piątek, 22 stycznia 2016

Narodowa prokreacja



  Troska, z jaką nasz obecny rząd pochyla się nad obniżeniem się dzietności, budzi mój niekłamany podziw. Wprawdzie nie mam zielonego pojęcia jak ta większa dzietność ma się w najbliższym czasie przyczynić do wzrostu gospodarczego, ale czy ja muszę wszystko wiedzieć? Za to rozumiem, te dalekosiężne plany mają zapobiec unicestwieniu naszego narodu, szczególnie tego, który będzie głosował na PiS.

  Ostatnio skrytykowałem sztandarowy pomysł „Rodzina 500+”. Ten skrót jest dla mnie dziwnie sarkastyczny, bo jak słusznie zauważyła Anabell, takie doświadczenia w innych krajach miały spektakularny skutek, czyli praktycznie żaden. Ale być może u nas będzie lepiej, bo nasz rząd zamierza go wprowadzić wraz z innymi programami. Kolejny z nich przedstawił nam Minister zdrowia. Mam na myśli Narodowy Plan Prokreacji. Przyznam, że w pierwszej chwili przecierałem oczy ze zdumienia, ze względu na różne (okazało się, że mylne) skojarzenia. Nie znając jeszcze treści pomyślałem sobie, dobrze Asmodeusz, że jesteś emerytem, ciebie na pewno przymusowa prokreacja nie obejmie, choć z drugiej strony takie wykluczenie też nie jest komfortowe. Przecież mnie się kobiety jeszcze podobają i miewam czasami kudłate myśli z nimi związane. Inna sprawa, że pewnie moja emerytura i wiek nie gwarantują dwudziestokilkuletniego okresu wychowania latorośli.

  Na szczęście nie o przymusową prokreację w tym programie chodzi, choć czasami mam obawy, czy jednak ktoś z tych narodowo-katolickich ośrodków i na taki pomysł nie wpadnie. W końcu już były pomysły przywrócenia „bykowego” – przypomnę młodym, dodatkowych podatek dla kawalerów, którzy migali się od ślubu.  Że przesadzam z tymi ośrodkami narodowo-katolickimi? Zero przesady, bo w tytule projektu jest przymiotnik narodowy, a twórcami są właśnie katoliccy posłowie i ministrowie. Ale przejdźmy do sedna sprawy. Ten projekt zakłada przede wszystkim likwidację pomysłu poprzedniej ekipy, dotyczącego finasowania in vitro. Te środki przeznaczy się teraz na dokształcanie,  profilaktykę i diagnostykę. Wypisz wymaluj – naprotechnologia, jedyna popierana przez Kościół metoda walki z niepłodnością (sic!) Coś się komuś pomyliło, bo ta metoda nie leczy, jedynie diagnozuje, czy przypadek niepłodności jest beznadziejny, czy może w jakiś naturalny sposób ta diagnostyka pomoże kobiecie zajść w ciążę. Jeśli przypadek jest jednak beznadziejny, beznadziejny przy tej metodzie pozostanie.

  Byłbym jednak niesprawiedliwy. Ten projekt ma trzy plusy. Pierwszy, nomen omen, metody in vitro nie zakazuje. Przynajmniej na razie. Jeśli więc kogoś stać wybulić 8-20 tys. zł niech sobie z in vitro eksperymentuje, projektodawcy nowego Projektu, za bruzdę dotykową dzieci poczętych taką metodą odpowiedzialności nie biorą. Drugi plusem jest bez wątpienia edukacja, choć i tu jest pewne „ale”, bo ona nie dotyczy edukacji seksualnej, a jedynie ma uświadamiać, co płodności szkodzi. I tak do szkodliwych należą bez wątpienia obcisłe spodenki noszone przez panów. Jest też mowa o odżywianiu i higienie. Ja się tu całkowicie z tym zgadzam, tylko niech mi ktoś wyjaśni, dlaczego do propagowania takiej świadomości ma się tworzyć specjalistyczne kliniki? Nie wystarczą dwie godzinki dodatkowych, ale obowiązkowych zajęć, np. w czasie nauk przedmałżeńskich o higienie, właściwym ubieraniu i odżywianiu? Wreszcie trzeci, chyba najbardziej rozsądny punkt, czyli diagnostyka. Bo w naszej kochanej służbie zdrowia jest z tym chyba najgorzej. Szkoda, że będzie tylko dotyczyć rozrodczości, ale dobre i to.

