poniedziałek, 24 sierpnia 2020

30-lecie lekcji religii w szkołach

 

  Już we wstępie uprzedzam – felieton będzie tendencyjny z elementami ironii, i jeśli ktoś tego nie pochwala, odradzam dalszą lekturę. Dość wspomnieć, że przed kilkoma dniami skończyła obrady Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski i miałem tę przyjemność poznać pełną treść komunikatu. Przyjemność, gdyż tego samego dnia przeczytałem artykuł o dość bulwersującej treści, choć nie na katolickim portalu. Konfrontacja takich informacji zawsze wywołuje u mnie chęć podzielenia się swoimi refleksjami na bieżąco, nim wystygną.

  Otóż mieszkańcy pewnej miejscowości wystawili piękną laurkę swemu byłemu już proboszczowi tej treści: „Dałeś się poznać jako wszechstronny, dynamiczny Kapłan, inicjator wielu pomysłów, budowniczy, dobry strateg, ciekawy świata pielgrzym, znający historię kustosz zabytkowej parafii, dyplomata, podtrzymujący międzynarodowe stosunki państwowe i ekumeniczne więzi religijne. Dzięki Tobie, parafia w Kurowie stała się rozpoznawalna [podkreślenia moje]1. Piszę „byłemu”, bo proboszcz został aresztowany, gdyż jako katecheta wysyłał jednej z uczennic swoje roznegliżowane fotki i namawiał do seksu, w czym, z pełną świadomością wspierała go matka, rewanżując się porno fotkami swojej 14-letniej córki (sic!) Tu już muszę uciec się do sarkazmu, powołując się na tekst samochwalczej adoracji owej Wielkiej Komisji. Czytamy: „Obok rodziny i w łączności z nią szkoła stwarza katechezie możliwości nie do pogardzenia2 – zaiste, zastanawiająca ta łączność. Jest tam też taki fragment: „Dostrzegając wiele dobra, jakie niosą z sobą te lekcje – dla szkół, dla parafii, ale i dla Waszych rodzin, z pokorą przyjmujemy wszelkie sygnały nieprawidłowości lub wyrazy niepokoju kierowane za pośrednictwem diecezjalnych wydziałów czy referatów katechetycznych i kuratoriów oświaty3. Z pokorą?! Ta pokora to jawne kpiny, o czym przekonał nas ostatnio abp Ryś, podobno jedyny sprawiedliwy w KEP, w procesie o odszkodowanie dla braci Pankowiaków, który powołuje pod broń najtęższe tuzy prawnicze, aby uniknąć płacenia tego odszkodowania4. Bo kasa mu droższa od upokorzenia ofiar, którym łaskawie oferuje pomoc w oparciu o Fundację św. Józefa, pomoc w postaci terapeuty. Jakie mam o nich zdanie, chyba stałym Czytelnikom nie muszę tłumaczyć.

  W tym dokumencie zdumiewa mnie również inny fragment: „Lekcje religii są organizowane przede wszystkim dla osób utożsamiających się z daną wspólnotą wierzących, jednak uczestniczyć w nich mogą zarówno uczniowie niewierzący, jak i poszukujący. Sposób organizacji tych zajęć czyni z nich zróżnicowaną ofertę dla każdego. Uczniowie wierzący zdobywają podczas lekcji niezbędne wiadomości, by ich wiara była silnie ugruntowana, wobec uczniów niewierzących lekcje będą mieć charakter ewangelizacyjny, a także pomogą odnaleźć i zrozumieć aspekty religijne w historii i kulturze, natomiast uczniom poszukującym lekcje religii umożliwiają zadawanie pytań i odnajdywanie odpowiedzi na nie5. No jak żyję, takiej laurki i autoreklamy, to jeszcze nie spotkałem. Nie, nie chodzę na lekcje religii w szkołach, ale miałem szerokie kontakty z młodzieżą, która sama od siebie mi o tych lekcjach opowiadała. Tych relacji nie komentowałem, uważając, że młodzi mają skłonności do przesady. KEP ma jednak takie skłonności zdecydowanie bardziej wybujałe, co potwierdza owa adoracja.

  Na koniec ostatni cytat z tej laurki: „Przywrócenie religii polskiej szkole otwierało możliwość udziału w tych zajęciach szerszemu gronu odbiorców6, co niejako wyjaśnia, dlaczego tak bardzo hierarchowie naciskali na te lekcje i bronią się przed ich wyprowadzeniem ze szkół. Szkoła miała być, i ma być nadal miejscem wyłapywania błądzących duszyczek, miejscem pełnej indoktrynacji religijnej. Pomysł nie tyle iście szatański, co bezsensowny, czego dowodzi coraz bardziej negatywny stosunek uczniów i ich rodziców, do tych lekcji religii.

 

Przypisy:
1 - https://www.rp.pl/Prawo-karne/308249975-Matka-wysylala-ksiedzu-pornograficzne-zdjecia-corki---trafi-do-wiezienia-w-sprawie-ksiedza-nie-ma-jeszcze-wyroku.html
2 - https://ekai.pl/komisja-wychowania-episkopatu-potrzeba-zarowno-szkolnych-lekcji-religii-jak-i-katechezy-parafialnej/
3 - ibidem;
4 - https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26227746,miala-byc-dobra-zmiana-ale-abp-grzegorz-rys-nie-chce-placic.html
5 - https://ekai.pl/komisja-wychowania-episkopatu-potrzeba-zarowno-szkolnych-lekcji-religii-jak-i-katechezy-parafialnej/
6 - ibidem.

 

66 komentarzy:

  1. Usiłuję wniknąć w intencję autora, który powiązał księdza korespondującego z matką 14-latki i jakbym nad tym nie myślał, to związku z 30 leciem nauczania religii w szkołach nie ma.

    Co ciekawsze, ale wcale nie zaskakujące - to Asmo kłamiesz jak najęty, że wykorzystywał do tego funkcję katechety, bo ten typ był proboszczem Kurowa w powiecie puławskim a nie katechetą, a nawet gdyby - zaradna mamuśka mieszkała w lubelskim w Niedrzwicy Dużej, ok 50 km dalej. Jednym słowem nie dziwię się że uprzedziłeś czytelników że ta pisanina to badziewna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos kłamstwa:
      Możesz nie wierzyć „Wyborczej” (ciekawe, komu Ty w ogóle wierzysz?), która pisze tak: „Do czasu wyjaśnienia sprawy Wiesław C. przestał także prowadzić katechezę w miejscowej szkole.”:
      https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,26166472,matka-robila-zdjecia-nagiej-corce-i-wysylala-je-ksiedzu-koszmar.html
      Możesz też nie wierzyć portalowi naTemat: „Wieść o tym, że ks. Wiesław C., 55–letni były proboszcz, zasiadł na ławie oskarżonych, spadła na mieszkańców Kurowa jak grom z jasnego nieba. Dotychczas myśleli, że lubiany katecheta zrezygnował z powodu kłopotów zdrowotnych”:
      https://natemat.pl/316125,kurow-ksiadz-namawial-14-latke-do-seksu-mial-jej-nagie-zdjecia-od-matki
      Ale może znajdź mi w takim razie tekst, który zaprzecza, że był katechetą?

      Zaś co do moich intencji. Cóż, wcale mnie nie dziwi, że ich nie rozumiesz... ;)

      Usuń
    2. Nie mniej jednak kłamstwem jest że do korespondowania z mieszkającą 50 km od swej parafii dziewczyną i jej matką wykorzystywał funkcję katechety, nieprawdaż, drogi Asmo? :)

      Usuń
    3. Choć w mojej (byłej już) wiosce był kościół, parafia mieściła się w miasteczku gminnym (20 km, a były wioski, gdzie było ponad 30 km). We wiosce była też szkoła, ale po reformie szkolnictwa wszystkie dzieci uczyły się w szkole gminnej tej samej miejscowości. W tejże parafii wybuchła afera w 2017 roku:
      https://www.se.pl/wiadomosci/polska/ksiadz-rozsya-uczniom-zdjecie-swojego-penisa-skandal-w-skwierzynie-aa-289N-TpQG-Zx1i.html
      Widzisz dziś jakiś problem z takimi odległościami?

