmówić, że to jakieś wyrażenie współczesnej myśli konserwatywnej, to mam się ochotę popukać w czoło” (15.03 – 00:08)
      Ad1. Jeśli facet wyśmiewa swoich kupli (krytykuje), to nawet jeśli wyśmiewa, to to wyśmiewanie jest na poważnie, choć treść jest prześmiewcza.
      Ad2. Gdzie i kiedy napisałem, że to współczesna myśl konserwatywna?

      Dla mnie konserwatyzm to konserwatyzm. Już chyba pisałem – Konserwatyzm – doktryna, która bazuje na hasłach obrony porządku społecznego oraz umacniania tradycyjnych wartości, takich jak: religia, naród, państwo, rodzina, hierarchia, autorytet. Więc nie przypisuj mi bajek, bo sam zaczynasz być bajkopisarzem.

      Usuń
    49. Sugerowałem jedno - że tekst jest prześmiewczy. To że w ciągu dnia przez Ciebie kopałem w jakichś linkach by wnikać w tą sprawę nie ma głębszego znaczenia.
      Mnie faktycznie nie przeszkadza, że uważasz go za młodego oszołoma konserwatystę. adnotacji niezbyt rozumiem. O co chodzi z "wyśmiewaniem na poważnie", bo się pogubiłem?

      Taki można by wysnuć wniosek. :)

      Usuń
    50. Prześmiewczy charakter tekstu, który uznajesz za parodię, nie wynika z faktu że See myśli niepoważnie. Traktuje opinie oponentów całkiem poważnie i je wyśmiewa. Mamy jeden problem, nie znamy treści tekstu Donka, a tego nie wywnioskujesz na podstawie omawianego felietonu. Istotnym wydaje się drugi akapit, który w żadnej mierze nie jest parodią. Ja bym nawet rzekł, że to bardzo trafna ocena, z małą poprawką – nie jestem konserwatystą i nie przekonuje mnie tekst, że „coś z tym musimy zrobić” ;)

      Usuń
    51. Aha... Faktycznie "musimy coś z tym zrobić" zmienia postać rzeczy. :D

      https://i1.memy.pl/obrazki/a287765582_zaczyna_sie_rok_szkolny_.jpg

      Usuń
  2. Udało Ci się. Rozbawiłeś mnie do łez. Najmocniej utkwił mi w pamięci zapach gnojowicy jako afrodyzjaku :))))
    Wiesz może w jakim wieku są autorzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudno ustalić. Autor, Filip Daniel Cee to raczej pseudonim i to chyba na użytek tego jednego artykułu (czemu się nie dziwię). Jan Cyraniak jest na fb i wynika z tego, że ma 38 lat, ale to nie wynika z podania daty urodzenia, bo jej nie podał w profilu. Natomiast doszedłem do tego, że ma jakiś związek z Korwinem-Mikke, co by tłumaczyło ten idiotyzm.

      Usuń
    2. W takim, szarabajko, że umieją napisać przemyślaną parodystyczną polemikę, której niektórzy nie rozumieją i traktują jako tekst pisany na poważnie. :D

      Usuń
    3. Szarabajko, nie daj się nabrać na argumenty Radka. Wpadł w panikę, że takie coś mogło się zrodzić po stronie konserwatyzmu ;)))

      Usuń
    4. "Oczywiście, żaden porządny system mający na celu wprowadzenie warunków proto-biedystycznych nie może obejść się bez jakieś formy jurysdykcji bezpośredniej. Tutaj z pomocą przyjść mogą różne formy milicji obywatelskich, które będą stać na straży przestrzegania dyscypliny prokreacyjnej, prowadząc dokładne, comiesięczne kontrole ogniska domowego. W skład oddziałów milicji wchodzić powinni wybitni mężowie-płodziciele, którzy dokładnie opanowali wcześniej wprowadzone prawo prokreacyjne."

