środa, 29 lipca 2020

Obiektywnie o chrześcijaństwie (współczesnym)

  Padł zarzut, że nie stać mnie na obiektywizm wobec chrześcijaństwa, szczególnie zaś jego katolickiej odmiany. Nie mam sobie nic do zarzucenia, niemniej postaram się udowodnić, że podważanie mojego obiektywizmu jest bezzasadne. Akurat trafił mi się świetny artykuł ks. Przemysława Szewczyka o świętym Kościoła katolickiego, mnichu Szarbelu. Życiorys można znaleźć w Wikipedii, od siebie dodam tylko, że nie obfitował w zbyt wiele dramatycznych wydarzeń. Wyróżnia go pustelnicze życie i na potrzeby wspomnianego obiektywizmu nie będę takiego życia oceniał.

  Jak pisze ks. Szewczyk „Szarbel stał się chrześcijaninem dużo szybciej niż każdy z nas, nasze „wierzę, chcę, pragnę” w nim było „widzę, kosztuję, posiadam”1. Dodaje też, że „Szarbel niczego nie nauczał, nic nie napisał, nie założył ruchu religijnego czy społecznego, nie przyniósł programu działania, nie ogłosił żadnego manifestu. Dał się poznać światu nie jako maronita, ale jako obywatel nieba”. Trudno mi jednoznacznie określić, dlaczego Kościół uczynił go świętym, więc ograniczę się do znanych faktów. Z kamiennego grobowca zaczęła sączyć się lepka ciecz (cudownie ozdrawiający olejek), a gdy otwarto grobowiec, okazało się, że ciało świętego jest w nienaruszonym stanie po 52 latach od dnia śmierci. Niestety, to sprawdzanie stanu jego zwłok mu nie służyło, gdyż w 1976 roku pozostał już tylko szkielet.

  Teraz obiektywne fakty odnośnie tego, jak wygląda kult tego świętego. Za ks. Szewczykiem: „W rodzinnej wiosce mnicha słynącego z heroicznego posłuszeństwa ludzie odmówili posłuszeństwa zaleceniom sanitarnym związanym z epidemią koronawirusa. Dziś wioska jest jednym z centrów epidemii w Libanie”. To właściwie nie dziwi, wszak nawet niektórzy wykształceni ludzie nie wierzą w istnienie pandemii. Jedną z praktyk pielgrzymów przybywających do klasztoru świętego Szarbela jest jedzenie ziemi z jego grobu, zaś najcenniejszy jest olej wypływający z tego miejsca. Aby zachować obiektywizm nie napiszę złego słowa o tych praktykach, ocenę, mam nadzieję obiektywną, zostawiam Czytelnikom. A w Polsce? W Polsce kult świętego ma się dobrze. „NaszDziennik” opisuje wiele cudów tego świętego, wśród nich ten: „Święty Szarbel w 1993 roku zoperował 52-letnią wówczas Libankę, matkę 12 dzieci. Zostawił też przesłanie: Zoperowałem cię, aby ludzie się nawracali, widząc, że zostałaś cudownie uzdrowiona2. Też dla obiektywizmu nie skomentuję, choć wydaje mi się, że święci nie mają możliwości czynienia cudów, mają możliwość wstawienniczą, czyli prosić o cud Boga, ale to jakby już nie moja sprawa.

  Na koniec pozwolę sobie na subiektywną puentę ks. Szewczyka: „(...) trudno oprzeć się wrażeniu, że w Kościele w Polsce Szarbel jest przyjmowany, kochany i czczony jako cudotwórca a nie mnich, jako dawca zdrowia ciała a nie przewodnik do przebóstwienia duszy, jako bóstwo opiekuńcze naszych doczesnych planów a nie jako człowiek bardziej zanurzony w wieczność niż doczesność”. Dla zachowania obiektywności też pominę moją opinię na ten temat.
Cóż, niech będzie jedna, tym razem moja osobista refleksja. Bardzo starałem się być obiektywny, mimo to przypuszczam, że po lekturze tej notki wierzący, jak również poplecznicy katolicyzmu uznają jednogłośnie, że obiektywizmu nie ma tu za grosz. Tylko dlaczego?