      Usuń
    4. @Radku...
      lajk!... bo faktycznie w tych linkach słowa nie ma, jakoby Wiesław C. /vel "Dynamiczny"/ był katechetą...
      tak w ogóle, to uświadomiłem sobie, że nie pamiętam żadnej notki medialnej o czynach pedofilnych popełnianych centralnie, konkretnie przez klechów katechetów, ta podgrupa całej populacji księdzowskiej jawi się jako "czysta" w tym temacie... ale to już zwalmy na moją słabą pamięć i zbyt małą wnikliwość w zainteresowaniu tą tematyką...
      p.jzns :)

      Usuń
    5. ups... to jednak "Dynamiczny" był katechetą?... nie zmienia to jednak mojego lajka, bo Autor posta mógł od razu o tym wspomnieć...

      Usuń
    6. @Piotrze, niestety nie jest trudno znaleźć przykład katechety, który miałby na sumieniu molestowanie podopiecznych. Problem jest w czym innym - przykład Wiesława C. się do takich nie zalicza. Jednak podobnie jak Ty, z panem Asmo nie będę dyskutował, gdyż usiłuje nam właśnie chyba wmówić, że dziewczynkę wożono na katechezę 50 km do innego powiatu, tylko po to, żeby mu się kleciła katecheza Wiesława C. z pedofilią. Tacy ludzie jak już sobie coś ubzdurają to nie zmiłuj.

      Usuń
    7. Radku:

      Teraz ja Tobie zarzucę kłamstwo i manipulację.

      Ks. Wiesław C. jest administratorem w parafii Niedrzwica Duża do czerwca 2012 r. W tej parafii mieszka jego kochanka Grażyna S. Jej córka ma wtedy około 9-10 lat i nie ulega wątpliwości, że jej katechetą był właśnie ks. Wiesław C. W lipcu 2012 r. przenoszą ks. Waclawa C do Kurowa, a od 2015 roku zaczyna się wymiana prono SMSów, bo ów już nie ma z nią bezpośredniego kontaktu.

      Czy w tej chronologii i miejscach wydarzeń jest coś niezwykłego? Coś, co upoważniałyby Cię do zarzucania mi, że sobie coś ubzdurałem?

      Usuń
    8. Sobie zarzucaj.

      Udowodnij mi może jeszcze że faktycznie był tam katechetą i nauczał tą dziewczynkę. Bez tego możesz swoje "nie ulega wątpliwości" wsadzić w buty. Ja natomiast zajrzałem na stronę archidiecezji lubelskiej i wiem, że katechezy w Niedrzwicy od 2007 roku prowadził Ks. Wiesław Aleksander Pecyna.

      Usuń
    9. Nie „od”, a „w 2007 roku”, córka Grażyny S. ma wtedy rok lub dwa.

      Informacja z dn. 23 czerwca 2010:
      Ks. kan. mgr Wiesław Pecyna – przyjęto rezygnację z urzędu proboszcza parafii w Częstoborowicach i mianowany administratorem parafii w Kurowie
      za:
      https://www.dziennikwschodni.pl/lubelskie/sprawdz-czy-zmienili-ci-proboszcza,n,1000113392.html

      Informacja z dn. 3 lipieca 2012:
      - ks. kan. Wiesław Pecyna – zwolniony ze stanowiska administratora parafii w Kurowie – mianowany proboszczem parafii w Niedrzwicy Dużej.
      - ks. mgr Wiesław Cieszko – zwolniony ze stanowiska administratora parafii w Niedrzwicy Dużej – mianowany proboszczem parafii w Kurowie
      Za:
      https://www.dziennikwschodni.pl/lubelskie/zmiany-w-parafiach-2012-w-archidiecezji-lubelskiej-lista,n,1000152410.html

      Usuń
    10. Pięknie. Brawo. A gdzie najistotniejsze info że ks. Wiesław był tam katechetą?

      Usuń
    11. To gdzie istotna informacja, że w latach 2010-12 ks. Pacyna był katechetą w Niedrzwicy Dużej?
      Strona, na którą się powołujesz wykazuje w tymże 2007 roku ks. Wiesława C. jako katechetę w Kurowie, czyli masz ewidentny dowód na to, że też był katechetą.

      Usuń
    12. Proponuję Ci takie rozwiązanie: w latach 2010-12 proboszcz z Kurowa ks. Pacyna jeździ na katechezę do Niedrzwicy Wielkiej, zaś proboszcz Niedrzwicy Wielkiej ks. Wiesław jeździ na katechezę do Kurowa. Obaj katecheci.
      Widziałem różne „cuda” w Kościele, ale na taki bym nie wpadł. ;)))

      Usuń
    13. Aaaa, rozumiem. Skoro nie umiesz znaleźć źródła że to on był katechetą, zakładasz, że niemożliwym jest, żeby tam był jakiś w ogóle inny katecheta. To chyba wbrew fizyce by było... inni katecheci wszak nie istnieją.

      Usuń
    14. Zastanów się choć odrobinę i przestańmy robić cyrk.
      Sam nie potrafisz wskazać, kto miałby być katechetą córki Grażyny S. – bo takich danych nie ma, kończą się na 2007 roku. W parafialnym kościele jest proboszcz uprawniony do prowadzenia katechezy i to nie jest żaden ewenement. Niejeden proboszcz prowadzi lekcje religii mając do tego uprawnienia. Może ma kogoś do pomocy, ale tego ani Ty, ani ja nie wiemy. Mnie z tego robisz zarzut, sobie nie masz nic do zarzucenia, bo przecież nie możesz zaprzeczyć, że katecheta ks. Wiesław C. był, lub mógł być nauczycielem religii córki swojej kochanki.

      Usuń
    15. Mógł. Ale mimo wszystko w tej parafii można znaleźć w szkole innych katechetów, więc nie musiał.

      Usuń
    16. Otóż, bardziej prawdopodobne jest to, że nie tylko mógł, ale i był jej katechetą. Grażyna S. jest kochanką księdza proboszcza. Mogła mu się nawet pochwalić, że ma córkę, bo na pewno nie zabierała jej na miłosne spotkania. Na pewno nie zapraszała proboszcza do siebie, bo na wsi domy mają nie tylko oczy, ale i uszy. On nie mógł sobie pozwolić na tak jawne afiszowanie się romansem. Narzuca się pytanie: skąd miał telefon do córki, by przesyłać jej MMS-y? Katecheta na lekcjach religii nie ma z tym żadnego problemu, każdy pretekst jest dobry, a dzieci są ufne. Fakt, oboje, i Wiesław, i Grażyna są degeneratami, skoro on pije ponad miarę i dochodzi do sytuacji, że matka sama robi i posyła zdjęcia córki, ale to nie od tego się zaczęło. Jak donoszą media, historia samych fotek córki to okres ostatnich trzech lat. Jak mogła, córka, mieć zaufanie do faceta, którego wcześniej by nie znała? Właśnie z lekcji religii... Szczegółów i tak się nie dowiemy, bo proces jest z wyłączeniem publiczności.

      A teraz istota sprawy. Gdybyś mi zarzucił, że informacja o katechecie jest niepewna, to bym się może zastanowił, czy nie masz racji. Ale skoro „jedziesz z grubej rury” i zarzucasz mi kłamstwo, to ja się przed takim zarzutem będę bronił. Dlatego zacząłem grzebać w mediach, czy to jest możliwe, czy nie? I okazało się, że jest nie tylko możliwe, ale bardziej niż prawdopodobne, bo ja znam z autopsji podobną historię na poziomie jednej, zapadłej wiejsko-gminnej parafii.

