Dzieje się
tak wiele, że po prostu nie nadążam. Pewnie dwie notki dziennie na każdym z
dwóch blogów nie rozwiązywałoby sprawy. Muszę więc, niejednokrotnie z bólem
serca, zrezygnować czasami nawet z interesujących tematów. Tego jednak nie
mogłem odpuścić.
A wszystko
przez dekret papieża, upraszczający procedury, i tu uwaga na definicję:
stwierdzenia nieważności zawarcia związku małżeńskiego, gdyż określenia: rozwód
kościelny lub unieważnienie związku małżeńskiego nie wchodzi w ogóle w rachubę.
Nie będę wnikał w zawiłości owych sformułowań, bo by to zajęło zbyt dużo
miejsca. Ów dekret dotyczy tylko braku konieczności przeprowadzenia rozprawy
apelacyjnej, która do tej pory była absolutnie konieczna. Niby proste i jasne,
ale aby to zrozumieć, musiałem się posiłkować sporą ilością artykułów na ten
temat. I przyznam szczerze, dopiero podczas lektury tych artykułów otworzyły mi
się oczy.
Z pozoru
wydawać by się mogło, że sprawa dla zwykłego śmiertelnika jest nie do
przeskoczenia. Machina sądu kościelnego wydaje się wręcz niebotyczna, przekaz
Kościoła odnośnie małżeństwa i jego nierozerwalności jest tak jednoznaczny, że
aż strach w ogóle myśleć o takiej procedurze. Tak przynajmniej może sądzić
przeciętny Kowalski – katolik. I dziś powiem bez kozery, że jest w błędzie.
Fakt, koszt większy niż cywilny rozwód, bo na dzień dobry to 2,5 tys. złotych i
procedura w czasie bardziej rozwlekła. Ta ostatnia przyczyna wynika nie z
zawiłości samego procesu ile z kolejki, bo chętnych bardzo wielu, a tych sądów
ledwie kilkanaście.
Przyczyn
uznania za nieważny akt zawarcia związku małżeńskiego jest kilkanaście, ale ja
skupię się ledwie na kilku. Na początek przeszkoda niemocy płciowej. Ściślej
mówiąc impotencja, ale również i niepłodność. I tu jest poważny problem, bo jak
stwierdzić przed ślubem, że któreś z partnerów jest niepłodne, skoro seks
przedmałżeński jest grzechem? Innym z powodów może się okazać choroba
psychiczna. Ja doceniam osiągnięcia niejakiego pana Sigmunta Freuda, ale czy
tak od razu da się wszystkie odchylenia psychiczne stwierdzić już przed ślubem?
W dodatku nieprofesjonaliście jakim jest potencjalny współmałżonek? Kapłan
udzielający ślubu nie żąda zaświadczenia od psychiatry. Ja tu widzę pełne pole
manewru dla małżonków, którzy chcą ślub kościelny uznać za nieważny. Wystarczy
znajomy psychiatra... A słyszał ktoś czym jest przyzwoitość publiczna? Sporo
się naszukałem, by sobie to wyjaśnić. Sprawa pokrótce ma się tak:
hipotetycznie zakładając, że małżonek Ci opuści i idzie do jakieś lafiryndy i
żyje z nią na tak zwaną kocią łapę i się z tym nie kryje, masz kobieto
argument, choć szczerze mówiąc nie jestem pewien czy do końca. Mogłem coś źle
zrozumieć w zawiłościach objaśniających ten powód. Wreszcie ostatni: brak
minimum małżeńskiego poznania (sic!?) To podobno polega na tym, że któreś z
małżonków w czasie zawierania ślubu był niedojrzały nie tyle wiekowo ile
emocjonalnie i nie zdający sobie sprawy z obowiązków jakie wynikają z tego
aktu. W tym miejscu śmiało i z pełną odpowiedzialnością jestem w stanie wysunąć
tezę, że tak ma więcej niż połowa małżeństw...
Mało?
Znalazłem jeszcze jeden ciekawy argument umożliwiający uzyskanie kościelnego
rozwodu – tego określenia używam tym razem z pełną premedytacją. Załóżmy, że
rozpad małżeństwa dokonuje się za obopólną nomen
omen zgodą, gdyż rozchodzący się małżonkowie chcą mieć szanse na ponowny kościelny
ślub. Wystarczy, że jedno z nich powie, że zataił nałóg palnie papierosów.
Absurdalne, prawda? Właśnie dlatego, że tego absurdu nie sposób udowodnić,
rzecz jest jak najbardziej możliwa!!! Powiem więcej – takie są fakty! Kto nie
wierzy niech sprawdzi*. Aby było śmieszniej, to niczym nie grozi, bo rozwód
kościelny nigdy nie orzeka o winie!
Ja wiem,
dla prawdziwego chrześcijanina takie ewentualności w ogóle nie wchodzą w rachubę.
Tylko czy wszyscy, którzy biorą ślub kościelny są prawdziwymi chrześcijanami?
Weźmy dwa klasyczne przykłady: pan Pazura (tak, ten słynny aktor) i pan
Cejrowski (tak, ten słynny podróżnik). Obaj ci panowie, deklarujący się jako głęboko
wierzący, są po unieważnieniu zawarcia ślubu kościelnego. Chętnie bym poznał
przyczyny tego unieważnienia. Na pewno się nie dowiem, ale tak mi się przy
okazji nasunęło a propos: może do przysięgi
małżeńskiej, składanej przed ołtarzem i kapłanem, trzeba po słowach: „(...)
oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże
Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci” dodać jeszcze: „jeśli później nie
wynikną przesłanki do unieważnienia tego ślubu”. Tak byłoby uczciwiej...
