Jako wstęp tym razem stary przebój, niekoniecznie
z tych moich ulubionych, który ma wprowadzić Czytelników w temat:
Z przesłaniem tego przeboju zupełnie nie zgadza się
popularny youtuber Adam Szustak OP. I wcale nie dlatego, że Danuta Rinn
przesadziła z tezą, że prawdziwych facetów już nie ma. O nie, on stwierdza
autorytatywnie, że kobietom tacy mężczyźni nie są do niczego potrzebni, a już
tym bardziej do tego, aby być szczęśliwą. Według niego obraz mężczyzny malowany
przez wokalistkę (do niej się akurat nie odnosi, co jest bez znaczenia), to nie
jest prawdziwy mężczyzna i nie warto takiego szukać. To, że są jednak kobiety
poszukujące tych rzekomo „prawdziwych” wynika po prostu z grzechu
pierworodnego. Bóg wypędzają Adam i Ewę z Raju, powiedział do Ewy: „ku twemu
mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” [Rdz
2 16], więc w konsekwencji kobiety szukają mężczyzn, którzy będą nad nimi
panować. Tymczasem prawdziwym mężczyzną był tylko jeden facet – Jezus Chrystus.
Miał dwie niezaprzeczalne zalety: po pierwsze, nie był herosem, nikogo nie
pobił i tylko raz w życiu (ziemskim) się zdenerwował, w świątyni, z której
wygonił kupców. Po drugie, i chyba najważniejsze, pomimo tłumu wielbicielek, do
końca pozostał... czysty. Oczywiście, dziś każdy facet jest jak Kain, owoc
grzechu pierworodnego, więc nie sposób znaleźć kogoś na podobieństwo Jezusa.
Niemniej prawdziwy ideałem dla dzisiejszej kobiety powinien być ktoś, kto jest
Jemu najbardziej podobny: uległy wszystkim, w miarę wolny od myślenia o seksie, za to
kontemplujący Boga. Trudno nie odnieść wrażenia, że Adam Szustak OP – promuje siebie.
Za nim też tłumy kobiet szaleją...
Na nieszczęście (dla kobiet) to nie koniec. W drugim
wideoklipie Szustak mówi: „Jeżeli chcecie
wrócić do bycia kobietami z pierwotnego zamysłu Stwórcy, to musicie się
całkowicie uwolnić od wszystkich mężczyzn” (sic!) Nie do końca aż tak dosłownie, bo on nie namawia kobiet do pójścia
w klasztory. Choć tak z ręką na sercu, to nie jestem pewien, skoro on za wzór
przytacza Judytę. To mocno kontrowersyjna postać. Szybko owdowiała, tak że nie do
końca wiadomo, czy choć raz zakosztowała uciech małżeńskiego łoża, była bowiem
bezdzietną, choć o tym Biblia nie pisze. Ale skoro odziedziczyła po mężu
majątek, tak musiało być, gdyż Prawo stawiało ją na ostatnim miejscu w dziedziczeniu
po zmarłym małżonku. A ona odziedziczyła nie tylko majątek, ale i władzę. Otóż
ta Judyta uratowała Betulii przed oblężeniem przez Holofernesa. Wyszła z
miasta, pozwoliła się mu w sobie zakochać, a w nocy... odcięła mu głowę. Wróćmy do
Szustaka i jego gloryfikacji Judyty. Twierdzi, że ta kochała tylko Boga, dzięki
temu wszyscy mężczyźni byli jej posłuszni. Oto rada świętobliwego kaznodziei
dla kobiet, które nie bardzo wiedzą, jakich chcą mieć partnerów. Tak nie do końca wiem, czy tę radę powinienem polecać, za to polecam obejrzenie dwóch audioklipów ze spotkania Szustaka z kobietami, sorry – z tłumem wielbicielek! Można bowiem bez kozery uznać, że on jest takim męskim uosobieniem Judyty. Nie ma żony, słucha Boga, a i tak wszystkie kobiety się go słuchają...
Jak dla mnie coś w tym jest na rzeczy,
gdyż większość kobiet pragnie mieć za partnerów herosów, prawdziwie męskich
facetów, ale z tym zastrzeżeniem, że mają być im we wszystkim ulegli. Ares,
Eros i pantoflarz w jednej osobie. Nasuwa mi się jedna smutna refleksja, choć ogólnie jest wesoło. Jak, niby inteligentny facet, za jakiego ma się Szustak, może opierać swoje wywody na baśniach z tysiąca i jednej nocy, jaką jest Stary Testament, i na ich bazie tworzyć drogowskaz etyczny dla współczesnych kobiet? Zamiast bardziej rozwlekłej puenty jeszcze
jeden stary wideoklip, który też mnie nie za bardzo zachwyca...
Przypisy:
całość na podstawie: https://deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/szustak-op-szukacie-nieodpowiednich-facetow,453275 - Tam też znajdują się audioklipy Szustaka OP
całość na podstawie: https://deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/szustak-op-szukacie-nieodpowiednich-facetow,453275 - Tam też znajdują się audioklipy Szustaka OP
Pewnie byłam i jestem nietypową kobietą- mężczyzna, z którym szłam 55 lat przez życie był przede wszystkim partnerem, a nie kimś kto mną rządził.Wszystkie decyzje podejmowaliśmy razem a pan Szustak nieco majaczy. Ja nawet nie wiem kto to jest i jak wygląda,( nie będę tego sprawdzać w sieci) ale z wypowiedzi wynika, że dziwnie ma w łepetynce poukładane.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Anabell, no jak możesz?! Najpopularniejszy youtuber w Polsce, a Ty nie wiesz jak wygląda!? ;)))
UsuńJa czasami oglądam jego kazania, o ile wcześniej zapoznam się z jakimś komentarze, a temat wydaje się bulwersujący. W 95 procentach mam z tego ubaw, bo to lepsze niż współczesne kabarety niepolityczne ;)
Pozdrawiam ;)
Do głowy uderza jak miód
OdpowiedzUsuńPitny
Ojciec Szustak w YouTube
Rozkwitły
Oj tak, rozkwita nam (nie skalam się określeniem – ojciec – skoro nie ma dzieci) Szustak OP.
UsuńA kanał na YouTube? Przecież to jego dziecko chyba?
UsuńTo raczej on jest dzieckiem, które bawi się YouTube.
UsuńNie jestem fanem kaznodziejskich wywodów, ale posłuchałem tego Szustaka i wychodzi mi, że jak zwykle przeinaczasz na swoje potrzeby sens jego wypowiedzi i kręcisz jak karuzela na Bielanach (skoro mamy się powoływać do piosenek). Nieładnie, ale nie zaskoczyłeś mnie, niestety... Korzystając z okazji, dedykuję Ci ten song... :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=zH4L_4Zs_Kw
O. Szustak twierdzi bowiem, ni mniej ni więcej tyle że kobietom NIE jest potrzebny do szczęścia mężczyzna który będzie nad nią DOMINOWAŁ i że błędem jest poszukiwanie takiego mężczyzny, pod pretekstem że jest silny i zapewnia poczucie bezpieczeństwa.
Drugiego kazania nie słuchałem jeszcze, ale posłucham, żeby się przekonać co tu natachlowałeś.
Już się wystraszyłem, że tym linkiem zapodasz mi jakąś pieśń religijną ;) Tymczasem jest gorzej, bo ja tej Koterbskiej nie trawiłem nawet jako przedszkolak...
UsuńJa napiszę tak: jeśli ktoś z nas przeinacza po zejściu z tej karuzeli, to raczej Ty ;) To prawda, Szustak, Adam, a nie jakiś O, mówi, że kobietom nie jest potrzebny dominujący facet (Biblia słowami św. Pawła mówi inaczej), ale mówi też wyraźnie: „Nie potrzebujesz do szczęścia ŻADNEGO mężczyzny”. Mówi też: „Łakniecie obok siebie mężczyzny. Myślicie: jak nie będę miała SENSOWNEGO męża i nie założę z nim rodziny, zawsze będę nieszczęśliwa. To największe kłamstwo, jakie wmówił wam zły”, czyli w grę wchodzi nawet niekoniecznie dominujący.
Mówiłem o pierwszym kazaniu. Ale zastanówmy się. Facet, który po dwóch małżeństwach uznał, że najlepiej jest mu samemu, neguje twierdzenie, że facet nie jest kobiecie potrzebny za wszelką cenę do szczęścia? Sic!
UsuńWyobraź sobie, że takie kobiety istnieją. Faktycznie chłop nie jest im do niczego potrzebny i wcale go nie szukają. Są silne i niezależne.
Priomo – to nie jest kazanie, to pogadanka z kobietami. Na kazaniu raczej nikt się nie śmieje...
UsuńSecundo – no więc zastanówmy się. Faceta w moim wieku, po dwóch rozwodach, w żadnym razie nie sposób porównać do młodej kobiety szukającej mężczyzny ;) Wyjaśnijmy: nic nie napisałem na temat potrzeby, czy nie potrzeby istnienia w życiu kobiet faceta, odnoszę się tylko do monologu youtubera, który zaleca młodym kobietom życie bez niego, a skoro go krytykuję, to znaczy, że bym im – młodym kobietom – zalecał coś zupełnie odmiennego. Jak to zwykł mawiać mój dziadek Augustyn: jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz (chodziło o umiejętność jazdy na rowerze). Oczywiście nie namawiałbym na takiego, jak to określiłeś, dominanta (chyba, że któraś za takim tęskni, bo i takie się zdarzają). Innymi słowy, Szustak pomylił adresatki. Ten monolog powinien skierować (tylko) do sióstr zakonnych, aby uwolnić je od wątpliwości. Choć z drugiej strony, o czy jestem nomen omen święcie przekonany, nawet one byłyby zdumione gloryfikacją Judyty, skoro nie mają żadnej władzy nad kapłanami, którym usługują ;)))
Nie zaleca życia bez faceta. Zaleca nie szukania go za wszelką cenę. Trzeba rozumieć co się słucha przed krytyką.
UsuńKim jest kobiet, która nie szuka faceta? Czyż wtedy nie żyje bez faceta? A może ma czekać a jej ktoś znajdzie?
UsuńWystarczy trochę logiki, aby zrozumieć ten przekaz.
Dokładnie Asmo, wystarczy tylko trochę logiki. :)
UsuńNo więc się niż posłuż ;)
Usuńjeśli się szuka, to za dużo się myśli o tym, kogo chce się znaleźć, umysł tworzy iluzję tej osoby i relacji z nią... to czasami działa, jednak w większości przypadków nic się nie znajduje przez takie samoograniczenie, za to przy okazji przegapia się całe mnóstwo wspaniałych osób, z którymi coś fajnego można by przeżyć... to wszystko powoduje frustrację i często /bo nie zawsze/ efektem jest desperackie wkręcenie się w relację z pierwszą z brzegu osobą na zasadzie "aby tylko ktoś był", a ta relacja często bywa niefajna...
Usuńjak wspomniałem wcześniej to dotyczy nie tylko tworzenia iluzji osoby, ale też tworzenia sobie iluzji relacji, innymi słowy chodzi o nie nastawianie się ani na związek, ani na jednorazowe zaliczenie /to też jest błąd/, gdy już kogoś się znajdzie...
ot, i cała logika...
/inna sprawa, że Szostak reprezentuje (przynajmniej formalnie) ideologię wykluczającą "jednorazowe zaliczenia", więc chyba niezręcznie byłoby mu tak wyłożyć temat, jak ja powyżej/...
Nie czasami, to zawsze tak działa. Znajdujemy kogoś, przypisujemy mu cechy, których nie posiada, a jednocześnie wyolbrzymiamy swoje możliwości. A później całe życie musimy korygować tę postawę. Niestety, nie wszystkim się udaje, a jeśli się udaje, nie zawsze jesteśmy do końca z tego szczęśliwi.
UsuńGdzieś kiedyś słyszałem wypowiedź Szustaka o przygodnych związkach (niekoniecznie jako zdrada). To był dopiero kociokwik ;) Kategorycznie potępia, ale przyznaje, że się to ludziom trafia i zaleca... spowiedź ;)))
trochę się teraz rozmijamy, bo piszesz o idealizacji spotkanej osoby w chwili, gdy "zaiskrzy" /jedno lub obustronnie/, a ja pisałem o nastawianiu się z góry na osobę o takich, czy innych cechach...
Usuńniemniej jednak nie jest to całkowite rozminięcie, bo faktycznie tak nieraz bywa, że odurzeni endorfinami i serotoniną widzimy w napotkanej osobie kogoś, kim nie jest...
i dlatego zawsze w kółko powtarzam, by cieszyć się chwilą obecną, żyć dzisiaj, być ze sobą tu i teraz, nie myśleć za dużo o tym, co może być jutro...
całe mnóstwo ludzi traci frajdę chwili bieżącej, bo albo myśli o ewentualnym związku, albo o tym, by się nie wkręcić w związek...