      Usuń
    17. @Radku...
      masz rację, że to by było chyba zbyt piękne, żeby wśród katechetów wcale nie było pedofilów lub sprawców czynów pedo/hebe/efebofilnych, więc stąd moje zastrzeżenie o moim ewentualnym niedoinformowaniu lub lukach w pamięci...
      natomiast faktem jest, że nie wydaje mi się dobrym pomysłem krytyka religii jako elementu programu szkolnego oparta na tym, że wśród katechetów zdarzają się takie właśnie osoby, taka argumentacja jest co najmniej bardzo słaba...

      Usuń
    18. Asmo, ale skoro ksiądz miał kochankę i wszyscy w tym związku byli lewi, bo ta córeczka też moim zdaniem jest zdeprawowana, skoro pozwalała sobie takie zdjęcia robić - czemu Cię dziwi, że miał telefon do jednej i do drugiej i po co się upierać, że miał dzięki katechezom, skoro miał bezpośredni dostęp do tej matki? I o jakie zaufaniu mowa, skoro zdjęcia robiła i wysyłała również jej własna matka?

      Kłamstwo zarzuciłem Ci z innego powodu - po pierwsze, w źródłach, na które się powołałeś w ogóle nie ma informacji, że ten ksiądz był gdziekolwiek katechetą. Za tego się wybroniłeś, przyznaję. Ale po drugie - czyny o które się go oskarża nie mają nic wspólnego z prowadzoną przez niego katechezą - i jak do tej pory nie jesteś w stanie dowieść, że jest inaczej. Zamiast tego snujesz opartą na domysłach powieść sensacyjną, że być może córkę swej kochanki uczył na religii w czasach, gdy sprawował funkcję administratora w jej parafii.

      Usuń
    19. @Piotrze no jest słaba, bo równie dobrze można dyskredytować w ten sposób każdy przedmiot, po zauważeniu, że nauczająca go osoba ma takie skłonności.

      Usuń
    20. „lewym”, (co to za określenie?) nie stajesz się od urodzenia, ani w wieku dziesięciu, czy dwunastu lat. Masz prawo być naiwnym i wierzyć dorosłym, tym bardziej, jeśli są w randze autorytetu matki i proboszcza, więc oszczędź jej takich epitetów. Nie byłeś też dzieckiem patologicznej rodziny, więc w ogóle nie masz pojęcia jak to jest. Ja byłem i wiem, ale to nie miejsce do takich zwierzeń, poza tym, Tobie akurat bym nie zaufał...
      Dla mnie sprawa jest prosta. Łatwiej postawić matkę przed faktem dokonanym, niż ją do pewnych spraw namówić, nawet jeśli ma źle poukładane w głowie. Dlatego będę się upierał przy telefonie zdobytym na lekcji religii.

      Nie wiesz, o co go oskarżają (mowa jest też o nakłanianiu do seksu, ale teraz wszystkiego i tak się nie dowiesz), wiadomo tylko, o co oskarżono, i za co wymierzono karę matce. To Twoja opinia o snuciu sensacyjnej powieści, mnie nie przekonałeś. Natomiast wiem na pewno, że w ogóle nie zrozumiałeś przekazu zawartego w notce, w tym wątku. Piszesz nie do mnie: „nie jest trudno znaleźć przykład katechety, który miałby na sumieniu molestowanie podopiecznych”, a ja zapytam, na jakiej podstawie wykluczasz z tego grona Wiesława S., skoro czarno na białym wykazano, że dopuszczał się molestowania (swoimi fotkami i propozycjami) nieletniej? Bo był proboszczem? W dodatku zdegenerowanym? Nigdzie nie napisałem, że religia w szkole jest zła – wyśmiałem tylko słowa adoracji w części, gdzie mowa o „łączności nie do pogardzenia”, co w świetle znanych i licznych faktów brzmi jak drwina z ofiar.

      Usuń
    21. Gadaj sobie zdrów. Mowa o pannicy 14 letniej a nie małej dzidzi.

      A czym Ty przekonywujesz? Niesprawdzonymi spekulacjami, które dopasowujesz do swoich tendencyjnych teorii? Doprawdy strasznie przekonywające. Nikogo nie wykluczam, TY z uporem maniaka łączysz pedofilię tego księdza z katechezą, choć nie masz ku temu żadnych podstaw, zważywszy że w chwili gdy dopuszczał się tych uczynków na pewno tej dziewczyny żadnej katechezy nie uczył.

      Usuń
    22. Czternaście, piętnaście lat to ona miała, gdy proceder wyszedł na jaw, wiesz Pan, panie Radku? A trwał minimum cztery lata, więc jeśli znasz się choć ciut na matematyce, to sobie policz, kiedy się zaczął.

      Gadał dziad do obrazu... Gdzie ja napisałem, że tych czynów dopuszczał się w czasie katechezy? Piszę, że poznał ją na lekcjach religii i tam zdobył jej telefon. Może to nie był pedofil w dosłownym tego słowa znaczeniu, mógł sobie ją wtedy upatrzeć na kolejną łatwą ofiarę, gdy nabierze kształtów, co ułatwiał mu kontakt z mamusią. Niemniej zarówno w czasie, gdy poznał dziewczynkę, jak i gdy już do molestowania doszło był katechetą. Jeszcze raz podkreślam – był katechetą! Czy w tym jest coś niejasnego, albo niemożliwego?

      Usuń
    23. Ty się poznaj na matematyce, bo nawet liczby mylisz, bo na razie nawet liczb nie potrafisz poprawnie przytoczyć ze źródła które sam podałeś. :D

      Nie ma żadnego źródła, które by mówiło, że kiedy ją poznał był katechetą ani tym bardziej zielonego pojęcia mieć nie możesz, że ją poznał podczas katechezy, bo to również nigdzie nie jest napisane. Wydumałeś to sobie, wbiłeś do głowy i jesteś o tym teraz święcie przekonany. I tylko to jest w tym jasne.

      Usuń
    24. Uzupełnię, bo pewnie znów źle zrozumiesz:
      Gdy był proboszczem w Niedrzwicy Wielkiej był jej osobistym katechetą, gdy był proboszczem w Kurowie, był katechetą innych dzieci, co niczego nie zmienia – wciąż był katechetą.

      Wiedziałem, że źle zrozumiesz. Ok, jestem cierpliwy. Gdyby sprawa wyszła później, oskarżenie nie byłoby takie oczywiste. Takie rzeczy z dziewczyną po piętnastym roku życia trudno podciągnąć pod zarzut molestowania nieletniej, musiała by udowodnić, że tego nie chciała, co przy takich dowodach jak owe fotki, byłoby wręcz niemożliwe. Tymczasem, sprawa trafia do prokuratury na początku 2019 roku po wewnętrznym śledztwie w diecezji, które nigdy nie trwa tydzień czy dwa, i dotyczy molestowania osoby poniżej piętnastego roku życia. 2018 – 4 (czas wymiany fotek) = 2014 ona ma wtedy 10, 11 lat. Nosz kurde nie chce być inaczej.
      Wiesław C. był katechetą już w 2007 roku, co sam mogłeś sprawdzić, a w latach 2010-12 prowadził katechezę w Niedrzwicy Wielkiej, bo tam był proboszczem. Ona ma wtedy 8, 9 lat i na katechezę chodzi. Jeszcze raz zapytam: co według Ciebie dowodzi, że ksiądz proboszcz, katecheta, pijak z kochanką na boku, nie mógł być zainteresowany „uroczą dziewczynką na później”?

      Usuń
    25. Dobra szkoda dyskusji. W 2007 w Niedrzwicy wielkiej katechezę prowadził ksiądz Pecyna.
      Pokaż mi czarno na białym źródło że:

      a) podczas przebywania w Niedrzwicy Wielkiej był katechetą w miejscowej szkole.
      b) że nauczał wtedy wspomnianą dziewczynkę religii i dzięki temu zdobył jej numer.

      Czekam. Wtedy wszystkie zarzuty odszczekuję.

      Usuń
    26. Wiemy, że w 2007 roku i tylko w tym roku ks. Pacyna był katechetą w Niedrzwicy. Wiemy, że w latach 2010-2012 ks. Wiesław C. był proboszczem w tej miejscowości, też z uprawnieniami katechety. Wiemy, że w tym czasie córka Grażyny S. chodziła na lekcje religii.