* - http://www.wspolczesna.pl/wiadomosci/region/art/5855236,uniewaznienie-malzenstwa-nawet-palenie-moze-byc-powodem,id,t.html
Osobiście zetknęłam się z dwoma przypadkami unieważnienia małżeństw.Pierwszy polegał na non consumatum stwierdzonym oczywiście po ślubie ,czyli krótko mówiąc na impotencji współmałżonka.Kobieta ,moja koleżanka ,a było to dwadzieścia lat temu ,pod silnym wpływem apodyktycznej matki zgodziła się przeprowadzić unieważnienie ,bo sama od siebie poprzestałaby na rozwodzie cywinym.Trwało to latami i obecnie ma to unieważnienie ,ale nie ma faceta bo w międzyczasie zdazyła zgorzknieć ,zmiienić podejście do płci przeciwnej i ma rozwód a mieszka sama w dużym mieszkaniu z kotem.W trakcie trwania wszystkich procedur tego rozwodu ,miała niby to kandydata do ręki ,ale znudził się wieloletnim czekaniem
OdpowiedzUsuńDrugi przykład ;kobieta ,matka trojga dzieci ,dorosłych w odwecie za to ,że maż wystąpił o rozwód /znalaz sobie inną/ postanowiła przeprowadzić unieważnienie kościelnego ślubu opierając się na fakcie ,że maż jeszcze jako kawaler był leczony psychiatrycznie i nie poinformował jej o tym.Wygrzebała gdzieś dokumenty potwierdzające ten fakt.Poniewaz starania o unieważnienie przeprowadzała kilka lat temu ,trwało to o wiele krócej.Unieważnienie ma ,dzieci w świecie ,były maż w Londynie z partnerka ,bo wcale nie chciał
się żenić,a rozwiedziona została ,paradoksalnie ,znowu sama i z kotem i z ogromną niechęcią do meżczyzn.jako gatunku ludzkiego.
Pozdrawiam z nowym dniem .
.
Pięknie dziękuję za przytoczone przykłady. Sam nie znam osobiście nikogo po takiej procedurze. W obu przerażające jest są te określenia: „zgorzkniała” i „ogromna niechęć do mężczyzn”. Ja nawet rozumiem, po takich przeżyciach łatwo popaść w takie „stany”, pytanie: czy warto? Przede wszystkim właśnie ze względu na zgorzkniałość. Za przysłowiowe „Chiny Ludowe” nie potrafię sobie wyobrazić sensu takiego stosunku do płci przeciwnej i świata, mimo że niejednokrotnie doznałem czegoś, co można nazwać miłosną porażką.
UsuńDziękuję za pozdrowienia i je odwzajemniam
Wciąż pamiętam mój ból małżeństwa, kiedy mój mąż mnie opuścił, Dr.Agbazara z AGBAZARA TEMPLE przywróciła mi kochanka w zaledwie 2 dni, chcę tylko podziękować Wam za zaklęcie i spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Jeśli masz problemy małżeńskie, spróbuj skontaktować się z TEMPLE AGBAZARA: ( agbazara@gmail.com ) Lub WhatsApp mu na: ( +234 810 410 2662 )
UsuńJa znam jeden przepadek stwierdzenia nieważności zawarcia związku małżeńskiego.Małżeństwo ze stażem chyba pięcioletnim,dziecko-więc nie wiem jaki był powód.Mężczyzną po jakimś czasie wziął nowy ślub kościelny.
OdpowiedzUsuńmój "ex" też się szykował do "rozwodu" kościelnego. ostatecznie nie wiem, co z tego wyszło i czy faktycznie złożył dokumenty, bo nie dostałam żadnej informacji. zaczął ogarniać ten temat 6 lat po rozwodzie. najprawdopodobniej jego wybranka zaczęła go cisnąć.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nie bardzo rozumiem motywacji tych, którzy do takiego „rozwodu” dążą. Mając świadomość tego, że owo ślubowanie przed ołtarzem da się podważyć na wiele podejrzanych sposobów, po co i dla koga ta szopka zawierania ślubu kościelnego po raz wtóry? Jeśli zależy mu/jej na praktykach religijnych, trzeba być hipokrytą do entej potęgi. Oszukało się byłego/byłą partnerkę, a pewnie i Kościół, i można mieć czyste sumienie (w sensie moralnym)? Na nieszczęście to nie jedyna hipokryzja tej religii.
OdpowiedzUsuńCejrowski podobno miał nie skonsumowane małżeństwo. Ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat. Mętlik w głowie.
OdpowiedzUsuńPróbowałem coś znaleźć na temat ślubu Cejrowskiego. Czarna mogiła, zainteresowani nie chcą niczego wyjaśnić. Żyli mając ślub kościelny i podobno nie zarejestrowany cywilnie (sic!), co jest niezgodne z prawem, bo obowiązkiem kapłana udzielającego ślubu jest natychmiastowe zgłoszenie do USC. Pawlikowska twierdzi, że de facto jest panną (w myśl prawa) i nigdy nie lubiła swego męża, o miłości nie wspominając (sic!). Mnie zastanawia, po co brali niby ten ślub i dlaczego związek trwał dziesięć lat?
UsuńJa słyszałem coś zupełnie odwrotnego. Pani Pawlikowska ponoć wzięła ślub właśnie z uwagi na to, że chciała WC zaciągnąć "do łóżka" a on był katolikiem i nie chciał bez ślubu. Potem jeszcze chyba doszła sprawa dzieci, bo pani Pawlikowska otwarcie zaczęła deklarować, że ich nie chce i nigdy nie chciała... Co by nie mówić - przyczyny unieważnienia absolutnie trafne.
Usuń.Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail.com ) możesz również Whatsapp na ten numer +2348104102662
OdpowiedzUsuń