...
a zasadę "nie szukaj, tylko znajduj" odkryłem już jako małolat, gdy chodziliśmy z kumplami "na dupy" i nic z tego nie wychodziło... po prostu za dużo było myślenia o tym, a za dużo myślenia powoduje napięcie, brak spontanu i ograniczenie percepcji... więc przestałem myśleć i nagle się zaroiło wręcz od "dup" dookoła mnie... luz to podstawa /nie tylko w tym temacie zresztą/ :)
...
rozumiem, że chodziło mu o seks bez ślubu, a nie związki jako związki, bo pomijając te z góry zaaranżowane, to wszystkie inne są jakoś tam "przygodne"...
tą spowiedź to on zalecał przed, czy po? :)
Wiesz, jakoś nie wyobrażam sobie idealizować kobietę, której nie znam (może jestem wyjątkiem). Wydaje mi się, że musisz oddzielić marzenia od obrazu kobiety (w odwrotną stronę też to tak powinno działać), którą spotykasz i zaczynasz mieć te motyle w brzuchu. Jesteś ślepy, to fakt, ale nie aż tak, aby widzieć w niej wymarzony obraz. Musisz go korygować, tak jak korygujesz owe marzenia. Na ile skutecznie tego nie wiem, sam wpadłem w takie sidła ;)
UsuńTę spowiedź to on zalecał przed i po ;)))
ja bym to ujął krótko: nie marzyć, bo real bywa piękniejszy /nie od razu taki "mądry" byłem :)/...
Usuńza to znam przypadki (płci obojga) kompletnego pochachmęcenia realu z iluzją, które się mało fajnie kończyły...
takich ludzi nawet rozumiem, ale z empatią gorzej mi idzie...
...
masz może namiar na taki wykład Szostaka?... bo aż mnie zaciekawiło, co on może mieć do powiedzenia w temacie... nie chodzi mi o doktrynę katolicką /tą akurat znam/, ale o to, jak on się porusza w ramkach tej doktryny...
Masz, choć tu nie ma nic o spowiedzi, ale za to jest ciekawe odwołanie do Boga ;)
Usuńhttps://dominikanie.pl/video/niecodzienny-vlog/nv331-jak-sobie-poradzic-ze-zdrada-w-zwiazku/
Ale polecam Ci też wypowiedź innego dominikanina (kumpla z tej samej ferajny):
https://www.se.pl/styl-zycia/porady/dominikanin-jacek-krzysztofowicz-radzi-niewiernym-kobietom-zono-nie-przyznawaj-sie-ze-zdradzias-aa-SZez-zhjJ-AF5Y.html
Ostatni akapit jest najlepszy ;)))
okay, posłuchałem i poczytałem, tylko że mi za bardzo nie o to chodziło... bardziej mnie ciekawiło, co pan Szostak mówi o seksie niemałżeńskim, a nie o zdradzie, która tylko jest pewnym szczególnym przypadkiem... i tu jest ta różnica pomiędzy moim pojmowaniem sprawy i katolickim, według którego wszystko podpada pod jeden "paragraf" Dekalogu /chyba nr.6/...
Usuńnatomiast co do "nieprzyznawania się" do zdrady to wielu psychologów /niekoniecznie katolików/ uważa, że gdy stało się to na zasadzie jednorazowej wpadki, to przyznanie się więcej napsuje, niż ukrycie i zapomnienie o sprawie...
Aaaa, tego namiaru Ci na razie nie dam. To dobry materiał na notkę ;)))
UsuńKiedy nawet jednorazowa "wpadka" to według Szustaka grzech, nawet jeśli do skesu nie dojdzie.
okay, poczekam na notkę, mnie się nie spieszy, nawet lepiej, bo się jakaś ogólniejsza dyskusja z tego rozwinie...
UsuńNawet mi się nie chce powyższego youtubera słuchać... I tym razem się z Tobą zgodzę:-)
OdpowiedzUsuńFilozofia „bycia kobietą” jest w katolicyzmie bardzo koślawa. Stoi ciągle na upośledzonej pozycji. Byliśmy niedawno z żoną na wycieczce rowerowej pod Tybingą i wstąpiliśmy do jednego malowniczego luterańskiego kościółka. Krzątała się tam jakaś młoda dziewczyna (dla mnie 30-latki są młodymi dziewczynami:-) i powiedziała z uśmiechem, że możemy się rozgościć. Zapytała skąd jesteśmy i pogawędziła mile. Gdy wychodziliśmy, zobaczyłem na ogłoszeniach zdjęcie proboszcza. Była na nim nasza rozmówczyni. I nie wiem dlaczego, ale to trochę ponure wnętrze nabrało od razu jakiegoś ciepła. Nie łączy mnie, broń Boże, nic z protestantyzmem, ale ta krótka rozmowa sprawiła, że w tej kwestii przynajmniej zyskał moją sympatię. W kwestii kobiet katolicyzm rozczarowuje... Sam zresztą też wielu rozczarował. Np Mary Daly, teolog i feministka, też nie mogła znaleźć w nim miejsca...
To może jednak warto go posłuchać? On uważa, że to że faceci uważają się za panów, a kobiety mają im być podległe jest wynikiem zepsucia, spowodowanego grzechem pierworodnym...
UsuńCeramik:
UsuńWłaściwie Radek ma rację, trudno się wypowiadać w temacie, skoro nie bardzo wiadomo, o co biega. Bo ów youtuber jest de facto bardziej szokujący, niż ja go opisałem. Nie chciałem przesadzać z długością notki, stąd pewne skróty.
Choć oczywiście zgodzę się z Twoim zdaniem, że w kwestii kobiet katolicyzm rozczarowuje w porównaniu z takim protestantyzmem. Ale tylko w kwestii posługi w Kościele. Natomiast w życiu prywatnym, protestantyzm jest jeszcze bardziej wsteczny, niż katolicyzm. Pierwszy zbyt dosłownie odnosi się do słów Biblii, drugi sugeruje małżeństwa równoprawne, choć to ideał prawie niemożliwy do osiągnięcia. Podkreślam słowo „prawie”, bo być może i takie przypadki się zdarzają.
Radku:
UsuńUjąłeś to wyjątkowo celnie. Nawet Szustak twierdzi, że kobiety są zepsute w wyniku grzechu pierworodnego. Czysty, klasyczny seksizm ;)))
Seksizm to byłby, gdyby o facetach nie uważał tego samego.
UsuńTylko on nie mówi facetom, że kobiety są im niepotrzebne.
Usuń"Oczywiście, dziś każdy facet jest jak Kain..."
OdpowiedzUsuńCzyżby?
Przypomnę, Abel i Kain byli synami Adama i Ewy, zatem obaj obciążeni grzechem.
Obaj ciężko pracowali - Abel jako pasterz, Kain na roli.
Obaj złożyli Bogu ofiarę z plonów swojej pracy, czyli - Abel mięsną, Kain - wegetariańską.
Bóg wybrał schabowy nie podając powodów.
Co wegetarianie na ten temat?
Czy nie poprą Kaina?
Trochę popłynąłeś z tym Kainem ;)
UsuńCzyli Bogu potrzeba krwi!
Usuń@Asmo.
UsuńPopłynąłem?
Wszystko dokładnie według biblii.
@Asenata.
Bogu potrzeba krwi.
To jest zagadkowa sprawa.
Według specjalistów w pierwotnym raju nie jedzono mięsa. Nie będzie go również w raju ostatecznym.
Wygląda na to, że gdy bóg zobaczył poczynania wygnanych z raju ludzi, postanowił sam spróbować zakazanego jabłka.
Po akceptacji mięsnej ofiary Abla, dla ludzi było oczywiste, ze bóg potrzebuje takich właśnie ofiar, stąd we wszystkich cywilizacjach ofiarowania zwierząt, czasem nawet ludzi. Podstawowe święto Żydów - obchodzona nadal Pascha, Passover - to ofiara baranka.
Dopiero Melchizedech zaproponował zastąpienie miesa produktami rolniczymi - chlebem i winem.
@Aseneta.
UsuńW poprzednim komentarzy trochę popłynąłem - na temat ofiary paschalnej.
Od czasu zburzenia świątyni jerozolimskiej, rok 70 n.e. zaprzestano ceremonialnej ofiary barana. W paschalnym menu jest pieczona baranina.
Pisząc „popłynąłeś” miałem na myśli interpretację Biblii (Księga Rodzaju). Zwyczaje i Prawo Żydów to zupełnie inna sprawa. Skoro bowiem o Bogu można powiedzieć tylko tyle, że ludzie Go sobie wymyślili, to również ich wymysłem jest to, co się Bogu podoba.
UsuńJak na razie o tym jaki mezczyzna potrzebny jest kobiecie rozmawiaja sami panowie, lacznie z Szustakiem. Jedna pani sie co prawda odezwala, ale standardowo pojechala i nie wyplynela na glebie.
OdpowiedzUsuńSzustak sam cos tam takiego powiedzial, ze on nam (kobietm) gada jakiego faceta powinny szukac, a nie czuje sie w tym temacie swojo, bo panie moglyby mu odpowiedziec cos w stylu: " wez.. gon sie stary".
No bo tak w sumie jest… goncie sie chlopy!!
Teraz moje subiektywne podejscie do tematu. Nie te miesnie , nie ten wyglad fizyczny jest tym zlotem co sie swieci, ale wiadomo jak jest. Fizycznosc nas wszystkich pociaga. Taki standard niestety.
Mi sie podoba ten tekst Szustaka o tym, ze nie potrzebujemy , my kobiety, faceta do szczescia. A tak niestety wiele pan buduje sobie wyobrazenie o swoim szczesliwym zyciu. Musi byc obraczka na reku, dzieciaki… bez obraczki jestes nic nie warta. Nie ma faceta , ktory by ciebie zechcial i usankcjonowal , nadal odpowiedni spolecznie status. To takie obyczajowe zamkniete , duszace kobiety kolo, petla na szyje.
A Szustak mowi cos w stylu : wez ogarnij sie kobieta, facet nie jest ci do niczego potrzebny.
I ja mu tu jak najbardziej przyklaskuje.
Mam wuja , ktory ( obecnie ponad 70 latek) przedstawia w towarzystwie swoje dwie niezamezne, ale jakzesz laskowate corki: "Oto moje corki , stare panny". Takiego ojca wypadaloby w danym momencie powiesic za jaja. Brak meza u boku nadaje im jakzesz nieprzyjemny spolecznie status. I nawet wlasny ojciec na tym statusie po nich pojezdza. I to wcale nie byle jaka rodzinka , wszyscy po studiach. Ilez te feministki maja jeszcze do zrobienia, ilez ten Szustak musi jeszcze ludziom ( kobietom na takiej konferencji) w glowach poodkrecac.
Pamietam sytuacje , kiedy mialam 19 lat. Sylwester swietowalismy. Sasiadka pietro nizej przybiega zlozyc nam zyczenia . Mi skladala zyczenia abym juz w koncu kogos sobie znalazla, bo czas mi zaczyna uciekac i co ja jako stara panna poczne? Mowila to 19 letniej dziewczynie:)) Tyle tylko, ze u mnie w domu nie bylo parcia rodzicow, szczegolnie matki, na szybkie sluby. Zawsze nam mawiala: "Dziewczyny tego miodu zdazycie jeszce zakosztowac… spokojnie… pozyjcie najpierw sobie".
Na kobiety jest polozony pewien obyczajowo-spoleczny nacisk. Nas ma mezczyzna u boku, obraczka na palcu i dzieci obok uszczesliwic. I wiele kobiet popada w ten schemat, chce sprostac…. dosiegnac tego spolecznego szczytu, czesto gesto biorac nawet wybrakowany towar, najwazniejsze aby juz byl.
Pamietam tez chlopakow na studiach, takiego Jacka i Wacka, i pamietam jak Jacek bez zenady , przy nas- kolezankach z drugiego roku- pouczal Wacka: "E ty… tylko nie zadawaj sie z tymi z czwartego roku, bo na obroczke leca, w ciaze moga cie wkrecic". Oni gadali obrzydliwe rzeczy, z drugiej strony, ta presja , ze co: "roczek mija a tys niczyja", powodowala ze laski z tych starszych rocznikow szukaly czesto faceta juz na sile:))
Tak mniej wiecej wyglada Asmo reality!!
Szustak ma racje... nie potrzebujemy faceta do szczescia.
Najpierw Cię pochwalę, też uważam – gońcie się chłopy (przynajmniej w tym temacie, choć znalazłoby się kilka innych). Nie macie prawa wypowiadać się w imieniu kobiet. Nawet Szustak ;)))
UsuńPiszesz: „Mi się podoba ten tekst Szustaka o tym, że nie potrzebujemy, my kobiety, faceta do szczęścia”. Zapytam przekornie i retorycznie: to do czego Wam, kobietom, jest potrzebny facet, i dlaczego masz męża? I zaznaczam, wcale nie mam na myśli obrączki na palcu, odpowiedniego status społecznego, bo mnie singielki w niczym nie przeszkadzają.