      Proponuję wstawić pkt 3. – udowodnij mi czarno na białym, że Bóg jest. To ta sama kategoria, choć on jest łatwiejszy, bo wiadomo, że takiego dowodu nie ma. Za to dwa pierwsze są bardziej niż prawdopodobne – poczekamy na koniec procesu, może wyjaśni się bardziej. Ok? ;)))

      Usuń
    27. Zabawa przednia. :) Mam dla Ciebie coś łatwiejszego do przeliczenia - wiesz panie matematyku, że w 2010 roku córka Grażyny S. miała 4 latka i raczej w tym wieku dzieci nie chodzą jeszcze na religię? Że wątpliwe żeby miała telefon w wieku 6, kiedy poszła do 1, akurat w chwili gdy ks. Czesław się stamtąd wyniósł?

      Usuń
    28. Źródło proszę. Źródło.

      Usuń
    29. Najbardziej ekstremalny wariant: Dziewczynka w 2018 ma 14 lat, czyli urodziła się w 2004 roku. Ile lat ma w roku 2010-12? Jakie prezenty dzieci dostają na I Komunię św. i dlaczego są to też telefony?
      Czytam: proceder (wysyłania MMS-ów trwało od 2016 do końca 2018).
      źródło:
      https://regiony.tvp.pl/48691063/matka-miala-przysylac-ksiedzu-nagie-zdjecia-swojej-maloletniej-corki

      Usuń
    30. Dodatkowe pytania pomocnicze: .;)))
      - Który rocznik uczniów nauki religii jest najbardziej atrakcyjny dla katechety, i dlaczego to rocznik Komunii św.?
      - Kto decyduje w parafii, który ksiądz katecheta uczy daną klasę, i dlaczego jest to proboszcz?
      - W którym miesiącu odbywają się Komunie św., i dlaczego w maju?
      - W którym roku ks. Czesław S. zostaje przeniesiony do Kurowa i dlaczego w lipcu?

      Usuń
    31. Ale źródło czego to niby jest?
      Nadal nie ma rzeczy na temat których sobie FANTAZJUJESZ, wymyślając nowe wątki o komunii. Nawet jeśli liczyć że sprawa jest sprzed dwóch lat, to do komunii obecnie idzie się w wieku 9 lat - czyli w jej wypadku w 2013 roku, po tym jak ksiądz Wiesław opuścił tamtą parafię. :D

      Więc wiesz już co ze swoimi pytaniami pomocniczymi możesz zrobić?



      Usuń
    32. Rademenes

      "Usiłuję wniknąć w intencję autora, który powiązał księdza korespondującego z matką 14-latki i jakbym nad tym nie myślał, to związku z 30 leciem nauczania religii w szkołach nie ma."

      Bingo. Tez probowalam doszukac sie powiazan, ale jakos mi nie wyszlo. Co nie znaczy oczywiscie, ze o lekcjach religii i o tym co pisze na ten temat KEP nie powinno sie wspominac, tylko.... no wlasnie o co chodzi z tym ksiedzem pijakiem jarajacym sie zdjeciami pornograficznymi 14 latki, a lekcjami religii w szkole?
      Media podaja, ze to byl ktos majacy problemy z alkoholem, wychodzi mi na to, ze niemale to problemy byly, bo awanturowal sie na stacjach benzynowych. Klepy mu w glowie nie funkcjonowaly tak,jak nalezy. Emocjonalnie to on funkcjonowal na poziomie takowej wlasnie 14 latki ( 14 latka) , wiec na mysl mu nie przyszlo , ze za stary do takiej nastolatki jest. Byc moze, swietnie wpasowywal sie emocjonalnie w jej swiat. Postrzegal siebie, w tym alkoholowym pomroku, jako nastolatka:))

      Asmo
      Kompozycyjnie ci praca siadla. Przyklad nieadekwatny do tego co chciales przekazac. Bo ty ciagle szukasz skandali i probujesz je wmontowywac w tekst tak, aby Czytelnik sie zatwrozyl i cala instytucje kosciola z dymem puscil. Oczywiscie szedl bys z zapalkami na czele pochodu:)) Palenie czarownic:))

      Usuń
    33. "Sam nie potrafisz wskazać, kto miałby być katechetą córki Grażyny S. – bo takich danych nie ma, kończą się na 2007 roku. "

      Golono strzyzono, i to "bez watpliwosci" budzi jednak moje watpliwosci. Gdyby atrakcyjny Wieslaw C, na dodatek ksiadz, byl katecheta w szkole, w ktorej uczyla sie dana dziewczynka, media niewatpliwie by owego faktu nie pominely. Skoro czytam artykuly, w ktorych dziennikarze jezdza niejako po sladach ksiedza Wieslawa, dobrneli do ludzi z jego mlodosci. Gadali z parafianami z bylych parafii. Dobrneli do historii zycia Grazyny S. ludzi, ktorzy owa historie im opowiadali, to nie omieszkali by wywlec sprawy z Wieslawem C w roli katechety w szkole, w ktorej uczyla sie dziewczyna.
      A tego jednoznacznie nigdzie nie napisano. Mowia o nim jako o katechecie, ale ani slowa nie ma, ze uczyl poszkodowana.
      Czyli owe bez watpliwosci , takim bez watpliwosci , wedlug mnie, nie jest.

      Usuń
    34. Radku:

      Już w moich czasach do I Komunii św. można było przystąpić w wieku 6 lat, i o ile się nie mylę, to się nie zmieniło. Zasadę 9 lat przyjęto w 2012 roku na lata przyszłe. Obowiązywała zasada 2 klasy szkoły podstawowej. Ja przyjmowałem mając ukończone 9 lat, moja siostra 8 – oboje, choć w różnych rocznikach chodziliśmy do drugiej klasy, moja kuzynka 6 lat – wczesna Komunia św.

      No to gdzie te źródła, że córka Grażyny S. miała w 2010 roku 4 lata? Inaczej wiesz, co możesz sobie z tą tezą zrobić?

      Usuń
    35. Te dodatkowe pytania są świetne,chyba wzorowane na quizach Wyborczej!Gdzie można znaleźć prawidłowe odpowiedzi i skalę ocen?
      Na niektóre pytania,odpowiedzi są proste.Dlaczego komunie w maju?odpowiedź brzmi-w większości parafii,po komuniach księża mogą chodzić już bez bielizny.
      pytanie 4 sprawia trudności całej grupie,a raczej jego pierwsza część:w którym roku Czesiek(poznaliśmy się na komunii) został przeniesiony do Kurowa?Początkowo miał przydział do Demencjewa Starego,ale się rozmyślili w kurii i dostał Kurowo.Lipiec jest najlepszym miesiącem dla przeprowadzek księży-jest już po komuniach(żniwa),a czerwiec to czas na zdobycie numerów komórkowych od dzieciaków i smutny proces rozstań.
      -pytanie pierwsze sprawia duże problemy intelektualne grupie,niestety.Padają odpowiedzi,że to wsio ryba,który rocznik.Każdy narybek przynosi nowe wyzwania i możliwości...
      pozdrawiamy serdecznie drogiego Autora i czekamy na dalsze pytania,w grupie trwa swoista giełda,jakież to ciekawe pytania przedstawi nam nasz niezłomny Tropiciel Niegodziwości Księdzowych.Parę przykładów?
      -czy ks.Czesław nosi sandały,czy trampki i dlaczego o dwa numery za duże?
      -w którym miesiącu jest Boże Ciało i dlaczego zawsze po majowych komuniach?
      -kto gra na organach kościelnych i dlaczego to jest organista,a nie kochanka proboszcza?
      -kto decyduje,jaki obiad ugotować proboszczowi w niedzielę i dlaczego jest to zawsze grabarz?
      pozdrawiamy serdecznie-Tęczowe Kółko Graniaste Emerytów i Rencistów z Parzydołów wraz z opiekunką-zapraszamy Autora na prelekcję i koniecznie z Quizem "W którym,i dlaczego".
      TKGEiR w Parzydołach.