      Faktycznie, wpadłem w panikę jak to czytałem... :D Histerię niemal. :D

      Usuń
    5. I znów specjalnie dla Ciebie Radku ;)
      Ten sam autor wyjaśnia dlaczego „żyj długo i w dostatku” nie jest żartem:
      https://konserwatyzm.pl/zyj-dlugo-i-w-dostatku-ii-gender-w-ogniu/
      Teraz już panika z hiserią pewna... :D

      Usuń
    6. Oczywiście, dzięki za link, bo dowiedziałem się z czego on kpi. :)

      Usuń
    7. Jezeli to faktycznie prawda, to pisal to chyba chory umysl.
      hm... z drugiej strony te panstwa , spolecznosci utopijne… warto dbac aby takowa mysl nie zakielkowala i nie rozprzestrzenila sie jak chwast. A mielismy juz dziwne i niebezpieczne ideologie na swiecie. Takie te ideologie nautralne byly, az znalazly sobie wspyrcia ( innych napalencow) i urzeczywistnily sie.
      Zastanawiam sie. Czy autor, promotor, wyznawca biedyzmu chcialby byc w tym spoleczenstwie biednym?

      Usuń
    8. Asmodeusze pytali go czy on tak serio... pewnie - sam bym powiedział że serio, jakby mnie się kto pytał, czy nie żartowałem pisząc:

      "Każde mieszkanie składać się będzie z tzw. “matecznika” – pokoju głównego, który będzie stanowił centrum domowego ogniska. Nieodzownym elementem tego pokoju będzie piec kaflowy, centrum karmicznego cyklu życia, zwiastun ciepła, symbol trwałości i oddania. To przy nim zbierać się będzie cała rodzina, aby słuchać słowa głoszonego przez mężczyznę płodziciela, którego rola wszak nie może być ograniczona jedynie do zaopatrywania rodziny w pożywienie."

      Wypisz wymaluj dążenie ogółu konserwatystów... "Piec kaflowy, będący symbolem karmicznego trybu życia"...

      Śmiechu warte.

      Usuń
    9. Aniu, pewnie, że ten Daniel Cee pisze na poważnie. Korwinowcy zawsze mówią na poważnie, choć brzmi to jak kabaret.
      I ten wyznawca będzie chciał żyć w tym biedyzmie, bo liczy na to, że jako główny ideolog, będzie tym rządził. Był już taki – Mao Zedong, na szczęście w Chinach. Do dziś Chińczycy nie mogą się po nim otrząsnąć.

      Usuń
    10. Radku, ja się z Tobą zgodzę – to jest śmiechu warte, niestety, on to bierze na poważnie.

      Usuń
    11. I choć płonął, to krzyczał "a jednak się kręci"... :D

      Usuń
    12. Konserwatywni radykaliści tak mają :D

      Usuń
    13. A pseudoliberalni jak mają? Powiedz tak na podstawie własnych doświadczeń. A nie, sorry, człowiek nie umie na siebie patrzeć obiektywnie.

      Usuń
    14. Za to konserwatysta jest w pełni obiektywny. Niezły dowcip ;)

      Usuń
    15. Radku, nie bardzo rozumiem...Jeśli tekst jest durny, to musi być parodią? Skąd to niby wiadomo? Była tam choćby taka emotka ;)

      Usuń
    16. A bez tej emotki naprawdę nie da się tego odgadnąć??? Ja nie musiałem mieć tam emotek, żeby się śmiać. Tekst zresztą, z tego co zrozumiałem, powstał niejako jako polemika z niejakim Cyraniakiem, aczkolwiek link do tego tekstu nie działa, więc nie wiadomo co dokładnie autor wyśmiewa.

      Mnie zresztą nie przeszkadza uznanie go za czubka. Tylko jak ktoś mi usiłuję wmówić, że to jakieś wyrażenie współczesnej myśli konserwatywnej, to mam się ochotę popukać w czoło.

      Usuń
  3. Jezeli chodzi o poprawienie spraw zwiazanych z demografia, to nalezy chyba czerpac od tych, ktorym sie to udawalo. Zwrocic sie w strone tych, ktorzy o problemie "nizu demograficznego" nigdy nie slyszeli:)))
    Problem istnieje, nie ma co se go lekcewazyc. Trudno ponoc sie mowi i zyje sie dalej, gorzej jak na to "trudno" jeszcze dam rade sie zalapac:((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mnie zaciekawiłaś. A z kogóż to mamy czerpać wzorce?