W tym stwierdzeniu „facet wam nie jest do niczego potrzebny” jest pewien niuans, na który nie chcesz zwrócić uwagi. Gdyby wszystkie kobiety nagle poszły jego tropem myślenia – ludzkość wyginie w jednym pokoleniu i to bez zabójczego wirusa.
Twój wuj (sąsiadka również) to oczywiście ignoranci, ale ja mam niewiele mniej lat od niego i nawet nie ośmieliłbym się tak pomyśleć, więc nie traktujmy tego jako standardowe męskie myślenie. Dziś należy zapomnieć o tych wszystkich obraźliwych powiedzonkach, bo ta TRADYCJA już na szczęście umiera. Jeśli zaś piszesz, że Szustak ma rację, to ja teraz, już nie retorycznie zapytam, a co rozumiesz przez szczęście? Bo według mnie wszystko (no prawie wszystko) jest dobrze, jeśli jesteś samowystarczalna, tylko niech mi dziób rozerwie, jeśli młoda kobieta jest szczęśliwa dlatego, że nie jest kochana i nikogo nie kocha. Tak na marginesie, z facetami jest tak samo. I o tym Szustak kompletnie zapomniał.
"Zapytam przekornie i retorycznie: to do czego Wam, kobietom, jest potrzebny facet, i dlaczego masz męża?"
UsuńNo, no kogucik sie zaperzyl. Z jednej strony goni Szustaka, z drugiej zagnie Anie:)) A co ja tu bede ci zdradzala tajemnice moje prywatne… przyjmijmy, mowac slowami strowinki z "Seksmisji", ze potrzebujemy mezczyzn do rozrywki:)) No i ten maz byl mi do takowej rozrywki potrzebny… Rozrywka we dwoje jest ciekawsza niz w pojedynke:))
Spokojnie Asmo, zacznij zerkac na wypowiedzi Szustaka nie jak na konkurenta ze znienawidzonej opozycji, a zacznij sluchac co on mowi. I nie brumcz , bo uzyl slowa teologicznego, a to cie akurat od srodka pali.
Z jednej strony ludzie zarzucaja kosciolowi, ze nauczy iz co rok to prorok, z drugiej zas jezeli tego nie naucza to tez sie ludziskom nie podoba. :))
"W tym stwierdzeniu „facet wam nie jest do niczego potrzebny” jest pewien niuans, na który nie chcesz zwrócić uwagi. Gdyby wszystkie kobiety nagle poszły jego tropem myślenia – ludzkość wyginie w jednym pokoleniu i to bez zabójczego wirusa."
No patrtzaj … znalezlismy rozwiazanie na przeludnienie planety:)) I tez spokojnie Asmo. Tego nie da sie dokonac, bo ludzi seksualnie ciagnie do siebie. Nie wyginiemy. zawsze beda tacy, ktorzy beda dazyc do realizacji siebie poprzez malzenstwo czy tez ojcostwo. taka wewnetrzna potrzebe beda miec. I to jest piekne, ale jezeli zdarzy sie komus niemoznosc takowej realizacji to zeby nie cipiec, zeby sie samej /samemu nie zabijac wewnetrznie , nie obnizac swojego poczucia wartosci, nie dopuszczac do siebie przeciucia o byciu niepotrzebnym, albo ze cos czlowieka ominelo , przegral zycie i temupodobne pierdoly:))
Wuj jeszcze zyje i tadycja u niego ma sie dobrze. Biedne te jego corki bo zyja nie po jego tradycyjnej mysli ( do kosciola to on nie chadzal i te nauki nawet go nie tknely). On chce wnukow i na spotkaniach rodzinnych, kiedy staremu ( ojcu) odbija czuja sie jego corki niesamowicie niekomfortowo( ponizone ?). Moja swietej pamieci tesciowa , tez uwazala sie za spolecznie usankcjonowana i spelniona bo miala odpiwiedni spoleczny status (obraczka na reku), na dodatek jej pociechy to byli mezczyzni ( pelnia szczescia i bogactwo w domu). Szustak by sie jej nie spodobal:)) Tez by sie do niego przypierniczala jako i ty, tyle tylko ze z drugiej strony:))
O panach Szustak nie zapomnial… jest w necie jego konferencja do facetow:)
UsuńTak w sprawie owej tesciowej , to az mi sie geba usmiechnela. Ona by niewatpliwie poszla Szustaka pouczac, ze zle mowi i nie tak, jak trzeba mowic, ze w zyciu jest inaczej. I kobieta bez meza to.. bo ona to tak miala wlasnie, ze nawet kaplanow potrafila uczyc, a obyczajowa byla siermiezniejsza od nich:))
UsuńBiedny ten Szustak, wszystkim sie naraza:)) I starym koscielnym babciom i ateistom…
Pytanie było retoryczne i nie oczekiwałem odpowiedzi, bo nie lubię wścibiać nosa w nie swoje sprawy ;) Ale odpowiedziałaś w najgorszy z możliwych sposób i mam nadzieję, że to tylko z przekory ;)))
UsuńDo jakiej teologii ucieka się Szustak? Bo na pewno nie chrześcijańskiej. Wiesz, ja (i nie tylko ja) mogę mieć pretensje o tego proroka, co roku, ale z tego nie wynika, że jestem przeciwnikiem macierzyństwa czy ojcostwa. Natomiast jeśli kaznodzieja namawia do bezdzietności (patrz: Judyta) to jest to już hipokryzja.
Skoro tego nie da się dokonać, to po co ta cała gadka Szustaka? Otóż w moim przeświadczeniu Szustak proponuje czysty nonsens. Nie musicie nikogo kochać, wystarczy, że kochacie Boga.
Ale ja znam takie postawy. Mnie też ojciec wypychał do ślubu. Tylko to nie zmienia faktu, że takie myślenie odchodzi powoli w niebyt.
Nie wiem, czy Szustak miał pogadankę z facetami. Sam specjalnie żadnych jego pogadanek nie szukam. Trafiają mi się przy okazji ;)))
"Do jakiej teologii ucieka się Szustak? Bo na pewno nie chrześcijańskiej. "
UsuńNo przestan… przeciez caly czas opiera sie na ksiedze Judyty. To z niej czerpie przykald i chce kobietom dac jakies biblijne ( teologiczne) oparcie.
"Natomiast jeśli kaznodzieja namawia do bezdzietności (patrz: Judyta) to jest to już hipokryzja."
Cos mieszasz, cos mieszasz… przeciez on tam nikogo do bezdzietnosci nie namawia. Jezu pomoz, bo nie da sie z facetem rozmawiac o tym, jak kobiety pojmuja te sprawy. Jak to przezywaja- ratunku!! No nie da sie ... nie do przeskoczenia. Wdlug mnie to Szustak sieczasami mityguje, on czuje sie nieswojo w tej wykladowej sytuacji… jakby przelykal niektore problemy. Mezczyzni tez potrzebuja kobiet. Nie da sie tak bez siebie... ale bywa styuacja wlasnie typu, nieladnie mowiac, ze rok mija a ja niczyja. I uwierz, to bywa tragiczne doswiadczenie dla wielu przecietnych kobiet ( nie dla spiewaczek operowych - choc i dla nich tez tak moze byc, nie dla aktorek, dla pan swietujacych swoj sportowy szczyt… ) , ale dla takiej przecietnej Ani, Basi, Zosi... Dla tego typu kobiet moze to byc osobista tragedia. I do tych sytuacji, do tych osobistych tragedii odnosi sie Szustak.
Spokojnie dziewczyno, mozesz byc piekna, atrakcyjna, spelniona... bedac sama:))
Moze zamiast za wypowiedzi Szustaka do kobiet wez sie za jego konferencje do facetow. Niewatpliwie krytyka Szustaka poszlaby ci wtedy lepiej:))
Księga Judyty nie jest Księgą chrześcijaństwa. To Stary Testament i stare Prawo (spadkowe) ;)))
UsuńNic nie mieszam. On w tej opowieści o Judycie podkreśla jej bezdzietność i bark miłości do facetów. Jedyną jej miłością jest Bóg, która wyznaje na dachu...! Faktycznie się tak zamotał, że pożal się Boże ;)))
Nie mieszaj w to śpiewaczek operowych, aktorek czy sportsmenek. One też kochają i wychodzą za mąż. Piszesz: ‘Spokojnie dziewczyno, możesz być piękna, atrakcyjna, spełniona... będąc sama”. Dobrze, że się śmiejesz, bo jeśli te kobiety są same to z własnego wyboru. Szustak nie jest im do niczego potrzebny. Nawet jako spowiednik ;)))
Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co ten Szustak kombinuje dla facetów ;) Mógłbym zapałać chęcią mordu ;)))
Nie... ty nie odkrecasz, ty wywracasz. Na wszystkie mozlwe kierunki i strony …
UsuńJudyta nie jest ksiega chrzescijanstwa? Ladny galimatjas slowny. Znajduje sie w kanonie ksiag Starego Testamentu, wchodzacego w sklad chrzescijanskiej Biblii. No ale wiadomo… Asmo jest w stanie nawet nowa teologie i nowy kanon stworzyc, oby tylko udowodnic swoje teorie.
Szustak mowi o bezdzietnosci Judyty, ale mowi tez, ze to ewenement jak na Stary Testament ( stary czas) . Gdybys znal owa konferencje w calosci, na wstepie tej konferencji jest objasnienie na czym wyjatkowosc owej ksiegi polegala. Kobiety mialy jedno zadanie w starozytnosci. Podlegac facetowi , rodzic dzieci, zajmowac sie domostwem… to byl przyjety standard. Kobieta nie funkcjonowala drzewiej sama. Bezplodnosc, brak potomstwa byl czyms co kobiete dyskredytowalo, wrecz hanbilo. A ta ( Judyta) jako jedyna, samotna i bezdzietna miala cala ksiege poswiecona. Cos wyjatkowego jak na styl zycia tamtych czasow. I ten przyklad wykorzystuje Szustak aby dac samotnym kobietom ducha, odwagi… pogodzenia sie z sytuacja. I pokazania, ze moze byc pieknie byc sama:))
Ja juz wiecej nie potrafie ci powiedziec, bo ty i tak wywrocisz nawet wrotki na druga sprone z wyzymaniem i wieszaniem na lince:))
Ja ci radze skupic sie na tym co on facetom przekazuje, bedziesz przynajmniej wiarygodny.
I tu jest problem. Księga Judyty należy do tak zwanych Ksiąg deuterokanonicznych. Chrześcijański protestantyzm oraz Biblia hebrajska nie uznaje ją za natchnioną.
UsuńWyjątkowość i szczęście Judyty polega na tym, że owdowiała nim jej mąż (władca) zdołał ją zapłodnić ;) A ponieważ nie było innych spadkobierców dziedziczyła wszystko po nim. Skoro prawo mojżeszowe, przewidziało tak ewentualność, nic w tym wyjątkowego nie było, choć pewnie na nigdy na taką skalę.
Piszesz: „I ten przykład wykorzystuje Szustak aby dać samotnym kobietom ducha, odwagi… pogodzenia się z sytuacja. I pokazania, ze może być pięknie być sama”, i teraz zapytam prawie ironicznie: ileż to dziś jest samotnych, młodych, bezdzietnych wdów z majątkiem wartym całego królestwa? Naprawdę nie rozumiesz tej sztuczki Szustaka? Ja już pominę wdowieństwo i spadek. Jaka kobieta może sobie pozwolić na pełną niezależność? Dobre wykształcenie i jeszcze lepszą pracę, a najlepiej własną firmę, pod warunkiem, że początek będą sponsorować rodzice. Ile takich jest? Tysiąc, może dziesięć tysięcy, nie będę się upierał, niech będzie sto tysięcy. Co z resztą, czyli tak około dziesięć milionów w samej Polsce (za wiki: ponad 11 mln w wieku produkcyjnym)?
Nie kupię sobie jego książki... ;) Nie żeby mnie nie był ostać, po prostu już dość się naczytałem bredni katolickich moralistów ;)))
"I tu jest problem. Księga Judyty należy do tak zwanych Ksiąg deuterokanonicznych. Chrześcijański protestantyzm oraz Biblia hebrajska nie uznaje ją za natchnioną."
UsuńNo, no... piekny wyklad. I co? Szustak przez to, ze Judyta to ksiega deuterokanoniczna, posluguje sie ksiega nie wchodzaca w kanon, albo nie ma takiego prawa sie nia poslugiwac, bo protestanci maja cos przeciw tej ksiedze?
Co chcesz mi Asmo powiedziec, bo nie wiem?