      Usuń
    36. hm... ja poszedłem do tej "Komunii" w 3 klasie razem z 2-goklasistami, bo w 2 klasie byłem za młody, jako że poszedłem rok wcześniej do szkoły jako 6-latek...
      za to religię /tą "jedyną słuszną"/ próbowano mi wbijać do głowy, z marnym skutkiem zresztą, już w przedszkolu /poszedłem tam jako 4-latek/, bo to było przedszkole urszulanek...
      ale to były inne czasy, obecnie być może jest inaczej...
      ...
      za to w tym wszystkim ciekawsze jest coś innego... według artykułu fotki są raz "nagie", a raz "pornograficzne"... myk polega na tym, że "nagość" to kategoria obiektywna - brak ubrania, a "pornografia" to kategoria subiektywna, powstaje /lub nie/ w umyśle oglądającego, tak samo zresztą jak "wyzywające pozy", które dla jednych mogą być "wyzywające", a dla innych nie...
      kiedyś J.Urbanowi umorzono sprawę o "rozpowszechnianie pornografii", bo sąd nie potrafił zdefiniować tej pornografii i prawidłowo, bo obiektywnej definicji nie ma...

      Usuń
    37. Aniu:

      Kompozycyjnie moja „praca” jest taka, jaką chciałem mieć. ;) Na maksa bulwersująca.

      Nawet nie wiesz, co chciałem notką przekazać, idziesz tropem, który narzucił Radek, a to jest wątek poboczny i mało istotny. Istotna w tym jest treść laurki, którą sobie wystawiła sama Komisja w sytuacji, gdy owe lekcje religii przeżywają dziś poważny kryzys i są poddawane stałej krytyce, a która to krytyka do owej Komisji w ogóle nie dociera. Ona (Komisja) trwa w fałszywym błogostanie sukcesu, którego nie ma.

      Piszesz: „Gdyby atrakcyjny Wiesław C, na dodatek ksiądz, był katecheta w szkole, w której uczyła się dana dziewczynka, media niewątpliwie by owego faktu nie pominęły”. Zapominasz o jednym. Główną bohaterką skandalu na ten czas jest Grażyna S. a nie ów ks. Wiesław, i to na niej skupiają się media. To jej życie jest rozłożone „na czynniki pierwsze” w większości artykułów opisujących ten skandal. Ks. Wiesław jest, przynajmniej na razie, postacią drugoplanową, elementem dodającym dodatkowego suspensu. Zarówno prokuratura jak i sąd ukrywają szczegóły, co wydaje się zrozumiałe ze względu na delikatność stosunków z Kościołem.
      Kwestia zasadnicza – czy w czasie katechezy ks. Wiesław mógł być już napastliwy wobec swej przyszłej ofiary? Nie musiał i pewnie nie był. Niemniej w Kurowie, burmistrz zawiadomił prokuraturę (jako pierwszy ze wszystkich) ze względu na podejrzane zachowania ks. katechety w sytuacji, gdy ktoś mu dał dowód w postaci fotki do ręki – nie fotki dziewczyny, a jego samego. Wtedy dopiero wybuchła afera z dawnym związkiem księdza i Grażyny S.

      Usuń
    38. Do Parzydołów:

      Pytania są wzorowane na „Familiadzie”, teleturnieju dla najbardziej inteligentnych...
      Przyznaję, Twoje odpowiedzi do niego Cię wstępnie kwalifikują.

      Usuń
    39. Asmo

      " Istotna w tym jest treść laurki, którą sobie wystawiła sama Komisja w sytuacji, gdy owe lekcje religii przeżywają dziś poważny kryzys i są poddawane stałej krytyce, a która to krytyka do owej Komisji w ogóle nie dociera. Ona (Komisja) trwa w fałszywym błogostanie sukcesu, którego nie ma."

      Dobrze niech ci bedzie. To na co zwracasz uwage jest istotne, ale ... powiedz mi jak to sie stalo, ze polaczyles tresc laurki o ks. Wieslawie z lekcjami religii w szkolach? Przeciez w tej laurce slowa nie ma o jego oszalamiajacej karierze katechety. Mowia o nim, ze : >Wszechstronny, dynamiczny kaplan, strateg, kustosz, ciekawy swiata pielgrzym, inicjator pomyslow, ktos dzialajacy na rzecz ekumenizacji... ale za grosz slowa o jego dzialalnosci katechety. Ja w laurce dla tej postaci nie widze powiazania z tematem : " religia w szkolach".

      Potem wskakujesz na samowychwalanie sie KEP w sprawach lekcji religii.
      jedyne powiazanie jakie widze w laurce dla ksiedza i laurce dla lekcji religii to ogolne wychwalanie.
      Laurki maja jednak to do siebie, ze jak sie w nich komus cos pisze , to nigdy zle... toz to w koncu laurka.
      Kiedy dzieciak robi laurke matce z okazji dnia matki, to nie napisze jej tam : "Ty krowo! Zle gotujesz... ma dosc nalesnikow, dawaj pierogi!"
      Laurka nie ma nic wspolnego z krytyka. Pomija sie w niej slabe strony tego, ktoremu sie ja wystawia.
      Przy czym owa lurka wystawiona ksiedzu nie musiala absolutnie mijac sie z prawda. Pomimo swojej przypadlosci byl , byc moze, ciekawym swiata pielgrzymem, dzialal na rzecz ekumenizacji, mial zdolnosci organizacyjne, posiadal dyplomatyczne umiejetnosci i sie nimi wykazal, zostaly zuwazone.... a poza tym mial problem z alkoholem- potrafil naswinic publicznie, lasowalo mu sie w mozgownicy, bo zapory odpowiadajce za seks sie poluzowywaly i... doszlo do syfu z nagimi zdjeciami w tle.

      Mowisz, ze matka jest brana przez dziennikarzy na tapete czesciej niz ksiadz, a ja mam niedosyt o tej matce w mediach, wiecej wiem o ksiedzu i znam jego charakterystyke wystawiona przez roznych parafian, a o matce w sumie nic... Bo powiem Asmo bez kozery, ze mi sie w glowie nie miesci jak matka mogla tak corka sie poslugiwac? Jeny, to jest niepojete. ten ksiadz to obcy ktos, ale matka? Daj spokoj jakim to trzeba byc zwyrolem, aby wlasne dziecko obfotografowywac i jakiemus oblesiowi wysylac?

      Usuń
    40. Asmo, ok, nie miała, nie dopatrzyłem, że sprawa jest sprzed dwóch lat, wydała się w zeszłym roku, a prasa napisała o niej teraz, więc aktualnie dziewczyna ma lat 16. Ale to wiele w tej dyskusji nie zmienia tak naprawdę i nie masz powodów do triumfu z tego powodu. Bo to i tak nie dowodzi, że poszła do komunii za urzędowania ks Wiesława. Odkąd pamiętam do komunii chodziło się w 3 klasie. Rok 2012 nic w tej kwestii nie zmienił, podtrzymał tylko formalnie to, co i tak powszechnie było stosowane, więc jakieś tam dywagacje że miała mniej niż 9 lat przy komunii to Twoje kolejne wymysły, żeby na siłę przeforsować nie trzymającą się od początku kupy teorię.
      Ale faktycznie, czytam że u Ciebie na Śląsku panuje jakiś dziwny zwyczaj posyłania wcześniej dzieci do komunii. :)

      Usuń
    41. Aniu:

      „powiedz mi jak to się stało, że połączyłeś treść laurki o ks. Wiesławie z lekcjami religii w szkołach?” Przecież we wstępie notki wyjaśniłem – dwa artykuły różnej treści w czasie jednej sesji porannego przeglądu wiadomości w mediach. Aby było ciekawej, przedtem kilka innych o nadużyciach i skandalach pedofilskich wśród kleru, związanych z prowadzeniem katechezy. Pierwsze zdanie z tej laurki, które mnie powaliło, to drugi cytat: „Obok rodziny i w łączności z nią szkoła stwarza katechezie możliwości nie do pogardzenia”. Wziąłem dla porównania z katechezą ten o Grażynie S., gdyż miałem go najbardziej wbity w pamięć. Ksiądz katecheta i małoletnia, choć być może same lekcje katechezy nie mają z tym bezpośredniego związku – mają za to pośredni, co na jedno wychodzi. Nie chcę uogólniać, gdyż dopiero byłoby larum, wybrałem konkretny przykład katechety, którego postawa moralna daleka jest od przyzwoitości, a przecież to nie jest odosobniony przypadek. Zwróć uwagę, że notki to nie praca naukowa, jej treść powstaje zawsze na bazie własnych rozważań i emocji.

