No to chrześcijanie, katolicy zaś w szczególności, mają nie lada zgryz. Bo to teraz nie wiadomo, czy ten koronawirus to kara, czy
nie kara z grzechy współczesności ze wskazaniem na seks, gender i aborcję.
Problem w tym, że rozstrzygnięcie tego dylematu kary i tak nie rozwiązuje
prawdziwych problemów wiary, przed jakimi stanęła religia wobec tej pandemii.
Teologia chrześcijańska ma taką zagadkę, że jej nie zazdroszczę.
Liczne głosy ortodoksów o karze dość ostro
zostały skrytykowane przez hierarchów z Prymasem Polski na czele. Bóg nie może karać, ale to niejako przeczy drugiej prawdzie wiary: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, za zło karze”. Teraźniejszość, to nie wieki przeszłe,
kiedy w czasie zarazy nikt nie pytał o sens takiej kary, choć jednocześnie nikt nie słyszał
o tęczowej zarazie, ani aborcja nie była zjawiskiem powszechnym, płeć była
tylko biologiczna, a antykoncepcja praktycznie nieosiągalna. Może się to wydać dziwne, ale od niepamiętnych
czasów przyznam hierarchom rację i ich pochwalę, bo ten wątek o karze mógłby
skutkować eksplozja katolickiej ortodoksji. Tyle, że wypadałoby teraz usunąć z katechizmu tę drugą prawdę wiary. Znamienny jest tu przykład papieża
Franciszka, który w swoim „Urbi et Orbi” zwraca się do Boga słowami
ewangelisty, w lekko skarżącym tonie za apostołem ewangelistą: „Nauczycielu,
nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” [Mk 4, 38]. To nie jest prośba o anulowanie kary. Gdybym był wierzącym,
pewnie do tej skargi bym się przyłączył. Na szczęście nie muszę. Mogę za to
nad tymi słowami się zastanowić.
Niejaki Paweł Lisicki, publicysta DoRzeczy
ostro skrytykował Prymasa Polski: „Jeśli epidemia koronawirusa nie jest karą,
to można się zastanawiać, czym jest?”1. I wyłuszczył trzy logiczne
ewentualności, mające dać odpowiedź na to pytanie:
1 - Pan Bóg nie wie, co się dzieje na ziemi, wtedy oczywiście nie jest to karą;
2 - Bóg wie, co się dzieje na ziemi, ale z jakichś powodów nie może temu przeciwdziałać, co by oznaczało, że nie jest wszechmocny;
3 - Bóg wie, co się dzieje na ziemi i chce tego co się dzieje.
Żadna z tych ewentualności nie wchodzi w rachubę z przyczyn czysto teologicznych i Lisicki zdaje się tego kompletnie nie rozumieć, ale jednocześnie tak postawione pytania podważają sens słów papieża. Można słowa papieża warunkowo odnieść do pierwszego wariantu. Tylko, że w takim układzie papież postawił Boga w dość niezręcznej sytuacji. Tak jak apostołowie obudzili Jezusa, tak on obudził Boga i oczekuje jakieś reakcji. Najlepiej natychmiastowej, na co się raczej nie zanosi. Trudno się bowiem nie lękać. Nie ma co liczyć na odpowiedź: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»” [Mk 4, 40-41]. Pandemia nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Hipotetycznie Bóg może wywołać jakieś groźna zjawisko, ale nie potrafi go w żadnym razie zatrzymać, o cofnięciu nie wspomnę.
1 - Pan Bóg nie wie, co się dzieje na ziemi, wtedy oczywiście nie jest to karą;
2 - Bóg wie, co się dzieje na ziemi, ale z jakichś powodów nie może temu przeciwdziałać, co by oznaczało, że nie jest wszechmocny;
3 - Bóg wie, co się dzieje na ziemi i chce tego co się dzieje.
Żadna z tych ewentualności nie wchodzi w rachubę z przyczyn czysto teologicznych i Lisicki zdaje się tego kompletnie nie rozumieć, ale jednocześnie tak postawione pytania podważają sens słów papieża. Można słowa papieża warunkowo odnieść do pierwszego wariantu. Tylko, że w takim układzie papież postawił Boga w dość niezręcznej sytuacji. Tak jak apostołowie obudzili Jezusa, tak on obudził Boga i oczekuje jakieś reakcji. Najlepiej natychmiastowej, na co się raczej nie zanosi. Trudno się bowiem nie lękać. Nie ma co liczyć na odpowiedź: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»” [Mk 4, 40-41]. Pandemia nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Hipotetycznie Bóg może wywołać jakieś groźna zjawisko, ale nie potrafi go w żadnym razie zatrzymać, o cofnięciu nie wspomnę.