  Mam jednak poważne obawy czy te dwa pomysły „Rodzina 500+” i „Narodowy Plan Prokreacji”, nawet razem wzięte, jakoś znacząco poprawią dzietność w tym kraju. Wobec powyższego mam kilka innych, choć nie całkiem nowatorskich propozycji. Pierwszym to przede wszystkim przywrócenie bykowego, również dla panien i nie ograniczać go do momentu wzięcia ślubu. Ten podatek niech znika dopiero wraz z narodzeniem się drugiego dziecka. I dziura w budżecie będzie mniejsza, i pewność, że małżonkowie na jednym dziecku nie poprzestaną. Mam też bardziej drakoński pomysł. Na ten przykład, jeśli małżonkowie do dwóch lat nie mają dziecka, a po badaniach okaże się, że są płodni, poddać małżonkę przymusowej  inseminacji. Jeśli będą unikać drugiego dziecka – również. Cel szczytny i jakże odmienny od eutanazji. Kolejny to wycofanie wszystkich środków antykoncepcyjnych z ogólnodostępnej sprzedaży, z kondomami włącznie. I można by jeszcze zmniejszyć kary dla gwałcicieli, bo dziecko z gwałtu jest dla narodu równie cenne jak każde inne (jedyny wyjątek to dzieci z in vitro, które już tak cenne nie są). I na koniec jeszcze jeden pomysł. Okresowe, dorywcze i niezapowiedziane kontrole bielizny młodzieży szkół ponadpodstawowych, bo jak wcześniej wspomniałem, obcisła bielizna sprzyja niepłodności. W zimie przydałby się nakaz noszenia barchanów, by nie przeziębić narządów rodnych. Seksowna bielizna powinna być ściśle reglamentowana. Zdrowa, a przede wszystkim płodna młodzież – to duma narodu...

p.s. jestem otwarty na inne propozycje.

18 komentarzy:

  1. Zapominasz o jednym- każdy przymus rodzi zupełnie inne skutki od zamierzonych.
    W Polsce zwłaszcza. A skoro czekasz na jeszcze jakiś pomysł - zlikwidować TV- całkowicie. I wszelakie gry komputerowe.Bo wtedy z nudów wieczornych zaczną dzieciaki płodzić. Teraz po prostu nie ma kiedy- przyłazi chłop z roboty, włącza TV i ogląda jak leci- trochę przy tym podrzemie, kątem oka zauważy, że jego własna żona nie jest ani tak ładna ani tak zgrabna jak te kobietki z ekranu więc i pierś mu chucią nie wzbiera. Ci co młodsi siadają do kompa i grają w jakieś gry bezecne zamiast zająć się robieniem dzieci. I od razu dzietność wzrośnie.
    Miłego,;)
    P.S.
    Kiedyś był Zakon Krzyżowców- teraz może powstanie Zakon Rozpłodowców????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zlikwidujesz telewizję, taki mąż pójdzie do knajpy się napić by odreagować stres związany z brakiem tego pożytecznego pudełka :) Młodemu zabierzesz laptop, pójdzie do kumpli, gdzie może trafi na rozdających „szczęście” w postaci działki czegoś zakazanego :)
      A propos zakonu. Nie wywołuj wilka z lasu :) Już się uaktywnia zakon intronizacji Jezusa Chrystusa króla Polski

      Usuń
    2. Jeśli zlikwidujesz TV w całym kraju i tak zablokujesz internet by nie było żadnych gier- sukces murowany. No tak, Chrystusa na króla Polski a dwunastu apostołów na członków rządu.