      Piszesz: „Laurki maja jednak to do siebie, że jak się w nich komuś coś pisze, to nigdy źle” – pełna zgoda, ale sama, jako przykład podajesz laurkę pisaną przez dziecko o kimś, a nie o sobie. Gdyby tę laurkę wystawił Komisji ktoś inny, to swoje bym o autorze pomyślał, ale nie wiem, czy by mnie to zbulwersowało w takim samym stopniu. Sprostowanie: laurka Komisji nie jest wystawiona ks. Wiesławowi, dotyczy samej katechezy w szkołach. Niemniej stwierdzenie: „z pokorą przyjmujemy wszelkie sygnały (...)”, to już czysta drwina. Co to jest ta pokora i jak się objawia? Bez krytycznych mediów „wszelkie sygnały” byłyby jak modlitwa, sorry za ironię, kierowana do nieba i zawsze pozostająca bez odpowiedzi. Pójdę w ironii dalej: proboszcz katecheta, pijak i awanturnik, obłudnik i seksoholik – z wielką pokorą udał się na leczenie odwykowe od alkoholizmu – co i tak wielkie G dało.

      Moje zdanie o Grażynie S. jest jednoznaczne. Niektóre media próbowały ją „tłumaczyć” chęcią zemsty za zerwany związek, co już woła o pomstę do nieba! Ale nie za jej „intencje”, a za owo tłumaczenie na granicy usprawiedliwienia. Uważam wyrok za zbyt łagodny, ale to już moja osobista opinia, nie będę wchodził w kompetencje sądu. Jest jednak „coś”, czego nie traktuj jako usprawiedliwienie, to też tylko moja osobista opinia. Kobieta z urażoną ambicją to najniebezpieczniejsza istota pod słońcem, nie tylko dla siebie, ale i dla otoczenia. Jeśli do tego za partnera ma zdemoralizowanego alkoholika, to mamy do czynienia z kataklizmem siły najbardziej niszczycielskiego huraganu. I znów pozwolę sobie na ironię: sąsiedzi opisywali ją, jako gorliwą, choć inteligentną katoliczkę.

      Usuń
    42. Radku:

      Skąd na Boga przychodzi Ci myśl, że mnie się marzy tryumf?! Mam gdzieś tryumfy i związane z nimi zaszczyty. Ubzduraliście sobie, że prześladuje mnie mania wyższości, ale to Wasz problem, nie mój. Owszem, będę bronił swoich racji, dopóki to jest możliwe, ale dobrze wiesz, że jeśli ktoś mi przeciwstawi faktycznie mocne argumenty, to ustępuję. Tyle, że niech to będą argumenty, a nie epitety, zarzuty o kłamstwo, czy manipulacja dla jakichś wyższych celów, których de facto sam nie znam. Już Ci wyżej gdzieś napisałem: gdybyś poddał w wątpliwość moje słowa w normalny sposób, pewnie bym się zastanowił, jeszcze raz przemyślał, ale jeśli wmawiasz mi jakąś spiskową teorię dziejów w stylu Kaczyńskiego o zdrajcach i kanaliach – to czego się spodziewasz? Pokory?

      Sprostowanie: Śląsk jest tak mój, jak Twój jest Sochaczew. ;)))

      Usuń
    43. No dobra, przepraszam za kłamstwo. Konfabulacja brzmi lepiej?

      Noo... ok?

      Usuń
    44. Ja się nie obrażam, ale przeprosiny przyjmuję. Natomiast jeśli o konfabulację chodzi, to jeśli się sam również do niej przyznasz – też nie mam nic przeciw ;))) Gdzieś, kiedyś, chyba nawet tym blogu, sam się do niej przyznałem porównując moje wspomnienia, do wspomnień mojej siostry, bardzo różnych, choć dotyczących tego samego zdarzenia.

      Tyle, że z przypadkami sześciolatków przystępujących do I Komunii św. to ja się spotkałem również w lubuskim. Widać mam pecha ;)))

      Usuń
    45. od Parzydołów:
      jakie pytania,takie odpowiedzi.Wzorowałeś się zatem na teleturnieju zwanym Familiada?Rzeczywiście,tam prezenterem jest gostek,z którym mógłbyś konkurować zadając elokwentne pytania.Ten gostek nie wspomaga się raczej pytaniami dodatkowymi,żeby były bardziej zrozumiałe,i tu kolejna niewiadoma- dla kogo?Dla pytających,czy dla pytającego.Mam dodatkowe utrudnienie,bo niektóre twoje pytania muszę tłumaczyć na język migowy-i nie znajduję dosadnego i miarodajnego "migu",aby była jasność.To,że wzorujesz się na art.Wyborczej i mniej albo więcej jesteś podobnie wiarygodny-pokazałam z pewnym zawstydzeniem,ale pojęli ten znak-symbol w mig(o!).Tymczasem,niestety wątki i osoby się już mylą,a teraz doszła jakaś pani Grażyna XYZ.Już zostaje rozpracowana z detalami,co,gdzie i jak,ile razy i kiedy była u komunii,a uczył ją ksiądz,który też miał sporo na sumieniu-niczym,nie przymierzając diabeł tasmański...
      Przekazałam również okrzyk Autora,wojenny i hardy:"Ślunsk jest tak mój,jak jest twój....."i tu miał każdy wstawić swój przekaz.Nie było to miasto....,a większość się chyba zmówiła,no nic to.Drogi Autorze,zaproszenie aktualne,na wzloty intelektualne nie liczymy,ani na błyskotliwe riposty.Czekamy na odzew i zgodę na przyjazd do nas,wtedy podamy dokładny adres.
      TKGEiR Parzydoły.

      Usuń
    46. Asmo:
      "Pierwsze zdanie z tej laurki, które mnie powaliło, to drugi cytat: „Obok rodziny i w łączności z nią szkoła stwarza katechezie możliwości nie do pogardzenia”.

      Oczywiscie , ze w tym zawarta jest krztyna prawdy. Szkola stwarza taka przestrzen, przynajmniej w moim odczuciu. Dlaczegozby wiec kosciol mial tym pogardzic?
      Wezmy na tapete swieza nasza rozmowe o owym nieszczesnym wychowaniu seksualnym na blogu zrzedy. Dla mnie katecheza jest szansa potwierdzenia mojego podejscia do sprawy. Sam mowisz, ze kosciol zacheca do seksu po slubie, pewna jestem , ze na tych lekcjach nie padna slowa w stylu : " dziewczyny, nie czekajcie z pierwszym razem , chlopak sie podoba , to bierzcie to". Wiem np.: ze w szkolach , na zachodzie na pewno tak jest, istnieje pewien nacisk mlodych na chwalenie sie swoimi seksulanymi doswiadczeniami. Wiem, ze dzieczyny ( mam corke wiec wiem co dziewczyny miedzy soba mowia) o swych doswiadczeniach opowiadaja i te mniej doswiadczone czuja , ze odstaja. A poniewaz jest to wiek dojrzewania, towarzyszy mu rowniez ogromna chec nieodstawania od grupy rowniesniczej, bycie kims zauwazalnym , kims majacym cos nietuzinkowego do przekazania kolegom i kolezankom... wiec moze pojawiac sie w mlodej glowie pokusa o nieodstawaniu od srodowiska i jakby co, to najlepiej jak najszybciej zrzucic z siebie balast niechcianego ( stygmatyzujacego) dziewictwa. I wychodzi wowczas, ze ow pierwszy raz zamiast byc czyms wyjatkowym, jest byle jak, z byle kim... na zasadzie "Uff mam to za soba".
      Jezeli przekazuje mojej corce inne tresci. Chce ja nastawic nie na bylejakosc, ale na jakosc. Chce aby ten jej pierwszy raz nastapil moze i sporo pozniej niz w przypadku jej rowiesniczek, ale za to chciany, specjalny, upragniony , z kims "wyjatkowym", to wiem, ze jezeli cora ma wejdzie na tego typu zajecia, nikt nie bedzie jej zachecal do nie odwlekania sprawy. Znajde jako rodzic potwierdzenie i wsparcie w moim modelu wychowywania. Ona, moja corka , nie bedzie czula sie samotnie jak dyrfujaca boja z ta wiedza, ktora jej matka zapodaje.