"Wyjątkowość i szczęście Judyty polega na tym, że owdowiała nim jej mąż (władca) zdołał ją zapłodnić ;)"
Gdyby ci Szustak tego nie powiedzial to nawet bys na to nie wpadl.:)) Coz za sensacja, nieprawdaz? Stary jej nie tknal i zaden z krewnych sie nie upomnial o prawo spadkowe do niej.... i dzieki temu sie uchowala, i wiodla cudne zycie na dachu swego domu ioddajac sie wieczornym medytacjom:))
Nie moga z niej czerpac te wszystkie zakutane wierzace babki? :))
" i teraz zapytam prawie ironicznie: ileż to dziś jest samotnych, młodych, bezdzietnych wdów z majątkiem wartym całego królestwa? Naprawdę nie rozumiesz tej sztuczki Szustaka?"
A jaka sztuczka Szustaka nie wzbudzilaby twojej ostrej krytyki? Gdyby mowil cos w stylu: "fuj... wstydzcie sie obludnice, ze same zyjecie i dzieci nie plodzicie"? Usatysfakcjonowalo by to ciebie? :))
Nie trzeba miec takiego posagu jak Judyta, aby jednak czuc sie szczesliwa bedac sama. Przeciez on nie nakazuje wszystkim samotnym kobietom firmy otwierac i kase trzepac:)) Same samotne kobiety musza dojsc do sedna co w zamian … co je spelni… jedna haftowanie i czucie sie z tym ok, druga napisanie ksiazki, trzecia dach i medytacje:))
Wydziwiasz, ze hej:))
Szustak ma prawo korzystać ze wszelkich źródeł, ja mu tego nie zabronię. Tylko ja się nie dam nabrać na ich wiarygodność. Jasne, że bym tak Księgi Judyty nie zinterpretował. Gdy tę Księgę czytałem, kojarzyła mi się tylko z przekazem konieczności miłowania (kochania) Boga, który to kochanie wynagradza, a za niekochanie karze. O tym mówią wszystkie Księgi ST ;)
UsuńMógłbym w jakimś sensie zgodzić się z Szustakiem, gdy mówi o wierze, gdy wytyka wiernym wiarę w zabobony. Ale jak ucieka się do sztuczek, manipulując przekazem Ksiąg, to są to tylko słowne sztuczki.
Czy ja gdzieś neguję szczęście, odbieram prawo do szczęścia samotnym kobietom? Ja tylko mam zastrzeżenie, że tym szczęściem może być jedynie miłość do Boga. A to sugeruje Szustak. Nie haftowanie, nie pisanie książek a tylko miłość do Boga.
Kto więc tu wydziwia? ;)
Księga Judyty nie jest o tym,że kobietom nie jest potrzebny do szczęścia facet.
UsuńTo jest tekst o odwadze i wierności. Judyta ma te obie cechy.
Judyta ma w sobie odwagę i sama decyduje się na ryzykowny krok,którego celem jest pozbycie się wroga.
Judyta zachowuje wierność mężowi,dlatego odrzuca wszelki konkurentów do swojej ręki.
Judyta jest typem kobiety walecznej.
UsuńTak jak na przykład Debora Księga Sędziów (4,4-5,31),która była prorokinią i jedyną kobietą-Sędzią Izraela.
Ania
Usuń"Nie trzeba miec takiego posagu jak Judyta, aby jednak czuc sie szczesliwa bedac sama"
Księga Judyty nie jest o tym,czy kobieta jest szczęśliwa czy nieszczęśliwa będąc samotną (bez męża)
@ Asenata
UsuńPewnie ze nie jest ...ale Asmo gawedzi cos o kasie i kobietach, i ze to chwyt ze strony Szustaka, bo ilez takich zamoznych kobiet na swiecie istnieje, ktore moga takich rzeczy dokonywac…. ?
Nie wiem... on jakos tak kombinuje, calkiem mozliwe, ze nie wiem o co mu biega , ale i on sam tez nie wie o co mu w tym polaczeniu chodzi, wiec mu odpisuje jak tow zyciu wyglada, a JUdyta… ? No coz posluzyla Szustakowi jako watek w owej konferencji. Jako sama, niezalezna, o pieknym walecznym sercu:))
Probuje tylko odniesc sie do tego co wypisuje o Judycie Asmo:)) A on potrafi tak zakrecic, ze az zeby bola:) I uwierz mi... nie musisz mi mowic o czym jest Judyta:))
po mojemu Szostak dobrze kombinuje, jest blisko sedna sprawy, niestety przekaz jest tak zamulony metaforycznym, religijnym bełkotem, że nie mam żadnej pewności, czy mój odczyt jego wypowiedzi jest prawidłowy... odczyt zaś jest taki, że chodzi o nie przywiązywanie się do iluzji konieczności bycia w związku, do tego jeszcze z konkretnym rodzajem partnera... co oczywiście nie oznacza, aby kobiety miały unikać mężczyzn i związków z nimi, tego Szostak wcale nie powiedział...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Nie lubię cukrować, ale bardzo lubię u Ciebie ten trzeźwy obiektywizm...
UsuńPiotrze, Szustak też ani słowem nie wspomniał o uczuciach. Czyżby je rezerwował tylko dla Boga?
Usuń"niestety przekaz jest tak zamulony metaforycznym, religijnym bełkotem, że nie mam żadnej pewności, czy mój odczyt jego wypowiedzi jest prawidłowy."
UsuńOn nie mowi do ciebie, on mowi do kobiet , ktore maja poprzewalane w glowach dzieki takiej a nie innej obyczajowsci i na dotatek wierza "bidule". W takich sprawach trzeba inaczej gawedzic. W takich ukladach do co niektorych pan dociera szybciej przekaz teologiczny… zdejmuje im brzemie z barkow:))
Aniu:
UsuńMam Ci przypomnieć, co mówi przekaz teologiczny na temat kobiet? ;)))
Asmo
UsuńNie badz zyla, dziel sie i przekazuj:))
No dobra, nie będę ;)))
Usuńto prawda, że nie jestem targetem gadki Szostaka, jest nim pewna grupa porąbanych /w pewnym sensie/ pań, ja tylko próbowałem tego słuchać/czytać "z boku", obiektywnie, a nawet z pozytywnym nastawieniem, bez uprzedzeń do religii, na której gruncie Szostak referuje temat...
Usuńdlaczego Szostak nie wspomniał nic o uczuciach?... moim zdaniem dlatego, że opowiada on o sytuacji w chwili, gdy te uczucia jeszcze nie zaistniały, więc gadanie o nich byłoby zbędnym gmatwaniem sprawy...
...
jeszcze raz zastrzegam, że Szostak jest człowiekiem z kompletnie innej bajki, niż moja, więc może być tak, że te moje interpretacje jego nauk są kompletnie bez sensu i nie zawinę focha, gdy ktoś za takie je uzna...
Nie wiem, czy powinieneś siebie traktować w kategoriach „interpretacji bez sensu”. Wprawdzie Szustak kieruje swoje „nauki” wiernym, niemniej fakt, że bulwersują niewiernych, nie musi być naganny. On nigdzie nie zaznacza, że niewierni nie mają go słuchać.
UsuńA tak na marginesie: co może powiedzieć o uczuciach człowiek, który nigdy ich nie doznał?
po prostu dopuszczam możliwość, że mogę się mylić, gdyż nie ma we mnie zbyt wiele empatii dla "katolickiego" /tak to umownie nazwę/ sposobu myślenia, już samo przedarcie się przez tą metaforykę i jej rozszyfrowanie sprawia mi pewną trudność...
Usuń...
tego to my nie wiemy, czy Szostak nie doznał owych uczuć, nie znamy jego prywatnej biografii w tym temacie, więc możemy tylko zgadywać w stylu zgadywania wyniku rzutu kostką, co uważam za dość jałowe zajęcie...
Po co Ci się przebijać? Ja mam o tyle ułatwione zadanie, że długo katolikiem byłem i znam tę metaforykę od podszewki. Ale zapewniam Cię, że ona nie jest do niczego potrzebna. Masz odrębne zdanie, trzeba je umieć bronić ;)
UsuńTeż nie znam życiorysu Szustaka. Ale jeśli mu się zdarzyło coś przeżyć w sferze uczuć, musiało to być straszliwie płytkie.
płytkości/głębokości uczuć też bym nie szacował... bo mógł być taki scenariusz:
Usuńwielkie zakochanie, ale nie odwzajemnione, odrzucone i zakończone decyzją pójścia do klasztoru po linii "jak nie ona /a może to był on? :)/, to nikt inny"...
Chrzanicie jak dwaj faceci unoszeni fala zadzy:)) A co byscie wy tym samotnym babkom powiedzieli... Bardzo chetnie wyslucham waszej konferencji na temat:)) Ciekawe, czy w ogole traficie w punkt... czy na tyle dobrze znacie dylematy samotnych kobiet i potrzeby...
UsuńUczucia to tak chwiejna materia , tak zmienna i niestabilna, ze o tym to mozna ciagle od nowa i przy kazdym przypadku nalezaloby indywidualnie sie odnosic.
I Asmo to twoje bycie katolikiem…, to powolywanie sie jak na krolewski gejt. Tak, blogoslawionys miedzy apostatami:))
Piotrze:
UsuńNawet nie próbuję zgadywać czym się kierował Szustak wstępując do klasztoru. Obojętnie, co by nie wymyślił, ja i tak tego nie zrozumiem ;)))
Aniu:
Ja bym powiedział tym samotnym kobietom, którym źle w samotności: to sobie poszukaj faceta. A jak nie znajdziesz, to przynajmniej pasa lub kota, albo oba zwierzaki na raz plus akwarium ;)))
Pewnie, że trudno realność oprzeć na uczuciach. Cały problem w tym, że uczucia to fajna rzecz i trudno się przed nimi wzbraniać. A już pod żadnym pozorem nie wolno ich potępiać.
Widzisz jaki mam argument!!! Nie do przebicia ;)))
Jako ciekawostka… ponoc Szustak ma sporo do powiedzenia o seksie. Nie raz probowal i nie raz sie wiklal, ale to wszystko przedklasztorne hisoryjki. Kto wie , moze moglibyscie sie od niego czegos poduczyc? (p) :)) W necie sa zwierzenia Szustaka na dany temat... i nie szlo o jakies przygody milosne , na dodatek platoniczne:))
UsuńMoże jakiś namiar. Wiele mówi o seksie, ale nie swoim ;)))
UsuńNie dam ci namiaru. Sam swietnie potrafisz szukac. Nie ma dla ciebie rzeczy nie do odnalezienia:))
UsuńPrzyznam, ze me dzialanie jest celowe, bardziej szanuje sie to , co samemu sie zdobylo ( odnalazlo), wlozylo sie w zdobycie tego czegos trud:)) A poza tym kiedy bedziesz szperal to wowczas posluchasz tego i owego w wydaniu Szustaka i jeszcze bardziej sie uduchowisz:))
Aniu, to jest nie fair... czy moja niechęć do fantazjowania na temat emocjonalnej przeszłości pana Szostaka to jest "chrzanienie"?...
UsuńOk , jest nie fair, ale po czorta gdybiecie? Zajrzyjcie w neta i dojdziecie co i jak... w kazdym badz razie swiety przed wstapieniem do klasztoru to on nie byl.
UsuńTak myślałem, że mi nie dasz żadnego namiaru ;)))
UsuńMam z tym Szustakiem taki problem, że po dziesięciu minutach jego ględzenia mam go serdecznie dość. I tak się zastanawiam, czy na tym ma polegać moja duchowość? ;)
Ale znalazłem jeden o seksie i chyba się na nim wyżyję w notce, wystarczy, że będę miał gorszy dzień, bo to poprawia mi humor...
moje gdybanie było tylko pokazaniem Asmo jak może się mylić co do ewentualnej przeszłości Szostaka i nic poza tym... a sam nigdzie zaglądał nie będę, bo mnie ta przeszłość nie obchodzi...
UsuńPiotrze, znalazłem jeden wideoklip, w którym miał opowiadać o swoich grzechach młodości. Długi jak film pełnometrażowy. Po pięciu minutach miałem dość, bo zaczął opowiadać, że powołanie do kapłaństwa uświadomił sobie w wieku lat siedmiu, kiedy to na niby udzielał fikcyjnego ślubu koledze i koleżance ;)))
UsuńPrzebój Danusi bardzo mi się podoba :) Kobieta konkretna zadaje pytanie i sama sobie na nie odpowiada :)
OdpowiedzUsuńTeraz odsłucham Szustaka i wtedy się do jego wypowiedzi odniosę
"Macie system pożądania mężczyzny w sensie jako pana,wskutek grzechu pierworodnego"
Usuń"Macie ten mechanizm poddania się jakiemuś panu"
Co?!
Szustak Dzieje Stworzenia traktuje jako fakt ,który miała miejsce.
UsuńNo ludzie kochani,no nie!
