środa, 30 grudnia 2015

Zupełnie bez związku z końcem roku - alimenciarz



  Wczoraj trafiła mi się lektura artykuliku, który bulwersuje nawet nie dlatego, że w Wyborczej, i nie dlatego, że po części związany z polityką, ale przede wszystkim dlatego, że porusza sprawy obyczajowe i to te, które naprawdę trudno uznać za błahe.

  W największym skrócie. Znany redaktor J. Żakowski wziął w obronę kontrowersyjną postać M. Kijowskiego, w temacie niezapłaconych przez niego alimentów. Zrobił mu tym niedźwiedzią przysługę, inaczej, w sposób w jakim słoń porusza się w składzie porcelany chciał alimenciarza obronić. Powiedział, że dla wyższej konieczności, jaką jest obrona demokracji, rodzina musi cierpieć (sic!). Spotkała go natychmiastowa reakcja ze strony znanej feministki P. Młynarskiej, która wyraziła się, że chce się jej rzygać, bo męskim psim obowiązkiem jest płacić na dzieci. Przyznam, że mocne, choć jak dla mnie, nawet za mocne.

  Trudno mi będzie wyzbyć się męskiej solidarności w ocenie tej pyskówki, choć będę się starał na ile to możliwe. Zacznę od tego, że nic nie jest w tym naszym pieskim życiu (to w temacie psiego obowiązku) jednoznacznie białe i czarne, więc taka ocena, zarówno ze strony Żakowskiego jak i Młynarskiej, jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Warto mieć świadomość faktu, że zaległości Kijowskiego w płaceniu alimentów zaczęły się trzy lata wstecz, a obroną demokracji zajął się przed niespełna dwoma miesiącami. Tym samym argument Żakowskiego jest kompletnie bez sensu. Rzekłbym: czysta donkiszoteria, poplątanie z pomieszaniem i niezrozumienie problemu.

  Ale i Pani Młynarska ma tylko odrobinę racji. Bo rzyganie z reguły przynosi ulgę, a ona z powodu alimenciarzy nigdy ulgi nie dozna. Rzecz właśnie w samych alimentach. Kijowskiemu zasądzono je w dość wysokiej kwocie, gdy dobrze zarabiał. Gdy pracę stracił, sąd, mimo próśb, nie zamierzał mu tych alimentów obniżyć. A jak to jest w normalnej rodzinie? Gdy zarobki są wysokie, wszyscy żyją dobrze i dostatnio, gdy źródełko mamony wyschnie, wszyscy solidarnie muszą się ograniczać i żaden sąd nie nakaże facetowi płacić z tego powodu alimentów wyrównawczych. Młynarska powinna być świadoma, że zaległości Kijowskiego nie wzięły się z jego niechęci do płacenia w ogóle, on po prostu nie wydolił. Ja na jego miejscu też bym nie podołał. Młynarska dodaje, że należy dzielić obowiązek opieki nad dziećmi z kobietami „które urodziły je z waszej spermy”. Z jej wypowiedzi wynika, że to dzielenie obowiązku spoczywa wyłącznie na barkach mężczyzny. Chciałbym jej uzmysłowić, że do stworzenia dzieci nie wystarczy sama sperma. Potrzebne są również jajeczka, które ta sperma zapłodni. Innymi słowy, poza przypadkami przypadkowej ciąży, do tanga potrzeba dwojga świadomych tego, co robią, tancerzy.

  I już ostatnia refleksja. Dopóki M. Kijowski nie zajmował się polityką, nikogo jego sprawy alimentacyjne nie obchodziły. Borykał się z nimi sam, a sądy były nieczułe na jego problemy. Teraz, gdy stanął w obronie szeroko pojętej demokracji, zrobiło się wokół tych alimentów strasznie głośno. To jest  znamienne dla naszych czasów, na każdego przeciwnika zawsze można znaleźć haka.

6 komentarzy:

  1. Niezależnie od prywatnej sprawy Kijowskiego, wyciąganie tego w dyskusji politycznej to nic innego jak żałosna zagrywka ad personam, tym bardziej, ze pan Kijowski nie jest posłem, ministrem ani nic takiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na balu nie jestem , więc wpadłam odwiedzić i poczytać :) Dzięki za podesłany link :) Udanego Sylwestra życzę :) Pewnie wpadnę z życzeniami w Nowym roku . Pozdrawiam pięknie w dźwiękach dobrej muzyki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenie. Tobie również udanego Sylwestra, nawet jeśli nie na balu :) I ciekawe czego słuchasz?
      Mam już notki, ale opublikuję je dopiero 2-go, jakoś tak nie nadają się na świąteczny dzień :)
      Łączę pozdrowienia

      Usuń
  3. Niech Nowy Rok ... 2016 spełni wszystkie marzenia i szczęścia nie żałuje :) Pozdrawiam ciepło :) muzycznie i bąbelkowo :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Tobie również samych pomyślności.
      Muzycznie już było, o czym na drugim blogu, bąbelkowo... no cóż, w tym roku na Sylwestra bąbelków nie było, to i nie wiadomo jak w całym roku. Ale dobrej myśli jestem :)

      Usuń
  4. Hmm... Alimentacja - temat rzeka. Nie do przegadania... Pozdrawiam i niech Nowy Rok przyniesie spokój ducha :) :)

    OdpowiedzUsuń