      Tak nie do końca też rozumiem w czym problem? Jedyny, związany z malejącą populacją wiąże się z wadliwym systemem emerytalnym, który w jakiś sensie przypomina dziś piramidę finansową. To się musi zawalić, jak każda taka piramida. Tu trzeba szukać innych rozwiązań a nie propagowanie wielodzietności.

      Usuń
    2. No wlasnie Asmo z kogo? Nie wiem, ale troche stanu wyjatkowego dla poprawienia dzietnosci raczej nikogo by nie "zabilo"? :)))

      Poczekaj ile 500 plus za jakis rok od dzisiaj przybedzie w Polsce. Wszystko ograniczaja… tylko seks pozostanie:)))
      A masz pomysl na emerytury? Jakis wyjatkowo powalajacy i udzrawiajacy ludzkosc?

      Usuń
    3. No i może akurat ten problem (wadliwy system emerytalny) rozwiąże się niedługo samoistnie przy pomocy koronawirusa. Bo on coś specjalnie starych ludzi "lubi".
      Więc jak trochę "odmłodzi" populację, to będzie więcej czasu na przemyślenia i naprawę tej sytuacji.
      Niestety, proste jak drut, kiedy kobieta statystycznie rodzi mniej niż 2 dzieci, to populacja się "zwija".

      A co do reszty. Jak bardzo śmieszne nie wydawałyby się nam te przytoczone w notce argumenty, to trudno nie zauważyć, że w dużej części są jednak prawdziwe. Bogaci, oświeceni ludzie rzadko kiedy mają wiele dzieci. I najczęściej nie z powodów zdrowotnych czy materialnych.

      Usuń
    4. Aniu:

      Aleś naiwna ;))) Myślisz, że taka biznes-women z powodu stanu wyjątkowego powie mężowi: „zrób mi dziecko”? Albo facet rozciągnięty na wersalce, oglądający powtórki meczów, powie żonie: „zróbmy sobie drużynę piłkarska”? No chyba, że wyłączą prąd na kilka tygodni... Tylko po co wtedy 500 plus? ;)

      Pomysł mam, w sumie prosty, ale wymagający dużych nakładów finansowych na początek. Ale skąd je wziąć, skoro się kasę rodzaje na lewo i na prawo? Na prawo w szczególności (Rydzyk i reszta Kościoła).

      Usuń
    5. Mario:

      Już któryś z polityków „zabłysną” tą ideą, za co spotkał go straszliwy hajt. Był też jeden, prezydent Poznania (liberał), który powiedział, że katolików będzie mniej..., a ściślej, że wiara nie chroni przed śmiercią z powodu koronawirusa ;)

      Nie, Mario, nic w nich nie jest prawdziwe, tym bardziej diagnoza. To nie bogactwo, a świadomość, że im mniej dzieci tym lżej dla rodziców. Zauważ, że 500 plus, czyli wzrost bogactwa, ani nie zwiększyło dzietności, ale jednocześnie jej nie obniżyło. Tu chodzi tylko o świadomość, więc autorzy proponują powrót do ciemnoty, biedy i przymusu.

      Usuń
    6. @ Asmo

      Oj tam..od razu nawina. Zamknac teatry, kina, opery, baseny, kluby, puby, zabrac ludziom mozliwosc robienia zakupow ( dla niektorych to tez rozrywka), chodzenia na imprezy, do biblioteki i ...zacznie sie wynalazek na nude ( seks):)) Chociaz obecnie seks nie gwarantuje sukcesu , dla "ekspertow" chcacych podniesc dzietnosc, bo antykoncepcja:)) Trzeba pozamykac jeszcze apteki. Niech dzialaja w sytuacjach wyjatkowych.…
      Wychodzi na to, ze popieram autorow artykulu na konserwatyscie (P):)) W sumie to nie popieram , ale chyba rozumiem obawy i metody jakimi chca sie posluzyc. Niestety to nie sa cywilizowane metody i takiej powtorki to my miec nie bedziemy, bo ludzie cywilizacyjnie sa na innym poziomie niz kiedys. Nie pozwola sobie tego zabrac. To co pisza autorzy to tylko utopia.
      Niestety druga spraw, to filozofow wielu na swiecie nie trzeba, ale mysl ma moc. Taki filozof ,propagujacy swoje idee, moze doprowadzic do tego, ze mysl sie zakorzenia.. powoli kilelkuje, rozwija….
      A ow twoj pomysl to gwarantuje jakis sukces? Czy tak wiesz.... roznie z tym sukcesem moze byc?

