sobota, 26 grudnia 2015

Anioły



  Anioł to jedna z duchowych postaci religii monoteistycznych, ulubiona postać dziecięcej wiary, a modlitwa do niego była jedną z trzech pierwszych, obok Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario, którą nauczyłem się na pamięć. Dobry duch, wysłannik Boga i stróż moich poczynań.

  Oto fragmenty z niemal pracy doktorskiej na temat aniołów: „Według nauki Kościoła aniołowie to czyste duchy, nie posiadające ciała. Mogą przybierać ludzką postać i oznaczają się cechami, które znamy. Są niebiańsko piękni, mają rozum, czyli myślą, wiedzą i pamiętają. Mają wolną wolę, ale znacznie silniejszą od ludzkiej. Są ponadto obdarzeni mocą i władzą, niedostępną człowiekowi, (...) Często przypisuje im się nadprzyrodzoną moc, ale nie mogą jednak ingerować w ludzkie myśli czy działania. Mogą jednak porozumiewać się z ludźmi czy z nimi współdziałać. Nie można określać ich względem płci, choć najczęściej ukazują się nam jako młodzi mężczyźni.”* Warto też zaznajomić się z jeszcze jednym fragmentem tej pracy: „Pierwsi w hierarchii są Serafini, Cherubini i Trony. Śpiewają oni nieustannie hymn uwielbienia Boga, trwając w wiecznym żarze miłości do Najwyższego. Posiadają sześć par skrzydeł, zakrywających ich twarze i nagość swych nóg. (...) Kolejny zastęp kontempluje Boga na niższym poziomie. Posiada on wiedzę o Bogu, jego dokonaniach i tajemnicy wcielenia Chrystusa. Cieszą się oni wolnością, niezależnością i męstwem w naśladowaniu boskich cech. Tworzą go Panowania, Moce i Władze. Ostatni zastęp stanowią aniołowie niższego rzędu, pełniący rolę specjalnych wysłanników, pośredników i zwiastunów. Zwierzchności, archaniołowie i aniołowie otrzymują przywilej pierwotnego poznania Bożych planów i oznajmiania Woli Boga społeczności ludzkiej.”

  Ja naprawdę podziwiam tę wiedzę, bo zastanawiałem się skąd jest czerpana. Owszem, aniołowie występują w Piśmie Świętym, ale nie w takim ujęciu jak przedstawia to powyższy opis. W końcu znalazłem autora tych rewelacji, który podobno widział naocznie te zastępy, dzięki czemu mógł je dokładnie opisać. To niejaki Pseudo-Dionizy Areopagita, prawdopodobnie mnich z przełomu V i VI wieku. Kościół długo nie chciał uznać tych wizji, ale w końcu uległ pokusie i przyjął całą tę angelologię za prawdziwą. Jest problem z chronologią, ale kto by się tym dziś przejmował.

  Jak dla mnie, anioły stały się pierwszymi postaciami, po Świętym Mikołaju, w których istnienie zacząłem powątpiewać. Jaki tam z niego stróż, skoro stale przydarzały mi się przykre wypadki? I jakoś nie spełniał się w roli posłańca, pośrednika między mną a Bogiem. Widać leniwy był, albo mało przebojowy. Trochę tłumaczył go tłok tych aniołów, bo przecież każdy ma podobno własnego, a przy tym kompletnie anonimowego, bo jak się dowiedziałem, z imienia znamy tylko trzech. Z tym moim musiało być źle, bo wśród nich istnieje kastowość, zwana dla zmyłki hierarchią, i widać mnie trafił się ten najniżej w tej hierarchii stojący. Dowiedziałem się też, że jego rolą jest zwiastowanie najpiękniejszych darów: uwolnienia od śmierci, zbawienia i życia wiecznego. Trochę to dziwne, gdyż te najpiękniejsze dary obwieszczał mi katecheta na lekcji religii. Widać te dary są szczególnej wagi, skoro taką radosną nowinę trzeba dublować, przy czym warto zaznaczyć, że jeszcze nigdy nie miałem szczęścia żadnego anioła spotkać.