      Natomiast to, ze w srodowisku nastolatek , nie dzieje sie za specjanie dobrze w seksualnych sprawach, masz niezbity dowod w materiale, ktory przedstawiles. Sa rodzinki ( mamusie) , o zgrozo mieniace sie katolickimi ( to chyba tylko z nazwy, nie z przekonan), ktore ze spraw seksu i seksualnymi manipulacjami problemu nie robia. I takie dzieciaki sa z tymi swoimi doswiadczeniami , przezyciami w szkolach i ... maja wplyw na grono rowniesnicze. Wole wiec , aby wiekszy wplyw na dana wiedze miala katecheza, niz corka pani Grazyny S.

      Usuń
    47. " Niemniej stwierdzenie: „z pokorą przyjmujemy wszelkie sygnały (...)”, to już czysta drwina."

      No nie wiem czy drwina. moze faktycznie przyjmuja, bo pamietam moje katechezy z zakresu religii i wychowania do zycia w rodzinie, ze jak ksiadz nie potrafil udzwignac pytan mlodych dziewczyn z liceum to z "pokora" przyprowadzil na kolejne zajecia kogos kompetentnego. Musial uznac brak swojej kompetencji w danym zakresie. I fajnie ze nas nie zlal i nie zbyl, ale podszedl do tematu tak, jak nalezy.

      " Pójdę w ironii dalej: proboszcz katecheta, pijak i awanturnik, obłudnik i seksoholik – z wielką pokorą udał się na leczenie odwykowe od alkoholizmu – co i tak wielkie G dało."
      Tez nie wiem, czy mu to cos dalo czy nie dalo... ty juz niewatpliwie wiesz, ale mi sie akurat wydaje, ze aby pojsc na leczenie, ugiac sie przed wola przelozonych, przyznac sie do problemu... pokory potrzeba.

      Jedyne do czego moge sie czepnac to styl wypowiedzi kosciola. Tam jest wszystko tak podniosle opisywane. Taka maniera, nomenklatura... On nie poszedl, on podazyl; on nie wzial sobie tego do serca, on wykazal ogromna pokore.... tego typu styl i wymowa.

      Usuń
    48. @Radku...
      sorry, przegapiłem Twój komentarz u mnie pod odcinkiem 10 /kwestia nowego interfejsu Blogspota, a komenty pod starszymi postami moderuję ze względów praktycznych/, ale już nadrobiłem i odpowiedziałem, jak to chcesz, to zajrzyj...

      Usuń
    49. Piszesz: „Oczywiście, że w tym zawarta jest krztyna prawdy” – przyjąłbym to bez zmrużenia okiem, gdybym był tylko słuchaczem Radia Maryja ;))) Jeszcze raz podkreślam, gdybym ja nie analizował tej przesłodzonej laurki pod katem dopiero co przeczytanego artykułu, może by mi się to prześliznęło przez gardło, niczym nitka makaronu z pysznego rosołu ;))) Dlaczego Kościół nie miałby tym pogardzać? Pytanie jest ciekawe, choć odpowiedź musiałaby być złożona. Bo według mnie, nie jest to chęć łączności rodzina – szkoła – Kościół, to tylko możliwość swobodnej i niczym niezakłóconej indoktrynacji młodego narybku na jedynie słuszną wiarę. A podobno nikt nie chce żadnych ideologii w szkole – taki paradoksik...

      Moje rozumienie katechezy (już obojętnie gdzie) jest nacechowane światopoglądem daleko różnym od katolickiego, i nie muszę mieć racji. Nie podobają mi się dwie sprawy w tej katechezie, choć one pewnie nie są najważniejsze, niemniej są. Pierwsza, to potęgowanie znaczenia słowa „grzech”. Tak bardzo skrótowo: to, co jest sprzeczne z moralnością katolicką (czasami różną od Biblijnej), a wypracowaną na przestrzeni tysiąclecia, jest traktowane w kategoriach obrazy Boga, sprowadzając Go do roli małostkowej, obraźliwej i mściwej Istoty. Mimo to Bóg jest wielki, wspaniały i miłosierny (sic!) Niestety, i to druga sprawa katechezy, która mnie zdumiewa, to właśnie stosunek do seksualności. To religia katolicka zrobiła z seksualności fetysz. Dziś Kościół się miota niczym mucha w latarce, że to nie tak, że seksualność jest darem, że to nie tak, że wszystkiego zabrania, kiedy wciąż jest dokładnie na odwrót, właśnie przez dopuszczalność tylko w małżeństwie. I to pod pewnymi warunkami, że przypomną naszą polemikę o wypowiedziach Adam Szustaka.

      Nie chcę się wypowiadać na temat tego, jaki jest stosunek młodzieży do inicjacji seksualnej. Nie wiem dokładnie, jaki jest, a pytać nie będę, bo wyjdę na durnia i zboczeńca. Nawet nie będę podsłuchiwał. Wiem na pewno, że bywa różny, choć być może przoduje lekceważenie późnej inicjacji. Tylko na Boga!, czym się tu przejmować? I mam na myśli tych, którym nie jest pilno. Tylko kto ma im to powiedzieć, wytłumaczyć, jeśli nie ma lekcji edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia? Katecheta/katechetka, którzy MUSZĄ prezentować pogląd nauk Kościoła, rzekomo opartej na woli Boga, której nikt nie zna? Co to jest w ogóle za tłumaczenie i argumentacja? Ja w tym miejscu zapytam, kto doprowadził do stygmatyzacji dziewictwa, jeśli nie religia chrześcijańska? Wiesz jak? Przez dla mnie niepojęty kult Maryi.

      Ja rozumiem Twój stosunek do tych spraw, widziany przez pryzmat uczuć do własnej córki. Lepiej niż Ci się wydaje, bo sam mając córkę, w każdym jej koledze widziałem wroga mojej z nią więzi (tylko proszę bez podtekstów). Po prostu, tak jak Ty, nie życzyłem jej, aby wpadła w łapy pierwszego lepszego amanta, czy nie daj Boże zaliczeniawca kolejnej, sorry za wyrażenie, dupy. Niemniej wydaje mi się również, że jako rodzice nie jesteśmy właścicielami cnoty naszych dzieci. Owszem, mamy prawo wyrazić swoje zdanie w tych sprawach, ale na pewnym etapie dorastania, decyzja powinna należeć do nich. I choćbyś zaklinała rzeczywistość, katecheza na lekcjach religii w tym nie pomoże.

      Zaś w temacie, jakie są „rodzinki” to możemy nawzajem sypać przykładami w każdej kategorii, od pozytywnych po skrajnie negatywne, tyle, że to chyba niewiele wyjaśnia. Bądźmy szczerzy, nikt na te ostatnie lekarstwa nie znalazł. Nawet święty z nazwy Kościół.

      Usuń
    50. Aniu:
      Ciąg dalszy.