      Usuń
  2. Stan wojenny - wyłączanie prądu w godz. wieczornych = więcej dzieci . Ale co w takim razie z 500 zł ? Błędne koło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pomysł wydaje się skuteczny, bo nawet wyjść nie ma gdzie :) 500 zł to rekompensata za wysiłek włożony (dwuznaczność dozwolona) w poprawę dzietności :)))

      Usuń
  3. PiS to zupełnie nie moja bajka i nie zgadzam się z wieloma ich pomysłami np. z likwidacją programu in vitro, ale myślę, że program "Rodzina 500 plus" to krok w dobrym kierunku. Chociaż powinno w nim być zastosowane kryterium dochodowe na wszystkie dzieci. Bo po co wydawać miliardy złotych (!) na rodziców, którzy zarabiają 10.000 na miesiąc. Oni nawet nie zauważą tych 5 stów na koncie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci prawa do własnej oceny nie zabraniam, śmiem jedynie twierdzić, że niestety żadnych plusów w tym programie nie widzę. Kryterium dochodowe jest stygmatyzowaniem dzieci, w znaczeniu jak najbardziej negatywnym. Oczywiście trzeba pomóc dzieciom biednym, szczególnie z rodzin patologicznych. Niech to będą darmowe, ale nie byle jakie posiłki, darmowe, ale nie z „ciucholandów” ubrania, zapewnienie darmowych pomocy szkolnych itp. Pozostałym można pomóc pośrednio, poprzez zapewnienie odpowiednich zarobków rodzicom, bo te są daleko nieadekwatne do tego jaki wkład wnosimy w pracy. Darmowa gotówka za to, że posiada się gromadkę dzieci to poroniony, amoralny pomysł.
      Dzięki za odwiedziny na tym blogu. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Zarobki to temat-rzeka, bo pracujemy tak samo ciężko, w tych samych korporacjach co Niemcy czy Anglicy, a zarabiamy 2 albo 4 razy mniej niż oni.
      Ale oni nie byli 123 lata pod zaborami, nie mieli 45 lat komuny (RFN), pomijam już zniszczenia wojenne. Też chciałbym, by zarobki były o wiele wyższe, ale pewnie potrwa to kilkadziesiąt lat..

      Usuń
    3. Masz rację, to temat rzeka, powody tej różnicy też są mi znane. Ale skoro. nie wiadomo skąd, znalazło się 17 mld zł na drugie dziecko, to może bardziej racjonalnym było je wydać na przełamanie tej niemocy w urealnieniu zarobków? Tu kupa kasy...

      Usuń
    4. Zgadzam się, że lepiej by było, gdyby ludzie zarabiali więcej o kilkaset złotych i mogli przeznaczać te pieniądze m.in. na swoje dzieci.
      Wtedy nie byłyby potrzebne takie programy jak "Rodzina 500 plus".

      Usuń
    5. Akurat- skąd wiadomo, skąd pewność, że "gdyby ludzie zarabiali więcej o kilkaset złotych i mogli przeznaczać te pieniądze m.in. na swoje dzieci". A może wydawaliby na różne pierdoły [alkohol, narkotyki,papierosy komputery, telewizory, albo... na operację zmiany płci, bo to teraz będzie do wyboru].
      Katastrofa demograficzna to poważny problem, który jest przez naukowców trąbiony od lat. Jakoś obywatele nie wzięli sobie do serca i nie naśladowali byłego prezydenta w płodzeniu dzieci.
      Opolszczyzna wymiera. W regionie rodzi się najmniej dzieci w Polsce!Jeśli to się nie zmieni, w 2035 zostanie nas mniej niż 900 tys., a co trzeci Opolanin będzie emerytem.
      Aglomeracja śląska zaczyna przypominać martwe miasteczka na Dzikim Zachodzie, w okresie po gorączce złota. Stajemy się regionem miast duchów.Najgłośniej alarm powinien rozlegać się na Śląsku, bo w pierwszej piątce gwałtownie wyludniających się miast znajdują się aż trzy z naszego regionu: Katowice, gdzie ubyło 16,5 proc. mieszkańców (trzecie miejsce po Łodzi i Poznaniu), Sosnowiec - ubytek o 16,2 proc. (czwarte miejsce) oraz Częstochowa, gdzie ludność zmniejszyła się o 14,6 proc. (Za 22 lata będzie nas mniej w skali województwa o ponad pół miliona).
      A my sobie żarty stroimy, bo nam się nie podoba, że rząd zagląda pod kołdrę małżonkom. Oj, źle się bawicie :)