  W ikonografii to postać bezpłciowa, ubrana w białą suknię, często ze skrzydłami, też białymi. Ten kolor nie jest bez znaczenia, gdyż po pierwsze, odróżnia te dobre anioły od czarnych złych aniołów, po drugie, symbolicznie utarło się kojarzyć biel z dobrem a czerń ze złem. Trochę to złudne i... zalatujące rasizmem, ale nie będę wnikał. Bardziej zastanawia mnie ta bezpłciowość. No bo gdy słyszę, że ktoś pokochał dziewczynę cudną jak anioł, to od razu mi się to dziwnie kojarzy. Rozumiem, można kochać heteroseksualnie, homoseksualnie, ale jak nazwać miłość do bezpłciowej postaci? Podobnie, gdy ktoś określa żonę: „Anioł, nie kobieta” to nie jestem pewien czy ją chwali czy gani? W dodatku we wspomnianej ikonografii anioły mają z reguły rysy męskie...

  Wróćmy jednak do tych niematerialnych aniołów. Chyba jestem upośledzony, bo jak wspomniałem, jeszcze żaden mi się nie ukazał, ani nawet nie próbował ze mną porozmawiać. Zresztą szczerze, to nawet gdy wierzyłem, nie bardzo mogłem zrozumieć po co? Modliłem się bezpośrednio do Boga, a podobno Bóg i tak wszystko o mnie wiedział, bez potrzeby pośrednictwa aniołów. W dodatku ta hierarchia i wynikająca z niej powinność skutecznie zniechęciły mnie do wiecznej szczęśliwości w Niebie. Bo gdybym tak i ja musiał nieustannie śpiewać „hymny uwielbienia Boga, trwając w wiecznym żarze miłości do Najwyższego”, to naprawdę nie wiem, czy to nie byłoby to samo, co wieczne smażenie się w ogniu piekielnym. Tym bardziej, że wrzaski i jęki wychodzą mi zdecydowanie lepiej niż śpiew.

  Już bardziej poważnie. Od zarania dziejów ludzkości, towarzyszyła nam pogańska wiara w różne duchy, duszki, skrzaty, strzygi, gnomy itp., itd. Religie monoteistyczne siłą rzeczy te postacie odrzucały, ale widać powstała luka, którą trzeba było czymś wypełnić, więc powołano, i te dobre anioły, i te upadłe. Szczególnie te drugie miały niebagatelne znaczenie, bo czymś trzeba było usprawiedliwić wszechobecne zło (nie tylko wśród ludzi), a którego twórcą nie mógł być przecież dobry Bóg. Stąd pewnie bardziej rozbudowana jest pokrewna nauka, zwana demonologią... 

* - http://www.fronda.pl/a/jak-prawidlowo-rozmawiac-z-dziecmi-o-aniolach,62844.html

19 komentarzy:

  1. Jeżeli chodzi o anioły typowo biblijne to tak nie do końca jestem przekonana.Chociaż wiem,że angelologia bardzo jest rozbudowana.Anioły w naszych czasach nie są już tak popularne jak kiedyś.
    Ja wierzę,że obok świata materialnego istnieje jakiś świat duchowy.Może anioł lub inaczej duch opiekuńczy jest z nami,jest przy nas.Ale nie po to,żeby nas ze złych decyzji zawczasu wyprowadzał.Może on ma być taką świadomością,że nawet jeżeli sięgniemy dna to nie jesteśmy sami.Za nasze wszystkie popełnione życiowe złe decyzję anioła winą obarczać się nie powinno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może masz i rację, ale ja w żaden sposób w ich istnienie nie mogę uwierzyć, tym samym, chcąc być w pełni konsekwentny, nie mam prawo za nic winą ich obarczać. Jeśli coś mi się złego dzieje, to tylko mea culpa :))) No, czasami współbliźniego...