 

Przypisy:
1 - jeśli nie jest zaznaczone inaczej, wszystkie cytaty pochodzą z: https://deon.pl/wiara/duchowosc/co-robimy-z-szarbelem,947281


17 komentarzy:

  1. Nie jestem znawcą wszystkich świętych. Tego akurat nie znam, nie będę się więc wypowiadać, ale notkę przeczytałam z ciekawością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ich wszystkich nie znam, a teraz gorzej, bo nie mam kalendarza z imionami tych świętych.
      Mam nadzieję, że oprócz ciekawości był też zachwyt? ;)))

      Usuń
    2. Tak myślę, myślę i nie mogę sobie przypomnieć :)))

      Usuń
  2. "Cóź, niech będzie jedna, tym razem moja osobista refleksja. Bardzo starałem się być obiektywny, mimo to przypuszczam, że po lekturze tej notki wierzący, jak również poplecznicy katolicyzmu uznają jednogłośnie, że obiektywizmu nie ma tu za grosz. Tylko dlaczego?"

    No właśnie nie wiem dlaczego mi sie te twoje słowa nie podobają?
    Sam sobie obiektywizm przypisujesz, a to powinno zrobic czytelnicy.
    Oj jaki ja obiektywny jestem, jaki obiektywny .... potrafie byc obiektywny, choc mnie świeżbi jak nie wiadomo co :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mowiac, nie zjadłabym chyba ziemii z jakiejkolwiek grobu.
    Jakos tak dziwnie mi kiedy widze tych ludzi w Czestochowie obchodzacych ołtarz na kolanach , niepommych na prośby kaplanów, żeby choć podczas Mszy zaprzestać tego szurania , rozpraszającego skupienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mnie znasz, a według mnie powinnaś mnie znać na tyle, by być pewną, że ta notka jest czystą prowokacją, moim oryginalnym sposobem na zarzut braku obiektywności ;))) Bo ja się cały czas zastanawiam, dlaczego MUSZĘ byś obiektywny?

      Nie tylko ziemi, ale i tego olejku bym nie tknął, nawet gdybym zobaczył na miejscu, że komuś odrasta kończyna ;) Dawno nie byłem w Częstochowie na Jasnej Górze, więc mnie lekko zaskoczyłaś tym szuraniem na kolanach... Dlatego teraz na pewno nie będę miał nawet takich planów.

      Usuń
  4. można mówić obiektywnie o chrześcijaństwie jedynie z pozycji religioznawcy... najtrudniej chyba mają religioznawcy sami uznający się za chrześcijan, za to najgłupiej mówią ludzie, dla których religia = chrześcijaństwo i to niekoniecznie zawsze są chrześcijanie...
    za to ten mnich Szarbiel... pierwsze słyszę, ale moje amatorskie religioznawstwo nie ma ambicji bycia profesjonalnym, więc no problem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że mówienie o religii ogólnie i utożsamiać ją tylko z chrześcijaństwem, jest błędem. Ale gdy z kontekstu wynika dokładnie, o jaką religię chodzi, podkreślanie, że to religia chrześcijańska jest już jak przysłowiowe masło maślane.

      Szarbiel jest stosunkowo „świeżym” świętym, więc i jego znaczenie dla ogółu jest stosunkowo małe. Niemniej wokół niego zaczynają powstawać ruchy katolickie o charakterze wręcz sekciarskim (temu nie jest winien pustelnik), stąd zrobiło się o nim głośno w Polsce.

      Usuń
  5. O Charbelu mam cieniutką książeczkę.
    Zapamiętałam go z tego zdjęcia na którym go nie było a jednak jest ;)
    https://natemat.pl/87713,sw-charbel-makhlouf-libanski-mnich-ktorego-pokochali-polscy-wierni-jest-ogromne-zainteresowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Księdza Cieleckiego, promotora kultu św. Szrabela w Polsce wyparł się już zakon z klasztoru w Libanie, a Kościół w Polsce ostrzega przed jego herezjami i tworzeniem grup wokół tego księdza.
      To w ogóle ciekawe zjawisko, owe grupy charyzmatyczne.