      Usuń
    7. Aniu, sama widzisz, że te restrykcje do niczego nie prowadzą. Mogą najwyżej wywołać zbrojny bunt. To, że ludzie lubią seks, nie jest tożsame z tym, że chcą mieć naścioro dzieci. Tylko, że ja nie rozumiem tych obaw, bo jeśli jedynym wyznacznikiem tego strachu ma być emerytura, to i bez takich działań dojdzie do krachu. Wszyscy, nie tylko emeryci, będziemy biedni.

      Nie jestem futurystą ;) Gwarantuje „naprawę” systemu emerytalnego, powrót do stanu zerowego. Jeśli się zabezpieczyć przed zapędami polityków, sukces murowany. Tyle, że nie widzę tego zabezpieczenia ;)

      Usuń
    8. " Wszyscy, nie tylko emeryci, będziemy biedni."
      Ty nie bedziesz. Ty ta emeryture juz masz i korzystasz. Mozesz sobie tak bezrefleksyjnie pisac "bedziemy biedni". ja nie chve takiego planu. Bede stara, byc moze niedolezna i juz bez mozliwosci zawodowych i co? Po prostu bede biedna... ciekawe czy mnie na leki bedzie stac? Nie chce tego . Martwi mnie moja przyszlosc.

      Usuń
    9. A jaką ja mam gwarancję, że to nie pierdyknie przed moją śmiercią? Żadnej!

      Usuń
    10. Oczywiście, że chodzi o świadomość, tyle że nie taką, żeby było lżej, tylko żeby było inaczej. Żeby bardziej być niż mieć.
      Dobrobyt, zwłaszcza taki "młody" (w pierwszym czy drugim pokoleniu) stawia raczej na "mieć" materialnie coraz więcej. I żeby przy tym było jeszcze wygodnie. Dzieci temu nie sprzyjają.
      A ponieważ ludzie "umieją" nie mieć kilku dzieci, no to mają jedno, bardziej ambitni dwoje, a czasami wcale.

      Proszę zauważyć jaka trudna sytuacja materialna w porównaniu do dzisiejszej była zaraz po wojnie. A mimo tego ludzie zafundowali sobie i Polsce wyż demograficzny. :)

      Jeśli chcemy, żeby Polska się rozwijała, to niestety musi mieć więcej dzieci. Najlepiej polskich dzieci. Bo jeżeli nie będzie polskich, to będą inne, np. ukraińskie, azjatyckie … Natura nie znosi próżni!
      To jest wręcz patriotyczny obowiązek. :))

      Usuń
    11. Mario, małe sprostowanie do zdania: „ludzie zafundowali sobie i Polsce wyż demograficzny”. To nie ludzie, to władza ludowa wprowadziła na kilka lat bezwzględny zakaz aborcji.

      Piszesz: „Jeśli chcemy, żeby Polska się rozwijała, to niestety musi mieć więcej dzieci”, tymczasem najbogatszym państwem w Europie jest Lichtenstein, zaś takie kraje, cieszące się, i bogactwem, i rozwojem, jak Norwegia czy Szwecja, mają ten sam problem z demografią. Natomiast już nie musisz się ze mną zgadzać w kwestii polskich dzieci, bo jak dla mnie mogą nimi być też półpolskie dzieci. Patriotyzm zaś zostawiam konserwatywnym oszołomom. ;)))

      Usuń
  4. Przeczytałem cały artykuł tego Filipa Daniela. Bardzo mi się spodobał. Jeżeli jeszcze znajdziesz coś równie dobrego, to nie omieszkaj zapodać, Asmo. Będę wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, wiesz, że lubie wyławiać takie perełki...