      Usuń
  2. I zrobiło się anielsko :)Pierwsza moja modlitwa ,jaką pamiętam , to była do Anioła Stróża .W moim życiu bywa różnie ... czasami się gubię i oddalam od mojego Anioła , ale skoro ,, On,, jest moim stróżem , to pewnie nie pozwoli mi się zgubić :)
    Dziś czytałam ks. J Twardowskiego ,, Anioł poważny i niepoważne pytania,, lubię
    czasami tam myśli zanurzyć . Co dziś mamy w bareczku ?:) Proponuję coś lżejszego , może szampan tak , za zdrowie nasze i wszystkich ziemskich Aniołów ... Pięknego wieczoru życzę :) nawet z Aniołami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś preferuję niezbyt anielski napój, rzekłbym nawet prostacki – piwo :) Poprawia działanie kubków smakowych, zmasakrowanych różnorodnością świątecznych potraw. Szampan już niedługo i to z wyjątkowej okazji.
      Zapraszam :)

      Usuń
    2. Skąd u Ciebie ateisty świąteczne potrawy ?

      Usuń
    3. Nawet gdybym chciał, nie potrafię wymazać świątecznych dni z kalendarza, a skoro są w kalendarzu to tym samym są świąteczne potrawy :))) Oczywiście, inne niż w ciągu normalnych dni, ale żal by mi tyłek ściskał, gdybym musiał jeść np. placki ziemniaczane, gdy inni wtryniają specjały. W końcu jestem tylko człowiekiem i czasami coś mi się z życia należy. Zasłużyłem sobie :))) Inna sprawa, że gdy mam ochotę na schabowego w piątek, też sobie nie żałuję :)
      A propos, uwielbiam placki ziemniaczane, polane kwaśną śmietaną :)

      Usuń
  3. Widzę Świętoszku , że goście dopisują :) U mnie dalej szampański nastrój :) /choć szampan ...udaje szampana i przypomina go tylko kształtem butelki /:) Placki ziemniaczane polane śmietaną są super . Najlepiej smakują zawsze te ,jak ktoś usmaży :) Dalej pięknego wieczorku :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem za jaką przyczyną tak się dzieje, ale stale rośnie liczba czytelników, mimo że bloga nigdzie nie reklamuję, a co widzę w statystykach.
      Zazdroszczę szampańskiego nastroju, mnie rozleniwiają koty skutecznie wprowadzając w senny nastrój, stąd częste wizyty na blogach. Ale wyraźnie ludzie świętują :)
      Podkręcaj ten szampański nastrój, ale ostrożnie. Kac po bąbelkach bywa straszny :)))

      Usuń
  4. Święta , Święta i po Świętach .Miałeś racje Świętoszku, że będzie bąbelkowy kac :) Ale jeszcze mamy jeden dzień , aby dojść do formy :) Dobrej nocy :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam kaca / dwie lampki szampana , to zbyt mało , aby był kac / Ale Zrzęda to poszedł na całość :) Miłej niedzieli życzę :))) może spacerek ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był dziś krótki spacerek po lesie z moją wilczycą :) Aura, prawie wiosenna, sprzyjała. Teraz znów koty mnie usypiają, ale się nie dam :))) Jeszcze długi i ciekawy czas wieczoru przede mną.
      Właśnie takiego i Tobie życzę:)

      Usuń
  6. ciekawe jakie grzybki spożywał ten mnich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) W tamtych czasach mnisi zajmowali się raczej ziołami :)

      Usuń
  7. Hmm… Skąd u Ciebie Asmodeuszu te anielskie zainteresowania ? ( I don’t know ) Pismo Święte niejednokrotnie mówi o tych własnie duchowych istotach (zwłaszcza Nowy Testament, bo w ST jest jedynie mowa o posłańcach Bożych, hebrajskiego sformułowania “anioł” tam nie znajdziemy, chociaż w grece anioł oznacza własnie posłańca. Stąd to całe zamieszanie) Jednak nie przypisuje się im roli pośrednika miedzy człowiekiem i Bogiem. Dlaczego? Ano dlatego, że my ludzie od czasu ukrzyżowania Jezusa mamy do Boga bezpośredni dostęp i jakiekolwiek pośrednictwo nie jest nam potrzebne. Ponadto w Biblii nie ma ani jednej modlitwy, którą jakikolwiek sługa Boży kierowałby do anioła. Ostatnio wczytywałam się w kodeks prawa kanonicznego Jana Pawła II z 1983r. I dowiedziałam się, że odmawiając modlitwę “Aniele Boży” uzyskujemy odpust zupełny. O zgrozo!!! To ciekawa jestem w jakim celu Jezus został ukrzyżowany? Według Biblii, to On przez swoją śmierć wybawił nas ludzi od grzechów. Więc od czego ten odpust? Przysięgam, że zupełnie nie rozumiem katolickich nauk. I to byłoby na tyle, ponieważ obecnie jestem na etapie zgłębiania tej anielskiej wiedzy. Pozdrowienia ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd zainteresowanie? Mnie zawsze interesowały sprawy dziwne, dziś nazwałbym je kontrowersyjne. W końcu o tym te moje blogi. Oba działy pseudoteologii; angelologia i demonologia, uważam za kuriozum myśli ludzkiej. Chorej myśli, i jeśli ktoś próbuje tą chorą myślą zarazić innych, niby na poważnym portalu, to we mnie, nomen omen, „budzą się demony” (patrz link pod notką). Jest jeszcze trzeci dział tej pseudoteologii, równie chory jak dwa wymienione, ale o tym może innym razem.
      Odwzajemniam pozdrowienia.