To sa mechanizmy , ktorych nie zauwazamy… Czyli z jednej strony szukamy kogos takiego ( przyjrzyj sie jak wiele kobiet podaza za meska wladza… za facetami na stolkach, za takimi co cos juz znacza, posiadaja… bo to czesto budzi u pan poczucie bezpieczenstwa) … Szustak wyklada podlug teologii i nawet jezeli teologia ma tu tyle do rzeczy co piesc do wiatraka, to nie myli sie wiele w swych wywodach. Zamiast jednak psychologi ubiera to w wyjasnienia teologiczne, bo w takiej dziedzinie robi:)) Wazne jednak dla mnie jest to, ze mowi cos w stylu: "kobiety obudzcie sie, bycie sama nie musi byc tragedia":))
UsuńAsenato:
UsuńMnie właśnie nic tak nie razi w tej pogadance Szustaka, jak odwoływanie się do Biblii, kiedy już nikt jej nie traktuje inaczej jak zbiór metafor i alegorii. To tak jakby w swoim życiu kierować się morałami z bajek w rodzaju „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”.
Aniu:
UsuńBędę powtarzała jak mantrę: Szustak pomija uczucia, rezerwując je wyłącznie dla Boga.
Zawsze mamy nadzieję,że może uda się nam trafić na kogoś bliskiego ideału.To tak na początku.
UsuńA potem zaczynamy rozumieć,że życie składa się z sęków.
Może część kobiet podąża za męską władzą,ale to mężczyźnie częściej szukają kobiet,którymi będą mogli sterować.
Część mężczyzn widzi się w roli Pigmaliona,który tworzy własne wyobrażenie kobiety- Galatea
Drugiego filmiku na razie nie wysłucham bo pierwszy mnie zmęczył.
UsuńTo jest wszystko takie jakieś płytkie.Albo jak już jestem za stara na takie pogadanki ;)
Jest gorzej Asenato. Szustak proponuje unikać owych "sęków" w najgorszy z możliwych sposobów - kobieta sama ma się zamienić w sęk...
Usuń
UsuńTak dlugo do tego kosciola chadzales i co? I nic? Nie powiedzieli ci tam, ze Bog jest miloscia? Masz Go, masz tez i milosc. Kochasz Boga, siebie , ludzi.... Kochasz meza, zone, dzieci... i ta milosc nie jest zarezerwowana dla tych, ktorzy odwiedzaja regularnie swiete przybytki. Kazdy kaplan ci to powie, o ile nie jest facetem starej daty:))
Ania
UsuńNie każdy kto twierdzi,że ponoć kocha Boga,równie mocno ludzi miłuje.To częste zjawisko
Asenata
UsuńI niby co? Rozwin mysl. Ja tez mowie, ze Boga kocham , bo kocham bliznich… i co? Uwazasz, ze to sa puste slowa? Musialabys mnie leoiej poznac, aby to ocenic:)))
I niby nic.
UsuńPrzecież ja nie o Tobie napisałam :) Dlaczego wzięłaś to do siebie??
Aniu:
UsuńMiłość do Boga była i jest nakazana, a kochać z przymusu nie potrafię. Tym bardziej, że nigdy nie odczułem tej Jego rzekomej miłości. I co z tego, że nie zabraniano mi kochać kobiety, skoro zawsze mi wmawiano, że miłość do Boga jest ważniejsza?
Asenata
UsuńI nic, ale siebie wzielam na tapete, aby nikt nie poczul sie wywolany do odpowiedzi. Powiem tak, to co napisalas to taki standardowy przytyk ( napisalas oczywiscie bardzo zgrabnie). :))
Asmo
Mnie mdli od tych nakazow i zakazow i podpowiedzi… Jezeli nawet jakis ksiadz na kazaniu poucza , ze milosc to nakaz to ja znajde ci takich , ktorzy tez na kazaniu powiedza ci, ze z przymusu kochanie ludziom nie wychodzi:))
Nie chodzi w tym wszystkim abys non stop byl w stanie milosnego uniesienia, ekstazy… boi to tylko stan emocjonalny, a on ma do siebie to, ze pojawia sie i znika. To bardzo nietrwala materia. Kosciol podchodzi do milosci jako do wyboru. I nawet kiedy nie czujesz motyli w brzuchu, bo akurat tak masz... odeszly sobie w pzdziec, to powinno sie zyc moze nie w stanie motylowym, ale w stanie tego co sie tej drugiej stronie obeicalo. Lojalnosci, szacunku, przyzwoitosci, … dopisz sobie to, co chcesz ( to jest wedlug mnie, milosc jako wybor).
Ania
UsuńTo nie standardowy przytyk,tylko wyciągnięcie wniosków z obserwacji
Milosc to jest cos takiego, o czym polowa swiata nie wie co gledzi. Gledzi a nie czyni, a czasami mozna spotkac sytuacje, ze ktos czyni, ale nie wie, ze to milosc... i nie gledzi, bo w sumie nie ma o czym:))
UsuńMasz mnie za takiego oszołoma, który porównuje miłość Boga do orgazmu? :))
UsuńPiszesz: „powinno się żyć może nie w stanie motylowym, ale w stanie tego co się tej drugiej stronie obiecało. Lojalności, szacunku, przyzwoitości”. Czy ja Bogu coś obiecywałem? Albo jeszcze ciekawiej: Bóg mnie? „Kościół podchodzi do miłości jako do wyboru” – jaki to wybór, skoro jeśli tej miłości nie wybiorę, albo mnie zawiedzie – grozi mi potępieniem?
Jeśli ktoś nie wiem o czym ględzi w sprawach miłości, to jest nim Kościół ;)))
Asmo
Usuń"Masz mnie za takiego oszołoma, który porównuje miłość Boga do orgazmu? :))"
No... czasami tak cie postrzegam:)))
A mówiłem: strzeż się pierwszego wrażenia! Bywa zwodnicze ;)))
UsuńSzustak twierdzi,że wszyscy mężczyźni są z Kaina
OdpowiedzUsuń"zabiliśmy Abla wszyscy w sobie i szukamy odwetu" o mężczyznach
Nie za bardzo rozumiem o co mu chodzi?
O mściwość i chęć dominacji. Według niego, kobieca chęć poddania się woli mężczyzny i męska chęć dominacji jest wynikiem pewnego "uszkodzenia" czy też "skazy", powstałej w wyniku grzechu pierworodnego. O ile ja szczególnie do tej teorii o tym grzechu jego nie przywiązywałbym szczególnej wagi - o tyle nie można zaprzeczyć, że istnieją kobiety, które wolą mężczyzn silnych i dominujących. Owo poczucie bezpieczeństwa jest bardzo częstym argumentem przy rozpadach w związkach i tłumaczeniem w przypadku zdrad małżeńskich.
UsuńBez negacji tej pogadanki, którą z marszu narzucił Asmo, ten klecha nie gada aż takich bzdur, jak by można było się spodziewać, choć mnie ta teologiczna maniera osobiście drażni.
Pewnie o zazdrość. Kain zabiła Abla z zazdrości, że Pan łaskawszym okiem spoglądał na dary Abla. Takie uogólnienie jest wręcz przegięciem. Tylko czego oczekiwać od zakonnika, który czyta Biblię dosłownie?
UsuńRademenes
UsuńOczywiście,że część kobiet poszukuje mężczyzn silnych i dominujących.
To tak samo jak cześć mężczyzn poszukuje kobiet z biustem Danuty Lato.
Ale zawsze to jest tylko część.
Radku:
UsuńA co Ci (Szustakowi również) przeszkadza istnienie kobiet, które chcą mieć „Panów”? Piszesz: „Owo poczucie bezpieczeństwa jest bardzo częstym argumentem przy rozpadach w związkach i tłumaczeniem w przypadku zdrad małżeńskich” i przyznam, że kompletnie tego toku myślenie nie rozumiem. Możesz wyjaśnić?
Asmodeusz
UsuńNieraz trudno dociec o co Szustakowi chodzi,bo to jest wszystko takie powierzchowne
Jemu chodzi o poklask i popularność ;)))
UsuńAsenata, znam takie które nie wyobrażają sobie innego sposobu na życie, choć wcale nie zapewnia im on szczęścia - jak zauważa Szustak. Dlaczego im nie tłumaczyć, że można inaczej? Że może lepiej nie szukać wcale, niż wpakować się w związek, który nie daje satysfakcji?
UsuńRademenes
UsuńA,który związek daje pełną satysfakcję,tak od razu.Życie trzeba przeżyć.Doświadczyć wzlotów i upadków.Sztuką jest wyciąganie wniosków.
Człowiek młody idzie na żywioł,nie patrzy na bilans zysków i strat.
Jeszcze tylko dodam,żee na nic wszelkie tłumaczenie kiedy uczucie rozum omota ;)
UsuńAsmo, znajdź sobie artykuł pana profesora Zbigniewa Izdebskiego, mnie się nie chce szukać, z pewnością sobie poradzisz sam. Wykazuje on, że wciąż wiele kobiet podaje właśnie taki powód czysto egzystencjalny jak "brak poczucia bezpieczeństwa". Tam jest też procent ile razy taki argument mu wyskoczył w badaniach - o ile pamiętam jakieś 40 %.
UsuńAsenata, to nie ma właśnie nic wspólnego z "pójściem na żywioł". Jest wynikiem wyrafinowania, albo wpojonych wartości, że trzeba się przy facecie ustawić. Jako idealistę wkurzyło mnie na przykład kiedyś, dawno w czasach studenckich twierdzenie jednej z moich koleżanek, że jej facet "musi mieć prawo jazdy". Se zrób to prawo jazdy i bądź niezależna od faceta!
UsuńTo czas,żeby wpajać inne wartości.
UsuńNiektórym kobietom nie przeszkadza być we "władzach" mężczyzny.Niektórym mężczyznom ta "władza" bardzo odpowiada.
Radku:
UsuńKażesz mi szukać wśród setek stron? Ja rozumiem, że chcesz mi dokuczyć, ale się nie dam ;)))
Ja się zgodzę, że 40 proc, kobiet myśli o bezpieczeństwie egzystencjonalnym wychodząc za mąż. Jest jednak jedno małe „ale”. To nie jest jedyny powód.
Nie jestem złośliwy, nie mogę znaleźć oryginalnego a artykułu, ale jest sporo nawiązań do niego.
UsuńAsmo, ja podaję Ci argumenty które mają tłumaczyć zdradę. To czy pozycja materialna jest jedynym, czy niejedynym powodem zamążpójścia to inna sprawa, raczysz jednak udawać że nie zauważasz tego, że niektóre kobiety się takimi właśnie kryteriami kierować - więc słabo wypada wobec tego jakieś Twoje "ale".
Asenata - wydaje mi się, że to właśnie usiłuje zrobić o. Szustak.
UsuńTylko co ma zdrada wspólnego z notką, czy w ogóle z bezpieczeństwem egzystencjalnym? Przecież ja nie neguję faktu, że taka przyczyna zawierania małżeństw w psychice kobiet istnieje, ale jeśli jest jedyną, to jest to chore. I nie o takich kobietach mówi Szustak. Jeśli on bowiem mówi o Jezusie, jako o prawdziwym mężczyźnie, to trudno Go uznać za kogoś, kto zapewnia bezpieczeństwo egzystencjonalne. Jezus jest dokładnie przeciwieństwem takiego bezpieczeństwa. Zresztą nie tylko takiego. Pytanie: czy wtedy związek ma jakikolwiek sens?
UsuńBardzo dużo, bo do niej prowadzi najczęściej rozczarowanie wynikłe ze związku. :)
UsuńMówi o Jezusie, jako facecie, który nie jest typem "macho" rozwiązującym swoje problemy fizyczną siłą. Faktycznie, związek z gościem, który zakłada w niedalekiej przyszłości auto-destrukcyjność swoich działań, nie ma sensu. Może dlatego Chrystus się nie chajtnął? (Choć wedle apokryfów jednak tak...)
Jeśli przyjrzeć się rozwodom, to najczęstszą przyczyną jest niezgodność charakterów, zdrada, alkoholizm (w tej kolejności). Ale pytanie: czy zdrada wynika z braku poczucia bezpieczeństwa egzystencjonalnego? Wręcz przeciwnie, owo bezpieczeństwo jest przez zdradę nadwyrężone.
UsuńI w tym jest problem, bo jaki związek ma destrukcyjność z byciem prawdziwym facetem? Innymi słowy Szustak proponuje kogoś, kto jest jeszcze gorszy od „pana”.
Zaczynam oglądać drugi film.
OdpowiedzUsuńDrwiny z osób transseksualnych jest żenujący.Nikt się z chłopa w babę nie zmienia bo takie ma widzimisię.
UsuńWychodzi absolutnie niezrozumienie z czym borykają się osoby transseksualne.
Judyta podobno według jakiejś tradycji była dziewicą. Mąż umarł tuz poi ślubie i do skonsumowania małżeństwa nie doszło.
UsuńMuszę poszukać coś na ten temat.