      Usuń
  5. Przeniose sie Asmo tutaj, bo w tamtym "rzedzie" idzie Wam o cos calkiem innego, wiec aby nie rozmywac…

    Nie wiem czy zrozumiesz to, co ci teraz napisze, ale
    "Zanim mi uczynisz zarzuty o rzekomy konserwatyzm,"
    Zobacz jak ty patrzysz na sprawe. Jaki zarzut mam ci uczynic? Wszystkie z uzytych w cytacie,przez ciebie, slow maja negatywny wydzwiek. Jaki zarzut Asmo? Najwyzej taki rys twojej osobowosci, ale ani ci on dobry, ani zly… dopoki nie zaczniesz zle czynic. Poza tym , ja bym cie poklepala po ramieniu i powiedziala jakis komplement, a nie zarzucala ci zes konserwatysta. :)) Bywaja ludzie konserwatywni ok ludzie i bywaja konserwatywni oszolomy. Bywaja ludzie liberalni ok i bywaja liberalne oszolomy. Co tu komu zarzucac? Cyba ze oszolomiarstwo.

    "Tu czegoś nie rozumiem, z tym Hartmanem. Skoro bowiem nie można jego treści skonfrontować, to dlaczego się go czepiacie?"
    Zainteresowalam sie ta sprawa z Hartmanem. Poszukalam troche w necie. On tlumaczy, ze tylko niemiecka debate komentowal. Chcialam sprawdzic, czy cytat, ktory przypieto w sumie do jego nazwiska. Cytat, ktory zbulwerowal pochodzi od niego, czy jest wyciagniety z niemieckiej debaty. Na razie nie znalazlam niczego co by potwierdzalo pochodzenie cytatu z niemieckiej debaty, ale… bede szukala dalej. Jezeli natomiast on go stworzyl to okazal chyba zbyt daleko posunieta nowoczesnosc, skoro kumple z partii tego tez nie zdzierzyli. Swiadczy to troche o polskiej lewicy, czy tez liberalizmie. Ma swoje granice i nie na wszystko w sferze obyczajowej jest przygotowany.

    " A niby dlaczego nie może się opierać na niemieckim przykładzie? "
    Bo to jest wziete z zycia Niemcow. Z ich podworka. To oni przechodza, nie Polacy. Dla Polakow to moze byc obce. Przecietny X moze to skomentowac, ze tam za miedza to zawsze jakies dziwactwa sie dzieja. Ciebie tez niezbyt interesowaly przyklady, ktore przytaczalam z niemieckiego podworka jako argumenty. Twierdziles z reguly, ze to sprawy Niemcow , nie Polakow. A teraz prosze.... Przecietny X inaczej podejdzie do sprawy jak takie "dziwactwo" zadzieje sie na jego podworku. Wtedy i emocje wejda w sprawe, bedzie tez owa debate intensywniej przezywal, sledzil etc.

    "Ale to niemiecka Rada Etyki przy rządzie niemieckim opowiedziała się za złagodzeniem tego prawa. "
    W ogole debata byla ciekawa, bo np.: czesc chciala ruszyc to tabu. Zniesc...a druga wypowiadala sie, ze nie ma takiej potrzeby, bo nawet jezeli powstanie jakis nowy obraz spoleczenstwa to i tak powstana w obrebie tego nowego ( nowoczesnego) spoleczenstwa nowe tabu, bo ludzie tak dzialaja. Zawsze maja jakies swoje tabu.
    Druga sprawa to, ze owa Rada do spraw etyki debatowala, ze niedlugo bedzie tak, ze bedziesz mogl poslubic wlasnego konia, psa, a nie bedziesz mogl poslubic wlasnej matki, czy ojca…
    Szalenie ciekawe, nieprawdaz? Skoro pies moze sie stac naszym partnerem to trzeba to uprzedzic i przed tym czyms chyba trzeba wprowadzic prawo zezwalajace na poslubienie walnego rodzica lub rodzenstwo:)) Oczywiscie to tylko moj komentarz:))

    Coz za nowoczesnosc nas Asmo czeka. Bedziemy w zwiazkach partnerskich z wlasnymi milusinskimi, matkami, ojcami….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli konserwatyzm moralny. Czyniłaś „wycieczki” pod moim adresem, z których wynikało, że moja moralność jest wybiórcza, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Otóż, jest wybiórcza, ale moja i tylko moja, i nikomu jej nie narzucam. Tylko, że z tego wynikają jakieś konsekwencje, tu stanowczy protest przeciw majakom tego See. Sprawa Hartmana nie wyniknęła z mojej inicjatywy, to Radek zastosował metodę: „a u was biją murzynów”.