      Usuń
  6. Powiem wprost - już samo wybieranie sobie spośród setek misjonarzy opiekującymi się chorymi jednego, żeby chlapnąć sobie błockiem nie ma nic wspólnego z żadnym obiektywizmem.
    Nie wykazałeś również kto kazał jeść tym ludziom ziemię z grobu - ani słowem nie wspomniałeś, że miażdżąca krytyka zwyrodniałego kultu i jego wyszła spod pióra księdza Szewczyka - że Szarbela którego "Bóg im dał, by żyli bardziej niebem potraktowali jako lekarstwo na ziemską chorobę"..
    Nie wysiliłeś się by wykazać jak się ma stosunek zakonników takich jak De Veuster do takich jak Charbel, nie zweryfikowałeś błędu merytorycznego (jak zmarły w 1898 zakonnik mógł operować jakąś Libankę w 1993? Aż w tak dobrym stanie wtedy był?)

    Po prostu wybrałeś ten przykład, by nieudolnie coś spróbować udowodnić i dowodzisz tylko, że ten Twój rzekomy obiektywizm funta kłaków nie jest wart.

    (RademenesII) mam problem z komentowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, obiektywizm byłby wtedy, gdym opisał działalność „setek misjonarzy opiekującymi się chorymi” i w ogóle nie wspomniał o tym jednym (choć on wcale nie jest jedyny).
      Chyba coś sobie pomieszałeś. Ten blog nie aspiruje do miana pracy naukowej, która wymaga całościowego i obiektywnego spojrzenia na jakiś problem. To jest blog prezentujący w każdym calu moje subiektywne spojrzenie na pewne kontrowersyjne zjawiska, notka ma zaś charakter ewidentnie prześmiewczy wobec żądań (miedzy innymi Twoich) pełnego obiektywizmu.

      A ktoś kazał jeść pielgrzymom ziemię z grobu Szarbela? Nic na ten temat nie wiem, natomiast wiem, że to ma miejsce. W notce wspominam tylko o ks. Szewczyku i wcale z jego cytatów nie wynika, że on kult Szarbel popiera. Gdybyś miał wątpliwości, wystarczyło zajrzeć do linku. Nie jest zresztą jedynym.
      Cud operacji nie jest żadnym błędem merytorycznym. Podobno dokonał się w 1993 roku (12 stycznia) w 52 lata po śmierci mnicha. Inaczej nie byłby cudem.

      Mogłem wybrać jeszcze sporo innych przykładów o fałszywie pojmowanej religijności. Wybieram z reguły to, co jest aktualnie „na topie”. Tu mamy sprawę ks. Cieleckiego, którego poddano ostrej krytyce (i słusznie) zarówno przez zakonników, jak i polski Kościół. Nie wspominam o nim, aby nie dać pretekstu do opinii, że oto znalazłem kolejnego oszołoma.

      Usuń
    2. No to skoro subiektywnie ma to być spojrzenie - po co bredzić o obiektywizmie w tytule notki? Powiedz wprost że masz na celu gnojenie wszystkiego co związane jest z kościołem i słowa nie powiem.

      Ksiądz Szewczyk krytykuje dość wyraźnie taki przejaw kultu. Zresztą pozostaje otwartym pytanie dlaczego Szarbel został świętym - i to w roku 77, kiedy jeszcze tej ziemi nikt nie żarł, więc sprawa nie jest aż taka współczesna. Kanonizowano go ze względu na tą wydzielinę - której pochodzenia nie potrafił wytłumaczyć lekarz - ów Giorgio Sciukrallah - libańczyk zresztą.

      Nie jest błędem stwierdzenie że "Święty Szarbel w 1993 roku zoperował 52-letnią wówczas Libankę, matkę 12 dzieci."? Masz problem ze zrozumieniem tego co przytaczasz, skoro uważasz że to nie jest błąd?

      Znajduj sobie ich ile wlezie. Ale tytułowanie notki o oszołomach "Obiektywnie o chrześcijaństwie (współczesnym)" raczej nie świadczy dobrze o Twoim obiektywizmie... :) Prawdę mówiąc nie świadczy o żadnym obiektywizmie - j.w.
      RII

      Usuń
    3. Co byłoby obiektywne? To co powiedziałem - próba wykazania czy wspomniany przez ciebie przypadek jest jakąś normą - czy patologią kultu świętych. Mnie się wydaje że jednak doszło do zwyrodnienia, ty zaś podczepiłeś temat pod współczesne chrześcijaństwo...

