piątek, 18 września 2015

Troszczą się o mnie



  Każdy pragnie by drugi bliźni w jakiś sposób troszczył się o niego. Dobrze jest mieć świadomość, że jest ktoś, kto zapyta jak się czujesz. Problem w tym, że czasami ta troska przekształca się w nadtroskliwość. Jeszcze dziś, gdy słyszę jak mnie ktoś częstuje słowami: jak ty sobie biedaku z tym dasz radę, przechodzą mnie ciarki. Ale nie dlatego, że nie wiem jak sobie dam radę, bo faktycznie nie wiem, ale ja nie lubię niepotrzebnie martwić się na zapas. Niedawno taki bliski zapytał mnie, co się stanie, gdy już nie będę miał sił cokolwiek zrobić wokół siebie? Będzie problem, ale już postanowiłem – dom starców, a jak będzie tragicznie – hospicjum. Stać mnie, mam emeryturę. Ale jest niestety gorzej. Ktoś ze znajomych zaczął się troszczyć o moją duszę. Bo przecież jako zagorzały ateista, czeka mnie wieczne potępienie. W tym miejscu zawsze dochodzi do zgrzytów. Jego koronnym argumentem jest fakt, że Chrystus umarł na krzyżu za wszystkich ludzi, nawet ateistów, co dowodzi po pierwsze, że mam szanse, po drugie, że to dowód na Jego istnienie.

  Zacznijmy od drugiego argumentu. Prawdę mówiąc, ja nie mam problemu z istnieniem Jezusa, jako człowieka. Bogiem uczynili Go wyznawcy nowej na religii, która powstała ponad dwa tysiące lat temu. Jego istnienie to żaden dowód na to, że był Bogiem. A już w żaden sposób nie potrafię zrozumieć twierdzenia pierwszego, że On umarł za mnie, czy za kogokolwiek innego. Mnie się ciśnie na usta pytanie: a co przez to się zmieniło w życiu człowieka? I co to znaczy, że umarł za mnie? Ja też umrę i to jest pewne jak amen w pacierzu. Tak jak wszyscy ludzie na tej ziemi. Jedni lepiej, inni gorzej. W żadnym wypadku, aby być dosłownym, nie zdjął ze mnie ciężaru śmierci czy cierpienia. Ba! „Przyozdobił” to marne życie strachem przed wiecznym potępieniem. Naprawdę można się poczuć z tego powodu szczęśliwym?

  Mój znajomy idzie jednak dalej. Moje wątpliwości próbuje zbić faktem, że Jezus odkupił wszystkie nasze winy raz na zawsze. A ja się pytam jakie to winy, i co to znaczy raz na zawsze? Bo z tej sekwencji twierdzeń wynika, że moje minione i przyszłe winy już zostały odkupione, więc siłą rzeczy, cokolwiek złego już zrobiłem i jeszcze zrobię nie musi obciążać mojego sumienia (czytaj – kartoteki)! Nie muszę się martwić o moje złe uczynki? Tak oczywiście nie jest, bo powinienem postępować zgodnie z nakazami religii. Tylko dlaczego nie według zasad własnego poczucia moralności? Ale stąd też wniosek, że jednak nie wszystkie winy odkupił. Przynajmniej te, jakie będą moim udziałem.

  To moje rozumowanie podobno nie ma sensu, bo mylę odkupienie ze zbawieniem. Dałem szansę memu adwersarzowi, by mi to wyjaśnił. Wychodzi na to, że na to zbawienie mam szanse jedynie wtedy, gdy uwierzę w odkupienie. Może być nawet w ostatniej chwili mojego życia. Niby logiczne, ale nie do końca, bo rodzi się szereg wątpliwości. Podobno to odkupienie dotyczy również ateistów, ale gdy w nie uwierzę, natychmiast przestanę być ateistą. Czyli jednak nie dotyczy ateistów. A co z całą rzeszą ludzi, którzy z racji różnych miejsc urodzenia, nie mieli szans nawet zapoznać się z tym, co znaczy odkupienie? I wreszcie, co z całą rzeszą zbrodniarzy, którzy nawrócili się w ostatniej chwili swego życia, a którzy stali się równymi największych świętych?