      Nie wiem, czy tekst Hartmana miał oddźwięk w Niemczech. Wręcz zdziwiłbym się, gdyby miał. Nie wiem, czy w Niemczech istnieje coś takiego, jak „obraza narodu”, gdy obcokrajowiec wypowiada się o stosunkach w Niemczech. Fakt, poszedł za daleko, w tym naszym katolickim bagienku nie stać nas na poruszanie takich problemów. A sprawa wbrew pozorom nie jest błaha, skoro nieoficjalnie mówi się, że 10 procent rodzeństw ma doświadczenia seksualne ze sobą. Portal „Polityka” nie jest lewicowy. Prowadzi dział blogów dla znanych osób. Usunęli wpis Hartmana by uniknąć burzy i posądzenia o epitet brukowca. Natomiast portale prawicowe nie miały z tym problemu, nawet dopuszczając się przekłamań, co do treści wpisu Hartmana. W jednym z komentarzy wskazałem na „Wprost”, które musiało Hartmana przepraszać z pieniężną nawiązką.

      Nie o taki brak zainteresowania tu chodzi. Musisz sama przyznać, że sprawa tego rodzeństwa była bulwersująca i niejasna. Rzekłbym, ewenement co najmniej na skalę europejską, chyba porównywalny z egzorcyzmami Annelise Michel.

      Nie wiem, nad czym debatowała ta Rada Etyki, poza tym wspomnianym przypadkiem. Nikt o tym w Polsce nie pisał. Tak na szybko, u nas debatuje się nad ochroną życia poczętego (nie bardzo wiadomo, od czego się zaczyna) w sytuacji, kiedy płód nie ma żadnych praw obywatelskich, o konstytucyjnych nie wspomnę, poza tym, że życie ma być chronione.

      Ty się zastanawiasz dokąd zaprowadzi nas nowoczesność, ja się martwię tym, czym się skończy chęć powrotu do chrześcijańskiej tradycji. Takie mamy (różne) dylematy... ;)))

      Usuń
    2. " Czyniłaś „wycieczki” pod moim adresem, z których wynikało, że moja moralność jest wybiórcza, w negatywnym tego słowa znaczeniu. "

      Troche przesadzasz z tymi wcieczkami i tym, ze ktos nie zna etykiety. Po prostu dyskusja jest raczej goraca u ciebie i abys wreszcie zrozumial o co przeciwnej stronie chodzi, trzeba napisac tak, abys odebral to ciut emocjonalnie. Trzeba napisac prowokacyjnie. Nie sa to jednak wycieczki pod twoim adresem, ani brak etykiety.

      Tak obawiam sie swiata, ktory ma nadejsc bo wydaje mi sie, ze nie jest wolnoscia spelnianie kazdej ludziej fanaberii. A ludzie potrafia w tworzeniu nowych ideii, precedensow byc bardzo tworczy, kreatywni… swiadczy o tym chociazby wypowiedz profesora Hartmana o kazirodztwie.
      Istnieje niemala grupa ludzi, ktora bardzo boi sie bycia uznanymi za nienadarzajacymi za Europa. Boi sie przydomkow "zascianek", "ciemnogrd". Wstydzi sie braku nowoczesnosci i zrobi wszystko aby tylko dorownac tym nowoczesnym.
      Nie... nie ma co leciec za nowinkami na leb na szyje i nie wszystko zloto , co sie swieci. Trzeba tez miec odwage powiedziec czasami "nie". A kiedy biega o idee, mysli filozoficzne, trendy i ruchy wszelakie trzeba byc wyjatkowo ostroznym.