      RII

      Usuń
    4. Spójrz na tytuły prawicowych mediów, a później czepiaj się moich ;) Im bardziej zagadkowy tytuł, czasami bulwersujący, tym pewniej do treści zajrzysz. Już ostatnie zdanie wstępu powinno Ci zasygnalizować, że będzie przekornie. Jak to kiedyś określiłem, liczy się „ekspresja przekazu” ;)))
      Mam jednak problem, bo ja nie wszystko potępiam w czambuł, co katolickie (przekonasz się w następnej notce na tym blogu), więc proszę, pozwól mi samemu decydować o tym, jakie mam nadawać tytuły swoim notkom.

      Dla mnie współczesność to czasy zaczynają się od zakończenia II wojny światowej, ale przyjmijmy, że to umowne wydarzenie. Sprawa kultu tego świętego ma miejsce dziś, więc odniesienie go do współczesnego chrześcijaństwa jest adekwatne do stanu rzeczy. Natomiast, co do cudowności owego oleju, ona polega tylko na tym, że jakiś uczony nie znalazł wytłumaczenia. Żadne inne takie tam. Ja bym to określił raczej cudacznością, ale nie będę się upierał.
      Natomiast powiedz mi jak ja miałem „zweryfikować ów błąd merytoryczny”? Opieram się na opiniach tych, którzy w cuda wierzą, a tego nie mogę im mieć za złe. A ci, co go opisują są przekonani, że miał miejsce po śmierci mnicha, wskazując dokładną datę.

      Nie ma pojęcia „mój obiektywizm”, bo choćbyś zaklinał rzeczywistość takie stwierdzenie jest i będzie oksymoronem, tak jak stwierdzenie, że Kościół jest nieomylny lub miłujący. ;)

      Usuń
    5. A co za wzór je sobie wziąłeś? :) Pocieszę Cię, żeby wykształcić się w sztuce manipulantcwa możesz śmiało ograniczyć się do swojej ukochanej gazety. Doskonale Ci zresztą idzie, tak trzymaj.

      Na zdrowy rozsądek? Bo facet który nie żyje od stu lat nie może operować? :) Bo nigdy nie był chirurgiem? Zresztą jest ta sprawa opisana na innych portalach o co chodziło z tą Libanką.

      Tu akurat się nie kłócę, to faktycznie taki sam oksymoron jak rzetelność Twoich tekstów.
      RII

      Usuń
    6. Taki tytuł znalazłem: „Spotkanie prezydenta Dudy z Trzaskowskim. To wyraz szacunku dla kontrkandydata i osób, które na niego głosowały”. ;))) Nie pochodzi z „Wyborczej”. Jeśli możesz, wskaż mi coś lepszego w mojej ulubionej gazecie? ;)

      Za poważnym portalem katolickim Adonai.pl: „Najstarszy syn chorej, Saad, wybrał się z pielgrzymką do pobliskiego klasztoru w Annai, w którym znajduje się grób św. Charbela Makhloufa, aby za jego wstawiennictwem modlić się o uzdrowienie swojej mamy. Po powrocie namaścił szyję matki płynem wydzielającym się z ciała św. Charbela. Kobieta bardzo cierpiała i modliła się do Matki Bożej i św. Charbela, aby zabrali jąjuż do siebie. W najbliższą noc miała dziwny sen. Śniła, że przy jej łóżku zjawił się św. Charbel wraz z innym zakonnikiem i powiedział, że przyszedł zoperować jej szyję. Chora początkowo nie chciała się na to zgodzić, ale w końcu uwierzyła argumentacji mnichów, że tylko wtedy odzyska zdrowie, gdy podda się operacji. W pewnym momencie poczuła ręce zakonnika na swojej szyi i wielki ból, ale nie mogła krzyczeć ani się opierać. Kiedy operacja się zakończyła, zbliżył się drugi zakonnik, pomógł jej usiąść, poprawił poduszkę i podał szklankę wody. Powiedziała mu, że nie może pić bez słomki, gdyż ma sparaliżowany język. Zakonnik zapewnił ją, że jest już zdrowa i że może sama jeść, pić, chodzić oraz pracować. Potem obaj mnisi zniknęli w tajemniczym świetle. Kiedy sen się skończył, Nouhad zaraz się obudziła i z radością stwierdziła, że jej paraliż całkowicie ustąpił”.
      Radzę zwrócić uwagę na fakt, że wtedy już ze świętego mnicha pozostał tylko szkielet, więc jakim cudem ten płyn wydobywał się z ciała?

      Moim tekstom możesz zarzucić subiektywność, bo oksymoron, to oksymoron (mam przytoczyć definicję)?

      Usuń