Ale charakterystyczne skierowanie uwagi na "czystość"
Wybaczyłbym Szustakowi stosunek do transseksualności. Ideologia katolicka tak ma. Rzecz w tym, że on pod to podciąga niestereotypowe zachowania mężczyzn, które mają zaprzeczać jego wizji prawdziwego mężczyzny.
UsuńNoemi i Rut może i znalazły się w tragicznej sytuacji,ale same poniekąd z niej wyszły.
UsuńNo dobra trafiły na odpowiedzialnego mężczyznę ;)
Oczywiście musiały się dostosować do panujących zwyczajów.
Ale to wszystko dzięki mądrości Noemi i przywiązaniu Rut.
Jak można być na wieczność umierającym??
UsuńKsięga Rodzaju 3,22
Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki»
Jeszcze raz mi o tym poddaństwie względem mężczyzn wspomni,to wyjdę z siebie ;)
UsuńKażdy człowiek jako zwierze stadnie łaknie obecności drugiego człowieka.
UsuńJa nie mam tego "chłopa" i nie narzekam,łez nie ronię,nie krzyczę,żem nieszczęśliwa.
Jakie to jest prymitywne :(
UsuńPotrzebujemy do szczęścia drugiego człowieka!!
UsuńTeraz to mnie już wkurzył ,naśmiewa się z feministek.
UsuńFeministki jeżeli napisały list to nie do mężczyzny ,tylko do osoby sprawującej dany urząd.
Jeszcze raz powtórzę każdemu człowiekowi potrzebny jest drugi człowiek.To nie znaczy,ze dotyczy to tylko relacji kobiety i mężczyzny.
Jeżeli kogoś się obawiasz,to zaczynasz atakować,wyśmiewać,ośmieszać.Tak czyni ojciec Szustak jeżeli chodzi o feministki.
UsuńI to jest dla mnie żałosne.
Prymitywne to to moze i jest, nie przecze. Z drugiej zas strony, wedlug mnie nie idzie sie , w sprawach nierownego traktowania , feministycznego patrzenia na swiat na skarge na facetow do drugiego faceta.
UsuńNie ta sciezka.
Widzialam jak razu ktoregos u Wojewodzkiego wysmieli Szczuke… faceci i feministka , nie pozostawili na niej suchej nitki:))
UsuńAnia
UsuńA znasz Ty w Kościele Katolickim jakąś kobietę na jakimś poważniejszym stanowisku,do której feministki mogłyby napisać list zawierający na przykład skargę??
Znasz taką??
Tu akurat jest tylko jedna ścieżka i z niej skorzystano.I żaden duchowny nie powinien sobie z tego drwin urządzać.
Tak Asenata... mogly napisac do Matki Boskiej… przypuszczam, ze odniosloby to ten sam skutek:))
UsuńSkargami nic sie tu nie osiagnie, ci wysoko sa bardzo zachowawczy i nie biega tu tylko o kosciol... zreszta jakikolwiek kosciol.
Trzeba wychowac nowe pokolenie facetow. Polozyc tzw lache na starych, wychowanych tak jak sa wychowani a cisnac w mlodych. Matki maja tu wiele do zrobienia. I swiat sie zmieni. I tak jest inny , kiedy chodzi o kobiety niz to mialo miejsce np.: 20 lat temu. Juz teraz moje kumpele,ktore sa matkami dorastajacych chlopakow obawiaja sie o ich los: " Wspolczesne dziewczyny to nie sa te same kobiety jakimi my bylysmy. One sa okropnie trudne… bardziej wymagajace".
A ja jako matka corki ciesze sie z takiego obrotu sprawy. Niech facet uczy sie kobiety:)) Nie ma, ze kobieta to podpora dla faceta… oni tez musza stawac na wysokosci zadania.
Tego nie zmienia papieze, prezydenci… to my same mozemy tylko zmienic.
Wiesz Aniu dlaczego dziewczyny są dziś inne? Ano dlatego, że przestały się liczyć z dulszczyzną serwowaną im przez rodziców i takich kaznodziei jak Szustak. I ja je popieram. Każda ma prawo decydować za siebie, ale jednocześnie musi ponosić konsekwencje takich decyzji. Nie ma zlituj się.
UsuńNatomiast nie wiem, co rozumiesz przez stwierdzenie, że trzeba wychować nowe pokolenie facetów? Nie przyszło Ci na myśl, że może ono już istnieje, choć pewnie nie stanowi jeszcze większości?
Asmo
Usuń"Wiesz Aniu dlaczego dziewczyny są dziś inne? Ano dlatego, że przestały się liczyć z dulszczyzną serwowaną im przez rodziców i takich kaznodziei jak Szustak."
Jakis ty czesto nierealistyczny. Dulszczyzna byla, jest i bedzie dobrze sie miec , a ty ze nagle sie skonczyla:)) Kon by sie usmial. W obyczajowosci sie niewatpliwie luzuje. I nie ma to nic z dulszczyzna wspolnego, bo w tej materii ludzie beda dlugo jeszcze rolki swe odgrywac. Wspanialego np.: mezusia, ktory na boczku sie puszcza, z drugiej zas strony nie chce stacic zonki sluzacej do prania , gotowania i sprzatania, inne babencje zas tez go pociagaja. Czy tez zonci niezaspokojonej przez meza i szukajacej tego w innych ramionach, a przy okazji trwajacej przy swym slubnym bo niezle na chleb zarabia:)) Daj zyc... Obyczajowosc sie poluzowuje, bo nikogo nie bulwersuja juz np.: nieslubne dzieci. To, ze mlodzi przed slubem ze soba zyj. Mowi sie tez otwarcie, choc to zalatwione bylo ponoc w latach 60 XX wieku, ze kobieta ma prawo do przezywania orgazmu.Z drugiej zas strony i obecnie mozna spotkac takich burakow, ktorzy tego prawa nie uznaja, a kobieta, ktora o tym mowi zasluguje u nich na jak najbardziej wyszukane epitety.... Nie przesadzaj Asmo... jest w materii dulszczyzny lepiej, ale nie ma co zacierac rak z zachwytu:))
Wychowac nowe pokolenie facetow znaczy takch, ktorzy sa osluchani z prawami kobiet. Nauczonych tego, ze kobieta moze miec humory. Ze mezczyzna musi byc podpora w zwiazku,a nie , ze ma tylko byc, gdyz juz sama jego oebcnosc powinna wystarczy kobiecie do szczescia. Facetow zaangazowanych w dom, wspierajacych kobiety w robieniu przez nich kariery….. Dopisz sobie to , co ci jeszcze na mysl w danej materii przyjdzie.
Powiem ci tylko jeszcze, ze kiedys robiono badania na temat uzaleznien. Niby sprawa niezwiazana z tematem, ale pokazuje meska umiejetnosc znoszenia probemow w rodzinie.- to tez trzeba zmienic. Juz kiedys to na blogach pisalam.
Mezczyzna nie jest nauczony wspierania kobiety. To on wspierania wymaga i potrzebuje, w innej roli sie nie widzi. Kobiety kiedy maja uzaleznionego meza w 90% trwaja przy takim chlopie ( teraz byc moze sie to zmienia, ale w pokoleniu naszych matek, twoim pokoleniu, bylo to nagminne), 10% kobiet decyduje sie, czy tez decydowalo sie na rozwod. U mezczyzn tendencje byly odwrotne. Oni nie sa stworzeni do meczenstwa ( choc tu bym polemizowala) przymajmniej nie tego w rodzinie. 10 % panow decydowalo sie na pozostanie przy chorej, uzaleznionej kobiecie. 90% decydowalo sie na rozwod.
Wasza rola w rodzinie nie jest wspieranie w bolu, chorobach. Szybciej temat konczycie. Kobieta trwa… Takie same tendencje mozna zauwazyc np.: u chorych kobiet na raka. Moja kuzynka chorowala, akurat w jej przypadku maz wytrwal do jej konca. Ona zas mi opowiadala, ze jak na sali na onkologii lezaly 4 kobiety to na te czrety dwie lub trzy byly porzucone przez meza. Tracily wlosy, stawaly sie nieatrakcyjne… mezczyzni nie wytrzymwali. Na meskich dzialach rzadko zadarzalo sie , ze zona porzucila chorego :)) I zdaje sobie sprawe, ze to moze byc niepodobajace sie panom mowienie o nich. I ze mezczyzni znajda i takich, ktorzy przy tych znach trwaja pomimo, ale u panow jest to rzadsze niz u pan.
Nie napisałem, że jej, dulszczyzny nie ma. Ona jest w odwrocie, co sama potwierdziłaś: „I tak jest inny, kiedy chodzi o kobiety niż to miało miejsce np.: 20 lat temu”.
UsuńOskarżasz mężczyzn o zdrady i zapominasz, że kobiet zdradzających jest niemal tyle samo. Z kim by ci żonaci faceci zdradzali swoje żony jeśli nie z żonami innych mężów, bo to jest najbezpieczniejsza zdrada? ;))) Dziś to się odrobinę zmienia, jest dużo singielek, ale i singli nie brakuje, gotowych przygarnąć choć na chwilę zawiedzioną mężatkę.
Piszesz: „Wychować nowe pokolenie facetów znaczy takich, którzy są osłuchani z prawami kobiet”. I tu się z Tobą prawie zgodzę, gdyby nie ten wtręt o prawie do humorów. Co to w ogóle jest?! Jakie prawo!? Chyba, że ja nie wiem, co to jest wzajemna miłość. Skoro dajesz sobie prawo do humorów, to może daj też facetowi prawo do skoku w bok?
Ja się zgodę, może a nawet jest tak, że część facetów wymięka przy ciężkiej chorobie żony (czego nie aprobuję). Ale przekornie odwrócę kota ogonem. Ile kobiet traci szacunek do męża, gdy ten okazuje słabość w kryzysowych sytuacjach? Facet ma być twardy i MUSI ze wszystkim sobie radzić. Jeśli sobie nie radzi to cienias. Tylko taka postawa wyklucza współczucie. Jeśli bowiem ma być twardy, to nie może się wzruszać, nie może okazywać współczucia.
Dulszczyzna nie jest w odwrocie… to spoleczenstwo zmienia normy. Jezeli norma spoleczna w stosunku do zdrad sie zmieni, nie bedzie PORANIONYCH mezow i zon tym, ze partner ufundowal sobie malutki skok w bok, albo zyje w dwoch zwiazkach rownolegle… kiedy wprowadzi sie to jako ewentualna norme i ludzie beda to przyjmowac , zniknie nazywanie tego procederu dulszczyzna i zycie na tzw. pokaz.
UsuńJezeli zniknie to cos w nas, co powoduje, ze nas boli, kiedy dowiadujemy sie, iz przyprawiono nam rogi, nie bedzie problemu z wyjawnieniem przez partnerow, ze znalezli sobie kogos na boku.
Pewien duchowy guru w hinduizmie ( Osho) mowil np.: ze on by sie cieszyl gdyby jego kobieta znalazla sobie innego faceta, przy ktorym czulaby sie szczesliwsza niz przy nim. Pomoglby sie jej na randki z nim przygotowywac. Jedna osoba na swiecie wiecej , ktora rozsiewalaby szczescie. Dopoki do takiego stanu nie dojdziemy w postrzeganiu naszych relacji ( mezczyzna- kobieta, para) mozemy dlugo nie pozbyc sie owej dluszczyzny:))) Bedzie krycie sie, mitygowanie sie, klamanie ... .
Jestes w stanie dojsc do takiego poziomu w zyciu obyczajowym, ze bedziesz wspieral swoja kobiete, kiedy ta wychodzi wlasnie na randke z innym? :))
"Oskarżasz mężczyzn o zdrady i zapominasz, że kobiet zdradzających jest niemal tyle samo. Z kim by ci żonaci faceci zdradzali swoje żony jeśli nie z żonami innych mężów, bo to jest najbezpieczniejsza zdrada? ;))) "
Ej… ponoc mezczyzn zdradzajacych jest wiecej. Swiat wymyslil dla Was, czy tez Wy to wprowadziliscie w zycie, cos takiego jak domy publiczne:)) Tam sa panie , ktore ponoc nikogo nie zdradzaja i przylaza tam panowie, ktorzy nierzadko wlasnie poszukuja czegos innego niz w malzenstwie. Nie musicie isc na bok z mezatka:) Wynika mi, poprzez istnienie czegos takiego dla panow, ze Wy czesciej idziecie na lewizne:)) Nie do pomyslenia byly jeszcze nie tak dawno takowe miejsca rozpusty dla pan:)) Dla kobiet domy publiczne, to jak na lekarstwo. Nawet o takich nie slyszalam, moze gdzies w Ameryce, albo wiekszych miastach Europy? Cos tam mowia o zigolakach na telefon i nawet jezeli to jest ich o wiele mniej niz takich pan:) Wystarczy popatrzec w statystyki zawodowe w zawodzie "prostytutka", nie wiem czy istnieje meski odpowiednik:))
"I tu się z Tobą prawie zgodzę, gdyby nie ten wtręt o prawie do humorów. "
Kiedys mialam takowa sytuacje, ze sie z malzonkiem swym bylam poklocilam. To nawet nie klotnia byla, ot wymiana zdan, na zasadzie, ze on uwaza tak, a ja siak. Oboje odeszlismy na bok odczekac az nam przejdzie. Przygladala sie sytuacji starsza o dyche moja kumpela, ktora po pol godzinie podeszla do mnie i zaczela cos mi napomykac, ze powinnam zagadac pierwsza do mojego chlopa, wyciagnac reke, bom kobieta i tak sie godzi… Jezu! Wyksztalcona laska.. po studiach, a we lbie takie podejscie. Bo jak kobieta jestes, to musisz dbac o atmosferke w rodzince i chlopa zagaic, udobruchac… a poszli sie wszyscy pasc:))
"Ile kobiet traci szacunek do męża, gdy ten okazuje słabość w kryzysowych sytuacjach? Facet ma być twardy i MUSI ze wszystkim sobie radzić. Jeśli sobie nie radzi to cienias. Tylko taka postawa wyklucza współczucie. Jeśli bowiem ma być twardy, to nie może się wzruszać, nie może okazywać współczucia."