      Usuń
    2. Olimpia Werol
      Czy dobrze zrozumiałam,że do momentu ukrzyżowania ludzie nie mieli dostępu do Boga?To czymże jest w taki razie Stary Testament-jak dla mnie to
      odwieczna rozmowa z Bogiem?

      Usuń
    3. @Pani Baggins
      Sięgnę może do starotestamentowego ogrodu Eden, gdzie jak wiemy Adam i Ewa mieli wspaniałą społeczność i relację z Bogiem, chodzili w Duchu, a więc byli nierozerwalnie połączeni z Bogiem. Dopóki mu się nie przeciwstawili, a jak ten sprzeciw wyglądał, to raczej wszyscy doskonale wiemy. Od tego czasu relacja z Bogiem została zerwana. Grzech oddzielił człowieka od Boga. Odtąd człowiek już tylko upadał pod jego ciężarem. Cztery tysiące lat później, zjawił się Chrystus. W jakim celu się zjawił? Aby przywrócić nas do stanu sprzed upadku, aby umożliwić nam ludziom bezpośredni dostęp do Boga. W czasach ST dostęp do Stwórcy, pojednanie grzesznika z Nim, mogło się odbywać tylko za pośrednictwem kapłana. To on składał ofiarę za grzechy. Jezus zniósł takowe pośrednictwo, nie potrzebujemy kapłana – bo mamy Jezusa- mamy bezpośredni dostęp do Boga, Boga, który znajduje się w naszym Duchu, wewnątrz nas. ( Nie chcę się rozpisywać, ponieważ jest to blog Asmodeusza i nie chciałabym nadużywać Jego gościnności. Poczytaj sobie o świątyni jerozolimskiej, symbolice rozdartej zasłony w tamtejszym miejscu najświętszym,- to wiele wyjaśni) Istotnym elementem jest także nowe narodzenie (o czym możesz poczytać na moim blogu – zapraszam) Serdeczności przesyłam

      Usuń
    4. Czytam dużo akurat w tych tematach (religijnych).Zapiszę Twojego bloga.

      Usuń
    5. Czytam Twój komentarz, chyb mogę jako gospodarz(?), i mówiąc szczerze nie wierzę w to, co piszesz (nie mylić z niewiarą ateisty). Dziś już wszyscy teologowie, poza kreacjonistami, twierdzą, że przypowieść o Adamie i Ewie jest alegorią i w żaden sposób nie można jej brać za prawdziwy opis dziejów (nota bene – kto niby to widział i opisał?) Również dziś, wszyscy, oprócz kreacjonistów są zgodni, co do teorii ewolucji, z której wynika, że Homo sapiens ma za sobą minimum 50 tys. lat(!), a nie jak twierdzisz 4 tys. Wręcz błagam, nie rań moich oczu takimi rewelacjami, bo ja mogę zrozumieć, że ktoś czerpie z Biblii jakiś duchowy sens życia, ale nie wolno z niej czerpać wiedzy kronikarsko-historycznej. Biblia to nie podręcznik historii ziemi.
      Do przemyśleń wraz z pozdrowieniami :)

      Usuń