Tu już mogę się odnieść do głównego bohatera tej notki,
ks. prof. Tadeusza Guza. Niby profesor teologii, a palnął religijnym idiotyzmem
roku. Kilka wybranych fragmentów jego wypowiedzi: „Pan Bóg żadnych wirusów nie rozprzestrzenia, bo jest święty. Podobnie
każdy akt w czasie mszy świętej, bo niektórzy się obawiali, że kapłan, który
celebruje, i jest komunia święta do ust, może zakażać. Kapłan ma po pierwsze
konsekrowane dłonie. Po drugie kapłan jako jedyna osoba w zgromadzeniu
liturgicznym ma umywane dłonie przy Lavabo, czyli przy ofiarowaniu darów dla
Boga przez naród wierzący. Więc kapłan ma nie tylko umyte ręce w sensie takim,
jakiego oczekuje pan minister zdrowia w Rzeczpospolitej Polskiej, lecz także
kapłan ma umyte ręce w sensie nadprzyrodzonym, czyli łaski. A zatem żadne
udzielanie komunii świętej do ust nie zagraża ani jednemu Polakowi roznoszeniem
jakichkolwiek wirusów, bo to jest akt święty”2. Coś mi się
zdaje, że ten facet jest całodobowo na haju. Tak namieszał, że prawie cały
polski Kościół katolicki z wrażenia oniemiał. Co niektórzy, gdy się ocknęli zażądali
sprostowania, ale jak to zwykle z filozofami bywa, szczególnie zaś w randze profesora,
to nie taka prosta sprawa. Już raz kiedyś w innym temacie stricte religijnym chciał zwołać
konferencję naukową. Tak – naukową. Pobożne argumenty księdza profesora nijak się mają do rzeczywistości. Proboszcz z okolic Nowego Sącza zaraził się koronawirusem. Teraz w necie krążą dramatyczne apele, aby wszyscy, którzy mieli z nim kontakt, zgłosili się do..., Sanepidu, a nie kościoła.
Właściwie można by się tylko uśmiechnąć na
te ekscesy. Ale takich jest niestety na pęczki. Oto ks. Perz, korzystając z
dobrodziejstw internetu, wznosi modły: „Módlmy
się za nasz rząd z panem prezydentem na czele, z panem ministrem, z panem
Kaczyńskim, których pan Bóg dał nam na te czasy jako wyjątkowy dar. Aby Bóg ich
błogosławił i pomagał im zwyciężać te trudy, które są przed nimi. Módlmy się za
nawrócenie błądzących i żyjących w grzechu. Niech politycy Platformy
Obywatelskiej odzyskają czystość serca, rozum i chwałę Boga w duchu i
prawdzie”3 (sic!) Tu
na szczęście ktoś w porę zareagował i film, jako relacja mszy w necie, na dobre
zniknął, niczym Duch Święty z heretyckiej głowy. Kto, jak kto, ale ksiądz powinien wiedzieć, że jego Bóg, takich próśb nie spełnia. Mógłbym przytoczyć jeszcze kilka „głębszych” myśli światłych
kaznodziei, ale aż tak bardzo nie będę ich wyśmiewał. Kompromitują się na potęgę
sami. Całe problem w tym, że spora część wierzących bardziej wierzy
im niż logice, nawet tej wynikającej z pobożności.
Przypisy:
1 - https://www.dorzeczy.pl/nasi-w-mediach/134321/pawel-lisicki-krytykuje-prymasa-polski-za-slowa-o-koronawirusie.html
2 - https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25830052,wykladowca-kul-pan-bog-zadnych-wirusow-nie-rozprzestrzenia.html?_ga=2.36231458.301111256.1585567601-1912151991.1585567599#S.main_topic-K.C-B.8-L.3.maly
3 - https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25830009,uniejow-na-mszy-swietej-modlono-sie-o-polski-rzad-duda-i-kaczynski.html#s=BoxOpImg4
1 - https://www.dorzeczy.pl/nasi-w-mediach/134321/pawel-lisicki-krytykuje-prymasa-polski-za-slowa-o-koronawirusie.html
2 - https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,25830052,wykladowca-kul-pan-bog-zadnych-wirusow-nie-rozprzestrzenia.html?_ga=2.36231458.301111256.1585567601-1912151991.1585567599#S.main_topic-K.C-B.8-L.3.maly
3 - https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,25830009,uniejow-na-mszy-swietej-modlono-sie-o-polski-rzad-duda-i-kaczynski.html#s=BoxOpImg4