Mój Drogi
Czytelniku, czy będzie mi dziś wolno pośmiać się z wiary? W dodatku bardzo
ostro? Już widzę zarówno te oburzone spojrzenia, jak i te zaciekawione, co ten
Asmodeusz znowu wymyślił?! Ale uspokoję. To nie będzie śmiech z wiary
chrześcijańskiej, choć po części ten felietonik ją dotknie.
Chyba
wszyscy pamiętaj ubiegłoroczne larum z powodu Halloween i wróżb andrzejkowych. Grzmieli
niemal wszyscy hierarchowie, a do tego grzmotu chórem przyłączyli się wszyscy,
reprezentujący narodowo-katolickie nurty w tym kraju. Ogólny przekaz był taki,
że te niewinne wróżby i zabawy, to nic innego jak bratanie się z samym
szatanem. Trochę to może dziwne, bo ja, podobno podszyty diabłem, o czym nie
mam świadomości, też w żadne gusła, wróżby, przepowiednie, horoskopy itp. nie
wierzę. W swojej niewierze jestem zdecydowanie konsekwentny, choć ani mnie
parzy, ani ziębi, czy nasze dzieci się w to bawią czy nie. Od tego są ich rodzice. Sam jako dzieciak,
byłem przekonany, że coś w tym jest. Ale mi przeszło.
Tym
bardziej zdziwiło mnie, że mój ulubiony portal z nazwy katolicki, Fronda.pl, choć też przyłączał
się do wspomnianej nagonki, dziś propaguje wróżbitów-wieszczów. Chodzi dokładnie
o jakiegoś kozaka imieniem Wernyhora z XVIII wieku. Podobno to nawet postać
historyczna, ale sprzeczał się o to nie będę. To jeden z tych, co miał wizje, i
co o tyle jest dziwne, że w tym czasie telewizji przecież nie znano, bo na ten przykład ja też miewam wizje, ale tylko w telewizorze. Tak mnie
naszło podczas pisania, że teraz się wyjaśnia dlaczego pudełko z głosem i z
obrazem nazywa się tele-wizja, taki kozacki slang od – tyle tego widziałem... A
Wernyhora widział naprawdę dużo. On widział Polskę od morza Białego do morza
Czarnego, czego nawet dzisiejsze naziemne teleskopy nie są w stanie ogarnąć.
Ba, on widział w przyspieszonym tempie, jak do tego dochodzi. Szybciej niż to
stosuje dzisiejsza technika przyspieszonych klatek filmowych.
By nie
zanudzać, w możliwie największym skrócie. „Polska trzy razy upadnie, aby
wreszcie stać się mocarstwem.” To się nawet zgadza. Upadła, pierwszy raz podczas rozbiorów, drugi, w czasie II wojny światowej,
trzeci, gdy do władzy doszedł Tusk, symbolizujący koalicję PO-PSL. I tu kilka naprawdę mocnych cytatów: „Sięga
nasz orzeł aż po Czarne Morze wracając na szlak swój prastary.”, „Warszawa
środkiem ustali się świata”, „A kiedy pokój nastąpi w Warszawie, Trzech królów
napoi w nim konie”. To ostatnie też się zgadza, te trzy konie symbolizują panów
Kaczyńskiego, Dudę i panią Szydło. Po części zgadza się również to, że: „Węgier z
Polakiem, gdy połączą dłonie, trzy kraje razem z Rumunią, przy majestatu
polskiego tronie wieczną połączą się unią”. Trochę mnie martwi ta Rumunia, bo
to symbol największej biedy w Europie, ale póki co, jeszcze nie ma tej
trójunii, więc może jakimś zrządzeniem losu, szybko pogląd o tej Rumuni jeszcze zmienię. Jak nam UE zamknie kurek z euro, to my zajmiemy jej miejsce.
Ja się tak
zastanawiam, skąd to się bierze? W dodatku wśród narodowo-katolickich
opiniotwórczych środowisk. I coś mi się zdaje, że ta wiara w wielkie mocarstwo o nazwie Polska,
jest podsycana przez naszych polityków, bo my sobie w kaszę, takiej Unii
Europejskiej, nie damy dmuchać. O tym zapewnia Pani Premier. Mam wrażenie,
że i ona tę przepowiednię Wernyhory czytała i, co gorsza, w nią wierzy. A przecież katoliczka...
Dla
rozładowania nastroju odpowiedni obrazek mistrza Jana Matejki, z jeszcze lepszym komentarze jakiegoś
anonimowego internauty.
- Jajka po
3,50 zł widzę..., po zmartwionej minie Wernyhory, można wnioskować, że to cena za jedno jajko.
Zawsze się zastanawiałam jakiej płci był/a Wernyhora, bo imię to jakieś takie bardziej wskazujące na płeć żeńską.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że pani premier marzy tylko o jednym - jak najdłużej utrzymać się wg
programu Wisła, czyli pogłębiać dno i trzymać się koryta.
Miłego, ;)