Tutaj nie wiem o co ci chodzi:)) Slaby facet to taki, ktory zdradza, cpa, to taki ktory jest np.. sam i ukojenia szuka w uzywkach… Nie taki, ktory czasami z bezsilnosci zaplacze:)
Tylko nie rozumiem, dlaczego ma się zmieniać stosunek do zdrad? Piszesz: „Jeżeli norma społeczna w stosunku do zdrad się zmieni, nie będzie PORANIONYCH mężów i żon tym, że partner ufundował sobie malutki skok w bok, albo żyje w dwóch związkach równolegle”, i mnie zdumiewasz, i powiem Ci, że nie rozumiesz pojęcia dulszczyzny. To nie normy społeczne generują dulszczyznę, dulszczyzna wynika z braku akceptacji owych norm społecznych, jakiekolwiek by nie były. Weźmy tę zdradę, mówisz, że jest zła, a jednak zdradzasz (nie mam na myśli Ciebie). Weźmy stosunek do singli – mówimy, że to jest złe, ale jednocześnie u niektórych (wybranych) to akceptujemy. Weźmy wreszcie owo wychowanie własnych dzieci – mówimy, że jest złe, ale jednocześnie w taki a nie inny sposób je wychowujemy.
UsuńTenże Osho pisał, że małżeństwo jest złe, bo generuje dwoje nieszczęśliwych ludzi ;) Ja go swego czasu (dawnego) czytałem i powiem Ci w sekrecie, on się od Szustaka nie czym szczególnym nie różni, raczej na odwrót: Szustka nie różni się od Osho. Może być tak, że on budował swoją duchowość na Osho, starego pierdoły, który uważał się za wielkiego filozofa. ;)
Właśnie Szustak w jednym z wideoklipów mówił o statystykach zdrajców: 52 procent to faceci, 48 procent to kobiety, więc ja tam szczególnej różnicy nie widzę, tym bardziej, że kobiety mają większą tendencję do ukrywania zdrad. I nie mieszaj w to burdeli. Te są przede wszystkim dla samotnych facetów, albo dla takich, których żony odstawiły od łoża.
O jakich Ty humorach kobiet piszesz? Takiej sytuacji za „humor” (czytaj: muchy w nosie) bym nie uznał. Powiedz mi, co czujesz (albo co byś poczuła), gdyby Twój mąż nie zauważył, że byłaś u fryzjera, albo masz nową bluzkę? Albo nie daj Boże!, wypowiedział się o nich krytycznie ;)
"To nie normy społeczne generują dulszczyznę, dulszczyzna wynika z braku akceptacji owych norm społecznych, jakiekolwiek by nie były."
UsuńCzyli dulszczyzne bedziesz mial zawsze, bo ludzie owych norm spolecznych , jako i bozych przykazan, nie potrafia przestrzegac. Zawsze stoi cos na przekor , co akurat im utrudnia zycie zgodne ze spoleczna norma:))
Przyklad z singlami nietrafiony. Absolutnie nietrafiony. Dlaczego bycie singlem jest zle? Nie rozumiem.
Z wychowaniem dzieci nie rozumiem twojej mysli. Nie wiem o co ci chodzi. Jezeli wychowujesz zle to jest to zle wychowanie, jezeli dobrze, to jest to dobre wychowanie...ale musisz wziasc pod uwage , ze co srodowisko to i inne normy wychowawcze. W srodowisku przestepczym norma jest to, co poza tym swiatkiem za norme nie uchodzi. Matka zlodzieja bedzie zadowolona, ze syn nakradl wegla na zime i nie pozwolil rodzinie zamarznac. Kradziez w takim swiecie moze byc oznaka zaradnosci, a nie przestepstwa. Ktos z takiego srodowiska bedzie wychowywal dziecko na swoj obraz i pdobienstwo czyli wedlug tego, jak postrzega swiata. Bedzie wychowywal dziecko na zaradnego, dajacego sobie rade ( poslugujacego sie kradzieza) w zyciu czlowieka, czyli dobrze.:))
" Tenże Osho pisał, że małżeństwo jest złe, bo generuje dwoje nieszczęśliwych ludzi ;)"
Niezrozumiales. Tam nic o malzenstwie nie bylo, a nawet gdyby to tenze Osho mowil tylko, ze on bylby w stanie przyjac sytuacje , ze jego kobieta zakochuje sie w innym facecie. On pojmowal milosc do drugiego czlowieka w taki wlasnie sposob, ze jezeli jestes w zwiazku i nagle zdarza sie, ze ktos z kim jestes zakochuje sie w innym czlowieku, to trzeba to akceptowac i na dodatek czuc sie rowniez szczesliwym wraz ze szczesiem kochanej przez ciebie osoby. I podal przyklad, ze gdyby jego partnerka zakochala sie to on by nie stal jej na drodze, a jeszcze poblogoslawil i wspieral:)) Ale zostawmy to, bo to za trudne:)
" 52 procent to faceci, 48 procent to kobiety, więc ja tam szczególnej różnicy nie widzę, tym bardziej, że kobiety mają większą tendencję do ukrywania zdrad."
Hm... nie wíem jak to jest, bo znane mi mezatki byly przykladnymi zonami ( oprocz jednej). Natomiast mialam kumpele, samotna kobiete, ktora mi kiedys takowy wyklad zrobila, ze kiedy jej sie trafia zonaty facet , to ona jest niewinna. Ona nikomu rogow nie przyprawia. To on ma problem, bo to on ma zone i to jest jego dylemat ... zas tego, ze i ona uczestniczy posrednio w przyprawianiu rogow jego zonie, nie umiala pojac:)
" I nie mieszaj w to burdeli. Te są przede wszystkim dla samotnych facetów, albo dla takich, których żony odstawiły od łoża."
Ha! Ha! Ha!... swiety Asmo... jak kaznodzieja Szustak:)) Wiadomo, wy to ci odstawieni od lozy, samotni...
" O jakich Ty humorach kobiet piszesz? Takiej sytuacji za „humor” (czytaj: muchy w nosie) bym nie uznał."
A co? Mialam ci pisac o kobiecym PMS? Ponoc sa przypadki, ze kobiety potrafia wtedy zabic(p). Uniewinniane sa przez sad:) Przypadek nie z koziej dupy, ale w literaturze fachowej mozna to wyczytac:))
Najjaskrawszym przykładem dulszczyzny jest spowiedź święta. Chodzi taki jeden z drugim do spowiedzi, co tydzień lub dwa, i ciągle grzeszy na nowo. Ale wspomnijmy o tej typowej, wyrażającej się w słowach: brudy pierze się w domu. Nie, nie mam na myśli tego, aby nimi się chwalić na zewnątrz, rzecz dotyczy tylko faktu, że te brudy trzeba prać, aby nikt się o nich nie dowiedział, bo rany Boskie, co ludzie powiedzą.
UsuńDobrze. Ty i ja nie mamy nic przeciw singlom, ale to Ty mi tu nie raz pisałaś, o tych pytaniach, dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż? Zaś z tym wychowaniem nie chodzi mi o środowisko przestępcze. Podobno dziś wszyscy wiedzą jak dzieci trzeba wychowywać i podobno jednym z elementów dobrego wychowania jest mieć partnerstwo z własnym dzieckiem. Tymczasem dziś dość powszechne jest zjawisko, kiedy rodzice z rozpaczą stwierdzają, że nie mają z nim żadnego kontaktu i wtedy jest nagonka na środowisko podwórkowo-szkolne.
Nie chcę wnikać w przyczyny ani metody zdrad małżeńskich, mnie tylko chodzi o ten fałszywy stereotyp, że to tylko faceci są świnie.;)))
Czytałem nie tylko jedną książką Osho, dałem Ci tylko przekład jego „filozofii”. Ten o pozwoleniu na odejście jest tak nadęty, że aż dziw, że mi go przytaczasz. Nie wiem jak Tobie, mnie się wydaje, że miłość ma działać w obie strony. Jeśli ona nagle zapragnie iść do innego, to raz, nie jest to miłość, to znaczy, że byłem cały czas oszukiwany. Dwa, ja bym jej pomógł spakować walizki z zastrzeżeniem, że już nigdy w życiu nie może się do mnie zbliżać na odległość mniejszą niż sto metrów. Właśnie z powodu „męskiego PMS”, czyli na jej widok żółć by mi się przewracała. I to jest prawidłowa reakcja, a nie błogosławieństwo na lepszą, nową drogę życia.
Jeśli chodzi o burdel, to faktycznie jestem święty (nie wiem jak Szustak – he, he, he). W życiu nie byłem w żadnym burdelu. Nie miałem takiej potrzeby, bo zawsze radziłem sobie z tym bez nich.
Wiesz, gro przypadków rozwodów to podobno niezgodność charakterów. Natomiast w żadnej statystyce jeszcze nie znalazłem wzmianki o takiej z powodu PMS. ;)))
"Najjaskrawszym przykładem dulszczyzny jest spowiedź święta. Chodzi taki jeden z drugim do spowiedzi, co tydzień lub dwa, i ciągle grzeszy na nowo."
UsuńDziwnie pojmujesz swiat. Moze ci sie spowiedz jako forma gloszenia swiatu o wlasnych brudach, nie podobac, ale zeby nazywac ja dulszczyzna? Sam podajesz przyklad zamknietych drzwi i tego , kiedy wszystko dzieje sie za nimi , wszystko dzieje sie w pewnym moralnym zaduchu i nazywasz to dluszczyzna. Kiedy zas ktos z tego zaduchu probuje sie wydostac , wychodzi i o tym mowi, to ja sie w takiej postawie dulszczyzny dopatrzec nie potrafie. I spowiedz jest taka forma wyjscia. A jezeli , wedlug ciebie nie jest, to przypomnij sobie, czy to latwe bylo? Czy to nie bylo krepujace i takie na zasadzie : " O kurde, a jak ja wypadne?". Mowie o spowiedzi jako o dobrze uksztaltowanym, lub dobrze ksztaltujacym sie sumieniu, nie jako o kolejnej zyciowej lamiglowce: "jak to obejsc?", "Jak zachowac w tym wszystkim twarz?".
"ale to Ty mi tu nie raz pisałaś, o tych pytaniach, dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż?"