      Nie na darmo zapytałem, co to jest pokora i czym ma się przejawiać? Tekst laurki w tym fragmencie to nie jest przejaw pokory, to jest fałszywa pokora.
      „z "pokora" przyprowadził na kolejne zajęcia kogoś kompetentnego”, i tu też mam wątpliwości. Pokora jest możliwa za jakieś konkretne przewinienie dużego kalibru. Ktoś, kto przyznaje się do niewiedzy i przyprowadza innego, wiedzącego – to dla mnie ktoś odważny, a nie pokorny. Niewiedza nie jest przestępstwem. Czasami trzeba umieć się do tego przyznać.

      Wcale w takich przypadkach nie trzeba pokory. W tym jest więcej kalkulacji, co też nie ma nic wspólnego z pokorą. Czy facet przyłapany po pijaku ma inne wyjście niż wykonać polecenie przełożonych, które cechuje groźba odsunięcia od przywilejów? W tym przypadku masz podwójną hipokryzję. Przełożeni czują się świetnie, bo wydali to polecenie i mają problem „z głowy”, podwładny też czuje się dobrze, bo na jakiś czas mu nic nie grozi.

      Usuń
    51. Asmo
      Nie chce mi sie juz tluc kroliczka...
      " W tym przypadku masz podwójną hipokryzję. Przełożeni czują się świetnie, bo wydali to polecenie i mają problem „z głowy”, podwładny też czuje się dobrze, bo na jakiś czas mu nic nie grozi."
      Po co dyskutowac, skoro ty znasz juz wszystkie odpowiedzi i wiesz co kim kierowalo? Na dodatek masz na poczekaniu gotowa ocene sytuacji´, ktora sprowadza sie do stwierdzenia "hipokryzja"- ilez tego sie u ciebie naczytalismy... bardzo hojnie wszystkim przyznajesz medal hipokryzji, jak Order Orla Bialego.
      Nie ma na co strzepic klawiatury:))

      Usuń
    52. "Wiem na pewno, że bywa różny, choć być może przoduje lekceważenie późnej inicjacji. Tylko na Boga!, czym się tu przejmować? "

      No pewnie, taki stary wyzeracz, albo wyzeraczka nie ma sie czym juz podniecac i przejmowac... wszystko za nimi, zero oczekiwania na niewiadome, ale na Boga... to sa mlodzi ludzie wchodzacy w zycie pod wieloma aspektami. Niech maja na co czekac, niech to bedzie fajne, wyjatkowe, dajace zyciowego powera, a nie raniace, przykre, szybkie...

      Usuń
    53. Tobie jeszcze nie przyznałem, i mam nadzieję, że nie będę musiał ;)))
      W komentarzu poniżej napisałem, że w każdej chwili możesz odpocząć ode mnie ;)

      Usuń
    54. Do Twojego komentarza z 15:39, który jakoś umknął mojej uwadze:
      Cała myśl ma sens w połączeniu z dwoma zdaniami: „Tylko na Boga!, czym się tu przejmować? I mam na myśli tych, którym nie jest pilno” – czyli mowa o tym, że ci, którzy chcą trwać w dziewictwie, nie powinni się przejmować opiniami innych. Jaki problem przekonać młodego do tego, aby pojął, że to jest jego życie, jego ciało i guzik, co komu do tego? W życiu nie zrozumiem postawy: „a co ludzie powiedzą”, jeśli nikogo nie zabiłem, nie okradłem, ani nie skrzywdziłem.

      Usuń
  2. W szkole to powinny być lekcje religioznawstwa a nie religia.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą zgodzę. Problem w tym, skąd tych religioznawców wziąć?
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Podobno nie powinno się być sędzią we własnej sprawie, ale jak nie ma nas kto pochwalić to trzeba się pochwalić samemu. :)
    To jak ma Komisja pisać, że religia w szkole to nie był najlepszy pomysł, skoro sama go przeforsowała? I że przyniosła tyle dobrego dla Kościoła - pokrywane z budżetu państwa pensje dla katechetów, ubezpieczenia zdrowotno-emerytalne jak dla nauczycieli itd. Ale o tym pewnie niewiele w komunikacie. ;)
    Ciekawe, czy w komunikacie zauważono też, że spadek religijności wśród młodych (nota bene uczących się religii w szkole) jest w Polsce rekordowy?
    Chyba w laurce takich spraw się nie umieszcza, bo i po co psuć dobry nastrój?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam poważne okoliczności za laurką – to trzydziestolecie religii w szkołach. Kto wie, czy przy takim postępie sekularyzacji, będzie okazja obchodzić czterdziestolecie? ;) Laurka zaś, szczególnie pisana przez siebie nie może zawierać negatywnych akcentów, co też wydaje się być zrozumiałe. Nawet dla mnie, a jednak... ;)

      Usuń
  4. " (...) abp Ryś, podobno jedyny sprawiedliwy w KEP, (...) "

    Mam takie wrazenie, nasz drogi Asmo, ze ty jestes jedynym sprawiedliwym na blogach:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy rola jedynego sprawiedliwego na blogach mi nie odpowiada. Zdecydowanie wolę, jeśli moi Czytelnicy się ze mną nie do końca zgadzają, gdyż dzięki temu tworzy się ciekawa dyskusja ;)))

      Usuń
    2. A po co ci ta dyskusja? :)) I tak ja lamiesz, bo wedlug mnie, nie patrzysz na ciekawosc argumentow, ale w jaki sposob argumenty przeciwnika zlamac... tworzysz wiec precedensy bez konca, aby tylko wyszlo na twoje. takie mam wrazenie, ze traktujesz bloga jak poletko bitwy, na ktorym tylko twoja choragiew musi powiewac:))

      Usuń
    3. Żebym ja chociaż miał tę chorągiew ;)))

      Po co mi ta dyskusja? Dobre pytanie, tylko mnie dziwi, dlaczego Ciebie to dziwi. ;) Już Ci tłumaczyłem, to nie jest poletko tylko dla moich „popisów”, każdy ma tu prawo na własne popisy, nikomu nie bronię, przynajmniej do czasu, dopóki trzyma jakiś poziom dyskusji. Niczego Ci nie wypominając, wręcz przeciwnie, mnie to cieszy – i Ciebie te polemiki czasami wciągają, przy czym sama decydujesz o tym, czy chcesz brać w nich udział, czy nie. Czasami masz dość na długo, nikt Ci nie broni odpocząć, a powrót zawsze mile widziany ;)

      Usuń
    4. Jak to zebys choc mial ta chorogiew... masz tajemny przycisk w postaci kasacji tekstow, co prawda nie naduzywasz, a moze nawet nie uzywasz, ale lubisz czuc sie adminem. Takim przodujacym w dyskusji. Dla mnie mozesz sobie przodowac, twoje podworko i twoj przod, tylko czasami brak mi w tym wszystkim rozsadku, bo argument np.: przemawia, jest mocny, a ty ... no coz... nie ma mocnych- racja musi byc twoja:)))

      Usuń
    5. Sprawdzam,czy każdy ma tu prawo na własne popisy..
      padły"Fakty i mity", a tu trzepoce mała szmateczka antyklerykalna w swoistej atmosferce,cytując klasyka "smrodku dydaktycznego"-"cukier krzepi",postaramy się udowodnić ,że to wiara krzepi.Widać kawał solidnej roboty tzw.dziennikarza śledczego,budującego swoją wiarygodność na faktach medialnych,plotkach i nie sprawdzonych informacjach,tak fifty-fifty prawdy i fałszu.Stara szkoła,jeszcze z czasów królowania gazetek ściennych i brylowania Trybuny Ludu na stołówkach robotniczych,tego się nie zapomina.To się przydaje i nadal wykorzystuje.Za samą skromność Autora należy się nagroda-uścisk czekisty z TKGEiR Parzydoły.

      Usuń
    6. Jozin z Bazin vel Parzydoły:

      Napisałem: „nikomu nie bronię, przynajmniej do czasu, dopóki trzyma jakiś poziom dyskusji”. Dałem Ci szansę. Ponieważ jest to jednak poziom dla Ciebie nieosiągalny, spodziewaj się, że każdy Twój komentarz będzie kasowany. Już raz miałeś okazję się o tym przekonać.
      Baj, baj!

      Usuń