  W moim odczuciu, nawet zbawienie, przez określenie jako wieczne, jest w jakimś sensie makabryczne. Nie może istnieć wieczna szczęśliwość, bez doznawania nieszczęść. Inaczej stanie się czymś tak normalnym jak oddychanie powietrzem, nad którym nawet się nie zastanawiam. Oddycham i już. Jak będę się dusił, poznam jego zbawienne skutki dla życia. Dusza pewnie nie oddycha, ale ta szczęśliwość będzie tym samym. I tak całą wieczność(sic!) Pytanie: czy ta moja dusza będzie tym samym, czym jest dzisiaj, pozbawiona pragnień dnia dzisiejszego tu na ziemi, pozbawiona tych doznań, które dziś mnie fascynują? Wytłumaczył mi, że ta szczęśliwość będzie czymś, czego dziś nie mogę nawet sobie wyobrazić. Więc skąd wiadomo, że mnie uszczęśliwi? A ludzi jest miliardy i każdy ma inne odczucia szczęśliwości, chyba że każdy będzie miał swoje własne, prywatne Niebo. Biorę pod uwagę jeszcze jeden straszny fakt: całą wieczność będę musiał wielbić Boga, a ja chciałbym wielbić kobiety i to nie tylko platonicznie... Jak twierdzą feministki, Bóg jest kobietą, więc jeszcze to przemyślę...

p.s. W trakcie redagowania tej notki, odwiedziły mnie dwie urocze dziewczyny. Tak jakby wiedziały o czym piszę, bo nomen omen, chodziło im o to, aby mnie nawrócić. Na Świadków Jehowy. Wdałem się w dyskusję, tak dla jajeczek. Po pięciu minutach uznały, że mają jeszcze sporo domów do odwiedzenia. Nie zatrzymywałem, bo pewnie po kwadransie, no, może dwóch, byłoby o dwie ateistki więcej...

Dla Anonimowej :) i wszystkich innych czytających ten blog

20 komentarzy:

  1. eeeee..... ......eeeee..... [właśnie przebiega proces myślowy. a że jestem blondynką, jest on spowolniony] ...eeee.....

    jeżeli Jezus odkupił winy wszystkich raz na zawsze.... to po co wierzący chodzą do spowiedzi, jeżeli wszystko jest już odkupione....

    ups! za dużo myślenia! jeszcze mi żyłka w mózgu pęknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gdybyś miała mózg o prędkości najlepszego komputera, na nic by Ci się to zdało w tym temacie, więc proszę tu bez kompleksów niższości :)
      Temat spowiedzi jest niezrozumiały z kilku względów, również i tego, który poruszyłaś, ale można się umówić, że to taki rytuał mający umożliwić dostęp do sakramentu Komunii św.
      Pozdrawienia

      Usuń
  2. O mnie nikt się nie troszczy :( Chodzę i śpiewam , albo wyję do nieba ? :) ,, zaopiekuj się mną ... mocno tak ,, :) Pięknej nocki życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się prosi o retoryczne pytanie: A jak się zatroszczyć o kogoś anonimowego? :)
      Musiałem sobie puścić tę piosenkę Rezerwatu, bo już prawie zapomniałem. I nie mogłem się powstrzymać aby klip dodać... :) choć nie pierwowzór.
      Dla odmiany – miłego dnia

      Usuń
    2. Wielkie dzięki , za miłą muzyczkę :) Jak mnie pamięć nie myli , to jest to mój drugi prezent
      muzyczny od Ciebie . Zaopiekuj się mną ... właśnie tak :)
      Cudownego sobotniego wieczorku :)))

      Usuń
    3. Mnie pamięć strasznie zawodzi, za Chiny Ludowe nie przypomnę sobie kiedy to było ten pierwszy raz :)
      Jest piękny ten sobotni wieczór. Właśnie skończyłem zbierać orzechy laskowe i teraz zajmuję się stertą prawdziwków znalezionych dziś w lesie.
      Równie cudownego wieczoru

      Usuń
    4. Ja też zapomniałam , ale może nam podpowie pan M :) albo pan P .
      Bardzo mili panowie :) Starsi panowie :) starsi panowie dwaj ?:)
      Choć szron na głowie , choć nie to zdrowie :( To w sercu ciągle maj :)
      Dzisiaj to sobie podśpiewuje , nawet mi nieźle idzie :)))
      / To gdzie rosną te prawdziwki ?:) U mnie nawet muchomorka nie znalazłam /:(
      To dalej miłego wieczorku :))) jakby co , to mogę pomóc , lubię orzeszki :)))