Nie wiem, o czym nawijasz z tym "nie raz". Znajdz gdzies to moje "nie raz". Wiem, ze u siebie na blogu wynuzylam sie moze ze dwa razy. I na dodatek udawadniasz mi,ze nie warto pisac o sobie, bo kazdy rozumie tak, jak chce zrozumiec… jakie pytania dlaczego nie wyszlam za maz? Wscibskich "somsiadek"? Dobra- zostawmy temat, niewazne:)
Z tym wychowaniem tez zostawmy, tylko nie wiem po co o nim tutaj:)) Jako przyklad dulszczyzny? Ze ktos szuka winnego, bo nie sprawdzil sie jako rodzic i sam sobie winien? Zawsze w wychowywaniu wlasnych pociech moznaby bylo to, lub owo zmienic, ... ulepszyc, poprawic. Problem w tym, ze orlem nikt nie jest i na dany poziom posiadanej siwadomosci, robi podlug owej swiadomosci ( pomijam chorych rodzicow, ktorzy maja swoj swiat wypaczony) , czyli najlepiej jak umie. A wychodzi jak wychodzi:)) Gorzej kiedy wie, jak byc powinno, widzi bledy; widzi,ze prawidlowo nie postepuje w owym wychowawczym procesie .. jednak dalej sytuacji nie zmienia, bo np.: zmiany sa za trudne:)
"Nie chcę wnikać w przyczyny ani metody zdrad małżeńskich, mnie tylko chodzi o ten fałszywy stereotyp, że to tylko faceci są świnie.;)))"
UsuńCos musi byc Asmo w tym stereotypie, bo jakby nie bylo, piosenek o tym, ze "kobieta to swiania", sie nie uklada.))) A faceci jakos tak... no coz... wydaja sie byc zasluzonymi do tego okreslenia (p) :)) Ale swoja droga lubimy Was:)) Po prostu jeszcze przy korycie ( ogolnie pojmuje, jako zyciowe koryto) sie niezle trzymacie. Wypchnac Was troche trzeba, zrobic wiecej miejsca kobietom, a wtedy babki udowodnia swa umiejetnosc swinienia:)))
"Ten o pozwoleniu na odejście jest tak nadęty, że aż dziw, że mi go przytaczasz. Nie wiem jak Tobie, mnie się wydaje, że miłość ma działać w obie strony. Jeśli ona nagle zapragnie iść do innego, to raz, nie jest to miłość, to znaczy, że byłem cały czas oszukiwany. "
To za skomplikowany temat. Osho nie uznaje milosci jako stanu wobec jednej osoby, ale jako ogolny stan czlowieka niezalezny od osoby obok. Mi sie podoba jak kiedys Mozdzer u Wojewodzkiego o swiadomosci nawijal. Dosc krotko, ale bardzo sensownie. Przyblizajac moze. Jest sobie rzeka i ma dwa brzegi- jak to rzeka. Jeden dolny, drugi gorny, a pomiedzy tymi dwoma brzegami taplaja sie rybki. Ogolnie te rybki to plywaja od bandy do bandy ( od brzegu , do brzegu). Powiedzmy sobie, ze te rybki to ludzie, a ta rzeka, to rzeka swiadomosci. Kiedy czlowiek plywa przy tej bandzie nizszej ma wtedy do czynienia ze spora dawka strachu, agresji, chciwosci, zazdrosci… tych uczuc , ktore my nazywamy czyms niskim... natomiast oddalajac sie od tej bandy, wyplywajac na glebie ( srodek) zaczyna poziom leku, zazdrosci, chciwosci … spadac, czuje sie wiecej radosci, pokoju, milosci, spelnienia...
Osho, jezeli mowil prawde, jezeli umial tak wlasnie jak mowi postapic , niewatpliwie plywal przy gornej linii brzegowej. Dlatego zostawmy to Asmo, bo ja tak dobrze w rzece swiadomosci tez jeszcze (zobacz jaka ze mnie optymistka "jeszcze" napisalam) nie pylwam. I dla nas , marnych pywaczkow, za trudny to temat:)) Postapilibysmy na zasadzie "zab za zab", pakuj manela i won:))
"W życiu nie byłem w żadnym burdelu. Nie miałem takiej potrzeby, bo zawsze radziłem sobie z tym bez nich."
No i po co tutaje te prywatne wynuzenia? Od razu stanal mi obrazek przed oczyma jak to sobie bez nich radziles(p) :)) Wez ...no !!! :)) Z drugiej zas strony, no, no... jakiz wartosciowy z ciebie chlop… nigdy za to placic nie musiales.:))
" Wiesz, gro przypadków rozwodów to podobno niezgodność charakterów. Natomiast w żadnej statystyce jeszcze nie znalazłem wzmianki o takiej z powodu PMS. ;)))"
No, bo jak kobieta ma strasznego PMS-a to i charakter nie taki jak nalezy:))
Wiesz, gdyby to była spowiedź ogólna, to ja bym jeszcze rozumiał. Ale to jest spowiedź do ucha i podlegająca tajemnicy. Tak jakby sobie wykopać dziurę w ziemi, wywalić do niej wszystkie żale i zakopać. Efekt jest dokładnie taki sam. Ulżyło mi i sumienie mam czyste ;)
UsuńCo za różnica czy na moim, czy na Twoim blogu, ale to Ty mi o tym zjawisku pisałaś.
Ano właśnie i bardzo typowe. Winą za swoje błędy obarczać innych.
Ów stereotyp powstał na użytek kobiet i przez kobiety, więc mi nie pisz, że faceci sobie na niego zasłużyli ;)))
Nie ma dolnego i górnego brzegu, bo woda ma tendencję do jednakowego poziomu przy obu brzegach (lewy i prawy). Jest dolny i górny bieg rzeki, więc tym przykładem mnie nie przekonasz, tym bardziej, że ryba żyje w ciągłym strachu i jest wyjątkowo czujna. Osho był pomieszaniem z poplątaniem, hinduizm pomieszał z buddyzmem i chrześcijaństwem. To tak jakby Ci ktoś zaserwował tort czekoladowy przekładany kiszoną kapustą i tatarem. ;)
Jesteś w błędzie, nawet seks z małżonką jest płatny, i stawki nie są wcale niższe ;)
"Nie ma dolnego i górnego brzegu, bo woda ma tendencję do jednakowego poziomu przy obu brzegach (lewy i prawy). Jest dolny i górny bieg rzeki, więc tym przykładem mnie nie przekonasz, tym bardziej, że ryba żyje w ciągłym strachu i jest wyjątkowo czujna. "
UsuńNo widzisz Asmo... nawet mi sie juz nie chce... No to wyobraz sobie cos bardziej ci odpowiadajacego . Nie bede ci podpowiadac co. Odrzuc ta rzeke i stworz sobie w myslach inny obraz ( gora dol i cos tam bardziej ci odpowiadajacego)… nie masz za grosz duchowej umiejetnosci pojmowania spraw:))) Nie rozkiminisz:))
"Jesteś w błędzie, nawet seks z małżonką jest płatny, i stawki nie są wcale niższe ;)"
Eh, czyli masz doswiadczenie z placeniem? Czyli co... niepozadny z ciebie chlop? :)))
Przecież to jest całkiem proste. Naszą duchowość kształtuje świadomość, która wynika z naszego bytu. Jeśli Twój byt nie skupia się na jednym, a jest otwarty na wiele możliwość, tym Twoja świadomość jest rozleglejsza (rozbudowana), tym samym możesz doznawać duchowości na wiele różnych sposobów, tym jest głębsza. Przekładając to na miłość: im bardziej masz rozbudowaną duchowość, tym Twoja miłość jest pełniejsza. Ale jeśli zniknie byt, obiekt tych uczuć, znika też miłość ;) To przecież proste ;)))
UsuńTransakcja w związku jest zawsze zakamuflowana i to jest piękne ;)))
"...nawet seks z małżonką jest płatny..."
Usuńno właśnie....
żaden seks nie musi być płatny, gdy się zna Drugą Zasadę PKanalii /o Pierwszej już wspominałem w innym miejscu/... dotyczy ona sytuacji "przedwstępnej", gdy spotyka się kobietę, coś się może kroić, ale jeszcze nic nie wiadomo, a brzmi ona tak:
"Udawaj golasa (finansowego)"
/faktyczny golas ma łatwiej, bo nic nie musi udawać, paradoksalnie :)/...
stosowanie tej Zasady daje (prawie) pewność, że jeśli kobieta (co najmniej) polubi mężczyznę, to polubi JEGO, a nie jego pieniądze...
można by rzec, że jest to swoiste sito odcedzające wartościowe, sensowne kobiety jako ewentualne partnerki /chwilowe lub bardziej na stałe, to bez znaczenia/ od tych mniej wartościowych, mniej sensownych...
to DZIAŁA, sprawdzone :)
jest tylko pewien haczyk /bo zawsze jest jakiś haczyk/: nie każdy może to stosować, trzeba być KIMŚ, mieć TO COŚ, a nie tylko zasobne konto lub portfel...
W takiej sytuacja, tak jak ona daje siebie, tak Ty dajesz jej siebie. To jest tak zwana transakcja wymienna...
UsuńAsmo:))
Usuń"Naszą duchowość kształtuje świadomość, która wynika z naszego bytu. "
zabrzmialo jak komunistyczna filozofia.
"Byt ksztaltuje swiadomosc":))
No bo to jest z Marksa ;))) Masz coś przeciw?
Usuńokay Asmo, każda relacja międzyludzka jest pewną transakcją, ale mowa była dokładnie o jednym jej rodzaju, zwanym w skrócie "dupa za kasę", więc do tego tylko się odniosłem...
Usuń...
"Byt kształtuje świadomość" to nie jest żadna "komunistyczna filozofia", tylko pewne spostrzeżenie natury ogólnej... co prawda Marks /chyba!) skupiał się jedynie na kwestii "michy", czyli materialnej sferze życia, ale to znakomicie pasuje do innych sfer... bo faktycznie tak jest, że nasza świadomość, mentalność, osobowość jest PO CZĘŚCI produktem oddziaływania środowiska, warunków /nie tylko materialnych/ w których żyjemy...
to prawda, że Marks sformułował pewną bazę teoretyczną do pewnych odmian /nie wszystkich zresztą/ odmian komunizmu, ale przełożenie typu: "komunizm /znany nam/ jest be, to znaczy że CAŁA twórczość Marksa jest be" to prostu szczyt prymitywizmu intelektualnego...
"to prostu szczyt prymitywizmu intelektualnego... "
UsuńTwojego?
Czy na pewno byt okresla swiadomosc?
przeczytaj Aniu jeszcze raz, ale tym razem porządnie :)
UsuńAniu:
UsuńPiotr ma stuprocentową rację. To, że na bazie filozofii Marksa powstał komunizm, nie jest powodem do tego, by podważać tę złotą regułę: „byt kształtuje świadomość”.
Kanalia
UsuńDla mnie stwierdzenie:" byt okresla swiadomosc", czy tez "byt ksztaltuje swiadomosc" jest zbyt plaskie, jest wlasnie "be" i nie swiadczy dobrze o tym kto daje temu wiare. Prawda jest, ze micha ma spore znaczenie w naszym zyciu, bo ludzie , tak mowi psychologia, nie interesuja sie potrzebami wyzszego rzedu ( w tym jest tez i milosc, ale nie ta pojmowana biologicznie - fizjologicznie) kiedy micha niepelna. Wychodzilo by na to, ze najpierw zapelnieni michy a potem ewentualnie Bog.
Ale tez zauwaza sie inna korelacje. Kiedy wieksza bieda ludzie bardziej lgna do czegos nadprzyrodznego. Potrzebuja Boga... metafizyki… jako dawcy, rozwiazywacza problemow. Koscioly sa wtedy pelne mdlacych sie ... jest zapotrzebowanie na ow Byt.
Nie ma tu jednoznacznego rozwiazania, ze byt okresla swiadomosc. Jest to jedna z teorii, ktora czasami da sie potwierdzic, innym razem niekoniecznie.
Gdyby ow byt okreslal swiadomosci nie istnialyby koscioly w krajach wysoko rozwinietych. Tego szukania przez celebrytow duchowych guru. A poza tym , nie byloby tego zapotrzebowania w nas na duchowosc. Na sieganie wyzej.
Aniu:
UsuńMasz rację i jej nie masz. Historia potwierdza prawdziwość myśli Marksa. Prymityw ludzi pierwotnych byt produkuje ograniczoną świadomość. Wiele rzeczy jest niewytłumaczalnych i rodzi to prymitywną duchowość – wiarę w bogów. Na pewnym etapie tej historii byt się poprawia, świadomość też (choć jeszcze daleko niedoskonałą), która tych bogów scala w jednego Boga. Dopiero rewolucja przemysłowa poprawia na tyle byt (nie wszystkich), że i świadomość staje na tyle wielka, by zrobić również rewolucję naukową. Ostatnie stulecie jest tak olbrzymim skokiem poprawy bytu, że i świadomość nie tylko się rozszerza, ale i staje się wręcz powszechna, a w efekcie duchowość oparta na bogach i Bogu (oparta na mitach) zaczyna tracić na znaczeniu. Skute łatwo przewidzieć, choć nie sposób zgadnąć, kiedy to się stanie. Ale spokojnie – duchowość nigdy nie zniknie, choć będzie nakierowana na inne wartości.
nie tak Aniu... płytkie jest sprowadzanie potrzeb ludzkich do samej michy i tu masz rację... owszem, są tacy, którym wystarczy dobrze podjeść, ale są też tacy, co zadowolą się fast-foodem albo kromalem ze smalcem, za to mają potrzebę /np./ poczytania fajnej książki albo przeżycia jakiejś iluzji /np. "spotkania" z jakimś boskim bytem/...
Usuńtylko nie o tym jest teraz dyskusja...
"byt" to są wszystkie uwarunkowania w których żyjemy i które mają mniejszy lub większy wpływ na to, jacy jesteśmy... jedni są na ten wpływ bardziej odporni, inni mniej, ale nikt nie może powiedzieć, że jest autorem samego siebie w stu procentach od urodzenia, bo to prostu nieprawda...
i o to tak naprawdę chodzi w omawianym zdaniu...
Niech wam bedzie : byt ksztaltuje wasza swiadomosc. U mnie w polowie w drugiej polowie inne potrzeby
Usuń