      Usuń
    3. "Musisz sama przyznać, że sprawa tego rodzeństwa była bulwersująca i niejasna. Rzekłbym, ewenement co najmniej na skalę europejską, chyba porównywalny z egzorcyzmami Annelise Michel."
      Musze? A moze juz przyznalam wczesniej piszac , ze to co mowil prof Hartman tez nie jest normalne?
      Wydaje mi sie Asmo, ze troche przesadzasz z owym rodzenstwem, ze to ewenementem na skale europejska. Takie ewenementy musialy juz wczesniej miec miejsce skoro we Francji, Hiszpani, Japonii… sprawy tego typu zostaly juz przedebatowane i prawo tamtejsze nie karze doroslego rodzenstwa za wspolzycie, jezeli dochodzi do niego za zgoda obu stron.

      Usuń
    4. Musiałbym się uciekać do cytatów z Waszych komentarzy, ale wiesz, że jestem wyjątkowo ugodowy, i nieskłonny do eskalacji konfliktów ;) Już zapomniałem o tych „wycieczkach”, natomiast insynuacji o wciskaniu dłoni w majtki siostry nie wybaczę, dopóki nie przeczytam zwykłego „przepraszam”, nawet bez komentarza.

      Nie chcesz przyjąć pewnej oczywistej sprawy. Wszystkie te nowinki moralno-obyczajowe zawsze podlegają weryfikacji. Owo „rozwiązłość seksualna” wcale nie jest większa niż przed rewolucją kulturalną, pozbawiono ją tylko dulszczyzny. Skrajne i wcale nie liczne przypadki źle pojmowanej edukacji seksualnej nie są gorsze od szerzenia ciemnoty w szkołach. Zaś tradycyjna wiara nie chroni przed złem.

      Nie musisz, ale mam Cię za rozsądną ;) Zmiany w prawie w temacie kazirodztwa w wymienionych przez Ciebie krajach nie dokonywały się w atmosferze skandali. W całej wypowiedzi Hartmana tylko dwa zdania są teoretycznie nienormalne: „Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku. Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?”. Ale istotnym jest owo „być może”, co odbiera temu stwierdzeniu charakter pewnika. Hartman, jako filozof dywaguje i ma do tego prawo.

      Usuń
    5. Wiesz co? Nie mam cie za co przepraszac. Za co? Juz nawet nie chce mi sie przechodzic tych wyszystkich komentarzy. aby dojsc do tego, ktory cie niby dotknal. Wiem, co chcialam powiedziec i wiem dokladnie, ze lawirowalam, abys nie poczul sie dotkniety. A i tak domagasz sie przeprosin.
      Hartman to moze sobie dywagowac w zaciszu domowym i we wlasnej glowie. Tylko w myslach jestesmy wolni. Kiedy zas zaczyna dywagowac publicznie, musi sie zastanowic co takowe dywagowanie moze przyniesc. Jest znana , wyksztalcona osoba … jego slowo ma moc wieksza niz slowo blogerki Ani lub blogera Asmo. Jezeli chce wsadzic kij w mrowisko , sprowokowac do dyskusji … w konsekwencji do zmian obyczajowych wystarczy, aby zaczal dywagowac publicznie. Nie ma wyjscia , taki ktos musi uwazac na slowa. Ponosi wieksza odpowiedzialnosc za to, co wypowiada. No i poniosl, bo okazuje sie, ze do tegp typu debat nie jestesmy przygotowani i nawet liberalnymi Polakami ta dywagacja wzdrygnela
      Udajesz nowoczesnego… wcale nim nie jestes

      Usuń
    6. Przecież nie od Ciebie domagam się przeprosin. Nie Ty to wymyśliłaś.

      Nie, Hartman jest filozofem, i ma prawo wypowiadać się publicznie, tym bardziej, że za swoje wypowiedzi ponosi konsekwencje, tu w postaci ostrej krytyki.

      Na czym moja nienowoczesność polega? Już Ci tłumaczyłem, ja jestem sobą, zupełnie niezainteresowany tym, gdzie kto mnie zaklasyfikuje. Ale bez wątpienia opowiadam się za postępem, a nie za wstecznictwem.

      Chyba bierze mnie koronawirus. Jestem na dziś zmęczony. A może to dlatego, że Hava mnie za wcześnie obudziła? Ale jutro dam Wam popalić ;) Tej Erinti też. Tą ostatnią notką strasznie mi się naraziła ;))) Zatem miłych snów...

      Usuń