      Usuń
    5. Totalna ciemnica. Nawet nie kojarzę tych dwóch starszych panów M i P :) A Wasowskiego i Przyborę już jak najbardziej. Mnie dla odmiany prześladuje dziś tango Oh! Donna Clara. I to z tak zawiłych powodów, że aż strach próbować tłumaczyć :)))
      Prawdziwki rosną w „mojej” puszczy (noteckiej) ale innych grzybów też nie uświadczysz. Za to orzeszki (nie z lasu a mojego sadu), palce lizać. A pewnie za chwilę będą jeszcze włoskie. Uwielbiam tak świeże, jeszcze gorzkawe. Będzie lecznicza naleweczka :))))

      Usuń
    6. Flirtowanie pozostawiam Pani anonimowej natomiast te orzeszki to chyba do mnie się pakować powinny :) zupelnie nie anonimowa dla autora

      Usuń
    7. Skoro nie anonimowa , to pewnie orzeszki trafią , tam gdzie adresatka :)
      Pięknej nocy życzę :)))

      Usuń
    8. Oczywiście dla autora bloga i gości odwiedzających / ja też odwiedzająca / :)
      Pięknej nocki życzę :)))

      Usuń
    9. Ja , chyba bardziej odwiedzająca , jak flirtująca :) to takie małe sprostowanie :))) chyba ?:)

      Usuń
  3. Bliski człowiek zawsze potrzebny.Chociaż czasami miałoby się ochotę wystawić go za drzwi.Pomaga sama świadomosc ,że jest lub są tacy ludzie. Ale o to trudno ;zawsze denerwuje mnie jak ktoś mi kogoś przedstawia mówiąc: mój przyjaciel ,a chodził z nim x lat temu do szkoły ,a w dorosłym życiu byli kilka razy na wódce.
    Troska o duszę i życie przyszłe? A kto to wie? Kto wrócił "stamtąd" by opowiedzieć.
    Przypomniał mi się fragment piosenki z kabaretu Olgi Lipińskiej,niezwykłej i jedynej w tym co tworzyła:
    Ciesz się z tego co masz ,
    albo przynajmniej śmiej,
    po co walić głową w mur ,
    po co pić i wąchać klej.
    I to jest moje motto na dzisiaj .
    Pozdrawiam życząc zdrówka i gotówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek to taka konstrukcja (psychiczna), że potrzebuje bliskiej, bratniej duszy, która w jakimś sposób będzie się o nas troszczyć, ale nadgorliwość szkodzi. Stąd wyjątkowo :) się z Tobą zgadzam, nawet z tym, że mnie też denerwuje nadużywanie słowa „przyjaciel”. A cytat z Lipińskiej wskazuje, że ona zawsze była w formie... intelektualnej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Miłej niedzieli życzę :))) i dużo , dużo prawdziweczków :) To ja :) niby ta flirtująca :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się porobiło, tak jakby nie było wiadomo od zawsze, że faceci nie mają podzielnej uwagi. Skąd ja teraz, biedny, mam wiedzieć, która Anonimowa jest która? :)))
      Nie, dziś już prawdziwych prawdziwków nie będzie (to tak z jakieś piosenki). Skończyły się upały i po prostu leje. Ale to dobrze, mam w zanadrzu Formułę1...
      Równie miłej niedzieli życzę

      Usuń
    2. Oszczedze Ci zatem klopotu . Znikam

      Usuń
    3. Nigdzie nie napisałem, że kogoś wypraszam...

      Usuń
  5. A ja zostaję :) posiedzę sobie cichutko i poczytam . Widzę nowa notka dojechała :)
    Co robić w taki deszczowy dzień ?:) może załapię się na grzybową , albo orzeszki :)
    Bo u mnie dziś obiad w proszku , albo w lodówce :)
    Miłego popołudnia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam zbierać grzyby, ale jestem ostatni, który by się ich tknął :)
      Dzięki, że zostałaś, ale cichutko siedzieć nikt Ci nie karze :)
      Miłego dnia, choć u mnie pochmurno jakoś i na deszcz znów się zapowiada :(

      Usuń