      Usuń
    6. @Aisab
      Powiadasz: żarty sobie robimy? A cóż innego można robić z propozycji PiS czyli ze jego standardowym pomysłem? Mam płakać, bo przecież ich nie przekonam, że to denny program?
      Zdumiewa mnie Twoja opinia, że ktoś kto zarabia może wydawać pieniądze na pierdoły (?!) Być może i tacy się zdarzają, ale jestem w stu procentach przekonany, że ktoś komu ciężko przychodzi zapracować na każdą złotówkę, prędzej się nad nią zastanowi niż obibok, który żeruje na tym, co mu państwo zaoferuje. Bo bieda w Polsce ma dwa źródła. Albo wynika z niskich zarobków, bezrobocia (faktycznego), lub z niechęci do jakiejkolwiek pracy. Tak się dziwnie składa, że te narkotyki, alkohol, papierosy są domeną tych drugich. Wspominając o operacjach plastycznych masz na myśli tych, co już mają dużo i ich dodatkowe, darmowe 500 zł nie skłoni do posiadania dzieci. Nie wypominaj nikomu telewizora lub laptopa, sama pewnie z tych urządzeń korzystasz.
      Masz rację, wyludnienie jest zjawiskiem negatywnym i nie będę się spierał o liczby. Ale jestem przekonany, że duży wpływ ma na to emigracja. Wiesz jakie są jej główne przyczyny? Ano bezsprzecznie niskie zarobki. Teraz proponuję Ci odrobinę matematyki. Jeśli w tym roku dopłaty do dziecka mają wynosić 17 mld zł, w następnym już 25 mld zł, to tyle samo wyniosłoby dodanie do pensji rocznej każdego pracującego po 1 tys. zł Ten tysiąc podlega opodatkowaniu i wzmaga obroty handlu, czyli dodatkowy podatek VAT, czyli w 50% wraca do budżetu. Dodatkowo pobudza koniunkturę i generuje nowe miejsca pracy. To jest uczciwe, i co najważniejsze – sprawiedliwe!!!

      Usuń
    7. Aisab, myślę, że nie powinniśmy z góry zakładać, że ludzie będą przeznaczać dodatkowe pieniądze na picie i palenie. Część osób na pewno będzie tak robić, ale to margines społeczeństwa.
      Jeśli chodzi o rozwój dzietności, to na pewno nie tylko pieniądze są ważne. Dobrze, że od kilku lat sporo się poprawia. Wydłużono urlop macierzyński, wprowadzono ojcowski, buduje się samorządowe żłobki i przedszkola. Władze mają jeszcze dużo do poprawienia, ale widać, że coś się dzieje.

      Usuń
  4. Na moim blogu, gdzie przypadkowo poruszyłem ten sam temat, sprowokowany zarzutami skierowanymi do mnie, podałem inne rozwiązanie tego problemu. Przytoczę cytat:
    "... Nie trzeba zwalniać nauczycieli, tylko tworzyć wielozawodowe zespoły pedagogiczne (coś w rodzaju tej Super Niani z TVN) i zatrudniać ich w miejscu niesprawdzających się niekompetentnych pracowników urzędów i ośrodków pomocy społecznej ..."

    OdpowiedzUsuń
  5. w Chinach jeszcze niedawno obowiązywał model rodziny 2+1.I skutkował o jak wiadomo nieszczęściem ludzi.Kto wie może u nas z urzędu narzucone będzie ,że rodzina to 2+ oby jak najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Porażką jest, że wycofano projekt zapłodnienia in vitro, a wprowadzić się chce coś takiego jak to 500 zł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do przeglądania blogów siadam wcześnie rano ,bo potem życie mnie pędzi. Artykuł przeczytałam nawet dodałam Ci jedną gwiazdkę. Bardzo trafna recenzja. Scjentologia mnie interesuje ,jako odnoga ,można rzec ,starej filozofii.
    Wspominałeś kiedyś ,że niejako mistrzem Twoim jest M. Wańkowicz i jego " Karafka la Fontaina"
    A czytałeś 'Tworzywo" ? tegoż autora. Jeśli nie ,to polecam .Trudno się czyta .
    Łączę pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka tomów dzieł Wańkowicza, ale najchętniej wracam do "Karafki..". Tworzywo czytałem, choć to dawne dzieje, i dziś już nie pamiętam. Jest biblioteka, zapytam,bo akurat tego tytułu nie mam.
      Pozdrawiam.

      Usuń