czwartek, 14 stycznia 2016

Wernyhora



  Mój Drogi Czytelniku, czy będzie mi dziś wolno pośmiać się z wiary? W dodatku bardzo ostro? Już widzę zarówno te oburzone spojrzenia, jak i te zaciekawione, co ten Asmodeusz znowu wymyślił?! Ale uspokoję. To nie będzie śmiech z wiary chrześcijańskiej, choć po części ten felietonik ją dotknie.

  Chyba wszyscy pamiętaj ubiegłoroczne larum z powodu Halloween i wróżb andrzejkowych. Grzmieli niemal wszyscy hierarchowie, a do tego grzmotu chórem przyłączyli się wszyscy, reprezentujący narodowo-katolickie nurty w tym kraju. Ogólny przekaz był taki, że te niewinne wróżby i zabawy, to nic innego jak bratanie się z samym szatanem. Trochę to może dziwne, bo ja, podobno podszyty diabłem, o czym nie mam świadomości, też w żadne gusła, wróżby, przepowiednie, horoskopy itp. nie wierzę. W swojej niewierze jestem zdecydowanie konsekwentny, choć ani mnie parzy, ani ziębi, czy nasze dzieci się w to bawią czy nie. Od tego są ich rodzice. Sam jako dzieciak, byłem przekonany, że coś w tym jest. Ale mi przeszło.

  Tym bardziej zdziwiło mnie, że mój ulubiony portal z nazwy katolicki, Fronda.pl, choć też przyłączał się do wspomnianej nagonki, dziś propaguje wróżbitów-wieszczów. Chodzi dokładnie o jakiegoś kozaka imieniem Wernyhora z XVIII wieku. Podobno to nawet postać historyczna, ale sprzeczał się o to nie będę. To jeden z tych, co miał wizje, i co o tyle jest dziwne, że w tym czasie telewizji przecież nie znano, bo na ten przykład ja też miewam wizje, ale tylko w telewizorze. Tak mnie naszło podczas pisania, że teraz się wyjaśnia dlaczego pudełko z głosem i z obrazem nazywa się tele-wizja, taki kozacki slang od – tyle tego widziałem... A Wernyhora widział naprawdę dużo. On widział Polskę od morza Białego do morza Czarnego, czego nawet dzisiejsze naziemne teleskopy nie są w stanie ogarnąć. Ba, on widział w przyspieszonym tempie, jak do tego dochodzi. Szybciej niż to stosuje dzisiejsza technika przyspieszonych klatek filmowych.

  By nie zanudzać, w możliwie największym skrócie. Polska trzy razy upadnie, aby wreszcie stać się mocarstwem. To się nawet zgadza. Upadła, pierwszy raz podczas rozbiorów, drugi, w czasie II wojny światowej, trzeci, gdy do władzy doszedł Tusk, symbolizujący koalicję PO-PSL. I tu kilka naprawdę mocnych cytatów: „Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze wracając na szlak swój prastary.”, „Warszawa środkiem ustali się świata”, „A kiedy pokój nastąpi w Warszawie, Trzech królów napoi w nim konie”. To ostatnie też się zgadza, te trzy konie symbolizują panów Kaczyńskiego, Dudę i panią Szydło. Po części zgadza się również to, że: „Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie, trzy kraje razem z Rumunią, przy majestatu polskiego tronie wieczną połączą się unią”. Trochę mnie martwi ta Rumunia, bo to symbol największej biedy w Europie, ale póki co, jeszcze nie ma tej trójunii, więc może jakimś zrządzeniem losu, szybko pogląd o tej Rumuni jeszcze zmienię. Jak nam UE zamknie kurek z euro, to my zajmiemy jej miejsce.

  Ja się tak zastanawiam, skąd to się bierze? W dodatku wśród narodowo-katolickich opiniotwórczych środowisk. I coś mi się zdaje, że ta wiara w wielkie mocarstwo o nazwie Polska, jest podsycana przez naszych polityków, bo my sobie w kaszę, takiej Unii Europejskiej, nie damy dmuchać. O tym zapewnia Pani Premier. Mam wrażenie, że i ona tę przepowiednię Wernyhory czytała i, co gorsza, w nią wierzy. A przecież katoliczka...

Dla rozładowania nastroju odpowiedni obrazek mistrza Jana Matejki, z jeszcze lepszym komentarze jakiegoś anonimowego internauty.


- Jajka po 3,50 zł widzę..., po zmartwionej minie Wernyhory, można wnioskować, że to cena za jedno jajko.


1 komentarz:

  1. Zawsze się zastanawiałam jakiej płci był/a Wernyhora, bo imię to jakieś takie bardziej wskazujące na płeć żeńską.
    Mam wrażenie, że pani premier marzy tylko o jednym - jak najdłużej utrzymać się wg
    programu Wisła, czyli pogłębiać dno i trzymać się koryta.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń