Wiecie, co może wyjść z mieszanki dobrotliwego, tradycyjnego katolicyzmu i równie tradycyjnego patriotyzmu? Tytułowa zabójcza mieszanka. Moja czytelniczka Maria zwróciła mi uwagę, na pewien artykuł, w którym opisano szczegółowo różaniec jako prawdziwą broń, którą można zabić. Jest to broń Rycerzy Chrystusa, którzy przez jakiś czas chronili posąg Jezusa przed próbą ozdobienia Go tęczową flagą. Odezwał się nawet Jerzy Kwaśniewski, szef Ordo Iuris, próbując wyśmiać to oskarżenie, który na tę okoliczność cytuje papieża Piusa IX: „Dajcie mi armię modlących się na różańcu, a podbiję świat”. Przyznam, że nie wiem, czy się śmiać czy płakać? Jakby na to nie patrzeć, już to kiedyś z pozytywnym skutkiem zastosowano.
Ale ja nie o tym, w końcu Rycerze Chrystusa to nie skromni i dobrotliwi krzewiciele wiary. Mnie chodzi o tych, którzy opisują i malują katolicyzm na biało, czyli na nieskazitelną moralność. Jakby to obrazowo ująć, katolik to człowiek dobry, życzliwy, zatroskany niesprawiedliwością, a przede wszystkim trwający w Prawdzie. Ma twarz kochającej kobiety, żony i matki, zapatrzonej w tradycyjną, katolicką rodzinę, gdzie przy pomocy modlitwy kultywuje się miłość i radość, również do narodu, a przede wszystkim do Boga. Prawdziwy cukierek. Z lekką sobie ironią dodam: possać i wypluć, bo może zemdlić. Nie, nie żartuję, to się dzieje naprawdę. Bo właśnie z myślą o katolickich kobietach powstał tygodnik „Dobry Tydzień”, gdzie w każdym numerze jest prezentowana jakaś celebrytka, która chwali się swoją wiarą. Taki pobożny brukowiec. Ponieważ nie ma netowej wersji, posłużę się skanem artykułu: „Bez Boga nie ma świata”.
Może być trudność z odczytaniem tekstu, więc zacytuję niektóre fragmenty: „Miała kochający dom, więc bardzo przeżyła rozpad własnej rodziny. Nigdy jednak nie utraciła wiary”. Radzę zapamiętać. Dalej jest tak: „Kiedy była małą dziewczynką chętnie odwiedzała dom ukochanej babci. Intrygował ją wizerunek Chrystusa powieszony na honorowym miejscu. Obserwowała seniorkę rodu, która w skupieniu obracała paciorki różańca. Dziś oba te przedmioty są jej najcenniejszą pamiątką. (...) Nauki babci są wciąż dla niej życiową wskazówką. Wychowywałam się w domu, gdzie nigdy nie padło żadne brzydkie słowo – wspomina”. Pięknie, prawda? Aż żałuję, że nie mam oryginału. Tak pięknie, jak piękny był landszaft nad małżeńskim łożem moich rodziców z Jezusem i Maryją, a oboje mieli serca na wierzchu...
I byłoby dobrze, gdyby
bohaterce tej lukrowanej opowiastki ktoś tego tekst nie dostarczył (patrz
skan). Efekt? Pisarka chce dochodzić odszkodowania w związku z nieuprawnionym wykorzystaniem
jej wizerunku. Nigdy nie miała kontaktu z tygodnikiem, jest osobą niewierzącą i
niepraktykującą, i nie ma żadnego związku z Kościołem katolickim, poza tym, że ją
kiedyś ochrzczono i próbowano wychować na katoliczkę. Jak to było? Cel uświęca środki?
Przypisy:
- o tygodniku „Dobry tydzień” za: https://wyborcza.pl/7,75517,26254798,dorota-maslowska-twarza-katolickiego-i-patriotycznego-tygodnika.html#S.main_topic-K.C-B.3-L.2.maly
Mam rozumieć,ze katolicki tygodnik zabawia się w zmyślone historie?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, choć ta pani jest jak najbardziej realna ;)
UsuńPani jest mi znana ;)
UsuńOstatnio jakoś różni panowie różaniec jako oręż do walki zaczęli traktować
;),;),;)to nawet od Pudelka gorsze.
OdpowiedzUsuńA co to jest Pudelek?
UsuńTaki plotkarski brukowiec, na który czasem się natykam przeglądając wiadomości na smartfonie.
Usuń